♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#1
02-04-2018, 15:36
Prawa autorskie: Askari

Jeżeli zielonooki czegoś się dzisiaj dowiedział, to tego, że jego towarzysz nie należy do specjalnie rozmownych osobników. Z początku Hakiemu zbytnio to nie przeszkadzało, w końcu mógł wymyślić w głowie plan na wypadek gdyby coś poszło nie tak. Kiedy we łbie cesarza znajdowała już się kilka planów, mała rozmowność Ghala ponownie zaczęła dawać o sobie znać. W prawdzie Haki zdawał sobie sprawę, że miał udawać nieśmiałego pierdołę, jednak z drugiej strony czuł, że długo już tak nie wytrzyma. Ostatecznie hamulce puściły i od tamtego  cesarz co jakiś czas starał się urozmaicić podróż, jakimś żarcikiem. Potem podjął się nawet próby powrócenia do tematu gór i wodospadów. Kiedy znaleźli się na terenach księżyca, Haki jeszcze bardziej się rozluźnił. W końcu teraz był już na terenach na których teoretycznie powinno chronić go jakieś prawo, chociaż jeżeli jego teoria na temat powiązań Ghaliba z księżycowymi była prawdziwa, to jego sytuacja nie była aż tak kolorowa. No trudno, jakoś to będzie. Dwójka lwów maszerowała tak do momentu aż znaleźli się u stóp Złotej Skały. W sumie Haki jeszcze nigdy tutaj jeszcze nie był, jednak domyślał się, że to właśnie tu znajduje się główna siedziba księżycowych.
-No to chyba jesteśmy na miejscu- rzekł, jednocześnie zerkając w stronę Ghala.
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#2
03-04-2018, 21:40
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Istotnie, Ghalib zwyczajnie nie lubił pogawędek o pierdołach. Zawsze uważał, że rozmowa powinna być o czymś konkretnym, o ważnych sprawach, a jeśli już miałaby być luźniejsza to też nie zadowalał się byle tematem. Poza tym towarzystwo Hakiego wciąż było dla Poparzeńca wątpliwie przyjemne gdyż trudna byłaby zmiana nastawienia do kogoś, kogo podejrzewa się o oczywiste oszustwo. Dlatego bez większego skrępowania właściwie ignorował wszelkie nieśmieszne żarciki i próby rozmów, czasem odpowiadał lakonicznie i zdawkowo. Ot, coby nie było. 
Poczuł coś dziwnego w żołądku gdy zjawili się na miejscu. Ostatnio rozstał się z Ines w pewnym nieprzyjemnym napięciu i nie był pewny jak ona teraz zareaguje na niego. Odetchnął głęboko, ale nie zdradzał pewnego rodzaju poddenerwowania. Rzucił beznamiętne spojrzenie brązowemu samcowi, po czym kiwnął łbem przyznając rację. 
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#3
16-04-2018, 00:46
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Ostatni tydzień nie był dla niej zbyt przyjemnym czasem. Trudno o bardziej niefortunne zakończenie spotkania z ukochanym, którego potem bezskutecznie usiłowała odnaleźć. Gdy Zmora zechce zniknąć w mroku nocy, to szukanie go zawsze zakończy się fiaskiem. Nie podobało jej się jego zachowanie względem Zevrana, którego zresztą też od tamtego czasu nie widziała; nie uznawała sprawy za zakończoną, chciała porozmawiać, wyjaśnić... Ale błękitnooki najwyraźniej nie miał ochoty na słowa. Kapłanka modliła się, by nie oznaczało to, że zdążył zrealizować swój zamiar względem domniemanego syna.
Pozbawiona spotkań ze swym lubym, Jasnowłosa coraz bardziej pogrążała się w rutynie. Spędzała dni na spaniu, polowaniu i spacerach, nieskora do interakcji z resztą Srebrnych. Co prawda, w jej przypadku nie było to niczym nadzwyczajnym, ale nie pamiętała, kiedy ostatnio była aż tak markotna.
Podczas jednej z takich boleśnie samotnych przechadzek nagle wyłapała zapach, wróć, dwa zapachy: jeden należał do tego, którego poszukiwała, a drugi stanowił dla niej kompletną nowość. Oba zaś dochodziły z okolic Złotej Skały. Miała złe przeczucia, toteż czym prędzej się tam udała, gotowa bronić swoich ziem przed obrażonym, a więc nieprzewidywalnym partnerem i jego pachołkiem, jak zakładała.
Wreszcie ich dostrzegła. Podeszła do tej dwójki, nerwowo machając ogonem.
- Kim jesteś? - niemal warknęła na nieznajomego, chwilowo usilnie starając się ignorować tego z samców, który zdecydowanie bardziej ją obchodził.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#4
17-04-2018, 15:52
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Złota Skała była centrum duchowego życia Srebrnego Księżyca, nic więc dziwnego, że to tutaj najczęściej było największe zagęszczenie kapłanów na metr kwadratowy, który w porywach sięgał aż do dwóch osobników płci żeńskiej. Tak też i było w tej właśnie chwili, choć wprawny statystyk mógłby zrozumieć, że dwa grzywiaste osobniki także niesamowicie zawyżyły zagęszczenie samców na tym terenie. Cóż za niezwykła okoliczność!
Lecz także niezwykle napięta atmosfera, którą wyczułby każdy, kto postawiłby tu łapy. A drobne łapki serwalki, niosące cętkowaną Kapłankę, także to wyczuwały, zatem aż przyśpieszyły. Zwłaszcza, że w odróżnieniu od Jasnowłosej, Niezłomna nie rozpoznała nikogo znajomego w smolistym samcu, za to ten brązowy już wzbudził jej zainteresowanie i wydobył wspomnienia z zakamarków pamięci.
- Haki! - zakrzyknęła Samiya, śpiesząc ku niecodziennemu zbiegowisku - Niech Księżyc oświetla twe drogi, nie widziałeś może ostatnio Azima? - nieco zdyszana, od razu przeszła do rzeczy, ze zmartwionym wyrazem pyska zadając tak nurtujące ją pytanie. Istotnie, jej ulubiony podopieczny od jakiegoś czasu już nie pokazywał się jej na oczy, jego tropy na ziemiach Księżyca zaczynały wietrzeć, co wzbudzało w cętkowanej cioci ogromne zaniepokojenie. A czyż jego przyjaciel, starszy przybrany brat, nie powinien być doskonałym źródłem informacji?
Dopiero po tym Samiya zwróciła więcej uwagi na poparzone oblicze skąpogrzywego samca, i na niezbyt przyjazną postawę Ines, nawet jak na jej standardy. Zielone ślepia spojrzały pytająco na Kapłankę. W czym problem?
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#5
22-04-2018, 01:14
Prawa autorskie: Askari

Haki nie spodziewał się jakiegoś  specjalnego komitetu powitalnego, jednak miał nadzieję, że nie będzie musiał długo tutaj tak stać. Zwłaszcza, że jego kompan nie był zbyt skory do rozmowy i zaczynało robić się niezręcznie. Kiedy oczom cesarza ukazała się biała lwica, ten odetchną z ulgą i uśmiechnął się miło. Jego radość trwała do momentu gdy dotarło do niego że Ines nie jest w najlepszym humorze. Zachownie lwicy zbiło go z tropu do tego stopnia, że dopiero po upływie kilu sekund zielonooki był w stanie w miarę poprawnie się przywitać.
-Niech Księżyc oświetla Twoją drogę- skinął jej delikatnie łbem i niemal odruchowo wywołał na swoim pysku coś na kształt uśmiechu.
-Nazywam się Haki i…- zaczął jednak nie dane było mu skończyć, bo nagle do towarzystwa dołączyła kolejna osoba i ponownie dane było mu usłyszeć jego własne imię. Tym razem jednak wypłynęło ono  z cudzych ust.
Zielonooki błyskawicznie odwrócił łeb w  stronę serwalki  i tym razem jego uśmiech był w stu procentach szczery.
-Niech Księżyc oświetla Twoją drogę Samiyo-  skinął jej delikatnie łbem, jednak jego dobry nastrój nie trwał zbyt długo. Na obliczu cesarza pojawił się wyraz zaniepokojenia.
-Właściwie to zawitałem na wasze ziemie, żeby go odszukać. Ostatnim razem widziałem go na Lwiej Skale, dosłownie kilka dni temu. W międzyczasie gdzieś zniknął więc pomyślałem, że może wrócił do domu- zielonooki szybko przeleciał wzrokiem po swoich rozmówcach.  
-Jesteście pewni, że go tutaj nie było?- powiedział,  a w jego słowach dało się słyszeć  niepokój.
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#6
22-04-2018, 16:22
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Pojawienie się Ines przyjął z uczuciem, którego nie umiał dokładnie nazwać. To coś mieszało się z nieprzyjemnym uściskiem  u dołu klatki piersiowej ze złością co skutkowało krótkimi ale odczuwalnymi przez Poparzeńca i nieznośnymi dla niego przerwami w oddechu. Musiał westchnąć dość głośno co zamaskował odchrząknięciem żeby go wyrównać. Jedna dyskomfort wciąż mu towarzyszył. 
Starał się kątem oka przyglądać reakcji Ines i Hakiego względem ich nawzajem. Nie dostrzegł jednak szczególnej znajomości między nimi. Ghalib skinął łbem w stronę białej kapłanki lecz na razie się nie odzywał. Chciał nawet pozdrowić ją księżycowym przywitaniem, ale przecież on nie do końca wierzył w te rzeczy. 
W końcu pojawiła się też postać, której nie znał, serwalka, która tym razem wzbudziła zainteresowanie brązowego samca. 
- Niech księżyc oświetla wasze drogi - odezwał się w końcu łapiąc we wspólny nawias obie kapłanki. Sam na razie nie zamierzał pokazywać po sobie, że przyszedł do Ines choć ukradkiem posyłał jej spojrzenia. 
Jego towarzysz zrobił się nagle gadatliwy i wyglądało na to, że i on i serwalka zaabsorbowali się sobą na kilka chwil. Naprawdę nazywał się Haki, ale jego wylewność podobała się Ghalibowi. Nie liczył jednak, że ten stan potrwa długo. 
Wtedy otwarcie obrócił pysk w stronę swojej ukochanej Białej Damy. 
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#7
26-04-2018, 19:00
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

- Och - wydusiła z siebie od razu po pierwszych słowach Hakiego. Jej oczy zalśniły tylko jeszcze większym niepokojem, szczerą troską o ważną dla niej osobę. Zbyt wielu już odeszło bez słowa, a po Azimie naprawdę nigdy nie mogłaby się tego spodziewać! Potrząsnęła jednak zaraz łbem, energicznie, jakby strząsając jakąś myśli.
- Zaraz, jak to na Lwiej Skale? Przecież Lwia Ziemia została przejęta przez Królestwo Mgły i Popiołu! Co wy tam oboje robiliście? - Teraz jej ton był pełen nie tylko obawy, lecz także zdradzał ślady zdenerwowania. O ile Haki, samotnik, mógł chodzić gdzie mu się tylko żywnie podoba, o tyle Azim nie powinien absolutnie wchodzić w sam środek terenów tego stada. Cholera, przecież on był młodzikiem o zaledwie smętnych zaczątkach grzywy, stanowczo zbyt młodym, by rzucać się do gardła ewentualnego przeciwnika! Oni przegonili Lwioziemców z ich własnych ziem! Jasne, niby wiązał ich pakt, lecz Samiyi dalej się to absolutnie nie podobało. Choć, tak właściwie, dawno nic nie słyszała o Królestwie... Zajmowanie się dziećmi sprawiało, że niektóre informacje mogły jej umykać.
I Azim zniknął?!
Samiya syknęła ostro, wbijając pazury w ziemię. Matka z małymi dziećmi, traktowała Azima niemal niczym własnego potomka, i być może ta wiadomość nieco zbyt mocno uderzyła w jej macierzyńskie instynkty.
- Azim raczej nie jest cichym typem. Gdyby wrócił, zauważyłabym - fuknęła, ponownie potrząsając łbem. Jej ogon chodził niespokojnie, zdradzając zdenerwowanie cętkowanej kotki.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#8
28-04-2018, 10:25
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Rzadko kiedy spotkanie z Jasnowłosą nie rozpoczynało się od jej uprzejmego księżycowego przywitania, jakim raczyła praktycznie każdą osobę, od drugiej kapłanki po obcych. Tym razem było inaczej. Uparcie wpatrywała się w jasnobrązowego samca.
Dopiero przybycie Samiyi i zrozumienie, że ta najwyraźniej doskonale zdaje sobie sprawę z tego, kim jest nieznajomy, nieco ją uspokoiło. Rozmawiali w pokojowym tonie, co utwierdziło ją w przekonaniu, że tamten nie stanowi dla nich zagrożenia. Słuchała tego jednym uchem, bo trudno było się na tym skupiać, gdy obok stał ON. Zresztą, nawet gdyby wgłębiła się w tę konwersację, to nie potrafiłaby pomóc; sama dawno nie widziała tego najenergiczniejszego z synów Sadie. Wzmianka o Królestwie nieco ją zainteresowała, ale też nie na tyle, by okazać to w specjalnie widoczny sposób. Zamiast tego wreszcie skierowała wzrok na swoją Zmorę.
- I twoje również - odparła, lekko mrużąc swe ślepia.
Podniosła się z miejsca, by, już bez wielkich wahań, ruszyć w jego stronę. Stanęła naprzeciw. Jej ogon niespokojnie poruszał się na boki.
- Co tu robisz? - spytała od razu, tonem przyciszonym, lecz przy tym ostrym.
Mimo że jakaś jej część radowała się na widok ukochanego, to zdecydowana większość jej świadomości pragnęła wyprzeć sprzed oczu obraz ciemnego tsavo. Nie to, że cierpiała, gdy go widziała, ale... Ale dlaczego tutaj? W samym sercu jej terenów, przy Kidi... Kwararze, tak nagle i niespodziewanie... Czyżby tak bardzo przywykł do tych ziem, że miał dość ukrywania się przed ich prawowitymi mieszkańcami?
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#9
02-05-2018, 00:44
Prawa autorskie: Askari

Hakiemu jakoś nie przeszkadzało, że biała lwica znacznie bardziej interesowała się jego gburowatym kompanem. Zielonookiemu w zupełności wystarczył fakt, że tamta nie zamierza rzucić się mu do gardła. Zważając na fakt, że urocza dwójka najwyraźniej musi wyjaśnić sobie parę spraw, uwaga cesarza skupiła się na Sami. Jemu również udzielał się jej niepokój. Azim był razem z nim pod Lwią Skałą i tak jakby nagle wyparował. Do tego momentu brązowy utwierdzał się w przekonaniu, że młodzik zapewne znudził się oficjalną gadką i postanowił wrócić do domu. Jednak najwyraźniej sprawy miały się nieco inaczej.  Najważniejsze to nie panikować. Jak już wróci na tereny Cesarstwa  zarządzi wielkie poszukiwania, kto wie, może nawet zaangażuje się w to Athastana i jego nietypową pomocniczkę? Cesarz  chciał nawet coś rzec żeby podnieść Sami na duchu, jednak w tym momencie serwalka napomknęła o Królestwie Mgły i Popiołu. Przez moment Haki zrobił wielkie oczy ze zdziwienia, co w tym momencie musiało wyglądać dość głupio, po czym ogarnął wzrokiem wszystkich zebranych?
-To wy o niczym nie wiecie?- zapytał zdumiony, na moment zapominając o trapiącym go zmartwieniu.
-Królestwo Mgły i Popiołu, a właściwie to co z niego zostało, opuściło Lwią Ziemię i odeszło na inne tereny. Lwią Skałą rządzi teraz Cesarstwo Doliny- przemówił, z  uwagą przyglądając się zmianom, jaki jakie miały zajść na obliczach jego rozmówców.
-Innymi słowy zagrożenie zniknęło, tamte ziemie znowu są bezpiecznym miejscem.
A przynajmniej tak wynika z raportów strażników- dodał w myślach.
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#10
12-05-2018, 22:49
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Bez większego namysłu, fuknęła głucho w odpowiedzi na jakże dramatyczne "to wy o niczym nie wiecie?!". Srebrny Księżyc nie bawił się w stadną politykę. Byli neutralni, byli odosobnieni, wszelkie dramaty obchodziły ich z daleka, i bardzo dobrze. Mieli wznioślejsze sprawy w swych umysłach.
Lecz te wieści akurat faktycznie były zaskakujące. Samiya zrobiła równie duże oczy, i postawiła uszy na sztorc. Nie przesłyszała się?
- Zniknęli? Ot tak, odeszli z jednych z najbardziej żyznych ziem tej krainy, zawsze opływających w zwierzynę? - Królestwo Mgły i Popiołu było stadem specyficznym, ale nie nazwałaby ich bandą szaleńców. I kolejna nazwa, która już wcześniej obiła jej się uszy, lecz potrzebowała chwili skupienia, by sobie przypomnieć.
- Cesarstwo Doliny. Nie wiedziałam, że Lwia Skała nagle zaczęła leżeć w dolinie - odezwała się ironicznym tonem, potrząsając łbem. - Nie wiem o tym stadzie nic, poza tym, że istnieje. Serret coś wspominała... - Ostatnie zdanie już wymruczała bardziej do samej siebie, opuszczając wzrok na ziemie. O ile dobrze kojarzyła, jej ciotka przypadkowo spotkała się z jakimś likaonem, który stamtąd pochodził? Lecz było to spotkanie przelotne, i nie wniosło wiele. - Więc nie wiem, czy można uznać, że znów są bezpieczne.
Majtała zawzięcie ogonem, dając upust swemu zdenerwowaniu, i patrzyła na Hakiego nadzwyczajnie nieprzyjaźnie. Nie to, że miała coś do niego, zwyczajnie bardzo martwiła się o Azima, tym bardziej, że przy okazji wychodziły tu jakieś polityczne sprawy, o których nie miała pojęcia. I czuła się z tym źle, zwyczajnie źle, jakby zawaliła jako przywódczyni i opiekunka jednocześnie. Powoli w jej wnętrzu zaczął kiełkować wstyd i wyrzuty sumienia, znów opuściła swe spojrzenie na ziemię.
- Wybacz, ostatnio byłam zajęta innymi sprawami... - wytłumaczyła się niechętnie, choć wytłumaczenie było tak lakoniczne i słabe, że mogło chyba tylko więcej zagmatwać. Lecz jednocześnie nie chciała się zwierzać pierwszemu lepszemu samcowi z tego, że niedawno powiła swój pierwszy w życiu miot kociąt, jej instynkty nawet nie pozwalały jej wpaść na taki pomysł. Niech przynajmniej nie mówi o tym od razu każdemu napotkanemu lwu!
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#11
13-05-2018, 00:30
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

W zaistniałej sytuacji zamierzał być chyba jeszcze oszczędniejszy w słowa niż bywał na co dzień bo nie zabierał głosu zasadniczo wcale i w ciszy przyglądał się swojej Białej Damie. Uniósł łeb wyżej kiedy ta podeszła do niego bliżej uniósł jedną brew ku górze.
- Oh? - Niezadowolony ton, który z pewnością był pozostałością jeszcze po tamtej nieszczęsnej nocy, która bądź co bądź nie zakończyła się pozytywnie, najwyraźniej nie wywierał wrażenia na Zmorze. Być może tylko tak wyglądał. Może po prostu miał teraz inny cel, ważniejszą rzecz od romantycznych zawiłości. 
- Musisz powtórzyć trzy razy "odejdź" jeśli chcesz bym sobie poszedł - no bo czyż nie tak właśnie zaklina się złe duchy? Niemniej pomimo wymijającej odpowiedzi jego spojrzenie nie ominęło białego lica Kapłanki nawet o milimetr a oczy jego nie drgnęły. Jego ton nie był ani trochę ostrożny i cichy, nie krył niczego przed kimkolwiek, kto stał w pobliżu. 
- Ale nie mam dziś w sobie ani trochę gniewu, więc może jednak zasługuję na łaskę? 
Udawał, że nie słucha zbytnio rozmowy obok. Prawda jednak była taka, że poświęcał jej dość sporą część swojej uwagi. Nie za bardzo znał się na stadach, umiał sobie jednak poukładać, że to całe Cesarstwo mogło znajdować się w Dolinie Spokoju, ale nie zakładał niczego. W każdym razie nie było raczej go tamtego dnia zabił tamte stadne lewki. Może to właśnie z tego właśnie Królestwa pochodziły jego ofiary? Nie był pewien czy słyszał kiedyś podobną nazwę co Królestwo Mgły i Popiołu. 
Co za sztampa tak swoją drogą - pomyślał jedynie. Dużo złego można było powiedzieć o Ghalibie ale zdecydowanie nie to, że miał zły smak.
Nie patrzył jednak ani na serwalkę ani na Hakiego. Choć spojrzenie jego minimalnie mogło wydawać się nieobecne to jednak wciąż tkwiło w postaci Ines. Mrugnął parę razy i potrząsnął skąpą grzywą. 
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#12
04-07-2018, 14:47
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

W odpowiedzi na słowa Zmory, lwica wydała z siebie jedynie ciche prychnięcie. Jako kapłanko-szamanka doskonale zdawała sobie sprawę z jego błyskotliwego nawiązania, niemniej nie zamierzała wykorzystywać tego sposobu. Mimo wszystko, trudno było jej się zdobyć na taką stanowczość. Za bardzo upajała się widokiem tej pooranej bliznami facjaty, nawet pomimo bijącego od niej chłodu. Z chęcią zaprowadziłaby go, czy raczej, znając ich, dała się zaprowadzić gdzieś daleko, gdzie mogliby porozmawiać w spokoju... Ale widać on wcale po temu nie tęsknił; w końcu to on zaprosił tu tego młokosa, Księżyc wie w jakim celu!
- Przekonasz mnie jakoś? - odrzekła, łypiąc nań błękitnym spojrzeniem.
Tocząca się obok rozmowa zdawała się docierać do śnieżnobiałych uszu, ale nie dalej. A jednak było całkiem inaczej, a informacje, które właśnie pozyskiwała, uznała za na tyle znaczące, że nie mogła pozostawić serwalki samej. Zwłaszcza że lew nagle umilkł.
Z pewnym oporem odwróciła łeb w jego stronę. Zmrużyła ślepia w zastanowieniu.
- Cesarstwo? - rzuciła, wyraźnie oczekując odpowiedzi.
Podobnie jak Samiya, tak i ona pamiętała wzmiankę Serret, ale to tyle. Dobrze wiedzieć, że to stado nadal istnieje, acz jeszcze lepiej byłoby poznać jakieś bardziej znaczące wieści.
Nie przybliżyła się. Z takiej odległości byli w stanie prowadzić rozmowę, a w razie potrzeby to przecież on powinien podejść do niej.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

#13
06-07-2018, 01:01
Prawa autorskie: Askari

Haki wysłuchał do końca tego co miała mu do powiedzenia serwala. Cesarz miał już zamiar pośpieszyć z wyjaśnieniami odnośnie bezpieczeństwa tamtych ziem i zapewnić kapłankę, że wszystko na pewno będzie dobrze, jednak zanim to miało nastąpić jakieś niewielkie zwierzątko poruszyło się w pobliskich krzakach, tym samym na moment odwracając uwagę Hakiego od Sami. Kiedy chwile później, spojrzenie zielonych oczu cesarza powróciło na miejsce, gdzie jeszcze kilka sekund wcześniej znajdowała się serwalka, napotkało pustkę.
Może poleciała go szukać? - przeszło mu przez myśl, po czym pobłądzi chwilę wzrokiem po otoczeniu by ostatecznie zatrzymać go na czarno-białej prace. Jak on nie lubił takich sytuacji, od razu przypomniało mu się jak kiedyś przypadkiem nakrył swoich rodziców na „mizianiu się”. Tamte sceny po dziś dzień nawiedzają go w jego koszmarach. Wszystko wskazywało jednak na to, że Ci tutaj są nieco bardziej powściągliwi, i za to chwała Przodkom.
Na brzmienie słowa ‘Cesarstwo” Haki momentalnie się ożywił.
-Zgadza się - przytaknął białej- spotkałem ich na Lwiej Ziemi- a także w Dolinie Spokoju, Śnieżnym Lesie, Kilimandżaro itd. Jednak o tym Haki nie zamierzał na razie wspominać.
-mają dość śmiesznego cesarza i ogólnie nie sprawiają wrażenia jakby mieli jakieś problemy z kontrolowaniem agresji- opisał pokrótce siebie i swoich podwładnych.  Chciał jeszcze coś dodać jednak zdał sobie sprawę, że w tym momencie nadmierne gadulstwo mogłoby go zdemaskować.  Jak na razie zamierzał sprawdzić jak na jego słowa zareagują zebrani.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#14
11-07-2018, 10:31
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

// Ghal ma dużo roboty, więc na razie piszmy sami. //

Wgapiała się w brązowego spod zmarszczonych brwi, z miejsca uznając go za specyficznego rozmówcę. Nie, żeby ona sama takim nie była, ale on był dziwny w inny sposób.
- "Śmiesznego"? - Wyraziła swoje zaskoczenie. Nie było to pierwsze nasuwające się jej określenie na władcę. - Stado przejmujące cudzy teren nie wygląda jednak na pokojowo nastawione. Skąd mamy wiedzieć, na czym poprzestaną?
Może sobie mówić co chce, ale czyny świadczą zdecydowanie mocniej niż słowa. Zastanawiało ją też, jaki on ma interes w bronieniu tego całego Cesarstwa, bo trudno nie zauważyć jego pozytywnego nastawienia.
Usiłowała złapać spojrzenie drugiej Kapłanki, ta jednak nagle postanowiła zniknąć. Na moment zerknęła więc na Ghaliba, ale szybko tego pożałowała. Czuła się przy nim pewnie w większości sytuacji, zwłaszcza gdy była potencjalnie narażona na atak, ale akurat podczas omawiania spraw natury politycznej wolałaby mieć pod łapą Sami. Tak naprawdę nie bardzo wiedziała, jakie on ma spojrzenie na międzystadne swary i sojusze ani na ile w ogóle go to interesuje.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#15
13-07-2018, 19:09
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

To, że Ghalib drażnił się z Ines i czarował tajemne zaklęcia mogła wiedzieć tylko sama Ines. Nie śmiał przypuszczać by ktokolwiek rozumiał subtelność i urok tego niezwykłego połączenia. Wiedział, że jeszcze przyjdzie odpowiedni moment żeby mógł z nią zostać sam na sam ale póki co nie zamierzał iść nigdzie, nie miał zamiaru porzucić słuchania rozmowy Białej Damy z tym całym Hakim. Zresztą i tak coś mu się od początku nie podobał. Nic więc się nie odzywał, usunął się nieco w bok. Zniżył nieco łeb i ziewnął. Potem już uważnie obserwował rozmówców. Również był ciekaw tego co ten orzechowy lew powie więcej na temat śmiesznego cesarza. Jednakże kiedy Ines zwróciła uwagę na niepewność co do nieagresji niejakiego Cesarstwa Doliny. Doliny Spokoju może? Czy to nie tam rozegrał się ten Sajgon sprzed paru miesięcy? 
- I to od tych z tego Cesarstwa słyszałeś o mnie? 
Ot, tak sobie rzucił. 
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 







Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości