♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Perykles
Płomień
*

Gatunek:Pan troglodytes Płeć:Samiec Wiek:Starzec 29(2018) Liczba postów:27 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: -
Zręczność: -
Spostrzegawczość: -

31-05-2017, 21:37
Prawa autorskie: Chernin Entertainment

A jadało się co się znalazło jadalnego. W większości owady i rośliny, ale od czasu do czasu nie pogardził mięsem jeśli już naprawdę nie było nic smaczniejszego pod ręka. Co prawda lwa jeszcze nigdy w swoim życiu nie próbował..
- Zioła tylko wspomagają rekonwalescencję, po prawdzie jeśli coś jest robione na szybko, także leczenie w przyszłości miewa swoje skutki.- Czasu trzeba było. - Ale jeśli masz kilka tych tęczowych kamyczków mogę Ci odsprzedać ziela zwanego melisą, albo trochę Khany. Oba całkiem dobrze wpływają na wewnętrzny spokój i czystość myśli, a jak wiadomo stres jest niczym robaki i nie sprzyja powrotowi do zdrowia.- Nie był medykiem, raczej po prostu znał kilka fajnych roślinek, którymi raczył się odnajdując wewnętrzny spokój i natchnienie.
~NPC KO~

[Obrazek: sdfg_by_kamilionheart-dak3l2w.png]

art by Rene Campbell|Nauvasca
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-06-2017, 22:07 przez Perykles.)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

01-06-2017, 20:24

+ 8 HP

Dopóki nie skończysz wątku, Kaiser jest osłabiony.
Kaiser
Zbanowany

Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5,8 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:237 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

01-06-2017, 20:43
Prawa autorskie: Bjorn

Spojrzał na czarnego, stojąc nadal w miejscu, lecz co jakiś czas podnosił to jedną łapę, to drugą, trzeba było jakoś je rozprostować. Cóż, nie o wewnętrzny spokój mu chodziło, stresu za dużo nie doświadczał, bardziej gniew, a nawet i tego aż tak dużo nie miał. Wkurzyć się lekko mógł, ale bez przesady, dlatego też tym razem wolał spasować. -Biedny ze mnie lew, postawię więc na naturalne leczenie, czas pokaże.- odpowiedział, po czym kiwnął głową na znak podziękowania za ofertę. Zerknął na wyjście z jaskini, kuszące, oj kuszące. -A teraz wybacz mi, chętnie w końcu zaczerpnę świeżego powietrza.- odparł, po czym ruszył ku wyjściu, gdzie usiadł by odpocząć chwilę, daleko jeszcze zajść nie potrafił, osłabienie swoje robiło.
Perykles
Płomień
*

Gatunek:Pan troglodytes Płeć:Samiec Wiek:Starzec 29(2018) Liczba postów:27 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: -
Zręczność: -
Spostrzegawczość: -

02-06-2017, 22:12
Prawa autorskie: Chernin Entertainment

- Nie ma sprawy, w razie czego jednak znaleźć można mnie w zamku termitów. O tam, jak z ogona gnu strzelił. - Wskazał mniej więcej na północny zachód. Chociaż pewnie Kaiser dobrze wiedział gdzie szukać tego miejsca. Perykles wstał i też ruszył ku wyjściu. Miejsce to chociaż przebywały w nim intrygujące persony, nie było zbyt ciekawe. Popatrzył na niebo.
- Zapowiada sie dobry dzień. Ale z tym to nigdy nie wiadomo.- Poklepał Kaisera jeszcze po barku i poczłapał w swoją stronę. Wybrał jednak nieco inne zejście niż schody, jego chwytne kończyny pomogły mu w zejściu i po chwili postac szympansa zniknęła z pola widzenia.

(zrób ino tego skipa bo nawet Kami nie moge teraz tu wejśc XD)
~NPC KO~

[Obrazek: sdfg_by_kamilionheart-dak3l2w.png]

art by Rene Campbell|Nauvasca
Kaiser
Zbanowany

Gatunek:lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5,8 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:237 Dołączył:Lis 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

03-06-2017, 20:19
Prawa autorskie: Bjorn

Kiwnął łbem po czym posiedział jeszcze parę minut i wrócił do środka skały, gdzie postanowił zdjąć opatrunek, by w razie czego ponownie oczyścić ranę, na szczęście nie wyglądała już tak źle. Szybko zaczęło się ściemniać więc poszedł spać, nadal zmęczony chorobą. 

/timeskipik o kilka dni

Czas leciał nieubłaganie, on zaś jak najwięcej odpoczywał, by zebrać siły. W międzyczasie udało się mu złapać kilka szczurów, które postanowiły odwiedzić jaskinię, oraz czyścił ranę by nie dopuścić ponownie do zakażenia. Nieco mu się mierzło, jednakże bądź co bądź wolał wyzdrowieć do reszty i przydać się na coś stadu, niż chodzić później osłabiony. Tego dnia czuł się już wyraźnie lepiej, lecz póki pójdzie na patrol postanowił jeszcze chwilę poleżeć. W końcu jednak ile można leżeć, szczególnie po takim czasie, wstał więc i ruszył na patrol.
zt
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-06-2017, 16:07 przez Kaiser.)
Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

12-06-2017, 20:54
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Dojście na tereny Królestwa Mgły i Popiołu zajęło jej dobre kilka dni. Ale przynajmniej Shiriki nie opuszczał jej nawet na krok. Więc miała towarzystwo i wsparcie ze strony ducha, który nie pozwalał jej robić niczego ponad jej własne siły. Toteż odpoczywali niejednokrotnie w ustronnych zagajnikach, chłodnych grotach bądź innych miejscach, gdzie nie było śladu żywej duszy. Vanthi była nieco wyczerpana długą podróżą, którą przebyła aż od wulkanu. Mięśnie pod warstwą skóry wyraźnie drgały domagając się odpoczynku. Ale jeszcze tylko skała... Wdrapała się ostatkiem sił i niepewnie zajrzała do wnętrza.
- Shiriki. A właściwie... to co ja mam powiedzieć tym lwom jak już kogoś spotkam? Myślę, że wyśmieją mnie raczej jak powiem coś w stylu: Ej, bo tak w sumie chodzi za mną duch waszego kumpla Shirikiego i on mi kazał się tu przypałętać... - wymamrotała zaniepokojona i cicho westchnęła siadając ostrożnie blisko wejścia. Otrzepała białe futro z nadmiaru kurzu. Przechyliła na bok głowę i postawiła fioletowe ciapate uszka przyglądając się swojemu towarzyszowi. - Myślisz... że mi uwierzą w ogóle? Szczerze powiedziawszy to się trochę cykam. - dodała niepewnie, owijając ogon zakończony fioletowym pędzelkiem wokół tylnych łap.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Shiriki
Duch
*

Gatunek:hybryda lwa Płeć:Samiec Wiek:2 latka i 5 miesięcy Liczba postów:244 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 50

12-06-2017, 21:34
Prawa autorskie: Dirke

-Nie ma sie co cykac, niektórzy pewnie nie uwierzą ale inni pewnie tak- Tylko kwestia czy sie zmartwią czy tez uradują. Stawiałem an druga opcję.
-Nie są źli, może robią groźne miny ale w gruncie sa spoko- Jakos mimo tych kpiących min czy tez kpiącego wzroku nie odczuwałem bardzo niechęci. Z złożenia brałem, że i tak wszyscy mnie na swój sposób lubią. Może to takie naiwne ale co tam. Nie przejmowałem sie tym za bardzo.
-Jestem przy tobie pamiętaj- Chciałem ja jakoś podnieść na duchu- Powiem co co masz mówić jak coś- Tak nawet po śmierci swój obowiązek chciałem wypełnić.
[Obrazek: shiri_by_dirke-dao2bh2.png]

GŁOS | MŁODY JA| Tragiczna miłość
Tell me would you kill to save your life?
Tell me would you kill to prove you’re right?
Crash, crash, burn let it all burn

Do you really want?
Do you really want me?
Do you really want me dead?
Or alive to torture for my sins?
Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

12-06-2017, 21:42
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Vanthi przebrała w miejscu łapkami i cmoknęła zabawnie wargami. Ogon poruszał się dziwnie opleciony wokół tylnych łap. Zerknęła na niego i cicho parsknęła śmiechem.
- Jak mnie zabiją. To ja ciebie draniu zabiję drugi raz. - roześmiała się w końcu nieco nerwowo jakby chciała rozładować dziwnie napiętą atmosferę. Wzięła głęboki wdech i w myślach policzyła wolno do dziesięciu, kiedy wypuszczała z płuc całą zwartość powietrza. Spojrzała uważnie na Shirikiego, a potem rozejrzała się wolno dookoła nasłuchując i obserwując. Przy nim czuła się nieco lepiej. 
- A w sumie. Pal licho. Będzie co będzie, ni? - wyszczerzyła ząbki w szerokim uśmiechu i po chwili cicho westchnęła. Bardzo żałowała, że Shiriki był... No martwy. Znaczy żywy duchem! I obiecał być przy niej zawsze kiedy będzie tego potrzebowała. A to już coś. W każdym razie w pewien sposób ją to pokrzepiało i umacniało. Chociaż z pewnością mówienie do skał musiało z perspektywy osoby trzeciej wyglądać co najmniej zabawnie, a sama biała kulka z fioletowymi ciapkami musiała wyglądać jak psychicznie chora bądź nawiedzona.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Shiriki
Duch
*

Gatunek:hybryda lwa Płeć:Samiec Wiek:2 latka i 5 miesięcy Liczba postów:244 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 50

12-06-2017, 23:03
Prawa autorskie: Dirke

-Jeszcze nie słyszałem aby kogokolwiek zabili więc spokojnie- Tak może i oczerniano nas ale czy coś komuś zrobiliśmy? Nie. Cały czas byłem przy niej. Dziwło mnie, że nikogo nie widziałem jeszcze. Zapachów i tak nie czułem. Nie miałem zielonego pojęcia gdzie sie mogli podziać. O młodych jak i ataku na lz nie wiedziałem.
-Dzielna jesteś- Podziałałem z duma wystawiając klatę.
-A jeśli mogę zapytać, to gdzie sie podziewałaś?
[Obrazek: shiri_by_dirke-dao2bh2.png]

GŁOS | MŁODY JA| Tragiczna miłość
Tell me would you kill to save your life?
Tell me would you kill to prove you’re right?
Crash, crash, burn let it all burn

Do you really want?
Do you really want me?
Do you really want me dead?
Or alive to torture for my sins?
Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

12-06-2017, 23:31
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Szeroki uśmiech przyozdobił jej biały pyszczek, a ogon odwinąwszy się od tylnych łap, poruszył się mile połechtany pochwałą ze strony Shirikiego. Jako mało bąbel uwielbiała z nim gawędzić. I też... sporo ją nauczył. No w każdym razie tyle ile takiego małego berbecia można nauczyć. Jednak w końcu zapytał o to, co się z nią działo podczas nieobecności. Uszka młodej nieco opadły, a ogon na powrót owinął się wokół jej tylnych łap. Wyraźna wściekłość narosła w tych wielkich błyszczących szmaragdach. Nie bardzo wiedziała od czego właściwie zacząć... wszystko mieszało się w jej główce. Przymknęła ślepka i przebrała łapami w miejscu.
- Po tym jak osobnik, który wyskrobał mojej matce mnie i kilkoro mojego rodzeństwa, po prostu sobie zniknął... moja matka była w lekkim... załamaniu? Chociaż wydaje mi się, że to była po prostu głęboko skrywana wściekłość, której nie może się pozbyć. - zaczęła nieco spokojniejszym tonem i w końcu spojrzała na Shirikiego - Dziwię się, że się nie zrzuciła ze skały. Albo do rzeki. Przy zdrowych zmysłach utrzymała ją chyba tylko świadomość, że ma dzieciaki. No i obecność Koby... który pojawił się przy matce w momencie, kiedy potrzebowała czyjejś obecności najbardziej. Nie chciała tutaj tkwić. Ale reszta nie chciała iść za naszą matką. Tylko ja się jej uczepiłam... jej i Koby. Trochę powędrowaliśmy... i wróciłam. Powiedziałam matce, że muszę do Shirikiego. I koniec kropka... - uśmiechnęła się blado do ducha a potem zapatrzyła się w ciemności wnętrza skały, które martwo spoglądały na tych dwoje tutaj, jak gdyby swym mrokiem chciały pochłonąć dwie dusze.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Shiriki
Duch
*

Gatunek:hybryda lwa Płeć:Samiec Wiek:2 latka i 5 miesięcy Liczba postów:244 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 50

19-06-2017, 20:36
Prawa autorskie: Dirke

Wysłuchałem jej słów z uwaga i cierpliwością. miałem teraz czas, duuuużo czasu.
-No to z twojej matki niezła twardzielka- Rzekłem zaś mimie Koby coś mi mówiło. Nie pamiętałem tylko co. no trudno może mi sie tylko wydawało?
-Cieszę się, podjęłaś bardzo odważną ale i dorosłą decyzję- Nie każdego stać na taki krok. W końcu powrót do krainy może byc la wielu trudny.
[Obrazek: shiri_by_dirke-dao2bh2.png]

GŁOS | MŁODY JA| Tragiczna miłość
Tell me would you kill to save your life?
Tell me would you kill to prove you’re right?
Crash, crash, burn let it all burn

Do you really want?
Do you really want me?
Do you really want me dead?
Or alive to torture for my sins?
Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

01-07-2017, 08:47
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Spojrzała na niego z szerokim pięknym uśmiechem, odsłaniając drobne kły, pożółkłe nieco u nasady. Z pewnością słowa Shirikiego stanowiły dla niej ogromną wartość. 
- No ba! W końcu nie ma drugiej tak odważnej lwicy jak ja! - przyznała wesoło i machnęła białym ogonem, zakończonym fioletowym pędzelkiem. Rozejrzała się uważnie dookoła a jej uszka nieco opadły. Było tu wyjątkowo cicho i ponuro. Skrzywiła się z lekka i owinęła ogonek wokół tylnych łap. Niecierpliwiła się trochę, co było po niej bardzo widać. Spojrzała na ducha.
- Am. Przyjdzie tu ktoś w ogóle...? - wymamrotała w końcu, ściągając ku sobie brwi. - Czekamy tu już dobry czas. A na horyzoncie nadal nikogo. Myślałam, że terenów stada powinno się raczej dobrze pilnować... - zabawnym był fakt, iż zwykle lwy nie bardzo chcą być wytropione na obcych terenach. Vanthi akurat bardzo chciała. W końcu miała misję od Shirikiego.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Firkraag
Konto zawieszone

Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 105

01-07-2017, 15:58
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul

Podczas przejmowania terenów z lwiej ziemie. Siły odpowiedzialne za pilnowanie granic osłabły z czego wytworzyła się luka. Luka, która umożliwiała innym na beztroskie przedostanie się w głąb samego serca terytorium. Jeleń rozstał się z Myrem tuż po przejęciu ognistej pustyni. Zamierzał sprawdzić czy wszystko jest w porządku, a może uda mu się znaleźć coś ciekawego i sobie przywłaszczyć. Spokojnym krokiem wszedł na skałę i dopiero będąc wewnątrz zrozumiał, że coś jest nie tak. Obco pachnąca lwica.
Firkraag zatarasował wyjście całym swoim ciałem stając pewniej na racicach.
- Co tu robisz? - zapytał ponurym groźnie brzmiącym głosem.
Vanthi
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:66 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 15

02-07-2017, 10:01
Prawa autorskie: Lineart (c) Malaika4, reszta moja

Lwica to z pewnością dużo powiedziane. Wciąż jeszcze dzieciak. Może już nie taki mały, ale jednak. Uszy wyłapały z oddali ciche dźwięki stukotu charakterystyczne dla kopyt. Zastrzygła fioletowym uszkiem i podniosła pysk w kierunku wejścia do wnętrza skały. Jedzonko...? Albo i nie. Głos jej uwiązł w gardle, a ogon z automatu owinął się wokół tylnej łapy, jakby również chciał uciec. Przełknęła cicho ślinę, a jej uszka opadły. Chciała zapaść się w sobie i zniknąć. Zastanawiała się wszakże, czy przyjście tutaj aby na pewno było dobrym pomysłem. Czysto teoretycznie Shiriki powiedział, że nic jej tu nie grozi. Z drugiej strony... nigdy nie można być stuprocentowo pewnym reakcji osobnika, z którym się konwersuje. Najmilszy potrafi mieć najczarniejsze zamiary wobec ciebie. Toteż lepiej trzymać się na baczności i pozostawać czujnym. A może zwyczajnie popadała już w dziką paranoję, a jej umysł toczył dziwne przerażające obrazy. Dwa szmaragdy wpatrzone były w jelenia czujnie, jednak z pewnym wahaniem i wątpliwościami w spojrzeniu. Poruszyła się na dźwięk jego ponurego głosu. Przypominał trochę tonem głos matki, kiedy mówiła o ojcu. Strach na moment skuł jej gardziel żelazną obręczą, by zacząć po chwili puszczać pod wpływem poczucia konieczności spełnienia misji, jaką powierzył jej Shiriki.
- J-ja… - zająknęła się na moment niepewnie. Zaraz potem jednak przymknęła niebieskie ślepia, wzięła wdech i spojrzała na nieznajomą jej istotę nieco pewniej. Zmusiła uszy do podniesienia się jak również swoje młode ciało do przyjęcia nieco odważniejszej postawy. – Nazywam się Vanthi. Przychodzę tu w imieniu Shirikiego. – wyjaśniła w końcu nieco pewniejszym tonem. Chwila prawdy nadeszła. Albo ją pogoni albo spokojnie wysłucha. Ewentualnie wyśmieje i każde stąd spadać.
[Obrazek: cho_by_choiicho2_by_fileera-d91don1.png]

Sweet home Alabama, 

Where the skies are so blue, 

Sweet homa Alabama 

Lord, I'm coming home to you.



 







Firkraag
Konto zawieszone

Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 105

02-07-2017, 11:39
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul

Oczy przywykły do lekkiego półmroku. Nie miał przed sobą dorosłej lwicy jak się spodziewał z początku. Biała masa nabrała charakterystycznych kształtów, kontury wyostrzyły się. Już nie była dla niego jednym zlepkiem białego futra. Wykorzystał moment w którym to młódka zawahała się. Opuścił łeb i ruszył szybko do przodu chcąc ją uwięzić między swoimi rogami a ścianą. Nie miało to jednak trwać długo by nie dać jej czasu an reakcję, machnie łbem z całej siły na bok by porożem obalić ją na ziemię. Gdy cały manewr mu się uda zwali się na nią całym cielskiem przygważdżając do podłoża. Wtedy dopiero odezwie się. W myśl zasady, unieszkodliwić a potem rozmawiać.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości