♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

30-05-2017, 21:08
Prawa autorskie: Dirke

Postać w milczeniu obserwowała kurację Tiba, który mógł czuć się niepewnie pod tym spojrzeniem. Nie uczyniła jednak nic, żadnego ruchu, nie odezwała się, dopóki Kami nie skończyła. Wówczas po raz kolejny wypowiedziała imię starego, tym razem nieco bardziej stanowczo. Lekki wietrzyk zmierzwił zarówno brązową jak i czarną grzywę.
- Nie wierzysz we mnie, chociaż mnie widzisz...
Był to dalej ten sam głos, choć teraz pewniejszy, głębszy, dojrzalszy. Choć duch nie poruszył się, był większy niż jeszcze przed chwilą. Źródło dziwnego blasku musiało najwidoczniej przesunąć się nieco w prawo, gdyż teraz, choć jedynie częściowo, oświetlał lewą stronę przybysza zza światów. Było widać futro, bielsze niż za życia, rysy twarzy, otulone czarnością grzywy. Postać była smutna... a może raczej melancholijna lub zła? Ciężko powiedzieć. Grunt, że nie była wesoła.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

01-06-2017, 19:22

Pokrywał powoli zainfekowane okolice medykamentem, czując dość intensywne szczypanie i mrowienie wszędzie, gdzie tylko dotknął łapą. Ale dopóki sięgał okolic oczu, nie było to aż tak przykre - zabawa się zaczęła w momencie, w którym szałwia sięgnęła wrażliwych ślepi lwa. Zabolało. Oj, zabolało.
No, ale to chyba miało tak być? Skoro specyfik miał wybić te małe, złośliwe psie syny, które paskudziły Tibowi mordkę, to musiał być stanowczy - tu nie ma co się bawić w wojenkę pozycyjną, tu potrzeba Blitzkriegu! 
Tak lew w kwiecie wieku mógł sobie tłumaczyć bolesne przeżycia. Może jednak zdecyduje się na przemycie oczu również i czystą wodą, by lekarstwo nie stało się trucizną? Do wszystkie trzeba odpowiedniej dawki.
A może nie powinien się zachowywać jak miękka fryta i być niewzruszonym, mimo, że i jego ciało natychmiast zaczęło protestować, a ślepia łzawić niczym na pogrzebie ulubionej ciotki.
lub przybranego syna-białaska, hehe
Przynajmniej zioła, które Kami poleciła mu spożyć, nie przyprawiły mu aż takich problemów. Miały wyraźny, trawiasty posmak, do tego lekko kwaskowaty, no i w gardle też lekko szczypały... Ech.
To już nie te lata. 
Przynajmniej dodatkowa skóra z innego zwierza utrzymywała jego ciepło.

+5 HP
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

03-06-2017, 02:32
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Kiedy tylko Kami sobie poszła, Tib postanowił zignorować prześladujące go anomalie i porządnie się wyspać.
Jednak nim zdążył zawrócić w kierunku legowiska, poczuł lekkie pieczenie na pysku.
I co, myślisz że to wystarczy  żeby złamać szturmowca, co?- zaśmiał się w myślach, jednak chwilę potem zdecydowanie nie było mu do śmiechu.
Verfickt !-ryknął gdy szałwia zaczęła dobierać się do jego oczu, po czym zaczął miotać się na wszystkie strony, jakby próbował strząsnąć z pyska "zbawienny" specyfik.
Co mówiła Kami? Tak, mam!
Oszalały zarówno z bólu jak i radości, Tib czym prędzej rzucił się do wyjścia, by zaraz po wydostaniu się ze swojego schronienia, kierować łeb ku niebu, z którego gęstą strugą lał się deszcz. Stary zaczął przemywać nim swoje oczy do momentu aż nieprzyjemne uczucie zaczęło ustępować.
Gut, jeden zero dla mnie- pomyślał zadowolony, po czym z powrotem wcisnął swój tłusty tyłek do pomieszczenia.
Ignorował białą poświatę i jawiący się w niej czarny kształt, do momentu aż ten zdecydował się przemówić głosem, który na dodatek wydał mu się znajomy. Stary odwrócił łeb by ujrzeć przed sobą Kamę, a przynajmniej tak mu się zdawało.
Na widok syna Tib nie potrafił powstrzymać wschodzącego uśmiechu, jednak coś mu tu nie pasowało...
-Guten Tag der Junge- powitał go delikatnym skinieniem łba- to ty robiłeś te wszystkie sztuczki ze światłem, ja? - w sumie to Kama nigdy zachowywał się jak na prawdziwego śmieszka przystało, ale nigdy nie jest za późno. Stary miał już nawet pomysł by we dwójkę wywinąć jakiś numer Myrowi, ale szczegółami zajmiemy się w swoim czasie. Operacja: Jaja z Myra. 
-Byłeś w zmowie z Kami, czy działałeś na własną łapę?- zagadnął ducha- bo nie powiem, w pierwszej chwili miałem wrażenie, że do reszty postradałem już zmysły.
Co prawda, Tib zdawał sobie sprawę, że z wyglądem młodzika jest definitywnie jest coś nie tak, ale dużo łatwiej było mu to tłumaczyć swoją chorobą czy złudzeniem optycznym niż działaniem sił nadprzyrodzonych.
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

05-06-2017, 20:49
Prawa autorskie: Dirke

Postać westchnęła ciężko. Jej wzrok zmiękł, ale wciąż był niezmiennie wbity w brązowego.
- Ona mnie nie widziała. Tib... ja nie żyję.
Smutek bijący od postaci nasilił się, dominując inne emocje widniejące na twarzy i w głosie Kamy. Na dowód tych słów Tib mógł zauważyć, że czarna grzywa zamiast przylegać do ciała pod naporem wody, faluje niczym w suchy, wietrzny dzień.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

10-06-2017, 16:30
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Im dłużej  Tib  wpatrywał się w postać młodzika, tym był coraz bardziej przekonany, że Kami dosypała mu jakiejś śmiesznej substancji do jego leków. Stary energicznie pokręcił łbem, w nadziej, że to coś pomoże. Nic, Kama dalej wyglądał nieco inaczej.
-Verzeih mir młody, ale ostatnio szwankuje mi wzrok-usprawiedliwił się przed duchem, po czym wysłuchał jego słów.
To pewnie taki żart. Dzieciak próbuje być śmieszny...-pomyślał mierząc Kamę badawczym spojrzeniem.
No nic, wypadałoby chociaż docenić jego starania, w końcu nikt nie rodzi się śmieszkiem.
Stary momentalnie wywołał na pysku szeroki uśmiech, jakby "żart" Kamy w rzeczywistości go rozbawił.
-W takim razie co tutaj robisz? Czyżbyś był DUCHEM?- zachichotał po czym klepnął młodzika w ramię, a przynajmniej taki miał zamiar, bo gdy jego łapa znalazła się na wysokości barków Kamy, nie napotkała tam żadnego oporu i zatrzymała się kilkanaście centymetrów dalej, zanurzona w klatce piersiowej widma.
-Es ist unmöglich...-Tib poczuł jak po grzbiecie przebiega mu zimny dreszcz. Momentalnie wycofał łapę  i uważnie przyjrzał się widziadłu. To nie może być duch!  Stary machnął prawą łapą, tak by ta przecięła ducha na wysokości barków. Zero oporu. W takim razie jeszcze raz, jeszcze raz i jeszcze raz...
-Scheiße...-zaklął zdając sobie sprawę, że machanie łapą na wiele się tutaj nie zda. Ostrożnie postąpił kilka kroków w tył, tak że o mały włos nie przywalił zadem w jedną ze ścian groty.
Może to moje sumienie które w ten sposób próbuje mi powiedzieć, że poświęciłem Kamie zbyt mało czasu?
Możliwe, a może po prostu warto zapytać?
-Czym jesteś i po co tutaj przychodzisz?- przemówił, przysiadając na zadzie, po czym wbił w swojego rozmówcę chłodne spojrzenie.
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

10-06-2017, 18:14
Prawa autorskie: Dirke

Kama nawet nie patrzył na łapę, która bez oporów przechodziła przez jego postać.
- Tak właśnie, jestem duchem - potwierdził dość chłodno. Gdy stary się cofnął, postać postąpiła krok do przodu.
- Ale to dalej ja, Kama. Gdy umierałem wypowiedziałem twoje imię i...
Nie skończył. Głos mu zadrżał. Gra świateł skończyła się, teraz wyglądał prawie tak jak za życia. Prawie, bo stał się przeźroczysty. Szklane oczy posyłały błagający wzrok w stronę Tiba.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

11-06-2017, 01:14
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

W przeciągu bardzo krótkiego okresu czasu to widziadło zdążyło już dwa razy oświadczyć staremu o śmierci Kamy. No nieźle. Wygląda na to, że stary miał sobie bardzo dużo do zarzucenia jeżeli chodzi o wychowanie młodzika...
Tib cierpliwie poczekał aż duch skończy swoją kwestię, by samemu zabrać głos.
-Tut mir leid aber, ty nie możesz być duchem, bo one nie istnieją-wzruszył ramionami- zapewne jesteś tylko wytworem mojej wyobraźni, głosem sumienia, który mówi, że poświęciłem Kamie zbyt mało czasu, że byłem kiepskim ojcem...-powiedział z wyraźnym trudem. Tak, stary nie lubił przyznawać się do swoich porażek, nawet przed urojonym Kamą. 
Kiedy ten zaczął zyskiwać na wyrazistości, stary wywrócił oczyma a kolejne słowa poprzedził ciężkim westchnieniem.
-Posłuchaj mnie, głosie mojego sumienia, tak wiem, nawaliłem, poświęciłem dzieciakowi zbyt mało czasu, ale obiecuję, że jeżeli przestaniesz mnie nękać, to poproszę Myra o jakieś wspólne patrole, zabiorę Kamę na parę polowań, nadrobię stracony czas, stanę się lepszym ojcem...nur bitte, nie mów mi już że dzieciakowi stała się krzywda, bo nie wiem czy potrafiłbym się po czymś takim pozbierać- na dobrą sprawę, Tib miał  tylko Kamę. Większość jego rodziny już nie żyje, a Haki postanowił się go wyprzeć. Bez białego stary lew nie będzie miał już nikogo na kim by mu zależało.
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

12-06-2017, 15:52
Prawa autorskie: Dirke

Duch zmarszczył gniewnie czoło. Jego pysk wykrzywił grymas wściekłości. Zdawał się być większy i groźniejszy.
- Czy ty nic nie rozumiesz?! Już NIGDY nie zapoluję, już nie będzie patrolów! Jak chcesz to biegnij tam i sam się przekonaj, droga wolna! Najlepsze, co możesz dla mnie zrobić to przestać ignorować prawdę i wysłuchać tego, co mam ci do powiedzenia. Tib, uwierz w duchy - jesteś wśród nich.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

14-06-2017, 22:46
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Zachowanie ducha nie zrobiło na starym Tibie nawet najmniejszego wrażenia. Dlaczego miałby się bać swojej wybujałej wyobraźni?  Kiedy ten skończył mówić brązowo grzywy wywrócił oczyma po czym westchnął ciężko.
-Dobra, widać że tak łatwo mi nie odpuścisz, ja?- zapytał z wyczuwalną irytacją po czym podniósł się z miejsca i zaczął krążyć po jaskini.
-Załóżmy, że rzeczywiście jesteś duchem...-powiedział, jednocześnie mając w pamięci jak kilka razy przywalił Hakiemu za podobne gadki. Przez chwilę miał nawet chęć  samemu strzelić sobie w pysk.
-...udowodnij mi to. Powiedz mi coś, czego nie mam prawa wiedzieć, przepowiedz przyszłość, pokaż jakieś duchowe sztuczki...zaskocz mnie- zakończył i ponownie usadowił się na miejscu.
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

19-06-2017, 17:57
Prawa autorskie: Dirke

Duch opuścił głowę i chwilę tak czekał, uspokajając się lub rozmyślając.
- Dobrze - rzekł w końcu przez zaciśnięte zęby. Wyprostował się i podniósł dumnie głowę.
- Zostałem zamordowany przy grotach znajdujących się między Kilimandżaro a Norą, niedaleko Pustkowia, przez czarnego, przynajmniej dwa razy starszego i silniejszego ode mnie lwa. Byli tam także: brązowy, dorosły lew, piaskowa, młodsza ode mnie lwica, szary lew z brązową grzywą i dziwnymi oczami, sęp, Shiriki i Satau. Myślę, że nie małeś prawa wiedzieć. Zapytaj którekolwiek z nich, potwierdzą to.

Żółty młodzik to Athastan? Przyszedł do wątku już po śmierci Kamy, a nawet naciągając - w momencie, w którym umierał. A nie sądzę, żeby Kama w tym momencie potrafił dostrzec kogoś, kogo ujrzał tylko Ghalib już po odejściu od jego ciała :v
Z gepardami też dałoby się dyskutować, bo większość postaci w temacie ich nie zauważyła, jak i sam Kama - i żeby nie było, że się czepiam, cytat z posta Kamy (3 strona wątku)

Cytat: Nie docierała do niego rozmowa, ani nawet obecność innych lwów i nie tylko.
To gdy pochwycił go Ghalib, a i sam moment śmierci:
Cytat:Obrazy, dźwięki, zapachy, wszystko było rozmyte, zamieniało się w rzeczy, których nikt z żywych nie widział. A potem nie było już nic.
Sorki, pomyliłam się. Poprawione.
:>
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-06-2017, 20:13 przez Kama.)
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

20-06-2017, 11:36
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Wsłuchując sie w słowa ducha, Tib próbował wywnioskować skąd jego podświadomość mogła czerpać dane. Opisane przez ducha miejsce mógłby równie dobrze sam sobie wymślić. To nie byłoby problemem dla jego wyobraźni. Czarny lew przywodził mu na myśl Berko, a brązowy Hakiego. Młodych lwów i sępów dość już się w życiu naoglądał a dziwne oczy... Tu Tib potrzebowal chwii na zastanowienie się. Jeden z klutystów, będąc słusznie przekonany o zbliżającej  się śmierci, rzucił na Tiba klątwę, która miała sprowadzić na niego FIV. Jak widać zaklęcie nie podziałało, ale obraz dziwnych ślepi tamtego kapłana znlazł sobie wygodny kącik gdzieś w pamięci Tiba.
No cóż, na wszystko miał już uzasadnienie...
-Ciekawych świadków sobie wybrłeś drogi duchu...- zaczął, śląc zjawie szeroki uśmiech.
-Shiriki jest ma misji dalek stąd, a Satau...- i w tym momencie stary poczuł coś dziwnego. Końcówka ogona drgnęła nerwowo a  uśmiech zaczął się cofać i będąc w połowie drogi zastygł w miejscu. Z dośc nietypową miną, stary lew intensywnie przeczesywał swoją pamięć w poszukiwaniu pewnego imienia.
-Myr, Baq, Eden, Nikita, Maki, Kama, Kami, seksowny Bjorn...-kiedy wreszczie wliczanka dobiegła końca, Tib wbił w zjawę twarde spojrzenie.
-Kim do cholery jest Satau?-
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

20-06-2017, 11:55
Prawa autorskie: Dirke

Duch przyglądał się Tibowi twardo. W miarę jak uśmiech starego ustępował, pojawiał się na ustach Kamy.
- Satau to Nikita, zmieniła imię. Nie wiedziałeś o tym, prawda? Idź do niej, niech potwierdzi to, co usłyszałeś.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

23-06-2017, 22:08
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Ciężko stwierdzić co bardziej wnerwiło starego lwa, złośliwy uśmieszek malujący się na pysku zjawy, czy poczucie, że jego własna wyobraźnia wytykała nu niewiedzę.
-Równie dobrze mogłem to sobie wymyślić na poczekaniu...-odburknął w odpowiedzi. Chyba już najwyższy czas pozbyć się nieproszonego gościa.
-No dobra, panie duchu, zjawo, głosie sumienia czy czymkolwiek tam jesteś... Czas odwiedzin się skończył, tam jest wyjście- prawą łapą wskazał na miejsce, gdzie urywało się sklepienie- no już, nie ma Cię. Auf Wiedersehen!- pomachał zjawie na pożegnanie, po czym ruszył w stronę swojego posłania. Na wypadek gdyby duch go nie posłuchał, Tib miał już gotowy plan awaryjny. Po prostu będzie ignorować Kamę do momentu aż ten sam nie zniknie.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-06-2017, 22:08 przez Tib.)
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

27-06-2017, 12:44
Prawa autorskie: Dirke

- Idź do niej, zapytaj się - zaproponował w odpowiedzi. Na wyprosiny Tiba prychnął pogardliwie.
- Tym razem nie ty wydajesz rozkazy.
Duch zaczął blednąć i blednąć coraz bardziej, aż Tib przestał go widzieć. Została jedynie aura niepokoju.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

30-06-2017, 20:42
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Zachowanie ducha ponownie nie zrobiło na starym lwie większego wrażenia. W milczeniu obserwował jak zjawa rozpływa się na jego oczach. 
-Gut- rzucił zadowolony, gdy po obecności niezwykłego gościa zostały jedynie nieprzyjemne wspomnienia.
-Und jetzt, es ist Zeit zum ausruhen- uśmiechnął się szeroko i pomaszerował do swojego legowiska. Rozwalił się wygodnie na swoim posłaniu, by zająć się ostatecznym rozwiązaniem kwestii kataru. Zasłużony odpoczynek okazał się jednak dużo mniej przyjemny niż stary z początku zakładał. Za każdym razem, gdy lew pozwalał swoim myślom swobodnie wędrować, te natychmiast koncentrowały się na słowach jakie padły  z ust ducha.
Za każdym razem gdy próbował wyeliminować natrętne myśli, przeczucie, że Kamie stała się jakaś krzywda uderzało w niego ze zdwojoną siłą. Kiedy po kilku dniach odpoczynku stary poczuł, że ostatnie ogniska oporu choroby zostały zrównane z ziemią, zrzucił z siebie skóry i czym prędzej wyruszył w drogę.

z/t


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości