♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Rain
Gość

 
#61
20-09-2012, 00:44

Kiedy zauważył, że nie trafił jej łapą, wykorzystał moment, w którym nie spodziewała się jego ruchu. Potrafił to znieść... znosił gorszy ból i gorsze rany. Jego oczy zapłonęły żywym ogniem... to spojrzenie. Nim łamał najtwardszych zawodników. Szybkim ruchem złapał hienę kłami za kark i przygwoździł ją do ziemi. Chciał złamać jej teraz kark, napierał więc na nią ciągle całą swoją siłą i ciężarem...
Naomi
Gość

 
#62
20-09-2012, 20:21

/Mam nadzieję że nie łamię w żaden sposób regulaminu/

Naomi widząc że hieny nie dały za wygraną i najprościej w świecie ją zignorowały postanowiła interweniować. Jednakże podniósłszy łapę, aby zadać silny cios, kiedy nagle poczuła się słabo. Dostała zawrotów głowy i w ogóle zrobiło się jej niedobrze. Postawiwszy łapę na ziemi jęknęła tylko;
- Rain, wybacz - powiedziała po czym odeszła stąd słabym i powolnym krokiem.

/z.t./
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#63
20-09-2012, 20:53

Istotnie manewr ci się powiódł. Z hieny szybko uszło życie.
Nie świętuj jeszcze, dwie hieny nadal szarpią twoje boki upuszczając ci sporo krwi. i przyprawiając o pulsacyjny ból. Jeśli szybko nie zrobisz nic z tym, mogą przegryźć którąś z głównych żył, sprawiając że się wykrwawisz.

Rain -10HP | +5PD
Rain
Gość

 
#64
20-09-2012, 21:04

On teraz był jak w transie... ten słynny rausz bojowy, przypominający hipnozę. Ból był... ogromny, nie da się ukryć. Ale jego ciało nie pokazywało po nim nic. Sięgnął szczękami do tylnej łapy jednej z hien, chcąc... najprościej jej ją urwać. Albo chociaż złamać. Zdezorientować, by zyskać znowu przewagę nad tą jedną hieną i wykorzystać ją, by zabić, jak pierwszą.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#65
20-09-2012, 21:53

Złapałeś hienę za łapę, a twój zgrabny ruch pyska złamał ją na kawałki. Hiena z piskiem zaczęła uciekać. Druga w tym czasie, również pościła ci łapę i zaczęła uciekać, przerażona perspektywą podzielenia losu pobratymców. Możesz je gonić, albo zostawić w spokoju. Twoja wola.

Krwawisz z pachwiny w dwóch miejscach. Musisz jak najszybciej udać się do medyka, który opatrzy ci rany.

Rain -5HP co post, aż do wizyty u medyka.
Rain
Gość

 
#66
20-09-2012, 21:58

Stał tak, kiedy zaczęły uciekać. W zwyczaju miał zabijać tych, którzy go zaatakowali... nie oszczędzać, nigdy. Teraz jednak musiał je zostawić... przerwał swój trans. Teraz pomyślał tylko o jednym... o tym, że lwica poczuła się źle i musiała iść do medyka. On w sumie chyba też potrzebował... więc upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Prychnął pod nosem. - Potem złapię skurwieli. - Mruknął obojętnie i odszedł...
Alaina
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 29

#67
20-10-2012, 14:40
Prawa autorskie: malaika4//

Nie trawiła, nie pamiętała drogi, lub najzwyczajniej nie umiała jej odnaleźć nie w takim stanie w jakim znajdowała się obecnie gdy trawiąca jej ciało choroba rozwijała się, usadawiając się w niej na dobre. Wysoka gorączka mąciła jej zmysły, zaburzała racjonalne myślenie.
Nie wiedziała gdzie była, nieważne jak mocno starała się skupić, jedyne rzeczy które rozróżniła to zmiana jaka zaszła w krajobrazie w postaci trawiastych terenów. Opuściła wilgotną dżungle, zmianę odczuwając niemalże natychmiast. Nie było drzew jakie dawały cień, chroniąc ją przed bezlitosnym Afrykańskim słońcem, jakie paliło jej grzbiet. Nic więc. Czyje to tereny, czy jest blisko, czy może oddaliła się od celu wędrówki, nie wiedziała.
Wszystko wyglądało tak samo. Kolory, śpiew, zapach, niebo. Zero wskazówek, a przynajmniej ona ich nie dostrzegała.
Zgubiła się.

Alaina sapnęła ciężko,kolejny raz zmąconym wzorkiem rozglądając sie po okolicy, by następnie ponownie utkwić go we wstędze przecinającej niegdyś tereny złotej gwiazdy. Przełknęła ślinę. Pomimo boleści gardła, zapragnęła ugasić od dłuższego czasu męczące ją pragnienie. Skuszona kojącym łykiem wody, chwiejnym krokiem przybliżyła się do rzeki, ostrożnie trzymając się brzegu, uważając nawet w chwili gdy pochyliła się, aby nie wpaść do niej. Prawdopodobnie nie miałaby sił by wywlec z niego cielska.
Delikatnie smagając językiem taflę wody, zaczerpnęła zaledwie parę łyków, za każdym razem odczuwając drażniące ukłucia, utrudniające przełykanie wody.
Nie napiła się wiele, gdy tylko udało się jej w miarę ugasić pierwsze pragnienie, odsunęła się od brzegu rzeki życia, nie decydując się jednak na odpoczynek. Bała się że i w tym wypadku może okazać się iż nie będzie miała wystarczająco dużo siły by podnieść.

Ruszyła dalej, w nieznanym sobie kierunku.

[ Dodano: 2012-10-27, 22:27 ]
z/t

Zniknęła, sama nie mając pojęcia kiedy pozostawiła za sobą życiodajna wstęgę wody.
[Obrazek: al_zpsc33a0f47.png]

"...Jestem hipokrytą...
Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie...  
A jednak nie umiem, nie ważne ile  postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy.
Boje się was, boje się bliskości , boje się straty.
Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..."
Azeir
Gość

 
#68
21-11-2012, 01:26
Prawa autorskie: malaika4//

Gnił od środka. Mimo, iż zdrowie mu dopisywało, to mimo wszystko czuł jak wszystkie wewnątrz niego gnije. Jego ciało przesycone było bezcielesną postacią, która miała pozostać z nim tak długo, aż jego własna dusza opuści tę marną postać.
Jednak jeszcze żył. Chyba. Stan w jakim teraz przebywał, nie można było nazwać życiem. Była to egzystencja, bez celu i wsparcia. Stracić wszystko co miał. Zostało mu tylko jedno, czego poprzysiągł, iż nie uczyni.
Jego skrzydła były już zmęczone. Powoli odmawiały mu posłuszeństwa. Jednak gdyby wylądował wcześniej, znalazłby się na jałowych pustkowiach, wypełnionych białym piachem, jakby pyłem... Nigdzie nie było nic.
Aż w końcu dotarł do miejsca. Błękitna wstęga przecinała pas zieleni. Wszędzie kwitło życie. Mimo swej śmierci, ucieszył go trochę ten widok. Mógł spokojnie wreszcie wylądować. Podejść do brzegu rzeki i zanurzyć w niej łeb. Chłód... Tego mu od dawno brakowało. Napił się kilka łyków, po czym wszedł głębiej do wody. Smagała ona jego pióra, która rozpływały się na wszystkie możliwe strony. Ponad taflę wystawał tylko zwieszony łeb. Jak długo jeszcze ma się męczyć? Mógłby w prawdzie zagłodzić się, czy nawet rzucić jakiemuś lwu pod pazury, ale... ale był jebanym tchórzem! Zawsze bał się śmierci. Nie potrafił tak gwałtownie targnąć na swe życie. Dlatego też pozostawał tak. Umierając z każdą chwilą, kawałek po kawałku, od środka.

[ Dodano: 2012-11-30, 20:27 ]
Podniósł łeb. Nic tu po nim. [z/t]
Kerra
Gość

 
#69
11-12-2012, 14:29
Prawa autorskie: malaika4//

Kerra po drodze zaproponowała Powój, że teraz ona poniesie ptaka. Po chwili, niosąc ptaka na grzbiecie, zniknęła z oczu drugiej lwicy, a później, krążąc, zmyliła ewentualny pościg i ukryła się tutaj. Ułożyła się na trawie i spokojnie zaczęła jeść mięso.
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#70
18-12-2012, 21:24
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Nie dane jej było jednak spożyć marabuta, takim podstępnym podstępem uzyskanego, spożyć w pokoju. Do domu wróciła bowiem Khayaal. Jaki z rzeki i trawki może być dom, zapytacie? Ot - mała ojczyzna. W szkole nie uczyli?
To nic, że nie pochodziła stąd, że nie znała jeszcze każdego kamienia ni krzaczka na terenach swego stada. Tu czuła się dobrze i akceptowała inne lwy, które nie godziły w jej życie ni dobro - czego więcej mogłaby chcieć.

Nucąc pod nosem, wkroczyła więc w obszar nadrzeczny. Kawowa lwica z pomarańczowymi pasami na nosie, starsza od większości kotów zamieszkujących ziemie czterech stad, o granatowym wejrzeniu pełnym ciepła i ufnie postawionymi do przodu uszami. Skinęła łbem, witając się z nieznaną jej, białą lwicą, po czym nie przeszkadzając - przynajmniej w zamierzeniu - podeszła do wody, by ugasić pragnienie.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Kerra
Gość

 
#71
18-12-2012, 21:40
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

O! A to kto?
Biała lwica czujnie postawiła uszy i spojrzała znad mięsa na nieznajomą. Oblizała pysk z krwi i popatrzyła ciekawie na drugą. Na uprzejme skinienie również odpowiedziała tym samym ruchem. Widząc, że nieznajoma podchodzi do wody, sama również poczuła pragnienie. Tak to już jest!
Popatrzyła raz jeszcze na lwicę, zastanawiając się, czy byłaby zdolna porwać jej posiłek. Tak samo jak to właśnie zrobiła Kerra. No, różnica jest taka, że ona sama upolowała marabuta, z małą pomocą Powój. Pf! Powój! Tak, była to towarzyszka Białej z dziecięcych lat, ale teraz się zmieniła.Stara, rozważna, ale miła Powój zniknęła, by zastąpiła ją dziwna, nic nie mówiąca powłoka cielesna, nie okazująca uczuć. Tak to właśnie wyglądało w jej rozumowaniu. A ona nie miała ochoty spędzić reszt życia z kimś takim. Była raczej lwicą wędrującą, ale wpychającą się w każdą sprawę z własnym nosem. I własnym zdaniem. Cechowała ją energiczność.
Zostawiając te rozważania, podeszła niespiesznie do rzeki i również pochyliła pysk, by zaspokoić pragnienie. Po krótkim zastanowieniu weszła do wody głębiej, tak, że łapy miała mokre już w połowie wysokości. Odwróciła się do nieznajomej, zerkając na nią z zaciekawieniem.
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#72
18-12-2012, 21:57
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Khayaal łapała tymczasem spojrzenie Kerry w wodzie, ot tak, bo mogła - z ciekawości, co w odpowiedzi na taki gest zrobi biała. Samice zwykle tak mają. Granatowe spojrzenie błądziło po okolicy, gdy różowy język wygięty w łyżeczkę chłeptał szybko kolejne małe łyki. W końcu ugasiła pragnienie i przeciągnęła się, wypinając zad do góry; za chwilę stała już pewnie na czterech łapach. Akurat, by pochwycić pytający wzrok Kerry.
- Witaj w moim domu, białosierstna lwico.
Odezwała się jako pierwsza, uśmiechając się pogodnie.
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.
Saber
Gość

 
#73
19-12-2012, 22:36
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Rzeka, rzeka, rzeka... Znała ją. Znała ją dobrze. Przecinała krainę. Wzdłuż jej koryta rozsiane był przeróżne, niesamowite miejsca. Jaskinie, lasy, polany... Jedna z tych polan utkwiła jej w pamięci na dłużej. Już dawno nie męczyły ją wspomnienia, znad jej traw, spod jej gwieździstego nieba. Wtedy była szczęśliwa. Naprawdę... szczęśliwa. A wszystko przepadło. Co więcej, jej ojciec okazał się był zwykłym dupkiem. Może to i dobrze, że odeszła?
Szła przez rzekę, pokonując silny jej prąd, co trzeba przyznać, nie było łatwe. Zwłaszcza przy jej sile... Nie była silna. Była jedną z szybszych i zręczniejszych lwic w krainie, ale nie była silna. Była słaba. Była tak bardzo słaba...
Obejrzała się za siebie. W dole rzeki, gdzieś na horyzoncie majaczył Złoty Baobab, umiejscowiony gdzieś pośrodku miodowego lasu. Jej dawny dom... Lubiła to drzewko. Aż w pewnym momencie zostało jej brutalnie odebrane. Spuściła łeb ze smutkiem, co poskutkowało napełnieniem jej nosa cieczą. Gwałtownie poderwała go do góry, wysmarkując wodę, która dostała się do jej wnętrza... Okropne uczucie. Gdy odkichnęła, jedna z jej łap powinęła się, a ona sama przewróciła. Nurt rzeki porwał ją niemal natychmiast. Gwałtownie wierzgając łapami chwyciła się w końcu jakiegoś konara, który zatrzymał się o dwie, wystające z wody skały.
Rzeka porwała ją sporo w dół. Znalazła się w innym miejscu. Była tutaj. Ale jakiś już czas temu. Ten czas wystarczył, by miejsce to nawiedziła dwójka lwic.
Spoglądała tak na nie, trzymając się wciąż konara. W końcu postawiła na kamienistym dnie swoje, do tej pory powiewające wraz z pędem wody, łapy. Krok po kroku ponownie wydostała się an brzeg. Pociągnęła nosem. Jedna z lwic nosiła na sobie zapach tych terenów. Druga wydawała się od niego odstawać, podobnie z resztą jak i ruda.
-Mieszkasz tutaj? - skierowała do starszej lwicy. Przynajmniej tak jej się wydawało, że starszej. Wyglądała na doświadczoną przez los. W jej spojrzeniu dostrzec można było jej doświadczenie i mądrość.
Kerra
Gość

 
#74
20-12-2012, 22:46
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Słaby uśmieszek wstąpił na pysk Białej.
-Ja również cię witam, nieznajoma.
Ot, taka wymiana grzeczności. Nic dziwnego, że rozmowę nawiązała druga lwica, w końcu jest "gospodarzem" tych ziem.
-Mnie zwą Kerra, a ciebie?-spytała Biała, z nudów zachciało się jej nawiązać rozmowę.
Było jej bardzo ciepło, a ze zmęczenia i poczucia bycia brudną, lwica położyła się na lekko żwirowym dnie wody. Pozwoliła, by czysty nurt opływał jej ciało. Lubiła siedzieć tak sobie spokojnie w wodzie, dawało jej to spokój duszy i przestawała odczuwać zmęczenie.
Po chwili ze zdumieniem zauważyła, że woda niesie coś. A tym czymś był pomarańczowobrązowa kula futra, dość duża. Wyglądało na to, że to futro było istotą żywą, a dokładniej lwem, więc lwica już-już była gotowa by się podnieść, ale sytuacja została opanowana. Futerkowe zwierzę jej gatunku wydostało się samo z wody, a Biała znowu opadła do rzeki.
Lwica, bo Ker określiła już jej płeć, wyszła na brzeg. Powiedziała coś do nieznajomej, ale do niej tu już nie raczyła się odezwać. Bardzo niegrzeczne-przemknęło jej przez myśl.
Khayaal
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat i 9 miesięcy Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:1,030 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 10

#75
22-12-2012, 02:22
Prawa autorskie: av: malaika4
Tytuł pozafabularny: VIP

Khayaal odsunęła się tylko od rzeki, kiedy już zorientowała się, że Saber poradzi sobie z wyjściem na brzeg. Nie było powodu, by jej to utrudniać - a zarazem refleks kawowej lwicy trochę ostatnimi czasy stępiał, więc nie zdążyła zareagować wcześniej. Dobrze, że nie była potrzebna - że Saber sama wiedziała, jak się własnym ciałem posłużyć.
- Mieszkam.
Kiwnęła łbem, odpowiadając na pytanie rudej. Przyjrzała się jej też z wyraźną troską, szukając otarć czy obić, kulejących stawów, nie dajcie Przodkowie nawet rozdarć i krwawienia. Chyba nic, ale Saber musiałaby się obrócić...
- Nazywam się Khayaal i teraz witam już was obie u mnie, u nas, u Strażników Niebios. Przebywacie na terenie mojego stada. Gość w domu to zadowolenie Przodków; czy mogę więc wam jakoś służyć?
Granatowe spojrzenie przeniosło się z Kerry na Saber. Nie wyczuwała w nich problemów, zadr, rozdrapanych ran. Z pewnością coś w sobie nosiły - nikt bowiem nie przeżył szczęśliwie całego życia, na tyle, na ile poznała lokalne lwy - jednak obecnie nie było to ich problemem. Dlaczego więc Przodkowie postawili je na drodze szamanki? Jaką tym razem wyznaczyli jej misję?
Postać specjalna: Khayaal posiada zdolność pośredniczenia między światami żywych i umarłych. W miejscach mistycznych, związanych silnie z daną postacią, przy Ołtarzu Staroone, nad Jeziorem Duchów potrafi przyzwać daną duszę i dać jej głos. W jej obecności duchy stają się silniejsze i bardziej stabilne - nie są zagrożeniem fizycznym, ale stają się lepiej widoczne i słyszalne.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości