♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#1
27-08-2013, 16:06

Dni upływały jeden za drugim, a każdy następny zdawał się przynosić coraz większy deszcz. Momentami nawet dało się aż wyczuć pojedyncze jego krople, smagające nieprzyjemnie skórę. To dlatego Maya - znowu - szukała schronienia pod gałęziami jej drzewka. Może i zdarzyło się jej kilkukrotnie skryć w grocie Ragnara - za każdym razem za gorliwą namową - jednak nie miała zamiaru pozwolić tej wygodzie wejść jej w krew.
Mimo to, w końcu przyszedł czas, kiedy powinna była zająć się polowaniem - po porannym wycisku i solidnym odpoczynku, teraz przemierzała ziemie stada, dla odmiany postanawiając poszukać zwierzyny gdzie indziej, niż zwykle. Mimo wszystko, z sobie tylko znanych względów, omijała Skałę Skazy szerokim łukiem.
Chciała wykorzystać jak najlepiej chwilową przerwę w deszczu, która znacznie ułatwiała tropienie zwierzyny - to dlatego przyspieszyła i raźnym truchtem kluczyła pośród skał wzdłuż rzeki. Nie wiedziała jednak, że następnych kilka dni samotności zostanie zakończonych właśnie teraz.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#2
27-08-2013, 19:36
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Kahawian biegł równym krokiem, co jakiś czas starając się zboczyć na jakąś przeszkodę. On również zdecydował się wykorzystać w miarę sprzyjającą pogodę- jego ciało nadal nie było w formie, którą rdzawy uważał za stosowną. Tym razem skierował się ku kilku większym głazom, chcąc sprawdzić, czy nadają się do treningu. Nadal były nieco za śliskie, by możliwe było zaryzykowanie na nich treningu nawet z użyciem pazurów. A na kąpiel bądź bliskie spotkanie z ziemią nie były czymś, na co samiec miał teraz ochotę.

Dopiero w ostatniej chwili ją dostrzegł. Jakimś cudem zdołał się zatrzymać w odległości kilku metrów od jasnej lwicy. Zdążył co nieco ją poznać- stała przed nim Maya. Był nieco zmieszany, o czym świadczyła kołysząca się końcówka ogona i spojrzenie przez chwile wbite w ziemię. Zaraz jednak się poprawił- odsłonił szyję i uspokoił się. Dopiero po chwili zwrócił na nią czerwone ślepia.
- Wybacz, mało brakowało...-
Wstrząsnął lekko grzywą, jakby chcąc się rozluźnić.
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#3
28-08-2013, 06:09

Nie on jeden dał się nieco ponieść łapom - zielone ślepia Mai zauważyły niemal w tym samym momencie. Samica stanęła wtedy, jak wryta, niemal natychmiast rozpoznając w nadbiegającym lwie znanego jej już Kahawiana. Jego intencje wyraźnie nie sugerowały jednak dobrych zamiarów, jednak na jakąkolwiek wyraźniejszą reakcję było zbyt późno. Miała już ugiąć łapy i odpowiedzieć atakiem na atak, kiedy tamten zaczął zwalniać. Gwałtownie zwalniać. Zatrzymał się tuż przed nią.
Serce zdążyło jej jednak podskoczyć do gardła i nie przestawiła się na normalną czujność tak szybko, jak by sobie tego życzyła, skoro lew nie miał zamiaru jej przepędzać, czy atakować. Wyraźnie zdezorientowana, przekrzywiła łeb i zmrużyła ślepia, przyglądając się mu uważnie. Mierzyła tak samca wzrokiem przez chwilę, po której - bardzo niepewnie i powoli - zbliżyła się do niego i otarła łbem o jego policzek w ramach powitania. Bez żadnych szybkich, gwałtownych ruchów wtuliła się na moment w jego szyję, po czym w końcu odsunęła na kilka kroków, nie przestając mu się podejrzliwie przyglądać. Przypomniała sobie również, że po tym, jak on i Ragnar wrócili do zdrowia nie spotkała go już w grocie, gdzie szary próbował ją ukryć przed deszczem.
- Nic się nie stało. - Samica odwróciła na moment spojrzenie. - Tak mi się wydaje.
W jej głosie wyraźnie brakowało teraz pewności, którą mógł zapamiętać, kiedy rozmawiała z Ragnarem - była jakby niepewna, nieśmiała. Był zresztą w stanie to powiedzieć po jej zachowaniu.
- Szukałeś mnie? - Spojrzała na niego ponownie, prostując się.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#4
28-08-2013, 10:58
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Jej reakcja zupełnie go nie zaskoczyła- sam nie byłby przeszczęśliwy, gdyby ktoś mało co nie władował mu się na łeb. Fakt, że obyło się bez pazurów, już był plusem.
Nie umknęło jego uwadze, w jaki sposób Maya się do niego zbliżała, nadal z ostrożnością, gotowa na wszelakie ewentualności. Kahawian nie zamierzał jej w jakikolwiek sposób denerwować, gdy jej łeb wtulił się w grzywę, jego język lekko przesunął się po jej czole. Nadal było to czymś naturalnym, ale nie obyło się bez lekkiego zawahania.

Całkowicie już spokojny, obserwował Mayę. Kolejna kwestia przyszła mu do łba. Czyżby lwica straciła zwykłą pewność siebie? Zupełnie inaczej zachowywała się przy Ragnarze...
- Szczerze mówiąc, to jestem tu przypadkiem. Chorowanie nie odbiło się najlepiej na mojej kondycji, staram się to nadrobić.- przerwał na moment, jakby zastanawiając się nad doborem kolejnych słów.
- Ale w sumie dobrze się stało. Nie miałem okazji ci podziękować, a więc... dziękuję.- na koniec prawy kącik pyska uniósł się w lekkim uśmiechu.
Musiał to zrobić. To było w jego stylu.
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#5
28-08-2013, 13:38

Samica uśmiechnęła się szeroko w odpowiedzi. Wyglądało na to, że słowa Kahawiana przypadły jej do gustu bardziej, niż widok jego wściekłej szarży. Zyskał w jej oczach - praca nad swoją siłą była godna szacunku, zwłaszcza w przypadku samca, który na ogół musiał wykazywać się nią znacznie rzadziej, niż zwykłe lwice. Maya usiadła przed nim, dając mu tym samym znać, że ma ochotę kontynuować tą rozmowę.
- Rozumiem. - Odpowiedziała. Chyba jako jedyna z lwic miała prawo tak mówić.
Potem jednak uśmiech spełzł jej z pyska. Najwidoczniej, podobnie do reszty, nie był jeszcze do końca świadom jej podejścia do takich spraw. Chociaż powoli zaczynała się do pewnych rzeczy przyzwyczajać, nigdy nie oswoi się z tym, jak bardzo te lwy różniły się od... wszystkich innych, tak naprawdę. Chwilę zajęło jej domyślenie się, że mogło mu chodzić o to, że zajmowała się nimi, kiedy obaj leżeli w grocie, niezdolni nawet do ruchu. Gdyby nie to, że znała już stanowisko Ragnara, pewnie nie domyśliłaby się, co miał na myśli.
- Nie wiem, za co dziękujesz. Zrobiłam, co do mnie należało. - Przedstawiła swoje podejście, nieco zdziwiona jego uśmiechem. - Jestem lwicą, karmienie was i opiekowanie się wami to mój obowiązek. Nie masz za co dziękować, Kahawian.
Wtedy samica opuściła nieco łeb.
- Teraz też jestem w drodze na polowanie - wyjawiła - jeśli jesteś głodny, powiedz mi tylko, gdzie ci przynieść jedzenie i proszę, bądź cierpliwy. - Przekazawszy swoją propozycję, lwica odwróciła spojrzenie. - Ostatnio nie ma już na co polować. Ciężko cokolwiek znaleźć.
Może Ragnar i Kahawian byli w dobrej kondycji - Maya dbała o to, żeby zawsze mieli co jeść - jednak po niej było widać, że z dnia na dzień chudła w oczach coraz bardziej. Inna sprawa, że widywało się ją co kilka dni. Często wyszykowane ciała zdobyczy były jedynym śladem jej obecności.
Ale nigdy nie narzekała.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#6
28-08-2013, 14:22
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Widząc już, że i ona się rozluźniła, pozwolił sobie przysiąść obok.
To co dla lwicy było nietypowe- dla niego było szarą codziennością. Wiadome mu było, jak to wygląda w innych stadach, zdołał to zrozumieć. Nigdy jednak nie zdecydował się na porzucenie ćwiczeń. Lata żmudnych godzin spędzonych na treningu nie są łatwe do zapomnienia. Swoją drogą, wszystko to pomagało Kahawianowi odwrócić jego myśli od pewnych nieprzyjemnych spraw. Miał z tego obie korzyści- sprawne ciało i oczyszczony umysł. Czego chcieć więcej?

Zamruczał cicho w odpowiedzi.
- Rozumiem. Jednak ostatnie lata przed dołączeniem do Szkarłatnych spędziłem sam... dziwna jest myśl, że można znów się stać od kogoś zależnym.
Jego uszy poruszały się powoli, wychwytując choćby najlżejsze, nietypowe odgłosy.
- Nie, nie jestem głodny, ale dziękuję za pytanie. Jeśli jednak nie będziesz miała nic przeciwko, chętnie pomogę. Przy okazji sam zobaczę, czy te gnanie na złamanie karku dało jakiekolwiek efekty.- odpowiedział cicho.
Wychudzona sylwetka Mayi nie dawała mu spokoju. Zamiast sama zjeść, to oni dostawali wszystko podetknięte pod nos.

Moment.
Rdzawe ciało uniosło się lekko, pozwalając spojrzeć Kahawianowi w kierunku, z którego nadbiegał intrygujący samca dźwięk. Uszy znieruchomiały, a źrenice zwężyły się momentalnie.
Być może będą mieli szczęście...
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#7
28-08-2013, 15:04

- Nie wątpię - przyznała Maya - to musiało być dla ciebie bardzo trudne.
Sytuacja Kahawiana, nawet skrzywiona nieco przez pryzmat pojęcia normalności, była dla niej bardzo dziwna. Zostanie przyjętym do stada po latach samotnej wędrówki, bez żadnej walki, bez przegnania poprzedniego samca? To było dla niej podejście tak abstrakcyjne, jak tutejsze traktowanie lwic. Burzyło całkowicie porządek, który obowiązywał odkąd Słońce wstaje i chowa się za horyzontem.
Nowe, dziwaczne zasady raz jeszcze miały ją zaskoczyć. Wysłuchawszy jego słów, samica spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- To chyba nie będzie konieczne. - Odparła zdecydowanie.
Była w stanie uszanować jego chęć zmierzenia świeżo nabranych sił podczas polowania, jednak to wzbudziło w niej czujność. Obecność samca podczas polowania była dla niej ostatecznością, do której uciekało się z konieczności. Jedynie polowania na słonie, antylopy gnu i tego typu zwierzęta wymagały czasem obecności lwa, ale wszystko inne? Z tym lwice radziły sobie doskonale. A tymczasem Kahawian proponował to sam, od siebie. Czyżby miał ochotę na jakąś większą zdobycz? A może to, co przynosiła do tej pory nie wystarczało? Poczuła nieprzyjemne ukłucie żalu, jednak zdecydowała się najpierw zapytać, potem wyciągnąć wnioski.
- Chyba nie zamierzasz polować na gnu? - Zapytała niepewnie.
Do tego potrzebne byłoby całe stado, a sądząc po tym, jak zachowywały się pozostałe lwice, gówno byłyby w stanie zrobić. Zbyt zajęte były chowaniem się przed deszczem i spaniem, żeby choćby umoczyć łapę w błocie. Jeszcze żadna lwica w tym stadzie nie zasłużyła sobie na jej szacunek. Wszystkie miały głęboko w dupie swoje obowiązki, ona jedna musiała karmić Ragnara i Kahawiana, sama ledwo co jedząc.
Wtedy jednak i ona usłyszała ten podejrzany dźwięk. Szybko, lecz cicho podniosła się z ziemi, a uszy poszybowały w górę. Co to było? Czy aż tak uśmiechnęło się do niej szczęście, żeby zdobycz sama do niej przyszła?
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#8
28-08-2013, 16:25
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Dla rdzawego był to już zakończony temat, o którym już wolał nie wspominać.

Skinął jedynie łbem na znak zrozumienia. Chyba już wiedział, o co tu biega... w sumie, nawet to ciekawe, wrócić do korzeni. Ale z drugiej strony...
Wyczuł jej zmieszanie.
Choroba, mogłem to inaczej rozegrać.
- Nie, raczej nie jest to zwierzyna na tą porę roku. Nie w takich okolicznościach.

Kahawian skupiając się już maksymalnie na intruzie, przypadł nisko do ziemi. W razie czego, ma idealną pozycję na atak.
Przez moment szelest narastał, aż w końcu zwierzak wylazł z traw w odpowiedniej odległości od nich. Potężny oryks, o ogromnych, ostro zakończonych rogach. Maya mogła poczuć na sobie ogniste spojrzenie i jasno zawarte w nim pytanie.
Co ty na to?
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#9
28-08-2013, 17:10

Wyglądało na to, że miał jednak pod czerepem trochę rozumu, w przeciwieństwie do niektórych. Uśmiechnęła się, kiedy usłyszała jego odpowiedź. Mimo wszystko, nie zaufała mu całkiem, kiedy, przybita niemal do ziemi, oczekiwała na jakikolwiek szelest.
Widok oryksa szczerze ją zdziwił - nie widziała ich już od dawna. Prawdopodobnie omijały z jakichś przyczyn te tereny, jednak brak pożywienia przygnał go w tą stronę. To była ich szansa. W pojedynkę Maya miałaby obawy decydować się na polowanie, chyba, że znajdowałaby się w idealnym położeniu do ataku. Tego nie mogła nazwać idealnym - oryks był stanowczo zbyt blisko, miał zbyt wiele czasu na reakcję. Poza tym, nie było możliwe teraz okrążenie go: wolała nie ryzykować takiego podejścia w obawie przed zostaniem zauważoną. Wtedy byłoby łatwiej, zagnałaby go po prostu w kierunku Kahawiana, a skoro już zamierzał pomóc jej w polowaniu, miałby okazję wykończyć zdezorientowanego rogacza. Teraz jednak jedyną opcją pozostał szalony, frontalny atak - oczywistym było, że oryks zacznie natychmiast uciekać, ale czy będą wystarczająco szybcy, żeby go tak po prostu załatwić? I wystarczająco ostrożni, by nie dać się nadziać na te rogi?
Maya mocno zaparła się łapami o ziemię, kiedy w głowie ułożył się już jakiś plan.
- Ja go spowolnię i powalę, ty zabijasz. Jasne? - Wyszeptała, najciszej, jak tylko potrafiła.
Po raz pierwszy od dwóch lat miała okazję polować z kimś i nie zamierzała zmieniać swoich dawnych nawyków, skoro już sobie o nich przypomniała. Za dawnych czasów to ona była szefem. Tak było po prostu lepiej, skuteczniej. Jednak czy Kahawian się dostosuje? Nie zastanawiała się nad tym. Nie tolerowała teraz sprzeciwu. Była lwicą, polowania były w jej krwi i ufała, że samiec to zrozumie. Oboje mieli swoją rolę i musieli działać, jako drużyna. Nie było czasu do stracenia, zwłaszcza na opracowywanie lepszego planu. Drugiej takiej okazji nie dostaną.
- Wiesz, co robić. Uważaj na siebie. Na mój znak... teraz. - Po tym jednym słowie lwica wystrzeliła do przodu, jak z procy, gnając prosto na oryksa. Teraz już nie było czasu na błędy. Teraz był czas przekonać się, czy ryzyko się opłaci. Była szybsza od Kahawiana, była zwinniejsza od niego, a nad oryksem miała również przewagę w postaci elementu zaskoczenia. Czy to wystarczy? Biegnąc wściekle, niczym burza, zamykała dystans, gotowa na wszystko. I ukradkiem zerkając na rogi.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#10
28-08-2013, 17:37
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Minimalny ruch łba starczył mu za odpowiedź.
Nie w głowie była mu kłótnia z lwicą- sam jej głos dał do zrozumienia, kto tu teraz był dowódcą.
Z wysuniętymi pazurami oczekiwał na sygnał.
Ruszył prawie w tym samym momencie, jednak obrał inną trasę. W jego zamiarze było zaskoczenie kopytnego dodatkowym atakiem na jego bok i chwycenie go za szyję. Te rogi robiły wrażenie, musieli się trzymać od nich z daleka.
W pewnym momencie przyśpieszył i stopniowo zaczął zamykać okrąg. Jeśli zgrają się w odpowiednim momencie, atak Mayi i Kahawiana nastąpi w tej samej chwili, zarówno na przód jak i tył rogacza.
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#11
28-08-2013, 17:54

Dopiero, kiedy wyruszyli Maya zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, jaki pomysł świtał Kahawianowi w głowie - wystarczyło jedno spojrzenie, by to załapać. Skoro już do niego przystąpił, wymagała teraz tylko od niego, żeby trzymał się swojego planu - zwolniła swoje tempo specjalnie dla niego, dając mu czas, którego Oryks jednak nie miał. Domyślała się, co chciał zrobić Kahawian, a kiedy uznała, że przyszedł najlepszy moment... zaczęło się.

/* Śmiało kontynuuj opis, Padawanie. Jestem pewien, że masz lepsze wyobrażenie sytuacji ode mnie, więc, proszę, carry on. :) */
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#12
28-08-2013, 18:48
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Rzucili się na kopytnego praktycznie w tym samym momencie.
Przewidział to, jak zachowa się zwierzak.
Przerażony oryks zwolnił i szarpnął się jeszcze minimalnie w bok, licząc że umknie rdzawemu, a tu niespodzianka. Wpadł prosto pod pazury Mayi, co ostatecznie przekreśliło szansę na jego ucieczkę.
Co pozostaje lwu?

Dwugrzywy doskoczył błyskawicznie i zatopił silne szczęki na gardzieli ofiary. Szarpał jego łeb ku dołu, starając się odciągnąć długie rogi z dala od ciała lwicy. Oryks starał się jeszcze walczyć, ale połączony ciężar ciała lwów robił swoje.
Rogacz w końcu zwalił się na ziemię, rozpaczliwie jeszcze starając się odrzucić kopniakami drapieżców. Na darmo.
Gdy Kahawian tylko zorientował się, że zwierzak był już martwy, wypuścił jego szyję z żelaznego uścisku. Oblizał pysk z krwi i cofnął się na kilka kroków, gdzie się położył. Nie był głodny. Z lekkim uśmiechem spojrzał na Mayę.
- Smacznego.
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#13
29-08-2013, 00:05

Ragnar jakiś czas temu też próbował zaofiarować jej wolny posiłek, nie tknąwszy nawet przyniesionej mu zdobyczy. Maya, siedząca teraz obok ukatrupionego oryksa, przyglądała się uważnie Kahawianowi, spodziewając się po nim podobnego zachowania. Po całym tym trudzie, który nadłożył, żeby jej pomóc, byłoby wręcz nielogicznym oddanie go jej tak ot, w zamian za nic. Dlatego też nawet nie miała we łbie tematu jedzenia - była w nim natomiast ocena tego polowania.
Nie ukrywała, że samiec spisał się dobrze, lepiej nawet, niż z początku zakładała. Swój wkład do jej planu może i na moment nieco ją zaskoczył, jednakże, póki efekt był ten sam, nie miała o co się czepiać. Poza tym, przeczuwała, że nieprędko będzie okazja znowu polować z samcem u boku - taką przynajmniej miała nadzieję, pomimo tego, jak zachował się Kahawian.
- Dobra robota. - Pochwaliła go, skinąwszy łbem, po czym oddaliła się nieco od zdobyczy, dając mu trochę miejsca, żeby mógł w spokoju zająć się jedzeniem, jeśli jednak myliła się co do niego. Wyglądało jednak na to, że i tym razem miała rację, choć tak bardzo chciała być w błędzie. Przyjrzała mu się uważniej, jakby nieco nieufnie. - Na pewno? - Zapytała. - Doceniam ten gest, ale chyba niczym nie zasłużyłam na takie traktowanie. To twój posiłek. Przyda ci się po tym wszystkim.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#14
29-08-2013, 00:34
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Na moment pochylił łeb, jakby zgadzając się z nią.
A czemu nie?
Polowanie na oryksa po takiej przerwie? Całkiem niezły początek powrotu do formy.
Jej pytanie nieco zaskoczyło Dwugrzywego. No ale w sumie...
- Jeśli miałoby to ci nieco ułatwić sprawę, to chętnie.
Małe kłamstewko nie przeszkodzi, nie? Nie był głodny, ale z drugiej strony zdążył już nieco poznać Mayę. I wiedział, że nie byłaby to dla niej komfortowa sytuacja.
Zbliżył się do truchła i przeszedł na drugą stronę.
Jednak nie miał zamiaru złamać swego postanowienia. Ona bierze pierwszy gryz.
Musi się przestawić do nowych zwyczajów.
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#15
29-08-2013, 13:19

I kiedy już zaczęło jej się wydawać, że udało jej się postawić na swoim, że Kahawian w końcu zaczął zachowywać się tak, jak miała nadzieję, wszystko diabli wzięli. Już odsunęła się, żeby samiec mógł w spokoju zaspokoić swój głód, bez potrzeby okładania jej po pysku, a on tymczasem po prostu stanął sobie obok oryksa i czekał na nią. Pajac.
Czemu nikt nie nauczył lwów tutaj zachowywać się, jak lwy? Zdążyła zadać sobie tylko to jedno pytanie, zanim głód i zniechęcenie wzięło nad nią górę. Jakkolwiek nielogiczne i niezrozumiałe było dla niej zachowanie Kahawiana, musiała przyznać, gdzieś głęboko, w środku, potrzebowała takiej okazji. I wiedziała, że prędko drugiej nie dostanie.
Nieufnie obserwując lwa, zbliżała się do oryksa, krok za krokiem. W końcu przysiadła przed nim, nie zdejmując czujnego spojrzenia ze znajomego. Czuła się bardzo niepewnie, nie wiedziała, na jakim stoi gruncie - jak za każdym razem, kiedy była zmuszana zachowywać się wbrew zasadom, które znała od zawsze.
Nawet, kiedy niepewnie zatopiła kły w cielsku ich ofiary i poczuła w pysku metaliczny smak jej krwi, w dalszym ciągu jej ślepia przyglądały mu się podejrzliwie.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości