♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

25-06-2016, 15:18
Prawa autorskie: ja-Dirke

Machnąłem lekko ogonem.
-Z całym szacunkiem Makari, mogę sie mylić nie zaprzeczę ale co to za rodzice, którzy nie pilnują tak małego lwiątka i doprowadzają go do takiego stanu?- Każdy rodzic powinien sie swym dzieckiem opiekować, a ona? wyglądała jak porzucona lub zmaltretowana.
-Zostanie i tak tutaj dopóki nie zostanie wyleczona, rannego lwiatka i nie w pełni sił an pewno nie wypuszczę aby potem znowu coś mu się stało- to dość oczywiste, co do narzucania takich metod, wszystko zależało do jednostek. Mała jest cóż.. za mała aby sama określić pewne ideały. w końcu to małe dziecko jeszcze.
-Tym samym mieszkając i żyjąc wśród nas staje sie jedna z nas. Leczenie nie może być za darmo, tym bardziej kogoś obcego Makari-nie miałem nic przeciwko temu jak myśli i jak postępuje- Zużywamy nasze zapasy, a sam wiesz jakie mamy ziemie i nie jest tak prosto znaleźć pewne zioła. Także nie musi tak myśleć Makari, wszystko zależy do osoby, taki wybór nie musi oznaczać, że od razu ktoś będzie chciał zdradzać. Wszystko zależy jak taka osobę będzie sie traktować po wyborze dołączenia. Bo i zwykłym stadzie które wybrało sie samemu i wierzyło w ideały ale było sie źle traktowanym rodzi sie chęć odejścia prędzej czy później- W końcu część może się i tak przydać na później. moje słowa mogą brzmieć dość brutalnie ale moim interesie musi stać dobro stada, nie obcych. To nie Lwia Ziemia gdzie łatwo o wiele ziół. Sam miałem doświadczenie w takich sprawach wswym stadzie i nie miałem tak negatywnych jak samiec. To pewna szansa, ale każdy inaczej może to nazywać.
-A ty panno hieno, masz ten wybór- Nie miałem zamiaru byc wobec niej tak pobłażliwy. To inna sprawa spotkać kogoś na cmentarzu czy sawannie ale w jaskini medyka? Znać jej położenie? Oj tego nie przepuszczę. Nie mam zamiaru tak ryzykować.
-po twym wyborze udasz się ze mną lub rozprawie się tutaj- wolałbym nie uciekać do siły, tym bardziej przy rannej lwiczce.
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

25-06-2016, 16:22
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Hiena przez chwile miała cień nadziei na pozostanie wolną lecz przywódca przekreślił tę możliwość swoimi słowami.
-Ach tak rozumiem Panie Myr. Na cztery opcje tylko jedna nie kończy się dla mnie przegarbowaniem skóry, więc pozwoli pan że zadeklaruje przysięgę-
Cętkowana spojrzała w kierunku młodej, chyba właśnie zwiększyła szanse swojego przeżycia o pięćdziesiąt procent lecz cicho pod nosem dodała
-Nigdy więcej nie gonić chrząszcza na deser.-
Potem uważnie przyjrzała się lwu który teraz miał być jej przywódcą i powiedziała
-Nie jadam mięsa i nie poluje. To są moje przekonania i chciałabym by to uszanowano-
Mówiąc to dość pokornie położyła po sobie uszy, jakby nagle miał spaść na nią cios złości.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

25-06-2016, 17:10
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Dobrze- Rzekłem i lekko skłoniłem jej głową.
-Chciałbym abyś przysięgła, że nigdy nie splamisz się zdrada rodziny do której teraz dołączasz, że stado jest dla ciebie domem i jest najważniejsze, przysięgli na własne życia, że będziesz robić wszystko aby stado żyło i było rodziną- powiedziałem do niej poważnie, sam hiena nie wyglądała na poważna ale różnorodność dobrze zrobi. Na pewno nie będzie nudno.
-Tylko pamiętaj stajesz się częścią naszej rodziny ale jesteś nowa i Makari jest wyżej i dłużej w stadzie, słuchaj go i też szanuj jak każdego. Możesz tu zostać ale nie przeszkadzaj mu. Ważne jest aby to maleństwo wróciło do zdrowia i aby dowiedzieć się więcej o jej losie. Jak dojdzie do siebie chciałbym abyś ze mną sie spotkała i porozmawiała. Pamiętaj to jest rodzina i nie żadna zabawa- ostrzegłem ją. Byłem jednak przekonany, że jak sie zaaklimatyzuje to będzie dobrze.
-Szanuje to ale będziesz musiał wykonywac jakieś zadania, każdy w stadzie pracuje, nie może byc sytuacji, ze ktoś nie robi nic, czy to jasne?- Zapytałem sie hieny- I ucieczka od tego momentu ze stada będzie zdradą, uwierz mi, wolałbym nie zabijać nikogo-Dodałem bardzo sugestywnie.
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

26-06-2016, 10:50
Prawa autorskie: Ssak

Jasiri była śpiąca, a to zawsze zmuszało ją do przemyśleń. Podniosła się ostrożnie, pamiętają o tym, żeby nie podpierać się prawą łapą. Gdy już siedziała, zagłębiła się w rozmyśleniach. Z tym, co Myr powiedział o rodzicach nie do końca się zgadzała, ale postanowiła trzymać język za zębami. Więcej przemyśleń dała jej dalsza wypowiedź szarego. Tym razem nie wytrzymała. Niespodziewanie uniosła głowę, wlepiając w Myra spojrzenie granatowych oczu.
- Z całym szacunkiem panie Myrze, ale pragnę się nie zgodzić z tym, co pan powiedział. Prawda, za lekarstwa trzeba płacić. Prawda, nie łatwo je zdobyć. Jednak pragnę przypomnieć, że wcale o nie nie prosiłam. Jedyne, o co prosiłam, to trochę wody. Za to odpłacę się przy pierwszej okazji. Jednak zioła i inne rzeczy medyk podał mi wbrew mojej woli. Nie prosiłam o nie. Powiem więcej, nie chciałam, żeby mnie leczono. Chciałam tylko się napić. Za picie się odpłacę, nie widzę jednak sensu, by odpłacać się za zioła. To tak, jakby ktoś wcisnął ci do ust rzadki owoc, a później twierdził, że jedzenie nie jest za darmo i musisz zapłacić. - tu zrobiła przerwę, nie wiedząc jak zostaną przyjęte jej słowa. Po chwili kontynuowała swoją wypowiedź. - Stwierdza pan, że ja i Baqiea mamy wybór... Czy jednak można mieć wybór, jeśli jest tylko jedna opcja do wybrania? Czy ja mogę mieć wybór, jeśli nie wiem nic o tym, o czym wybór podejmuję? Nie wiem prawie nic o stadach. Skąd pan wie? Może już jestem członkinią jednego z nich? Nie lubię podejmować pochopnych decyzji. A szczególnie nie lubię podejmować decyzji na całe życie. Jestem jeszcze lwiątkiem i poglądy zmienią mi się jeszcze nie raz. Poza tym moi rodzice nie byliby zachwyceni, gdybym wstąpiła do do stada bez ich wiedzy i zgody.
Głos miała pewny siebie, ale nie zuchwały. Trochę uniżony przed kimś silniejszym, który ma wyższą rangę, ale nie pokazujący zupełnej uległości. Spojrzała na hienę. Jeśli ta decyzja zaważy na losie łaciatej, będzie to wina małej lwicy. Tu jednak trzeba było wykorzystać podstawową metodę: Gdy jest coś nie tak, przede wszystkim ratuj siebie.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

26-06-2016, 11:07

///Jasiri dostosuj sposób wypowiedzi do swojego wieku. Sens zachowaj ale obecnie twoja przemowa nie odzwierciedla 5 miesięczne lwiątko, które jest ciężko ranne.

Lwiczka była skrajnie wycieńczona i takie nagłe zerwanie się nie polepszyło jej stanu. Była osłabiona cały czas. Wszystko słyszała tylko czy małe dziecko może w pełni rozumieć zawiłe sprawy dorosłych? Z całą pewnością nie do końca.
Runa
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:68 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 4

27-06-2016, 00:08
Prawa autorskie: lineart: Malaika4 kolor: Salvathi, podpis: Salvathi

Runa natychmiast ruszyła ku wyjściu z miską w pysku, kiedy tylko usłyszała polecenie Makariego. Jednak dotarcie do wody i powrót, tym bardziej, że miska była pełna, a chciała donieść jak największą ilość wody, zajął jej chwilę. Pojawiła się w grocie po dłuższym czasie.
Zatrzymała się w wejściu do jaskini medyka, od razu zauważając, że coś się zmieniło od jej wyjścia. Jej wzrok spoczął na chwilę na Myrze, jednak po chwili wahania wkroczyła do groty, od razu podchodząc do lwiczki.
Lwica postawiła przed nią miskę pełną świeżej wody i uśmiechnęła się do niej życzliwie.
- Proszę, pij. - powiedziała do niej krótko przyjaznym głosem i dopiero wtedy odwróciła się, aby spojrzeć ponownie na Myra.
- Salve. - przywitała się z nim wiedząc, że pewnie będzie wymagał od niej pewnych wyjaśnień. Nie miała jednak pojęcia, że właśnie stała przed nowym przywódcą jej byłego stada, w innym przypadku zachowywałaby się znacznie inaczej.
- Wróciłam, aby odnaleźć Tyrvelse. Makari powiedział mi, że odszedł ze stada. Wiesz może, dokąd mógł pójść? - zapytała, a w jej oczach pojawiła się iskierka nadziei.
I don't ever want to let you down  
I don't ever want to leave this town  
Cause after all  
This city never sleeps at night  
It's time to begin, isn't it?  
[Obrazek: runa_by_chotara-d7lhrd5.png]
I get a little bit  
bigger but then I'll admit  
I'm just the same as I was  
Now don't you understand  
That I'm never changing who I am
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

27-06-2016, 08:43
Prawa autorskie: ja-Dirke

Westchnąłem słuchając tego co mała ma do powiedzenie.
-Spokojnie zachowuj siły- Rzekłem do niej- Makari jest dobrym lwem i jak widzisz nie odejdzie bez udzielenia pomocy, cenę jak chce abys dała to zachowanie tajemnicy o położeniu tej nory. Ne chciałbym aby obcy wiedzieli gdzie się znajduje- nie jest to nci wygórowanego, na pewno sa lwy i inne zwierzęta, które znają to miejsce ale wolałem zachowywać jednak pewna dozę ostrożności.
-Salve panienko- Skłoniłem sie lekko lwiczce.
-Niestety panienko nie wiem- Mówiłem zgodnie z prawdą. Tyr odszedł i tyle- rozumiem, że chcesz go odnaleźć ale w tym stanie proszę aby została z Makarim i małą. On wami sie dobrze zajmie- Z cała pewnością runa miał pewien charakter, taki lekko wędrowniczy i pakujący ją w jakieś przygody.
-Twój brat na pewno nie chciałby panienkę zobaczyć w takim stanie i nie byłby z tego zadowolony- Dodałam obserwując lwicę.
-Mogę poszukać go ale nie ręczę czy mi się to uda- Nie chciałem dawać jej złudnej nadziei ale mnie nie zaszkodzi go poszukać. Miałem i tak w zamiarze sie przejść po terenach poza stadem. Musze orientować sie nie tylko w sprawach swojego stada.
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

27-06-2016, 10:58
Prawa autorskie: Ssak

Dopiero teraz poczuła, że siedzenie nie było najlepszym pomysłem. Znowu zakręciło się jej w głowie, tym razem ze zdwojoną siłą. Mimo to opuściła tylko głowę. Do jaskini weszła kolejna osoba. Ta sama, co była tu na początku. A było bez niej tak pięknie... Gdy tylko postawiła miskę, lwiczka rzuciła się do picia. Jak dobrze... Zostawiła odrobinę cennego napoju na dnie miski i spojrzała na Myra. Czy ona dobrze zrozumiała? Czy naprawdę ma tylko nikomu o tym miejscu nie mówić?
- Dobrze... - powiedziała cicho wciąż zastanawiając się, gdzie tu jest jakiś haczyk. Położyła się, czując zmęczenie. Napiła się jeszcze ze dwa łyczki (dalej zostawiając trochę na potem) i położyła głowę na zdrowszej łapie. Patrzyła uważnie po znajdujących się tu osobach. Chyba jednak nie umiała na razie zrozumieć, o co dorosłym chodzi. Ziewnęła szeroko. Myśli przelatywały jej swobodnie przez głowę. Uparcie jednak starała się trzymać oczy otwarte. Byle tylko nie zasnąć... Jednak nie umiała tego dostatecznie skontrolować. Czas do momentu zaśnięcia można by było liczyć najwyżej w minutach.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

27-06-2016, 14:16
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Hiena usiadła na zadzie czekając co mała postanowi. Nieco przeraziły ją jej słowa ale ostatecznie ta się zgodziła więc ma szansę przeżyć
-Mam silny zgryz to jak trzeba coś przegryźć to mogę się przydać.-
Hiena uśmiechnęła się szeroko i dodała
-No i zawsze mogę wykopać i wygryźć w jaskini medyka mały zbiornik na wodę by tą w razie potrzeby odrazy miał-
Potem spojrzała na lwiczkę która tak jak ona została siłą wcielona do stada i znów na Myra
-Jak właściwie wygląda taka przysięga?-
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

27-06-2016, 19:56
Prawa autorskie: Ssak

Co? To o co tu w końcu chodzi? Raz mówią jedno, raz drugie... Albo to nie ma sensu, albo Siri jest zbyt śpiąca, by cokolwiek zrozumieć. Zresztą, wcale by się nie zdziwiła, gdyby antylopy jednak były samotnikami. Chociaż hieny nie zawsze zjedzą buraki, ale przynajmniej Będzie co pić. A ona i tak zdobędzie... Chwila, co? Myśli jej uciekały w różne, dziwne strony. Nie, nie myśl porządnie. Jednak było za późno. Mimo usilnych starań, oraz strachu i niepewności, dało się słyszeć głośne westchnienie, świadczące o tym, że lwiczka zasnęła kamiennym snem.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

27-06-2016, 21:44
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Na pewno nam sie przydasz panno Baqiea, jeśli Makari będzie chciał to zrobisz jakiś dostęp do wody, byle w tym ciężki okresie mokrym woda nie spowodowała zalania- Tego by tutaj jeszcze brakowało. Takie nieszczęście.
-Makarii, miej na nich oko- Powiedziałem do lwa i skłoniłem sie im. wiedziałem, ze ten z cała pewnością da sobie rade. Byle tylko nie wchodzono mu pod łapy.
-A panno Baqieo, możesz stać na czatach by obcy sie tutaj nie zbliżali- do tego młoda lepiej reaguje jak ta hiena tu jest. Sam opuściłem to miejsce i ruszyłem w dalsza drogę. Martwiłem sie o Makariego i Runę.

zt.
Makari
Konto zawieszone

Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 105

29-06-2016, 14:52
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0

Makari przytaknął na słowa Myra, faktycznie nie najlepsi z nich rodzice skoro ich dziecko trafiło do medyka w takim stanie i to samemu. Podczas gdy inni prowadzili żywą konwersacje on sprawdził resztę ciała Jasiri. Zauważył liczne zadrapania i mniejsze poparzenia. Jednak one nie wyglądały już tak groźnie jak te na łapach. Jednym uchem słuchał o czym rozmawiają pozostali. Uśmiechnął się w podziękowaniu do Runy, gdy ta przyniosła wodę. Nie lubił dużo mówić i nie mówił gdy nie trzeba było. Obecność hieny dalej go nieco stresowała, ale czuł się bezpieczniej gdy prócz niego było tu więcej lwów. Skończył opatrywać Jasiri i postanowił posegregować zioła, które mu zostały. Będzie musiał niedługo udać się na poszukiwanie ziół.
- Runo zostań, możesz przespać się tam w kącie na liściach. Jak się wyśpisz pomogę ci szukać Tyra - powiedział do lwiczki, ucieszyłby się gdyby została. Makari bardzo lubił jej towarzystwo. Propozycja wykopania dołu z wodą była sensowna, dlatego też ucieszyła lwa.
- Przydałby się taki dół z wodą - powiedział do niej.
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

30-06-2016, 12:33
Prawa autorskie: Ssak

Jasiri miała doprawdy dziwny sen. Była na jakiejś... Łące? Sawannie? W jakimś takim miejscu. Rozejrzała się dookoła. Stał tam jakiś lew. Na pierwszy rzut oka pomyślała, że to Makari, ale jak się lepiej przyjrzała, zauważyła drobne różnice. Lew ze snu był większy, bardziej w jej kolorach niż medyka, choć grzywę miał taką jak on. No, może z wyjątkiem tego, że brała ją już siwizna. Twarzy nie widziała - był odwrócony tyłem. Szedł powoli, oddalając się od niej. Sama nie wiedząc czemu zaczęła iść za nim. Odległość między nimi cięgle się zwiększała. Lwiczka wciąż przyspieszała. Teraz już biegła. Jednak mimo to lew był coraz dalej, choć nie przyspieszył kroku. Wołała zanim. Nie reagował. Trawa się kończyła. Coraz bardziej zagłębiali się w lesie. Konary i gałęzie wcale nie ułatwiały pościgu. Las był coraz gęstszy. Teraz nie wołała, teraz wrzeszczała za wciąż ignorującym ją lwem. Coraz trudniej było przedzierać się prze pnącza. A lew wciąż się oddalał. Teraz już nawet nie mogła dalej biec. wszystko w około było tak gęste... Szarpała się ile sił w łapach, lecz to i tak na nic. Przez ostatnią szczelinę widziała mały punkt na horyzoncie. Lew wciąż szedł, dostojny jak przedtem. Głuchy na wszystko dookoła. Jeszcze chwila, a zniknie jej z oczu... A potem spadała...
Lwiczka poderwała się gwałtownie. Niemal natychmiast poczuła falę bólu. Upadła od razu na zimną ziemie. Echo odpijało jeszcze jej krzyki. Leżała kawałek dalej niż przed spaniem. Czyżby szarpała się nie tylko w śnie? Nie wiedziała gdzie jest. W pierwszym momencie nie potrafiła nawet odróżnić co jest snem, a co nie. Głowa bolała ją niemiłosiernie. Dotknęła ją obolałą łapą i... odkryła, że jej futro jest mokre. Nie wiedziała od czego i nie miała zamiaru się nad tym zastanawiać. Skuliła się. Miała ochotę krzyczeć i płakać jednocześnie. I ten okropny ból głowy...
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

30-06-2016, 23:08
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Hiena popatrzyła na medyka i posłała mu uśmiech
-Pokaż mi miejsce gdzie ma być dół, a się tym zajmę. Trochę to zajmie bo najlepiej by było to w skale żeby woda nie uciekała-
Cętkowana widząc jak Jasiri się zrywa do skoczyła do niej by ją złapać. Jeśli ktoś kiedyś podglądał hieny mógł zauważyć że to sposób hien lecz sposób jakim zebry się posługują. Czyli złapanie na łeb.
-Hej mała, nic ci nie jest?-
Jasiri
Duch
*

Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 15
Spostrzegawczość: 15
Doświadczenie: 10

04-07-2016, 12:08
Prawa autorskie: Ssak

Czując dotyk wzdrygnęła się odruchowo. Jej łapy same zacisnęły się na łapie Baquieny (co mogło być nieco bolesne, szczególnie że lwiczka nigdy nie chowała pazurów). Skierowała wzrok na hienę. Wtuliła się mocniej w jej futro.
- Tam był lew... Podobny do mnie... I on... - co on? Uciekał? Nie, to nie pasowało... Zostawił mnie? To nie przechodziło lwiczce przez gardło. - To był ten... no... em... - jak on się nazywał??? - F, f, f, f... em... Fa... Fe... Fem... - nie umiała sobie przypomnieć. Mimo bólu przyczołgała się bliżej do hieny. Położyła się tuż obok niej, wtulona jak najbardziej w Baqienę. Łata mogła teraz wyczuć, że lwiczka drży.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie...


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości