Król Lew PBF

Pełna wersja: Polowanie - Ragnar
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Zmierzchało, kiedy to dotarłeś do obrzeża małego lasu, przez który powolnie przepływał strumyk. Winneś się rozejrzeć, może znajdziesz jakieś ślady zwierzyny.
Szary powolnie wkroczył do lasu. Rozglądał się uważnie, węsząc przy tym z nadzieją na odnalezienie świeżego tropu.
Po niedługiej chwili przeszukiwania pobliskich zakamarków i zarośli, zauważyłeś drobne ślady. Jakby plątaninę małych i dużych łapek, najprawdopodobniej należących do szympansów. Jednak by je zlokalizować musiałbyś obejść jakiś fragment terenu w poszukiwaniu ich obecnego miejsca bytowania. Nie byłoby to jednak łatwe gdyż ślady urywają się przy pierwszym drzewie po lewej.
Szary zauważając trop zawiesił na nim wzrok i po chwili pokręcił przecząco łbem. Małpy. Nie, to na pewno nie byłaby zwierzyna, która zadowoliła jego podniebienie, a na pewno nie taka, za którą uganiałby się, skacząc po drzewach. Lew wymamrotał coś niezrozumiale pod nosem, aby zupełnie zignorować znalezione ślady i ruszyć dalej, kontynuując swoje poszukiwania.
Więc szukałeś dalej, a minuty przedłużały się w godziny. Dopiero gdy zapadł zmrok twoje oczy poddały się i gdy zgasła wszelka nadzieja znalezienia jakiś tropów usłyszałeś szmer. Dochodził on z pobliskich krzaków i był wydawany najprawdopodobniej przez dziką świnie.
Gdy do uszu szarego dotarł szmer lew błyskawicznie ożywił się, a jego źrenice momentalnie się rozszerzyły. Co prawda nie mogła to byś zbyt pokaźna zwierzyna na jaką zresztą liczył (:I), ale teraz już o tym nie myślał, kierował nim przede wszystkim głód.
Teraz pozostawała tylko kwestia zmniejszenia dystansu dzielącego jego i ofiarę do minimum. Samiec począł powoli przesuwać się w stronę z której dochodził szmer, zważając przy tym aby nie dać znać ofierze o swojej obecności.
Gdy tak powoli zbliżałeś się do zaroźli, zza których dobiegał owy dźwięk nagle wyskoczył zza nich dorosły samiec gnu, który najwidoczniej był dość zdezorientowany. Wyglądał jakby przed czymś uciekał i w ferworze tego wszystkiego wpadł w głuszę i desperacko próbował wrócić na otwartą przestrzeń. Było to w sumie możliwe, wszak były to obrzeża dżungli, nieopodal otwartych terenów.
W pierwszej chwili nie wiedziałeś co robić, gdyż owa zwierzyna kompletnie cię nie zauważyła tylko zaczęła biec w kierunku z którego przyszedłeś.
Gdy zza krzaków wyłoniła się gnu szary oniemiał. Zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, po chwili jednak uśmiechnął się- tym lepiej dla niego. Zdając sobie sprawę, iż ów kopytny biegnie w jego stronę, dał susa w pobliskie krzaki, z zamiarem wyczekania odpowiedniego momentu..
Zanim szary w ogóle doszedł do krzaków gnu minęło go jaky nigdy nic. Teraz zamiast podstępów radziłbym gonić zwierzynę ... bo spierniczy.
Samiec puścił się więc biegiem za spłoszoną czymś ofiarą, z oczywistym zamiarem ukrócenia jej bytu na tym świecie. Pędził za nią, oceniając swoje szanse na udany atak-to musi być naprawdę dobry moment, to nie takie łatwe wskoczyć na biegnącą antylopę, nie dostając przy tym kopytem w łeb.
Lew w którymś momencie podjął w końcu ryzyko i skoczył na ofiarę z wysuniętymi pazurami, szczerząc zębiska.
W tym samym momencie gnu skręciła gwałtownie i wyprowadziła kopnięcie do tyłu, które na szczęście samca minęło jego głowę o kilka centymetrów. Puściła się dalej w bieg.
Szary odetchnął z ulgą, zdając sobie sprawę z tego, że jego czaszka wciąż jest w jednym kawałku. Kontynuował pogoń, zwinnie wymijając drzewa, z nadzieją, że gnu w końcu da za wygraną. Po zaledwie kilkusekundowym namyśleniu powtórzył poprzedni manewr, skacząc na uciekającą ofiarę.
Gdy szykowałeś się do kolejnego skoku gnu zahaczyła nogą o jeden z wystających korzeni i wywaliła się na ziemię. Wpadłeś na nią z impetem lekko się przy tym obijając.
[-5 od zdrowia]
Lew w mgnieniu oka stanął na równe łapy, otrzepując się. Bez zastanowienia rzucił się na gnu, chcąc uczepić się na niej łapskami i doprowadzić do spotkania swoich zębisk z jej szyją.
Ofiara jednak mocno wierzgała i zrzuciła ciebie na ziemie sama pokracznie próbując wstć.
Stron: 1 2