♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

23-03-2017, 00:27

Pora deszczowa wciąż trwała, a objawiało się to w tym momencie niebem zasnutym przez potężną zasłonę czarnych chmur. Potężna ulewa, może nawet i burza, mogły nadejść w każdej chwili. Obłoki zakrywające słońce otuliły ziemię cieniem, który zlał się z innymi cieniami, bynajmniej należacymi do słoniowych szkieletów. Tupot wielu łap, cichy stukot przydługich pazurów, obijających się o zmurszałe kości, słychać było bardzo wyraźnie. Stuk stuk! Nagle cisza... Najwyraźniej dostrzeżono czarnego lwa, króla i władcę tych ziem, a więc należało zachowywać się niezwykle cicho. Żeby zaatakować, przemknąć? Tylko właściciele ów łap i pazurów mogli to teraz wiedzieć. Ni mniej ni więcej Myr, Odnowiciel, o ile nie zatracił się w swoich rozmyślaniach, powinien się zorientować, iż nie jest już tutaj sam.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

24-03-2017, 22:46
Prawa autorskie: ja-Dirke

Kroczyłem pewnie co jakiś czas potrząsając lekko grzywą aby pozbyć się nadmiaru wody, która gromadziła mi się na niej przez opady. Uderzenia łap o ziemie zmywały się trochę z odgłosem uderzającym o nią kropel wody. Jednak i te mimo że słabo to docierały do uszu. Zatrzymałem się i postanowiłem rozejrzeć po okolicy z większą uwagą.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

26-03-2017, 01:24

Spadające z nieba krople były w stanie zagłuszyć odgłos kroków, lecz z pewnością nie kłótni, która wywiązała się między częścią obserwującyh dużego kota stworzeń.
- Zostaw go Katsumi! Zostaw! Chodźmy dalej nie róbmy sobie kłopotów!
Chociaż podenerowana samica, nieznanego Myrowi jeszcze gatunku starała się przemawiać do towarzysza szeptem, emocje wzięły górę i mówiła głośniej niż miała w zamiarze. Drugi tajemniczy stwór warknął zirytowany w stronę samicy.
- Cicho Hella! Jest sam, mamy przewagę! Jeden lew mniej, nam z pleców lżej.
Wtedy to samiec, jak się okazało, szakala czaprakowego, o imieniu Katsumi wspiął się na kupę kości, za którą się wraz z towarzyszką ukrywali. Niezadowolona samica z kwaśną miną stała za nim i kręciła z niedowierzaniem głową. Szakal stojący na przedzie wlepiał swoje ślepia w króla Mgły i Popiołu uśmiechając się przy tym wrednie.
- Głupio jest wybierać się samemu na cmentarz. Kto wykopie tobie ładny grób?
Coś było mocno nie tak. Dlaczego szakal, zwierze stosunkowo mniejsze od przeciętnego lwa, zachowywało się tak pewnie przy spotkaniu z dużym samcem? Głupota, odwaga, czy może inny nieznany teraz czarnemu lwu czynnik?
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

26-03-2017, 10:47
Prawa autorskie: ja-Dirke

Stałem i starałem się namierzyć odgłosy wśród tego całego deszczu. Nie był to jeden głos, tak było by o wiele prościej. Ilu ich tutaj było? Dwóch? Trzech?- Nie mogłem mieć takiej pewności. Jednię tę ile głosów słyszałem. Skierowałem spojrzenie na osobnika, który raczył się wyłonić i przemówił.
-Co tutaj robicie- Powiedziałem bez ogródek. Nie odpowiedziałem na jego zaczepne pytanie. Nie bałem się nie widziałem potrzeby ku temu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

26-03-2017, 15:23

Mniejszy drapieżnik najeżył gniewnie sierść. Najwyraźniej proste pytanie Odnowiciela rozdrażniło go mocniej niż użądlenie osy.
- Co my tu robimy? Migrujemy na północ! Wy.... Lwy! Wy wygnaliście nas z każdego miejsca w tej krainie! Jak nie zagarniając terytorium stadnie, to zawsze się trafi jakiś pseudosamotnik, który sam sobie zagarnia dom, NASZ DOM!
Szakal gniewnie machnął łapą, najbliże kila kości osunęło się ze stosu z głośnym szczękiem i roztrzaskało się na ziemi. Katsumi jednak nie skończył swojej przemowy. Uśmiechał się teraz z szalonym zadowoleniem na pysku, jak gdyby do głowy wpadła mu jakaś genialna myśl.
- Nie jesteśmy dość silni, aby z wami walczyć... Ha! Nawet nie mamy dość siły, by bezpiecznie przewędrować przez wasze tereny, bez obaw że któryś z was nas czasem nie zeżre! A przynajmniej... Nie w pojedynkę...
Za swoimi plecami Myr mógł usłyszeć więcej odgłosów łap, potem z lewej strony, potem z prawej strony. Zewsząd wyłaniały się niewielkie drapieżniki, łypiące na lwa z nienawiścią lub wrogością. Czwórka likaonów pokrytych licznymi bliznami, para szakali złocistych i para szakali pręgowanych, jednemu z nich brakowało oka, drugiemu ucha. Z innej strony wyłoniła się mała grupka mieszanych hien, dwie brunatne i trzy pręgowane. Gdyby król przyjrzał się uważniej zauważyć by mógł, iż nie tylko jego obdarzają nieprzychylnymi spojrzeniami, ale też siebie nawzajem. Trudno się dziwić, działanie w grupach, a zwłaszcza mieszanych, nie leżało w naturze większości z nich. Nie ufali sobie całkowicie, jednak zjednoczyło ich rozpaczliwe pragnienie znalezienia bezpiecznego domu... A także gorąca nienawiść do lwiego gatunku, który jak plaga panoszył się w Krainie Czterech Stad. Wciąż szczerząc kły w uśmiechu Katsumi, najwyraźniej przewodzący tej całej zbieraninie odezwał się ponownie.
- Im mniej lwów na tym świecie tym lepiej dla nas! Jest nas 15 na jednego... Nie masz nawet co kombinować! Jakieś ostatnie słowa?
Szakal uznał iż reszta bandy posłusznie go usłucha i na wydany rozkaz rzuci się do ataku... Mógł mieć rację ale mógł się też mylić. Tak czy inaczej sytuacja Myra nie malował się w wesołych barwach. Mógł spróbować walczyć, wszak drapieżniki mimo przewagi liczebnej były od niego mniejsze. A może spróbuje ucieczki, rozbijając w którymś miejscu krąg psowatych?
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

26-03-2017, 20:27
Prawa autorskie: ja-Dirke

Słuchałem jego słów i spoglądałem w jego stronę. Nie spodziewałem się, że az tyle z nich tutaj przylezie. Sytuacja nie klarowała się zbyt dobrze. lekko machnąłem ogonem.
-I co? Myślisz, że będziesz w stanie utrzymać taką grupę? Grupę, która sam na siebie łypie?- Było to dość żałosne ale i szalone a w szaleństwie zawsze jest metoda i zagrożenie.
Póki co to wszystko to tylko słowa, nie będę teraz uciekał tylko dlatego, ze mi jakiś kundel pogroził. Byłem gotowy odeprzeć atak. Pierwsze na pewno z kolejnymi nie wiem. Te zwierzęta maja różne taktyki i jak zadziałają razem? Tego nie wiedziałem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

26-03-2017, 23:18

Samiec roześmiał się w odpowiedzi na pytanie lwa.
- Nie jestem głupi, jak większość waszego gatunku. Nie jesteśmy przyjaciółmi i raczej nigdy nimi nie będziemy. Można nas nazwać... sojusznikami o wspólnym celu. Kiedy tylko przedostaniemy się na wolną od lwów północ, każde z nas rozejdzie się w własną stronę... Dość gadania! Brać go, zabić, rozszarpać!
Podczas części przemowy reszta psiej grupy kiwała potwierdzająco głowami, jakby jeszcze raz od nowa zawierali ten sojusz. Kiedy jednak padł sygnał do ataku, popatrzyli na siebie z niepewnymi minami. Katsumi już otwierał pysk, by zwyzywać ich od tchórzy, gdy z wściekłym okrzykiem do przodu rzucił się najstarszy likaon z blizną przez pół pyska.
- ZA IWĘ!
To poruszyło reakcję łancuchową. Niebo przeciął zygzak błyskawicy, rozwścieczone dzikie psy ruszyły na przód jak jeden mąż. Za swoim stadnym przywódcą podążyła reszta łaciatych psów, zmotywowane ich reakcją hieny również z bojowym śmiechem skoczyły w kierunku Myra. Ostatnie do boju włączyły się szakale, najbardziej ociągające się, zapewne z powodu najmniejszej wielkości. Samiec szakala czaprakowego stał na swojej kupie kości wykrzykując porady i wskazówki typu "Nie atakujcie szyi, ma zbyr gęstą grzywę!" albo "Gryźcie po łapach a już nie wstanie!". Likaony rzuciły się dziko na Myra od strony zadu, jeden nawet wskoczył na lwa i kurczowo trzymał się zębami lini grzbietu czarnego. Hienie szczęki kłapały blisko przednich i tylnich łap Odnowiciela, najmniejsze zaś szakale narazie bezskutecznie próbowały się wcisnąć pomiędzy większe drapieżniki, by popodgryzać podbrzusze Króla.
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

27-03-2017, 18:05
Prawa autorskie: Własne

Nataka, opuściwszy Skałę Skazy, udała się tutaj, na Cmentarzysko Słoni, na którym lubiła przebywać. Czemu? Było tutaj spokojnie i tajemniczo, a to się smolistej podobało. Rzadko kto też tutaj zaglądał. Jej rozmyślenia przerwały jednak jakieś krzyki i pretensje, na które od razu zwróciła swoją uwagę i zaczęła się powoli kierować w kierunku, z którego dochodziły odgłosy. Swoje łapy stawiała jak najciszej, aż do momentu, w którym nie zatrzymała się za jedną z większych czaszek. Nadstawiła uszy, przysłuchując się uważnie całej rozmowie. Nie ruszała nawet ogonem, by jej nie wykryto.
-...?-
Zmrużyła oczy słysząc znajomy jej głos. Był to Myr, jednak... Z kim on rozmawiał w takim tonie? Ciemna lwica postanowiła się jednak w końcu trochę wychylić zza czaszki, aby zobaczyć, jak wygląda cała sytuacja naprawdę. I był to chyba najodpowiedniejszy moment - bo właśnie to wtedy cała zgraja liakonów, hien i szakali rzuciła się na władcę. Nataka nawet nie czekała, tylko od razu wystrzeliła do przodu, jak z procy, rzucając się z wysuniętymi pazurami na szakala, stojącego na stercie kości i wydającego rozkazy. Chciała go pozbawić życia jak najszybciej.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-03-2017, 18:18 przez Nataka.)
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

27-03-2017, 18:10
Prawa autorskie: ja-Dirke

Słysząc jego przemowie wiedziałem, że nie da się z nimi porozmawiać. No trudno niech i tak będzie. Tanio swojej skóry nie sprzedam. Niech nie myślą, że ot tak mnie powalą. Z cała pewnością pośle do czorta kilku. Samo rzucanie się bez ładu i składu również nie jest metoda, mimo poleceń. Starałem się abo to odrzucać natrętów albo to wbić swe kły w kark ale w takim tłoku to nawet ogon czy łapa są dobre. Przywykłem do walk z dużymi drapieżnikami a nie taka szarańczą. Czując na sobie kogoś odwróciłem sie i chciałem go chwycić i zrzucić na hieny, które usilnie próbowały dorwać sie moich łap. Brak ostrych pazurów u psowatych był na moja korzyść ale za to nadrabiały swoja zwinnością.
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

29-03-2017, 00:28
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Baqiea szukała władcy. Potrzebowała chwili przy nim by znów móc normalnie funkcjonować, no i miała do niego kilka spraw. Zastanawiała się czy trafiła na dobry trop. Raczej nie tropiła bo nie polowała, lecz zapach Myra... ten znała i podążała za nim. Ciekawe jak Myr zareaguje na kolejnego lwa co może być w rodzinie? No i czy też uzna że połączenie starego piernika i zarazki to zabawne. "Tib stary piernik zarazka". Zachichotała hiena, a jej uszu dobiegła jakaś wrzawa. To pewnie Myr kogoś szkoli albo jakaś zabawna akcja do oglądania. Wiadomo na cmentarzu jest tyle zabawnych rzeczy.
Zielono oka przyspieszyła i nagle gdy zauważyła scenę stanęła jak wryta i wydała z siebie odruchowo dźwięk który z gardła psowatej brzmiał dziwnie. Zebrze wołanie do odwrotu. Nawyk na widok drapieżników. Coś równoznacznego z "panika i ucieczka" zerwała się do odwrotu i stanęła dwa susy dalej... TAM JEST MYR! Zawołał jej umysł, a do oczu napłynęły łzy strachu. Zawróciła ruszając ku watasze.
-Zostawcie go!-
Zakrzyknęła chociaż strach ściskał jej gardło. Ten lew był czymś bez czego wątpiła w długie życie tutaj.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

29-03-2017, 13:20

Dziki pies przyczepiony zębami do grzbietu Myra nie był w stanie się utrzymać, kiedy lew wykonał obrót i podjął usiłki zrzucanie agresora z siebie. Zapewne wpłynął na to fakt, iż bez pomocy ostrych pazurów musiał liczyć jedynie na własne szczęki. Niestety łaciaty nie spadł na hieny, a przeleciał dalej i z piskiem uderzył w Baqie, która zmierzała w kierunku nierównej walki. Psowaty pochłonięty szałem berserkera bez większego zastanowienia po podniesieniu się na łapy, rzucił się na przerażoną hienę i wbił kły w jej bok. Popłynęła krew, jednak przez gniew ataki likaona nie były aż tak celne lub skuteczne, dlatego też rana nie była głęboka. Jednak Baq musi jakoś szybko odczepić agresora od siebie, zanim ten rozszarpie jej bok. W tym samym czasie Myr też doznawał ran. Jednej z hien udało się dopaść lewej tylnej łapy i złapać ją silnymi szczękami na wysokości "kolana". Czarny lew miał jednak szczęście bo przez próby złapania jakiegokolwiek oponenta za kark, szarpał się i pręgowana hiena miała problem z odpowiednim zaciskiem paszczy, nie została więc złamana żadna kość. Zdeterminowana kotokształtna trzymała się jednak kończyny Króla i z każdym jego mocniejszym ruchem rana poczyniona przez jej zęby poszerzała się. Odnowicielowi udało się złapać jednookiego szakala za grzbiet, kiedy ten próbował przemknąć przed nim. Trzasnęły kości, kręgosłupa, może żebra? Nie dane było Myrowi zobaczyć, gdyż przez ból powodowany raną w łapie musiał wypuścić psa z pyska, kiedy to z jego pyska wydał się ryk bólu. A co do Nataki... No cóż jej atak był dość nieprzemyślany. Szakal stał na kupie kości, która była w stanie utrzymać ciężar dwójki, dość chudych szakali, ale nie rozpędzonek lwicy. Mały drapieżnik obejrzał się za siebie, kiedy usłyszał trzask spróchniałych szczątków i w tym samym momencie kupa kości załamała się i zarówno psowate jak i Nataka przeturlały się na bok, obijając się przy tym i czując jak ostre odłamki kości wbijają się w ich ciała. Lwica była przez chwilę oszołomiona, podobnie Katsumi, jednak partnerka szakala podniosła się szybciej niż reszta poszkodowanych i chcąć bronić swojego partnera z rozpaczą rzuciła się na lwice. Małe ale ostre ząbki wbiły się dokładnie tam, gdzie przednia prawa łapa łączy się ścięgnami z tułowiem. Jeżeli samica uszkodzi ścięgna dotkliwie, czarna lwica może kuleć nawet do końca życia. Przybycie dwójki członków stada rozproszyło część atakująch. Hieny i szakale kontynnuowały swoje natarcie, jednak zaniepokojone likaony rozglądały się skołowane.

Myr -25 hp (krwawienie)
Nataka -10 hp (skołowana)
Baq -5 hp
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-03-2017, 13:29 przez Mistrz Gry.)
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

29-03-2017, 16:35
Prawa autorskie: Własne

Gdy runęła w dół razem z resztą psowatych, stojących na stercie kości, warknęła głośno czując jak niektóre z odłamków kości wbijają się w jej boki i łapy. Jak tylko znalazła się na dole, cała poturbowana i skołowana, opamiętała się dopiero w momencie, w którym poczuła ucisk zębisk na swoim ramieniu. Nie odskoczyła, ni nic, tylko potrząsnęła łbem na boki i od razu po tym sięgnęła ze swoimi kłami ku czaszce samicy szakala, która właśnie wgryzała się w mięsień smolistej. Nie mając dla niej litości - chciała ująć całą jej głowę (albo chociaż część) w swoją paszczę i zacisnąć szczęki jak tylko najmocniej potrafiła. Resztę wolnych łap wykorzystała do podniesienia się. Szybko też zerknęła w stronę Myra. Gdy tylko poradzi sobie z psowatą, pobiegnie mu na pomoc - stwierdziła, skupiając się jak na razie na zmiażdżeniu czaszki szakala.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

29-03-2017, 17:00
Prawa autorskie: ja-Dirke

No jednego napastnika mniej ale czy to duży sukces kiedy było ich o wiele więcej? Nie było czasu teraz na jakieś rozmyślania na ten temat. Czułem rozrywający i przeszkadzający ból w tylnej łapie. Przez moment nie mogłem za bardzo sprawdzić przyczynę. Kiedy jednak w wolnym momencie to zrobiłem warknąłem. Nie mogłem pozwolić aby zostać powalonym a grzbiet. Skończyło by się to na pewno o wiele gorzej. Łapami próbowałem odrzucać od siebie atakujących czy tez nimi po prostu walnąć tak aby nie wstały lub to tam miały jak największe obrażenie. Po to aby mieć chwile i wbić swoje kły w tego, który gryz i ranił mi łapę najbardziej. Chciałem to zrobić jak najszybciej. Walka i wspieranie się na tej łapie jest bolesna i działa to na moja niekorzyść. Nie miałem za bardzo czasu rozejrzeć się za swymi sojusznikami teraz. Prędzej szukałem luki aby móc jakoś się wyrwać z tego ich ataku i jakoś lepiej sie ustawić.
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

29-03-2017, 17:22
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Zabolało i Baqiea pisnęła. To był odruch, podskoczyła i z całym swym ciężarem zwaliła się na agresora. Widziała że w grupie są hieny, a ją zaatakował dziki pies... Dywersja?
-Dzikie psy atakują swoich!-
Krzyknęła najgłośniej jak potrafiła podnosząc się tak by ukazać bok gdzie wcześniej był wbity psowaty i obracając łeb tak by jej rysy nie były widoczne. W duchu modliła się by to zadziałało. No w końcu taka chmara różnych jeśli zostanie skłócona to już będzie z górki.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

29-03-2017, 18:54

Raczej ciężko było czynić Natace jakiekolwiek postanowienia, zwłaszcza po gwałtownym potrząśnięciu głową
Lwica dalej była skołowana po bolesnym upadku, a ruch łbem na boki spowodował dodatkowe zawroty głowy. Mimo tego Nataka spróbowała zmiażdżyć zębiskami głowę samicy szakala. Niestety przez ból głowy spudłowała, gryząc przy tym samą siebie, z siłą nie mniejszą niż zamierzała zacisnąć szczęki na głowie małej psowatej. Tamta wtedy jeszcze raz.przygryzła małymi ząbkami ścięgna lwicy, a następnie odskoczyła od wielkiego kota. Z obydwu ran obficie poleciała krew, a czarna poczuła ogromny ból. Próbowała podnieść się na reszcie łap jednak kiedy spróbowała postawić przednią prawą łapę zwaliła się całym ciałem na bok, gdy osłabiona kończyna ugięła się jak licha gałązka pod ciężarem Nataki. Samica szakala zostawiła lwicę i podbiegła do swojego partnera, który leżał nieco dalej i pomogła mu się podnieść na wszystkie cztery łapy. U Baq i Myra sytuacja też nie wyglądała kolorowo. Próba dywersji odniosła pewien skutek, jednak zupełnie nie taki, jaki zielonooka by chciała. Mianowicie reszta hien, która nie była teraz w żaden sposób przyczepiona do Odnowiciela obejrzała się w stronę Baqiey. Jednak podróżowanie i życie w małej grupce działało teraz na korzyść atakujących. Hieny potrzebowały jedynie paru sekund, aby zrozumieć że głos który się odezwał nie należy do żadnego z towarzyszy. Co więcej szara należała do gatunku większych kuzynek hien brunatnych i pręgowanych, których te zazwyczaj unikały, a w pewnym sensie nawet się ich lękały. Najstarsza z hien pręgowanych, najwidoczniej dowódczyni hieniej części grupy, skinęła łbem do likaona, który właśnie podnosił się z ziemi, tuż po tym jak Baq z niego zeszła. On, przywódca likaonów, który wcześniej jako pierwszy rzucił się na Myra, odkiwnął jej a następnie rzucił się znów na szarą, tym razem zatapiając kły w jej grzbiecie, a tępymi "pazurami" agresywnie starając się rozdrapać bok samicy. Krew spływała po grzbiecie wąską strużką, która z każdym kolejnym szarpnięciem bliznowatego likaona stawała się większa i większa. Co do Myra natomiast... Rozproszenie hien sprawiło, że Król zdołał złapać hienę, wgryzającą się w jego tylną łapę, za o ironio, jedną z jej własnych tylnych łap. Kotokształtna czując ból, niemalże miażdżonej kości pisnęła, tym samym puszczając łapę lwa. Mocne szarpnięcie i agresor poleciał w bok, uderzając w przypadkową stertę kości, która zwaliła się na niego z głośnym trzaskiem. Wtedy to zarówno hieny, jak i likaony otrząsnęły się i zaatakowały ze zdwojoną siłą. Z czwórki atakujących szakali został tylko jeden, gdyż dwie samice odciągały ciężko rannego, jednookiego szakala na bok. Reszta hałastry próbowała wbić kły w bok Myra, jeden likaon skoczył i wgryzł się w wcześniej poraniony grzbiet Króla. Drugi próbował zrobić to samo, nie trafił jednak ugryzienie nie było całkiem spudłowane, trafiło w ogon. Pięciu napastników zostało wyłączonych z bitwy z Myrem lecz wielu jeszcze stało na polu bitwy.

Nataka -20 hp (niesprawna prawa przednia łapa)
Baq -15 hp (krwawienie)
Myr -12 hp (krwawienie)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-04-2017, 02:12 przez Mistrz Gry. Powód edycji: Źle odjęte HP )


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości