♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Mauara
Konto zawieszone

Gatunek:Zebra bezgrzywa Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:274 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 20

17-03-2016, 21:17
Prawa autorskie: Avatar: własny| Podpis: internety (darmowe tapety)

Przymknęła powieki, tak że jej brązowe paczadła były ledwie widoczne. Awokado-oka zmuszała ją do myślenia, co było dosyć trudne i na dodatek niebezpieczne, bo pasiasta nie mogła jeszcze zdradzać się ze swoim bólem. Przy poprzedniej kotce jakoś nie miała potrzeby kamuflowania swoich zamiarów czy dziwactwa - to znaczy tego jeszcze większego - dlatego zachowywała wszelką ostrożność na jaką potrafiła się zdobyć.
-To on nie świeci jednolicie? W sensie jak wskazuje drogę światłem skoro no... świeci i tyle, musiałby chyba jakoś no się zasłaniać. Jak w niego uwierzę to, będzie mi coś mówić w głowie?- już jej własny głos w czaszce to za wiele, a co dopiero wypowiedzi jakiejś obcej formy życia. Hmm... o ile plamę na niebie można było tak nazwać.
-A czemu nie czcicie na przykład słońca? Ono nie podpowiada jak się je wyznaje? W porównaniu z ... jaktosie... księżycem, wydaje się większe, silniejsze- pokiwała głową na boki.
Motyl oderwał się od niej i zaczął trzepotać skrzydełkami nad jej łbem
-No i w ogóle na czym to polega bo nie ro- skroń zapulsowała. Pasiasta mówiła zdecydowanie zbyt dużo -nie rozumiem. Jak niby widzi, czym? Czemu nas zna, skąd?
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

20-03-2016, 16:08
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Młoda kotka westchnęła. Ach, oni zawsze musieli mieć milion pytań, nigdy nie potrafili po prostu... Uwierzyć. Zwierzęta potrzebowały potwierdzenia słów Srebrnych, ale przecież... Dopóki nie otworzyli swych umysłów na to, nigdy nie rozumieli.
Odruchowo spojrzała na niebo, szukając kojącej srebrnej tarczy. Niestety, gęsta roślinność dżungli przysłaniała nieboskłon. Sami westchnęła raz jeszcze, po czym przeniosła wzrok na zebrę.
-Przecież Księżyc czasem świeci mniej, a czasem bardziej intensywnie. Zresztą, nie tylko ilość światła jest ważna, ale też co to światło wskazuje. - mówiła powoli, spokojnym głosem. Już dawno się nauczyła, że w takich momentach ważna jest cierpliwość.
-Nie musi mówić. Może po prostu podsuwać ci myśli. Zresztą, Księżyc najczęściej kontaktuje się z Kapłanami, bo to oni najbardziej są z nim związani.
Jej ogon poruszał się monotonnie, gdy Sami zbierała myśli.
-Słońce wydaje się silniejsze, bo mocniej świeci. Ale słońce jest bezlitosne, nie zważa na nas los. Jego promienie są gorące, wysuszają wodę, parzą skórę i często powodują zamęt w głowie. Światło Księżyca jest łagodne, delikatne. Nie razi, a oświetla. Pomaga się uspokoić, wyciszyć, daje chwilę do namysłu. Poza tym... W dzień zawsze jest jasno, nawet gdy słońce jest przysłonięte chmurami. Ono nie sprawia, że dzień jest dniem, jedynie doświetla, zsyła żar na nas. Gdy Księżyc schowa się za chmurami lub zniknie z nieba, noc jest całkowicie czarna i nic nie widać.
Sami kiwnęła głową, zadowolona z własnych słów. Szło jej to coraz lepiej!
-Jak nas widzi? A jak my widzimy innych? - i skąd w ogóle ona miała to wiedzieć? Nie jest Kapłanką! Och, Ines z pewnością lepiej by odpowiadała na pytania Mauary, ale na razie musi jej starczyć Sami. -Skoro Księżyc przez większość czasu jest na niebie, musi nas obserwować. Co innego miałby robić? A skoro jest na niebie, widzi o wiele więcej niż my, widzi cały świat!
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Mauara
Konto zawieszone

Gatunek:Zebra bezgrzywa Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:274 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 20

25-03-2016, 16:08
Prawa autorskie: Avatar: własny| Podpis: internety (darmowe tapety)

Zebra kiwała łbem, kiedy tamta mówiła, co jakiś czas zerkając na bok, na rośliny które kołysały się od powiewu wiatru. Wyglądały jak macki, które przebiły się spod ziemi i teraz próbowały rozbujać się żeby dosięgnąć do swojej ofiary i móc ją wciągnąć do siebie.
Filozofia księżyca była ah... fascynująca. To znaczy... zebra nadal nie rozumiała po co powstało coś takiego, zwierzęta przecież radziły sobie bez pomocy jakichś obcych bytów. A przynajmniej te mięsożerne ha! Księżyc był albo ograniczony w doborze swoich "podwładnych" albo to roślinożercy byli bardziej krytyczni na niego! Jak plama bez oczu mogła widzieć i jak mogła podsuwać myśli? Poza tym, dlaczego robiła to w większości do kapłanów albo tych, którzy już w nią wierzyli? Przecież gdyby plama odzywała się do nie wierzących miałaby zdecydowanie większe poparcie, teraz po prostu wyznawali ją ci, którzy uparli się, że przebarwienie na niebie potrafi jakoś zmieniać ich życie.
Ale czy był sens sprzeczać się z kotką w tych sprawach? Pasiastej chodziło jedynie o ugrupowanie, nie spodziewała się, że jej przynależność będzie determinować jakaś wiara. Położyła uszy po sobie, zganiając z siebie motyla i zacmokała.
-My widzimy innych przez oczy. Jak nam wpadnie na przykład piach to już nie widzimy. A... przyjęcie, że jest tam i dlatego musi coś robić. No nie wiem... to brzmi tak trochę... - miałaś się nie kłócić, przecież cokolwiek powiesz, nie ma znaczenia!
No tak, ale czasem można podyskutować, może zasieje w kotce jakąś niepewność? A może nie? Zresztą niech sobie wierzy w co chce, kopytna miała prawo do jawnych wątpliwości.
-Skoro księżyc najbardziej kontaktuje się z kapłanami a nie mówi do tych co go nie znają toooo... to jak powstał pierwszy kapłan? Może był samotny i też sobie pomyślał, że plama na niebie musi coś robić, a ponieważ było mu za gorąco, stwierdził że słońce nie może być tym yyy dobrym czymś. Ale przecież jest dużo rzeczy które od zawsze są ale nic nie robią. Po prostu są- postukała kopytem. Chciała coś jeszcze dodać, ale ból w skroni uderzył ją teraz zdecydowanie mocniej, tak że zarżała boleśnie i trzepnęła łbem, cofając mocno uszy.
-Uh... żeby chociaż uzdrawiał-
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

30-03-2016, 21:29
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Jej ogon poruszał się coraz szybciej, w miarę, jak młoda zaczynała się irytować. Czemu akurat ona tak często musiała odpowiadać na te wszystkie pytania? Sami nie musiała mieć potwierdzenia, by wierzyć, ona to czuła!
W końcu, jakie inne stado zechciałoby przyjąć zabłąkanego serwala i jego opiekuna karakala, niż te wierzące w łaskę Księżyca?
-Tak, ale na przykład nie widzisz oczu maleńkich robaczków czy ptaków na niebie. A czy to znaczy, że ich nie mają? Wszyscy wiedzą, jak świetny wzrok mają sokoły czy orły.
Zmrużyła zielone oczy, wpatrując się w zebrę. Cóż za niedorzeczne sugestie! Sarknęła.
-Pierwszym Kapłanem jest Ines. O Księżycu opowiedziała jej sama Vendetta, jej matka. Przyszła do niej jako duch i wyjawiła jej prawdę. Zresztą... - pokręciła łbem - Czas, byś sama się z nią spotkała, Mauaro.
Spojrzała na nią z niezadowoleniem i ruszyła, by zaprowadzić zebrę do Kapłanki.
I by powiedzieć o Volundrze.
/zt
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

10-07-2017, 20:37
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Pieprzona Vei! – właśnie tak można streścić przemyślenia Mako z ostatnich dni. Cała ta sytuacja pokazywała jak można liczyć na królową w potrzebie. A przecież był cierpliwy, czekał na nią... Ile? Trudno to jednoznacznie określić - przez gorączkę dużo spał, czasem gdy się przebudził była już noc, innym razem zdawało się, że słońce w ogóle nie ruszyło się z miejsca. Czarnogrzywy potrzebował pomocy i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Pozostawała jeszcze kwestia skąd takową uzyska... Znał medyka, który by mu pomógł, choć nie rozmawiali od bardzo dawna. W zasadzie nawet nie wiedział, czy dalej przebywa u Srebrnych, cóż, należało to sprawdzić. I choć w dalszym ciągu miotały nim dreszcze, wypoczynek dobrze mu zrobił i król w końcu poczuł, że wróciła mu część sił.
Oczywiście podróż do sojuszniczego stada okazała się trudniejsza niż zakładał, bowiem po drodze parę razy nocował w bliżej nieokreślonych grotach, w dodatku zdarzyło się mu mocno pobłądzić, ale przynajmniej wiedział mniej więcej dokąd zmierza, w końcu kiedyś szedł do tej groty razem z Ines.
Jest – pomyślał gdy zobaczył wejście do groty. Będąc już tak blisko celu swojej podróży, zatrzymał się. Powinien wchodzić do środka, czy raczej czekać na zewnątrz? Wszak przy ostatnim spotkaniu miał wyrzuty do Kapłanki Księżyca, że włazi bez pytania do ich groty medyków, a sam zamierzał zrobić dokładnie to samo. Brednie! Potrzebuje pomocy. Pomoc jest w środku. W dodatku to palące słońce... A tam pewnie jest chłodno. Z jednej strony przejście przez taflę wody będzie bardzo kojące, ale z drugiej strony wiedział, że to tylko nasili jego dreszcze. Nie ma co roztrząsać.
Pusto. Zdecydowanie nie tego się spodziewał. Czyli cały wysiłek poszedł na marne? Nie, przecież tu jest ich grota medyków... Jest, czy raczej była? Zaraz... Mako poczuł zapach ziół, co trochę go uspokoiło. Zaczął otrząsać się z wody, ale narastający ból głowy przekonał go, że lepiej zostać mokrym. Skierował się w głąb groty zostawiając za sobą mokre ślady. Zaległ na ziemi ze świadomością, że pozostało jedynie czekać, i choć nie miał zamiaru zasnąć, czuł jak morzy go sen.
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

10-07-2017, 21:09
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Szczęście nie dopisywało karakalce. Pragnęła tylko odnaleźć szaloną zebrę i swojego niemal równie kopniętego lwiego podopiecznego albo przynajmniej jego nową koleżankę, ale jak na złość nie trafiała na trop żadnej z tych osób. Zamiast tego, do jej nosa dotarła nieznana woń, jakby... Lew! Obcy lew na ich ziemiach! Szybko, trzeba go wyśledzić...!
Chyłkiem wbiegła na najbliższe drzewo i później już cały czas szła górą, zręcznie przechodząc, a momentami przeskakując z gałęzi na gałąź niczym rasowa wiewiórka. W dżungli zarośli było bez liku, więc nie stanowiło to dla niej najmniejszego problemu; więcej, jej gatunek słynął z tego, że jego przedstawiciele poruszali się po drzewach sprawniej niż po ziemi, więc w pewnym momencie nawet wyprzedziła samca zmierzającego... Właśnie, gdzie? Chyba nie do ich medycznej groty? Skąd miałby w ogóle wiedzieć, że ona tam jest, hę? Podejrzane.
Nie mogła tego tak zostawić.
Z powrotem zbiegła na dół, po czym popędziła prosto do jaskini, przy okazji rozchlapując mnóstwo wody na podłoże i równie mokrego co ona lwa, w którego to wbiła ostre spojrzenie kocich, fiołkowych ślepi.
- Kto śmie kalać święte ziemie Księżyca?! - zagrzmiała wzorem Ines, zupełnie nie zważając na fakt, że czarnogrzywy mógłby ją powalić jedną łapą.
Na wszelki wypadek stała jednak blisko wyjścia, gotowa pognać po pomoc. Całe szczęście, że brązowy z jakiegoś powodu leżał, to w razie czego kotka zdążyłaby wziąć łapy za pas.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

10-07-2017, 21:38
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Przymknął na chwilę oczy, ale nie dane było mu pospać. Uszy stanęły na baczność, gdy jednostajny dźwięk wodospadu został zakłócony – ktoś wszedł, to jedyne sensowne wytłumaczenie. Dreszcz przeszył jego ciało, ale bynajmniej nie było to spowodowane osobą jaką ujrzał.
Dość butne powitanie, jak na kogoś zdecydowanie mniejszego od niego. Czarnogrzywy nawet nie otworzył pyska, doskonale zdając sobie sprawę, że obecnie choćby wymamrotanie słowa może go przerosnąć. Z wolna podniósł się na przednich łapach, nie chcąc spowodować „taktycznego odwrotu” karakala.
Teraz to będzie zabawnie... 
Mako pokręcił przecząco łbem, po czym z grymasem, który w założeniu miał być uśmiechem, skinął łbem Srebrnej. Następnie przyłożył łapę do gardła i ponownie pokręcił przecząco łbem. Dobra, zrobił to chyba najlepiej jak mógł, pytanie ile z tego przekazu zrozumie jego rozmówczyni...?
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

11-07-2017, 01:33
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Podskoczyła, gdy tamten zbierał się do wstania. Nie uciekła jednak; jego postawa nie wskazywała na to, by miał zaraz się na nią rzucić. Właściwie to nie wyglądał, jakby był w stanie się rzucić na kogokolwiek.
- Wyglądasz na chorego - zauważyła ostrożnie, mierząc go uważnym spojrzeniem.
Nie trzeba było być medykiem, żeby spostrzec, że coś z nim było nie tak. Zmęczone spojrzenie, chuda sylwetka, wypłowiała grzywa... Lew był albo stary, albo właśnie chory, przy czym karakalka trafnie stawiała na to drugie.
Kotka obserwowała go, widząc, jak ten najwyraźniej próbuje jej coś przekazać. Odchyliła uszy, widząc, jak przysuwa łapę do szyi.
- Ale nie musisz mi grozić! - jęknęła z przestrachem, cała się prostując. - Jestem mistyczką, jak zrobisz mi krzywdę, to zobaczysz, Kapłanka się na tobie zemści, zobaczysz!
Zmarszczyła brwi, wciąż cała drżąca z niepokoju. Nie mogła tak po prostu dać się zabić... Ale nie mogła też go tu zostawić. Już nie z takimi miała do czynienia. Postanowiła więc kontynuować swój monolog w nadziei, że to odwróci uwagę drapieżnika od jego nieposkromionej chęci mordu.
- Nie wiem czy wiesz, ale znalazłeś się na terenach Stada Srebrnego Księżyca, do którego należę. Ja jestem Serret i jestem mistyczką, nie wiem, czy to zapamiętałeś. Nade mną stoją tylko kapłanki, ale ich tu nie ma, jak widać, więc ja ci mówię: zachowuj się porządnie, jak na bywalca świętych ziem przystało. Choć trochę szkoda, że nie ma tu Ines. Karakale są trochę za małe, by spierać się z lwami. Wiesz, czym jest karakal? To właśnie ja jestem karakalem. I mistyczką.
Czarnoucha nie była w stanie usiedzieć w miejscu, zwłaszcza teraz, co sprawiło, że zaczęła chodzić po grocie w tę i z powrotem, od ściany do ściany, nieopatrznie oddalając się od wyjścia. Gdy w pewnym momencie zdała sobie z tego sprawę, momentalnie doskoczyła do tegoś wyjścia, odwróciła się w stronę Mako, nastroszyła sierść i prychnęła na niego.
- Myślałeś, że mnie zagadasz i wykiwasz, co? Też mi coś!
Znów się wyprostowała.
Nagle jej pionowe źrenice stały się okrągłe. Gdyby była postacią z kreskówki, nad jej łebkiem niewątpliwie zajaśniałaby charakterystyczna żaróweczka.
- Hej, czy ja cię kiedyś nie widziałam na Lwiej Ziemi?
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

11-07-2017, 13:08
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Od razu przytaknął. Jeżeli dedukcja mistyczki będzie w dalszym ciągu tak błyskotliwa, to pójdzie jak z płatka. Hej, jaka wypłowiała?! Skucha, jednak go nie zrozumiała, a przecież chyba idzie zauważyć, że każda normalna osoba by coś powiedziała, ale widać, że na Księżycu panują inne zasady.
Przez to jej trajkotanie rozbolała go głowa, ale starał się nadążać za jej słowotokiem. Jest mistyczką, to już wie... To chyba ktoś w rodzaju mistrza, skoro tylko kapłani stoją ponad nimi w hierarchii. Wspomniała o Ines, to też dobra wiadomość.
Czarnogrzywy raczej nie wodził wzrokiem za Serret, nie chcąc jej wprowadzać jeszcze w większą konsternację, ale gdy ta wykonała skok w stronę wyjścia i rzuciła w niego oskarżeniem, zwyczajnie się załamał. Ależ tak! Mistyczka przejrzała jego chytry plan – zagada ją nie wypowiadając ani słowa, to ci dopiero talent. Zwiesił bezwładnie głowę, a jego spojrzenie oparło się na przednich łapach. Łatwo zrozumieć, że król zdawał sobie zadawać pytanie, dlaczego spośród wszystkich księżycowych musiał trafić na karakala. Swoją drogą ciekawe, czy wszystkie zachowują się w ten sposób. I gdy już zdawało mu się, że sytuacja jest beznadziejna, zajaśniała iskierka na ziemi, Srebrna postanowiła zadać mu pytanie, na które był w stanie odpowiedzieć. Podniósł łeb, lustrując ją uważnie. Jedyne miejsce, gdzie mogli się spotkać, było święto stadne, ale czy ona tam była? Z pewnością by ją zapamiętał, gdyby ze sobą rozmawiali. Może i dane było im się już kiedyś zobaczyć.
Teraz mógł jej jedynie przytaknąć i zobaczyć gdzie go to zaprowadzi.
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

14-07-2017, 17:49
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Bystre spojrzenie fiołkowych ślepi z uwagą lustrowało lwią sylwetkę. Serret nie miała powodu, by mu nie wierzyć, a zresztą przecież sama zasugerowała taką wersję faktów. A skoro tak, to nie było na co czekać; mimo wszystko, czarnogrzywy wyglądał raczej na takiego, któremu należało pomóc niż na typ osoby, która rzuciłaby się jej do gardła przy najbliższej okazji (zwłaszcza że taką okazję już miał). A karakalka nie czuła się dobrze, gdy zostawiała innych w potrzebie.
- No dobrze... Przyprowadzę tu naszą medyczkę - zadecydowała, marszcząc nos. - Zobaczymy, co ona poradzi. Ale ostrzegam: jeśli zechcesz stąd uciec, to nie będę miała żadnego problemu z tym, żeby cię wytropić. 
Po tych słowach wyprostowała się, by wyglądać elegancko, jak na mistyczkę przystało.
Niech Księżyc ma cię w Swej opiece! - Skinęła mu łbem, po czym zniknęła za wodną ścianą.

Z/t
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Szasta
Konto zawieszone

Gatunek:likaon Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:23 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 5

20-07-2017, 23:15
Prawa autorskie: Claudia665

Szasta spokojnym krokiem przybyła w okolice wodospadu. 
- Uf... Gorąco! - prychnęła. 
Tak naprawdę przywiódł ją tu tylko i wyłącznie dźwięk wody, z niezwykłą prędkością spadającej w dół. O grocie oczywiście nie miała pojęcia. Skąd miała to wiedzieć? Naturalnie nikt nie powiadomił jej też o fakcie, że wtargnęła bezprawnie na terytorium Srebrnego Księżyca. Kto niby miał to zrobić? Sama Szasta nie znała prawie nikogo. Ba! Nawet nie widziała zbyt wielu zwierząt, z którymi możliwy był jakiś głębszy kontakt. Co prawda rzuciło jej się w oczy kilka lwów, ale podziwiała ich majestat z daleka. Rozmawiała tylko z kilkoma. A ten teren wyglądał spokojnie, więc w oczach Szasty nie było powodu do strachu. Z resztą w tej chwili interesowało ją jedynie trochę wody. Nachyliła się nad przejrzystą taflą i zaczęła pić, zachowując należytą czujność. Ot tak, dla zasady!
Zabij lub zostań zabity. 
Krew będzie przelana po obu stronach.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-07-2017, 23:52 przez Szasta.)
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

21-07-2017, 22:52
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Czyli jednak mu pomoże? Znakomicie. Już na samą myśl, że ktoś będzie w stanie mu pomóc, poczuł się lepiej. Bo przecież będą mu w stanie pomóc, prawda?
Czarnogrzywy kolejny raz przytaknął i znów się położył, chcąc oznajmić w ten sposób, że nie ma zamiaru się stąd ruszać. Odprowadził jeszcze mistyczkę wzrokiem, a jego puste spojrzenie zatrzymało się w miejscu, gdzie zniknęła mistyczka. Trudno to wytłumaczyć, ale Mako miał przeczucie, że choć Mistyczka w jego pierwszym odczuciu jawiła się jako osoba roztrzepana, to mógł jej zawierzyć, że sprowadzi pomoc. Pytanie: ile będzie musiał tu tkwić, zanim Serret powróci. I choć wolałby dotrwać świadomy, aż do przybycia medyka to czuł, że odpływa, że oczy mu się kleją i zanim się zorientował, już spał.
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-07-2017, 22:54 przez Mako.)
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

22-07-2017, 00:40
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

// POST EDYTOWANY //

Karakalka, zgodnie z poleceniem swojej przywódczyni i podopiecznej w jednej osobie, przybyła nad wodospad. Ten jednak nie był jej głównym celem - zamierzała udać się do groty, w której leżał, a przynajmniej powinien, chory chyba-Lwioziemiec. 
Nie była tu sama - towarzyszył jej jeden ze Srebrnych młodzików, bohaterski Azim. Przez całą drogę fioletowooka opowiadała mu walecznego lwa Simby, który... Eee... Który jako lwiątko sam wędrował przez pustynię przez cztery księżyce, żyjąc dzięki łasce wszechmocnego Księżyca, a potem zamieszkał w dżungli i potrafił połknąć hipopotama w całości (ale tylko gdy był głodny i przed każdym posiłkiem dziękował Księżycowi za Jego dar), a który na koniec wrócił na Lwią Ziemię i zaryczał tak głośno, że od razu przegonił wszystkie zły lwy, ale pozwolił zostać swojej partnerce i wszystkim innym zwierzętom, wszystkim zebrom, serwalom i surykatkom.
I tak dalej, i tak dalej...
Zanim dotarli do groty, uwagę Serret skupiła inna osoba, a mianowicie samotny likaon. Postawiła uszy i zatrzymała się, zaciekawiona przybyszem. Znała ten gatunek, ale nieczęsto spotykała jego przedstawicieli, zwłaszcza na ziemiach Srebrnych. Uniosła łeb, by mieć lepszy widok na popaćkanego, trochę wyższego od niej psa, a właściwie sukę.
- Niech Księżyc oświetla Twoją drogę! - Uśmiechnęła się do obcej; póki ta nie zamierzała naruszać spokoju ich ziem, to nie było powodu, dla którego miałaby wyrażać niezadowolenie z jej obecności.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-07-2017, 19:40 przez Serret.)
Szasta
Konto zawieszone

Gatunek:likaon Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:23 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 20
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 5

22-07-2017, 12:44
Prawa autorskie: Claudia665

Szasta poczuła czyjąś obecność. Momentalnie przestała żłopać wodę ze zbiornika. Jej piwnym oczom ukazało się niewielkie stworzenie z nietypowymi uszami oraz całkiem dużymi, fioletowymi ślepiami. Nie wyglądało groźnie. Wręcz przeciwnie! Suka odniosła wrażenie, że to całkiem przyjazny ktoś, bo wrogich zamiarów na pewno nie miał, sądząc po mowie ciała. Przypatrywał jej się, więc Szasta postanowiła uczynić to samo. Machnęła ogonem w przyjaznym geście i posłała przybyszowi delikatny uśmiech. Postać przemówiła, a jej słowa zdziwiły likaona. Były takie... mistyczne! Szasta nie ukrywała, że zwierzak zaciekawił ją. Postanowiła nawiązać kontakt.
- Dziękuję! Twoją też! Chyba... - powiedziała, starając się wpasować w zwyczaje, które najwyraźniej panowały w krainie, do której nieświadomie wlazła.
Widząc przyjemny uśmiech na pysku mniejszej, Szasta uspokoiła się na dobre. Wróg by się do niej raczej nie uśmiechnął, prawda? 
- Kim jesteś? - zapytała z czystej ciekawości. 
Zapragnęła poznać tajemniczy byt. W pewnym sensie ją intrygował. Wyciągnęła szyję w przód, żeby złapać w nozdrza trochę zapachu przybysza. Jeśli jej nos nie mylił, była to samiczka. Nie znała jej gatunku. Przy okazji na pewno zapyta, o ile nowa znajoma sama nie udzieli jej wcześniej takiej informacji.
Zabij lub zostań zabity. 
Krew będzie przelana po obu stronach.
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

23-07-2017, 13:54
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Uśmiech wciąż kwitł na karakalim pysku, zwłaszcza po tym jak samica odwzajemniła jej powitanie, ale ostatni, jakby dopowiedziany wyraz, nieco zafrapował fiołowooką.
- Chyba? - zdziwiła się - To tak jakbyś życzyła chyba dobrego dnia. A nasze dni powinny być na pewno dobre - stwierdziła bez wyrzutu, a raczej z rozbawieniem.
Trudno było ją zirytować bez głoszenia herezji albo pogardzania członkami jej stada, zwłaszcza Sami. Z kolei pytanie zadane przez obcą nie było już ani trochę zaskakujące. Usiadła naprzeciwko niej, po czym odchrząknęła i wyrecytowała:
- Mam na imię Serret, jestem karakalką i mistyczką Stada Srebrnego Księżyca, na którego terenie właśnie się znalazłaś. Ale bez obaw!, dopóki nie obrażasz Jasnego Pana, nic ci tu nie grozi - pospieszyła z wyjaśnieniami.
Mogło to brzmieć zabawnie z ust kotki, która zwracała się do co prawda chudej, ale za to zdecydowanie wyższej od niej suki.
- A ty? - spytała uprzejmie, acz i ze szczerym zainteresowaniem.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-07-2017, 13:54 przez Serret.)


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości