♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

14-05-2016, 13:27
Prawa autorskie: Własne

Gdy Myr zwrócił się z prośbą do Nataki i Kaaivy, smolista od razu spojrzała zaciekawiona na nową członkinię stada. Uśmiechnęła się do niej szczerze, lecz delikatnie, i znów poświęciła swoją uwagę przywódcy:
-W porządku, Myrze.-
Odparła i skinęła łbem, następnie machnęła powoli ogonem. W następnym momencie swoje czerwone ślepia przeniosła na siostrę.
-Zgadzasz się, Ivy?-
Spytała i wskazała ruchem łba na nową lwicę w ich gronie.
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

14-05-2016, 19:03
Prawa autorskie: Salvathi

Spoglądał na Myra z niedowierzaniem.
-Nasze więzi? - rozejrzał się po lwach, z którymi nigdy nie zamienił słowa. Lwicach, które ledwo kojarzył, jakimś karakalu, którego widział pierwszy raz w życiu. Jedynie więzi jakie miał, to te z Makarim.
-Raczej zbudujecie je na nowo. - zauważył gorzko.
Poza tym, poczuł się niemal zignorowany. Ach, gdzie te więzi w takim razie, jeżeli nikt nie zwrócił na niego uwagi? Poczuł się zagubiony. Nie na miejscu.
Jakby właśnie stracił swój dom. I chyba to właśnie się stało.
Bo gdzie jest jego rodzina? Kahawian, który odszedł od własnego stada, choć powtarzał, że lojalność jest najważniejsza? Siostra, która zniknęła nie wiadomo kiedy, jak i gdzie? Matka, która również odeszła?
Kto mu pozostał?
Ja. Ja zawsze będę przy tobie, wiesz o tym?
To się nie liczy. Ty jesteś mną.
Raczej ty mną. Ja byłem pierwszy.
Potrząsnął łbem. Czuł się skrzywdzony, tak zwyczajnie. Wrócił do punktu wyjścia.
Swoje najmłodsze miesiące spędził w towarzystwie Hymir, marząc o powrocie do lwiego stada jego rodziców, do swego stada. Gdy już je odnalazł, zdążył w nim dorosnąć, dać sobie wmówić, że jest częścią rodziny. Więc gdzie ona jest? Gdzie zniknęła tak nagle? Czemu to wszystko się rozpadło, nietrwałe niczym budowla z piasku?
Położył uszy po sobie i cofnął się o krok. Rozejrzał się jeszcze raz, niepewnie, po zgromadzonych tu lwach.
-To jest ta rodzina? - skrzywił się -Udacie, że nic się nie stało, że wszystko nadal jest dobrze i dalej będziecie się bawić w szczęśliwy domek na sawannie?

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

14-05-2016, 19:16
Prawa autorskie: ja-Dirke

Spojrzałem na młodego samca.
-Sam widzisz, tutaj zebrani poza Seath są w tym stadzie do dawna, stado miało być rodziną, a czy jest skoro się nie znacie?- zapytałem się go spokojnie. Domyślałem się jego odpowiedzi.
-Doprowadzono do sytuacji, gdzie ci, którzy chcieli stać się częścią stada, nie stawali się nią byli na uboczu, nie wpuszczani do tego kręgu, tak nie powinno być. Dlatego to się rozpadło.- Wiedziałem, że wina jest zawsze po obu stronach ale niektórym czasem po prostu jest trudniej, nie potrafią przyjść niczym małe lwiatko z uśmiechem i witać się z innymi. Tym bardziej jeśli cień przejść za nimi kroczy.
-Runa znikła, znowu.. Czy podjęto jakiekolwiek działanie?- Zapytałem sie go. Nie robiłem wyrzutów ale nie raz znikali członkowi i nic się nie stało. Znikła partnerka przywódcy i nagłe poszukiwania. To trochę bolało.
-Tyrvelse, nikt niczego nie będzie udawał. Stało się coś ale nie możemy siedzieć i rozpamiętywać teraz tego. Czy to coś by zmieniło? Nie, jedynie stado pogrążyło by się. Tutaj chodzi aby wyciągnąć nauki z tego co się stało i próbować odbudować to co zostało zerwane.- przerwałem i westchnąłem ciężej-Nie możemy żyć przeszłością, trzeba o niej pamiętać ale nie może ona powodować nami- To będzie zamknięty krąg tych samych błędów. Trzeba to zerwać.
-Rodzina nie porzuca tych, których wzięła w swa opiekę, nas porzucono- Niestety tak to wszystko wyglądało. Gdyby to inaczej się potoczyło... Zastrzygłem lekko uchem.
Kaaivy
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:121 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 83
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 25

14-05-2016, 23:56
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4; Kolory: Inn.

Ivy zmierzyła nową lwicę spojrzeniem całkowicie pozbawionym wyrazu, jakby nie była jeszcze przekonana co do jej osoby. Po chwili jednak zdawać by się mogło, iż momentalnie przez jej kamienne lico przemknął cień uśmiechu. Zerknęła w czerwień oczu Nataki.
- Jestem za. Pokażmy naszej siostrze jej nowy dom.
Odrzekła, skinąwszy głową. Nie miała nic przeciwko objaśnieniu Seath, gdzie co się znajduje. Skoro przywódca przyjął ją do stada, nie widziała problemu, by jej zaufać. Były już częścią rodziny.
Seath
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Cztery susze Liczba postów:31 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 5

16-05-2016, 13:40
Prawa autorskie: leelakin

Poczuła w pierwszym momencie coś dziwnego. Niepewny, pozbawiony wyrazu wzrok Kaaivy zaczął wiercić w jej brzuchu pewną dziurę. Obawa braku akceptacji jednak zniknęła równie szybko jak się pojawiła. Posłała ku lwicom lekki uśmiech i podniosła kudłaty zadek, aby ruszyć w ich stronę. "Pokażmy naszej siostrze jej nowy dom". Z zaskoczenia otworzyła z lekka swój pysk. W rodzinnych stronach nie pamiętała by kiedykolwiek ktokolwiek powiedział jej równie czułe słowa, gdy tymczasem praktycznie obce lwice uznały ją za swą siostrę. Pokiwała nieznacznie pyskiem i zastrzygła złotawym uchem, patrząc na obie lwice fiołkowymi ślepiami.
- Będzie mi niezmiernie miło... - odparła nareszcie pewnym głosem i odsłoniła kły, pożółkłe nieco u nasady, w szerokim przyjacielskim uśmiechu. Machnęła ogonem i zerknęła jeszcze na władcę, który rozmawiał z młodym lwem. Zmartwiło ją to nieznacznie. Najwyraźniej... niektórzy mieli Myrowi coś do zarzucenia. Jednak, cóż on mógł zrobić? Patrzeć jak stado upada? Nie, to nie wchodziło absolutnie w grę.
~*~

Głosy niczym pieśni słyszane o świcie
Cichy jest wiatr, cichy jest wiatr
Wyśpiewujące sekrety nienarodzonych dzieci
Cichy, och cichy jest wiatr

~*~
Marzenia niczym wspomnienia narodzone na wietrze
Cichy jest wiatr, cichy jest wiatr
Kochankowie i dzieci, i miedź, i cyna
Cichy, och cichy jest wiatr

~*~
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

16-05-2016, 15:13
Prawa autorskie: Własne

Nataka na uśmiech Seath również uniosła kąciki pyska do góry i skinęła jej łbem, przymykając na ten moment powieki i kuląc nieco uszy do tyłu. Po tym podniosła głowę do góry i odetchnęła głęboko.
-W takim razie Myrze, my będziemy ruszać. Nie mamy czasu do stracenia.-
Powiadomiła przywódcę z pewnym siebie uśmiechem, następnie popatrzyła na Ivy i znów skinęła jej łbem.
-Chodźmy.-
Rzuciła do lwic pośpiesznie i wstała powoli z ziemi, aby po chwili odwrócić się i ruszyć w stronę ścieżki prowadzącej w dół. Jej celem była teraz Czarna Rzeka, która w prawdzie była najbliżej Skały Skazy.

[ZT]
Kaaivy
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:121 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 83
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 25

16-05-2016, 17:32
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4; Kolory: Inn.

Nawet Ivy na uśmiech Seath odpowiedziała tym samym. W zasadzie nieczęsto na jej pysku można było dostrzec szczery uśmiech - zazwyczaj, kiedy już się to zdarzyło, był on przesączony drwiną. Lecz nie tym razem. W gronie stada nawet nie musiała się do niego zmuszać.
- Tak, ruszajmy.
Potwierdziła, po czym, spojrzawszy zachęcająco na Seath, ruszyła za siostrą. Wybyła.
/ zt
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

16-05-2016, 22:50
Prawa autorskie: Salvathi

Wbijał w Myra swe błękitne spojrzenie, w którym kryła się wręcz pewna wrogość. Jego ogon kołysał się niespokojnie wokół jego łap.
-Każdy z nas był członkiem tego stada. Każdy z nas mógł coś zmienić. Czemu więc wszyscy stali z boku, jak to mówisz, dali się wpędzić w ten margines? Czemu nic nie zrobiliście? Czemu dopiero teraz wszystko ma być lepiej? - potok słów, wręcz wyrzutów wydobył się z jego pyska.
Gdy ciemny wspomniał o Runie, młody położył po sobie uszy. W jego oczach widać było zawód. Zawiódł się na siostrze... Ale też na reszcie stada.
-JA podjąłem działanie. - potrząsnął łbem -Ja, nikt inny.
Słuchał Myra uważnie, ale w głębi ducha nie zgadzał się z jego słowami. Każde kolejne wywoływało w nim kolejny odruch buntu, i to nie tylko jego.
Rzuć to wszystko w cholerę, chłopie. Nie ma tu już dla nas miejsca.
-Moja rodzina nie istnieje - syknął wściekle, gniewnie, rozpaczliwie. -I nigdy nie istniała.
Tatuś skonał, siostra zwiała, a matula nas zostawiła.
Masz rację.
Więc co, uznasz Myra za nowego przywódcę i będziemy radośnie budować rodzinkę?
Jaką rodzinę? Drugą taką, w której tak naprawdę nikt nikogo nie obchodzi? Choć wszyscy się tak bardzo martwią?
Na uj ci to?
...
Spadamy stąd, Tyrcio.

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

17-05-2016, 12:37
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Uważajcie an siebie- rzekłem do lwic. wiedziałem, że akurat one nie dadzą sobie cokolwiek zrobić. Nie tak łatwo na pewno. Skierowałem spojrzenie na młodzika słuchając jego słów ze spokojem i tylko skinąłem mu łbem.
-W takim razie odjedz teraz- Rzekłem do niego nadal spokojnie ale i stanowczo. Później nie będzie odwrotu już. Tak wiec jeśli nie che wspomóż nas w odbudowanie to niech odejdzie.
-Jak kiedyś będziesz chciał, masz gdzie wracać- Dodałem jeszcze tyle i skinąłem mu lekko głową. Czy skorzysta kiedykolwiek? Wątpiłem w to ale niech wie, że taka opcja będzie. Teraz sprzałem na Makariego- Powiedz mi ile wiesz o historii stada- chciałem sie upewnić ile młodzian wie. W razie czego dodam coś lub będę pewny, ze nic nie muszę dodawać.
Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

18-05-2016, 20:39
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

Kiwnął na pożegnanie lwicom, nie odzywał się w sprawie Tyrvelse. Według niego to była sprawa między nim a przywódcą, ale w końcu to był jego przyjaciel. Na koniec, coby nie przerywać Myrowi powiedział
- Tyr "Co powstało upaść musi, co upadło powstać może" tak mawiał mój dziadek. Jasne prawie wszyscy odeszli, zostało nas raptem siedmiu, ale za dużo serca włożyłem w to stado, żeby się teraz tak po prostu poddać i uciec z podkulonym ogonem jak inni. - Każdy z nich stracił wiele, Tyr powinien się cieszyć, że jego matka i siostra żyją, bo Makari nie miał takiego szczęścia. On miał dziedzictwo, korzenie na tych terenach, trzygrzywy był tylko wyrzutkiem, który trafił tu przypadkiem. Który przeżył przypadkiem.
- Nie trzymam cię tu, ale chcę abyś przemyślał swój następny krok. Przyglądałem się twojej rodzinie odkąd tu trafiłem i przez całe życie ci zazdrościłem tego, że masz matkę, siostrę i twój ojciec się ciebie nie wyrzekł. Ty masz nadzieję, że oni wrócą, ja nie. Przemyśl to - zakończył swoją przemowę. Tyr nie doceniał tego co miał. Tego co mu zostało, to ich różniło.
- Laja opowiedziała mi wszystko. O Złej Ziemi, hienach, Szkarłatnych, Ragnarze i Zachodnich - powiedział w skrócie, znał całą historię, odszyfrowywał ją z malunków na ścianie dopóki Laja nie zgodziła mu się jej opowiedzieć.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

19-05-2016, 21:43
Prawa autorskie: ja-Dirke

Wszystko zostało chyba powiedziane. Skoro młodzian miał wątpliwości i nie czuł się tu dobrze, to nie miałem zamiaru an siłe go trzymać. Lepiej aby w spokoju odszedł niż aby później miał zniknąć bez słowa lub cos innego. Westchnąłem i spojrzałem na Makariego. Jego odpowiedz była satysfakcjonująca. Przynajmniej dla mnie.
-Cieszę się, ze nie będę musiał ci tego opowiadać, gdyż posiadasz odpowiednią widzę- Rzekłem spokojnie i z ulgą. Nie aby nie chciał ale skoro wie to będzie on mieć czas na ogarniecie trochę jaskini medyka i przygotowanie się to nowych ról. Ja sam będę miał chwile aby zając się innymi sprawami. Skinąłem do obu łbem.
-Ja będę szedł na partol- Oznajmiłem, trzeba mimo wszystko pilnować ziem.
Jak rzekłem tak zrobiłem. Z młodzianem na pewno jeszcze będę mieć okazje porozmawiać.
zt
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

19-05-2016, 22:31
Prawa autorskie: Salvathi

Wyprostował się dumnie i spoglądał odważnie na czarnego lwa. Nie był już lwiątkiem. Był dorosłym samcem, który mógł sam decydować o swoim losie. A co go tu trzymało? Nic.
Bo przecież ta wspaniała rodzina zostawiła go w tyle. Został sam. Zupełnie sam.
Masz mnie
Nie chciał pakować się w reaktywację Zachodnich Ziem, tak dumnych, tak pustych w środku. Bał się, cholernie się bał, że znów będą mu gadać od rzeczy o rodzinie i równie mądrych bzdurach, a któregoś dnia wszyscy odejdą, a on ponownie zostanie w tyle.
Wolał wędrować samemu, niż pakować się dwa razy do tego samego bagna.
Kiwnął więc jedynie Myrowi łbem, na znak, że zrozumiał.
-Życzę wam szczęścia - szepnął w kierunku czarnego.
Nie miał do niego pretensji. Miał pretensje do całego świata, ale nie chciał wyżywać się akurat na Myrze. On również odczuł utratę reszty stada.
Spojrzał bystrymi, błękitnymi oczami na Makariego, czując budzącą się w nim złość.
-Ach, a zatem liczysz się z tym, że ta wasza rodzina również upadnie? - powiedział, nie szczędząc złośliwości w tonie.
Ostatni sprawiedliwy się znalazł.
-"Co powstało, upaść musi". - zacytował przesadnie teatralnym głosem -Równie dobrze te wasze stadko może upaść jutro. Albo za dwie pory suche. Ale teraz to już nie jest mój interes.
Potrząsnął łbem.
Słyszał gniewny warkot tego drugiego, choć oczywiście nikt inny go dosłyszeć nie mógł.
-Och, to urocze. I co teraz z tą moją rodziną? Runa zwiała nie wiadomo gdzie, matka mnie zostawiła - choć jej akurat nie miał tego za złe. Kiedyś i tak ich drogi by się rozeszły -A ojciec dawno temu zgnił w ziemi.
Przewrócił oczami i odwrócił się. Nie miał zamiaru spędzać tu ani chwili dłużej. To już nie było jego miejsce, i choć bolała go ta świadomość, musiał odejść.
-Trzymaj się jakoś. - mruknął, po czym odszedł, nie czekając na odpowiedź.
/zt

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

20-05-2016, 19:45
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

W porównaniu do Tyra Makari miał nerwy ze stali. Stał dumnie wypinając pierś. Przez swój wzrost wyglądał na straszego od błękitnookiego, ale prawda była z goła inna. Patrzył swoimi niebieskimi tęczówkami na przyjaciela, jego mina nie wyrażała żadnych uczuć. Był niczym jego ojciec gdy Makari zrobił w końcu coś pożytecznego.
- Liczę się z tym, ale nie poddam się bez walki - odpowiedział swoim niskim głosem, nie było w nim czuć ani krztyny chłodu. Był stanowczy, ale spokojny i ciepły jak zawsze. Wysłuchał jego słów z uwagą.
- Żegnaj, przyjacielu - odpowiedział mu. Odwrócił się w drugą stronę i odszedł w stronę groty medyka.

z.t
Hatari
Konto zawieszone

Gatunek:Hiena Cętkowana Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:242 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 98
Siła: 70
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 6

22-09-2016, 11:09
Prawa autorskie: kantayeni/ ja

Juz wcześniej chciała wejść sobie na szczyt tej zacnej skały, ale jakoś nie było na to czasu. Teraz kiedy nie paliły ja w zadek żadne obowiązki wczłapała na górę żeby popodziwiać tereny jej nowego stada w całej swej ponuro-burej okazałości. Siadła nieopodal krawędzi rozglądając się po okolicy. Na południu było cmentarzysko, ale nie była raczej w stanie go dostrzec. Za to całkiem dobrze widziała żółtą połać bardziej na wschód. Pustynia? A za nią pewnie były te bardziej zielone tereny gdzie spotkała trzy-łapą. Ciekawe co było dalej..

Bystre ślepia hieny wypatrzyły wnet wędrującą po pustkowiu biała plamkę. - A co to?- Mruknęła i zerwała się gnając w dół, w kierunku cmentarzyska.

ZT
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

15-03-2017, 21:17
Prawa autorskie: ja-Dirke

Wyszedłem z świeżakiem na szczyt Skały. Tutaj zaś usiadłem i czekałem. Jest całkiem dobra pogoda mimo wszystko. Nie padało i można będzie przedstawić nasze tereny. Dokładniejsza wiedzę dostanie później ale dobrze aby od razu wiedział coś.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości