♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#1
31-07-2013, 23:59

Choroba, która dotknęła Ziemie Czterech Stad zebrała swoje żniwo. Tam, gdzie wschodziło szkarłatne słońce - nie tylko w postaci potwornie osłabionego Ragnara i Kahawiana. Spośród wszystkich lwów, które odczuły na sobie skutki choroby, była również jedna lwica - zupełnie zdrowa, a nie mniej umęczona od pozostałych. Maya.
Samica wracała z polowania, które spaliło wszystkie jej siły, nie dając jednak w zamian niczego innego od poobijanego po bolesnym upadku boku. Była zmęczona tak bardzo, że zrezygnowała z dalszych prób - wolała oszczędzić zmęczone ciało, nabrać sił przez noc i zapolować skoro świt, z bólem brzucha za motywację. Nie miała siły się skupić. Teraz nie miała już najmniejszych szans - przez ostatnie tygodnie nie miała kiedy odpoczywać, zapisując swoje dni polowaniem za polowaniem za polowaniem.
Ani Ragnar, ani Kahawian nie byli zdolni zadbać o siebie samych, a ich stan również nie dawał zbyt dużego pola manewru. To Maya zanosiła im codziennie posiłek, zostawiając go u progu jaskini. Dzień za dniem, bez słowa. Dzień za dniem - samotnie.
O zwierzynę było jednak trudno, mimo całego jej doświadczenia - pora deszczowa dopiero nadchodziła, lecz zwierzęta już dawno zdążyły opuścić te ziemie, udając się tam, gdzie trawa była zielona, nie płowa. Zanim te ziemie się zazielenią minie mnóstwo czasu, a przelotne deszcze nie wystarczą. Nawet wtedy trzeba będzie czekać, zanim zwierzyna wróci - dopiero wtedy będzie można polować w takim tempie, do jakiego teraz była zmuszona.
W końcu znalazła się pod swoim drzewem, samotnie górującym nad okolicą. To tutaj czekała razem z Akirą, aż pojawi się Moran. I to tutaj położyła się pośród jego korzeni, dopiero teraz pozwalając oddechowi zgubić swój rytm. Przymknęła ślepia, ciężkim sapaniem żegnając się z zachodzącym słońcem.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#2
01-08-2013, 00:46
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Szary mimo jeszcze trzymającej się go ostatkami choroby, czuł się o wiele lepiej w porównaniu ze swoim poprzednim stanem, w którym zdolny był jedynie do leżenia w bezruchu i plucia krwią.
Powinien był zostać w grocie jeszcze przez dobre kilka dni, jak nie tydzień, ale sytuacja w której się znalazł bardzo mu nie odpowiadała, nie mógł znieść tego, że leży bezczynnie, zupełnie zdany na łaskę innych. Wbrew temu, co podpowiadał mu rozsądek dźwignął się na łapy, wychodząc w końcu na otwartą przestrzeń. Jego ciało nie było już tak bardzo osłabione, ale obserwując jego chód widać było jednak, jak chwilami chwieje się któraś z czterech łap, a samiec usilnie próbuje złapać równowagę.
Ragnar nie miał zamiaru dłużej być zależny od tego choróbska i chciał się go jak najprędzej pozbyć. Sądził, że z ową zarazą jest tak jak z obolałymi mięśniami po zbyt intensywnym treningu-wystarczy zafundować im kolejną dawkę wysiłku, a ból sam zniknie.
Z tą myślą lwisko poczęło truchtać, a z czasem biec w umiarkowanym tempie. Samiec niemal czuł, jak wraca mu cała sprawność fizyczna. Nic bardziej mylnego, gdyż w pewnym momencie szare cielsko zupełnie straciło równowagę i jakby momentalnie obdarte z wszystkich sił zaryło w ziemię z łomotem.
Idiota. Przemknęło mu przez myśl, kiedy zamrugał ślepiami i powoli podnosił się z podłoża, z którym przed chwilą zaliczył bliższe spotkanie.
Dopiero teraz rozejrzał się i zdał sobie sprawę z tego, gdzie się właściwie zapędził.
Samotne drzewo.
A pod nim.. Szary wytężył wzrok jednak jego ślepia jeszcze delikatnie podrażnione nie zdołały wychwycić niczego poza słabo widoczną sylwetką.
Lew ruszył więc powoli w jej stronę, starając się przy okazji zachować pozory zdrowego samca, co swoją drogą niespecjalnie mu wyszło.
-Maya..-cichy szept opuścił jego pysk, gdy oczom ukazała się sylweta lwicy.
Nie zbliżył się do niej, choć chciał. Doskonale pamiętał dystans z jakim podchodziła do zarażonych, toteż nie zamierzał teraz zmniejszać go wbrew jej woli. Położył się ociężale, krzywiąc nieznacznie pysk, gdyż owy bieg jedynie nadwrężył i tak już obolałe ciało. Zamrugał nienaturalnie, kilka razy pod rząd, z przyzwyczajenia, kiedy jego oczy były jeszcze nieustannie zalewane przez łzy. Mimowolnie obrócił łeb, spoglądając na swoje ciało, tu i ówdzie naznaczone łysymi plackami, które niegdyś pokrywała lśniąca, popielata sierść.
Czuł się upokorzony, stając w takim stanie przed dorosłą, zdrową lwicą, w pełni sił, których jemu tak brakowało. Mimo polepszenia się stanu lwa było między nimi widać chorobliwy kontrast, którego jedynie ślepiec nie byłby w stanie zauważyć.
Samcem wówczas zawładnęły dwa odmienne uczucia-wdzięczność, poczucie długu wobec samicy, ale i wstyd, z powodu stanu w jakim się właśnie znajdował. Był teraz gorszy.
Na taką odległość nijak nie mógł wyrazić swojej wdzięczności, toteż uszy przywarły do łba, a on sam pokornie ułożył się na łapach. Ślepia choć nieco naznaczone chorobą, spoglądały bystro na Mayę, wyczekując jakiejś reakcji.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#3
01-08-2013, 01:27

Ragnar przeliczył się nieco, oczekując od Mai jakiejkolwiek reakcji - był zbyt daleko i zachowywał się zbyt cicho, żeby lwica nawet go zauważyła. Może i zdążyła się już uspokoić po nieudanym polowaniu i nieco odpocząć, ale nie miała zamiaru teraz robić czegokolwiek poza czekaniem na sen - więc leżała z zamkniętymi oczyma, nie poświęcając nawet większej uwagi najbliższemu otoczeniu. Była na tych ziemiach już wystarczająco długo, by nauczyć się, jak bardzo spokojnie jest pod tym samotnym drzewem. Dziwne było tylko to, że choć dotrzymywała mu towarzystwa, była nie mniej samotna od niego - a jednak jej sylwetka pasowała tutaj, tak bardzo, jakby była tu od zawsze, jak kamień, obok którego spoczywał teraz jej łeb. To tutaj sypiała i spędzała cały swój wolny czas - to znaczy krótką przerwę, która dzieliła trening od polowania.
W końcu jednak jakiś szmer zwrócił jej uwagę - to wiatr zaszumiał wśród traw, łamiąc niejedno z płowych ździebeł, pozostawiając za sobą jedynie ostry kikut. Lwica wsłuchała się w trzask, podnosząc łeb, żeby upewnić się, co do jego pochodzenia - i to wtedy znalazła spojrzeniem Ragnara.
Przywitała go wyjątkowo zdziwionym spojrzeniem, które bardzo szybko nabrało zaniepokojenia, ciążąc na jego cielsku jeszcze bardziej.
- Ragnar? Co ty tu robisz? - Samica dźwignęła się z ziemi. Nie czekając na odpowiedź samca zbliżyła się do niego o kilka kroków, węsząc czujnie i okrążając go.
Bagna nauczyły ją, jak postępować w takich sytuacjach. Nie były częścią jej codzienności, ale widziała już wcześniej chorujące lwy, żaden jednak nie wyglądał tak, jak teraz Ragnar. A wyglądał okropnie. Zapach samca nie był jednak ciężki od apatii, słabości, choroby i zmęczenia - żadnej z tych rzeczy. Był... zwykły. Normalny. Czyżby poczuł się lepiej? Lwica w końcu, po raz pierwszy od dawna przybliżyła się nieco do niego. Kiedy jej płowa sylwetka zawisła nad nim, Maya fuknęła nosem i potrząsnęła łbem.
Tylko co to mogło znaczyć? Dezaprobata? Złość? Czyżby lwica wciąż nie ufała mu na tyle, żeby zrozumieć, po co tu przyszedł? A może po prostu była zła, że nie pozostał w grocie?
Nie. Lwica opędzała się od natrętnej muchy. Dopiero potem dała lwu jasny znak - zamruczała do niego, spoglądając gdzieś w bok i odsłaniając przy tym szyję. Jej sposób połączenia powitania z pytaniem: jak się czujesz?
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#4
01-08-2013, 02:29
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Uhm.-mruknął niewyraźnie, zastanawiając się nad odpowiedzią.-Miałem dość siedzenia w tej grocie. Zresztą, jestem już prawie zdrowy. Czuję się świetnie.-zapewnił, uśmiechając się słabo, jednak jego słowa dalekie były od przekonywujących. Zwłaszcza przy akompaniamencie licznych deficytów w sierści, lekko zaczerwienionych oczu i zmęczenia, emanującego z jego ciała.
Na nieszczęście samca jego wzrok nie był na tyle sprawny, aby wychwycić natrętną muchę, naprzykrzającą się lwicy, toteż wziął to do siebie. Zdawało mu się, że Maya potępia to, jak teraz wygląda. To, że doprowadził się do tego stanu, bo przecież mógł tego uniknąć gdyby tylko chciał. Samiec sam robił sobie wyrzuty z tego powodu więc nawet mimo wrodzonej dumy i zazwyczaj dominującej postawy, nie miał zamiaru się jej sprzeciwiać. W pełni podzielał tę pogardę dla siebie.
Gdy do jego uszu dobiegł pomruk lwicy, szary uniósł łeb, spoglądając na nią z iskierką ożywienia. Po chwili po prostu podniósł się i świadom ryzyka zmniejszył dystans dzielący ich do minimum, przykładając tym samym czoło do jej piersi. Mimo starannego doboru słów, podziękowania przychodziły mu z wielkim trudem, dlatego żywił głęboką nadzieję, iż Maya zrozumie jego intencje, zawarte w tym prostym geście.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#5
01-08-2013, 03:22

Niestety, gest Ragnara - choć głęboki, ciepły i szczery - nie wystarczył, by doszukała się w nim podziękowania, uległości, czy czegokolwiek w ten deseń. Dla niej to był zupełnie zwykły, normalny gest, za którym nie szło nic więcej - ot, jego odpowiedź na powitanie. Dla niej nie istniało u samców coś takiego, jak uległość wobec samic. Nawet, jeśli te go karmiły, co wydawało się tak dziwne tutejszym lwom i lwicom. Maya jednak nigdy wcześniej nie spotkała się z chociaż mdłą oznaką uległości ze strony jakiegokolwiek samca, dla niej coś takiego nie istniało u nich i nawet przez myśl jej nie przeszło mieć o to żal. To dlatego w swoim rozumieniu zachowania Ragnara spłyciła strasznie jego znaczenie, ale może to i dobrze? Wciąż pozwoliła mu się przytulić, odpowiedziała na dotyk kolejnym krótkim, ciepłym pomrukiem, ale to było wszystko. Była zmęczona, głodna i obolała. Nawet, jeśli pozwoliła mu się otrzeć o siebie, ona nie miała na to ochoty. Nie chciała rozmawiać w ten sposób, mimo, że dała samcu również zgodę na to, by jej towarzyszył. Będzie musiało mu to wystarczyć, skoro ona nie dostrzegła w jego zachowaniu wdzięczności i uległości. Nie oczekiwała ani jednego, ani - tym bardziej - drugiego.
- Kogo próbujesz oszukać? - Zapytała w końcu lwica, nie chowając jednak za zasłoną słów żadnej złośliwości. Przecież widziała, jak beznadziejnie wyglądał, jak ociężale się ruszał i słyszała jego osłabiony głos. To było jednak takie typowe ze strony samca, ta ślepa wiara w swoją niezniszczalność, nieograniczoną siłę i wieczne zdrowie. To było takie normalne, tak podobne do obrazków z jej wspomnień. Takie durne, bezcelowe, kretyńskie, dziecinne i...
Na ledwie moment, który nie trwał dłużej, niż spokojny oddech, lwica uśmiechnęła się do swoich myśli.
Słodkie.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#6
01-08-2013, 15:12
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Uhm.-z początku niezrozumiałe mruknięcie wydobyło się z jego pyska, a jego nos musnął przeciągle szyję lwicy, mierzwiąc pokrywającą ją, jasną sierść.
-Dziękuję.-wypluł w końcu to słowo, które z taką trudnością przeciskało się przez gardło i jednocześnie grzęzło w nim.
Nigdy nie znalazł się w takim położeniu i nigdy tego nie chciał. Nie chciał być zależny od nikogo, żyć na czyjejś łasce i dobrej woli. Napawało go to obrzydzeniem do samego siebie, a jednocześnie poczuciem ciążącego na nim długu i wdzięczności wobec lwicy.
Miał swoją dumę, jednak w tej sytuacji zmuszony był do odsunięcia jej na bok. Nie sądził, że kiedykolwiek znajdzie się w podobnej sytuacji, toteż nie za bardzo wiedział, jak wyrazić to, co miał na myśli.
Po chwili milczenia, nie zmniejszając odległości między nim a Mayą, nachylił się, a następnie położył tuż przed nią. Jego łeb legł zaraz przy jej przednich łapach, a ślepia skierowały się ku górze wlepiając się w lwicę wyczekująco.
Maya powinna się teraz mu dobrze przypatrzeć, bo była to prawdopodobnie jedyna okazja, żeby zobaczyć lwisko w takim stanie. Sytuacja była wyjątkowa, dlatego też samiec zrobił dla niej wyjątek- nie miał najmniejszego zamiaru powtarzać tego kiedykolwiek i przed kimkolwiek.
Słysząc pytanie uśmiechnął się krzywo sam do siebie i westchnął. To było oczywiste, że jedyną osobą, którą miał nadzieję oszukać był on sam. Może gdyby ciągle coś powtarzał i głęboko w to wierzył, stałoby się to rzeczywistością? Mniejsza o to, wszystko, byleby nie okazywać słabości.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#7
01-08-2013, 17:14

Zachowanie Ragnara miało swoje podstawy, podobnie, jak myśli, które obijały się tu i tam po jego umęczonym łbie. Miał wobec tej lwicy coś, czego nie miał chyba wobec nikogo innego - dług i to zupełnie większy, niż zwykły dług wdzięczności. A w podobnej sytuacji był również Kahawian, którego pozostawił pogrążonego w głębokim, zdrowym śnie w swojej jaskini. Maya może i nie była w stanie zrobić dla nich wszystkiego, ale dbała o to, żeby nie padli z głodu - ilekroć którykolwiek z nich odnajdywał w sobie siłę, żeby zrobić tych kilka kroków, tylekroć czekał tam jakiś posiłek. A kiedy zaczęło im nawet tej siły brakować, lwica podjęła się nawet ryzyka przyniesienia go bliżej, do wnętrza groty, natychmiast jednak stamtąd uciekając. Bała się tamtego zapachu, tamtego miejsca pełnego choroby, słabości, zgnilizny i cierpienia. A jednak przychodziła tam, codziennie, czasem nawet po dwa razy.
A teraz dokładnie ta lwica siedziała przed nim, górując nad nim i zupełnie nic sobie nie robiąc z jego uległości. Zachowywała się tak, jak gdyby nigdy nic - i teraz przypatrywała się mu ze zdziwieniem. Zrozumiała jego gest, dopiero ten. Zachowywał się tak, jak niegrzeczne lwiątko, które wcześniej naraziło się swojej matce. Spoglądał na nią dokładnie tym samym spojrzeniem, co one, jakby coś zbroił i prosił o przebaczenie. Tylko jedno było w tym nie tak: po jaką cholerę? I dlaczego?
Maya zmarszczyła brwi i oparła łapę o jego łeb, jakby od niechcenia.
- Czy ty na pewno dobrze się czujesz? - Zapytała, nie kryjąc swojego zdziwienia. - Nie masz za co dziękować, a już tym bardziej za co się przede mną korzyć. - Dodała, nieco gubiąc pewność, z jaką zareagowała na jego dziwny gest. Lekko przejechała łapą po jego grzywie, tak zaniedbanej teraz i zmierzwionej. Zajęłaby się nią, gdyby nie dwie rzeczy. Raz: bała się, że pod jej językiem zejdzie razem ze skórą. Dwa: nie była jeszcze do końca pewna, czy to najlepszy pomysł, biorąc pod uwagę fakt, że Rag dopiero co się podnosił z tej choroby.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#8
01-08-2013, 17:53
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Szary uniósł łeb, słysząc jej głos. Musiał przyznać, że nie spodziewał się takiej reakcji.
-Przestań.-skrzywił się na jej słowa.-Może choroba nieco osłabiła mój wzrok, ale ślepcem nie jestem. Niewdzięcznikiem też nie.-odparł, spoglądając bacznie w jej ślepia.
Zdechłbym tam, gdyby nie Ty. usłyszał we łbie własny głos, wypowiadający tę nieprzyjemną prawdę. Coś jednak powstrzymało samca od powiedzenia tego na głos. Nie przejmował się tym jednak, przecież oboje bardzo dobrze zdawali sobie z tego sprawę, dlatego szary nie miał zamiaru umniejszać zasług lwicy wobec niego samego.
Gdy ta zmierzwiła jego grzywę, szary westchnął, mimowolnie spoglądając na przerzedzoną sierść na swoich łapach. Wstydził się.
Lwisko zmieniło nieco pozycję, układając się bardziej na boku i wyciągając łapy ku samicy.
Wpatrywał się przez nią chwilę, a na jego pysku majaczył nikły uśmiech.
-To co właściwie tu robisz?-spytał w końcu mącąc wszechobecną ciszę i spoglądnął na Mayę z nieukrywaną nutą ciekawości.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#9
01-08-2013, 20:24

Lwica nie czuła potrzeby odpowiadać na jego poprzednie słowa. Skwitowała je jedynie skinieniem łba, na znak, że rozumie, mimo, że nie do końca było to zgodne z prawdą. Nie miała jednak ochoty brnąć dalej w ten temat, a po smętnych spojrzeniach, jakimi samiec darzył łyse placki na swoim ciele, miała wrażenie, że on również nie miał na to chęci. Mógł wpatrywać się w nie, ile tylko chciał, ale futro mu od nich nie odrośnie. Musiał dużo jeść, dużo odpoczywać i dużo pić, to wszystko. Z czasem wróci do siebie. Musiał, skoro się z tego podniósł.
Niektórzy nie zdążyli.
Wtedy samiec jednak przygniótł swoim pytaniem kiełkujące w jej łbie myśli. I tak kilka ledwie momentów później wystrzeliły obok, narastając wokół zwykłej, najprawdziwszej niechęci. Lwica westchnęła przeciągle na jego pytanie, po czym usiadła tuż obok niego, skoro jej na to pozwalał.
- Odpoczywam - odpowiedziała wymijająco.
Nie miała ochoty dzielić się z nim tym, co wydarzyło się jakiś czas temu. Jeżeli zapyta, nie będzie się z tym kryć, ale, póki inicjatywa zależała od niej, nie miała ochoty o tym rozmawiać. Tak przynajmniej spoglądała na sprawę samica. Może i nie była wściekła, czy zła po tym wszystkim, ale kłamstwem byłoby powiedzieć, że wszystko było w porządku. Wiedziała, że życie nie składa się z samych sukcesów, jako lwica wiedziała o tym najlepiej. A jako głodna lwica, tylko sobie o tym przypominała delikatnym, ale bardzo nieprzyjemnym ssaniem w żołądku. Była niezadowolona, że nie udało jej się czegokolwiek upolować. Była zbyt zmęczona ciągłym polowaniem dla Ragnara, Kahawiana i pozostałych, po prostu brakło jej sił i skupienia, by nie tylko oni napełnili swój brzuch. Próba schwytania antylopy skończyła się bolesnym upadkiem i do tego jeszcze kopniakiem w pysk, który jeszcze długo będzie mogła odczuć na swoim policzku. Ale to nic. I tak bywa - takie było podejście łowczyni. Zapoluje jutro, mając głód i złość za towarzysza.
Mimo wszystko, Ragnar nie pozostał całkowicie niedoinformowany, czy Maya tego chciała, czy nie. Miała na swoich łapach parę szram, futro było nieco zszarpane i postrzępione, a gdzieniegdzie nawet jej jasna sierść zabarwiła się delikatnym odcieniem różu. Podobnie było na jej boku - akurat tym, który Ragnar miał na widoku.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#10
03-08-2013, 21:42
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Nad wyraz skromna odpowiedź, jaką samica uraczyła szarego sprawiła, że ten w końcu zdecydował przyglądnąć się jej uważniej.
Jego wzrok, jeszcze nie tak bystry po chorobie, po dokładniejszych oględzinach był jednak w stanie dostrzec tę parę wymownych detali. Błękitne ślepia z uwagą przesuwały się teraz po jasnej sylwetce, po kolei rejestrując drobne uszczerbki, znaczące ciało Mai.
-Hm, po polowaniu?-spytał spokojnie, odnosząc się oczywiście do jej poprzednich słów. Po wyglądzie lwicy można było wywnioskować, że jeśli rzeczywiście była na łowach, to najwyraźniej natrafiła na równego sobie przeciwnika.
Lwisko zawieszając wzrok na jednej z łap lwicy, mimowolnie przejechało po niej jęzorem, układając przy tym nieco pozlepianą i skołtunioną kępkę sierści, która ją porastała.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#11
04-08-2013, 00:55

Łapa lwicy wycofała się jednak poza zasięg języka, nie pozwalając Ragnarowi dokończyć dzieła. Położyła ją na ziemi dopiero po chwili, po czasie, który w zupełności wystarczył, by lew domyślił się, że nie życzy sobie teraz jego troskliwości.
Słońce zdążyło już całkiem schować się za linią horyzontu, niebo nad nimi zaczęło wyraźnie ciemnieć. Cienie wydłużyły się, aż w końcu szczelnie okryły całą sawannę swym płaszczem. Ptaki ucichły, a oni zdali sobie sprawę z tego, że wzmógł się wiatr, ciągnąc za zimnymi podmuchami ciemne, deszczowe chmury, burze i wilgotniejsze powietrze. Nawet kryjący się w wysokich trawach muzykanci koncertowali dziś jakby ciszej - widocznie nawet świerszczom zmiana pogody nie była w smak. A już na pewno nie była w smak Mai. Przywitała się z myślą o nadchodzącym trudzie przeciągłym westchnieniem, a po nim bez siły zwaliła się na ziemię obok Ragnara. Dopiero teraz mógł usłyszeć, jak burczy jej w brzuchu. Lwica również zdała sobie z tego sprawę - z dezaprobatą wypuściła powietrze z płuc raz jeszcze.
- Tak. Ale nie udało mi się.
Układanka zaczynała odkrywać się przed Ragnarem - nie była zbyt trudna. On dostał już dzisiaj od niej posiłek, Kahawian również. Mogła polować tylko dla siebie - i nie udało jej się. Ciągle polując jedynie dla nich dwóch, nie jadła niczego już od trzech dni.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#12
04-08-2013, 16:39
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Widząc reakcję lwicy, łeb szarego posłusznie wycofał się, a język po krótkim oblizaniu się, zniknął za ścianą śnieżnobiałych zębisk. Nie zamierzał się jej narzucać.
-Nic dziwnego, jesteś przecież wyczerpana. Nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić, ale ciągłe polowanie dla nas musiało być prawdziwą katorgą.-odparł spokojnie, aczkolwiek na jego pysku malowało się zmieszanie.
-Żałuję tylko, że teraz nijak nie jestem w stanie Ci pomóc.-dodał po chwili, spoglądając na bok Mai, gdzie akurat futro znaczyła odrobina czerwonej posoki.
Gdyby nie to, że lwica sobie tego nie życzyła, to pewnie pomógłby oczyścić niektóre rany i skołtunione kępki sierści, do których sama nie miała dostępu- w takiej sytuacji pozostawało mu jednak leżeć bezczynnie i czekać.
Samiec uniósł łeb spoglądając na ciemne chmury, ponuro sunące w ich stronę. W powietrzu wyraźnie teraz było czuć orzeźwiający chłód, dlatego lwisko nie omieszkało nasycenia nim nozdrzy.
-Hmm, wygląda na to, że zanosi się na deszcz.-stwierdził, przerywając milczenie, które między nimi nastało.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#13
04-08-2013, 17:35

Maya poruszyła łbem.
- Katorga? - Powtórzyła po nim ze zdziwieniem.
Czas, choć płynął do przodu, wciąż nie pozwalał jej oswoić się z tutejszymi zwyczajami. Dla pozostałych lwic ze Świtu może i byłaby to katorga, ale nie dla niej.
- Nie. Dla mnie to normalne.
Niestety, żołądek akceptował zupełnie inne prawa, niż jego właścicielka - nawet, jeśli przyzwyczajona była do bardzo skąpych posiłków. Niestety, trzy dni to było jednak dla mniej nieco zbyt dużo, a to nieprzyjemne ssanie w środku bynajmniej nie pomagało jej o tym zapomnieć. W końcu Maya skrzywiła się, ułożyła łeb z powrotem na ziemi i przymknęła ślepia. Dziwnie, bardzo dziwnie brzmiały te słowa, wypowiadane przez zmęczoną i obolałą lwicę.
- Nawet, jeśli mam z tego powodu nie jeść przez trzy dni. - Powiedziała samica, zupełnie bez cienia wyrzutu.
Jakby tego było mało, od niechcenia poruszyła wyciągniętą łapą, tym bezsensownym gestem jedynie podkreślając to, że była do takiego stanu rzeczy przyzwyczajona. Niezależnie od tego, co on na ten temat sądził.
- Doceniam twoją troskę, Ragnar - dodała - to miłe z twojej strony, ale nie rozczulaj się nade mną. Jestem lwicą i to mój obowiązek, karmić przede wszystkim was. Już nie wspomnę, że byliście chorzy.
Z ulgą przyjęła do wiadomości fakt, że Ragnar zmienił temat. Niestety, na równie mało przyjemny, bo nie pozwalający zapomnieć o głodzie, ale lepsze to, niż słuchać jego rozczulania się nad nią. Nigdy nie lubiła, a teraz ją to tylko irytowało. Nie była cholerną, nieporadną ciumcią, żeby się nad sobą użalać. Czy pozwalać na to komukolwiek innemu. Nawet z tym piekącym bokiem jakoś sobie poradzi sama. Jak będzie mieć siłę się wygiąć, jak sprężyna, rzecz jasna. Na razie nie było o tym mowy.
Może to dlatego jej następna odpowiedź zabrzmiała dziwnie smutno?
- Nie lubię pory deszczowej - przyznała.
Jakby samotne polowania nie były wystarczająco trudne. Teraz będzie tylko trudniej - do momentu, w którym nad wodopoje i tonące w zieleni sawanny powrócą zwierzęta, ale zanim to się stanie, minie tak strasznie dużo czasu. Trawy wciąż były suche, pod byle podmuchem łamały się z dołującym trzaskiem. Znalazła w tym jednak jeszcze odrobinkę otuchy. Zdążyła znaleźć z Akirą schronienie zanim się rozpoczęła. Nie myślała nawet, jak by się to dla niego skończyło, gdyby się nie udało.
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#14
04-08-2013, 18:04
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Hm, jak uważasz.-odparł nieco zdziwiony, wzruszając barkami. Skoro ona nie widziała problemu, to dlaczego miałby się na siłę go doszukiwać?
Ano dlatego, że czuł wyżerający go od środka dług wdzięczności. Nie mógł pozostawać obojętny wobec lwicy, ze świadomością, że jest jej coś winny. Czekał tylko, aż nadarzy się dobra okazja na pokazanie swojej wdzięczności, spłacenia długu, który sprawiał, że lwisko w dziwny sposób czuło się zależne, podwładne lwicy. Przecież tak dużo jej zawdzięczał.
-Tak, ja też nie.-zawtórował jej, krzywiąc się nieznacznie.-Ale przynajmniej jest chłodniej.-dodał od razu, jeszcze raz zaciągając się rześkim powietrzem.
Po stosunkowo długiej chwili milczenia szary, idąc w ślady Mai ułożył łeb na ziemi. Mimowolnie jednak przysunął się do lwicy-leżeli teraz naprzeciw siebie, w jednej linii. Pysk lwiska znalazł przy jej szyi, wtulając się w nią z cichym pomrukiem.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#15
04-08-2013, 21:57

Maya w odpowiedzi stanowczo oparła łapę na jego czole, i o ile z początku faktycznie włożyła w to odrobinę siły, później gest stanowczo zelżał. Miała zamiar odepchnąć jego łeb - niby nie agresywnie, ale wciąż zdecydowanie, bo ochota na takie rzeczy jej nie wróciła. Jednakże, kiedy poczuła na swojej szyi jego dotyk, jego oddech i pomruk, ochota uleciała z niej wraz z przeciągłym westchnieniem.
- Kretyn - podsumowała go lwica, całkiem przestając już oponować.
Przymknęła jedynie swoje ślepia, pozwalając mu na te całe durne troskliwości, czy cokolwiek. Skoro aż tak tego potrzebował, żeby temat wracał co dwie chwile, i to mimo jej sprzeciwu, to niech mu będzie.
Wątpiła, żeby aż tak się za nią stęsknił, chociaż nie wykluczała takiej możliwości. I właśnie dlatego opuściła gardę.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości