♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Maya
Nieprzejednana | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 99

#1
18-03-2014, 09:13

Kiedy znaleźli się już daleko od Lwiej Skały, Temi wystąpił nieco przed szereg.
- Hej, zaczekajcie. - Poprosił, siadając naprzeciw nich. Wyglądał teraz na dość... zmartwionego.
Bo w istocie był zmartwiony. Jeszcze nigdy nie był świadkiem tak ogromnej kłótni - mógłby przysiąc, że w pewnym momencie Maya była już o krok od skoczenia jemu i Kahowi do gardła. Na pewno chodziło o coś więcej, niż tylko o przepłoszenie jaszczurki, i choć nie miał teraz okazji poznać drugiej wersji opowieści, postanowił dowiedzieć się tego od Deriona i pozostałych.
- Jeszcze nigdy nie widziałem was takich złych. - Skrzywił się lewek. - Możesz mi powiedzieć, Deri, co tam się stało?
Temi potoczył spojrzeniem po swoich towarzyszach niedoli - Kahawian, Arne i Eleri, wydało mu się, wiedzieli o całym tym zajściu równie mało, co on sam, pomimo gorzkich słów, które kierował samczyk pod adresem Mai.
- Już, zaraz pójdziemy polować, tylko chciałem się dowiedzieć. - Uśmiechnął się przepraszająco.
Znajdowali się na sawannie, nieopodal Lwiej Skały. Rozdzieliwszy się z Mayą i jej zespołem znaleźli się w miejscu, które przez ich rodziców było wprost określane, za nienajlepsze źródło pożywienia. Przestawało zaspokajać potrzeby stada, lwice nie polowały już tutaj. Ale dla nich, dla lwiątek... to był stół zastawiony niezliczonymi potrawami, tylko proszącymi się o to, żeby je zjeść. Ale najpierw znaleźć.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#2
18-03-2014, 16:28
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Z ogonem i głową niesionymi wysoko, Derion tanecznym krokiem pokonywał kolejne odcinki drogi. Napięcie zupełnie go opuściło, a pewność siebie oblała zgubnym poczuciem oczywistego zwycięstwa... nim cokolwiek się zaczęło, tak, ale czy to miało znaczenie? Szafirowooki bawił się świetnie, nie w jego honor uderzono i w zasadzie nic poza tym, że teraz triumfował, się nie liczyło.
- Wszyscy dobrze wiemy, że Maya jest przewrażliwiona na tym punkcie - burknął, lecz orientując się, że Temi oczekuje konkretów, kontynuował od niechcenia: - Polowała na jaszczurkę, zaskoczyłem ją i się skitrała. Nic wielkiego, uh, baba, poszło nie po jej myśli i zaczęła wierzgać jak stara zebra.
A to, że on cisnął po jej ambicji nie było przecież istotne.
- Nie ja wymyśliłem te zawody i nie ja będę beczeć, jak się nie uda - stanowcza konkluzja zwieńczona prawostronnym uśmiechem mordki.
Wymuszone przez Temiego zatrzymanie zmusiło Deriona do zastanowienia się nad planem działania. Huh, gdyby on tylko miał blade pojęcie, gdyby wiedział, jak się poluje zespołowo, byłoby dobrze dla nich wszystkich... Jedno, co dobrze potrafił, to udawać, grać i improwizować. Więc do dzieła!
- Dobra - zaczął, przeciągając głoski i wodząc oczyma po skompletowanej ekipie. - Musimy najpierw coś znaleźć, prawda, wytropić, zauważyć, cokolwiek... mama cię nie uczyła, Arne? - skrzywił się, obarczając własną nieumiejętnością losowo wybrane lwiątko. - Proponuję się rozdzielić i jak ktoś coś znajdzie, to zawoła resztę. Chociaż... to mogłoby to... spłoszyć, nie? Możemy złapać wszystko, co się rusza, im więcej, tym lepiej, ale skupmy się na znalezieniu czegoś sensownego, reszta jakoś nawinie się po drodze. Surykatka lub mangusta byłyby idealne, co? - zapytał zupełnie szczerze, kierując pytanie raczej do ogółu grupy niż konkretnej osoby.
Arne
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

#3
18-03-2014, 18:38
Prawa autorskie: Ja -w-

Podążał na końcu za resztą, niezbyt zadowolony ze swojej sytuacji, ale bez sensu byłoby dyskutować. Aż w końcu się zatrzymali. Timiego najwyraźniej ciekawiła sprawa między Mayią a Derionem i chyba odpowiedź o jaszczurce go nie zadowoli...
- I tak nie przyda mi się - bąknął tylko na uwagę pana przewodniczącego, ale wiedział że rzucał je dla rzucania, komukolwiek. Szczerze powątpiewał, by on sam potrafił polować, bo niby dlaczego? Obserwował jego wysiłki by wyjść na przykładowego stratega i przywódcę. Po pytaniu obojętnie odpowiedział - Ciężko będzie jakąś złapać. Mangusty to wojownicze stworzenia a do tego mają lepszy refleks. Surykatki w niebezpieczeństwie alarmują pozostałych i chowają się w ziemi.
Pewno stwierdzą że przynudza albo jest nieambmitny.

// tak będziem wyglądać http://images.dailyexpress.co.uk/img/dyn.../91450.jpg
[Obrazek: 5ulbvk.png]
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#4
18-03-2014, 18:41
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Z ciekawością w ślepiach spojrzał na "przewodnika", gdy ten zagrodził im drogę. O co chodzi? Chyba nic się nie stało, prawda? Czemu więc jest taki... smutny?
Spojrzał na Deriona, sam ciekaw jego odpowiedzi. W zasadzie ta dwójka często się kłóciła i w zasadzie o wszystko... ale może tym razem było inaczej? Westchnął cicho, słysząc odpowiedź granatowookiego. Czyli jak zwykle.
Kątem oka obserwował otoczenie, a nóż widelec coś uda mu się dostrzec. Skrzywił się jednak, słysząc jego pomysł. Owszem lubił samczyka, ale to nie znaczyło, że musi się we wszystkim z nim zgadzać. Wysunął się lekko przed Deriona i przemknął wzrokiem po kompanii.
- Deri, tyle że jest mały problem. Nikt oprócz Temiego nic jeszcze nie upolował, a ty chcesz od razu porywać się na coś... sporego.
Spojrzał krótko na najstarszego, a potem przeniósł wzrok gdzieś w trawy.
- Jak dla mnie, to powinniśmy się trzymać razem. To raz a dwa... Temi, może nam coś doradzisz?
On w zasadzie nie miał większego pojęcia o zasadach polowań. Może nie licząc tego, że miał być cicho i uważać, gdzie stawia łapy. Ale co do tropienia i zabijania? O tym praktycznie niewiele wiedział.
Eleri
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 59
Zręczność: 82
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 12

#5
22-03-2014, 02:14
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)

//Tu jakby post jeszcze do pierwszego z wątków, jakby komuś się chciało co do niego jakkolwiek reagować. If not, potraktować to jako część informacyjną~/

Już miała rzucić odpowiedź ceglastemu jak to mogliby robić coś zupełnie innego, gdy bezstronny sędzia zadecydowałby o wyniku. Na ostatnie co opuściło mordkę w przyszłości dwugrzywego mała skrzywiła się przewracając czerwonymi szkiełkami.
-Mam to w nosie co myślą sobie jakieś tam mamy, ja tam żadnej własnej nie mam-fuknęła przez nos. Nie rozumiała idei matki, jedyne co, to zawsze jakieś niańki, jedne mniej drugie bardziej zaangażowane, zmieniały się jak psie futro na wiosnę, przez co biała nigdy nie była w stanie nawiązać z jakąkolwiek głębszej relacji. Samice zdawały się ją zupełnie nie interesować, gdy oddawała się w pełni zabawie (z) płcią przeciwną.
Zwróciła się na powrót całą sobą ku niebieskookiemu słuchając, co też ten ma jej do powiedzenia. Nic ciekawego eh, jak to zwykle chłopcy, pf, zwidziało mu się dominować nad innymi. Jak chce niech tak będzie, pójdzie z nimi, popatrzy i wróci u boku zwycięzców, z tarczą, a nie na niej. Hm, zaciekawiło ją cóż to może jej pokazać, na co uniosła wysoko jedną brew i skupiła się na nim przez pewien czas. Ponad to, ucieszył ją fakt iż będzie jedynym dziewczęciem w grupie ach!
/Koniec części informacyjnej/

Dreptała przed siebie, pozwalając innemu białemu zostać w tyle, acz zastanawiała się kiedy jej delikatne łapcie zaczną dawać o sobie znać. Któż ją poniesie w razie niedoli, gdy będzie się zwijać w spazmach bólu? Och ach. Przenosiła wzrok to z Arnego na Kahsia i Deriona, nie potrafiąc teraz znaleźć w ich sylwetkach czegokolwiek interesującego. Niebieskooki anemik co prawda zaimponował jej wiedzą której tak wielkie braki odczuwała, ale oczywiście nie godzi się tego w jakikolwiek sposób okazać. Czerwonooki... przynudzał dość, nie ściągając zainteresowania. Cóż to iż wysunął na wierzch istotne fakty, kiedy Eklerkę całe to polowanie mało co obchodziło. Deri... Deri natomiast aktualnie miał świetny widok na czubek własnego nosa. Krzywiła się na to jak lekceważąco rzekł "baba" po prawdzie o Mayi, ale... Mimo wszystko podobał jej się jego sposób myślenia o całym precedensie. Jednak tak gołym okiem późniejsze granie, nie mając pojęcia cóż to powinno się począć, czy fakt iż nie zainteresuje się teraz żadnym innym bytem niż on, najwspanialszy, gdy Temi zatrzymał pochód, ta przysiadła obok niego kierując nań w górę spojrzenie znad swych uroczych "piegów".
[center]Głos|Theme song I, II

I am wiser now  
So much wiser now  
But my wisdom is the wisdom of a fool somehow  
For I love you  
I still love you  
But I'’m only  
Little miss Lonely  

A tear is such a very lonely thing  
But crying is the only thing  
That I can find to do  
Since I lost you  

[Obrazek: el_sygna_copy_by_szczurzyslawa-d6mtrdj.png]

Z tobą czystość zachować to gorzej  
każdy lew by się spalił już dawno  
las popiołu z jego grzywy nic więcej



.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#6
22-03-2014, 12:46
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

A Temi siedział dalej z tym swoim uśmiechem przylepionym do pyska, opierając w zamyśleniu spojrzenie na zupełnie przypadkowym punkcie, jakim był pień drzewa za Derionem. Cierpliwie wysłuchał wszystkiego, co jego koledzy mieli do powiedzenia, po czym - zauważając jakby wyczekujące spojrzenie Eleri - odwrócił na chwilę wzrok.
Najbardziej w całej tej sytuacji zdziwił go Derion. Miał dziwne wrażenie, po tym, co stało się pod Skałą, że tak bardzo skupił się na próbie upokorzenia Mai, że nie zwrócił uwagi na wszystko inne. W szczególności na to, jak wyobrażał sobie ich polowanie. Mieli przewagę w postaci siły, i to druzgocącą, jednak Temi przekonał się na własnej skórze, że siła to nie wszystko. Bez pomysłu była do niczego. I choć dopiero zaczynał zauważać takie subtelności i dziwactwa, nowo nabyta umiejętność pozwoliła mu szybko ocenić sytuację.
I równie szybko znów się w niej zgubić. Tak bardzo zależało mu na tym, żeby wszyscy dobrze się bawili, że kiedy przyszło podjąć jakąś decyzję - a wszyscy wyraźnie oczekiwali jego słów - nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
- Polowanie to nie takie hop-siup - zauważył, spoglądając na Deriona - żeby coś złapać, czasem trzeba nachodzić się, jak ostatni czubek. Wytropienie czegoś to prościzna, zwłaszcza przy wodopoju, ale gorzej to znaleźć. I to tak, żeby nie dać się zauważyć. Wiele zwierząt mi już tak uciekło. - Przyznał, uśmiechając się z zawstydzeniem. - Trzeba znać teren, wszystkie drzewa i miejsca, gdzie można się schować, zwłaszcza, jeśli chcemy polować na surykatki. Posłuchajcie Arne - wskazał pyszczkiem kolegę. Widział, że zna się na rzeczy. - Jak tylko kogoś zauważą, chowają się natychmiast. Żeby złapać surykatkę musisz wiedzieć, gdzie mają swoje nory i czekać, aż wyjdą szukać robaków. Bo jedzą robaki.
Uznał ten szczegół za wyjątkowo warty napomknięcia.
- Dobra, jeśli chcecie coś złapać, musicie się dobrze skradać i chować, to podstawa. Umiecie? - Potoczył po kolegach z uśmiechem na pysku.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#7
22-03-2014, 17:35
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Na dnie szafirowych oczu bez problemu dało się dostrzec niepomierne zdziwienie. Nie chodziło o kwestionowanie przez Arnego Derionowej propozycji, nic z tych rzeczy! Lwiak o polowaniu faktycznie nie miał pojęcia, a zwyczaje mangust i surykatek były ostatnimi, którym poświęcałby swoją uwagę. Pilnym uczniem nie był; matczyne słowa wpuszczał jednym, wypuszczał drugim uchem. Otaczające go niezbadane przestrzenie sawann były o wiele bardziej interesujące od przyziemnej sprawy, jaką stanowiło polowanie. Rosło w nim poczucie, że "jakoś to będzie", że "da radę" i, że "co tu wielce trzeba wiedzieć", "wszystko takie proste"... No! Od małego potrzebował nad sobą twardej ręki, a z racji jej braku wyrosło z niego to, co wyrosło.
Nie odpowiedział Kahawianowi, podobnie jak on, oczekując reakcji ze strony Temiego. W międzyczasie zdążył wyszczerzyć ząbki do nachodzącej Eleri, w efekcie puszczając mimo uszu kilka istotnych, wartościowych uwag, którymi podzielił się z grupą Temi.
- Umiecie...? - powtórzył w zamyśleniu ostatnie słowo, które jakimś cudem przebiło się przez tłum niesfornych myśli i dotarło do rdzenia Derionowej świadomości. - No ba! - wykrzyknął, marszcząc nos.
Potrząsnął lekko łebkiem i skoncentrował się na zadaniu. Bla, bla, bla. Jakoś to będzie! Jak zwykle. Derionek z entuzjazmem wszedł w powierzoną mu rolę. Nie uważał się za przywódcę, ale marudzenie innych, na czele z dezaprobatą Kahawiana, zmotywowało go do przejęcia pałeczki. Jak już wcześniej zauważyliśmy, gubiąc gdzieś po drodze pierwotne pobudki, w postaci chęci dopieczenia Mai, raczej kontynuując nadany przez nie rytm. Ha! Możliwe to było tylko i wyłącznie dzięki niezachwianej pewności siebie, tak, zdecydowanie... bo gdyby tylko pomyślał, że drużyna zielonookiej mogłaby wygrać, z pewnością jego mina raptownie by zrzedła. Nie, nie, nie! Mowy nie ma!
- To na co czekamy? Temi, racja, ale trzeba zaczynać! Lwicom polowanie zajmuje kupę czasu, zawsze trzeba się na ten obiad naczekać, więc nie ma czasu do stracenia, co nie? Mam taki pomysł, żeby pójść w... w... w... kluczu! Tak. Tak, jak ptaki, hm? Nie wiem, czy ktoś z was widział kiedyś klucz ptaków? - skrzywił się i powiódł po mordkach kolegów wzrokiem. - Rozciągnieeeeemy się - krzyknął z entuzjazmem, przebiegając przed nosami zebranych i kontynuując bieg jeszcze przez chwilę, zatrzymując się dopiero w dość dużym oddaleniu od nich, co poskutkowało koniecznością wykrzyczenia kolejnych słów: - i wszyscy pójdziemy w tym samym kierunku!! O!! - wskazał łapką na majaczący w oddali baobab. - Tam! Widzicie?!
Przybiegł z powrotem, zatrzymał się przy Kahawianie, wzniecając tumany kurzu. Z jego mordki nie schodził uśmiech, bawił się wyśmienicie. Odkaszlnął, zachłysnąwszy się kurzem i wskutek krzyku.
- Tam! - powtórzył, raz jeszcze kierując uwagę lwiątek na baobab. - Po drodze będziemy szukać tropów i śladów. Jakieś znaki, co? Hm? Trzeba mieć jakieś ustalone znaki, żeby je sobie wysyłać... no... jakby ktoś znalazł coś większego na przykład.
Dla niego polowanie było takim "hop-siup".
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#8
25-03-2014, 11:11
Prawa autorskie: MadKakerlaken

W ciszy wysłuchał całego wykładu Temiego. Czy przypadkiem czegoś podobnego nie mówiła mu kiedyś matka? Prawdopodobnie, tyle że on nie był wtedy tym zainteresowany. Całe szczęście, że na pytanie najstarszego mógł spokojnie odpowiedzieć. Przecież wiele zabaw między innymi na tym polegało. Westchnął i odpowiedział cicho.
- Umiem.
Jeden problem z głowy. Tyle że ich lider chyba niezbyt słuchał tego wszystkiego. Skulił nieco uszy gdy Derion zatrzymał się gwałtownie przy nim i kaszlnął kilka razy chcąc pozbyć się pyłu, który wdarł się do jego pyszczka. Chwilę mu zajęło, nim zdołał się odezwać.
- A masz jakiś pomysł?
O tyle ile wcześniej zaczęło go to wszystko irytować, to teraz cała sprawa zaczęła go znowu wciągać. Maya? Kto by się nią przejmował...
W łebku zabrzmiała mu inna wskazówka, a kąciki pyska wygięły się w lekkim uśmiechu. Miał zamiar skorzystać z nieuwagi szafirowookiego. A co.
Gdy tamten próbował skupić ich uwagę na drzewie, odsunął się minimalnie, przykucnął i skoczył na jasnego.
Gdy już znajdował się na przygniecionym do ziemi Derionie, schylił łeb i wyszeptał mu na ucho.
- Ale jak będziesz tak głośno, to wszystko nam ucieknie.
Uśmiechnął się ponownie i wypuścił kolegę. Ot takie przyjacielskie zagrywki i nie było w tym złośliwości z jego strony. Po prostu chciał, żeby on w końcu się skupił i zaczął myśleć.
Arne
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

#9
25-03-2014, 22:07
Prawa autorskie: Ja -w-

Oh, jak on chciałby, aby Temi ogarnął ten cały motłoszek. Zwłaszcza jego, który niby powinien ogarniać ich - czyli przywódcę, bo on zdawał się potrzebować tego najbardziej. Mimo dobrych chęci starszego kolegi jednak Derion sprowadzić na ziemię się nie dawał i nie zamierzał. Przynajmniej Kahawian jakoś bardziej racjonalnie próbował podejść do sprawy. W każdym razie on standardowo siedział i czekał na rozwój zdarzeń.
Tak poza tym... co prawda to było jedno, krótkie zdanie, ale poczuł się połechtany przez fakt bycia docenionym przez kogoś takiego jak Temi. Bo chyba można to tak zrozumieć? Może jednak uporczywe zbieranie wiedzy o wszystkim na coś się zdaje...
[Obrazek: 5ulbvk.png]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#10
25-03-2014, 22:31
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Uh, przykro, że entuzjazm i zaangażowanie były odbierane jako idiotyzm, naprawdę przykro! Podzielić się z drużyną Niezwykle Fantastycznym Pomysłem i otrzymać suche pytanie, zamiast konstruktywnej odpowiedzi? Derion nie skrywał zdziwienia. Naprawdę szczerego zdziwienia. Poczuł się, jakby przemawiał do opuszczonego gniazda wikłaczy. Przecież ich wybrał! Mieli w jego oczkach po-ten-cjał!
- Jak to, czy JA mam jakiś pomysł?! Głupku, matka ci uszu nie domyła?! - warknął, wyskakując spod Kahawiana jak poparzony.
Piaskowa sierść pomiędzy łopatkami Deriona zjeżyła się, z oczu sypały się iskry, a kiełki niebezpiecznie błyskały spod uniesionych warg. Było za późno na wycofanie się, a co za tym szło - autorytet roli decydenta i przywódcy musiał zostać potwierdzony. Wcale nie tak miało być! Szafirowe ślepka miały pozostać roześmiane do końca zabawy, a wszyscy mieli zajmować miejsce w tym samym szeregu. Niestety brak jakiejkolwiek reakcji ze strony Arnego tylko utwierdził Deriona w przekonaniu, że bandzie, którą sobie skompletował, potrzeba będzie wszystko wypunktować. Podobna perspektywa nie uśmiechała mu się. Po prawdzie miał ochotę zawinąć dupskiem i znaleźć sobie ciekawsze zajęcie. Zajęcie, które nie wymagałoby od niego poruszania zastygłymi w biernej akceptacji rzeczy móżdżkami. Mimo wszystko powściągnął gniew, lecz następne słowa wypowiedział cicho, twardo, bez cienia poprzedniego entuzjazmu:
- Więc od tej pory nikt nie piśnie niepotrzebnego słówka, tak lepiej? - lekki uśmiech. - Chciałem spytać, czy WY nie macie jakichś pomysłów? Jeśli pójdziemy tak, jak zaproponowałem, to każdy będzie miał okazję samemu złapać jakąś małą jaszczurkę lub mysz i nie przeszkodzi nikomu. Tylko dobrze by było schwytać coś większego. Nie spisywałbym tych mangust na straty - stwierdził, spoglądając na Arnego nieśmiało, jakby ogłoszony kilka minut temu przez niego wyrok był niepodważalny. - No i wtedy... no... musimy działać razem - dodał swobodniej, nieco rozluźniając się, jednak nie mogąc wykrzesać z siebie większej ilości energii nad tę, która pozwoliła mu uśmiechnąć się wymuszenie. Bo rola przywódcy nie była tą, w której czuł się najlepiej.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#11
25-03-2014, 23:23
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Bezmierne zdumienie pojawiło się na pyszczku ognistookiego, by zaraz po tym zostać zastąpionym przez grymas gniewu. Całości dopełniały przyciśnięte do karku uszy, wyprostowana sylwetka i wzrok wklejony w nikogo innego, tylko szafirowookiego. Nikt nie miał prawa nazwać go głupkiem. Nikt.
Jednak gdy się odezwał, zrobił to w taki sposób, jaki stał się dla niego charakterystyczny jako dorosłego lwa. Odezwał się cicho, hamując wszelkie emocje. Nauczył się, że to działa skuteczniej, niż krzyki i wrzaski.
- Ty myślisz, że kim jesteś, hę?
Niewiele robił sobie z groźnej postawy kolegi. Znali się za dobrze i rdzawy wiedział na co tamtego stać. I w zasadzie nie robiło to na nim wrażenia.
Przesunął się tak, że teraz jego ciało odgradzało Deriona od reszty towarzystwa. Mieli się tłuc? Trudno. Nie pierwszy raz.
- Każdy ma prawo mówić co uważa. Derionie, pamiętasz ostatnią próbę naszego polowania? Do tamtej surykatki całą grupą próbowaliśmy podejść i nic to nie dało, a ty chcesz żeby każdy próbował sam?
Parsknął cicho i ze złością pokręcił łebkiem.
- Jak ty chcesz współpracować, jak nawet nie chcesz wysłuchać tego co mówimy?
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#12
25-03-2014, 23:39
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Spomiędzy zębów Deriona wydobył się dobrze słyszalny syk. Lewek nie przewidywał, by Kahawian zechciał ciągnąć tę dyskusję... ha! Wyglądało na to, że szykował i mięśnie, i pazury do włączenia w rozmowę. Gwałtowny skręt łebka i lądowanie spojrzenia na rdzawej mordce.
- Nie słyszałeś, co powiedziałem? - wymamrotał złowrogo, zbliżając się powoli do kolegi. - NO I WTEDY MUSIMY DZIAŁAĆ RAZEM - wycedził przez zaciśnięte zęby, akcentując każde słowo i czując, jak pod jego czaszką coś płonie. - O co ci chodzi? - zapytał, mając nadzieję na polubowne załatwienie sprawy. W szale złości zdołał powstrzymać się przed kolejnymi słowami, zatrzymując się kilka kroków przed Kahawianem i tnąc powietrze szybkimi ruchami ogona.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#13
25-03-2014, 23:52
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Chce się bawić w syczenie? A niech syczy, jeszcze się w węża przemieni i tyle. Czemu do niego nic nie dociera?! Nie cofnął się, gdy Derion zbliżył się do niego. Nawet nie drgnął, nadal stanowczo się wpatrując w niebieskie ślepia.
- Najpierw się kłóciłeś z Mayą, teraz chcesz ze mną? Co cię dziś ugryzło?-wymruczał cicho.
Pozwolił żeby jego mięśnie rozluźniły się, jednak jego uszy ciągle trwały przytulone do czaszki.
- O co mi chodzi? Że mówisz tylko ty i wszystko ma być tak jak ty chcesz. Może w takim razie powinieneś spróbować sam, podczas gdy my sobie pójdziemy? Widocznie nas nie potrzebujesz. Pójdziemy tam, zrobimy tak... A jak Temi i Arne dobrze ci radzą, nawet na to uwagi nie zwracasz. O to mi cały czas chodzi.
Teraz to on postąpił krok ku jasnemu, zmniejszając odległość między nimi tak, że prawie stykali się nosami. Wszystko teraz zależało od Deriona i jego zachowania.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#14
26-03-2014, 00:12
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Cierpliwość na wyczerpaniu. Oczy takie małe. Szparki. Ogon wijący się nieregularnie i przyspieszony oddech. Do czego ta rdzawa sterta Mądrości Własnych dąży? W słowach Kahawiana Derion nie potrafił upatrzyć się ani odrobiny sensu, a jego zachowanie poczytywał jako chęć kłótni dla samej przyjemności postrzępienia sobie języka.
- Tak? Naprawdę?! Chyba jednak ktoś tu nie ma NIC do powiedzenia, skoro muszę wszystko brać we własne łapy. I kto jak kto, ale to nie ja na siebie skoczyłem, debilu!
Ups. Kontynuował bez zająknięcia:
- Z Mayą poszło o to, co zwykle, a to, że teraz polujemy chyba nie jest aż tak złe, co? Tak bardzo cierpisz?! Nikt cię tu nie ciągnął siłą, mazgaju...
Ups po raz drugi.
- ...ale póki co nie potrafisz robić nic innego, poza KRYTYKOWANIEM mnie! Pytam wszystkich o zdanie, proponuję, ale nie! Źle! Wszystko ŹLE!
Postąpił krok do tyłu, chcąc zatrzymać za zębami kolejne cisnące mu się na język słowa. Cóż, przynajmniej chciał...
- I serio uważasz, że nie potrafiłbyś zabić surykatki?! - jęknął z politowaniem.
Postawą swojego ciała wyrażał raczej niechęć do bitki; cofnął się o pełny krok, rozstawił uszy na boki i tylko ostrzegawcze uniesienie warg sugerowało drugiej stronie, by nie zaczynała.
Arne
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

#15
26-03-2014, 00:25
Prawa autorskie: Ja -w-

Przypatrywał się dalszej części wymiany zdań, kiedy powoli zaczęło go coś ogarniać... oh nie! Empatia! Atakuje!
Deri nawarzył sobie piwa //bo to taki klimatyczny frazeologizm// i zrozumiałe że pod wpływem stresu zachowuje się nazbyt entuzjastycznie. Chce go ukryć. Trochę szkoda mu się go zrobiło.
... i tak oto dzieje się coraz gorzej i gorzej. Na ten widok położył uszka przy ciele. Chyba się nie do końca rozumieją. A może to on nie rozumie?...
- Ja myślę, że to wcale nie do końca tak, że Derion nas nie słucha... bo zrozumiał, że mangusty są trudne do złapania, ale chciałby jednak spróbować... - odezwał się nieśmiały głos anemika. Z przechylonym delikatnie na bok łepkiem kontynuował - I wydaję mi się, że Kahawian nie miał złych zamiarów skacząc na ciebie, tylko... chciał abyś nabrał czujności, o. Bo na polowaniu trzeba być bardzo czujnym i opanowanym. Tak, właśnie, musimy być spokojni.
[Obrazek: 5ulbvk.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości