♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Hiro
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:12 księżyców Liczba postów:31 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 38
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 37
Doświadczenie: 10

16-10-2016, 19:02
Prawa autorskie: Ja

Niebieskooka słuchała tego, co opowiada ptak z zainteresowaniem. Jej twarz pojaśniała, gdy tylko dowiedziała się, iż ptak jest podróżnym bardem. Choć słowa "trubadur" w swym życiu jeszcze nigdy nie słyszała... Zapewne widział sporo i zna wiele ciekawych historii. Hiro zawsze chętnie słuchała o takich rzeczach. Dała więc spokojnie minstrelowi skończyć, po czym machnęła wesoło ogonkiem i odezwała się ponownie.
-Bardem, pan powiada? A zna pan jakąś interesującą historię?- Odrzekła, już trochę bardziej zarozumiałym tonem, który był w sumie jej codziennością. Jednakże zaraz skomentowała ostatnią sentencję podróżnika.-Życie nie jest zawsze szczęśliwe? Toż to oczywiste.- Zaśmiała się krótko, po czym kontynuowała. -Mówią, że pewnego razu istniała bestia o niewyobrażalnej mocy, która mogła zrobić wszystko. Jednak nie użyła swej mocy do ułatwienia codzienności, tylko do zmienienia się w zwykłe i śmiertelne stworzenie, ponieważ zbyt nudne było dla niej życie bez żadnych przeciwności losu. I tak własnie straciła wieczne i szczęśliwe życie.- To, co przed chwilą rzekła, to stara legenda, która była praktycznie jedyną rzeczą, którą pamiętała z czasów spędzonych z jej matką. Znowu uśmiechnęła się i spojrzała na ptaszka.-Musiał pan zbierać swoje historie z wielu miejsc, prawda? Jaki jest świat?
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

16-10-2016, 19:16
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

No cóż od pojawienia się na skale ptaka Nikita nieco się poirytowała. Nie odezwała się nawet słowem, a jedynie bacznie obserwowała dalszy ciąg wydarzeń. Zdziwiło ją, że biała lwica z takim podejściem rozmawia z skrzydlatym stworzeniem. To do końca normalne nie było, acz w jej wieku nie takie rzeczy się dzieją, więc Niki odpuściła sobie głupi komentarz.
Mimo to jednak nadal była drapieżnikiem, a to oznaczało, że wszystko co się rusza i żyje może stać się potencjalnym łupem. Złota widząc więc iż rozmowa między samiczką a gościem idzie w zaparte zaczęła się skradać, zupełnie niepozornie, by ptak nie zorientował się i nie zareagował na jej ruchy, które były płynne i sunęły do przodu.
Kuro
Samotnik
*

Gatunek:Dicrurus paradiseus Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:100 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

16-10-2016, 19:59
Prawa autorskie: Gyda/Moni 158

Biała była wyraźnie ciekawa świata. Co więcej chciała poznać moje historie. O ile to ja mógłbym jej opowiedzieć! Na opisanie tego co widziałem nie starczyłoby ani dni, ani nocy. I pomyśleć, że nawet ja nie widziałem jeszcze wszystkiego.
- Tyle co ja widziałem i słyszałem, to tyle ziarenek piasku nie ma na pustyni! Świat jest piękny ale też często niezwykle brutalny. Cóż, bez odrobiny nerwów i adrenaliny byłoby zwyczajnie nudne!
Z każdym słowem machałem skrzydłami z podekscytowania. W końcu znalazłem się na takim poziomie, że moja sylwetka, mimo iż niewielka, przesłoniła słońce. Zawstydziłem się nieco. Dałem się ponieść emocjom, jak mały pisklak. Miało to jednak też swoje dobre strony. Z góry dostrzegłem dorosłą lwicę, która powoli zmierzała w naszym kierunku. Przezornie więc wylądowałem na wyższej skałce, gdzie drapieżnik nie mógłby mnie dosięgnąć. Nie miałem zamiaru zostać czyimś obiadem. Mój głos dało się jednak wyraźnie usłyszeć i z tej odległości. Lata ćwiczeń.
- Powiedz śnieżna panienko co byś chciała usłyszeć. Bo historii znam wiele. Mogę ci na przykład opowiedzieć dlaczego księżyc zmienia kształt. A może już o tym słyszałaś?
Hiro
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:12 księżyców Liczba postów:31 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 38
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 37
Doświadczenie: 10

16-10-2016, 20:16
Prawa autorskie: Ja

Ta, może lwy były drapieżnikami, ale to nie oznacza, iż musiały podchodzić do każdego, małego stworzenia agresywnie. Zwłaszcza, że ptak prawdopodobnie posiadał większą wiedzę, niźli zebrane tu towarzystwo z Mglistego Brzasku. Dlatego właśnie samiczka chłonęła każde jego słowa, patrząc się na stworzenie z podziwem.
Gdy Niebieskooka słyszała coś, co ją zaciekawiało zwykle porzucała na chwile swą nikczemną i chamską postawę, całkowicie wciągnięta w to, czego teraz słuchała. Nawet nie zauważyła, kiedy druga lwica rozpoczęła swoje skradanki. Zorientowała się dopiero, gdy ptak pofrunął na jeden z wyższych kamyczków, który był w takim wypadku bezpiecznym miejscem. Spojrzała na złotooką troszkę wnerwionym wzrokiem, jakby przerwała jej w wykonywaniu jakiejś niezwykle ważnej czynności.
-Ten pan chce się podzielić swymi przeżyciami, a panienka jak się zachowuje? Toż to nie przystoi.- Odezwała się w stronę członkini Mglistego stada, po czym swój wzrok ponownie przeniosła na ptaka.
Wysłuchała co ma do powiedzenia, a na jej pysk powrócił szeroki uśmiech. Aż żałowała, że pewnie nie starczyłoby jej czasu na wysłuchanie wszystkich historii. Jednakże ciekawski o świecie były zawsze mile przez nią widziane.
-A wie pan dlaczego?- Odrzekła, na słowa minstrela, wpatrując się w niego pytająco, lekko przekrzywiając swój łepek. Natychmiast po tym dodała bardziej rozbawionym tonem. -Niechże się pan tą wiedzą podzieli. - Niby starała się brzmieć na straszą, albo przynajmniej bardziej doświadczoną, jednakże nigdy jej to nie wychodziło. I tak lubiła używać trudnego słownictwa.
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

16-10-2016, 21:04
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Żeby to jeszcze ją interesowała obecność tego pierzastego stworka... poza tym, że nadaje się na małą przekąskę to za bardzo ważny to on nie jest. Ba! Złota traktowała go jako zesłany z niebios dar. W końcu była głodna jak też większość osobników ze stada. Polowanie widocznie za szybko się nie odbędzie, więc nie można gardzić nawet tak skąpym kąskiem. W dodatku Nataka dość długo się nie pojawiała i Nikita zaczynała się już powoli martwić, czy aby na pewno wszystko poszło zgodnie z planem. Z drugiej strony smolista jak i Hatari nie wyglądają na takie, które by sobie nie poradziły.
A dlaczego złotooka znalazła się w stadzie? Otóż mimo iż tego nie planowała i do końca nie popierała uważała to za bezpieczniejszą alternatywę. Takie wsparcie i w razie kłopotów również ochronę. W liczbie siła. Skoro Soth nie przystał na jej propozycję o wzajemnym wspieraniu się samotników nie miała za wielkich nadziei, że gdziekolwiek ktoś ja zrozumie i pójdzie na układ. Toteż przełamała swoją ideologię i dołączyła do Mglistego Brzasku bez najmniejszego zawahania. Właściwie to czuje się tu o niebo lepiej niż sama tułając się po bezkresnych lasach, dżunglach, pustyniach czy sawannach. Może i wyszła na hipokrytkę, ale żeby to ją jeszcze interesowało! Nawet się tym nie przejęła. Zdarza się, że lepiej złamać dane słowo i postąpić w inny bardziej odpowiedni sposób. Nie zwracając uwagi na opinie innych. Owszem Nikita często mówi jedno, a robi drugie. Nie oznacza to, że w późniejszym czasie nie wróci do pierwotnego pomysłu i wizji jaką przedstawi. Życie wymaga od wszystkich czegoś innego, a od tej lwicy akurat wymagało odrobiny hipokryzji, zdarza się.
Fakt iż ptak uleciał wyżej wcale nie zniechęcił jej do działania, a wręcz jeszcze bardziej zachęcił. Oczywiście nie zamierzała zabijać go od razu, a przed tym jeszcze go pomęczyć i wymęczyć, uprzykrzyć ostatnie chwile życia, na którym to podobno aż tak się znał. Też mi coś...
- Oj moja droga nie polecałabym słuchać tego paplania. Ptaki słyną z swoich niezliczonych pokładów plotek i rzekomych przygód, o których to zawsze chcą mówić i którymi zamierzają się chwalić. Oczywiście zrobisz co zechcesz... -powiedziała z kpiną w głosie i wyraźnym poirytowaniem.
Jej wzrok padł w końcu na owego kawalera. Uniosła bardziej łeb i posłała mu wrogi uśmieszek. Zawarczała i napięła mięśnie, a po chwili zaczęła nerwowo kręcić ogonem na boki i uderzać nim co jakiś czas o ziemię. Miała dość tego rozgadanego ptaszyska.
- Mógłby szanowny pan zrobić mi przysługę i zamknąć swój dziób? -rzekła do niego zastygając w bezruchu - Chyba nie muszę mówić co robi się z takimi pierzastymi glizdami jak ty? -dodała po krótkim czasie.
Gdyby tylko mogła odsunęła by Hiro na jakiś metr, aby ta nie słuchała jej słów, lecz wolała nie robić niczego wbrew jej woli. Co prawda do ptaka sięgnąć nie mogła, ale dla niej nie byłoby problemem wdrapać się na głaz i schwytać rozgdakanego potworka. Już nie tyle, żeby go zjeść czy zabić, a żeby najzwyczajniej w świecie zamknąć mu dziób. Irytowało ją bardzo jego ciągle paplanie i wygadywanie jakichś głupot, w końcu co ptak może wiedzieć o życiu zwykłego przeciętnego lwa skoro nim nie był, nie jest i nigdy nie będzie.
Chęć na zjedzenie chudego mięsa przeszła jej lecz nadal miała ochotę na pozbycie się ptaka. Może i zmieniłaby zdanie gdyby powiedział coś sensownego i zleciał niżej, ale zapewne nie będzie ryzykował spotkania z pazurami i kłami potężnego kota, który bez najmniejszego problemu w razie jakiegoś kaprysu mógłby odebrać mu życie. Nikita przerzuciła oczyma z niechęcią i przysiadła pod skałą na której to wylądował wcześniej rzekomy znawca życia. Przecież to, że ktoś jest starszy nie oznacza iż jest mądrzejszy i ma większe zasoby doświadczenia. Nawet złota nie uważała się za kogoś takiego, w końcu taka była prawda, że gdyby tak robiła najzwyczajniej by kłamała, a to nie do końca toleruje, no jak już to jedynie w ostateczności.
Powoli też zaczęła lewą łapą jeździć po podłożu i rysować w nim jakieś niezrozumiałe wzory pazurami. Ni to nie przypominało lwa, ni drzewa, a jednak było dość podobne, ale mniejsza z tym. Czekała aż któreś z rozgadanej dwójki postanowi zabrać głos. Taka przekąska nie jest warta aż takiego wysiłku, a lwica musiała się oszczędzać przed polowaniem.
No, a jeśli ptaszkowi coś się nie spodoba przecież będzie mógł sobie polecieć. Nikt go tu siłą nie będzie trzymał, chociaż trzeba przyznać, że jakiekolwiek towarzystwo na pewno białej samicy by się przydało, a jeśli dogaduje się z tym pierzastym to chyba nie warto ingerować... jednak jak na to nie spojrzeć będzie źle.
Kuro
Samotnik
*

Gatunek:Dicrurus paradiseus Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:100 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

16-10-2016, 21:52
Prawa autorskie: Gyda/Moni 158

Ach wredna ta istota! Kły szczerzy, jadem pluje i pazury ostrzy ku mej zgubie. Podfrunąłem na jeszcze wyższą skalną półkę, tam gdzie dosięgnąć mnie nie zdoła. Jej obelgi spłynęły jak woda po moich piórach. Doświadczyłem w swoim życiu już wiele obraz, przełknąłem nie jedno gorzkie słowo posłane w moim kierunku. Złota lwica najwyraźniej młoda i z niezwykle wysokim mniemaniu o sobie. Uśmiechnąłem się prześmiewczo i z teatralnym smutkiem przyłożyłem skrzydło do czoła.
- Coż za ból! Co? A jednak nie! Nic mnie nie boli. Bo kamienie i kije mogą zgiąć mi szyje, lecz słowa nie złamią mnie. A pani zachowuje się równie miło co tygrysica w ciąży.
Spojrzenie moich czerwonych oczu utkwiłem w błekitnych ślepiach białej lwiczki. Poczułem smutek i współczucie dla tej młodej istotki. Była taka ciekawa świata, a ja mogłem jej opowiedzieć tak wiele. Złość panny o złotej sierści, tak nieuzasadniona zniweczyła jednak moje plany. Z nutą smutku w głosie skierowałem słowa do młodej panienki.
- Chciałbym ci powiedzieć o świecie tak wiele lecz złość twej opiekunki daje mi wyraźny znak bym tego nie czynił. Jestem podróżnikiem i szanuję wolę tutejszych mieszkańców. Muszę zatem uszanować i to czego chce ta złota, jadowita dama. Śpiewać więc będę dla siebie. Nie słuchaj lepiej tego, wszak według tamtej lwicy rzeczę same kłamstwa.
Wziąłem kilka głębokich wdechów i gdy uspokoiłem się już zupełnie rozpocząłem wyśpiewywać historię księżycowego syna.

Niech każdy pamięta, co głosi legenda.
Jak pewna cyganka, od nocy do ranka.
Księżyc prosiła tak:
"Daj mi, proszę, chłopca.
Miłość jest mi obca.
Tak mi czułości brak..."

"Ty otrzymasz męża, z mojej mocy."
Odrzekła jej srebrna Pani Nocy.
"Jednak w zamian tego,
Ty pierworodnego
Syna podaruj mi."
Skoro dla zwięrzecia dziecka się wyrzekasz.
Nie pokochasz go ty.

Pani Nocy, Ty matką zostać chcesz.
Jednak na cóż Ci ta zwykła miłość, czy wiesz?
Pani Nocy, wyrzeknij mi...
Na cóż ci śmiertelny syn, dziecko z ciała i krwi?
Aaa. Aaaaaa. Księżycowe dziecię.

Dziecko z ojca hebanowej skóry.
Zrodziło się białe jak szczyt góry.
Miało jasne oczy, śnieżnobiałe lica.
Albinos, Syn Księżyca.
"Ciemni my oboje... Dziecko więc nie moje!
Nie myśl, że to przemilczę!"

Srebrna Pani, Ty matką zostać chcesz.
Jednak na cóż Ci ta zwykła miłość, czy wiesz?
Oh, Księżycu, wyrzeknij mi...
Na cóż ci śmiertelny syn, dziecko z ciała i krwi?
Aaa. Aaaaaa. Księżycowe dziecię.

Domniemaną zdradą pohańbiony,
Podszedł rozgniewany do swej żony:
"Kto jest ojcem dziecka?! Kobieto zdradziecka!"
Rzekł i zabił ją.
Martwa zostawiona, on z dzieckiem przy sobie.
W górach porzucił je.

Pani Nocy, Ty matką zostać chcesz.
Jednak na cóż Ci ta zwykła miłość, czy wiesz?
Pani Nocy, wyrzeknij mi...
Na cóż ci śmiertelny syn, dziecko z ciała i krwi?
Aaa. Aaaaaa. Księżycowe dziecię.

Kiedy księżyc w pełni, srebrny cały.
Wtedy śpi spokojnie chłopiec mały.
A kiedy się budzi, płaczu bardzo bliski.
Potrzebuje kołyski.
A więc kiedy dziecię przebudzenia bliskie.
Księżyc się zmienia w kołyskę.
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

16-10-2016, 22:17
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Ano wredną istotą w gruncie rzeczy była, a w tym momencie pokazała tylko cześć swojej złej strony. Niestety nie miała ochoty psuć sobie krwi na śpiewaka.
- Dziękuję za komplement, ale obeszło by się bez niego... -odpowiedziała równie chamsko co chwile temu.
No, a że ptak postanowił wzlecieć na jeszcze wyższy głaz to nic z polowania i posiłku. Spojrzała wylewnie na Hiro. Była ciekawa jej reakcji, ale nie czekała na nią za długo.
Zaraz potem w okolicy można było usłyszeć śpiew pierzastego. Tego było już zdecydowanie za wiele. Gdyby no tylko siedział niżej już by się po niego wspinała... Trzepnęła ze złością łapą w glebę i głośno zawyła. Obecność tego stworzenia była cholernie działająca na nerwy.
- Prosiłam abyś trzymał dziób! -ostrzegła - Następnym razem nie będę taka miła i pozbawię cię życia! Pamiętaj! -zagroziła i podniosła się energicznie.
Otrząsnęła futro i wyprostowała kończyny. Natychmiast położyła po sobie uszy i przeszła na drugą stronę skały, byleby nie słyszeć śpiewu ptaka i chwilę odetchnąć w cieniu od palącego słońca. Nie spuszczała jednak z oczy malej lwicy, której to pilnowanie zleciła jej Nataka. W końcu była za nią odpowiedzialna.
Hiro
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:12 księżyców Liczba postów:31 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 38
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 37
Doświadczenie: 10

16-10-2016, 23:12
Prawa autorskie: Ja

Hiro warknęła cicho na komentarz swojej niby "opiekunki". Zdawała sobie sprawę, iż większość takich historii było wyssanych z palca, jednakże nawet wtedy uwielbiała ich słuchać. Lubiła wyobrażać sobie bajki o bohaterach i fantastycznych krainach. Sama kiedyś chciała zrobić coś, by odznaczyć się w historii. Dlatego z taką dumą nosiła swoje imię.
-Toż to nie jest moja opiekunka.- Odrzekła troszkę zdenerwowana, spoglądając to na ptaka, to na złotooką. Mała nie potrzebowała aż takiego nadzoru.
Słysząc następne słowa ptaka posmutniała. Machnęła krótko ogonem, który owinęła wokół swoich łap. Tracić taką szansę, to faktycznie był ból. Jednakże ptak począł śpiewać, nawet pomimo ostrzeżeń złotej lwicy. Na dźwięki melodii twarz Hiro ponownie pojaśniała. Wsłuchiwała się w słowa pieśni, chłonąc zawartą w nim, piękną historię. Uszanowała słowa ptaka, więc postanowiła nic nie komentować, skoro postanowił zaśpiewać dla samego siebie. Jednakże wyraz jej pyska był wystarczający, by wyrazić podziw wobec zwierzęcia.
Schyliła lekko łeb, kładąc po sobie uszy, gdy usłyszała nagle podniesiony głos samicy, która ponownie upomniała doświadczone zwierze. Nie chciała by za cenę zdobywania przez nią wiedzy ktokolwiek został ranny. Ponownie warknęła cicho, po czym odezwała się do lwicy.
-Nie chcesz, to nie słuchaj i żyj w przekonaniu, że wszystko to kłamstwa. Ale nawet takie mają swój cel.- Odrzekła pewnym siebie tonem. Faktem było, że niesłuchanie takiego śpiewu będąc tak blisko było rzeczą niemożliwą, jednakże Hiro i tak chciała czymś dowalić. Po chwili położyła się na skalnej posadzce i zwróciła się w stronę ptaszka.-Ma pan piękny głos. Chciałabym też panu coś opowiedzieć, ale niestety nie znam innych ciekawych historii....- Rzekła ze smutkiem w głosie.-Jeśli spotkam pana jeszcze kiedyś, to w tym czasie zdobędę już coś, czym będę mogła się pochwalić. Jeszcze pan zobaczy!- Rzekła pewnym siebie tonem, powracając do swej zwykłej, zadziornej postawy.
Kuro
Samotnik
*

Gatunek:Dicrurus paradiseus Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:100 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

16-10-2016, 23:48
Prawa autorskie: Gyda/Moni 158

Tamta złota pani widocznie miała ze sobą jakieś problemy. Chodziła napięta jak struna głosowa, podczas wydawania z siebie wysokiego dźwięku. Uśmiechnąłem się ze wzruszeniem, kiedy to śnieżna samiczka wbrew bezmyślnej woli starszej panny wysłuchała mnie do końca.
- Biała panienko całe życie jeszcze przed tobą, napewno usłyszysz lub poznasz jakieś ciekawe historie! Kto wie, może nawet i mnie będzie dane usłyszeć o twoich wielkich czynach! Wszak każdy może zostać bohaterem swojej histori.
Z taką determinacją i z takimi chęciami lwiczka mogła osiągnąć naprawdę wiele. Zanim to jednak nastąpi musi nauczyć się wielu rzeczy m, zdobyć potrzebne doświadczenie. Miałem nadzieję, że naburmuszona piaskowa dama nie będzie jedyną nauczycielką młodej panienki. Żal by było zmarnować jej możliwości przez tak ograniczone i przyziemne poglądy.
Hiro
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:12 księżyców Liczba postów:31 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 38
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 37
Doświadczenie: 10

17-10-2016, 16:33
Prawa autorskie: Ja

Pokiwała łbem, po czym usiadła i dumnie wyprężyła pierś, jakby chciała pokazać całą swą wspaniałość małemu ptakowi. Widziała, że da radę. Wiedziała, że kiedyś zasłuży się czymś, aż jej imię rozsławi się na wszystkie strony świata. Wtedy, zamiast wymyślonych historii będzie mogła rozprawiać o swoich własnych czynach. To musi dopiero być wspaniałe uczucie. A determinacji błękitnookiej nie brakowało, oj nie! Jeszcze wszyscy zobaczą, do czego jest zdolna.
-Prze pana, jeszcze pan o mnie usłyszy.- Odrzekła, jakby na potwierdzenie jego słów.-Panie....- Zatrzymała się na chwilę, jakby szukała słowa. Wtedy doszło do niej, iż miana zwierzęcia, z którym teraz prowadzi rozmowę, jeszcze nie poznała. -Jakże właściwie pana zwą?- Dodała po chwili.
Zawsze miło jest poznać imię swojego rozmówcy. Nawet taki ptak jest godny zapamiętania przez małego lwa, w podróży poprzez trudne życie. Wszystkie zdarzenia mają jakieś znaczenie i wkład w pełną historię. Tu niebieskooka zerknęła na lwicę, która teraz położyła się trochę dalej. Tak, każdy ma wkład, nie ważne jak uciążliwy. Wszystkie trudności trzeba po prostu odważne przeskoczyć. Po chwili wróciła wzrokiem do minstrela i odezwała się ponownie.
-Jak zwiedzi pan te pozostałe trzy strony świata, to może powróci pan tu kiedyś?- Zapytała się, wiedząc że szansa, iż jeszcze kiedyś spotka to małe stworzenie była niezwykle niska.
Kuro
Samotnik
*

Gatunek:Dicrurus paradiseus Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:100 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

17-10-2016, 18:12
Prawa autorskie: Gyda/Moni 158

Cóż to? Czyżbym naprawdę zapomniał się przedstawić? To naprawdę nietypowe. Ze względu na niezbyt miłe powitanie jednej z panienek, wybaczyłem sobie jednak to niedopatrzenie. Ukłoniłem się dumnie przed młodą kotką.
- Moje imię panienko brzmi Kuro. Dość pospolite i proste ale nie ja je sobie wybrałem.
Otrząsnąłem się z pyłu, który wiatr osadził na moich piórach. Fakt, że miałem jeszcze wiele do zwiedzenia lecz póki mój kuzyn przebywa w tej krainie, tak długo i ja będę w okolicy. Nic zatem nie stało na przeszkodzie bym czasem odwiedzał tutejsze tereny, a przy tym małą lwiczkę, jeśli tego chciała.
- Wrócę w te okolice jeszcze nie jeden pewnie raz. W końcu podróżując czasem ktoś prosi mnie o przekazanie jakiś wieści. Może szczęśliwy traf sprawi, że i tobie przyniosę wiadomość.
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

17-10-2016, 18:38
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Leżąc pod skałą i odpoczywając coraz to bardziej martwiła się o nie wracającą Natakę. Minuta po minucie czas wydłużał się coraz to bardziej. Złota nie do końca wiedziała co ma począć i wahała się przed pogonieniem po Myra. W końcu może po drodze spotka smolistą, a jeśli nie... to rozpocznie jej poszukiwania, ewentualnie poczeka do jej powrotu.
Czkała.
I czekała.
Nie mogę już tak dłużej! Upomniała się w myślach i podniosła z ziemi, naciągnęła mięśnie i zaraz potem poszła w stronę Hiro i pierzastego zwierza. Nie miała ochoty go o nic prosić, ani nie zamierzała mu ufać. W żaden sposób, lecz co miała począć? Czekanie i tak trwało za długo. A więźniarka może jeszcze przez ten czas spróbować się wywinąć i uciec gdzie pieprz rośnie.
Zbliżyła się powolnym krokiem do rozgadanej w najlepsze dwójki. Zerknęła na ptaka siedzącego na głazie i przegryzła wargę. O nie o nic go nie poproszę! Jedynie mu rozkażę, a on będzie musiał wykonać moje polecenie. Tak brzmiało to żałośnie i głupio, ale było to chyba najlepsze wyjście.
- Słuchaj ptasi móżdżku... -zaczęła dość poważnie - skoro taki z ciebie dobroduszny przyjaciel popilnujesz Hiro. Skoro aż tak cię polubiła pozwolę wam rozmawiać i nie wtrącę się ani słowem, ale gdy tu wrócę, a jej spadnie choć jeden włosek z głowy ty za to zapłacisz, chociażbym miała przejść rzeki, góry, dżungle, lasy czy sawanny znajdę cię, a wtedy skończysz jak ten oto roślinożerca. -wskazała na kości leżące nieopodal i zarzucając ogonem obróciła się w stronę białej samiczki.
- Jeśli Nataka wróci, powiedz jej, że postanowiłam sama udać się po Myra. -odparła z przejęciem. Posłała młodej ciepły uśmiech i ruszyła powolnym truchtem w stronę oazy, w której ostatnio widziała władcę, po chwili przyśpieszając i przechodząc do sprintu. Była dobrych myśli. Tak mały ptak na pewno nie zrobi lwiczce krzywdy, a jeśli jednak ona zrobi jak powiedziała. Teraz jednak musi jak najszybciej sprowadzić króla i przekazać mu ciekawe informacje.


z/t
Hiro
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:12 księżyców Liczba postów:31 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 38
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 37
Doświadczenie: 10

17-10-2016, 19:57
Prawa autorskie: Ja

Kuro, co? Proste i ładnie brzmiące imię. Nawet łatwe do zapamiętania.
-Może i pospolite, jednakże pasuje panu.- Skomentowała ucieszona. Już chciała odnieść się również do następnej wypowiedzi, jednakże wtedy znowu wcięła się do konwersacji złotooka, na którą Hiro spojrzała lekko z wyrzutem. Może dlatego, że odebrała jej możliwość przedstawienia się i jej imię zostało ujawnione.
Gdy lwica odchodziła, śnieżnobiała bohaterka śledziła ja wzrokiem, puki nie znikła jej z pola widzenia. I tyle wyszło z poleceń jej "przełożonej". Tak bardzo można polegać na kimś, kto zostawia małe lwiątko w rekach ptaszka. Ale cóż... Hiro nie robiło zbytniej różnicy, czy ktoś ją pilnuje, czy może nie. Jeszcze i tak nie zdążyła się przyzwyczaić do tych wszystkich spraw stadnych, a dotąd przemieszczała się raczej samotnie.
Po chwili lwiczka uśmiechnęła się i machnęła ogonkiem, spoglądając na ptaszka.
-Zostanie pan tu jeszcze chwilę?- Zapytała z nadzieją w głosie.-Teraz może pan już śpiewać bez przeszkód. Nic pana nie zaatakuje...prawdopodobnie...- Rzekła, mając w pamięci istnienie jeszcze wielu innych drapieżnych zwierząt, które żyją w tych stronach.
Kuro
Samotnik
*

Gatunek:Dicrurus paradiseus Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:100 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 10

17-10-2016, 20:12
Prawa autorskie: Gyda/Moni 158

Groźby twoje nie robią na mnie wrażenia prostacka panno. Taka to myśl przeszła mi przez głowę, kiedy to lwica rzuciła rozkaz w moją stronę. Nastroszyłem pióra oburzony jej bezczelnością, a na domiar złego nieodpowiedzialnością. Jak można zostawiać dziecko same, gdy po stadnym terenie krążą obcy? Zostawiać drapieżniczkę pod opieką niewielkiego ptaka? Byłem wielki duchem lecz niestety mały ciałem. Nie potrafiłbym pomóc młodej panience, jeśli ta znalazłaby się w potrzebie. Hiro? A zatem tak nazywa się maleństwo o oczach błękitnych jaj lód i futrze białym jak śnieg. Jak tylko złocistofutra żmija zniknęła z pola widzenia zwróciłem się do lwiczki.
- Jak widzisz zostawiono ciebie pod moją opieką. Ja jednak wolę stąd ulecieć nim plująca jadem futrzana maszkara wróci. Samej cię jednak zostawić nie mogę. Może pójdziesz więc ze mną? Widziałem ogromne cmentarzysko niedaleko stąd. Niewiele osób się tam pewnie zapuszcza. Ty będziesz bezpieczna, a ja będę mógł bez przeszkód pokazać tobie inne moje dzieła muzyczne. Co ty na to młoda Hiro?
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

17-10-2016, 22:03
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Zaraz po sprowadzeniu Myra do podziemi i więźniarki Nikita zgodnie z jego poleceniem wróciła na skałę Skazy, gdzie miała czekać Hiro i ten ptaszek. Miała nadzieję, że ten nie wpadł na głupi pomysł i nie uciekł lub też nie wyprowadził gdzieś daleko małej lwicy.
Całe szczęście oboje byli wciąż w tym samym miejscu co przedtem. Złotooka wlepiła ślepia w pierzastego widząc, że gdzieś się on właśnie szykował. Zaraz też podeszła do śnieżnobiałej i odetchnęła z ulgą, nic się jej przez ten czas nie stało. Jest cała i zdrowa.
- Widzę, że zrobiłeś tak jak kazałam marny kurczaku. -zakpiła cicho się śmiejąc - W nagrodę o ile nie popełnisz teraz jakiejś głupiej rzeczy nie stracisz życia dzisiaj, a bynajmniej nie z moich łap. Zresztą założę się, że jesteś żylasty i nie smaczny. -dodała bez wahania.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości