♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

20-09-2017, 21:12
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Przytaknął na jej pytanie, a potem wtrącił swoje trzy grosze do jej pogadanki.
- Cóż, to by się mogło udać, w końcu ten ich król mówił, że planują ścigać Vei i Mako, nie mam pojęcia tylko po co, ale na pewno nie chcą ich zaprosić na udziec z zebry. - potem już zamilkł dając się wypowiedzieć do końca Venety.W tym aspekcie się bardzo różnili, bo ona była bardzo wygadana, za to złoty był takim milczkiem. Rzadko kiedy wydawał z siebie potoki słów. Ale za to umiał słuchać, więc tutaj się to niejako wyrównało. Jednak pod koniec nie mógł się już zgodzić z lwicą.
- Nie, nie, to nie tak Venety. Teraz jedyne czego pragnę to bezpieczeństwa dla Ciebie, za każdą cenę. Nie chcę Cię stracić, bo raz już straciłem całą rodzinę i nie wiem, czy dałbym radę przejść przez to kolejny raz. A co do Lwiozeimców to rozumiem to, bardzo to rozumiem. - objął lwicę łapą i przysunął się bliżej do niej. Swoją puszystą grzywą i policzkiem ocierał się o czubek jej głowy co jakiś czas liżąc jej grzywkę. Po chwili milczenia wyszeptał do niej:
- Kocham Cię...
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

30-09-2017, 13:17
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

- Też bym tak zrobiła, wolałabym zachować udziec dla siebie - zachichotała na myśl o smakowitym kąsku. Tłuściutki, soczysty zebrzy udziec, czemu miałoby się nim dzielić z kimkolwiek? - No, ewentualnie mogłabym ci zostawić kawałeczek - stwierdziła wspaniałomyślnie, racząc go złośliwym uśmieszkiem. Oczka jednak miała radosne. Kiedy objął ją, wtuliła się w niego, słuchając jego słów, chłonąc je. Też nie chciała go stracić. Na samą myśl o tym poczuła nieprzyjemny ucisk w klatce. Skrzywiła się, nieumiejętnie ignorując kłucie. Szybko jednak grymas znikł z pyska samicy, tak szybko, jak nieprzyjemny nerwoból. Położyła przednia łapę na jego, ta, która dotykała podłoża - Tak, to oczywiste, że chciałabym odzyskać dom. Podnieść jakoś to stado. Przynajmniej spróbować, żeby nie wyrzucać sobie tego przez resztę swoich dni. Ale... Nie jestem furiatką. To z Tobą chcę iść przez życie, nie z Lwioziemcami. Jeśli okaże się, że te drogi idą w zupełnie innych kierunkach, będę podążać z Tobą. Wspólnie. Upadek Lwiej Ziemi nie jest tak wielką ceną, nie taką, jak utrata Ciebie, pogorszenie naszych relacji - musnęła nosem jego policzek.
Ja Ciebie też kocham.
Po czym kąsnęła delikatnie ząbkami jego ucho, zaczepnie, ale bardzo delikatnie. Przecież... Nie spieszyło im się na Lwią Skałę, prawda?
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

30-09-2017, 13:44
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Cieszyło go, że było mu dane ją spotkać, towarzyszkę jego życia. Nigdy nie miał w planach zakładania rodziny, ale teraz takie myśli coraz częściej wędrowały po jego głowie, zwłaszcza gdy w pobliżu przebywała Venety. Teraz też, jednak póki co trzymał to dla siebie. Wtulił nos w futro lwicy, by zadowolić nozdrza jej zapachem. Zaatakowane ucho drgnęło w kontakcie z zębiskami, ale to była jedyna reakcja jego organizmu na ten złowieszczy akt. Siedział wtulony w lwicę, którą kochał, a ona kochała jego. Pozwalał sobie umilać jej ten czas co rusz liżąc jej futerko na głowie czasami zahaczając o uszy.
Mimo że było miło, to i on musiał coś jej powiedzieć, coś co ukrywał od dawna i to wcale nie ta rzecz z poprzedniego akapitu, o której pomyśleliście.
- Venety... Myślę, że muszę Ci o tym powiedzieć teraz. - odsunął głowę, by móc spojrzeć w jej fiołkowe oczy, jednak dalej był w nią wtulony. - Byłem niedawno w Dolinie Spokoju. Spotkałem tam lwicę imieniem Eyre. Twierdziła, że jest córką niejakiej Hewy i kiedyś była w stadzie. Poza tym powiedziała mi, że była na Skal, oraz że jest tam w tej chwili pusto, ani śladu po tym całym królestwie. Ich tropy są bardzo słabe. No i chciała się z Tobą spotkać. za kilka dni. Tylko... wiesz  kim ona może być, czy na pewno mówiła prawdę?
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

09-10-2017, 19:36
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

Zmarszczyła nos, zastanawiając się nad słowami partnera. Eyre? Eyre? Zaraz, tak... Coś jej to imię mówiło. Czy aby tak nie nazywała się lwica, o której wspominał Jasir? Choć rozstali się, chciała im dać czas do namysłu, zamierzała spotkać ową dwójkę ponownie. A poznanie córki Hewy, samozwańczej królowej brzmiało niezwykle... Interesująco - Kojarzę - mruknęła, przejeżdżając ogonem po boku partnera - Pamiętam ją jako lwiątko. Nie spotkałam jej od tamtego momentu, ale ostatnio poznała dwójkę lwów, których próbowała wrobić. Twierdziła, że jest królewską córą i ma prawo do Lwioziemskiego tronu, a tamci jej uwierzyli. Nietutejsi. Natknęłam się na nich niedawno. Chcą nam pomóc, ale potrzebowali chwilki do namysłu, niedługo odwiedzę ich ponownie - ciężko było wyczytać z jej tonu głosu podejście do owej samicy. Interesująca zaś była informacja o opustoszeniu Lwiej Skały. Czyżby i tutaj lwica okłamywała jej partnera, a może mówiła prawdę? Jeśli tak, wyprawa do domu nie będzie trudna. Tylko... Co z Shują? Jeśli stado odeszło, czy aby nie powinien do nich wrócić? A może tak nie jest? - Jaka ona jest? Gdy dowiedziałam się, co zrobiła, byłam na nią zła. Hewa nie zasługuje na to, aby własna córka się jej wypierała. Ale nie chcę jej oceniać tylko przez to jedno kłamstwo.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

09-10-2017, 20:04
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

- O... - wydukał na wieść o Eyre i jej małym kłamstwie. Czyżby jednak nie byłą takim niewiniątkiem, za jakie ją posądzał? Może była mistrzynią aktorską? Ale przynajmniej nie skłamała, że pochodzi z Lwiej Ziemi. To go ucieszyło. Najwyraźniej lwica ma jakieś swoje plany, o których woli nie wspominać przypadkowym lwom. Samiec mruknął nieco na mizianie jego boku przez puszysty ogonek.
- Eyre... hmmm... Powiem szczerze, że wydawała się wręcz zachwycona faktem, że Lwioziemcy są tutaj. Nawet się na mnie rzuciła niczym Ty. - tutaj puścił oko łowczyni - W każdym razie wzbudzała zaufanie swoim wyglądem, miała taką typową lwioziemską urodę, poza tym wspomniała o swojej matce. Ja jej nie znałem, ale skoro Ty ją kojarzysz to pewnie mówi prawdę... - temat rozmowy poważny, ale złoty nie byłby sobą, gdyby zostawił zaczepki Ven bez odpowiedzi. Jego ogon zaczął kontratak na jej boku. Zmarszczył brwi i zmrużył oczy, by swoją masą zacząć napierać na lwicę. Swoim masywnym torsem pchał się na nią, póki nie obalił ją na plecy. Szybko znalazł się nad nią w pozycji pół-leżącej. Ich ciała stykały się na całej długości, ale nie opierał całej masy na niej, a na swoich łapach. Spoglądał  z zawadiackim uśmieszkiem w jej hipnotyzujące, fiołkowe oczy. Zniżył łeb, a kosmyki jego grzywy zaczęły łechtać pyszczek lwicy.
- Teraz należysz do mnie, moja księżniczko... - powiedział cichym, uwodzicielskim głosem jednocześnie zniżając łeb, by zacząć pieścić jej wargi powolnymi, namiętnymi liźnięciami.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

10-10-2017, 00:37
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

- Rzuciła się? A to dopiero! - fuknęła oburzona. Nikt nie będzie się rzucał na jej partnera, jeszcze czego. Zamruczała gniewnie pod nosem, ale cała ta mina była tak naprawdę przykrywką. Znała swojego partnera, wiedziała, że skoki w bok są mu zupełnie obce. Po co oglądać się za innymi lwicami, kiedy ma się jedyną i niepowtarzalną Venety? I w dodatku nie rzuca się na pierwsze lepsze lwy, tylko dlatego, że mają ładną grzywę! - Może jeszcze jej odpowiedziałeś? - odparła, ignorując zaczepki partnera. Do chwili, kiedy ten naparł na nią. Nie miała najmniejszych szans z wojownikiem - a zresztą, czy naprawdę chciała się siłować? Uśmiechnęła się w odpowiedzi na wyszczerz Maru. A masz, nie będę gorsza! Uśmiechnę się dla Ciebie!
... Dopóki nie wpakujesz mi grzywy do pyska.
Odchyliła delikatnie łeb i spojrzała wyzywająco na "przeciwnika" - Wykorzystujesz swoją siłę, aby mnie porwać. Uziemić. Czy tak należy obchodzić się z niewiastą? - podniosła ogon, smyrając samca po podbrzuszu. A kiedy zniżył się, nastawiła ku niemu pyszczek i uśmiechnęła się zalotnie.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

10-10-2017, 16:06
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Zamruczał czując łaskotanie w podbrzuszu. Przycisnął nos do venetowego noska, uśmiechając się przy tym złowieszczo.
- Niech niewiasta zamilknie, bo będę niedobry. - postanowił sprawić, aby słowo stało się ciałem. Zniżył wargi i przytknął je do tych łowczyni w namiętnym pocałunku w lwim wydaniu.Pomrukiwał przy tym głośno nie odrywając wzroku od hipnotyzujących oczu lwicy. Chyba one działały na niego najbardziej, jakby zapraszały do siebie. Niestety nie mógł odpowiedzieć swym ogonem, to znaczy mógł, ale raczej sięgałby w miejsca dość intymne, a na to nie decydował się póki co. Nie chciał też udusić lwicy, toteż oderwał się od jej ust i wziął wdech. Oblizał swoje wargi, jakby smakował resztki lwicy z nich. Ułożył głowę bardzo wygodnie na jej ramieniu wtulając się w nią całym swym ciałem. Jego język zajmował się teraz policzkiem i uchem lwicy.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

19-10-2017, 21:14
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

- Niby jak? Udow... - i nie zdążyła skończyć. Zadrżała, czując język Maru, przyjemnie muskający jej podniebienie. To nie tak, że się nigdy nie całowali, że to był pierwszy raz, ale poczuła przyjemne trzepotanie w żołądku. Jak kiedyś, kiedy dopiero zaczynali swoją bardziej bliską znajomość. Niby to samo, ale... Czy to przyjemny zapach kwiatów, czy piękno tej łąki, czy oczy Maru, czy...? Czy co? Wymruczała coś bliżej niezrozumiałego - zbyt zajęta była, aby oddać pocałunek. To nazywasz byciem niedobrym? Kurczę, wprost przeciwnie - to jest niesamowicie dobre! Mimowolnie rozluźniła mięśnie, rozkładając się na trawie. Chciała zatrzymać ten moment, czując bliskość lwa, jego język, słodkie wargi, oddech na policzku. Przymknęła oczy i westchnęła głęboko, uwalniając powietrze z płuc. Objęła go łapami, przytulając mocniej do siebie. Ośmieliła się nawet leciutko wysunąć pazury u jednej z nich i delikatnie rozczesywać mu futerko i muskać skórę, z niezwykłą starannością, pilnując, aby błędnym ruchem nie zranić ukochanego. Pomrukiwała cichutko, zerkając na niego - Brakowało mi tego, wiesz? - po czym łapą przesunęła wzdłuż karku Maru, gładząc go, na ile jej pozwalała ograniczona ruchomość. Co nie znaczy, że miała coś przeciwko niej, o nie!
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

19-10-2017, 22:03
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Przysunął nos do futra lwicy i mocno zaciągnął nim chłonąć dużą ilość jej zapachu. Z jego gardła wydobył się długi pomruk podczas wydechu. Powtarzał tę czynność chyba paręnaście razy, przy okazji racząc jeszcze ją liźnięciami po pyszczku. Parę razy nawet podgryzał i ssał jej skórę. Wtulił się jeszcze mocniej czując pazury na swoim ciele. Nie miałby jej za złe nawet gdyby drapnęła go do krwi. Była to tak przyjemna chwila, że nawet takie działanie wywołałoby falę endorfin rozpływającą się po jego ciele.
Przysunął pysk do jej ucha i lekko przygryzł, po czym wypowiedział cichym, zachrypniętym głosem.
- Mi też, nawet nie masz pojęcia jak bardzo. Czuć Twoją bliskość, zapach i ciepło przy sobie. Tak bardzo mi tego brakowało, moja łowczyni... - zajął się jej uchem wiedząc, że wprost to uwielbia. Lizał je namiętnie dookoła, muskał wargami i sprzedawał całusy. Całe jego cielsko obniżyło się dość wyraźnie, można powiedzieć, że leżał na niej. Starał się trzymać ciężar na swoich łapach, ale lwica z pewnością musiała przyjąć na siebie część jego masy. Złoty poczuł bardzo przyjemną falę ciepła płynącą od jego karku aż do koniuszka ogona. Wywołała ona drżenie, które to przeszło pewnie częściowo na lwicę. Lew westchnął głośno i wgryzł się w jej skórę koło barku, delikatnie, lecz mocno. Poruszał rytmicznie swoim ciałem w przód i w tył, tak, by ocierało się ono o łowczynię na całej długości. Chciał zostawić jak najwięcej swojego zapachu na niej, a także przyjąć na siebie jej zapach. W ruch poszedł także jego ogon, miział on swoją kitką jej podbrzusze, a także zahaczając o te miejsca tuż pod nim. Może to tylko przez przypadek. Puścił zębiskami jej bark i znów lizał jej policzek nie przerywając ruchów swego ciała.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
Sirisa
Poszukujący
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Towarzysz:Krogulec krótkonogi Liczba postów:113 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 30

08-11-2017, 09:55
Prawa autorskie: Orginał: dukacia, przeróbka: Chawa

Weszła na łąkę szybkim krokiem. Odkąd szła spod baobabu minęło trochę czasu ale młoda nie wiedziała dokładnie gdzie idzie. Lubiła się włóczyć choć najfajniej z kimś. Jednak teraz ciężko było o zadowalającą kompanię.Wchodząc na polanę zauważyła dwóch azylantów. Znowu oni! Nie mają prawa tu być! Ale Siri opanowała sie szybko i odchrząknęła starając sie zwrócić uwage gołąbków.
- Niech księżyc oświetla albo i nie waszą drogę mam nadzieję że nie przeszkadzam wam w niczym istotnym- powiedziała lekko szydząco. Oczywiste że im przeszkadza. Za to jaka to frajda trochę podnieść komuś ciśnienie. 
- Kapłanka przesyła pozdrowienia i przekazuje wam przeze mnie wiadomość że zbyt długo już ,,odzyskujecie siły" na teranie księżycowych. Azyl się skończył ,musicie odejść.- powiedziała już bez cienia szyderstwa.Jej oczy skierowane na parkę wyrażały jedynie spokojną determinację.
[Obrazek: sirisa_eyes_by_lulubabulu-dc5igzl.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-11-2017, 09:56 przez Sirisa.)
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

18-11-2017, 17:42
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

Rozpromieniła się, słysząc komplementy. Łowczyni? No nieźle. W takim razie była całkiem niezłą łowczynią, skoro udało jej się upolować takiego właśnie samca. I chciała iść o krok dalej w swych łowach. Co chyba Maru dobrze odczytywał, bo raczył ją wcale niewybrednymi pieszczotami. Napięła delikatnie mięśnie, gdy poczuła uścisk zębów na karku. Normalnie pewnie taki dotyk wywołałby syk u lwicy, ale teraz nie poczuła bólu, wprost przeciwnie, po jej karku przebiegła fala dreszczu, jaką wywołały zęby partnera. Ugięła delikatnie łapy, mocując się pewniej pod naporem ciężaru samca... Po czym przymknęła oczy, rozkoszując się dotykiem. Jej ogon co i rusz podrygiwał, plątał się wokół tylnych łap samca. Właściwie ona nie mogła usiedzieć w miejscu, za dobry był, aby ot tak siedzieć sobie i raz od czasu do czasu mruknąć, aby zachęcić lwa, wprost przeciwnie. Gdy polizał jej policzek mógł zobaczyć to spojrzenie, czarujące fiołkowe oczy, z wcale nie takim dwuznacznym przekazem. Wygięła się delikatnie, i wszystko byłoby dobrze...
Do momentu w którym nie przyszła Sirisa, a cały nastrój prysł. Gdyby jeszcze młoda odezwała się normalnym tonem. Ale tego nie zrobiła. A, powiadam Wam - nie wchodź do legowiska lwicy, która ma, krótko mówiąc, chcicę i jest niedaleko od osiągnięcia swojego celu. I nie irytuj jej. To się źle skończy. Nie była pewna, jak udało jej się wygramolić spod Maru, ale najwidoczniej jakoś dało radę, skwitowane soczystym "ja pieprzę". Mrugnęła porozumiewawczo do samca, jakby chcąc mu powiedzieć, że do tematu jeszcze wrócą. Stanęła nad lwiczką, patrząc na nią z góry nieprzejednanym spojrzeniem - A ja chciałabym poznać twoją matkę, młoda damo. Wszak wypada zawierać nowe znajomości, czyż nie? - uśmiechnęła się krzywo, w myślach rozważając, co też ma do powiedzenia matce białej uparciuchy. Kojarzyła ją. Mała menda dokazywała przy ich pierwszym spotkaniu. Teraz najwyraźniej nie zamierzała opuścić gardy, a wprost przeciwnie, wznosić mur, którego cementem był jad, a cegłami wrogość w kierunku Lwich - Dziękuję kapłance za pozdrowienia. Jesteśmy wdzięczni za jej opiekę i troskę całego stada. Ale, powiedz mi. Czemu miałabym ci uwierzyć? Jesteś najbardziej awanturniczym i bezczelnym członkiem tego stada, jakie do tej pory spotkałam. Jaką mogę mieć pewność, że po prostu tego nie wymyśliłaś, ze względu na swą naturę? Proszę, daj mi jakikolwiek sensowny dowód, na pokrycie swych słów - przenikliwy wzrok nie opuszczał ani na chwili Sirisy, niebezpiecznie naruszając przestrzeń osobistą lwiczki.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

18-11-2017, 17:52
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Zaczynało się robić dosyć ciepło, nawet piekielnie gorąco i ostro. Zresztą reakcja lwicy dawała znać, że i ona ma ochotę na małe-duże igraszki. Skupiał się na pieszczotach tak bardzo, że dopiero głos białej lwiczki dał mu znać, że tu jest. Podziałała na nastrój, jak strażak Sam na pożar albo jak Sprite na pragnienie. Odwrócił łeb i uniósł się lekko nad Venety, temuż mogła się wygramolić spod jego cielska. Stanął do pozycji pionowej, frontalnie do niechcianego gościa i nasłuchiwał jej... dziwnych wiadomości rzekomo od kapłanki. Brzmiało to aż nazbyt niedorzecznie. Kapłankę znał, nie aż tak dobrze, ale był pewny, że te słowa raczej od niej nie pochodziły. Dał się jeszcze wypowiedzieć swojej partnerce po czym dołożył swoje zdanie.
- Dobrze, jeśli tak życzy sobie tego kapłanka, to oczywiście spełnimy jej prośbę... ale najpierw chcę usłyszeć te słowa prosto od niej, a nie przez jakiegoś posłańca. Prowadź nas do kapłanki, która przekazała Ci tę wiadomość. - teraz się okaże czy mówi prawdę.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-11-2017, 17:52 przez Maru.)
Sirisa
Poszukujący
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Towarzysz:Krogulec krótkonogi Liczba postów:113 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 30

18-11-2017, 19:38
Prawa autorskie: Orginał: dukacia, przeróbka: Chawa

Lwiczka śmiała się w myślach widząc jak parka gołąbków gramoli się stając na nogi. Kiedy odezwała się lwica, Sirisa miała ochotę wydrapać jej oczy, ale się powstrzymała. Mimo że lwica stanęła stanowczo zbyt blisko. ,, Porozmawia z matką. Jasne. O ile ta matka jeszcze jest u księżycowych. Pewnie znowu ucieknie i nas zostawi. Albo już to zrobiła. I dobrze niech ucieka razem z tym swoim pokurczem którego nazywa synem." pomyślała. Następne słowa były jak kubeł zimnej wody. Ups. Nie pomyślała o tym, że mogą jej nie uwierzyć. Tak bardzo chciała się ich pozbyć, że dobrze się nie zastanowiła. Jednak twarz lwiczki nie nie zdradziła co kryło się w jej myślach.,,No cóż pociągnę to dalej, a jak się nie uda to zwieję, i gdy naskarżą na mnie wszystkiego się wyprę.I tak było warto. Wolnoć tomku w swoim domku, ale nie u siebie musisz uważać gdzie się miziasz.Chociaż trochę przyzwoitości powinni mieć"
- A myślicie, że czemu kapłanka mnie przysyła? Nie ma jej na terenach srebrnego księżyca. Miała jakąś... pilną osobistą sprawę.- powiedziała nadal stanowczym tonem, wytrzymując wzrok lwicy. Na razie jeszcze pociągnie tą grę.
[Obrazek: sirisa_eyes_by_lulubabulu-dc5igzl.png]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-11-2017, 19:40 przez Sirisa.)
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

20-11-2017, 23:15
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

Uniosła delikatnie pysk ku górze, ściągając brwi w wyrazie zdziwienia. O ile brzmiało to sensownie, że kapłanka posyła kogoś, aby przekazał jej wieści... Tak, na litość, oni naprawdę myśleli, że tak po prostu sobie pójdą, bez żadnego dziękuję, żadnych słów, po prostu się rozpłyną? Za jakich niewychowańców uważano tę małą gromadkę? Że Nevet i Davienowi brakło ogłady nie znaczy, że wszyscy tacy są. A zresztą, posyłanie tego niewychowanego szczenięcia nie było pokazem taktu, ale... Nie zamierzała jakkolwiek osądzać władczyń. Prędzej to ta młoda sobie coś wymyśliła - Nie uważasz zatem, że niezwykle nietaktownym byłoby po prostu odejść bez słowa? Bez żadnego podziękowania? O nie, przykro mi, ale ja tak nie postępuję. Nie po całym dobrze, jakie doświadczyliśmy tutaj. Zaczekam, aż kapłanka wróci ze swej podróży. Poza tym, jakby nie było, jesteśmy dodatkową parą łap. Gdyby coś się stało złego, czego absolutnie nikomu nie życzę, obronimy Was - brak Samiyi oznacza jedną osobę mniej, zupełnie nierozsądnym byłoby pozbawianie się kolejnych osób - odparła twardo, wracając spojrzeniem na kotkę.
Maru
Wiarus
*

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 64
Doświadczenie: 57

21-11-2017, 17:53
Prawa autorskie: Sambirani & Inn

Wysłuchiwał kolejnego tłumaczenia białej lwicy, ale ono też za bardzo nie przemówiło do samca. W zasadzie to nie dała póki co żadnego solidnego dowodu, że mówi prawdę. Za to prośby o spotkanie kapłanki zbywała jej odejściem w celach osobistych. Również wypadało blado. Przekręcił nieco łeb i spojrzał na młodą z politowaniem na pysku. Tylko jaki miała cel w tym, by on i Venety odeszli z tych ziem?
- Tylko widzisz, młoda damo, każdy mógłby tutaj przyjść i powiedzieć "Przysyła mnie kapłanka.", no i co, mam zaufać byle włóczędze? Nie, nie, nie... Jedyne co mnie przekona to usłyszenie tego samego od samej kapłanki, a jeśli nie chcesz nas do niej zaprowadzić to możesz już odejść i przestać marnować swój i nasz czas.
Prawie wszyscy to robią, więc... głos Maru.

[Obrazek: maru_by_salvathi_dayrvm3_by_artur1989-dazdvl0.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości