15-07-2017, 00:13
Nie podobało się jej urządzanie sobie spotkań rodzinnych na jej ziemiach, nawet jeśli robił to Zmora. Jeszcze nie upadła na głowę do tego stopnia, by zapomnieć, że te tereny należą do niej i tylko do niej. Może jeszcze do Samiyi. I do reszty stada. Ale to wszystko.
Starała się jednak nie okazywać swojego niezadowolenia. Zatrzymała wzrok na Ghalibie i skinęła łbem, przyjmując do zrozumienia jego wyjaśnienia. Ciekawe, że tak nagle odnalazło się tyle jego potomków... Miała też w pamięci Zevrana, którego spotkała tu już księżyc czy dwa temu, a który również podawał się za potomka tsavo. Pytanie, czy jego matką jest Zenzele lub matka Kiburiego i Zuri. A może czarny w międzyczasie miał do czynienia z jeszcze inną lwicą...?
Wysłuchała, co tamten ma do powiedzenia dzieciom i Lwioziemce, po czym postawiła uszy, spostrzegłszy, że lew następnie zwraca się do niej.
- Pójdziemy - przytaknęła.
Po ostatnich rozmyślaniach była ku temu mniej chętna niż na samym początku spotkania, ale posłusznie, niemal ulegle podążyła z nim tam, gdzie ją prowadził. Nie potrafiłaby mu się otwarcie sprzeciwić, nie teraz, gdy tak nieoczekiwanie przekonała się, do czego był zdolny, nawet wobec własnej krwi z krwi.
Z/t z Ghalibem
Starała się jednak nie okazywać swojego niezadowolenia. Zatrzymała wzrok na Ghalibie i skinęła łbem, przyjmując do zrozumienia jego wyjaśnienia. Ciekawe, że tak nagle odnalazło się tyle jego potomków... Miała też w pamięci Zevrana, którego spotkała tu już księżyc czy dwa temu, a który również podawał się za potomka tsavo. Pytanie, czy jego matką jest Zenzele lub matka Kiburiego i Zuri. A może czarny w międzyczasie miał do czynienia z jeszcze inną lwicą...?
Wysłuchała, co tamten ma do powiedzenia dzieciom i Lwioziemce, po czym postawiła uszy, spostrzegłszy, że lew następnie zwraca się do niej.
- Pójdziemy - przytaknęła.
Po ostatnich rozmyślaniach była ku temu mniej chętna niż na samym początku spotkania, ale posłusznie, niemal ulegle podążyła z nim tam, gdzie ją prowadził. Nie potrafiłaby mu się otwarcie sprzeciwić, nie teraz, gdy tak nieoczekiwanie przekonała się, do czego był zdolny, nawet wobec własnej krwi z krwi.
Z/t z Ghalibem