♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

17-07-2017, 14:26
Prawa autorskie: Własne

Gdy Nataka dostrzegła zjawę Yasumu przyjrzała się jej uważnie... Dostrzegając wyraz jej pyska, oczu zaczęła się zastanawiać dlaczego opuściła świat żywych... Przecież była silną lwicą. Była...
Od czasu jej pojawienia się zjawa Nataki milczała, nie chcąc się angażować w rozmowy z kimś, z kim kontaktów dobrych nie miała. Była zmęczona ciągłymi kłótniami za życia, teraz chciała mieć od nich wreszcie święty spokój.
Potem wszyscy skupili się na nowym przybyszu, który najwyraźniej kogoś szukał. Ciemna lwica wycofała się nieco za Huntress, stwierdzając, że nic nie wie i o nikim takim o kim mowa jej nie wiadomo. Przysiadła na tafli wody i zaczęła nasłuchiwać, nadstawiając uszy.
Ehstho
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Zaklinacz Liczba postów:31 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 53
Zręczność: 64
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 5

17-07-2017, 23:55
Prawa autorskie: FlashW

* -||- *

Gdy tylko Huntrees się odezwała, serwal natychmiast skierował na nią swe widmowe spojrzenie.
Czyli kojarzysz tego lwa? On cię zabił? I ile osób postradało tam życie? Ten lew nad rzeką targał tylko jedno ciało.
Wiedział że pyta o wiele, może zbyt wiele i zbyt świerzych rzeczy, ale musiał się spieszyć. Bo z tego co widział, lew uśmiercił nie przeciwnika w pojedynku czy jakiejś bitwie, ale nie do końca wyrośniętą lwiczkę i chyba też tego samczyka z osobliwą grzywą. A więc trzeba by powiadomić Ehstho, na jakiego gagatka nadział się tym razem.
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

18-07-2017, 17:41
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Lwica zapatrzyła się w dal.
-Nie to nie on. On był przeciwko zabijaniu mnie. Nie bronił mnie po prostu stwierdził że to bez sensu. Ale nic nie zrobił. Zresztą nie miał takiego obowiąku. Nic więcej o nim nie wiem- odparła. Nie miała już nic do dodania, wiec pozostawiła rozmowę innym.Jej kształty zaczęły się rozmywać....

Z.t
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Ehstho
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Zaklinacz Liczba postów:31 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 53
Zręczność: 64
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 5

17-09-2017, 21:39
Prawa autorskie: FlashW

Przyszedł nad jeziorko, by 'odebrać swojego ducha. Mógł oczywiście po prostu go przywołać, albo poinformować go by wracał, ale sam go tu wysłał z pewnym zadaniem, i niezbyt wypadało mu przerywać w połowie.
Jak się na miejscu okazało, słusznie zrobił, bo ostatnie duchy dopiero się rozpływały. Gdy całkiem znikły, Mekto podszedł, i zdał mu relacje z tego co się dowiedział. W zamia gepard opowiedział mu o zebraniu w jaskini. Doszedł też do wniosku, że trzeba będzie tam jeszcze kiedyś zaglądnąć, bo cała sprawa wyglądała na grubszą, niż z początku zakładał. I ciękawszą. Bądź nie, zależnie od punktu widzenia. 
Narazie jednak, miał zamiar poszwędać się trochę po okolicy. Do następnej akcji przydałby mu się też jakiś kompan, chodźby chwilowy, więc kogoś wypadało by znaleźć.

Żwir z plaży otaczającej jeziorko dosyć boleśnie wbijał mu się w pysk. Zdecydowanie nie było to najlepsze miejsce na drzemkę, tym  bardziej nieplanowaną. Najgorsze zaś było to, że wcale nie pamiętał, kiedy zasnął. Cóż, przyszedł tu już po zmierzchu, i widoczne pełna mgły i duchów atmosfera musiała w pewnym momencie zadziałać nań usypiająco, szczególnie po poprzednich, dosyć obfitych we wrażenia zajęciach.
Wstał i przeciągnął się, a przynajmniej spróbował, na tyle, na ile pozwoliły mu obolałe od leżenia w dosyć dziwnej pozycji kończyny i kark. Potem powiódł po okolicy niezbyt jeszcze ostrym wzrokiem w poszukiwaniu swojego stróża.
- Mekto, jesteś tu!? - zawołał w nieokreślonym kierunku.
Niemal natychmiast na pobliskim kamieniu zwizualizował się widmowy serwal, a chwilę później nadeszła odpowiedź:
- Nie, poszedłem sobie- choć obaj wiedzieli, że to niemożliwe
- Wstaniesz może, czy będziesz tak leżał, aż dołączysz do mnie po drugiej stronie?

Gepard rozejrzał się i teraz dopiero dostrzegł, że słońce jest już wysoko nad choryzontem.
- No ładnie. - mruknął tylko na podkreślenie całej tej sytuacji. Potem przeszedł już na cichą konwersację. Nie było sensu w wydzieranu się na całą okolicę, kiedy po prawdzie nie musieli nic mówić.
- No to gdzie teraz ? - zapytał ducha.
- Cóż, ty mi powiedz. - padła odpowiedź. Gepar powiódł wzrokiem po okolicy, rozważając możliwe opcje. Najbliższym ciekawym obiektem było oczywiście Kilimandżaro, ale jak raz nie miał ochoty na wędrówkę po zamarzniętych okolicach. Wolałby raczej coś kompletnie przeciwnego.
- Mekto, pamiętasz ten wulkan, który widzieliśmy po drodze? - zapytał. Duch serwala tylko pokiwał głową, odwrócił się w odpowiednim kierunku i machnięciem ogona dał znak zaklinaczowi by podążył za nim.

~Zt.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-01-2018, 21:03 przez Ehstho.)
Badu
Konto zawieszone

Gatunek:Pawian Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:52 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 5

23-03-2018, 00:02
Prawa autorskie: Ja

Zgubienie się w mglistej dolinie znacząco opóźniło poszukiwanie lwiątek, pawianica ledwo odnalazła drogę powrotną zamierzając szukać ich dalej, czemu nie sprzyjał jej narastający stres. Poruszała się dość szybko i mogła przegapić wiele szczegółów, które zresztą przeoczyła, nie znała jeszcze tak dobrze stadnych terenów. Zamartwiając się losem lwiątek trafiła aż tu, czując dziwną aurę tego miejsca, czym bliżej jeziorka tym silniejszą. Nie widząc nigdzie maluchów powinna pójść dalej, ale zbliżyła się do wody, z jednej strony strach, z drugiej ciekawość i dziwne przeczucie że to jezioro nie jest zwyczajnym jeziorem nie pozwoliło jej przejść obojętnie. Wpatrywała się w tafle wody, wyciągając ku niej dłoń, ale dość szybko ją cofnęła.
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

23-03-2018, 08:18
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

W miejscu gdzie małpa wyciągnęła rękę mojawiła się mgła. Zaczęła powoli rozlewać się nad jeziorem w promieniu kilku metrów. A gdy opadła tam, gdzie wcześniej odbijała się, Badu pojawił się inne odbicie. Młodej jasnej lwicy o zielonych oczach. Milcząco wpatrywała się w pawianicę tak jakby była w stanie przejrzeć jej duszę i zobaczyć coś ciekawego.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Badu
Konto zawieszone

Gatunek:Pawian Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:52 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 5

25-03-2018, 23:17
Prawa autorskie: Ja

Zastygła w bezruchu, obserwowała mgłę, obserwowała własne odbicie, które zniknęło za mgłą, powoli wycofała dłoń, zdezorientowana. Odskakując nagle w tył na widok lwicy we wodzie i wydając z siebie okrzyk paniki, cofnęła się o dobre kilka kroków, pewna ataku. A kiedy nic się takiego nie stało siadła na ziemie, łapiąc z każdą kolejną chwilą spokojniejszy oddech, uspokoiła się na tyle by znów podejść do wody, teraz mogąc bardziej przyjrzeć się tajemniczemu odbiciu. Obejrzała się za siebie, ale nikt tam nie stał. W strachu stwierdziła że to musi być... Duch. Lub odbicie ducha i on tak naprawdę stoi blisko niej.
- K-kim... - więcej nie potrafiła z siebie wydusić, jednak trzymało ją coś tutaj, Badu sama nie wiedziała czy to zwykła ciekawość czy chęć rozmowy ze zmarłą, czy jeszcze zgoła inny powód.
Na jej grzbiecie widnieje blizna po lwich kłach, pamiątka z dzieciństwa, gdy omal nie zginęła.
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

26-03-2018, 22:46
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Lwica przypatrywała się, prawie padającej na zawał małpie, bez większych emocji. Może z lekkim zaciekawieniem, choć jako duch nie była już tak ciekawska jak niegdyś.  Jednak na głos Badu postać lwicy zaczęła wychodzić z jeziorka i stanęła na przeciwko jej. Oczywiscie sucha, bo jak duch mógłby zmoknąć?

-Ja jestem? -dokończyla pytanie. - Moje imię nic ci nie powie. A kim ty jesteś? Skoro boisz się duchów, co cię tu sprowadza? - pytała patrząc na rozmówczynię. Jej głos był spokojny i melodyjny, choć była to melodia z nutą smutku.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Badu
Konto zawieszone

Gatunek:Pawian Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:52 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 5

29-03-2018, 08:42
Prawa autorskie: Ja

W pawianicy toczyły właśnie bitwę dwa skrajne emocje - fascynacja i przerażenie, co zresztą odmalowywało się na jej twarzy. Kiedy lwica wyszła z jeziora, Badu cofnęła się momentalnie, serce jej stanęło na sekundę, prawie zemdlała, aż łapy zrobiły jej się miękkie i po prostu usiadła z wrażenia. 
Przed sobą musiała mieć ducha, lwica nie wyglądała na kogoś żywego, Badu zgadywała że nie jest więc (chyba) w stanie jej skrzywdzić. W kolejnej próbie by opanować własny lęk, właśnie o tym zapewniała samą siebie w myślach. 
Poczuła całą serie dreszczy na grzbiecie, pragnęła podejść bliżej, ale lęk powstrzymywał ją od ruszenia się z miejsca.
- Badu... - wydusiła z siebie, dotykając dłonią swojej klatki piersiowej, drżała ona, przez mocno walące serce. Badu wzięła wdech, a po chwili też wydech, co nieznacznie jej pomogło. 
- Chcia... Chciałam zobaczyć... żeby móc uwierzyć... Więc to prawda... - w oczach koczkodanki tliła się nadzieja, nadzieja na spotkanie zmarłych bliskich. Niestety aktualnie nie mogła zebrać własnych myśli by zadać jakiekolwiek pytanie, z drugiej strony nie wiedziała czy powinna, czy mogła spytać o to, jak w ogóle rozmawiać z duchem i czy jej przypuszczenia co do tego że martwy nie może skrzywdzić są słuszne, przecież nic tak naprawdę nie wiedziała...
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

29-03-2018, 15:35
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

Zjawa uśmiechnęła się próbując trochę uspokoić małpę.
- Tak, istniejemy ale nie żyjemy. Nasza egzystencja jest namiastką życia. I nie każdy z nas się tu pojawia.- powiedziała, jakby zgadując o czym myśli koczkodanka. Pewnie będzie chciała kogoś znaleźć. Większość osób przychodziła tu nie mogąc pogodzić się ze stratą, chcąc przeżyć dreszcz strachu lub przypadkiem. Badu nie wyglądała na taką która by chciała specjalnie narażać się na przerażenie a i nie była tu przypadkiem. Więc..
-Szukasz kogoś?- spytała Huntrees.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Badu
Konto zawieszone

Gatunek:Pawian Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:52 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 5

03-04-2018, 19:33
Prawa autorskie: Ja

Powoli, nawet bardzo powoli, zaczęła oswajać się z sytuacją, zdawała sobie sprawę że strach przed lwami, jak jest tak będzie, bo nigdy nie mogła całkiem się go wyzbyć, ale teraz nie miała do czynienia z żywym lwem, co niestety wydawało jej się i tak dość przerażające. Uśmiech zjawy nieco pomógł Badu ukoić lęk, słuchała uważnie, zdradzając po sobie zalążki ciekawości, przesłonięte całym tym strachem jaki odczuwała w dalszym ciągu. Trochę straciła nadziei, dowiadując się że nie każdego może tu spotkać, ale wciąż istniała taka możliwość.
- Moich bliskich... Którzy niestety już nie żyją... - oznajmiła, starając się z całych sił ukryć smutek, wyszło tak średnio, obawiała się zdradzić duchowi swoją przeszłość i szczegóły, chociaż może miała właśnie teraz okazje się wygadać, bez ryzyka że ktoś z żywych się dowie? Strasznie trudno było jej się przed kimś wygadać, nawet przed osobami, jakie darzyła zaufaniem. Koczkodanka miała dziwne wrażenie że o czymś zapomniała.
Na jej grzbiecie widnieje blizna po lwich kłach, pamiątka z dzieciństwa, gdy omal nie zginęła.
Huntrees
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młodzik Liczba postów:212 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie:
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 30

03-04-2018, 19:52
Prawa autorskie: lineart: Malaika4, kolory: Fileera, cienie: Salvathi

/ sory ze taki krótki/

Słysząc powód przybycia Huntrees zastanawiała się nad sprawą ale już w pierwszym momencie widziała, że rodziców tej koczkadanki albo tu nie ma albo przynajmniej ich nie widziała. Nie chciała zasmucać małpy ale prawda i tak wyjdzie na wierzch.
-Przykro mi nie widziałam ich tutaj- powiedziała patrząc ze współczuciem na Badu.
Smukła, mała lwica. Zielone  oczy.
Badu
Konto zawieszone

Gatunek:Pawian Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:52 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 5

03-04-2018, 21:30
Prawa autorskie: Ja

Zdziwiło ją to że zmarła lwica wiedziała o kim mówiła, Badu nie miała na myśli wyłącznie swoich prawdziwych rodziców, ale też lwią opiekunkę, po chwili zorientowała się że zjawa mogła zgadywać że chodzi wyłącznie o duchy pawianów, co jest przecież oczywiste, choć nie była do końca pewna, może duchy wiedziały o wiele więcej? Albo czytały w myślach? Powędrowała spojrzeniem po tafli wody, dość przygnębiającym, mimo to chciała mieć wciąż nadzieje... A co jeśli... Tylko lwy mogą żyć, czy raczej istnieć po śmierci? Ta myśl ją nieco przytłoczyła, zwłaszcza że wydała się jej całkiem możliwa.
- Może widziałaś... Lwice, ducha która... - nie mogła zaprzepaścić szansy spytania o to, to mogła być jedyna taka szansa: - Która zajmowała się małym pawianem?... - dodała, tak by pominąć fakt że tym pawianem jest ona sama, tak bardzo bała się komukolwiek zdradzić swoją przeszłość.
Na jej grzbiecie widnieje blizna po lwich kłach, pamiątka z dzieciństwa, gdy omal nie zginęła.
Shiya
Samotnik
*

Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 3

12-04-2018, 23:19
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia

W poszukiwaniu dziecka matka zapuści się wszędzie, nawet do samego piekła. To miejsce może i nim nie było, ale niewiele mu brakowało, sądząc choćby po tej dziwacznej, dusznej atmosferze. Shiyi trudno było uwierzyć, że może natrafić tu na swoją córkę, ale jeśli rzeczywiście Aisha by tu trafiła, to nie ma co się dziwić, że nie potrafiłaby się stąd wydostać. A jeżeli wśród tych oparów nie zauważyłaby tafli jeziora... Brr!
- Aaaisha! - wołała niestrudzenie. - Aaaisha, słoneczko! Nie bój się, mama tu jest! - zdzierała głos dalej, chyba bardziej próbując uspokoić siebie niż ją.
Wtem dostrzegła jakiś ruch przy samym brzegu. Od razu się tam skierowała; nie czuła tu zapachu swojego kocięcia, ale hien też nie, więc może jej to nie zabije.
Podeszła bliżej. Stworzenie pewnie i tak zdążyło już ją zauważyć, skoro chwilę wcześniej darła się na całą równinę. Od tyłu wyglądało na małpę. Szara nigdy nie przepadała za spoufalaniem się z innymi gatunkami, ale Bractwo jednak zdołało nauczyć ją nieco tolerancji, a na pewno na tyle, by nie odrzucać z góry kogoś, kto mógłby się okazać, cóż, pomocny. Zwłaszcza małpy uznawała za w miarę w porządku, choć ta akurat mogła się poszczycić zupełnie inną sylwetką niż Mulungu.
- Przepraszaaam? - rzuciła, nieco speszona, że musi zagadywać obcych. - Nie widziałeś może małego gepardziątka? Takiego złotego z brązową grzywką? - spytała z ledwo, acz uparcie tlącą się nadzieją.
***
[Obrazek: 1roYWZZ.png] 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-04-2018, 23:23 przez Shiya.)
Badu
Konto zawieszone

Gatunek:Pawian Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:52 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 5

20-04-2018, 18:12
Prawa autorskie: Ja

Badu szło coraz lepiej w rozmowie z duchem, choć jak łatwo zgadnąć wciąż pozostawała zestresowana, nic dziwnego że podskoczyła kiedy dotarły do niej nawoływania. Jedyne co wiedziała o obcym, czy raczej obcej to to że to samica. Reszta pozostawała w fazie domysłów, a koczkodanka, spotkawszy już wcześniej mnóstwo lwów po drodz obawiała się że to właśnie lwica. Tym razem żywa. 
Obiecała sobie że nie ucieknie. Może to matka lwiątek które niedawno znalazła? To pierwsza myśl jaka przyszła jej do głowy. W końcu nie znała ich imion. 
Miała je szukać, o czym właśnie sobie przypomniała, od razu dopadły ją wyrzuty sumienia, zajęła się tym co nie powinna. Choć to może jedyna okazja na rozmowę z kimś z zaświatów? Oby lwiątkom nic się nie stało, tym bardziej musiała tu zaczekać, czuła że powinna naprawić swój błąd i pomóc je odnaleźć matce. 
Całe napięcie i strach minęło na widok geparda, plus przestała przekonywać się w myślach że nic złego jej się nie stanie ze strony lwicy, która ku jej zaskoczeniu nią nie była. Jedynie pozostał niepokój, typowy jak przy spotkaniu zupełnie obcej osoby.
A i tak była spokojniejsza niż przy choćby zobaczeniu lwa z daleka. Obserwowała czujnie Shiye, odpowiadając zaraz, aczkolwiek trochę niepewnie na jej pytanie, pomimo że wiedziała, bez żadnych wątpliwości, że nie spotkała tego ani innego gepardziątka: - Nie... 
- Niestety nie - powtórzyła bardziej z przekonaniem, wahając się przez dobrą chwilę, przed wypowiedzeniem dalszych słów: - Może mogłabym pomóc?... Szukam lwiątek, które tu zbłądziły, a nie chciałabym żeby im się coś stało i twojej córce... - powiedziała ze współczuciem i z nieśmiałością, kryjąc w sobie poczucie winy że je zgubiła. Nie chciała też się narzucać nieznajomej i jednak bała się że coś złego może ją spotkać z jej strony, mimo że to nie lew, to przecież zupełnie jej nie znała.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości