♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

19-07-2017, 15:58
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Omara tylko wzruszyła ramionami, na oznajmienie małpy, która wolała siedzieć na drzewie, niż zejść na dół. No co ona zrobi? Siłą jej przecież stamtąd nie ściągnie, zresztą będąc na jej miejscu też by tak zrobiła.
- Jak uważasz - skwitowała krótko.
- A wiesz, na razie chodzę bez celu, może trafię na coś ciekawego - odpowiedziała po chwili na pytanie Badu. Sama była zafascynowana tą krainą i czuła, że musi poznać więcej tych zakamarków. Wtedy do jej głowy naszło pewne pytanie, na które może jej rozmówczyni odpowie. Przynajmniej miała taką nadzieję.
- Wiesz coś może o tych terenach? - spytała, po czym usiadła na zadzie.
Badu
Konto zawieszone

Gatunek:Pawian Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:52 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 5

23-07-2017, 19:48
Prawa autorskie: Ja

To było silniejsze od niej i choć nie wypowiedziała tego na głos to wyrwało jej się szeptem: - Dziękuje. 
Wdzięczność malowała się w oczach pawianicy, na przyzwolenie lwicy, by pozostała na drzewie, bo właśnie tak jej krótkie oznajmienie odebrała Badu. Wciąż miała silnie zakorzenione w głowie że musi być posłuszna lwom, mimo że wiedziała że te czasy pozostawiła już za sobą i może sama kierować własnym życiem.
- Może i ja trafię na coś co nada mojemu życiu sens - dodała na jej słowa, w zamyśleniu, tak na prawdę nie wiedziała co teraz, co miałaby robić i dokąd pójść, pierwszy raz znalazła się poza niczyją wolą, wcześniej przecież rodzice, później wspominane stado lwów decydowało o jej losie. Gdy tylko znów smutek chciał się wkraść na jej pysk, uśmiechnęła się delikatnie na przekór temu, w kierunku lwicy, chcąc odwzajemnić jej jak dotąd przyjazne nastawienie, miała nadzieje że ono się nie zmieni. 
- Niestety nie, dopiero co przybyłam tutaj od strony rzeki, ale musiałam zmienić trasę i tak trafiłam tutaj - powodem była obecność lwów, której pawianica jak dotąd unikała, czego nie chciała mówić na głos, nie widziała potrzeby by odkrywać przed Omarą swoje słabości. Nabierając odrobinę więcej śmiałości postanowiła zapytać o coś, co od chwili przybycia, bardzo ją nurtowało: - Jeśli mogę zapytać, wiesz może, czym jest to białe wszędzie wokół nas? - otwartą dłonią wykonała gest, który miał wskazać na całą pokrywę śnieżną naokoło ich, trzymając się mocno pozostałymi kończynami gałęzi na której siedziała.
Na jej grzbiecie widnieje blizna po lwich kłach, pamiątka z dzieciństwa, gdy omal nie zginęła.
Hatsuyuki
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:37 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 25

24-07-2017, 08:26
Prawa autorskie: Własne

Lwica spokojnym krokiem, wypatrując zagrożeń dotarła aż tutaj gdzie na terenach stada byli goście. Wyszła z ukrycia, wszak nie chciała wyjść na stalkera.
-Salut na terenach cesarstwa-
Powiedziała łagodnym tonem zerkając  na gości. Teraz była ich kolej na odezwanie się i oby mieli dobre intencje. Może nawet do stada się nadadzą. Szczególnie ten z przeciwstawnymi kciukami
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

24-07-2017, 15:46
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Omara poczuła się nieco zawiedziona słowami pawiana, a dokładniej to przedostatnim zdaniem. No cóż...trudno, najwidoczniej musi o to zapytać kogoś innego. Gdy po chwili z pyska Badu padło odnośnie tego białego czegoś co leżało na ziemi i było strasznie zimne, lwica w odpowiedzi rozejrzała się wokoło. Sama była ciekawa czym jest to dziwne coś
- Nie wiem. Nigdzie wcześniej tego nie widziałam - skwitowała, po czym do jej uszu dotarł kolejny, nieznany jej głos. Szybko zwróciła łeb w bok i jej oczom ukazała się jasna lwica, która chyba mieszkała na terenach, które jak się okazało były nazwane jakimś ,,cesarstwem''. i do tego dziwne ,,salut''. 
- Dzień dobry - odpowiedziała grzecznie przybyszce, szybko skinąwszy łbem.
Badu
Konto zawieszone

Gatunek:Pawian Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:52 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 5

24-07-2017, 17:51
Prawa autorskie: Ja

Siedząc na drzewie mogła wypatrzeć zbliżającą się lwice i dostrzegła ją, ale dopiero gdy ta wyszła z kryjówki. Niepokój ogarnął pawianice i najchętniej skryłaby się w koronie drzewa, ale nie chciała być nieuprzejma.
- Tak jak i ja - odpowiedziała na słowa Omary, już znacznie ciszej, dodałaby coś więcej, ale zabrakło jej odwagi, kiedy nie miała już do czynienia z jedną, a dwiema lwicami, na domiar złego ta druga wspomniała coś o cesarstwie, a to dało Badu podejrzenia że weszła na terytorium stada lwów, przez co okropnie zaczęła się bać, ponieważ to oznaczało że może się tu zjawić więcej lwów i to na raz.
- Witaj - dodała zaraz za Omarą, nieśmiało i niepewnie, naśladując jej skinięcie głową. Nie miała okazji się witać z nieznajomymi tak jak tutaj, dawniej uwięziona przez całe życie wśród lwów, bała się że znów może wylądować w tak samo beznadziejnej sytuacji. Cofnęła się nieco w kierunku pnia drzewa, nadal jednak dobrze widoczna na zajmowanej przez siebie gałęzi, czekała w strachu co teraz będzie, nie skora powiedzieć niczego więcej.
Na jej grzbiecie widnieje blizna po lwich kłach, pamiątka z dzieciństwa, gdy omal nie zginęła.
Hatsuyuki
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:37 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 25

24-07-2017, 19:04
Prawa autorskie: Własne

Lwica uśmiechnęła się do lwicy, a potem spojrzała w górę. Powoli usiadła i przyglądnęła się lwicy. Niby pawianica bardziej ją interesowała lecz ta chyba kiepsko to znosiła lwy. 
-Zbłądziłyście?-
Zapytała nieco zaciekawiona
-Wiecie mamy patrolować te tereny ale jakoś nie dano nam instrukcji jak rozmawiać z napotkanymi. Od razu mówimy nie mamy zamiaru was wyganiać czy atakować. Po prostu nie chcemy by coś się stało nam lub wam żeby uniknąć jakiś nieporozumień jakie mogły by z tego wyniknąć. wszak nasze stado jest młode, a wiadomo jak to w świecie bywa-
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

26-07-2017, 17:11
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Omarę wyraźnie zaskoczyły słowa przybyszki. Przede wszystkim nie pomyślała o tym, że te tereny mogą do kogoś należeć. 
- Przepraszam. Nie wiedziałam o tym, że osiedliło się tu jakieś stado - odpowiedziała przepraszającym tonem, po czym cofnęła się o dwa kroki, ale jeszcze postanowiła się nie oddalać. Spojrzała tylko na pawianicę, chciała wiedzieć jakie jest jej stanowisko na ten temat. Później, jeżeli tamta będzie się upierać przy swoim, złota będzie zmuszona do opuszczenia tego miejsca. Trudno...
Vincent
Wiarus
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 50

27-07-2017, 23:28
Prawa autorskie: Własne

Idąc razem z Athastanem wzdłuż brzegu rzeki postanowił oddzielić się od niego i udać do śnieżnego lasu. Idąc tak dostrzegł dwie lwicę. Pawianicy na razie nie było mu dane dostrzec. Yuki rozpoznał szybko dzięki jej tatuażom na łapie, natomiast drugą lwicę widział po raz pierwszy na oczy.
Po chwili podszedł do samic iuśmiechnął się do nich łagodnie. Domyślając się, że Yuki wcześniej już wyjaśniła nieznajomej gdzie się znajdują przywitał się delikatnym skinięciem głowy.
-Salut.-
Odparł i spojrzał wpierw uważnie na nieznajomą, potem na dopiero na pawianicę.
-Nazywam się Vincent.-
Przedstawił się prostując kark.
-Co was tu sprowadza?-
Zapytał obcej dwójki. W końcu Yuki nie musiał o to pytać.
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven"
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

28-07-2017, 13:07
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Wtedy nadszedł samiec, a Omara jeszcze bardzo zakłopotała. Na szczęście szybko sie uspokoiła słysząc jego miły I przyjazny ton.
- Dzień dobry - bąknęła ponownie patrząc na niego swoimi niebieskimi ślepiami.
- Ja nazywam się Omara. Przyznam szczerze, ze dotarlam tu całkowicie przez przypadek. Nie wiedziałam że tu jest jakieś stado
Hatsuyuki
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:37 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 25

28-07-2017, 13:30
Prawa autorskie: Własne

Yuki uśmiechnęła się do Vincenta
-Panie zwiedzają. Będziemy gościnni i im na to pozwolimy. Wszakże nasze stado nie jest niemiłe.-
Powiedziała sugerując samcowi że jest jeszcze jeden gość
-Nie jesteśmy źli że weszliście na nasze tereny i nie wyganiamy was. Ba nawet proponujemy gościnę. Wszakże jest tu głównie śnieg jednakże okolica jest ładna, a za zwiedzanie nikt na nikogo nie będzie zły-
Badu
Konto zawieszone

Gatunek:Pawian Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:52 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 5

29-07-2017, 20:37
Prawa autorskie: Ja

Słuchała uważnie. Nie chcąc odpowiadać pierwsza, nie wiedząc jak wyjść z tej niepewnej sytuacji, czekała na to co powie Omara. Uspokajała się nadzieją że ją stąd puszczą, nim zjawią się tu inne lwy. I już sama miała udzielić odpowiedzi, jak najszybciej odchodząc, o ile by jej pozwolono, gdy jej przestraszone oczy wypatrzyły kolejnego przybysza, czy raczej mieszkańca tych ziem, które tak bezczelnie naruszyła, nie miała wtedy pojęcia że one do kogoś należą, bo gdyby wiedziała nie zrobiłaby tego. Strach wziął górę i zamiast wyjaśnień, uciekła wyżej i bardziej w koronę drzewa, kryjąc się za gałęziami. Słyszała stamtąd rozmowę lwów, próbując się uspokoić. Tak, spanikowała. Przyjazne nastawienie obcego i właściwie wszystkich tutaj, nie pomagało. Badu czuła się teraz jak w pułapce, otoczona przez lwy. Pomyślała też o tym że nie chcę sprawiać im przykrości, nie potraktowali jej przecież źle. Zresztą ignorując ich, może zmienić ich przyjazne nastawienie do niej, a tego wolała uniknąć. Pomimo strachu ostrożnie wychyliła głowę za gałęzi, o drobinę uspokojona słowami lwicy z tatuażami.
- Bardzo przepraszam, nie chciałam naruszać waszych ziem - mówiła drżącym głosem, za bardzo bojąc się by teraz zejść z drzewa, znalazłaby się w otoczeniu aż trzech lwów, to zbyt ryzykowne. Nawet jeśli przed chwilą znalazła z Omarą wspólny język i były w podobnej sytuacji, to bała się jej zaufać, nie mówiąc o pozostałej dwójce.. Nie odważyła się wyjść bardziej za gałęzi, teraz jedynie było widać jej głowę.
Na jej grzbiecie widnieje blizna po lwich kłach, pamiątka z dzieciństwa, gdy omal nie zginęła.
Vincent
Wiarus
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 50

01-08-2017, 13:47
Prawa autorskie: Własne

Wysłuchał wszystkich zebranych i prawdę mówiąc - zdziwiło go zachowanie nieznajomych. Czyżby Yuki ich jakoś nastraszyła? Zamrugał kilka razy powiekami i przysiadł przy towarzyszce ze stada. Odetchnął, machnął leniwie ogonem i uśmiechnął się lekko. Jego wzrok zatrzymał się na Badu, która była wyraźnie przestraszona.
-Nie bój się.-
Powiedział przyjaznym tonem.
-Nic Ci tutaj nie grozi. Nie jesteśmy wrogo nastawieni. Zejdziesz do nas?-
Zapytał i zastrzygł uchem. Jego aura była zbyt przyjazna i zbyt szczera, aby uznać, że chce kogoś z zebranych zaatakować. Z resztą, Vincent nie miewał takich myśli. Nie w towarzystwie, w którym nic nikomu nie grozi. Następnie zwrócił się w stronę Omary.
-Cesarstwo powstało niedawno. Wasze zaskoczenie jest więc zrozumiałe. Jeszcze tydzień temu był to teren wolny.-
Wyjaśnił z uśmiechem.
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven"
Badu
Konto zawieszone

Gatunek:Pawian Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:52 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 56
Doświadczenie: 5

10-08-2017, 15:13
Prawa autorskie: Ja

Gdyby życie potraktowało Badu łagodniej i nie miałaby podobnych doświadczeń, najpewniej zeszłaby z drzewa już dawno. Jednak przeszłość zrobiła swoje i w pamięci koczkodanki utrwaliły się na stałe okrucieństwa lwiego stada, w którym spędziła niemal całe swoje życie. Bardzo chciała zaufać zapewnieniom ciemnego lwa, wydawał się przyjazny, o łagodnym usposobieniu, podobnie jak wcześniej Omara. Pawianica podjęła się próby by zejść na dół, tymczasem usłyszała kolejne słowa Vincenta, pomimo że nie skierowane bezpośrednio do niej, doznała niewielkiej ulgi. To jeszcze niedawno były tereny niczyje, więc mogła się pomylić. 
Znalazła się na jednej z najniższych gałęzi, ale strach znów ją pokonał, bała się zostać ponownie zniewolona przez lwy i nie potrafiła tak po prostu im zaufać. Jednak zaczęła się do nich powoli przekonywać.
- Jeśli mogę... Jeśli mi pozwolisz, wolałabym jednak zostać tutaj, tu czuję się bezpieczniej - odezwała się niepewnie do Vincenta, znów prosiła o zgodę, ale bała się postąpić inaczej, niż okazać uległość. Stąd każdy z lwów mógłby ją z łatwością dosięgnąć, wolała zachować ostrożność, wskoczyła nieco wyżej. Mimo to że znów zwiększyła dystans to i tak znajdowała się bliżej niż poprzednio swoich rozmówców.
Na jej grzbiecie widnieje blizna po lwich kłach, pamiątka z dzieciństwa, gdy omal nie zginęła.
Hatsuyuki
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:37 Dołączył:Kwi 2017

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 25

10-08-2017, 15:34
Prawa autorskie: Własne

-Vincent zostaniesz z paniami by je oprowadzić jeśli zechcą?-
Zapytała Yuki i dodała
-My powinniśmy poszukać Moyo-yoyo. Miał z nami patrolować lecz gdzieś go wcieło. Nie mamy jakiś złych przeczuć, ale nie chcielibyśmy by coś mu się stało. A panie pewnie lepiej poczują się gdy nie będziemy ich przytłaczać. Nie o to wszak nam chodzi. Gościć chcemy każdego, bo każdy równy.-
Samica uśmiechnęła się i powoli zaczęła odchodzić, patrząc jeszcze w górę drzew
-Możemy zaoferować ci bezpieczeństwo, a jeśli kiedyś będziesz chciała się do nas dołączyć to wytłumaczymy ci jak robić kilka rzeczy których bez przeciwstawnych kciuków raczej skrajnie ciężko robić. Na przykład barwniki.-
Po tych słowach lwica oddaliła się
 z/t
Vincent
Wiarus
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 50

14-08-2017, 22:06
Prawa autorskie: Własne

-Jasne. Uważaj na siebie.-
Posłał Hatsuyuki troskliwy uśmiech odprowadzając ją spojrzeniem. Potem - zwrócił się do zostawionych z nim gości. Spojrzał w górę na Badu i do niej również się uśmiechnął.
-W porządku. Rozumiem to.-
Kiwnął łeb okazując jej całkowitą wyrozumiałość. Miał świadomość tego, ze nie każdy musi za lwami przepadać.
-Jak Ci na imię, nieznajoma?-
Postanowił kontynuować rozmowę przysiadając na ziemi.
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven"
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-08-2017, 22:06 przez Vincent.)


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości