13-06-2016, 11:07
Zadeklarował się jeszcze trzy osoby z Warszawy i okolic, ale każdej coś wypadło. Ja w poście w tym temacie zapraszałam każdego i oferowałam się z noclegiem. Zapowiadałam wcześniej. Warszawa leży mniej więcej na środku kraju, więc trudno było o lepsze miejsce. No bo co, na Śląsku na tygodniu mogłabym się spotkać z Ayu, w weekend z Otieno, przy Wrocku z Tobą... Ale tylko w okolicach Warszawy była grupka więcej niż trzech osób, które chciały i mogły się spotkać. ;P A poza tym, Cynka z siostrą przygotowywały i ozdabiały ciasto, nigdzie indziej by z nim nie przyjechały, a moim zdaniem wyszło ślicznie i smacznie. ;)
A termin był dopasowywany pod osoby deklarujące się na przyjazd, zresztą Fuko został u mnie też na niedzielę i zapraszałam dziewczyny raz jeszcze, na niedzielę, no ale też coś im ten termin nie leżał. Kto chciał, ten podpiął się z nami pod skype chociaż na chwilę (Ava i Sami).
Jasne, można za rok pomyśleć o jakiejś większej imprezie, ale jeśli chcesz gdzieś indziej niż w Warszawie, to trzeba by albo uśmiechnąć się do Ayu, albo coś wynająć - tylko wtedy już ludzie musieliby być pewni na 100%, że przyjadą, no bo musieliby zapłacić. A o to nie jest tak prosto, mamy tu towarzystwo głównie okołolicealono-studenckie z problemami typu budżet i "mama mi wymyśliła coś innego na ten dzień".
Też bym wolała, żeby rzeczywiście przyjechali ci, którzy mieli przyjechać, ale przecież nic na siłę. Błędów w organizacji tu nie widzę, tylko siłę wyższą w postaci "coś nagle wypadło", na którą nic nie poradzę.
A termin był dopasowywany pod osoby deklarujące się na przyjazd, zresztą Fuko został u mnie też na niedzielę i zapraszałam dziewczyny raz jeszcze, na niedzielę, no ale też coś im ten termin nie leżał. Kto chciał, ten podpiął się z nami pod skype chociaż na chwilę (Ava i Sami).
Jasne, można za rok pomyśleć o jakiejś większej imprezie, ale jeśli chcesz gdzieś indziej niż w Warszawie, to trzeba by albo uśmiechnąć się do Ayu, albo coś wynająć - tylko wtedy już ludzie musieliby być pewni na 100%, że przyjadą, no bo musieliby zapłacić. A o to nie jest tak prosto, mamy tu towarzystwo głównie okołolicealono-studenckie z problemami typu budżet i "mama mi wymyśliła coś innego na ten dzień".
Też bym wolała, żeby rzeczywiście przyjechali ci, którzy mieli przyjechać, ale przecież nic na siłę. Błędów w organizacji tu nie widzę, tylko siłę wyższą w postaci "coś nagle wypadło", na którą nic nie poradzę.