♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

12-08-2013, 13:51
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

Po opuszczeniu Kahawiana, Frey postanowił udać się w jeszcze inne strony, mianowicie te oddalone od ziem Świtu. Dziwnym trafem łapy poprowadziły go aż tutaj. Nie chciało mu się iść nigdzie indziej, bo już i tak nieźle się zmęczył, przychodząc w to miejsce, także postanowił się tu zatrzymać.
Jakież było jego zdziwienie, gdy zdał sobie sprawę, że wcale nie jest tu sam. Przecież czuł... Tak wyraźnie... Nie, to nie może być ona! Poderwał się na równe łapy (bo już zdążył wcześniej usiąść) i pobiegł przed siebie, aż nieoczekiwanie stracił równowagę.
- Co jest, do...
Nie zdążył dokończyć swej jakże złożonej myśli, bowiem ta została przerwana przez głośne 'bęc!', kiedy to ciężkie lwie cielsko uderzyło o twardy lód.
- Ałaaa! - jęknął z irytacją i spróbował się podnieść, co, o dziwo, udało mu się bez większych trudności.
Wtedy dopiero uniósł wzrok na ślizgającą się parę metrów dalej lwicę.
- Maoni? Co ty tu robisz? - spytał dość normalnym donem, ukradkiem otrzepując się ze śniegu, który przyczepił się do jego sierści i grzywy poprzez ten żenujący upadek.
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

13-08-2013, 00:34
Prawa autorskie: Salvathi

Jej uwagę odciągnęła na chwilę nieznana jej lwica, która pojawiła się w tym miejscu na krótką chwilę.
- Nic mi nie będzie! - zdążyła jedynie jej odkrzyknąć, kiedy ta już opuściła to miejsce. Maoni wróciła zatem do swojego zajęcia. Zdążyła już jednak zapomnieć o swoim celu - sporawej dziurze w lodzie. Teraz za to starała się ślizgać bardziej swobodnie, bo póki co nieco pokracznie jej to wychodziło i co chwilę traciła równowagę. Jednak udawało jej się unikać upadków, a to już coś!
W pewnej chwili usłyszała, a na dodatek poczuła, jak coś uderzyło o lód niedaleko niej. Czując się już pewniej na śliskiej powierzchni, okręciła się prędko, co jej w sumie bardzo fajnie wyszło, tylko pod koniec łapy jej się rozjechały i dało się słyszeć drugie uderzenie o lód, tym razem wywołane przez nią samą.
- Frey! Chodź, razem się poślizgamy! Już mi to coraz lepiej wychodzi!. - powiedziała, gdy już wstała i na potwierdzenie swoich słów skoczyła lekko do przodu, robiąc długi ślizg. Zadowolona z siebie, zwróciła wzrok na złotookiego.
- To jest super! - zawołała jeszcze, po czym skoczyła w drugą stronę, okręcając się podczas ,,jazdy''.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

14-08-2013, 21:53
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

- A mi nie - mruknął pod nosem, acz na tyle cicho, że lwica pewnie nawet go nie usłyszała. - Co ty znowu kombinujesz, Maoni? Co to w ogóle jest?
Postukał łapą w zamarzniętą taflę. Wydawała się być dość stabilna - zresztą, skoro dotąd utrzymywała zarówno ciężar jego, jak i rozszalałej lwicy, to powinna wytrzymać jeszcze trochę. Powinna...
Usiadł, odwracając łeb z zażenowaniem.
- Maoni, zachowujesz się... - Urwał, zdawszy sobie sprawę z własnej głupoty. - A zresztą.
Jak miał ją poderwać, jednocześnie krytykując? To bez sensu! Musi bez szemrania, od razu wziąć się za to, co wymyśliła. Ech, tylko jak tu jej w tym zaimponować, skoro ona była lżejsza i zwinniejsza? Ale musi próbować! Nie ma wyjścia.
Westchnął w duchu, po czym wstał i wykonał kilka ostrożnych kroków po lodzie. Hej, nie było tak źle, jak z początku się obawiał. Ale i tak zdecydowanie nie czuł się pewnie.
Raz kozie śmierć.
Odepchnął się przednimi łapami, by prześlizgnąć się przez pewną długość, acz zbyt pokaźna to ona nie była. No nic, pierwszy raz może taki być... Ale teraz już musi mu się udać! Rozejrzał się dookoła, a dostrzegłszy spory głaz, niezwłocznie się ku niemu skierował. Uznał, że po odbiciu się odeń, prościej będzie mu nauczyć się ślizgać. Jednak ku swojemu zdziwieniu, zaczął się ślizgać... Już w drodze do kamienia, przez co na jego pysku pojawił się wyraz ogromnego zdziwienia. Coś takiego!
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

17-08-2013, 02:20
Prawa autorskie: Salvathi

Nie dosłyszała jego słów, a nawet jeśli je dosłyszała, to nijak na to zareagowała, dalej wesoło ślizgając się po lodowisku. Kompletnie zajęta nową zabawą, jakby nawet zapomniała o obecności Freya. A nie! Właśnie spojrzała w jego stronę. I dokładnie w momencie, gdy ten ślizgał się w stronę kamienia.
Na pysku Szkarłatnej pojawił się szeroki uśmiech, a zaraz i ona sama ruszyła ku złotookiemu.
- Łał, super Ci idzie! - krzyknęła do niego, obserwując jego poczynania. W pewnym momencie udało jej się go nieco wyprzedzić. Ostro zakręciła, ostatecznie okrążając go.
- Łiii! - wołała zachwycona. Czemu wcześniej tego nie znała?
- To fajniejsze, niż mi się zdawało. - powiedziała jeszcze, nie wiadomo, czy do siebie, czy też do Freya.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

18-08-2013, 01:37
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

- Dziwnie tak... - skomentował, zatrzymawszy się nieopodal niej. - A jak się wywrócisz to co? Jak wstaniesz? Wolę ziemię, jest stabilniejsza.
Usiadł. Przesunął przednią łapą po gładkiej powierzchni jeziora. To zawsze tak wygląda? I żaden inny lew nigdy tu nie trafił, żeby później opowiedzieć następnym? A może to jakaś pułapka?
- Ej, skąd znasz to miejsca? - spytał nagle, przybierając na pysk wyraz niepokoju.
Zimno mu było w tyłek, więc wstał. Nadal czuł chłód na łapach, ale na to już niewiele mógł poradzić - stał na lodzie, także sam się o to prosił! Machnął ogonem raz i drugi, wzrokiem pełnym sceptycyzmu przyglądając się wyczynom przyjaciółki. Tak, trochę się o nią bał... I o siebie, ale to chyba oczywiste. A poza tym naprawdę go zastanawiało, jakim cudem ta cała ślizgawka pozostawała tak długo niezauważona przez inne lwy i tym właśnie były teraz zajęte jego myśli.
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

27-08-2013, 01:44
Prawa autorskie: Salvathi

Kompletnie nie przejęła się zdaniem Freya, na jego słowa jedynie uśmiechnęła się, po czym wzruszyła barkami. Nie widząc ku temu żadnych przeciwwskazań, aby nie kontynuować przerwanej w pewnym momencie zabawy, dlatego też powróciła do ślizgania, aby zatrzymać się ponownie, gdy Frey zadał jej kolejne pytanie.
- Przypadkiem tutaj trafiłam. - przyznała, po czym rzuciła szybko okiem dokoła. Nie zastanawiała się, po co Freyowi była ta informacja, może kogoś chciał tu spotkać? Nieważne.
Jednak nawet Maoni poczuła w końcu zimno bijące od lodowej warstwy, więc podniosła jedną z łap, po czym skrzywiła się nieco.
- Wiesz, co? Chyba już mi się znudziło ślizganie. I robi się zimno. Może przenieśmy się w nieco cieplejsze miejsce? - zaproponowała, uśmiechając się przymilnie, po czym, już się nie ślizgając, zaczęła człapać w stronę brzegu, nieco się chwiejąc. Odetchnęła z ulgą, gdy stanęła na śniegu, po czym zerknęła na przyjaciela.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Frey
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

28-08-2013, 19:11
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart

- Ano, można... - odparł, nadal błądząc myślami po rejonach daleko wykraczających poza słowa lwicy. - Ja się przejdę na Świt - stwierdził, po czym prędko ruszył w stronę stabilnej ziemi.
Uśmiechnął się do Maoni, ale jakoś niemrawo, a następnie wybył.

Z/t
[Obrazek: kopia_frey_by_kamilionheart_d4m8ycwx_by_...avzygs.png]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

29-08-2013, 00:21
Prawa autorskie: Salvathi

- Hej, poczekaj na mnie! - zawołała jeszcze, gdy odchodził, po czym prędko pobiegła za nim.

zt
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

29-03-2014, 23:44
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Rudego przywlokło tutaj przede wszystkim pragnienie, ale i również ciekawość. No bo jak to jest, kiedy z każdym metrem robi się coraz chłodniej, a po dłuższej wędrówce na horyzoncie można było zauważyć biały puch, co swoją drogą było również interesujące. Zwłaszcza, że Shey nigdy nie widział śniegu.
Wkraczając w rejon śnieżnego lasu długo zastanawiał się, po czym stąpał. Zimne, puchowe- dziwne.
Oczywiście jak już przyzwyczaił się do nowego podłoża, przypomniał sobie po co tu przyszedł. I znalazł właśnie to, po co przyszedł. Jezioro, tuż przed nim.
- No nieźle.- mruknął do siebie, po czym dziarskim krokiem podszedł do brzegu jeziora z przykrością stwierdzając, że nie działa. Zamarzło, ups. Rudzielec stanął więc na brzegu i nacisnął łapą mocniej w miejscu, gdzie lodowa pokrywa wydawała mu się najcieńsza. I dobrze mu się wydawało, bo pod wpływem nacisku lód pękł, a morskooki wpakował tam pysk i zaczął żłopać wodę na tyle powoli, coby nie zamrozić sobie mózgu. Nah.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Sheyira
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:42 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 10

30-03-2014, 16:37
Prawa autorskie: Madkakerlaken |AlaDyllus

Lwica przemierzała różne tereny, w sumie błądząc bez celu. Nie wiedziała za bardzo co ze sobą zrobić. Dołączyć do jakiegoś stada? A może nadal być samotnikiem, co raczej średnio się jej już podobało. W sumie mogłaby odnaleźć swego brata, jednakże nie wiedziała od czego by zacząć, dlatego też na razie wybrała dalsze życie samotnika, jednakże za cel swej podróży obrała Lwią Ziemię, gdzie to kiedyś spędzała czas. Było jej tam nawet dobrze, więc może dołączy do nich, kto wie?
Szła więc przed siebie już jakiś czas. Postanowiła w końcu zrobić sobie przerwę i trochę napić. Najbliżej było lodowe jezioro... no cóż, jak jest się spragnionym, to co poradzić. Trzeba trochę pomarznąć. Skierowała się więc w tamtą stronę. Gdy była już niedaleko jeziorka, przystanęła. Stał tam jakiś lew... iść dalej, czy zawrócić? Postanowiła podejść bliżej, a jeśli będzie trzeba, to uciekać. Tak więc znów zaczęła kierować się w stronę jeziorka, a gdy stanęła już dość blisko lwa, przyglądała się na niego zszokowana. Wyglądał jak...
-Shyeiro???- zapytała zaskoczona lwa. Jeśli się myliła, to cóż. Po prostu go przeprosi i odejdzie.
[Obrazek: sheyira_by_aladyllus-d7gxmoe.png]
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

31-03-2014, 19:30
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Nie myliła się. Jej własna krew właśnie powolutku żłopała sobie wodę z własnoręcznie wykonanego przerębla, jak gdyby nigdy nic. I nawet nie poznał jej głosu, tylko spokojnie skończył gasić pragnienie i dopiero wtedy uniósł łeb, oblizując pysk z ociekającej wody. I wtedy go wryło, gdy tylko ją ujrzał. Nadal wyglądała jak dzieciak, dokładnie tak, jak ją zapamiętał. Tylko jeszcze wtedy była przez niego uznana za martwą, a teraz wie, że żyje. Jednak pytanie brzmi, czy aby na pewno robi mu to jakąś różnicę? Dla niego w zasadzie była już martwa.
- No ja.- odparł chłodno, mierząc ją obojętnym spojrzeniem.
Mimo, że wewnątrz wręcz krzyczał na jej widok, chciał przekazać, że cieszy się, iż widzi ją żywą, to uparcie nie pozwalał sobie na żadne pozytywne uczucia względem swojej siostry. Nie po tym, jak odeszła bez słowa. Nie po tym, jak wróciła żywa. Chyba wolałby, żeby była martwa, wtedy przynajmniej by jej nie nienawidził.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Sheyira
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:42 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 10

02-04-2014, 12:26
Prawa autorskie: Madkakerlaken |AlaDyllus

Przyglądała się jego reakcji lekko zdumiona. Myślała, że ucieszy się na jej widok, tak jak ona na jego, jednakże było inaczej. Jej brat zachowywał się chłodno w stosunku do niej... Ale dlaczego? Dawno się nie widzieli... ani nie mieli okazji pożegnać. Prawda jest taka, że Sheyira straciła z nim pewnego dnia kontakt. Nie miała pojęcia gdzie się podział, co się z nim stało. Dla lwiątka przeszukiwanie całej krainy nie jest raczej niczym dobrym. Sądziła po prostu, że jej braciszek postanowił udać się w świat, żyć własnym życiem. Dlatego też i ona ruszyła przed siebie... ale może to nie było do końca tak? Może on to odbierał... inaczej?
-Bracie, co się dzieje? Nie cieszysz się?- zapytała go na początek. Miała mu tyle do opowiedzenia, chciała też dowiedzieć się, jak to w końcu było. Czy na prawdę on myśli, że to ona zostawiła jego, gdy ona widzi to na odwrót?
[Obrazek: sheyira_by_aladyllus-d7gxmoe.png]
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

02-04-2014, 18:50
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Miał ochotę się roześmiać, gdy usłyszał jej pytanie.
- A mam powód do szczęścia?- zapytał, przechylając łeb i unosząc pytająco jedną brew, tą, nad szarym okiem. Wszak Szej owszem, mógł się cieszyć, że jest najedzony, napojony, względnie zdrowy i że w jaskini czeka na niego lwica, ale to były jedyne powody do szczęścia.- Może gdyby było cieplej, czułbym się szczęśliwszy.- skłamał, podnosząc się do siadu.
Powinien już wracać, sam powiedział swojej towarzyszce, że będzie za chwilę, ale mimo wszystko widok siostry jakoś nie pozwalał mu odejść.
- Czego tutaj szukasz? Nie powinnaś być gdzieś... Poza tą krainą?- wszędzie, tylko nie tu. Cóż, chłodne myśli, chłodne powitanie, może to przez tą pogodę?
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Sheyira
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:42 Dołączył:Wrz 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 61
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 10

14-04-2014, 10:59
Prawa autorskie: Madkakerlaken |AlaDyllus

Słysząc jego słowa, lwica spuściła łeb. Zrozumiała, że miał do niej żal, tak jak przypuszczała. I co teraz? Zostawić go w spokoju i odejść, czy walczyć o dawny, dobry kontakt z bratem... On się bardzo zmienił, i nie miała pojęcia, czy jeszcze może odzyskać dawnego Shyeiro.
Westchnęła, po czym spojrzała na niego. Na jej pysku na początku malował się smutek, jednakże po chwili zastąpiła go determinacja. W oczach miała chęć walki. O co? O dawnego brata. Nie, nie miała ochoty znowu z nim się rozstać, szczególnie że za pierwszym razem nie zrobiła tego specjalnie.
-Ciebie szukam. Już kilkakrotnie Cię szukałam, jednakże bez skutku.- warknęła, gdyż w tym momencie jej ciało ogarnęła złość. Podniosła się, a następnie zaczęła krążyć wokół swego brata.
-Najłatwiej jest zrzucić winę na innych, prawda, bracie?- zapytała, przyglądając się jego ślepiom. Nie chciała go ranić, jednakże miała tego wszystkiego dość. Cały czas się obwiniała, że nie pilnowała go. Że mało przy nim była. Nie musiał jeszcze jej tego mówić.
-Doskonale wiem, że zawiniłam, jednakże nie bez powodu. Pewnego dnia zniknąłeś. Ponoć udałeś się na tereny Świtu. Czekałam na Ciebie dość długo, lecz się nie zjawiłeś. Bez Ciebie nie chciałam siedzieć na Lwiej Ziemi, więc postanowiłam udać się na wędrówkę, w nadziei iż gdzieś będziesz... żywy.- warknęła ponownie. Była wściekła. Przez swoją głupotę, ale i przez jego zachowanie. Pamiętała dawnego, wesołego i odważnego brata. A teraz co? Siedział sobie jakiś smutas, zadufany w sobie. Co to miało być?
-Dotarłam aż tutaj, gdzie nie ma nikogo. Niedawno postanowiłam wrócić i dołączyć do stada Lwiej Ziemi. Samotność dała mi się we znaki, do tego jeszcze wyrzuty sumienia... Miałam też znów nadzieję, że gdzieś Cię spotkam. I w końcu los dał mi szansę, na naprawienie złego wyboru z dzieciństwa- mruknęła do niego na koniec. Nie łudziła się już, że ją zrozumie, przytuli i znów będzie jak dawniej. Coś się w jego życiu wydarzyło. Coś na tyle niedobrego, by aż tak zmienić jego charakter i zachowanie. To nie był już dawny Shyeiro. Nie był i już nigdy nie będzie.
[Obrazek: sheyira_by_aladyllus-d7gxmoe.png]
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

14-04-2014, 20:16
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Znikoma nadzieja. Twojego brata zabiła choroba, która doszczętnie wyniszczyła jego poczucie władzy i siły, jakie kiedyś przechwycił od Bagery, zabiła optymizm, radość z drobnych rzeczy. Jeżeli szukasz w nim kogoś takiego, to pomyliłaś drogi.
Początkowo ignorował jej ton, zwalając winę na emocje, jednak w momencie kiedy ta zaczęła wokół niego krążyć już poczuł się lekko zirytowany, pokazując to niespokojnym ruchem ogona oraz ściągnięciem brwi. Jej słowa również spowodowały irytację, a Shey zastanawiał się, czy sposób, jaki ta obrała na rozmowę z nim nie doprowadzi do prowokacji. Gdy skupił na tym myśli, na sekundę zapomniał o złości. Poczekał aż skończy, po czym zaczął stawiać wolne kroki ku niej, otwierając przy tym pysk, by pełne złości słowa ujrzały światło dnia:
- Nie wiem, co ty masz w głowie, skoro po chwilowej nieobecności na Lwiej Ziemi, na której notabene świat się nie kończy uznajesz mnie za martwego?- warknął, nadal nie poprzestając się zbliżać, co dla młodej lwicy mogło być już sygnałem alarmującym do cofnięcia się.- Mówisz, że czekałaś... Ile? Minutę, dwie? Aż tak długo mnie nie było?- teraz jego ton osiągnął poziom irytacji, co w zupełności i tak nie odzwierciedlało mieszaniny uczuć, którą tak usilnie tłumił w sobie.
Nim kontynuował, zmarszczył brwi, oraz, że był już blisko bliźniaczki wyciągnął łapę i chwycił ją za podbródek, przybliżając jej pysk do swojego. Teraz już kipiał ze złości, ale mimo to, uścisk na jej szczęce nie odzwierciedlał tego, co mogła zobaczyć z bliska w jego oczach. Po prostu trzymał ją, na tyle mocno, coby mu się nie wyrwała i na tyle lekko, żeby nie sprawiało jej to niepotrzebnego bólu.
- Powiem Ci coś.- warknął.- Podczas gdy ty, jak twierdzisz, czekałaś na mnie, czy tam szukałaś na tej pieprzonej Lwiej Ziemi, ja przez parę miesięcy zdychałem na jakąś zarazę w grocie, która znajduje się w samym sercu lwich, otoczony osobami, które nie chciały mnie tam widzieć.- palce na jej brodzie zacisnęły się wraz z kontynuowaniem jego historii, tym razem już w sposób, który na pewno sprawiał jej ból. Jednakże samotnik opamiętał się dopiero wtedy, kiedy atramentowe pazury poczęły się wysuwać z poduszek jego łap. Wtedy ją puścił, odwrócił się i odszedł kawałek, pozostając zwrócony do niej tyłem.
- Gdzie wtedy byłaś?- teraz, w jego głosie oprócz gniewu dało się wyczuć pewną rozpacz, którą mimowolnie od razu stłumił następnymi słowami.- Myślałem o tym cały czas, że pewnego dnia, zobaczę cię przekraczającą próg tej jaskini.- a może i nie stłumił tej rozpaczy?- Nigdy się nie pojawiłaś.- dodał po chwili, zaciskając zęby i ponownie marszcząc brwi, oraz jednym ruchem łapą przetarł oczy, jednak Sheyira nie mogła stwierdzić, czy właśnie ocierał łzy. Nadal pozostawał zwrócony plecami.- Twoją nieobecność przez cały czas tłumaczyłem sobie tym, że nie poświęcałem Ci zbyt dużo czasu. Cały czas szukałem winy u siebie, nie u Ciebie.- syknął, powoli zwracając łeb w jej stronę, będąc teraz profilem, a szare oko niemo spoglądało w jej stronę.- Dopiero kalectwo pozwoliło mi przejrzeć na oczy, że to nie była moja wina, a twoja, że to nie ja, zostawiłem ciebie, a to ty, zostawiłaś mnie.- rzucił, już spokojniej, bez gniewu, irytacji, a po prostu z obezwładniającą obojętnością, którą już utrzymał do końca swojego monologu.- Nie było Cię przy mnie, kiedy tak desperacko potrzebowałem kogokolwiek, kto powiedziałby mi, że wszystko będzie dobrze, masz dla kogo walczyć.- odwrócił wzrok.
- A ty? Mówisz, że masz wyrzuty sumienia? Powinnaś. Myślisz, że jestem okropny, bo nie zaprzeczam? Nie zrobię tego. Teraz jednak jestem przekonany o jednym, a właściwie..- zaśmiał się, prowokacyjnie, wręcz bezczelnie i odwrócił już całkiem w jej stronę, żeby bez skrępowania spojrzeć jej w oczy i wypowiedzieć te jadowite słowa:
- Kiedy patrzę na ciebie, mam przed oczyma idealny obraz tego, co powinno się nazywać matką.

[ Dodano: 2014-04-26, 21:35 ]
Stał przez dobre dziesięć minut w milczeniu, oczekując, że to jej odpowiedź przerwie tą ciszę, uspokoi go jakoś. Powie coś, cokolwiek. W odpowiedzi dostał tą cholerną ciszę.
Splunął.
- Tak sądziłem, że nie będziesz miała języka w gębie, kiedy usłyszysz za dużo prawdy.- warknął, spoglądając na nią chłodno.
Niech zostanie tutaj, zmarznie albo niech się wynosi i mu nie pokazuje na oczy. Nie potrafiła mu nawet odpowiedzieć, nie potrafiła przyznać się do wszystkiego, co jej zarzucił. Nie była do odkupienia, nie w jego oczach.
Odwrócił się i wybył.


zt

//Sory, ale nie chce mi się czekać i blokować postać.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości