♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

#31
21-01-2014, 00:49
Prawa autorskie: Chotara

W jednej chwili zrobiło się zarazem ciemniej i jaśniej. Arham odwrócił instynktownie łeb, by ujrzeć białą lwicę, która przecież nie tak dawno temu natchnęła umysły grupy kotowatych nowymi ideami. Jej sierść rozpraszała nieco słabe światło. Uśmiech nie zwiastował nic dobrego. Mógłby coś odpowiedzieć, ale i tak nie miał pewności, co robić dalej, a pilne zadanie zawsze wyznacza cel, który wymaga zdecydowanie mniej myślenia. Skinął więc tylko łbem i z powrotem odwrócił się ku Oreście. Zmartwił się, że jej organizm negatywnie zareagował na lek.
- Postaraj się odpocząć, dobrze? - polecił bez sensu. - Niedługo podam ci coś innego - dodał w formie otuchy.
Jeszcze nie wiedział, co to będzie, ale coś musiał wymyślić. Musiał. Tymczasem można było się zająć tajemniczą pilną sprawą, o której powiedziała Kapłanka. Cofnął się trochę w stronę wejścia. Dopiero w tej chwili zauważył Ariusza i uśmiechnął się doń przelotnie w geście powitania, zaraz jednak spoważniał i przeniósł wzrok na Ines.
- Co się stało? - spytał, będąc w pogotowiu do ratowania kolejnego członka Stada.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#32
21-01-2014, 12:55
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Wpatrywała się w medyka z niesłabnącą powagą. W końcu należało przedstawić mu zaistniałą sytuację, szczególnie że ta przedstawiała się w niezbyt przyjaznych barwach.
- Lecznictwo nie jestem tym, na czym się znam, jednak jest coś, czego jestem niemal pewna... - ściszyła głos, by niepokojące informacje przez nią przekazywane nie dotarły do niepowołanych uszu. - W całej okolicy panuje zaraza i wydaje mi się, że choroba Oresty ma z tym wiele wspólnego. Na Lwiej Ziemi i Świcie wygląda to jeszcze gorzej. Żadne zwyczajne leki nie działają tak, jak powinny.
Na chwilę odwróciła łeb ku wylotowi groty, by zaraz ponownie odwrócić go w stronę szarego. Widziała, że jej towarzysz wciąż tam na nią czeka.
- Jest ze mną Mako, król Lwiej Ziemi. Chciałabym, żebyś udał się z nim do ich medyków, a może razem łatwiej uda się wam coś zdziałać...
Powiodła wzrokiem po jaskini, a ostatecznie zatrzymała swe spojrzenie na brązowej lwicy.
- Ja mogę zostać z Orestą - oznajmiła, uznawszy to za jedyne racjonalne wyjście.
Nie mogła jej tu zostawić jedynie w towarzystwie bliżej nieznanego lwiątka.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#33
21-01-2014, 18:32
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

To nie dodawało otuchy. Oresta mimowolnie położyła po sobie uszy, słysząc słowa Arhama, ale nie powiedziała nic poza cichym – Tak jest. – Czyli szary nie zna bądź nie posiada leku, który mógłby jej pomóc. Pocieszające, że się stara... Oresta zamknęła nieszczęsne oczęta i położyła pysk na łapach. Nie miała ochoty nawet na myślenie, więc nie pozostawało jej nic innego niż faktycznie czekać na sen.
Sen przyszedł znienacka. Zupełnie jakby cały czas stał za nią i tylko czekał na odpowiedni moment, by wyciągnąć ku niej swe lepkie macki. Oresta pogrążyła się w objęciach Morfeusza, zanim właściwie dotarło do niej, że zasypia.
....
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

#34
22-01-2014, 16:33
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Mako przylazł tu zaraz za Ines. Tak jak obiecywał nie wchodził do środka. Czekał tak chwilę, dwie, może nawet trzy, ciągle myśląc coś w stylu "szybciej", "co tak długo?", ale mimo wszystko stał tak na zewnątrz. Przecież nie ma jakiegoś drugiego wyjścia z groty, przez które przejdzie Biała, a on tu tak będzie stał, prawda? A nawet jeśli, to go nie wystawi.
Czyli ma się rozmówić z medykiem? Świetnie, jeżeli to będzie jeszcze Anubis, to wręcz cudownie. Będzie mógł ugrać dwie rzeczy na raz: pomoc dla Lwich i rozmowę z kumplem.
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

#35
22-01-2014, 23:09
Prawa autorskie: Chotara

Kiedy biała ściszyła głos, musiał się nachylić, by usłyszeć, co mówi. Przez to irracjonalnie poczuł się jak spiskowiec, jednak uczucie to szybko się ulotniło pod wpływem wstrząsających słów. To, o czym mówiła Ines, wydawało mu się tak straszne i nie do przyjęcia, że trzeźwe myślenie musiało zawalczyć z niedowierzaniem. Ale przecież... Kapłanka by go chyba nie okłamywała, prawda? To nie miałoby sensu. Nawet, jeżeli nie chodziłoby o inne Stada, to problem dotyczył także tego, które sama za sobą poprowadziła. Gdyby nie jej przemowa o Księżycu, nie powstałoby. No i sam Księżyc też by się nie pomylił, to jasne jak słońce! A może jasne jak... księżyc? Leksykalno-kulturowe dylematy można odstawić na później, tu chodzi o zdrowie pobratymców! Bądź co bądź, nawet jeżeli Przywódczyni nie zna się na medycynie, pewne fakty się zgadzają. Medykamenty nie działają tak, jak powinny. Kto wie, jaką reakcję mogłyby inne wywołać? Czy da się doprowadzić do śmierci poprzez podanie leku? Szary stłumił wzrastające w nim drżenie. Mimo wszystko udało mu się wreszcie przekonać jedno ze swoich 'ja', że wszystko, co mówi biała, jest prawdą.
Wzmianka o Lwiej Ziemi poruszyła w nim jakąś starą strunę, na której dawno nikt nie grał. Wzbudziła w nim jakąś nieokreśloną tęsknotę za czymś... lub za kimś. Nie potrafił w tej chwili dojść, o co chodzi, wręcz odrzucał te myśli. Teraz są ważniejsze sprawy niż jego widzimisię.
- Spełnię... - zawahał się, nie wiedząc, czy nazwać to prośbą, czy rozkazem. Szybko jednak wybrnął: -Podejmę się tej misji.
No, może nie było to najlepsze, co mógł powiedzieć, ale nie jest źle. Chyba. Zerknął w stronę Oresty, zauważając zamknięte powieki i nieco równiejszy oddech, towarzyszący snu.
- To chyba nie będzie konieczne, choć zrobisz, jak uważasz - odparł dość lekkim tonem, z półuśmiechem na pysku. Oby się nie zaraziła, pomyślał z niepokojem, któremu nie pozwolił odzwierciedlić się na zewnątrz.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#36
23-01-2014, 22:40
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Lekki uśmiech zawitał na jej pysku. Oczywiście, że zrobi to, co uznaje za słuszne, wszak to ona jest Kapłanką.
Biała zdawała sobie sprawę z ryzyka, jakie niosło za sobą długotrwałe przebywanie w jednej grocie z ciężko chorą Orestą. Jednak nie umknął jej również fakt, iż... Arham cały czas robił dokładnie do samo. Dodatkowo jego męczyło to fizycznie (szukanie medykamentów) i psychicznie (codzienny widok pacjentów). Ines miałaby tylko leżeć i czekać na powrót medyka, a w razie potrzeby bronić Oresty czy lwiątka. Jeśli chęć chronienia członków własnego stada miałaby stać się przyczyną jej cierpienia, taka najwidoczniej byłaby wola Księżyca.
- Idź więc - odrzekła tonem łagodnym niczym wiosenny wietrzyk. - Niech cię Księżyc prowadzi.
Wyszeptała jeszcze kilka słów ze wzrokiem wzniesionym ku górze. Tam nie można było dojrzeć rozgwieżdżonego nieba, a jedynie chłodny i wilgotny sufit jaskini, lecz niewątpliwym było, że lwica dostrzega coś więcej. Kogo, co...? Tego nie raczyła zdradzić.
Trwało to może pół minuty, a po upływie tegoż czasu Srebrna skinęła łbem błękitnookiemu i udała się w głąb groty.
Tam jej spojrzenie początkowo padło na śpiącą Adeptkę. Ona sama ułożyła się kawałek dalej, ale też tak, by przez cały czas mieć ją na oku.
Położyła łeb na łapach i wtedy jej wzrok natrafił na wciąż tu przebywającego młodzika.
- Nie boisz się, że się zarazisz? - wyszeptała doń z nutą niepokoju, a także swoistego podziwu.
Lwiątko wyglądało na świadome sytuacji, więc uchybieniem byłby podejrzewanie, że nie oddaliło się stąd tylko dlatego, że nie miało pojęcia o możliwości zachorowania.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Ariusz
Konto zawieszone

Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 21
Doświadczenie: 00

#37
25-01-2014, 21:35
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP

Zignorowany. Ponownie. W sumie... tak właśnie powinno być; odrzucił więc ze swego serca wszelki smutek powiązany z pominięciem i przysiadł miękko na zadku. A w każdym razie zrobiłby to, gdyby nie zastygł w pół ruchu, swymi ciemnymi małymi radarami, pochwytując informacje, których nie powinien usłyszeć. Nie był pewien co dokładnie zostało powiedziane, w końcu biała ściszyła głos; zaczęło go nawet dręczyć iż przecież- nie bez powodu. Cóż on zrobił?! Podsłuchał dorosłych, podsłuchał to, co chcieli przed nim ukryć! Och cóż za plugawa z niego niecnota. Tak pogrążył się w katowaniu siebie za swój niegodny czyn, że nie zdążył przywiązać wagi to sprawy zarazy.
Trochę czasu mu zajęło nim zorientował się iż tępo wierci dziurę wzrokiem w skalnej "podłodze", wciąż nie zmieniając swej pozycji. Usiadł więc w końcu, dziwnie osowiały, jakby mu skóra zdrętwiała, ponownie zawieszając wzrok na mniej lub bardziej konkretnym punkcie w eterze. Przysunął do siebie nieszczęsny klucz i schował pod łapą, by na pewno nigdzie się nie zgubił. Jego pan i władca kazał mu go przecież pilnować, a Ariusz nie zamierza go zawieść. Nigdy.
Nie zakonotował wyjścia medyka ani czegokolwiek co miało miejsce między wzmianką o pladze, a pytaniu Inés, skierowanym do jego osoby. Chwila moment. Poderwał główkę do góry, zielonym spojrzeniem nie umiejąc osiąść na osobie niebieskookiej przez jeszcze ułamki sekund, tak notabene prawdziwie dla malca stresujących. Kapłanka zadała mu pytanie. Ona zwróciła się do jego osoby. Ponadto! Pytanie jego osoby dotyczyło i to dość bezpośrednio, jakby nie było. Zamrugał parokrotnie nim zdołał uklepać nieokreśloną masę myśli w miarę zbity klocek, który dało się obrać, w tak dla niego trudną, werbalną formę przekazu.
-Ja...-nastąpił z łapki na łapkę-nie mogłem zostawić Oresty samej.-zrobił tu dłuższą pauzę, gryząc i bijąc się ze sobą, czy powinien coś dopowiedzieć, poza tym, dobijał go bezsens jego obecności, bo przecież sam nikogo nie obroni, nikomu nie pomoże, jedyne co, to stać się posłańcem... Ale przecież przed nim znajdował się nie byle kto! Dla niej powinien umieć się wysłowić, prawda? Co by powiedział on? Szkoda, że każde słowo w ustach malca zdawało mu się być czasem niemal skrajnie sprzeczne z jego naturą-Nkiruma powiedział, że wróci. Czekam więc-spuścił łepek.
Głos|Theme song
Mil­cze­nie to tek­st, który niez­wykle łat­wo jest błędnie zinterpretować

[Obrazek: ar_pod_copy_by_szczurzyslawa-d71spfj.png]

Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

#38
26-01-2014, 03:52
Prawa autorskie: Chotara

W ułamek sekundy omiótł spojrzeniem wszystko, co znajdowało się w zasięgu jego wzroku. Ów obraz wrył mu się w pamięć na tyle, by nie zapomniał o wadze tego, co robi. Miał tylko nadzieję, że nie przytłoczy go to.
Po tej krótkiej chwili wyszedł z groty bezzwłocznie i bez pożegnania. Przecież i tak niedługo wróci, nie mógłby na długo opuścić kogoś chorego. Poczucie odpowiedzialności nie pozwalało mu na to. Nie chciał też dopuszczać do siebie myśli, że pobratymcy być może są umierający, a Medycy debatują bez końca nad rozwiązaniem!
Stanął nieopodal wodospadu, naprzeciw Mako. Skinął łbem w geście pozdrowienia, domyślając się, że ma przed sobą króla Lwich. W końcu Ines uprzedziła szarego o jego obecności, czyż nie?
- Witaj. Jestem Arham, Medyk Stada Srebrnego Księżyca. - przywitał się krótko.
Nie tracił czasu na frazesy, chcąc jak najszybciej ruszyć na spotkanie z nieznanym, nieomal obietnicą znalezienia sposobu na wyleczenie Oresty. Zresztą, co miał więcej powiedzieć? 'Ty musisz być królem Lwiej Ziemi'? Przecież to oczywiste. Wszyscy władcy mają w sobie pewien majestat, coś, co ich wyróżnia spośród innych. Postawa. Wzrok. Coś, co widać na pierwszy rzut oka, choć rzadko kiedy da się to ubrać w słowa. Nie wspomniałby też o Anubisie, bo nie wiedział nic o ich relacjach. Po prawdzie, mało co wiedział o kimkolwiek. Nawet o własnej rodzinie niewiele posiadał informacji. Milczał więc, czekając na reakcję zielonookiego. Na moment, w którym ruszą na Lwią Ziemię i... i lepiej nie gdybać, co się wydarzy dalej.
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

#39
26-01-2014, 20:10
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Dla Młodego czas wlókł się niemiłosiernie, a poczucie bezsilności w dalszym ciągu w nim narastało. Osoba, która dla bliskich była w stanie zrobić naprawdę wiele, teraz mogła się jedynie przyglądać i czekać pomocy innych, bowiem był bezsilny wobec choroby. Wygląda na to, że są pewne kwestie, których nie jest w stanie przeskoczyć, ale czy to oznacza, że musi im stawiać czoła samotnie?
Lew, który wylazł z groty w ogóle nie przypominał mu lwiątka, z którym kojarzył imię „Arham”, ale ten właśnie tym mianem się przedstawił. Wygląda na to, że go nie poznał, hm, może to i dobrze? Gdyby Medyk go skojarzył, to jego myśli mogłyby ulecieć do jego siostry, a możliwe, że są zwaśnieni... I co w takim wypadku? Jeszcze odmówi udania się na Lwią. Ostatnie czego potrzebuje w tym momencie to rozproszony Medyk.
Skinął łbem Arhamowi, by zaraz się doń odezwać.
- Mako – świetnie, wymienili uprzejmości, czyli teraz część właściwa. - Ines nie idzie z nami?
No dobra, to nie była do końca ta właściwa część... Młody dopiero w tym momencie począł zastanawiać się dlaczego w pierwszej kolejności zadał takie pytanie. Nie zdołał jednak dojść do logicznego wytłumaczenia, gdyż wspomniał sobie po co tu jest.
- Dobrze więc, ruszajmy – rzekł jeszcze, próbując umiejscowić miejsce ich pobytu na swego rodzaju mapie, którą tworzył od swych pierwszych dni pobytu w owej krainie. - Po drodze opowiem Ci czym próbowano leczyć i jakie objawy występują u nas.
Po tych słowach ruszył w kierunku Lwiej Ziemi.
Hewa, trzymaj się. Znajdziemy sposób by Was uratować, a jeśli...
Szybko zaniechał to rozmyślanie, instynktownie przyśpieszając kroku.

[z.t]
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

#40
27-01-2014, 22:02
Prawa autorskie: Chotara

- Nie, postanowiła zostać... opiekować się chorą. - odparł krótko.
Prawdę mówiąc, Arham sam miał cichą nadzieję, że biała z nimi pójdzie. Czułby się trochę swobodniej, gdyby obok niego był ktoś znajomy. Nie żeby znał ją jakoś specjalnie, ale przynajmniej byli z tego samego Stada, a u Lwich? Kogo tam znał? No właśnie. Z drugiej strony, może czułby większą presję na działanie, gdyby sama Przywódczyni go obserwowała? Teraz i tak to było nieważne. Najbardziej się obawiał, że więcej Księżycowych się zarazi, a lekarstwa nie będzie, ale to był tego typu lęk, którego nie jest się do końca świadomym.
Skinął łbem po ostatnich słowach Mako i ruszył za nim.


[z/t]
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#41
28-01-2014, 22:11
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Lwica nie była świadoma, że jej decyzja o pozostaniu w grocie wywoła własnie taką reakcję obu czarnogrzywych samców. Uznała to za naturalne, że skoro w grocie, nie licząc niej, znajduje się teraz wyłącznie chora i lwiątko, jej obowiązkiem jest dotrzymanie im towarzystwa. Arham i Mako z pewnością doskonale poradzą sobie sami z wyprawą na Lwią Ziemię, a przebywający tu Srebrni mogą potrzebować białej.
Uśmiechnęła się na informację o dzielnej decyzji Ariusza. To zaiste budujące, że, pomimo młodego wieku, zależy mu na członkach stada.
Druga informacja również przykuła jej uwagę, ba!, bardziej niż ta pierwsza - bez wątpienia dlatego, iż przewinęło się w niej imię Kapłana.
- Nkiruma - powtórzyła z powagą.
Nie kiwała łbem, pozostawała w całkowitym bezruchu. Można było odnieść wrażenie, że nawet tak prozaiczne czynności jak oddychanie czy mruganie spowolniły swój rytm.
Mówił jej o nim. Nkiruma wymieniał imię Ariusza.
Przymrużyła oczy, w półmroku groty wypatrując wpółzagojonej rany na szyi kocięcia.
Już sobie przypominała. Tak, Ariusz... Rana, Serret, Arham... Kojarzyła fakty, choć te wydawały się niezbyt spójne. Arham nawet nie pożegnał się z nim przy ruszaniu w stronę Lwiej, więc może zajmuje się nim tylko na zasadzie opieki medycznej? Ale Serret? Znając charakter karakalki, można było przypuszczać, że ta nie odstępowała podopiecznego na krok. Chyba że jej troska przejawiała się tylko w stosunku do serwali...
Srebrna nie mogła się zdecydować, którą sprawę poruszyć w pierwszej kolejności. Ostatecznie uznała, że lepiej nie pytać o ranę, ponieważ na niewiele by się to zdało, biorąc pod uwagę stan wiedzy Ines na temat tego typu obrażeń. Arham z pewnością prawidłowo zajmuje się Ariuszem, nie ma sensu podważania tego faktu.
- A dlaczego... - Tu lekko uniosła brwi. - Nikogo z tobą nie ma? - spytała przyciszonym tonem.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Ariusz
Konto zawieszone

Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 20
Spostrzegawczość: 21
Doświadczenie: 00

#42
29-01-2014, 00:55
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP

Delikatnie uniósł uszka, gdy sama KAPŁANKA! Obdarzyła go swym uśmiechem! To wręcz zaszczyt. Nie wypiął jednak piersi, albowiem nie czuł, by była w tym jakakolwiek jego zasługa. Pozostanie przy Oreście było nie tylko sprawą honoru. Chodziło też o sam strategiczny punkt, jakim byłą pewność spotkania tu Nkirumy, oraz logiczne postąpienie, przynoszące korzyści zarówno jemu, stadu jak i jego władzy. Może zbyt daleko szły jego myśli, lecz cóż, bywa. No, a tak, przecież zależy mu na Oreście, jako osobie, życiu samym w sobie, członku stada, nie wiedział o tym, lecz podopiecznej najwyższego z szarych pośród Srebrnych, jako tako, początkującej znajomej i tak dalej.
Że druga "wypowiedź" malca bardziej zainteresowała niebieskooką, nie dziwota. Każdego by bardziej obchodził los przyjaciela niźli postawa moralna smarka, o którego istnieniu dowiedziano się pośrednio. Nkiruma. Szlachetnie to brzmiało już samo w sobie, a co dopiero gdy wydobywało się z gardła takiej osobistości jak Ines. Zalążek uśmiechu, bo przecież nie cały, przemknął przez pychol ciemnego, czując jak się uspokaja, jak tężeje spokojnie, wszystko rzeczywiście, nawet pyłki zdają się zwalniać i zastygać w bezruchu. Przyjemnym, niezobowiązującym, bez ponagleń bezruchu. Odetchnął swą młodzieńczą piersią, by zaraz owy oddech miał mu uwięznąć w gardzieli. Wrażenie spokoju trysnęło, niczym bańka ze śliny czująca przesyt powietrza. Cały niepokój i niegodziwość znów uderzyły w jego dziecięcy, wrażliwy umysł.
W sumie, gdyby się czepiać, z Ariuszem była sama biała, a także Oresta, jak i wcześniej Arham, czy jeszcze wcześniej, jak wspomniał-kapłan. Ale Ari wiedział o co jej chodziło. I to właśnie tak trzepało jego sercem, jednocześnie przyprawiając je o niemoc, a z drugiej strony każąc mu bić szybciej niż zwykle.
-Serret...-ponownie nastąpił z łapki na łapkę by powstrzymać ich delikatne drżenie, a klucz błysnął nim został na powrót przysłonięty-...została zaatakowana. Znalazłem się tu wiedziony zapachem Nkirumy, w poszukiwaniu pomocy... na którą ruszył.-unikał jej wzrokiem, bojąc się, czy coś w nim nie pęknie, albowiem znów go dopadło to palące poczucie winy. A przecież żadnej winy w tym wszystkim nie miał. Lecz czyż to godne unikać tak wzroku najwyższej kapłanki?
Głos|Theme song
Mil­cze­nie to tek­st, który niez­wykle łat­wo jest błędnie zinterpretować

[Obrazek: ar_pod_copy_by_szczurzyslawa-d71spfj.png]

Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

#43
29-01-2014, 03:43
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Ines powoli skinęła łbem. Mogła się tego spodziewać. Mała kotka, sama, hałaśliwa i energiczna... Takie połączenie nie mogło doprowadzić do pozytywnych skutków. Biała miała tylko nadzieję, że karakalka swoim sposobem bycia nie sprowadzi problemu na całe stado. Martwiło ją również to, że lwiątko, których wśród Srebrnych było przecież tak niewiele, mogłoby ucierpieć na tym, że znajduje się pod opieką osoby, która zostaje celem ataków. I nie ma znaczenia, czy Serret w jakikolwiek sposób była winna temu, iż ktoś postanowił ją zaatakować. Sam fakt, że tak się stało, świadczy o tym, że nie potrafi ona zapewnić sobie bezpieczeństwa, a co dopiero mówić o pilnowaniu lwiątka. Będzie musiała później porozmawiać na ten temat z Nkirumą.
Chciała spytać, czy napastnikiem był Mambur lub inny goryl, czy może lwy ze Świtu lub zwykli włóczędzy, albo zwierzęta jeszcze innego gatunku... Powstrzymało ją zdenerwowanie Ariusza, któremu nie chciała przysparzać dodatkowego stresu. Powinna się teraz zachować wręcz odwrotnie - przytulić, pocieszyć... Sęk w tym, że młody nie był jedyną osobą w tym pomieszczeniu, która miała problemy z poprawnymi zachowaniami społecznymi. Bo o ile Ines zdołała już opanować trudną sztukę rozmowy, o tyle jakikolwiek fizyczny kontakt wciąż stanowił dla niej czarną magię.
Postanowiła więc skorzystać z tych umiejętności, które już posiadała.
- Nie bój się - wyszeptała, acz panująca tu cisza pozwalała zielonookiemu dokładnie usłyszeć każde wypowiadane przez nią słowo.
Wpatrywała się w niego z wyrazem niepokoju, choć jej spojrzenie pozostawało łagodne.
Jej ogon ułożył się wzdłuż ciała.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

#44
29-01-2014, 17:33
Prawa autorskie: Chotara

Z przyczyn technicznych musiał zwolnić przed wejściem. Może to i lepiej, jak by wyglądał, gdyby bezceremonialnie wparował po prostu do groty? Zapewne tak, jakby się spieszył... Nieistotne. Kiedy już znalazł się w środku, potrzebował chwili na przystosowanie oczu do panującego tu półmroku. Nie chciał przecież nikogo przypadkiem staranować po drodze. Zauważenie Ines nie było specjalnie trudne, ale i młodego udało mu się zlokalizować, wszak nie przemieszczała się ta dwójka zbytnio. Idąc szybkim krokiem i trzymając kwiat w pysku, skinął im łbem, tak z grzeczności, nawet jeśli tego nie zauważyli.
Znalazłszy się u boku chorej, poczuł swego rodzaju ulgę, że nie jest za późno. Że żyje. Nie żeby minęło dużo czasu, od kiedy ostatnio tu był, ale tak to jest, jak się wraca samotnie. Różne myśli przychodzą do głowy i nierzadko nie są miłe.
Położył roślinę na ziemi.
- Oresta...? Obudź się - powiedział łagodnie i delikatnie poklepał ją po łapie. - Jest coś, co musisz zażyć.
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#45
29-01-2014, 19:32
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Śnie, który uczysz umierać człowieka…
Oresta stała na skale i patrzyła na leżącą przed nią sawannę. Po jej prawej stronie wznosiła się majestatyczna góra z szarymi turniami i przełęczami, na szczycie przyprószona białym puchem. Słońce świeciło nawet trochę zbyt mocno jak dla niej, było jej gorąco. Nie widziała nigdzie stada, ale wiedziała, że gdzieś tam są. Pewnie gdzieś w cieniu którejś akacji. – Przyszedłeś po mnie? – spytała, nie odwracając się. Zastrzygła uchem, słysząc dobrze znajomy, niewesoły śmiech. – Możesz na mnie spojrzeć. Ja przecież jeszcze nie umarłem. – odpowiedział. – Prawdopodobnie nie. – zgodziła się Oresta i odwróciła się, by spojrzeć w oczy tak podobno do jej. Choć podświadomie oczekiwała, że ujrzy rozkładające się zwłoki lwa, na których żerują małe, białe robaczki, stał przed nią młody samiec o jasnym umaszczeniu. A potem zniknął. Oresta z niepokojem rozglądała się dookoła. Nagle zrobiło się o wiele ciemniej i jeszcze bardziej gorąco. Wtedy usłyszała, jak pękają kamienie. Trach. Łup. Grzmot. Jakby zbliżał się wielki, straszny… Oresta upadła, kiedy ziemia pod jej łapami zadrżała, wybrzuszyła się i opadła w dół. Nie miała dokąd uciec. Dookoła niej rosły wielkie skalne ściany. Była w pułapce. – Oresta. – zawołały ją ściany. - Obudź się. - Hm? Oresta szarpnęła się, czując ucisk na swojej łapie.
Zamrugała, co jej i tak niewiele dało. Powoli jednak do nie docierało, gdzie jest i co się dzieje, choć starała się utrzymać błogą nieświadomość przez jakiś czas.
....


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości