♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#76
01-03-2014, 02:03
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Lwica ponownie wysłuchała słów Mory. Na białym obliczu pojawił się cień uśmiechu.
- Nie wątpię w prawdziwość twoich słów, lecz mam dla ciebie zadanie, które ostatecznie potwierdzi szczerość twoich intencji - oświadczyła spokojnie. - Od tego, jak je wykonasz, zależy twoja potencjalna przynależność do Srebrnych.
Następnym, co zrobiła błękitnooka, było ruszenie w stronę... Zarośli, wśród których odpoczywała karakalka. Był tam też Nkiruma, którego Ines potraktowała przyjacielskim uśmiechem i skinieniem łba.
Już od pewnego czasu układała w głowie plan, który miałby pogodzić interesy obu samic. Nie potrafiła rozmawiać ani z oseskami, ani z ich opiekunkami, choćby tymczasowymi. Była jednak przekonana, że Serret poprawnie odczyta jej zamiary.
Kapłanka ostrożnie, choć dziwnie nieporadnie jak na samicę, chwyciła kocię za skórę na karku, by zaraz powrócić do Mory. Powoli położyła przed nią Amai, po czym ponownie zwróciła wzrok na dorosłą.
- Wychowanie dziecka to nie lada wyzwanie, acz liczę na to, że mu podołasz. Będziemy cię obserwować, dopóki lwiątko nie uzyska samodzielności. Stado oferuje wam tu należną opiekę.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

#77
01-03-2014, 02:19
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Karakalka nie spodziewała się tak nagłej reakcji Nkirumy. Prawdę mówiąc, w ogóle nie śmiała przypuszczać, że Kapłan wybudzi się z drzemki, zanim ona zdąży się w niej pogrążyć. A tu proszę!
Kotka momentalnie wstała i żałośnie odchyliła wielkie uszy.
- Przepraszam - powiedziała cicho, wpatrując się w niego wręcz z pewną trwogą. - Pomyślałam, że tym razem może jednak ktoś...
Nie śmiała odwrócić wzroku, choć w tej chwili stanowiło to jej największe pragnienie, zaraz po tym, by Amai jakimś cudem przeżyła.
A oto i cudotwórca się zbliżył, porywając lwiątko ku nowemu życiu lub jego nieuchronnemu zakończeniu. Ruchy lwicy były jak zwykle nie za szybkie, lecz osłupienie Serret sprawiło, że ta nie zdążyła jednoznacznie zareagować na zaistniałą sytuację. Dopiero po kilku sekundach postawiła uszy na sztorc i zwróciła wzrok ku lwicom, czujnie obserwując każdy ich pojedynczy ruch. Miała ochotę pobiec za nimi i wyjawić im choćby imię kocięcia, które właśnie jej odebrano, ale nie śmiała samowolnie odchodzić od Nkirumy, na którego zerkała raz po raz. Nie pozostawało jej nic innego.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

#78
01-03-2014, 08:28
Prawa autorskie: ja

W najlepsze byłam zajęta ssaniem palca Serret gdy zjawił się jakiś straszny lew. Nie rozumiałam co mówi i o co mu chodzi ale w jakiś dziwny sposób jego słowa sprawiły że się bałam i objęłam łapę karakalki mocniej. A wtedy poczułam że ktoś mnie chwyta za kark i to dość niewprawnie. Mocniej objęłam łapę Serret wbijając w nią moje szpilkowate pazurki lecz co taka mała lwiczka może poradzić przeciw dorosłemu? Pewnie nawet nie zauważył ten lew co mnie porwał że trzymam się kotowatej. A gdy znalazłam się w powietrzu to zaczęłam płakać i krzyknęłam
-Mamo Serret...-
Nie umiałam dodać nic więcej zalana łzami paniki i strachu. Gdy poczułam znów grunt pod nogami to zwinęłam się w kłębuszek. Zastanawiając się gdzie jest Serret i płacząc.
Mora
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:48 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

#79
01-03-2014, 13:19
Prawa autorskie: (c) Malaika4 /Oresta

Wzruszyła się gdy przed jej łapami leżało lwiątko. Skinęła że rozumie jak skoro urodziła martwe dzieciątko. Kiedy Amai zaczęła płakać Mora instynktownie liznęła małą czule językiem i delikatnie chwytając ułożyła małą i podsunęła pod sutki. Powiedziała cicho by mała się nie bała. - Nie bój się kochanie, nie zrobię ci krzywdy. Od dziś to ja będę twą mamą bądź ciocią jak będziesz chciała mnie nazywać. Napij się mleka jest pyszne--powiedziała delikatnie myjąc dzieciątko. Kiedy skończyła tzw zabiegi pielęgnacyjne obserwowała małą i zaczęła śpiewać kołysankę jaką śpiewała jej matka. Miała melodyjny głos.
-Idzie niebo ciemną nocą
Ma w łapach pełno gwiazd
gwiazdy błyszczą i migoczą
aż wyjrzały ptaszki z gniazd. Jak wyjrzały zobaczyły
i nie chciały dłużej spać
grymasiły, kaprysiły
żeby im po jednej dać
gwiazdki nie są do zabawy
tożby nocka była zła
ej bo przyjdzie lew kulawy
cichuteńko ptaszki
aaa-
spoglądając na małą. I na resztę na ich reakcję.
Ariusz
Konto zawieszone

Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 21
Doświadczenie: 00

#80
02-03-2014, 14:06
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP

Przez cały ten czas nie zwracał za bardzo uwagi na to co się działo, pozostając świadom jedynie w takim stopniu, by odwieść kogokolwiek od obudzenia Nkirumy, bądź by być gotowym w razie, gdyby musiał śpiącego przed czymś ostrzec. Umysł ochoczy ale ciał(k)o słabe. Pod sam koniec drzemki kapłana, ciemny lekko zatracił się w swych myślach, mając wrażenie jakby w jego czaszce znajdował się w chwili obecnej balon wypełniony wodą, nie będąc już pewnym jak daleko wyszedł za granicę snu i jawy. Z owego stanu jednak wyrwał go głos jego środka wszechświata. Rozwarł dotychczas półprzymknięte ślepka i zwrócił zamglone spojrzenie ku swemu władcy, starając się choć tworzyć pozory wyglądania na trzeźwego. Trwało to jednak zaledwie parę sekund, umysł młodego szybko wrócił na swe zwykłe obroty, a Ariusz podniósł się, stwierdzając iż nie wypada siedzieć (a co gorsza-leżeć!) gdy Pan stoi.

Och, gdyby wiedział iż na tym właśnie zależało jaśniejszemu z szarych. Odpowiedział uśmiechem na uśmiech, jak zawsze w takiej sytuacji-czując ogromne szczęście i zaprawdę, doceniając fakt iż ten fatyguje się by choć na puch-(prawie) lwiątko spojrzeć. Jednak nie traktował tego jako małe zwycięstwo, za każdym razem nawet się karcąc, gdy jakiś meander jaźni liznął tą myśl. Nie! To wszystko nic. Ty nic nie osiągnąłeś. Acz ciesz się, czerp z tego sens życia- to twa powinność, to twe obowiązki, służyć i tylko służyć, padać do łap, być na każde ich skinienie. Każda prośba rozkazem, ot co. Każdy uśmiech- łaską.

Gdy do jego uszu doszła fala (prawdziwe wręcz tsunami!) słów Mory, ach słowa, tyle niepotrzebnych, wyłączył się na obie lwice, gdyż każda z nich przyprawiała go o swego rodzaju ból, lecz każda też o inny. Choć cierpienie kształtuje charakter, więc może... ? Nie! Gdy tylko znów zdecydował się posłyszeć choć słowo beżowej, zatrzasnął za sobą drzwi chroniące jego umysł przed czymś tak destrukcyjnym.
Wkrótce więc cała jego uwaga znów spłynęła na niebieskookiego i jego (dotychczasową, choć jeszcze o tym nie wiedział) opiekunkę. Zaraz jednak jego wzrok ześlizgnął się na kocię o ciepłych barwach i w serduszku zielonookiego zakiełkowało ziarnko niepokoju. Pamiętał (niestety!) jeszcze Zarazę i choć wtedy szybko przyjął iż nie powinien o tym myśleć ani się przejmować, teraz, nieco już przecież starszy i nękany od dłuższego czasu sprawą śmierci i morderstwa, własnego pożytku i przeżycia, nie potrafił nie spojrzeć na kapłana w poszukiwaniu odpowiedzi, czy też zwyczajnie czekając na jego reakcję.
Gdy usłyszał jego słowa, owy kiełek ziarenka wybuchnął, stając się ogromnym pędem, pnącym się niczym wszystkie emocje Ari'ego, nieokiełznanie ku górze, by zaraz zostać zmrożonym otępieniem i próbą ochrony ostatnich resztek niegdyś wpajanych mu przez wuja wartości. Zacisnął zęby, czując jak wszystkie jego organy wewnętrzne zostają zawiązane na supełek, po czym wbił wzrok gdzieś w kraniec skały, na której stał, mogąc ją niemal przewiercić na wylot.

Ono się nie różni od tamtego

Wyeliminowanie elementu jako takiej wyjątkowości każdego ze stworzeń, czy choćby kota przez Najwyższego z najwyższych poważnie zachwiało samczykiem. Jakby jeszcze osoba o nieukształtowanym charakterze nie miała większego przywileju by żyć, będąc jak robactwo, pasożyt, wrzód na tyłku tego świata. Czy każde lwiątko jest tak podobne do innego? Każdy przecież był w tym wieku. A przecież... czym on sam różni się czy też różnił od nich wszystkich? Jeśli względnie później nabyty charakter się jak widać nie liczy, o doświadczeniu czy cechach nie ma mowy, wygląd odpada w rozpatrywaniu tej sprawy... czy tylko natrafienie się na Nkirumę dawało mu jakiekolwiek prawo stania się godnym bytem? Ta myśl jedynie bardziej go utwierdziła w swej uległości wobec niego i stanie się ślepo mu oddanym sługą, niewiele bardziej cennym od ciepłego kamienia, który akurat teraz może stać się przydatny.
Nie ważne już dla niego było względnie szczęśliwe zakończenie sprawy. Nie spostrzegł nawet kiedy usiadł, przygarbiony, wciąż nie odrywając rozwartych ślepi od wcześniej obranego punktu. Czuł on chłód i od niego można było go czuć. Odrętwiały, napinał wszystkie mięśnie, które już zaczęły go boleć. Nie rozumiał. Teraz było mu zwyczajnie tu jak i na całym świecie źle.
Głos|Theme song
Mil­cze­nie to tek­st, który niez­wykle łat­wo jest błędnie zinterpretować

[Obrazek: ar_pod_copy_by_szczurzyslawa-d71spfj.png]

Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

#81
03-03-2014, 10:57
Prawa autorskie: ja

Bałam się tego co dalej będzie ze mną i chyba byłam głucha na to co mówią lwy. Ale to ze strachy. Poczułam niedaleko pyszczka sutek. Więc zacisnęłam na nim ząbki i cofnąć się z niesmakiem czując w pyszczku "ser". Ale to był dobry znak. Wyplułam to mocno zsiadłe mleczko i przyssałam się zaciskając wargi i pomagając sobie ząbkami. nie wiem czy tym razem nie musieli by użyć gnu by mnie oderwać od źródła jedzenia.
Nkiruma
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 78

#82
06-03-2014, 01:33
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*

- I tym razem miałaś rację, Serret. Ale oboje wiemy, jak niezwykły to zbieg okoliczności. Powinnaś pamiętać, że jesteś odpowiedzialna za konsekwencje decyzji, jakie podejmujesz, i nie możesz przesuwać ich na innych. Zrozumiałaś?
Nkiruma wahał się tylko nad ostatnim słowem - chciał przykuć jej uwagę mocniej, więc zależało mu na pytaniu retorycznym, ale zwykłe "dobrze?" uznał za zbyt łagodne. Nie oczekiwał jej aprobaty przecież. Mimo tego nie zamierzał też sztorcować Serret, w końcu nie popełniła czynu złego samego w sobie, okazując litość. Stąd może i szorstki, ale ojcowski w wymowie gest, gdy szarpnięciem łba wskazał na pożądany kierunek, w jakim miała się oddalić.
- No, już. Idź się pożegnać. Czy raczej przywitać...
...skoro Ines zezwoliła nowo utworzonej rodzinie na przebywanie na ich ziemiach, karakalka będzie miała jeszcze bardzo wiele okazji do zajmowania się Amai. Skąd w niej tyle sił i entuzjazmu, doprawdy...

Odwrócił się do Ariusza. Wolałby mieć teraz przy sobie także Orestę i szkolić oraz sprawdzać lwiątka w tym samym trybie, ale cóż uczynić.
- Ariuszu.
Na Księżyc, raz przyłapał go na tym, jak nie wpatruje się w niego niczym w święte malowidło? Trzeba ten dzień obwieścić wszystkim stworzeniom, doprawdy.
- Jako rosnący lew musisz posiąść wiele umiejętności. Specjalnie nie sugeruję, jakich. Czy jest coś, czego chciałbyś nauczyć się najpierw?
Tak, będzie się teraz zamartwiał, czy udzieli dobrej odpowiedzi. Tak, będzie się wahał. Tak, zapewne powie, że jest mu to obojętne i że z chęcią poćwiczy wszystko, co tylko kapłan wybierze.
Ale jednak dał mu szansę. A nuż go zaskoczy.
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#83
06-03-2014, 15:38
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Samotne, brązowe ciało żyjącej jeszcze lwicy, jak wskazywało na to rytmicznie unoszące się boki, poruszyło się. Rudy łeb odchylił się do tyłu, ciągnąc za sobą przednie łapy. Jednocześnie lwica wykonała wdech, wydech, a potem z jej piersi wyrwało się jakby westchnienie. Ciało przekręciło się na drugi bok, jakby chcąc, by promienie słońca ogrzały również tę część, o ile możemy mówić o słońcu w ciemnościach jaskini. Chwila przerwy i...
Oresta otworzyła oczy, kończąc ten opis przed tym, jak narrator doszedł do porównywania jej do pacynki. Spała. Jak długo? Dzień, dwa, pół roku? Oresta podniosła się niepewnie i stanęła. Dalej była osłabiona, ale objawy choroby zniknęły. Czuła się już lepiej. Te lekarstwo od Arhama naprawdę zadziałało. Przynajmniej mogła się stąd ruszyć. Oresta podeszła do wyjścia, ostrożnie stawiając łapy, by nie wejść w zakrzepłe plamy własnej krwi. Zza kurtyny wodnej przeświecał słaby blask. Było późno czy to niebo było zachmurzone? Oresta przeciągnęła się i ziewnęła, szeroko otwierając pysk. Ciało miała jakby obolałe, co stanowiło konsekwencję dłuższego spania na kamieniu. Obejrzała się do tyłu i zobaczyła kawałek korytarza, który w pewnym momencie tonął w ciemności. Oczywiście, oczy by się jej przyzwyczaiły po pewnym czasie, ale... Nigdy nie lubiła jaskiń. Były ciasne, ciemne i mogły się okazać paszczą uśpionego Słonia, który z jakiś powodów mógłby się obudzić, zamykając ją w swojej gardzieli. Do tego spędziła tu tak wiele czasu, że sama myśl o wejściu dalej napełniała ją niechęcią. Oresta podeszła do kurtyny wodnej i powoli, jakby z namysłem, wsadziła łapę w iskrzącą się powłokę. Spadek nie był taki silny. Da radę wyjść i przejść na stały ląd. Pamiętała drogę, a zresztą ma przecież oczy, nie?
Oresta zamknęła oczy i przeszła przez kurtynę. Woda uderzała w nią milionami kropel, dostawała się do uszu, nosa. Ale przecież wystarczyło zrobić kilka kroków w bok, właśnie tak, otrząsnąć się z tej kąpieli, otworzyć oczy i się rozejrzeć. Oni wszyscy tu byli. Oresta zachłysnęła się świeżym powietrzem i tym dziwnym wzruszeniem. Oni... jej stado. Oresta uśmiechnęła się i z tym uśmiechem przeszła przez mieliznę. Gdy stanęła przy brzegu, pochyliła się i poczekała aż woda się uspokoi, a piach, który zaczął się w niej kotłować, kiedy postawiła obok łapę, osiądzie na dnie. Z wody patrzyło na nią odbicie lwicy ze strasznie skołtunioną, rozczochraną sierścią, którą złapał rzęsisty deszcz. Oresta zaczerpnęła kilka łyków wody, po czym wsadziła do zbiornika cały pysk. Prychając, by pozbyć się cieczy z nozdrzy, lwica wyszła na brzeg i usiadła niedaleko. - Dzień dobry. - rzuciła krótkie powitanie do osób siedzących w pewnym oddaleniu od niej. Jeśli ktoś ją zawoła, to podejdzie, choć tak po prawdzie wolałaby sobie tu tak posiedzieć i może przy okazji zająć się trochę sobą. Oresta zaczęła starannie czyścić swoją łapę, choć uszy cały czas wyłapywały, co się dzieje w pewnym oddaleniu od niej.
....
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

#84
10-03-2014, 00:38
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Nie sposób opisać ulgi, jaką odczuła karakalka po rozwiązaniu sytuacji z Amai. Dzieciak przeżyje, Nkiruma nie zje Serret, Mora nie zostanie wyrzucona przez Ines na zbity pysk, hura, wszyscy się cieszą. Tylko Ariusz jakiś niemrawy, może źle się czuje? Fioletowooka miała ogromną ochotę na rozwianie swych wątpliwości, ale, rzecz jasna, nie miała ku temu najmniejszego prawa. Ciemnogrzywy zajął się rozmową z zielonookim, więc jak ona mogłaby się wtrącić? Sama myśl o tym przyprawiała ją o nieprzyjemne dreszcze. Przeszkodzić w realizacji zamiarów władcy tuż po tym, jak, poniekąd, uzyskała odeń ułaskawienie? Nigdy!
- Dziękuję, Kapłanie - odrzekła, po czym wykonała głęboki ukłon.
Zerknęła na Ariusza. Niepokoiła ją jego postawa, lecz postanowiła odrzucić od siebie te dywagacje. Myślenie nic nie wskóra przeciw oczywistej bezradności.
Gdy Srebrna zyskała pewność, że lew na dobre zajął się tamtym, ona podniosła się z miejsca i pędem pognała ku lwicom przebywającym z jej niedoszłą podopieczną.
Stanąwszy przy nich, wpierw skłoniła się przed białą, by następnie zadrzeć łeb ku Morze.
- Ma na imię Amai - wyjaśniła, zerknąwszy wymownie na kocię. - A ja jestem Serret. Miło nam cię tu gościć - dodała z uśmiechem.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#85
10-03-2014, 01:07
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Na jasnym licu odmalował się wyraz zaskoczenia. Czy ta kołysanka została wymyślona na poczekaniu, specjalnie dla małej Amai? Czy też może były to słowa przetrzymywane od dawien dawna w umyśle Mory, które, nie dostawszy szansy wybrzmienia dla jej własnego dziecka, teraz pieściły uszy znajdki? Biała czuła się nieswojo na myśl, że miałaby darować lwiątku pieśń przeznaczoną dla istoty, która odeszła z tego świata, jeszcze zanim została do niego przyjęta.
Rychło przybrała łagodniejszy wyraz pyska, nie chcąc wzbudzić niczyjej konsternacji.
- Powodzenia, Moro. - Kapłanka wykonała lekkie skinięcie łbem. - Niech Srebrny Księżyc wskazuje ci właściwe ścieżki.
Podobny gest skierowała ku Serret, która to dosłownie przed momentem zjawiła się tuż przy rozmawiających lwicach. Następnym, co uczyniła błękitnooka, było cofnięcie się o dwa kroki, a zaraz potem zupełny odwrót w stronę groty. Możliwe, że spodziewała się tam spotkać Arhama, którego nieobecność nie sprzyjała spokojowi wewnętrznemu śnieżnowłosej.
Zatrzymała się nieopodal brązowej samicy. Ines zdobyła się na przywołanie cienia uśmiechu.
- Witaj, Oresto - ozwała się, tonem niezbyt głośnym. - Czujesz się lepiej?
Odpowiedź na to pytanie wydała się oczywista, choćby zważając na sam fakt, iż czerwonowłosa zdecydowała się na opuszczenie jaskini. Mimo to, Srebrna najwyraźniej miała swoje powody, by zwrócić się do tamtej właśnie tymi słowy.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

#86
10-03-2014, 02:04
Prawa autorskie: ja

Jadłam chyba zbyt łapczywie bo zaczęło mi się odbijać i zrobiło nie dobrze. Tuż obok usłyszałam głos Serret i wstałam puszczając jedzeniodajną wypustke by poskarżyć się jej.
-Nie dobrze mi się zrobiło. Tak jakby żabka nabierałaaAAAAAEEE-
Czy to jest beknięcie? chyba tak
-a tara.. hłek tak dziwni... hłek-
to to chyba czkawka. Zaczęłam płakać i kilkoma małymi susami podeszłam do Serret gdzie czułam się naprawdę bezpiecznie i nie przestawałam czkać trzymając się jej łapy jak pijawka skóry.
Mora
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:48 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

#87
10-03-2014, 11:48
Prawa autorskie: (c) Malaika4 /Oresta

Mora podeszła i językiem zaczęła lizać tak jak jej matka by uczyniła by małej przeszło. Spokojnie obserwowała Serret posyłając przyjacielskie spojrzenie. Delikatnie małą chwyciła i obejmując poklepała ostrożnie by beknęła kilka razy, a gdy tak uczyniła położyła na boku.
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

#88
10-03-2014, 15:57
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Serret powiodła wzrokiem za białą, po czym odwróciła wzrok ku lwiątku. Wydała z siebie serdeczny śmiech, zasłaniając pysk łapą, by nie wybrzmiewał on nazbyt głośno.
Ostrożnie nachyliła łebek nad jej uszkiem i wyszeptała czule:
- No, no, spokojnie, już będzie dobrze.
Następnie wyprostowała się z powrotem i postawiła uszy na sztorc, czując, że ktoś zabiera od niej dziecko. Tak, miała świadomość, że poczynania Mory niosą za sobą wiele sensu - młoda musi poczuć większą więź z tamtą niż z karakalką, bo tylko ta może darować jej pokarm, a później odpowiednie przygotowanie do dorosłego życia, także w kolejnych etapach rozwoju. Tak już było to wszystko ułożone i fioletowooka, mimo że odczuwała pewien smutek na myśl o powierzeniu Amai komuś innemu, nigdy nie śmiałaby sprzeciwić się prawom Natury. A te przecież jednoznacznie określały, kto będzie najlepszym rodzicem dla takiego kocięcia.
Cofnęła się o dwa kroki, a tam przystanęła, by lepiej przyjrzeć się tej parce. Całkiem uroczo razem wyglądały - obie z zabawnym rozmieszczeniem barw sierści, choć, co widać na pierwszy rzut oka, w tej kategorii mała biła na głowę swoją nową opiekunkę.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

#89
11-03-2014, 08:31
Prawa autorskie: ja

Nie chciałam się puścić ale i lwica i karakanka zgodnie zadbały o to bym się odczepiła i znalazła u lwicy. Nie chciałam ale jako mała kulka futra która jeszcze przed chwilą miała czkawkę i jej się odbijało... Nie miałam szans zachować przy sobie Serret i głód przypomniał o sobie więc poczładałam jeść z łezką w oku.
Ariusz
Konto zawieszone

Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 21
Doświadczenie: 00

#90
11-03-2014, 19:42
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP

Jak i wcześniej, nie zwracał teraz większej uwagi na poczynania osób wokół niego, o ile nie nosiły one miana "Nkiruma". Jedyne co, to złowił troskliwy wzrok fiołkookiej, a i w jego spojrzeniu się coś zmieniło, może blada skierka odrobiny podniesienia na duchu? Może. Słowa kapłana względem jej osoby wziął malec i do siebie, bo jakaż to oszczędność czasu, uczyć się z korekt danych innym nie denerwując wszech-bytów koniecznością powtarzania wszystkiego w kółko.
Ech, Oresta. Gdyby tylko ciemny wiedział iż to ona, ta, która stać ma prawo po prawicy Księżyca. Póki co mógł się jednak nie czuć od niej na tyle gorszy, by nie skwitować jej "przybycia" przywitaniem posłanym z bezmiaru zieleni.
Do porządku z nim samym (poniekąd) przywołało go jego własne imię, jednak wypowiedziane zdecydowanie niższym głosem, niż zwykle mu dane było doświadczyć (niestety!). Wyprostował się stawiając uszy i wbił się ślepiami w Pana. Wysłuchał go i czuł jak znów przyśpiesza mu tętno. Tak, zamartwiał się teraz, czy udzieli dobrej odpowiedzi. Tak, wahał się.

Zapewne powie, że jest mu to obojętne i że z chęcią poćwiczy wszystko, co tylko kapłan wybierze...? Nie.

Co prawda był całkowicie mu oddany, każdemu drgnięciu wąsa czy powieki, acz to pytanie... ach, Ari sam tyle chciał mu zadać! Dręczyły jego umysł i duszę, wiedział jednak, że nie chce ich zadawać w tym rozgardiaszu. Rozejrzał się samym ruchem gałek by skrzywić się lekko. Tyle person. Wrócił do kapłana, by w końcu, niezbyt głośno, ale nawet dość pewnie jak na niego odpowiedzieć:
-Chciałbym się nauczyć podejmowania właściwych decyzji
Spuścił nieznacznie główkę i uszka na boki. Zląkł się, czy niebieskooki przypadkiem nie weźmie jego woli za ucieczkę od właściwego pytania, a przecież to właśnie było tym, co go tak dręczyło! Prócz kwestii mordu na własną korzyść czy rozpoznawania członków stada oraz jak piąć się wzwyż po Srebrnych szczeblach, lecz poruszenie którejkolwiek z tychże mijałoby się z pytaniem. Nie interesowało go polowanie, walka, tropienie. Nie, i na pewno nie póki nie dostanie tym razem on odpowiedzi. Choć czuł iż nieprędko to nastąpi.
Głos|Theme song
Mil­cze­nie to tek­st, który niez­wykle łat­wo jest błędnie zinterpretować

[Obrazek: ar_pod_copy_by_szczurzyslawa-d71spfj.png]



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości