♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

22-11-2016, 16:56
Prawa autorskie: Dirke

Kama uśmiechnął się na dźwięk wydobywający się z hieny. Brzmiało jak prawdziwa zebra. Przyszedł mu do głowy świetny pomysł.
- Mnie wychowywała hiena. Myślisz, że potrafię chichotać po hieniemu? - zapytał i nie czekając na odpowiedź wydał z siebie głośny, długi dźwięk. Gdyby ktoś bardzo się przysłuchał, może zobaczyłby podobieństwo. Wyszło mu taki... niewiadomoco. W zasadzie to nieprzypominało chyba niczego, co Kama słyszał w swym krótkim życiu. Przez chwilę miał wrażenie, że coś zaburza jego dźwięk. Gdy już odgłos trochę wybrzmiał i był cichszy, Kama zwrócił się do Baquii:
- Mówiłaś coś?
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

22-11-2016, 17:39
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

-Nie nie mówiłam nic-
Powiedziała hiena po pokazie młodego. Ją też nieco ogłuszyło ale podeszła do lwiatka i poklepała je
-Wiesz ja długo się uczyłam udawać zebry ale się przydawało. Zawsze można było je ostrzec przed zagrożeniem-
To dziwne ale Baqiea miałam wrażenie że ktoś ich obserwuje, a nawet coś mówi.
-Teraz pokażę ci jak robią spanikowane zebry-
To mówiąc Łata cicho się zaśmiała i zaczęła podskakiwać wydając zebrze dźwięki. Łapą zachęciła lwiątko by dołączyło się do zabawy. Teraz już była pewna że ktoś jest, ktoś na zewnątrz i może ktoś ich obserwuje. Opiekunka nagle wyskoczyła z czaszki dalej wydając dźwięki spanikowanej zebry i przyjrzała się towarzystwu przerywając w pół "wrzasku"
-No co? Wychowały mnie zebry-
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

22-11-2016, 22:06
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Tiba ucieszył fakt, że Xenia razem z Hatari zaakceptowały jego przywództwo i bez zbędnych uwag zaczęły wykoywać powierzone im zadania. Cóż,o ile trafia się jakaś nietypowa sytuacja, to potrzebny jest ktos kto pokieruje działaniami pozostałych. Tib posiadał duże doświadczenie w tej kwesti które nabył jeszcze zanim założył rodzinę. Mimo, że był w wtedy szczęśliwym lwem, to z pewnych względów wolał nie wracać pamięcią do tamtego okresu.Co do chwili obecnej,Tib nstawiał kroki najostrożniej jak umiał by przypdkiem nie nastąpić na jakąś kosteczkę, która łamiąc się zdradziłaby jego obecność. Scheiße- zaklął w myślach, gdy usłyszał głos Xeni.W tej chwili nie uwzględnił faktu, że lwica celowo narobiła chałasu. Potraktował to jako objaw roztargnienia.
Posłał młodej karcące spojrzenie po czym powrócił do skradania się. Jeśli to coś w środku ją usłyszało, to element zaskoczenia diabli wizeli. Przynajmniej Hatari była juz na swojej pozycji. Oczywiście Tib z góry nie zamierzał nikogo krzywdzić. Po prostu zdawał sobie sprawę, że nawet najwiekszy cwaniak wymięknie, gdy zda sobie sprawę, że jest otoczony, a przecież stary nie miał pewności co znajduje sie w środku. Stanął naprzeciwko czaszki i błyskawicznie ułożył w głowie plan uderzenia. Już miał ruszyć, gdy ze środka wydobył się kolejny dźwięk.
Zebra?-spojrzał na rozmiary wejścia-młoda zebra? W tym momomenciedo jego dotarł znajomy zapach. Okolica też wydała mu sie dziwnie znajoma.
Ale ze mnie stary kretyn - stwierdził w myślach.
Już chciał odwołać całą akcję, lecz w tym momencie, kątem oka dostrzegł jak Xenia wybija się w jego stronę.
W przeciągu ułamka sekundy podją decyzję jak przyjąć nadchodzące uderzenie. Na wykonanie pełnego uniku nie było już czasu, a że Tib nie miał ochoty narażać na szwank swojego starzejącego się kręgosłupa, to postanowił przyjąć cios na barki. Na moment przed uderzeniem zdążył przenieść ciężar na tylne łapy , przy czym  jego przednie kończyny oderwały się od podłoża. Kiedy lwica wbiła się w starego, ten niesiony siłą uderzenia, odchylił się na prawo i po krótkiej chwili rozpaczliwej walki z okrutnymi prawami fizyki ,z hukiem runął na ziemię. Przynajmniej takanka tłuszczowa nieco zamrtyzowała uderzenie-  pocieszył się w myślach.
Niemal natychmiast, poderwał sie na nogi i mało brakowało by w pierwszym porywie niekontrolowanej agresji nie wyrządził Xeni krzywdy. Na brzmienie głosu Baq natychmiast ochłonął. Spojrzenie,które zawiesił na brązowo-białej(o ile ta nie dała nogi) z początku miało karcący wyraz, jednak stary szybko rozpromienił się i uświadamiając sobie komizm sytuacji w której się znaleźli, wybuchnął serdecznym śmiechem.
-Ależ nie miałem zamiaru nikogo zabijać, mein lieber- powiedział kiedy nieco się już ogarnął.
-Swoją drogą, mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę że gdyby to była prawdziwa akcja a znajdujące  się w czasce stworzenie, podobnie jak nasza droga Baquiea, tylko udawało zebrę lub jakieś niewinne zwierzę, to prawdopodobnie bylibyśmy już martwi? I to z twojej winy moja droga - westchnął cicho.
-Zanim powiem coś jeszcze mam do Ciebie pytanie:co tak właściwie kierowało tobą, gdy podejmowałaś decyzję by narazić swoje życie dla pierwszej lepszej zebry? -
Stary domyślał się, że zapewne chodzi o jakieś ckliwe ideały. Wolał jednak dostać potwierdzienie w postaci słów Xeni.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-11-2016, 03:35 przez Tib.)
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

24-11-2016, 17:02
Prawa autorskie: Dirke

Kolejny nietypowy dźwięk wywołał uśmiech na jego pyszczku. Baq naprawdę świetnie udawała. Zaraz dołączył do zabawy i wydając serię dziwnych okrzyków zaczął gonić hienę. Ich połączone krzyki mogły brzmieć niczym prawdziwe polowanie. Kama nawet się wczuł i gdy Baq skręciła, on tagże skręcił, przez co znalazł się na zewnątrz, tuż przed Tibem, Hatari i jakąś lwicą. Nie spodziewał się tego, przez co jego mina musiała wyglądać naprawdę głupio. Po chwili doszedł do siebie i posłał zebranym przepraszający uśmiech. Czyżby kogoś nastraszyli?
Xenia
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 60
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 10

26-11-2016, 17:58
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra

Do zielonookiej zbyt późno dotarły zapewnienia Hatari, było już po całej zasadzce. Z czaszki słonia wydobył się jeszcze inny dźwięk, Xenia aż przykręciła na bok głowę, nastawiając uszy z zmieszaną miną wymalowaną na pysku. "Co to jest?" przemknęło jej przez myśl. Całą swoją uwagę skierowała na czaszkę i nie zauważyła nawet że o mały włos nie oberwała od Tiba. Wtedy jeszcze wybiegła owa zebra, która wcale zebrą nie była, biało-brązowa przez to była jeszcze bardziej zdezorientowana, wydawało jej się wręcz że to jakiś dziwny, pokręcony sen. A może to halucynacje z głodu? Nie no, nie była aż tak głodna. Z otwartym ze zdziwienia pyskiem dostrzegła karcące spojrzenie Tiba. Przewidywała że sobie nieźle nagrabi, uśmiechnęła się przepraszająco i z lekka niewinnie jak to robią lwiątka. Podniosła się z ziemi, już zamierzała się tłumaczyć, ale lew zaczął się śmiać, a sama zielonooka nie mogła się powstrzymać by samemu nie wybuchnąć śmiechem.
- Ja na prawdę myślałam że to zebra - zagadała przez śmiech: - A tu nagle wybiegła... - zaśmiała się bardziej, już prawie leżąc na ziemi. W końcu i ona się uspokoiła. Słuchała Tiba nadal z dobrym humorem, nadal z lekka rozbawiona tym co się stało. Nigdy coś podobnego jej się nie zdarzyło.
- Oj tam zaraz zginąć - machnęła łapą: - Przecież nie tak łatwo nas zabić, co? - klepnęła lekko lwa w ramie, dodając: - Tak czy inaczej przepraszam... - spojrzała na Tiba przepraszająco z lekko odchylonymi uszami. Na kolejne pytanie nie było tak łatwo jej odpowiedzieć, bo przecież musiałaby zdradzić swój sekret, tak przy wszystkich? W sumie i tak już się wygłupiła, a skoro Baqiee (/przepraszam jak źle odmieniłam) wychowały zebry to chyba to co im powie nie jest takie dziwne, przynajmniej wspomniana hiena powinna ją zrozumieć. Zielonooka jeszcze się namyślała, by w końcu odpowiedzieć.
- No dobrze, powiem wam - usiadła na ziemi, sugerując że to będzie długa opowieść: - Więc, jak byłam mała wszystko mnie ciekawiło, jak teraz i z każdym chciałam się zaprzyjaźnić, w rozumieniu że z każdym gatunkiem, bez wyjątku, tak jak teraz zresztą, a skoro chciałam mieć w wszystkich przyjaciół, znaczy nadal chce, to jest mi tak strasznie żal każdego stworzenia... - dalej już mówiła nad wyraz emocjonalnie: - ...które musi umrzeć, zwłaszcza takiego malucha co dopiero wchodzi w dorosłe życie, no bo pomyślcie tylko że już nigdy nie zobaczy świata, rodziców, przyjaciół, nikogo, już nigdy niczego nie pozna i nawet nie odkryje jak to jest być dorosłym... Do tego jego bliscy będą cierpieć i tęsknić za nim... Szkoda że lwy i inne drapieżniki muszą jeść mięso, ale tak chciała dla nas natura i... Tak strasznie nie cierpię polować, właściwie to bym w ogóle nie polowała, ale czasami już muszę, chociaż sto razy bardziej wolę padlinę, przynajmniej nikomu nie sprawie bólu, a i to da się zjeść, ale polować niekiedy trzeba... I to jest najgorsze, ale zawsze z kopytnych wybieram tych co są chorzy i cierpią, czy są już na prawdę starzy... I nie martw się ty jeszcze jesteś młody Tib - puściła do lwa oczko, nie uważała by był stary, raczej starszy od nich, ale nie od razu stary, kontynuując: - Wiem że to natura lwa polować i innych drapieżników i że niektórzy nie mogą się powstrzymać.. Bałam się zaryzykować i na prawdę nie wybaczyłabym sobie gdyby to na prawdę była zebra i ja z wami przyczyniła bym się do jej śmierci i wiem wiem to dziwne, ale każdy ma jakieś dziwactwa prawda? Niektórzy upodobali sobie ciągnięcie za ogon, jak moi bracia na przykład... Tak w ogóle to nikt w domu nie lubił zabierać mnie na polowania, myśleli że jestem w tym kiepska, a tak na prawdę to płoszyłam zwierzynę by nikogo nie zabili, normalnie nie potrafiłabym na to patrzeć... To istny koszmar widzieć jak ktoś umiera, nawet jeśli jego śmierć ma pozwolić nam przetrwać to i tak to jest okrutne... Okrutna ta nasza natura, chociaż w sumie nie wyobrażam sobie żebym jadła trawę, nie da się tego przełknąć... Bez urazy dla twoich krewnych zebr - zwróciła uwagę o zebrach w stronę hieny która miała niebywały talent do naśladowania pasiastych odgłosów. Wydawało się że lwica skończyła już całą tą gadaninę, ale wtem jej się coś przypomniało i nie byłaby sobą gdyby nie dodała: - Podsumowując... To jak chcecie polować to lepiej bym nie była w pobliżu, bo wszystko wam zepsuje, wybaczcie, taka już jestem... - spojrzała przepraszająco na Tiba i Hatari, bo to im zepsuła zasadzkę, ulżyło jej że to nie było prawdziwe polowanie.
- Chwila... Na prawdę nie miałeś zamiaru nikogo zabijać? - musiała spytać: - Nawet gdyby była to mała zebra albo inny kopytny maluch? - była niezmiernie ciekawa, z lekka się niepokoiła, reakcją na jej dziwactwa.
[Obrazek: SLSoZK4.png] 


Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

26-11-2016, 18:18
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Baqiea uniosła jedną z brwi i podeszła ku Xenie
-Już cię lubię-
Zaśmiała się i zaczęła za czymś rozglądać
-Moja zebrza matka zawsze powtarzała że nikt nie zasługuje na śmierć, a tutaj niedaleko jest istny Szwecki stół. Ja nie poluję wcale i nie jadam mięsa, trawy z resztą też. Mam na to alternatywę pełną różnych smaków. Chcesz może się skusić na takie coś? O ile nie brzydzisz się chityny chrupiącej między zębami i pół płynnego nadzienia-
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

27-11-2016, 03:18
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Śmiech Xeni jeszcze bardzie poprawił Tibowi nastrój i pozwolił całkowicie zapomnieć o niewinnym incydencie. W końcu nic się nie stało.
-Kein problem moja droga- powiedział wesoło po czym machnął łapą, na znak że specjalnie się tym nie przejął. Ba stary był teraz pewien, że nie zatracił jeszcze dawnych nawyków. Obrócił łeb  w stronę podopiecznych, posyłając dwójce ciepły uśmiech.
-No nie powiem, napędziliście na niezłego stracha, Kameraden.-
Swoją drogą ciekawe jakby wyglądała ich reakcja, gdyby Tib z pełnym impetem wpadł do słoniowej czaszki. Trzeba to kiedyś sprawdzić.
„…nie tak łatwo nas zabić…”-odbiło się echem w jego głowie i przed oczyma mignęło mu kilka obrazów, o których wolałby zapomnieć.  Serce i oddech przyśpieszyły momentalnie. Staremu zakręciło się w głowie a jego łapy delikatnie ugięły się pod jego ciężarem.
Tib miewał takie ataki raz na jakiś czas. Tak już jest, kiedy niechciane wspomnienia wydostają się na zewnątrz i przypominają o piekle przez które się przeszło. Stary wziął kilka głębszych oddechów i po kilkunastu sekundach objawy ustąpiły.
W tym momencie Xenia zaczęła już swoją opowieść. Z każdym jej następnym słowem, Tib był coraz bardziej przeświadczony, że ma przed sobą Hakiego. Postąpiło to do tego stopnia, że musiał powstrzymać swoją łapę, bo zawsze kiedy jego ukochany synek zaczynał jedną ze swoich „przemów”, Tib musiał ratować resztę rodziny i porządnie strzelić młodego w pysk. Xenia jednak nie była  wnerwiająca, toteż stary nie musiał interweniować dla dobra ogółu.
Kiedy usłyszał, że wbrew swojej opinii wcale nie jest „stary”, posłał lwicy delikatny uśmiech.
Może i ciało trzymało się całkiem nieźle, lecz jego psychika… Tib czuł się przytłoczony, nękającymi go wyrzutami sumienia, niechcianymi wspomnieniami z młodości i niesłabnącym poczuciem winy. Jedynie, świadomość że jest potrzebny Kamie i ma rodzinę o którą musi dbać dawało mu motywację by ruszyć swój ociężały tyłek i działać.
Śmieszne, że taki mały lewek uratował starego Tiba  przed całkowitym zatraceniem.
Wysłuchał Xeni do końca, po czym przystąpił do rozwiewania wszelkich wątpliwości z jej strony.
-Chciałem jedynie nastraszyć naszego intruza. Uwierz, mało kto jest w stanie zachować zimną krew gdy wpadnie na niego taka kupa sadła jak ja-powiedział uśmiechając się.
-No tak ale co jeżeli byłaby to mała zebra? -zapytał sam siebie.
-Jeżeli zaś chodzi o uśmiercanie młodych, to jakoś nie leży to w moim zwyczaju. Oczywiście jeżeli byłbym głodny i miał do wykarmienia rodzinę, to zapewne zmieniłbym podejście, ale teraz? - pokręci łbem.
-Zapewne puściłbym ją wolno- powiedział szeroko się uśmiechając. Oczywiście nie chodziło tu o jakieś sentymenty czy wzniosłe idee, ale o czystą logikę. Tib nie widział sensu w mordowaniu osobników młodocianych i ciężarnych. Na dłuższą metę było to pozbawianie się pożywienia.
-Pozwól mein lieber, że zapytam Cię o jedną rzecz- przemówił uśmiechając się tajemniczo.
-Byłaś gotowa zaryzykować głód, konflikt z całym stadem a nawet bezpośrednie starcie z osobnikiem dużo od Ciebie silniejszym, by ratować roślinożercę, którego nawet nie znałaś i zapewne nigdy byś już nie zobaczyła, tylko dlatego że uważasz takie postępowanie za słuszne?- przemówił jakby sam nie do końca  wierzył w to co mówi.
-W takim razie gratuluję, właśnie mi zaimponowałaś- powiedział i poklepał lwicę po ramieniu. Co prawda nie była to z je strony najmądrzejsza postawa, ale już sam fakt, że Xenia jest zdolna do takiej samodyscypliny zasługiwał zdaniem Tiba na uznanie.
-Jeżeli zaś chodzi o kwestie kulinarne to polecam spróbować tłustych białych larw, jak na robacze standardy są całkiem niezłe-dodał, jednocześnie uśmiechając się do zielonookiej hieny.
Xenia
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 60
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 10

30-11-2016, 00:44
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra

- Ja cię też - odparła z przyjacielskim uśmiechem w stronę Baqiui z każdym słowem hieny coraz bardziej ciekawska, co to może być? Nie trawa i nie mięso? Zielonooka lubiła próbować nowych rzeczy, więc nie miała jakichkolwiek zahamowań by i tym razem nie poznać czegoś co nowe, w tym przypadku smak. A jeśli to miało wykluczyć z jej jadłospisu mięso innych zwierząt to jeszcze bardziej zachęcił ją ten pomysł.
- Brzmi ciekawie... - zaburczało jej przy tym w brzuchu, jak na zawołanie: - Właściwie to możemy tam iść już teraz, mój żołądek będzie zadowolony jak coś przekąsi... - zaśmiała się lekko, kontynuując: - Jeśli to nie problem... Na pewno mi zasmakuje, a jeśli nie to się przyzwyczaję, byleby nie mieć nic wspólnego z polowaniami - puściła oczko do Baqiui. Potem jednak słuchając na Tiba. Ulżyło jej że gdyby okazało się że to mała zebra, to jednak nie padłaby tutaj ofiarą, chociaż nigdy nie wiadomo, ale Xenia nie miała podejrzliwej natury, więc uwierzyła na słowa Tiba.
- A już myślałam że biedactwo musiałoby zginąć... Obyś nie musiał nigdy mordować maluchów... - zakończyła swoje słowa dość smutnym jak na nią uśmiechem.
- A ty Hatari? Co byś zrobiła gdyby to była zebra? - zapytała rudowłosej hieny, nie mogąc się powstrzymać.
- Tak - odpowiedziała pewnie na dosyć rozbudowane pytanie lwa. Zdziwiła się przy tym że mogła mu tym zaimponować.
- Śmierć mi nie straszna, skoro mogłabym komuś uratować życie... - dodała, nie zastanawiając się za bardzo co by było gdyby zginęła, raczej przy takich akcjach nie myślała za bardzo że może jej się coś stać. A jeśli nawet, to każdy kiedyś umrze prawda?
Kolejna wypowiedź Tiba rozwiązała zagadkę nowego smaku, to były robaki. "Robaki? W sumie czemu nie..." przebrnęło przez myśl biało-brązowej: - No to co, idziemy? - zapytała szarej hieny: - O... A może pójdziecie z nami? - popatrzyła po reszcie.
[Obrazek: SLSoZK4.png] 


Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

30-11-2016, 21:27
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

-Więc chodź nad rzekę. Pójdę przodem coś znaleźć-
Zaszczebiotała hiena i spojrzała na Tiba
-Mam pomysł lwie, zaczekaj chwilę, a potem niech Kama mnie tropi. To będzie dobra lekcja i pomoże mu potem w razie zgubienia się znaleźć kogoś z nas-
To powiedziawszy Baqiea spojrzała na lwicę i cicho powiedziała
-Będę piszczeć po zebrzemu jak coś będzie nie tak-
To mówiąc zachichotała. Może to dziwne ale ta samotniczka budziła w niej zaufanie
-Za mną-
Po tych słowach ruszyła truchtem nie czekając na odpowiedź Tiba
z/t
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

01-12-2016, 22:05
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Młodzi...-westchnął i popatrzył na po zebranych.
-Wiesz, nie jadam robaków o ile nie jest to koniecznością- sprostował szybko. Tib lubił dobrze zjeść i preferował raczej typowo lwi pokarm. Oczywiście kiedy na polowanie nie ma czasu lub przebyw się na terytorium wroga robaki stanowią najwygodniejszą opcję.
-Ale kto wie, może uda się wam mnie nawrócić?-powiedział póżartem, uśmiechając się do reszty.
Wtem hiena wyskoczył ze swoim pmysłem. W sumie to czemu nie? Gdyby nie węch Tib nigdy niebyłby w stanie wytropić Hakiego, gdy ten próbował się spotkać ze swoja "przyjaciółką" sam na sam. Stary nie mógł się powstrzymać od uśmiechu się na myśl o tym ile randek zrójnował swoim dzieciom.
-Dobra, ruszajcie a my z małym damy wam chwilę - powiedział, po czym powiódł wzrokiem po oddlających się osobnikach.Po odczekani dłuższej chwili, szeroko usmiechnięty spojrzał na Kamę.
-Dobra mały, bierzmy się do dzieła. Spróbuj wywęszyć naszą szaloną hienkę.Będę tuż za tobą- powiedział, i zeskanował wzrokiem okolicę.  Gdzieście poleźli?
Xenia
Samotnik
*

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Towarzysz:Pliszka siwa Liczba postów:226 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 95
Siła: 60
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 10

02-12-2016, 00:00
Prawa autorskie: Avatar - ja, obrazek w podpisie - Vasanti Vei
Tytuł pozafabularny: Mistrz Pióra

- Byłoby wspaniale - uśmiechnęła się na słowa Tiba o nawróceniu, dosyć zabawnie to zabrzmiało, ale też sprawiło że zamyśliła się chwilkę, może udałoby się przekonać Tiba już teraz? Jednym, w odczuciu zielonookiej, kuszącym argumentem, który właśnie wpadł jej do głowy.
- Dobry pomysł - szepnęła, by tak jak Baq, mówić cicho, chyba to miała być tajemnica.
- Z tego co zauważyłam to robaki są łatwiejszym łupem niż taka zwierzyna, są w sumie wszędzie, pomyśl tylko, nie musiałbyś już polować - dodała szybko, puszczając oczko w stronę Tiba i kierując się już śladami hieny: - No to do zobaczenia, na pewno uda wam się nas wytropić! - zawołała jeszcze, orientując się że Baq jest już dosyć daleko. Trzeba będzie ją dogonić.

zt
[Obrazek: SLSoZK4.png] 


Ma malunek na prawej łopatce przedstawiający jak na razie tylko dwie żyrafy, młoda i dorosła, stojące naprzeciwko siebie.
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

10-12-2016, 19:47
Prawa autorskie: Dirke

Kama cały czas siedział spokojnie i przysłuchiwał się rozmowie. Gdy padł pomysł, by śledził ich po zapachu, na jego pyszczku ukazał się uśmiech. Powiódł wzrokiem za odchądzącymi i westchnął. Teraz trzeba poczekać. Ułożył się wygodnie i zajął się oglądaniem kości, które leżały koło niego. Miał wrażenie, że niektóre rozpoznaje. Szczególnie zaciekawiła go jakaś czaszka. Wydawało mu się, że jest to hienia czaszka, ale pewności nie miał. Nagle poczuł się zmęczony.
Nagle się obudził. Z początku nie wiedział, gdzie jest, lecz w krótce sobie przypomniał. Przypomniało mu się też, że miał szukać Baquiny. Jak długo spał? Chyba dostatecznie długo, by hiena zdążyła zawędrować dosyć daleko. Może już na niego czeka i martwi się, czemu go nie ma? Zerwał się na równe łapy i szybko podążył w kierunku, w którym miał wrażenie, że zniknęła hiena. Węszył przy tym uważnie, próbując wychwycić jej zapach. Tak się skupił na szybkim dotarciu na miejsce, że zupełnie zapomniał o Tibie.

Z.t.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-12-2016, 17:26 przez Kama.)
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

11-12-2016, 19:32
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Cóż, najwyraźniej Kama postanowił uciąć sobie małą drzemkę i wcześniejsze słowa Tiba mogły umknąć jego uwadze.
W takim razie ja też sobie odpocznę- pomyślał i ułożył się wygodnie na ziemi. Zostali tu we trójkę, on, Kama oraz Hatari. Z początku Tib chciał zagadać do rudowłosej, jednak przypomniał sobie, że musi jeszcze przemyśleć pewną kwestię. Leżał ze wspartym na łapach łbem, a jego wzrok wędrował po wszechobecnych kościach. Kiedy Kama wreszcie się obudził, Tib powrócił myślami na ziemię. Czasz ruszać. Z widocznym trudem, stary dźwignął ociężałe cielsko i stanął na czterech łapach. Przyglądał się jak Kama próbuje pochwycić trop, gdy nagle…Scheiße, tylko nie teraz.
Przed oczyma starego mignęło kilka utrwalonych w pamięci obrazów. Wszystkie przedstawiały martwe lwiątka, tak podobne do Kamy…
Serce Tiba wskoczyło na wyższe obroty, oddech pogłębił się a we łbie zawirowało. Zachwiał się, jednak tym razem wygrał potyczkę z grawitacją. Przez dłuższą chwilę lew mobilizował całą swoją wolę by przegnać dręczące go migawki, toteż nie zauważył zniknięcia Kamy.
Muszę gdzieś to przeczekać, nie mogą mnie zobaczyć w takim stanie- myślał gorączkowo. Małemu nic nie będzie, zostaje przecież z Hatari. Usprawiedliwił sam siebie, po czym starając się zachować kontakt z otoczeniem, chwiejnym krokiem, ruszył przed siebie.

z/t
Hatari
Konto zawieszone

Gatunek:Hiena Cętkowana Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:242 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 98
Siła: 70
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 6

04-01-2017, 17:51
Prawa autorskie: kantayeni/ ja

Wszyscy w końcu rozeszli się, a Hatari? - Oh poo, PATROL! - Tak zapomniała z tego wszystkiego na śmierć o patrolu! zesztywniała stając na baczność i nagle zerwała się do biegu na dość sztywnych nóżkach. Za hieną niósł się hieni chichot słyszany jeszcze przez chwile gdy ta zniknęła w tumanie kurzu.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

20-03-2017, 13:52
Prawa autorskie: ja-Dirke

Przechadzałem się blisko granicy, jak to zazwyczaj. Tereny graniczące są tak różne, że czasem można pomyśle, że to coś nierealnego. Sucha ciemna ziemia, pokryta kamieniami i szczątkami wielkich słoni a zaraz z drugiej zielona sawanna. Tak rozległa niczym bezkresna toń wielkiej wody. Lwioziemcy nie zdają sobie nawet sprawy jakie mają szczęście posiadając takie ziemie. Są osobami żyjącymi sobie w jakimś swoim świecie nie patrząc an to gdzie ich los popchnął i co dał. Może dlatego też są w oczach tak wielu słabymi osobami? Osobami, które są oderwane od brutalnej rzeczywistości? Możliwe ale kto ich tam wie. Machnąłem mocniej ogonem.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości