♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Urbi
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela Tomi Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 9
Zręczność: 17
Spostrzegawczość: 14
Doświadczenie: 20

07-09-2016, 14:51
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Setkar

/ Ok.

Z zamyślenia wyrwały ją słowa matki, przez które od razu stała się bardziej uważna i nie pozwalała sobie na kolejny napływ myśli. Słuchając dalej, spojrzała na tafle wody, wskazaną przez Nurie, od razu wyobraziła sobie krwiożercze bestie, które porywają do wody, w żelaznym uścisku, ostrych szczęk. Dawno ich już nie spotkała, ale przez odległe wspomnienia wiedziała jakie są przerażające i bezwzględne, aż dreszcz przeszedł jej po grzbiecie. O dziwo nie bała się tak bardzo jak mama, być może dlatego że kiedyś tu była, albo dlatego że miała ją obok, a przy niej zawsze czuła się bezpieczniejsza.
- Dobrze mamo - przytaknęła. Ale kiedy miała się już napić wody, bardzo się wystraszyła, niepewnie, powoli i z drżeniem ciała, pochyliła głowę. Z początku wpatrując się nieustanie w wodę, jakby chciała wypatrzeć żądne mięsa gady. Po czym napiła się pospiesznie, nie odrywając wzroku od wody. Gdyby teraz mamy nie było obok, pewnie w ogóle by się nie odważyła, przypomniawszy sobie o krokodylach. Pamiętała czego uczyła ją matka, aczkolwiek nie wszystko była w stanie zapamiętać. Miała dotąd szczęście że nie zabił jej krokodyl, kiedy to skupiona była wyłącznie na lądowych drapieżnikach. Kiedy skończyła pić, cofnęła się do tyłu: - Teraz ty, mamo - oznajmiła, od razu rozglądając się czujnie i nasłuchując, bała się trochę że może zawieść, czułaby się odpowiedzialna i winna gdyby coś się nagle stało, gdyby czegoś nie wypatrzyła, dlatego starała się dwa razy bardziej niż zwykle, co chwilę patrząc też na wodę, czy nic do nich nie podpływa.
[Obrazek: f87NLXV.png]
Urbi z mamą

Nuria
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela tomi Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:36 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 25
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55

07-09-2016, 22:22
Prawa autorskie: Avatar: Ja | Podpis: www.pbase.com (Rob Ragtegaal)

Gazela podeszła do wody i patrząc krytycznie na brzeg przy swoich racicach, a także ten przeciwległy. Wszystko wydawało się w porządku. Nachyliła się i jeszcze szybciej niż córka żłopnęła kilka razy i gwałtownie poderwała łeb. Gula w żołądku nie tylko nie zniknęła, ale też nasiliła się, kiedy gazela przypomniała sobie, że będzie musiała odwiedzać wodopój samotnie, bez towarzystwa innych, silnych roślinożerców. Strach okazywała jednak tylko w szybkich ruchach i rozglądaniu się, bowiem jej pysk był teraz poważny i skupiony.
-Z tego co tutaj doświadczyłaś... jest jeszcze jakieś wydarzenie o którym możesz mi opowiedzieć? Czy na swojej drodze spotkałaś jakichś innych roślinożerców poza tą zebrą?- skoro córka wspomniała, że pasiasta została zaatakowana, gazela nie zamierzała robić sobie wielkich nadziei, że przeżyła -Musimy... znaleźć kogoś, jakiegoś silnego towarzysza- westchnęła, nie spuszczając wzroku z horyzontu -Bo stado to najwyższa wartość. Znalazłyśmy siebie, więc przybliżyłyśmy się ku dobremu, ale wciąż...- strach narastał w niej z każdym następnym słowem, ale kiedy spojrzała ponownie na Urbi, opamiętała się. Musiała być przecież jej wsparciem -Jakoś sobie poradzimy...
[Obrazek: zK3Is0x.jpg]
Urbi
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela Tomi Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 9
Zręczność: 17
Spostrzegawczość: 14
Doświadczenie: 20

08-09-2016, 14:25
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Setkar

Urbi zastanowiła się nad odpowiedzią, niestety nikt inny oprócz Mauary nie przychodził jej do głowy.
- Niestety nie, mamo - powiedziała z lekkim smutkiem, czy wokół były tylko same drapieżniki? Przypomniała sobie nagle o lwiątkach, na które kiedyś się natknęła, ale wolała nie przyznawać się przed mamą że była tak nieodpowiedzialna i z jednym z nich nawet się bawiła. No cóż, jak każde młode chciała się bawić, a nie bardzo mogła, więc skorzystała z okazji jaka się nadarzyła. Urbi była pewna że mamie by się to nie spodobało, mimo że mała gazela była cały czas ostrożna w kontakcie z lwiątkami. Tak więc wolała stać cicho i nie wspominać o niczym słowem.
Spoglądała na mamę słuchając uważnie. Widząc jej strach, sama też się przestraszyła i zaniepokoiła zarazem. Bała się, że mogą nikogo nie znaleźć, co wtedy będzie? Ostatnie słowa dodały jej trochę otuchy i nadziei. Mimo to musiała zadać to pytanie.
- A jak... Jak nikogo nie znajdziemy? - spytała bardzo ściszonym głosem. Tak jakby bała się odpowiedzi.
[Obrazek: f87NLXV.png]
Urbi z mamą

Nuria
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela tomi Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:36 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 25
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55

22-09-2016, 14:47
Prawa autorskie: Avatar: Ja | Podpis: www.pbase.com (Rob Ragtegaal)

// a może by tak założyć temat, żeby kogoś do nas zaprosić?

Pesymizm u córki niezbyt ją nastrajał, podobnie jak brak pozytywnych wieści dotyczących jej wędrówek. Nuria miała wrażenie, że jeśli sytuacja nie poprawi się teraz, będą musiały żyć w strachu tak wielkim, że w końcu padnie ona albo Urbi, to albo ktoś ich po prostu zagryzie, chociaż obie opcje wydawały się na równi prawdopodobne. Gazela przymknęła ślepia, strzygąc gwałtownie uszami. Minę miała bardziej groźną niż wystraszoną. Była zła na siebie, że nie potrafiła tego naprawić, że nie znała żadnego sposobu na wytropienie tak wielkiego stada.
Milczała przez dłuższą chwilę, próbując wykrzesać z siebie jakiś optymizm -To nic. Poradziłaś sobie sama prawda? I ja też sobie poradziłam. Te ziemie muszą być jakieś inne, może rozmieszczenie drapieżników albo ich upodobania...- Rzeczywiście było coś nie tak z tymi terenami. Gazela widziała już lwy, ale jedynie z daleka i żaden się nią nie zainteresował. Czyżby to szczęście? Nie, w jego istnienie nie wierzyła. Może pożywienia było pod dostatkiem w innym miejscu, stąd drapieżniki nie polowały poza określonym obszarem? Jeśli tak, to mocno zwiększało ich szanse.
-Będziemy musiały iść przed siebie, w tę stronę- powiedziała i uniosła racicę kierując ją przed siebie, wzdłuż rzeki. W głowie ułożyła sobie drogę którą powinny przebyć, ale nie zamierzała jej dokładnie dopisywać. Teraz nie dopuszczała już myśli, że Urbi będzie musiała radzić sobie bez niej.
Otworzyła oczy i westchnęła, z trudem pozbywając się lekkiego drżenia w głosie -Co powiesz, że wyruszymy a ja opowiem ci coś po drodze?- nie uśmiechnęła się w prawdzie, ale ton jej głosu był już odrobinę cieplejszy -W jedną z nocy, kiedy cie szukałam, przypomniała mi się pewna historia o sekretarzu. Nasi kuzyni zwykli ją powtarzać zanim się urodziłaś, ale potem chyba im się znudziła- ani sekundy podczas poszukiwań nie spędziła na myśleniu o czymkolwiek innym, niż Urbi, dlatego często przypominały jej się momenty, które spędziły w stadzie, albo historyjki, które opowiadała małej, żeby ją czegoś nauczyć. Większość była wyciągnięta z życia, doświadczenie przekazane z pyska do pyska, a potem ozdobione w morał i z nieco przekręconą fabułę. Historie trzeba było dobierać odpowiednio do wieku, żeby młode ją zrozumiały, dlatego gazele często dodatkowo zmieniały to co słyszały lub po prostu bardzo ostrożnie dobierało tematy. Większość opowieści Nurii kończyły się śmiercią głównego bohatera, ale ponieważ gazele miały z nią wiele styczności nie była dla nich niczym nadzwyczajnym lub zaskakującym. Kiedy przypisywało się jej jakieś znaczenie i wartość, brzmiała nawet nieco mniej tragicznie i przygnębiająco -Może być?
[Obrazek: zK3Is0x.jpg]
Urbi
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela Tomi Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 9
Zręczność: 17
Spostrzegawczość: 14
Doświadczenie: 20

25-09-2016, 23:44
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Setkar

/ Ok, to która z nas zakłada? Albo może by tak napisać w "Zapisach fabularnych" z krótką informacją żeby nas nie zjadali? Myślę że tak byłoby chyba wygodniej i szybciej.

Urbi miała wrażenie że słowa mamy, rozluźniły nieco napiętą atmosferę, a przynajmniej mała mogła nieco odetchnąć.
- Możliwe mamusiu - w jednym momencie miała nadzieje że tak może być , może na prawdę drapieżniki można było tu na tyle rzadko spotkać że nie zrobią im krzywdy? Albo nie smakuje im ich gatunek? To była niestety nikła nadzieja, kiedy instynkt małej gazeli podpowiadał co innego, głodny drapieżnik zje wszystko... Niestety. Tak było zawsze. Choć mama także miała zawsze racje, może nie wszędzie tak musi być?
Nastawiła uważnie uszy na słowa Nuri i przyjrzała się wskazanemu przez nią kierunku. Przytaknęła, przyglądając się rzece, tak na wszelki wypadek.
- O tak, opowiedz mamo - odezwała się zachęcająco, nie przerywając wcześniej, była wyraźnie ucieszona i zaciekawiona, uśmiechnęła się nawet lekko, od razu przypomniało jej się jak było w stadzie. Jak uwielbiała słuchać historii opowiadanych przez mamę. Znacznie bardziej ochoczo maszerowała teraz za rodzicielką, nie zwracając już uwagi na niebezpieczeństwa, a powinna pamiętać że nie jest już otoczona przez stado i że są same. Po chwili jednak szybko się zorientowała, przez co zaczęła nasłuchiwać i obserwować okolice, a jednocześnie patrząc na mamę, w oczekiwaniu na historyjkę.
[Obrazek: f87NLXV.png]
Urbi z mamą

Nuria
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela tomi Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:36 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 25
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55

09-10-2016, 14:47
Prawa autorskie: Avatar: Ja | Podpis: www.pbase.com (Rob Ragtegaal)

// Możesz ty założyć, ponieważ zanim ja to zrobię to nie wiem ile minie. Nie wiem dlaczego ostatnio tak słabo się udzielam ._.

Gazela ruszyła nieco szybciej wzdłuż rzeki, z której nie spuszczała wzroku. Miała wrażenie, że w każdej chwili wyskoczy jakiś drapieżnik i dopadnie do nich, nawet jeśli nie idą przy samym brzegu. Kiedy odezwała się córka, spojrzała na nią przelotnie, nie potrafiąc opanować zmartwienia. Bajka była teraz jedyną odskocznią od teraźniejszości, jedynym na czym powinna się skupić.
-Otóż nie wiem czy pamiętasz, ale sekretarz to taki biało-czarny ptak o bardzo długich nogach- zaczęła, idąc sztywno i wbijając wzrok przed siebie. Dawno nie widziała tych ptaków, ale pamięć miała doskonałą -Pewnego razu gazala w twoim wieku oddaliła się od stada, żeby być uczestniczką czegoś niezwykłego. Sekretarz, o którym mowa towarzyszył wędrującym zwierzętom od bardzo dawna, ale nie był przez nie lubiany, ponieważ często straszył młode, a nawet dorosłe gazele. Potrafił wyszukiwać jadowite węże i unieruchamiać je pomiędzy szponami, a potem potem udawać, że potrzebuje pomocy, ponieważ ugrzęzł w błocie albo ruchomych piaskach. Sekretarze odporne są na truciznę tych niewielkich gadów, dlatego ptak nie bał się, że w razie niepowodzenia jego przykrego żartu może ucierpieć, za to wysoce narażeni byli ci, którzy szli mu z pomocą. Oczywiście nikt, nie zginął z tego powodu, ponieważ sekretarz zawsze w porę łapał zdezorientowanego węża, ale wyobraź sobie jakie przerażenie musiało towarzyszyć komuś, kto mógłby zginąć zaledwie od jednego ukąszenia- przerwała na moment, wciąż nie spoglądając na córkę. Urbi przez dłuższy czas była zagrożona i ponieważ wyszła z tego cało, a nawet przez jakiś czas uważała węża za sojusznika, Nuria czuła się w obowiązku przypomnieć jej, że nie są to istoty, z którymi można się zadawać -Młoda gazelka, może trochę większa od ciebie słyszała już o poczuciu humoru tego wężojada, ale miała wrażenie, że tym razem naprawdę coś złego mu się przytrafiło. Był przepędzany już wiele razy, ale zawsze wracał, dlatego społeczność przyzwyczaiła się do jego obecności na tyle, że nawet zaczęła wykorzystywać go jako obserwatora. Posiadanie ptaka jako sojusznika zawsze jest bardzo przydatne, ponieważ z nieba jest w stanie wypatrzeć praktycznie każdy rodzaj zagrożenia, a także odpowiednio szybko przed nim ostrzec. Gazelka wiedziała i o tym, dlatego pomyślała, że jeżeli sekretarz naprawdę ma kłopoty, stado straci nie tyle żartownisia co dodatkową ochronę. No i wyobraź sobie, że jesteś teraz na jej miejscu Urbi. Sekretarz zawodzi, że polując trafił łapą pomiędzy kamienie i teraz nie może jej wyciągnąć. Mógł sobie ją skręcić, a biada to dla niego, ponieważ właśnie nogi pozwalały mu tak zwinnie łapać swoje ofiary. Poza tym co się z nim stanie, jeśli dłużej tak zostanie, co z innymi drapieżnikami?- ostatnie słowa Nurii były wypowiedziane szybciej, z naciskiem, jakby już samym opowiadaniem gazela zamierzała wywrzeć na córce jakąś presję -No i co trzeba zrobić twoim zdaniem?
[Obrazek: zK3Is0x.jpg]
Urbi
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela Tomi Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 9
Zręczność: 17
Spostrzegawczość: 14
Doświadczenie: 20

11-10-2016, 15:39
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Setkar

/Ok, napisze w Zapisach Fabularnych, a jak nikt się nie pojawi, to założę wtedy temat.

Przytaknęła niepewnie. Widziała dość dużo ptaków, kiedyś jeszcze w stadzie, gdy licznie gromadziły się przy wodopojach, zresztą nie tylko one. Wydawało jej się że jeden z nich był właśnie sekretarzem, nie była do końca pewna czy ma w głowie tego właściwego ptaka. Nie było jednak czasu na zastanawianie się nad tym, Urbi wolała wsłuchać się w opowieść mamy i wyobrażać sobie wszystko to co mówiła. Pochłonięta opowieścią, coraz rzadziej zwracała uwagę na to co działo się wokół, mimo to bała się zapomnieć choć na chwilę o rzeczywistości, musiała wykazać się podzielną uwagą, choć jej większość i tak skupiała na historyjce. Podczas gdy Nuria przerwała, Urbi przyswajała sobie po woli zdobytą wiedzę, rozglądając się trochę, by następnie znów zasłuchać się w dalszy ciąg opowieści. Końcówka nieco ją zestresowała, chciała dobrze wybrać, a bała się że popełni błąd. Położyła lekko uszy, przez chwilę, bo potem nasłuchiwała, chcąc tym zyskać na czasie. Kolejne słowa mamy jednak ponagliły ją do odpowiedzi.
- Yyy... - wydała z siebie, chcąc pokazać że się zastanawia i zyskać jeszcze parę sekund. Zatrzymała się, będąc przekonana że jej odpowiedź będzie zła: - Pomóc mu?
- Tak, tak na wszelki wypadek - dodała z odrobiną pewności, myśląc że przecież nie można ryzykować i pozbywać się przez to ryzyko jednego z źródeł ochrony.
[Obrazek: f87NLXV.png]
Urbi z mamą

Nuria
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela tomi Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:36 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 25
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55

21-10-2016, 04:25
Prawa autorskie: Avatar: Ja | Podpis: www.pbase.com (Rob Ragtegaal)

Nuria zmarszczyła nos. Nie była przy gazelce sporo czasu, dlatego to uzasadnione, że zapomniała o pewnym wzorcu zachowań, ale nie potrafiła ukryć niezadowolenia, które się w niej pojawiło, kiedy usłyszała jej odpowiedź. Zastrzygła uszami i rozejrzała się na wszelki wypadek, a potem skupiła znów na swojej córce, spoglądając jej prosto w ślepia.
-Nie zaczęła stanowczo, może nawet karcąco -Widzisz, w życiu jest tak, że nie można pozwolić sobie na takie żarty, których dopuszczał się sekretarz. Nie dlatego, że są przykre, to już zupełnie inna kwestia, ale dlatego, że traci się wiarygodność- westchnęła. Urbi była po prostu dobra, może sama z siebie, a może z racji swojego wieku, ale Nuria nie mogła pozwolić, żeby ta dobroć ją uśmierciła. To, że przeżyła nie oznaczało wcale, że uda jej się to kontynuować z obecnymi poglądami.
-Nie możesz pozwolić sobie na błąd, ponieważ każdy, nawet najmniejszy może kosztować życie ciebie albo twoich bliskich. Sekretarz, choć cenny, nie jest ważniejszy ani od ciebie, ani od żadnej innej gazeli, zaś sam fakt, że dotychczas tak lekko traktował temat życia i śmierci, musiał poradzić sobie z tym sam. - Czy dla Urbi nie byłoby to zbyt niegodziwe? Czyżby jej priorytety zmieniły się, tylko dlatego, że pomykała przez sawannę radząc sobie na własne kopyto? -Wspomniana gazela również nie słuchała rozsądnych rad matek i zdecydowała się mu pomóc. Była już w połowie drogi do niego i... - przerwała nagle, nabierając dramatycznie powietrza -Jak myślisz, co mogło się wydarzyć?
[Obrazek: zK3Is0x.jpg]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-10-2016, 04:27 przez Nuria.)
Urbi
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela Tomi Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 9
Zręczność: 17
Spostrzegawczość: 14
Doświadczenie: 20

21-10-2016, 10:07
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Setkar

Niewielka pewność Urbi zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Pochyliła lekko głowę ku ziemi, słuchając słów mamy. Bardzo chciała odpowiedzieć prawidłowo, podjąć właściwą decyzje, to też czuła się źle że jej się to nie udało. Zachowywała się wręcz jakby zrobiła coś złego i nawet nie odważyła się spojrzeć w oczy Nuri. Nie chciała zawieść mamy, chociaż zostawienie sekretarza wydawało jej się dosyć okrutne to wiedziała już że tak było by lepiej. Chłonąc każde ze słów matki, wywnioskowała że to rodzina i jej życie zawsze jest na pierwszym miejscu i nie powinno się nigdy ryzykować.
- Z-zginęła? - odpowiedziała lękliwie, mimo że słyszała wcześniej mnóstwo opowieści kończących się śmiercią głównego bohatera i nie wywierało to już żadnych emocji, to teraz było nieco inaczej. Urbi wyobraziła sobie przecież siebie na miejscu tej małej gazeli, dlatego też pojawił się lęk. Lęk przed wizją własnej śmierci, przed popełnieniem takiego błędu, który może kosztować to najcenniejsze co się posiadało - życie.
- Z łap drapieżnika? - dodała bardziej spokojniej, nie chciała się bać zwykłej opowieści. Rozejrzała się na wszelki wypadek, czy nic nie czyha przypadkiem w pobliżu. Uszy wciąż nastawiała to tu to tam, by móc wyłapywać każdy dźwięk, pierwsze pracowało prężniej od drugiego, bo drugie słuchało uważnie głosu mamy.
[Obrazek: f87NLXV.png]
Urbi z mamą

Nuria
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela tomi Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:36 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 25
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55

21-10-2016, 18:41
Prawa autorskie: Avatar: Ja | Podpis: www.pbase.com (Rob Ragtegaal)

-Nie- odpowiedziała prędko i znów spojrzała przed siebie. Dalej kroczyły wzdłuż rzeki, jakby Nuria spodziewała się że tylko tędy mogą odszukać zbawienie. W tym przypadku miało być to większe zwierzę, które w razie niebezpieczeństwa mogłoby zginąć zamiast nich.
-Kiedy jesteś młoda, najcenniejsze jest twoje życie, zaś kiedy masz dzieci, najważniejsze są właśnie one.- Gdyby nie to, gdyby Urbi nie była tak ważna, żadnej wyprawy by nie było.
-Kiedy jedna z matek dostrzegła gazelkę idącą do sekretarza przeraziła się, że jest to kolejny żart, który w tym przypadku może okazać się zgubny. Zawiadomiła o tym jednego z ojców, prosząc go o interwencję. Ojciec ruszył, chcąc odgonić ptaka- ściszyła odrobinę, cofając jednocześnie uszy -Jak wiesz, w naszym życiu istnieją pewne priorytety. Dzieci muszą dbać o siebie, matki muszą dbać o dzieci, zaś ojcowie o wszystkich. Każda gazela boi się o własne życie, dlatego szarżujący samiec również miał prawo mieć wątpliwości. Gdyby sekretarz mówił prawdę, ojciec zatrzymałby się przed nim, grożąc mu jedynie rogami, lecz jeśli nie, wężojad odskoczyłby, uwalniając niebezpiecznego gada - powiedziała, na co uniosła sugestywnie kopyto, jakby sama chciała poszczuć kogoś tym jadowitym stworem. Jej opowiadania zawsze były ekspresyjne, w kluczowych momentach robiła dłuższe pauzy, kiedy gdzieś czaił się drapieżnik lub ktoś był zagrożony, jej głos stawał się niski i pełen powagi, w momencie ataku zaś wysoki i spięty. Nigdy jednak nie krzyczała, zawsze zachowywała odpowiednią klasę -Sekretarz trzepnął wściekle skrzydłami. Ojciec nie wyhamował tak jak powinien, a jego ostre rogi świsnęły przed ptasim dziobem, zaledwie kawałeczek od jego cienkiej szyi. Młoda wiedziała już, że powinna uciekać, więc czym prędzej ruszyła ku stadu, choć oglądając się jeszcze za siebie, czy jej obrońca podąża za nią. Sekretarz nie wypuścił węża przypadkiem. Zrobił to z zawiści, że ktoś śmiał mu zagrozić- zmarszczyła nos -A gad był oczywiście szybszy. Nim ojciec zdążył unieść łeb, jad przetaczał się już z wężowych zębów, wprost do jego ciała- zakończyła i znów z gracją wyprostowała szyję i rozejrzała się -Ojciec zginął dzień później. Jak myślisz, w imieniu czego?
[Obrazek: zK3Is0x.jpg]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-10-2016, 18:45 przez Nuria.)
Urbi
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela Tomi Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 9
Zręczność: 17
Spostrzegawczość: 14
Doświadczenie: 20

22-10-2016, 09:52
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Setkar

Odpowiedź zaskoczyła Urbi, ale też zaciekawiła, co mogło wydarzyć się innego. Wsłuchana w słowa matki, zapamiętywała tyle ile mogła. Wszystko było bardziej skomplikowane niż myślała. Mała zwracała też uwagę na gesty i ton głosu Nuri, dzięki temu sama opowieść była żywsza i łatwiej się było w nią wczuć, większą przyjemność, a nawet naukę z niej czerpała. Kiedy w historii ojciec zginął, Urbi wzięło na rozmyślania, co jeśli ona by popełniła podobny błąd? I ktoś przez nią musiałby zginąć? Nie chciałaby tego. Dlatego stwierdziła że nigdy nie może popełniać błędów, nigdy. Zwłaszcza teraz, gdy była tylko z mamą i miały wyłącznie siebie na wzajem. Nie chciała nawet myśleć co by było gdyby ją straciła. Tak jak kiedyś i to z własnej winny, bo przecież sama się zgubiła. Na samo wspomnienie o tym serce aż jej przyspieszyło, a nogi zadrżały i po prostu by się uspokoić wtuliła głowę w bok mamy. Pozostało jeszcze pytanie, na które powinna już dawno odpowiedzieć.
- W imię życia tej małej gazeli? - odezwała się po chwili zamyślona, nie była pewna czy to prawidłowa odpowiedź, poprzednie były złe, więc czemu ta miała być dobra? Urbi jednak chciała spróbować.
[Obrazek: f87NLXV.png]
Urbi z mamą

Makena
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:9 miesięcy Liczba postów:14 Dołączył:Paź 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 30
Zręczność: 34
Spostrzegawczość: 26

30-10-2016, 17:15
Prawa autorskie: awatar - ja, sygnatura - Xenia

Makena przyszła nad Rzekę szukając siostry bliźniaczki. Czuła wyrzuty sumienia, że to wszystko była jej wina że siostra odeszła i zostawiła ją samą. Siostry nie udało jej się zobaczyć, ale usłyszała rozmowę. Najpierw poszła ku rzece, aby zaspokoić pragnienie, po czym zaczęła się skradać w stronę słyszanych dźwięków. Zobaczyła, że były to dwie gazele, pewnie matka z dzieckiem. Makena postanowiła zostawić dwie nieznajome w spokoju, dlatego też odeszła nieco od nich i położyła się pod drzewem, schowana w jego cieniu. Patrzyła na rzekę, myśląc wciąż o siostrze i reszcie rodziny, którą miała nadzieję jeszcze zobaczyć.
Urbi
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela Tomi Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 9
Zręczność: 17
Spostrzegawczość: 14
Doświadczenie: 20

01-11-2016, 21:07
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Setkar

Mimo że zamyślona, była wciąż czujna, a jednak nie zauważyła skradającej się lwicy. Miała tylko wrażenie że ktoś jest w pobliżu, przez co zaczęła nerwowo oglądać się do tyłu, próbując go znaleźć. Niestety nie wypatrzyła nikogo. Miała nadzieje że jej się tylko wydawało, ale bała się stwierdzić że aby na pewno tak było.
- Mamo? - szepnęła, chcąc odwrócić jej uwagę, o ile Nuria wcześniej nie zauważyła obcej, co Urbi i tak by nie dostrzegła, bo sama zajmowała się wypatrywaniem i nasłuchiwaniem.
[Obrazek: f87NLXV.png]
Urbi z mamą

Nuria
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela tomi Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:36 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 25
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55

03-11-2016, 21:00
Prawa autorskie: Avatar: Ja | Podpis: www.pbase.com (Rob Ragtegaal)

-Nie- wypaliła od razu, marszcząc gniewnie pysk. Wiedziała, że Urbi jest młoda, nieświadoma różnych rzeczy, ale choć przez chwilę miała nadzieję, że jej córka dostrzega podstawowe zależności.
Nim zdołała rozwinąć wypowiedź, zastrzygła gwałtownie uszami i rozejrzała się, choć w miarę spokojnie, żeby nie zdradzać stanu swojego zaalarmowania. Nie czuła lwicy, ale dostrzegła ją. Z tym futrem była bardzo wyrazista. Była jeszcze daleko i nie wykazywała chęci polowania, choć Nuria spięła się, w razie czego gotowa do ucieczki. Spojrzała kątem ślepia na Urbi i z kolejnym zawiedzeniem stwierdziła, że młodsza nie dostrzega zagrożenia. Nie było jednak aż tak źle, ponieważ wydawała się mieć świadomość tego, że coś może być w pobliżu.
-Zginął w imię niczego- powiedziała w końcu szorstko, powoli ruszając. Lwica ułożyła się nieszczęśliwie niedaleko miejsca, którym będą musiały przechodzić, ale nie zaszkodzi im zrobienie większego łuku -Gdyby gazela od początku ceniła swoje bezpieczeństwo, nie musiałaby nikogo narażać. Co więcej, nikt przez nią by nie zginął- boleśnie zaakcentowała słowa 'przez nią'. Kochała Urbi, ale kiedy teraz tak szły i Nuria mogła w spokoju przemyśleć swoją sytuację, zorientowała się, że przecież gdyby nie ona, mogłaby siedzieć teraz bezpiecznie w społeczności.
-Będziemy musiały przekroczyć rzekę na drugą stronę- dodała po krótkiej chwili i pokazała pyskiem w stronę wylegującej się kocicy.
[Obrazek: zK3Is0x.jpg]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-11-2016, 21:01 przez Nuria.)
Urbi
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela Tomi Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 9
Zręczność: 17
Spostrzegawczość: 14
Doświadczenie: 20

04-11-2016, 16:32
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Setkar

Urbi aż cofnęła głowę na zaprzeczenie Nuri, posmutniała, zniżając łeb i kładąc po sobie uszy, choć tylko przez chwilę, w końcu powinna nimi nasłuchiwać, stale i nieprzerwanie. Prawidłowa odpowiedź była inna niż się spodziewała mała gazela. A kolejne słowa wzbudziły w niej poczucie winny, przecież to właśnie jej wina że są teraz same, mama też się narażała przez nią.
- Przepraszam mamusiu... Ja nie chciałam się wtedy zgubić... - odezwała się półgłosem bliska płaczu, bardzo tego nie chciała i gdyby mogła cofnąć czas nie zrobiła by tego.
Urbi zgubiła się podczas szalonej i dosyć beztroskiej zabawie z innymi młodymi gazeli, co prawda zgubiła się w stadzie i potem nie mogąc odnaleźć mamy oddaliła się od niego i nim się zorientowała zgubiła się jeszcze bardziej. Uleciało jej parę łez z oczu na to wspomnienie fatalnego błędu jaki zrobiła, ale szybko się opamiętała, wreszcie zdając sobie sprawę o zagrożeniu. Lwice wskazała jej mama. Urbi stanęła jak wryta patrząc na drapieżnika z panicznym strachem, gdyby była sama, pewnie już uciekłaby hen stąd, już sam szelest traw ją płoszył, którymi niekiedy poruszał tylko wiatr, kiedy to musiała wędrować sama. Na szczęście mama była obok, przysunęła się bliżej niej, patrząc na rzekę, którą miały przekroczyć i na lwice, która zdawała się nie mieć ochoty polować, chociaż Urbi nie była tego taka pewna.
- Może... Może to podstęp... - wyszeptała, pamiętając co wcześniej opowiadała jej mama, co mówiła na temat węża i geparda. Co jeśli lwica miała odwrócić ich uwagę od prawdziwego zagrożenia, od śmierci czającej się gdzieś ukrytej w trawach? Albo co gorsza, we wodzie...
[Obrazek: f87NLXV.png]
Urbi z mamą



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości