♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

#91
13-03-2014, 15:40
Prawa autorskie: Chotara

Przybył najszybciej, jak potrafił, a naprędce upolowana młoda zebra, którą ze sobą wlókł, nie ułatwiała mu zadania. Nie zwracał na nią większej uwagi, zajęty odpędzaniem paniki na myśl o tym, że wszyscy mogli stamtąd zniknąć. Przystanął wśród drzew, kiedy był już blisko i zauważył, że zgromadzenie dalej tu przebywa. Najwyraźniej młody musiał coś pokręcić albo źle zrozumieć. Arham odetchnął z ulgą i skierował wzrok ku samej grocie, już zaczął podnosić łapę... Zastygł na chwilę, mieszanina ulgi, zdumienia i nawet podziwu rozbijała się w jego głowie.
Otrząsnął się po bliżej nieokreślonym czasie, który nie mógł jednak być dłuższy od minuty. Starając nie zwracać na siebie uwagi, przemknął cieniem do miejsca, w którym znajdowały się dwie lwice.
Po ułamku sekundy zmieszania, położył truchło na ziemi, skinął łbem białej i na nieco dłuższy moment zatrzymał badawczy wzrok na Oreście, w którym jakkolwiek jeszcze krył się podziw. Na koniec posłał jej ciepły uśmiech i wsunął się do jaskini. Trzeba tu trochę posprzątać, pomyślał, po czym skierował swe kroki do części niedawno zajmowanej przez pacjentkę.
Nkiruma
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 78

#92
15-03-2014, 11:58
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*

Faktycznie, odpowiedź Ariusza zaskoczyła przywódcę. Ale w jak najlepszym, pozytywnym sensie - co odbiło się na pysku Nkirumy, który najpierw zmarszczył lekko brwi, a później rozjaśnił się w zadowoleniu. I pewnym docenieniu tego, że Ariusz nie odpowiedział naprędce, lecz przemyślał pytanie i udzielił świadomej odpowiedzi. Dobrze rokował; kolejne i kolejne kroki lewka utwierdzały kapłana w już i tak dobrze ugruntowanym przekonaniu, że wiadoma decyzja była jak najbardziej słuszna.
- Oczywiście. To długi i skomplikowany temat, właściwie coś, czego uczymy się przez całe życie. Ale pomogę ci odkrywać tę sztukę, powiem, jak ja podejmuję decyzje.
Czy zastrzeganie, że nie wszystkie decyzje Nkirumy były bezbłędne, miało jakikolwiek sens? Kapłan uznał, że nie. Po pierwsze podważyłoby to wiarę w niego samego, po drugie wiarę w siły własne lwiątka; jeśli on miałby się czasem mylić, Ariusza ogarnąłby paraliżujący strach, że jego własne próby bliższe są śmieszności niż prawdziwym staraniom.
- Lekcja pierwsza: kiedy podejmujesz decyzję, myśl o innych, o tych, na których nią wpłyniesz. Będą takie sytuacje, których skutki dotyczą tylko ciebie - ale nawet wtedy najpierw upewnij się, że nie ma kogoś, kto byłby zależny od twojej decyzji. Z tego powodu to my podejdziemy teraz do Oresty. - Wskazał na lwiczkę z czerwoną grzywą. - Chcę z nią porozmawiać i przedstawić was sobie. Mógłbym ją do siebie wezwać, to przecież nieduża odległość, a ona jest lwiątkiem wzywanym przez kapłana. Ale jest świeżo ozdrowiała po chorobie, na pewno jeszcze bardzo słaba; mnie nic się nie stanie, gdy przejdę do niej tych kilka kroków, ty też jesteś w pełni sprawny. Oszczędzimy jej zbędnego wysiłku. Chodź.
Kiwnął na podopiecznego łagodnie łbem i odwrócił się w stronę wspomnianej, by chwilkę później zaiste znaleźć się przy niej. Choć zmizerniała, i tak była większa niż wtedy, gdy widział ją po raz ostatni.
- Witaj, Oresto.
Dał jej kilka sekund na zanotowanie powitania.
- Cieszy mnie to, że widzę cię w lepszym zdrowiu. Starania Arhama były miłe Księżycowi, pójdziemy mu później podziękować. Zdaje się zresztą, że przyniósł dla ciebie posiłek. Tymczasem poznaj Ariusza, to mój drugi podopieczny.
Wskazał na lewka, którego spodziewał się ujrzeć po swojej lewej stronie - pamiętną rozmowę nosił z pewnością w sobie, a teraz wiedział już, kto zajmie prawicę kapłana, gdy wyruszą gdzieś dalej we troje.
- Ariusz poprosił mnie, bym nauczył go podejmować słuszne decyzje. Zechcesz nam towarzyszyć? Nie musimy nigdzie iść w tym celu, możemy pozostać tutaj.
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#93
16-03-2014, 21:17
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Lwica nie śpieszyła się. Miała czas i wykorzystywała go na dokładne czyszczenie łapy od góry do dołu. Spokojne, powtarzające się ruchy języka działały na Orestę kojąco. Od góry na dół… Tak ją to pochłonęło, że zauważyła Ines, kiedy ta znalazła się już całkiem blisko niej. Brązowa uśmiechnęła się, nieco zakłopotana. Dla niej Ines wydawała się równie dostępna jak śnieg na szczycie Kilimandżaro, więc kiedy białosierstna zainteresowała się jej skromną osobą, Orestę nachodziły obawy przed powiedzeniem lub zrobieniem czegoś nie tak w jej obecności. Brązowa wstała na powitanie. – Dzień dobry, kapłanko. Tak, dziękuję. – odpowiedziała i uśmiechnęła się trochę nerwowo. Nie miała pojęcia, że z lekiem, którego zażyła, wiązała się dłuższa historia i komu zawdzięczała fakt, że mogła jeszcze pochodzić na tym świecie.
Oresta z niepokojem wytrzymywała wzrok Arhama. Mowa niewerbalna ma to do siebie, że można ją interpretować na wiele sposobów i mimo że pysk szarego nie wyrażał jakiś negatywnych emocji, brązowa zaczęła się poważnie zastanawiać, jak dużym błędem było opuszczenie groty. Już miała coś powiedzieć, kiedy lew uśmiechnął się i zniknął za wodospadem. Oresta zamknęła pysk. Nawet nie zdążyła mu podziękować. Nadrobi to... ale za chwilę. Nie uśmiechało się jej wracać teraz do groty, a skoro i tak jest stamtąd tylko jedne wyjście, to Arham tam zostanie lub i tak będzie tędy szedł.
Oresta odwróciła się, słysząc dobrze znajomy głos, a kąciki jej warg uniosły się do góry. – Dzień dobry, kapłanie. – Brązowa pochyliła łeb w geście szacunku, a uśmiech nie schodził jej z pyska. Ariusz? – Cześć. My się już chyba znamy, prawda? – przez chwilę myślała, próbując sobie przypomnieć skąd. To miało jakiś związek z polowaniem i Serret? A czy to takie istotne? – Urosłeś. – stwierdziła z uśmiechem, chodź w głębi duszy zastanawiała się, ile jeszcze ją ominęło, kiedy była chora, ale zaraz skupiła się na kolejnych słowach kapłana. Zawsze myślała, że podejmowania właściwych decyzji każdy musi się nauczyć na własnych błędach, choć może po prostu większość dorosłych po prostu tego wymaga, a nie uznaje za konieczne przekazywać tej wiedzy. Słuchaj starszych, a z resztą radź sobie sam, lewku. – Z miłą chęcią. – przystała na propozycję, choć końcówka jej ogona drgnęła nerwowo. Była zaszczycona… i jednocześnie bała się, że nie sprosta oczekiwaniom kapłana. Ale raz się żyje i nie można cały czas chować się w jaskini. Ucieczka nie ochroni jej przed popełnianiem błędów. Oresta odwróciła pysk, wzrokiem szukając Ines.
....
Nelly
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 miesiące Liczba postów:65 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

#94
21-03-2014, 19:31
Prawa autorskie: Shebu, Cynka, ja

Powoli i ostroznie weszla do jaskini. Gdy zobaczyla grupe lwow otrzepala sie szybko z wody i podeszla donich. Wyprostowala sie i uklonila do wszystkich.
-Dzien dobry- powiedziala i uklonila sie jeszcze raz.-Jestem Nelly, corka Eleyny.Podobno przynalezala do tego stada. Chcialabym do niego dolaczyc.

//uprzedzam, ze nie bede pisac czesto//
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#95
22-03-2014, 21:18
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

// Nelly, większość postaci jest przed jaskinią. W jaskini jest tylko Arham. Założę, że Nelly nie weszła do jaskini. //

Lwica uśmiechnęła się do Arhama, a na jego skinięcie łbem odpowiedziała takim samym gestem. Następnie przeniosła wzrok z powrotem na czerwnowłosą, której wysłuchała z powagą. Zaraz potem przybliżył się do nich kapłan, na którego widok Ines niespiesznie podniosła się z miejsca. Skoro ten zamierzał teraz przeprowadzać lekcje życia tej dwójce, ona nie będzie wchodzić mu w drogę. Uznała, że wszystkim wyjdzie na dobre, jeśli zajmie się innymi sprawami.
Omiotła spojrzeniem całe towarzystwo. Dostrzegłszy, że każdy, włącznie z lwiątkami i karakelką, jest zaabsorbowany mniej lub bardziej istotnymi kwestiami, bez słowa ruszyła w swoją stronę.
Nie uszła nawet kilku metrów, jak pojawiło się tu pewne kocię. Na obliczu białej odmalowało się zdziwienie. Z pewną obawą zawróciła, stanęła naprzeciw młodej i nachyliła nad nią łeb. Jasny warkocz swobodnie poruszał się na wietrze, podobnie jak i włosy, które przykrywały jedno z błękitnych ślepi.
- Dlaczego "przynależała"? Gdzie teraz jest... Twoja mama?
Zmarszczyła brwi, niespokojnie machając końcówką ogona. Słowa Nelly ewidentnie nie wprawiły jej w zachwyt.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Serret
Mistyk
*

Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 18

#96
23-03-2014, 15:01
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky

Spojrzenie fioletowych ślepi omiotło wszystkich dookoła. Podobnie jak i Ines, karakalka doszła do wniosku, że teraz wszyscy są zajęci swoimi sprawami, a więc nic tu po niej. Oczywiście, chętnie spędziłaby jeszcze trochę czasu z małą Amai, acz w porę się opamiętała, przypomniawszy sobie, że przecież miała jej pozwolić na zżycie się z Morą.
Gdyby brązowa znała powód, dla którego Arham wkraczał do groty, niechybnie podążyłaby za nim. Ale skoro nie miała pojęcia o tym, że ten zamierza zająć się sprzątaniem (w czym chętnie by mu pomogła), postanowiła nie przerywać mu jego sekretnego zajęcia.
Skinęła łbem każdemu dorosłemu z osobna, a z jej pyska nie schodził serdeczny uśmiech. Chwilę później już jej nie było - to jest, była, ale znajdowała się tak wysoko w koronach drzew, że nikt nie był w stanie jej dostrzec zza nieprzeniknionych liściastych koron. Za to ona, zwinnie przechodząc z gałęzi na gałąź, co chwilę zerkała w dół, doskonale zdając sobie sprawę z tego, co się tam na ziemi dzieje.
Gdy Serret ujrzała czekoladowe lwiątko, którym zainteresowała się Ines, od razu przerwała swą podniebną wędrówkę. Postawiła czarne uszyska, z zaintrygowaniem przypatrując się młodej.
[Obrazek: chibi_serret_by_altairsky-d9vtdmc.png]
Mora
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:48 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

#97
24-03-2014, 13:25
Prawa autorskie: (c) Malaika4 /Oresta

Mora delikatnie liznęła najedzone lwiątko. I ułożyła delikatnie w ciepłym miejscu delikatnie łapą obejmując, jakby to było jej dziecię. Obserwowała Ines, Serret, Nelly,Nikrumę i Arhama. Delikatnie spoglądała na małą i czekała jak zaśnie po ciężkim dniu.
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

#98
25-03-2014, 02:03
Prawa autorskie: ja

Jadłam aż w końcu mój głód ustąpił, a powieki stały się ciężkie. Przymknęłam je czując przyjemne ciepło pokarmu w brzuszki i zaczęłam "odlatywać"
-Serret? Gdzie jest mama Serr....-
Zapytałam wpadając w objęcia morfeusza. Ten dzień był jak dla mnie za długi.
Ariusz
Konto zawieszone

Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 21
Doświadczenie: 00

#99
30-03-2014, 13:55
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP

Gdyby rzec iż dotychczas czuł swego rodzaju pustkę, przez której połacie pomykał wiatr niepokoju, tak pst, iskierka, buchnęło światłością w jego duszy, rozlewając po owej przyjemne ciepło szczęścia i ulgi. Proszę, już sama decyzja o chęci nauki podejmowania dobrych tychże już się taką stała! Niezły początek, hm? Wielkie rozświetlone wewnętrznym blaskiem ślepia wbiły się w swego przewodnika, jakby on był właśnie księżycem, a Ari jego lśnieniem.
Z entuzjazmem skinął na pierwsze słowa kapłana, a jego uszka podążyły śladem ścieżki ruchu jego łepka. Potrafił być mimowolnie, a absurdalnie uroczy; cóż, jeśli czegoś mu się nie uda w życiu osiągnąć swym rozumowaniem, sprawę zapewne załatwi jego aparycja. Rozpierała go ciekawość i chęć zdobycia tej tajemnej wiedzy, jak to sam ON podejmuje coś tak złożonego jak decyzje. I zaprawdę, nieprzebrana była jego mądrość w braku negacji faktu iż jest on nieomylny.
Słuchał, oj słuchał uważnie. Chłonął każdym centymetrem skóry i każdym osobnym kudełkiem. Nawet wąsem! Cały był słuchaniem. Nawet nie przytakiwał, nie było potrzeby; kogo by mogła dopaść jakakolwiek wątpliwość czy do niego dociera i pojmuje? Płynęło, całkowicie na poważnie, wszyściutko, wprost do jego czaszki i serduszka, tak aktywnie w tej chwili działającego mimo iż malec przeto siedział w miejscu i żaden wysiłek fizyczny owego poruszenia w prawdopodobnie najważniejszym mięśniu jegoż ciałka nie mógł wywołać.
Gdy Nkiruma wskazał na Orestę, powiódł wzrokiem za gestem jaśniejszego z szarych, i choć już nań nie spoglądał, słuchał nie mniej uważnie niż wcześniej. Wszystko było tak błogo logiczne, składne! Balsam na jego skołatane myśli, szczególnie gdy trochę dłużej przebywał przy ukochanej Serret. Nie zapominał o swych pytaniach do najwyższego, lecz będzie musiał z nimi jak widać jeszcze sporo poczekać, nie chce by jego wywodom towarzyszyła choćby i kawowa lwiczka. Może w międzyczasie sam się magicznie dowie? Albo zmieni zdanie? Kto wie?
Energicznie stanął na łapcie i zakłusował przy lewym boku sami-wiecie-kogo, by wkrótce obdarzyć czerwonogrzywą przywitalnym spojrzeniem. Uh. Przygryzł dolną wargę gdy okazało się iż kapłan rzeczywiście nie jest świadom faktu znajomości jego podopiecznych. Czyż nie wie on wszystkiego? A... a może chce ich zapoznać jakoś tak... duchowo... a może to najzwyczajniej normalne iż jednak nie stał się jeszcze wszechogarniającym cały eter bytem, tak to miało sens. W końcu jest kapłanem, łącznikiem, nie samą mocą. Hm...
Jednak starsza z młodszych wyjaśniła szybko sprawę, więc puch kulka mogła się spokojnie zacząć martwić o co innego- na przykład, że wciąż istnieje możliwość iż tu zostaną. Aj nie chciałby tego, na każdym kroku jest wokół niego osób zdecydowanie więcej niżby umiał to spokojnie znieść. Błagał w duchu, by stąd poszli i by owe modlitwy usłyszał niebieskooki.
Skinął na jej pytanie, nie wiedząc jednak jak odpowiedzieć na "urosłeś"... Młody lwiak powinien się chyba poczuć um...dumny? W końcu... rośnie w siłę i takie tam... lecz... jak może poczuć się w jakikolwiek sposób połechtany, doprawdy, jakby to była jego zasługa. Ona też na pewno urosła, choć mniej widocznie, trawa rośnie, rośnie ilość opadów czy też lista wątpliwości. To naturalne.
Chwila momencik... zmroziło mu na chwilkę mózgownicę jakby nażarł się zbyt wiele kruszonego lodu. Jest jego drugim podopiecznym... czy więc ona była... pierwszym? Oczywiście mogła być przypadkową osobą, której On po prostu przedstawia sprawę. Malec nie mógł mieć pewności lecz... jeśli jednak ona była ową... A analogicznie rzecz biorąc, jeśliż on po lewej Jego stronie... to ona....

P o
p r a w e j


Zdrętwiał nie potrafiąc zdjąć z niej wzroku. Jeśli... jeśli to prawda... a on przeto traktował ją bez należytego szacunku jak na to jakąż to ona pozycję zajmuje... paszczęka mu opadła leciutko, a on zląkł się, chcąc jak najprędzej gdzieś schować przed swym palącym chłodem wstydem.
Głos|Theme song
Mil­cze­nie to tek­st, który niez­wykle łat­wo jest błędnie zinterpretować

[Obrazek: ar_pod_copy_by_szczurzyslawa-d71spfj.png]

Nelly
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 miesiące Liczba postów:65 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

05-04-2014, 12:24
Prawa autorskie: Shebu, Cynka, ja

Do tej pory starała się zdusić w sobie tę straszną prawdę. Dlaczego akurat o to zapytała ją ta biała lwica?! Mimo wszystko Nelly wiedziała, że prędzej czy póżniej będzie musiała to powiedzieć.
-Ona...ona nie żyje-wykrztusiła.-a ja nie znam innych członków swojej rodziny, poza dziadkiem Kewem, o którym mówiła mama, ale on nie żyje...
Z dwubarwnych oczu lwiczki pociekły łzy, jednak każde słowo, które mówiła, przynosiło ulgę.
Mora
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:48 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 15

07-04-2014, 11:45
Prawa autorskie: (c) Malaika4 /Oresta

Mora zauważyła płaczące lwiątko przez słuch, to ten głos obudził ją. Instynkt kazał jej to robić, podejść i liznąć lwiątko. Nagle zrobił się zimny wiatr. Szybko odwróciła się by całe zimno przeszło na jej grzbiet a brzuch pozostawał ciepły i przyjemny. Delikatnie jak matka liznęła okrywając małą. Szepnęła do płaczącego lwiatka. -Cii już dobrze. Jesteś bezpieczna-odrzekła mając nadzieję że nie dostanie za wtrącanie się.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

07-04-2014, 21:54
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Lwica gwałtownie uniosła łeb. Cofnęła się. Spojrzenie błękitów wyrażało emocje pozornie zupełnie nieprzystające do sytuacji.
Ines, Najwyższa Kapłanka Wielkiego Księżyca, przestraszyła się malutkiego, niewinnego lwiątka o dwubarwnych ślepkach.
Eleyna nie żyje. Dołączyła do stada, przysięgała na KSIĘŻYC, że będzie służyć stadu i zachowywać jego ideały. Tymczasem biała nigdy więcej jej nie spotkała ani nie wydawało się jej, by była znaną personą wśród pozostałych Srebrnych. Matka Nelly nie wypełniła swoich zobowiązań wobec stada, a miast tego urodziła dziecko niewiadomego pochodzenia. To z kolei domagało się... Przyjęcia w ich szeregi. Ot tak, ze względu na matkę. Nie na Księżyc, nie ambicje, nie zdolności. Tylko... Po prostu. Bo mama tu była.
Właśnie ten sposób myślenia był tym, co wyprowadziło Ines z równowagi; sam fakt, iż ktoś mógł postrzegać jej wyjątkową i całkowicie odrębną wspólnotę jako pierwsze lepsze lwie stado, do którego można przyjść i się zapisać.
Minęło dobrych kilka sekund, zanim zdołała otrząsnąć się z szoku.
- Ale ty... - wykrztusiła wreszcie. - Nie jesteś jedną z nas.
Zesztywniała. Wzrok padł na Morę. Ona również nie przynależała do Srebrnych, a jedynie miała wykazać się poprzez opiekę nad Amai. Biała uznała, że nie ma nad nią żadnej władzy, toteż ani nie pochwaliła, ani nie zbeształa jej za ten nagły odruch miłosierdzia. Wciąż stała, powoli przystosowując przyspieszony oddech do poprzedniego, leniwego rytmu.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Amai
Wtajemniczony
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 87
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

14-04-2014, 00:26
Prawa autorskie: ja

jeszcze raz zawołałam panią Serret i z pełnym brzuszkiem po prostu udałam się w objęcia morfeusza. By śnić o tym jak tata przychodził z zwierzyną, a mama mnie karmiła lub lizała delikatnie. Nawet nie zauważyłam że ktoś jeszcze został przygarnięty. Byłam bezpieczna i radosna
Samiya
Niezłomna | Kapłanka
*

Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 15

17-04-2014, 22:15
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów

Samiya niepewnie podeszła do zgromadzenia. Czy oni tak właściwie zauważyli, że nie było jej jakiś czas? Cóż, tego nie wiedziała. Automatycznie rozejrzała się w poszukiwaniu ukochanej Serret, lecz nie mogła jej zauważyć. Lekki przestrach zarysował się na jej pyszczku. W takim razie, gdzie jest ciocia?? Nie pomyślała o spojrzeniu w górę. Zresztą, nawet gdyby to zrobiła, ukochana ciocia skryła się sprytnie, a mała Sami nie potrafiłaby ją dostrzec. Przyjrzała się więc obecnym. Oho, Ines i Nkiruma, a także Oresta oraz Ariusz. A kim jest ta lwica i dwa lwiątka? Nieznajomi.
-Um... - mruknęła nieśmiało -Przepraszam, trochę mnie nie było...
Machnęła ogonem, zastanawiając się, co jeszcze powiedzieć.
-Mój brat... Mnie znalazł. Chciałam spędzić z nim trochę czasu, ale już jestem.
Sami trochę obawiała się reakcji przywódców. Mały serwal, bez ich wiedzy oddalił się, a teraz wraca. Niby nic, prawda? Jednak Sami nie znała dobrze Kapłanów. A co, jak się zagniewają? Niee, chyba by tego nie zrobili... Mimowolnie, Samiya uśmiechnęła się nieśmiało. Chciałaby, żeby przy niej była Serret. Przy niej wszystko było łatwiejsze.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.

[Obrazek: fA02y7o.png]

Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.

Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

18-04-2014, 00:58
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Biała stanowiła istną oazę spokoju i kapłańskiej cierpliwości. Aczkolwiek - co niektórym może się wydać szokujące - nawet ona miewała momenty, w których te uczucia w niej wygasały. Przykładem dzisiejsza sytuacja...
Samica uniosła łeb i odwróciła się od lwiątka. Doszła do wniosku, że jasno przestawiła mu swoje stanowisko w jej kwestii. I nie wyglądało na to, by cokolwiek mogło ją odwieść od tej decyzji. Młoda sama się o to prosiła, zaprzestając dyskusji z Kapłanką.
Chciała odejść, wybrać się gdzieś... Gdziekolwiek, może pod emanującą majestatem Złotą Skałę? Albo w okolice kojąco szumiącego wodospadu? Zanim zdążyła zadecydować o kierunku swej wyprawy, jej oczom okazała się kolejna nikłej postury postać. Ines ponownie nachyliła pysk. Zaraz też go otwarła, bowiem bynajmniej nie spodziewała się ujrzeć tej cętkowanej panienki.
W okolicy był tylko jeden, równo jeden serwal. Słowa przybyłej tylko potwierdziły podejrzenia błękitnookiej.
- Wróciłaś, Samiyo - oświadczyła ostrożnie.
Ines nie pamiętała imienia każdej spotkanej osoby, ale każdego Srebrnego - to już tak.
Kotka była mała. Już nie tak jak wtedy, gdy stado dopiero się kształtowało - nie, wtedy była bezbronnym kocięciem, wyróżniającym się jedynie śmiesznymi ogromnymi uszami. Teraz jej sylwetka powoli nabierała smuklejszych kształtów, by w przyszłości nakrapiana mogła dorównać wzrostem swej opiekunce...
Och.
- Jeśli Serret zgodzi się pozostawać twoją opiekunką i nauczycielką, to nie mam nic przeciwko twojemu powrotowi. Mam nadzieję, że teraz, gdy uregulowałaś sprawy rodzinne, pozostaniesz z nami dużo dłużej.
Uśmiechnęła się. Nietrudno było spostrzec, że Kapłanka, pomimo niewątpliwych starań, nie potrafiła rozmawiać z osobami młodszymi niż te w wieku nastoletnim. W tej kwestii kierowała swój podziw ku Nkirumie, któremu nawiązywanie kontaktu z młodymi zdawało się przychodzić z, nota bene, dziecinną łatwością.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości