♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

#46
19-11-2013, 23:13
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Początkowo Serret obrała sobie za cel usilne dopingowanie malca w osiągnięciu celu, jakim było zdobycie swojego pierwszego łupu. A przynajmniej ona tak to sobie tłumaczyła, z wstrzymanym oddechem obserwując poczynania młodego.
Jej niepokój wzbudził fakt, iż ten, zamiast ekscytacji, wykazywał raczej negatywne emocje. Nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego odniosła takie wrażenie - zmęczenie, zdenerwowanie? - ale najwyraźniej właśnie tak było.
Oj, widać się przeliczyła. Nic to, zawsze można zająć się czymś innym, coby nie tracić dnia. Polowania to ważna część życia, ale przecież nie jedyna.
Przerwawszy swe trwanie w skupieniu, uśmiechnęła się z troską, po czym czule trąciła czołem łebek kociaka.
- Ari, kochanie... Wydaje mi się, że starczy na dzisiaj. Nie męcz się już, jeśli nie chcesz. Nic na siłę. Dzisiaj chyba nie jest twój dzień. Nie zawsze aura sprzyja łowom - oznajmiła to samo na kilka różnych sposobów, a wszystkie te zdania łączył ten sam ciepły, wręcz matczyny ton. - Chodź, wrócimy na Złotą Skałę.
Zakończywszy ową wypowiedź, karakalka istotnie skierowała się w kierunku wspomnianego obiektu, oczywiście pilnując, czy aby jej podopieczny znajduje się w pobliżu.

Z/t
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Ariusz
Konto zawieszone

Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 21
Doświadczenie: 00

#47
19-11-2013, 23:55
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP

Otworzył ślepka, gdy doświadczył tego uroczego gestu, którym było owe trącenie jego łebka. Może to nic, głupstwo, ale szaraka zalała potężna fala czułości, wręcz odczuwał jak zatwardziała kapsułka w jego piersi rozpuściła się, mile musując po jego ciałku, bąbelkując aż do jego kończyn i po końcówkę ogonka.
Skierował spojrzenie na jego ukochaną Serret , po której wywodzie poczuł... ulgę. Miał ochotę paść na mordkę teraz, zasnąć na jej łapach i nigdy nie wstać. Mruczeć i być sobie takim kotkiem ze spuszczonym powietrzem, napawający się jej matczyną troską, której mu brakowało, nawet jeśli minęło zaledwie parę tygodni odkąd nie dane mu już było więcej zobaczyć swej rodzicielki.
Nie, niestety, trzeba się ruszyć. Albo nie, na szczęście! Ożywił się nieco. Złota Skała, a to oznaczało jedno- Nkiruma. Jego pan i władca, wybawiciel, opiekun numer jeden, po którego lewicy dane mu było zasiadać. Podniósł zadek i ruszył żwawo za długouchą.

zt
Głos|Theme song
Mil­cze­nie to tek­st, który niez­wykle łat­wo jest błędnie zinterpretować

[Obrazek: ar_pod_copy_by_szczurzyslawa-d71spfj.png]

Shaka
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:4/4 Liczba postów:257 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 60

#48
30-07-2014, 22:58
Prawa autorskie: ~Ki-Re/~Onalew

Przyszedł w to miejsce w poszukiwaniu chwili spokoju. Musiał chwilę odetchnął po spotkaniu z bratem. Który ponownie gdzieś wsiąkł, miał nadzieję, że i tym razem znajdzie się sam po jakimś czasie, jak i teraz z nim było. Mógłby mu chociaż powiedzieć, dokąd się wybiera, aby Białogrzywy się o niego nie musiał martwić. Zmarszczył nos, po czym westchnął, przy okazji siadając na ziemi.
Najwyraźniej tak już jest z braćmi, w końcu miał ponoć jeszcze innych krewnych, jednak i o ich położeniu nic nie wiedział.
Zanim tutaj dotarł, rzeczywiście zahaczył o Grotę Medyka. Nie wchodził tam jednak do środka, kiedy usłyszał głosy rozmowy stwierdził, że lepiej będzie, jeśli stamtąd odejdzie, jak też zrobił. Położył się pod jednym z drzew, chcąc chwilę odpocząć. Oczy miał przymknięte, wsłuchiwał się w szum liści i świergot ptaków, których w lesie nie brakowało. I rozmyślał.
[Obrazek: shaka_do_av_by_chotara-d8cm72u.png]
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

#49
01-08-2014, 17:35
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Przybyła, rozglądając się ze wzmożoną czujnością. Raz po raz stawiała i tak już niemal całkiem pionowo ułożone uszy. Mierzyła wzrokiem każde drzewo, pragnąc wyłapać choćby najmniejszy ruch gałęzi. Cóż może się tu kryć, w tej okolicy, tak różnej od nudnawej sawanny, gdzie jedna roślina walczy z drugą o dostęp do światła, gdzie gęste liście pokrywają prawie każdy wolny skrawek przestrzeni...
Szelest. To ktoś idzie. Ktoś duży.
- Coś tam jest - wyszeptała w pewnej chwili, słowa te kierując do Samiyi, która powinna znajdować się nieopodal.
Ostrożnie zbliżyła się w stronę dźwięku. Wychyliła łebek zza najbliższego pnia.
Och, to lew! Nieznajomy lew! I nie pachnie Srebrnymi! Kto to jest?!
- Witam pana? - zagaiła, nieco zmieszana. - Ładna dzisiaj pogoda, nie sądzi pan?
Uniosła wzrok na korony drzew, które przysłaniały jakikolwiek widok. Hm.
- Deszcze przeszły, choć z pewnością niedługo powrócą... Natura jest cudowna w swej powtarzalności.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#50
15-08-2014, 19:05
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Pierw pobiegła wesoło za swoją ukochaną opiekunką, ale kiedy dotarły do lasu, Sami zwolniła i starała się wykonywać możliwie najmniej hałasu. Cóż, efekt był różny, co tu dużo mówić. Dziewięciomiesięczne serwale nie są mistrzami podchodów. Samiya szła za swoją ciocią, obserwując uważnie las, a także kątem oka zerkając na Serret. Starała się jak najlepiej wykorzystać to, czym ją obdarowała natura, czyli duże uszy z białym paskiem z tyłu, więc tak samo jak ciocia postawiła je niemal pionowo. Skupiona na nasłuchiwaniu także usłyszała szelest, a cichy szept Serret tylko ją upewnił, że mają towarzystwo. Trochę ją to zbiło z tropu - no przecież miała się nauczyć polować, a nie! Jakieś przybłędy się szlajają po terenach Srebrnych... Huh. To było trochę dziwne, że tak wielu obcych ostatnio wędrowało po ich terenach, mimo, że Księżycowi raczej ich do tego nie zachęcali. Poza tym, nikt ich nie nauczył, że taki swobodne wbijanie na czyjeś tereny jest niegrzeczne?
Jako, że ciocia zdecydowała się pokazać obcemu, ona także nieco się wychyliła, zerkając na nieznajomego. Sami przekrzywiła nieco głowę, zdezorientowana obcym lwem. Cóż, wygląda na to, że chwilowo z polowania nici. Serwalka mruknęła cicho, zawiedziona.
-Pan jest ze stada Księżyca? - spytała Sami prosto z mostu.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Shaka
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:4/4 Liczba postów:257 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 60

#51
22-08-2014, 21:50
Prawa autorskie: ~Ki-Re/~Onalew

Wsłuchując się w otaczającą go przyrodę, o dziwo nie usłyszał się zbliżających się dwóch istot. Może jego podświadomość odrzucała myśl, że może być tu ktoś jeszcze, jako, że on sam jakoś nie miał chęci na spotkanie z kimkolwiek? Tym bardziej obawiając się o to, kogo może tu spotkać.
Stało się jednak, ten ktoś tu przyszedł i nawet się do niego odezwał. Wpierw zobaczył niewyraźną sylwetkę, aby po zupełnym otwarciu oczu spojrzeć na... karakala? Po chwili dostrzegł również serwalkę, trzymającej się starszej samicy.
- Witam. Rzeczywiście, pogoda dzisiaj wyjątkowo dopisuje. - odpowiedział samicy, po czym podniósł się do siadu, uważając rozmowę w poprzedni sposób za nieco nieuprzejmy. W sumie tak, jak wcześniej nie chciał nikogo widzieć, tak już mu przeszło. Nie miał nic przeciwko towarzystwu karakalki z serwalką.
- Rzeczywiście, zdaje mi się nawet, że deszcz może spaść całkiem niedługo, może za parę dni? - podzielił się z fioletowooką swoimi przypuszczeniami. Nie ma to jak rozmowa o pogodzie.
Białogrzywy przeniósł wzrok na serwalkę. Wyglądała na rozczarowaną z jakiegoś powodu. Jak podejrzewał, przez przypadek sam się do tego przyczynił.
- Owszem, wy też, jak podejrzewam? - odpowiedział, po czym uśmiechnął się lekko. Nie zdziwiłby się, w końcu stado było otwarte dla wszelkich gatunków zwierząt, co było według niego jak najbardziej w porządku. To zdecydowanie odróżniało Księżyc od innych stad.
Samiec nie chciał być jednak powodem do zmartwień dla niewielkiej serwalki.
- Nie przyszłyście tu na spacer, jak mniemam? Jeśli przeszkadzam Wam w czymś, żaden kłopot, powiedzcie tylko, a już mnie nie ma. - powiedział, wciąż się lekko uśmiechając.
[Obrazek: shaka_do_av_by_chotara-d8cm72u.png]
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

#52
23-08-2014, 19:17
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

- Oczywiście - odparła, kiwając przy tym łbem, by jej potwierdzenie stało się jeszcze bardziej potwierdzające. - A pan chyba jest tu nowy? Nigdy pana nie spotkałam - stwierdziła.
Nie robiła mu wyrzutów z tego powodu, absolutnie! Kierowała nią zwykła ciekawość, jak to się stało, że jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się natrafić na niniejszego samca.
- Jestem Serret, a to jest Samiya - przedstawiła siebie i swą podopieczną, obdarzając samca dobrodusznym uśmiechem. - Nie, chciałam pouczyć Sami polowania...
Wyszczerzyła ząbki i podeszła bliżej niego, obserwując go z niczym niezmąconą uwagą. W jej małym łebku kiełkowała jakaś niezbyt skomplikowana myśl.
- Chyba że pan zechciałby dać jej parę rad - dodała ze szczerym zainteresowaniem.
Lwy polują inaczej, zwykle w grupie, ale same też muszą coś umieć, prawda? Zapewne łowiectwo w wykonaniu karakali jest bliższe serwalemu niż to lwie, ale i tak cętkowana mogłaby skorzystać z tego, co może mieć jej do powiedzenia białogrzywy.
- Pierwszy raz widzę lwa o tak jasnej grzywie - stwierdziła nagle, po czym przeniosła wzrok na Sami. - Widzisz, Sami? Większość lwów ma ciemne grzywy, ale ten pan ma całkiem białą!
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#53
23-08-2014, 19:40
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Hm. Obcy lew jest ze stada Księżyca... Czyli tak właściwie nie jest obcy! To trochę poprawiło Sami humor. Och, a porady na temat polowań brzmią naprawdę dobrze! W końcu Samiya powinna wiedzieć jak najwięcej.
Dopiero trafna uwaga cioci zwróciła uwagę małej na niecodzienny kolor grzywy tego Srebrnego. Faktycznie, nie widziała chyba jeszcze nikogo o takiej grzywie... Choć kapłanka Ines jest cała biała. Nagle Sami przypomniała sobie o czymś, co nazywało się... Śnieg? Tak, chyba tak. W każdym razie, Samiya słyszała, że śnieg jest nieskazitelnie biały i bardzo miękki. Czy w takim razie wyglądał jak grzywa tego pana?
-Widział pan kiedyś śnieg? Bo ja nie. A szkoda. - wypaliła nagle Sami, jak to mają w zwyczaju młode.
Po chwili do głowy przyszło jej nieco rozsądniejsze pytanie.
-Czy taki kolor grzywy nie przeszkadza w polowaniu?
No bo... Takie serwale mają cętki. Cętki są po to, żeby nie było widać serwali w trawie, kiedy polują... A przynajmniej tak kiedyś tłumaczyła jej mama. A taka jasna grzywa pewnie bardzo się rzuca w oczy podczas polowania! Tak właściwie Sami widziała już bardzo dużo lwów o dziwnych, kolorowych grzywach, czy też innych częściach ciała. serwali takie mutacje trafiały się bardzo rzadko... Może to te ziemie są jakieś dziwne?
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Shaka
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:4/4 Liczba postów:257 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 60

#54
23-08-2014, 22:34
Prawa autorskie: ~Ki-Re/~Onalew

- W sumie to jestem już w stadzie jakiś czas. Nie jestem już tak bardzo nowy. - odpowiedział, uśmiechając się lekko. W sumie to on aż tak bardzo nie unikał towarzystwa. Czasami widział Srebrnych, a z tego, co zdołał zauważyć, raczej nieczęsto widział, aby chodzili po terenach stada samotnie. Zazwyczaj była to dość pokaźna liczba osób, a on za to nie przepadał za takimi wielkimi zbiorowiskami. Z tego głównie powodu najczęściej przechadzał się samotnie.
- Miło mi Was poznać, ja jestem Shaka. - odpowiedział, chyląc lekko przed nimi łeb z szacunku. Miło jest czasem poznać takie sympatyczne, pozytywne osoby, nawet jak się jest takim odludkiem, jakim był białogrzywy. Chciał zresztą z tym zerwać, przekonać się jakoś do towarzystwa, jednak po tym, jak praktycznie całe swoje życie spędził samotnie, było to dla niego niesamowicie trudnym przedsięwzięciem. Ale się starał! I to jak, inaczej by uciekał na widok nieprzyjemnie wyglądających dla niego osobników.
- Oh, nauka polowania. - uśmiechnął się. Rzecz, której musiał się nauczyć samemu, jako że nikt nigdy nie miał czasu na takie głupoty, jak przyuczanie podstawowych rzeczy młodszych członków rodziny.
- Hm, nie wiem, czy te same zasady, które funkcjonują u lwów sprawdzą się u Was. - odpowiedział, ponownie się lekko uśmiechając. Może to miało jednak inne znaczenie? Może Serret chciała pokazać Samiyi różnice między sztuką polowania dużych kotów i tych mniejszych? To miałoby sens.
Shaka najpierw przyjrzał się dokładnie karakalce oraz młodej serwalce, aby następnie wyprostować się i zacząć mówić.
- Podejrzewam, że główną różnicą będzie tutaj rodzaj zwierzyny. Lwy, jeśli polują w stadzie, wybierają większą zwierzynę, taką jak antylopy, bawoły czy zebry. W końcu łupem trzeba wykarmić jakoś wszystkich dorosłych z ich młodymi. Polując samotnie zresztą również wybieramy raczej większe zwierzęta, jak antylopy, zebry, czy gazele. Myślę, że to największa różnica. Drugą będzie sposób polowań. W przypadku naszym największym atutem jest nasza siła, jak i, jeśli polujemy w grupie, właśnie grupa. Jednak zwierzyna jest od nas szybsza. Dlatego najpierw musiałbym podejść jak najbliżej do takiej zebry, aby następnie jak najszybciej starać się ją powalić. Patrząc na Was, mogę bez wątpienia powiedzieć, że w Waszym przypadku największym atutem jest szybkość i zwinność. Co prawda jesteście znacznie mniejsze od lwów, tak więc nie upolujecie na przykład zebry, ale również nie potrzebujecie tak dużej ilości mięsa. Za to Wy możecie z powodzeniem polować na szybkie zwierzęta, takie jak zające, czy ptaki. Jestem pewny, że potrafisz skakać znacznie wyżej ode mnie, Samiyo i bez problemu za jakiś czas będziesz łapać w locie ptaki. - cóż to, czyżby małomówny Shaka tym razem na dobre się rozgadał? On sam był w sumie zdumiony, ile powiedział w przeciągu tak krótkiej chwili. Ta wypowiedź była najprawdopodobniej najdłuższą w jego życiu. Ale może to dlatego, że normalnie nikt mu nie dawał szansy? Teraz było to dla niego proste, znał się na tym. Musiał do tego wszystkiego dojść sam, często to robił poprzez obserwację, dlatego też wiedział, w jaki sposób porusza się ofiara, w jaki sposób polują mniejsze zwierzęta, a w jaki większe. Potrafił ocenić słabe i mocne strony danego zwierzęcia po budowie ciała. Był w swoim żywiole. Chociaż szczerze mówiąc zrobiło mu się nieco głupio z powodu tego gadulstwa. Lew spuścił wzrok, speszony. Samice pewnie nie chciały słuchać tego całego monologu, tylko jak najszybciej przystąpić do nauki. W końcu Serret zapewne znała się znacznie lepiej od niego na tym. Wyglądała na starszą od niego.
Podniósł dopiero wzrok na wspomnienie o grzywie. O grzywie wolał jednak nie mówić. W końcu to była wizytówka samca. Im ciemniejszy i dłuższy włos, tym osobnik był więcej warty. A on? Śmiech na sali z tą jego białą grzywą. Patrząc pod tym względem był najmniej atrakcyjnym lwem w tej krainie. Gorzej już mogłoby być, gdyby się tej grzywy wcale nie miało.
Zastanowił się chwilę, kiedy Samiya zapytała go o śnieg. Wiedział co to jest, ale nigdy z bliska się temu nie przyjrzał.
- Tylko z daleka. Można go spotkać w górach. Widziałaś kiedyś z daleka góry Kilimandżaro? Szczyt jest zupełnie biały, tam właśnie jest śnieg. - powiedział, uśmiechając się do niej lekko. Nie wiedział o istnieniu Śnieżnego Lasu, gdzie wcale na żadną górę nie trzeba było wchodzić, aby zobaczyć te niesamowite zjawisko...
- Rzeczywiście, masz rację. - uśmiechnął się szerzej, słysząc trafną uwagę co do jego koloru grzywy.
- Lwy najczęściej polują w nocy, w moim przypadku jest to niemożliwe, jeśli na niebie widnieje Księżyc. W dzień również to za bardzo nie pomaga. Myślę jednak, że to temu zawdzięczam moją umiejętność polowania. Mam o wiele trudniej, muszę się bardziej postarać, aby cokolwiek złapać. - oznajmił.
[Obrazek: shaka_do_av_by_chotara-d8cm72u.png]
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

#55
05-09-2014, 21:45
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Lew mógł poczuć na sobie przenikliwe spojrzenie dużo mniejszej od siebie kotki. Serret nie miała podstaw, by mu nie wierzyć, choć wydawało jej się to dziwne, że widziała go po raz pierwszy, a nawet jego zapach nie wydawał się jej ani trochę znajomy. A przecież ona prawie nigdy nie opuszczała terenów stada...
- To najwidoczniej musieliśmy się mijać - uznała, unosząc kąciki warg. - Nam również miło cię poznać! - dodała, gładko przechodząc na "Ty" tuż po tym, jak uczynił to jej rozmówca.
Jego wypowiedzi słuchała z takim zainteresowaniem, jakie też zapewne poświęcała mu Samiya. Karakalka wyobrażała sobie swoją podopieczną buszującą wśród najwyższych leśnych konarów, zdolną schwytać każdego ptaka, skacząc chyżo niczym wiatr.
Zamrugała kilkakrotnie, próbując zorientować się w kolejnym temacie. Śnieg - tak jasny, że aż oślepiający. Utrudnia poruszanie się, o polowaniach nie wspominając. Jest zimny i mokry. Innymi słowy, ma tak wiele unikatowych cech, że żal nie poznać tego wspaniałego dzieła natury!
- Sami, jeśli chcesz, to możemy później pójść zobaczyć śnieg - zaproponowała, stawiając uszy.
Cieszyła się na samą myśl podobnej wyprawy.
- Wydaje mi się, że nie trzeba wdrapywać się aż na Kilimandżaro. Śnieg leży też niżej, u stóp góry - dodała gwoli wyjaśnień, kierując te słowa ku lwu.
Omiotła go wzorkiem raz jeszcze. I jeszcze raz.
- To musisz naprawdę świetnie polować! Nie wyglądasz na zabiedzonego. A może to częściowo zasługa naszych niezwykłych terenów i woli Księżyca, który dba o tych, którzy go szanują? - zastanawiała się na głos, każde słowo wypowiadając tonem, który nie pozwalał wątpić w szczere intencje Srebrnej.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#56
07-09-2014, 18:03
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Sami chłonęła uważnie każde słowo lwa. Słysząc o ptakach, przypomniała sobie, jak kiedyś pokazywał jej to tata - faktycznie potrafił skoczyć i złapać lecącego ptaka. Pokiwała głową na znak tego, że zrozumiała. Słysząc słowa swojej cioci, uśmiechnęła się z zapałem.
-Bardzo chętnie! Chciałabym zobaczyć ten śnieg.
Faktycznie, lew nie wyglądał na zabiedzonego, czyli chyba umiał nieźle polować. To dobrze, prawda? Sami zaczęła się zastanawiać, jak właściwie polują inne serwale. Pamiętała jak przez mgłę obserwowanie swoich rodziców podczas polowania.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Shaka
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:4/4 Liczba postów:257 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 60

#57
21-10-2014, 23:07
Prawa autorskie: ~Ki-Re/~Onalew

Odetchnął z ulgą w duchu, widząc, że karakalka nie ma zamiaru już dłużej ciągnąć tego tematu. Wyraźnie jednak spodobało mu się to, że przeszli ze sobą na "ty", czuł się z tym znacznie bardziej komfortowo.
Kolejne słowa Serret wyraźnie zainteresowały lwa. O tym to on nie miał pojęcia.
- Naprawdę? Szczerze, nie wiedziałem o tym. Zresztą, nigdy tam nie byłem, tak na prawdę. - powiedział, chociaż gdy chwilę o tym pomyślał, nie był pewny, czy chciałby tam w ogóle iść. Raczej nie bez powodu śnieg leży w takim miejscu, do którego afrykańskie koty zbyt często się nie udają. Tak więc, w odróżnieniu od Serret, odnosił się dość sceptycznie do tej sprawy, chociaż skłamałby mówiąc, że go to nie ciekawiło.
Po kolejnej jej wypowiedzi, nieco się zmieszał. Nie przepadał za opowiadaniem o sobie, a już na pewno nie lubił się chwalić.
- Nie sądzę, aby tak było. Grupowe polowania często kończą się niepowodzeniem, a przecież lwice, które biorą w nich udział, są mistrzyniami w tym, co robią i działają wspólnie. Myślę, że to więc Księżyc roztacza nade mną swoją opiekę. - powiedział, uśmiechając się lekko. Gdy skończył mówić, spojrzał jeszcze na młodą serwalkę. Musi to być dla niej męczące tak czekać na upragnioną naukę polowania.
- Sądzę, że zabrałem Wam już za dużo czasu, z pewnością wolicie w końcu zapolować, niż tylko o tym rozmawiać. Ja tutaj zostanę, nie będę Wam przeszkadzał. - zapewnił, a jego uśmiech stał się nieco szerszy. Całkiem przyjemnie mu się rozmawiało, jednak nie czuł się zbyt dobrze z tym, że zatrzymuje ich od nauki polowania. A może nawet udałoby mu się co nieco dojrzeć, może dowiedziałby się czegoś nowego? Technika polowania zawsze go interesowała, lubił poznawać różne jej rodzaje, a teraz miał do tego świetną okazję.
[Obrazek: shaka_do_av_by_chotara-d8cm72u.png]
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

#58
25-10-2014, 18:00
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Pokiwała łbem. Ona uwielbiała rozmawiać, ale zdawała sobie sprawę z tego, że Sami nie musi być do tego aż tak entuzjastycznie nastawiona. Przyszły tu na polowanie, a nie jakieś pogadanki. Zresztą, chyba obu doskwierał już głód. W pewnym stopniu było to korzystne, bo prościej było im wyostrzyć zmysły na potencjalną zwierzynę, ale tak ogólnie rzecz biorąc - najwyższy czas coś przekąsić!
- To chodź, Sami, najpierw spróbujemy tu coś upolować, a potem pokażę ci śnieg - zaproponowała, uśmiechając się ku swej podopiecznej.
Następnie zwróciła bystre spojrzenie fioletów na samca.
- Rozumiem, rozumiem. Miło było cię poznać! - oznajmiła, szczerząc ku niemu ostre kocie ząbki.
Skinęła łbem na pożegnanie, po czym wyminęła go i ruszyła w stronę leśnej dróżki, wydeptanej niegdyś przez bliżej niezidentyfikowane stworzenia.
- Może tam? - pomyślała na głos, zatrzymując się na środku traktu.
Odwróciła się, by przenieść wzrok na Sami - nawet zdążyła się jej przyjrzeć. Ależ ona rosła, jak na drożdżach! Karakalka z całą pewnością użyłaby tego porównania, gdyby tylko miała okazję poznać owe tajemnicze właściwości drożdży.
- Pożegnaj się ładnie i idziemy - poleciła cętkowanej samiczce, znów się do niej uśmiechając.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

#59
26-10-2014, 20:54
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Właśnie... Sami naprawdę zrobiła się głodna. Chętnie by zjadła coś dobrego... Choć to będzie pierwszy raz, kiedy zje coś upolowanego przez siebie. O ile w ogóle uda się jej coś upolować... Natura nie bez powodu obdarzyła serwale ogromnymi uszami, pięknymi cętkami i długimi łapami, ale przecież z marszu nie da się złapać zwierzyny! W końcu natura obdarzyła również inne zwierzęta... Przynajmniej wszyscy mają równe szanse! Usłyszawszy polecenie cioci, kiwnęła głową.
-Do widzenia! - powiedziała głośno, uśmiechając się do lwa.
Sami ochoczo podreptała za swą opiekunką. Widząc, że Serret staje i spogląda na nią, doskoczyła, używając swoich coraz to dłuższych łap i popatrzyła zaciekawiona.
-Tam chyba będzie dobrze... - mruknęła, niezbyt pewna.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Shaka
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:4/4 Liczba postów:257 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 60

#60
16-11-2014, 17:06
Prawa autorskie: ~Ki-Re/~Onalew

- Mi również, do zobaczenia! - odpowiedział im, uśmiechając się jeszcze.
Na początku chciał podążyć za nimi, z ciekawości chciał zobaczyć, w jaki sposób Serret zorganizuje małej serwalce polowanie, jak i pójdzie... Jednak szybko uznał to za zły pomysł. Mógłby się łatwo zdradzić przed potencjalną zwierzyną, a poza tym uznał to za nieco nonsensowny pomysł. I im dłużej o tym myślał, tym bardziej bezsensowne mu się to zdawało, aż w końcu został tu gdzie był. Przez jakiś czas wsłuchiwał się w śpiew wiatru, aby po dłuższej chwili zasnąć, z łbem opartym na przednich łapach.
[Obrazek: shaka_do_av_by_chotara-d8cm72u.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości