Zwiadowca - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Zwiadowca (/showthread.php?tid=1226) Strony:
1
2
|
Zwiadowca - Skanda - 17-06-2015 Po odprowadzeniu Damaji do domu szary bynajmniej nie oddalił się od rodzinnych stron. Podążał w pewnej odległości od granicy, wzdłuż linii, którą wytyczała. Nie mógł tak po prostu odejść-nie kiedy był tak bliski celu. Przystanął, zawieszając wzrok na majaczących w oddali ciosach słoni. Przygryzł wargę. To przecież wcale nie było takie łatwe. Potrzebował kogoś. Jeśli osobiście nie chciał ukoić sumienia, jednocześnie burząc porządek cudzych żyć, potrzebował pomocy. Zacisnął szczęki, czując, jak żołądek nachalnie przypomina o swoich potrzebach. Skrzywił się markotnie, wciąż wpatrując się w horyzont. A gdyby tak...? Przednia łapa uniosła się nieśmiało w kierunku granicy. <nieskładność miljion> RE: Zwiadowca - Vult - 17-06-2015 Zamierzała dokończyć patrolowanie, zostało już tylko sprawdzić tereny na cmentarzu. W drodze na miejsce ujrzała szarą plamę spacerującą wzdłuż granicy. Zniżyła nieco swój lot, dostrzegła że to samiec lwa w dość tragicznym stanie. Czyżby kolejny uchodźca szukający bezpieczeństwa na tych ziemiach? Podążała za nim zataczając swobodnie koła. Dopiero jak się zatrzymał wahając czy przekroczyć cudze terytorium postanowiła wkroczyć do akcji. Wylądowała nieopodal na wielkim głazie. - Szukasz schronienia czy śmierci? Za tymi granicami możesz znaleźć i jedno i drugie. - Przyglądała mu się badawczo. Zmierzwiona brązowa grzywa, szara sierść skrywająca wiele blizn i ran. Jedno niebieskie ślepię, z drugiego wyzierała czarna pustka niczym bezdenna przepaść. Jedna niesprawna łapa zawinięta w jakiś opatrunek z liści. Mimo, że nie wyglądał na kogoś kto mógłby się sprawnie poruszać postanowiła zachować dystans. Tak na wszelki wypadek. RE: Zwiadowca - Skanda - 17-06-2015 Szare łapsko mimowolnie cofnęło się, wyczuwając czyjąś obecność. Spłoszył się wyraźnie, słysząc cudzy głos, po czym bezwiednie okręcił się wokół własnej osi, chcąc zniknąć stąd jak najszybciej. Zatrzymał się jednak od razu, gdy błękitne ślepię wychwyciło pierzastą sylwetkę. Wargi nieznacznie rozchyliły, a niespokojna źrenica jeszcze przez chwilę mierzyła Vult. -Co sęp może o tym wiedzieć?-wypalił, czując, jak trzęsie mu się głos. Serce wciąż rozedrgane, dudniło w piersi. Jedyne oko ze zdziwieniem wyczekiwało odpowiedzi. RE: Zwiadowca - Vult - 17-06-2015 Spłoszyła go, aż się zakręcił co wyglądało w jej mniemaniu dość komicznie. Po głosie uznała że był przerażony, dziwiło ją to, że tak lękał się ptaka. A może czegoś innego? Postanowiła dalej ciągnąć tą farsę. - Moje oczy widzą więcej niźli możesz to sobie wyobrazić. Uszy słyszą to co dzieje się w odległych krainach. Jestem obserwatorem. - Rozprawiała dalej poważnym tonem. Ciekawiło ją czy w tym stanie uzna ją za zmorę czy uzurpatora naigrywającego się z niego. Liczyła na to, że jest ranny zarówno psychicznie jak i fizycznie. Zabawa jego kosztem trwa. RE: Zwiadowca - Skanda - 17-06-2015 A więc fałszywy alarm. Zwiesił łeb odetchnąwszy cicho. Zdążył nieco uspokoić tętno, zerkając co chwila w stronę granicy. Pusto. -Inne zwierzęta sawanny zwykły cię nazywać pasożytem, złodziejem.-odparł spokojnie, prostując się. Kiszki marsza mu grały, trudno było mu się skupić. Przemknęło mu przez myśl, by zapolować, jednak szybko zrezygnował. Mięso Vult, jeśli już udałoby mu się ją schwytać-co w jego obecnym stanie graniczyłoby z niemożliwym-byłoby marnym wynagrodzeniem, za wysiłek włożony w pochwycenie ptaka. Westchnął cicho. Przecież sam ostatnimi czasy głównie żywił się padliną. Był jeszcze żałośniejszy niż wszystkie hieny i sępy razem wzięte- nie robił tego, bo tak było wygodniej, życie najzwyczajniej nie pozostawiało mu innego wyboru. Jakkolwiek by nie było, wiedział jedno. Nie szukał zwady. -Wnioskuję, że twoje bystre oko widziało co nieco na tych ziemiach..? RE: Zwiadowca - Vult - 17-06-2015 Prychnęła, już nie musiała grać poważnej istoty. A szkoda...zapowiadało się zabawnie. - Inne zwierzęta... nie obchodzi mnie co myślą te prymitywy, które nie mają w ogóle pojęcia jaką rolę spełniamy. Machnęła skrzydłami skrzecząc. Nie podobało jej się to co powiedział. Przerabiała już podobną sprzeczkę na ten temat z ograniczonym umysłowo lwem. Nie zamierzała powtarzać tego. - Jeśli uważasz tak samo jak inni to nie mam ci nic do powiedzenia. Złożyła skrzydła z powrotem uspakajając się trochę. - Czemu nie posłuchasz jak to jest naprawdę? RE: Zwiadowca - Skanda - 17-06-2015 Nie dało się nie zauważyć rozdrażnienia samicy. Miał więc do czynienia z dumnym przedstawicielem tego gatunku pierzastych. -Tylko spokojnie.-mruknął, obserwując wzburzony ruch skrzydeł.-Twoi pobratymcy odwiecznie uszczuplali zapasy mego stada. Świeżo upolowana zdobycz od zawsze wiązała się z niespokojnym obserwowaniem nieba, gdzie to krążyły łapczywe spojrzenia pierzastych padlinożerców.-kontynuował spokojnie, bacznie obserwując reakcję Vult. -Wiem jednak, że nie wszystko jest takie, jakim wydaje się być. Nie oceniam cię.-dodał, chcąc nieco udobruchać samicę. Miało się okazać potem, czy nie na próżno. RE: Zwiadowca - Vult - 17-06-2015 Przechyliła łeb na bok łypiąc na niego ślepiem. - Nigdy nie wyrywałam nikomu nic z pyska. Nawet podczas swojego krótkiego żywotu ze stadem nie zdarzyło nam się napadać na nikogo. Oszczerstwa. - Burknęła w dalszym ciągu rozeźlona. - Żywiliśmy się tym co pozostało. Resztkami, oczyszczając ten świat z chorób, które gnijące ciało by wywołało. - Westchnęła i dodała bardziej smutnym głosem. - Tego już nikt nie docenia... Niewdzięcznicy. Popadła w jakiegoś swojego rodzaju zadumę. Choć cały czas obserwowała lwa czy nie ma zamiaru aż nadto się zbliżyć. Przebrała swoimi łapami na skale, jakby tupając. - I tak masz głęboko w nosie moje zdanie, interesuje cię to co dzieje się tuż za moimi plecami. Nie zaprzeczaj, widzę to w twoim oku. Tak byś sobie nawet nie zaprzątał głowy rozmawiając z moją osobą. - Wyprostowała się dumnie wypinając pierś do przodu. Potrzeba czegoś więcej niźli parę słów by ją udobruchać. RE: Zwiadowca - Skanda - 17-06-2015 -Najwyraźniej nie miałem do czynienia z twoim stadem. Czyja to wina? Moja?-spytał, widząc że najwyraźniej stał się źródłem neatywnych emocji, które kotłowały się teraz w pierzastej piersi. -Nigdy żaden sęp nie zaprzątał sobie głowy moją osobą. I nie mam do nikogo żalu o to. To absurdalne, unosić się o to..-prychnął nieco niezadowolony w kierunku, w którym to zmierzało. Przecież byli sobie zupełnie obcy, minimum szacunku jakim powinni się na starcie darzyć zdawało się być zachowane. Przysiadł na zadku, czując, jak łapy powoli odmawiają mu posłuszeństwa. Krucho z nim będzie, jeśli w końcu nie znajdzie niczego do jedzenia. -Oczywiście, że mnie interesuje. Jeśli zjawi się patrol, ty najzwyczajniej odlecisz ze swoją ptasią gracją nic sobie z nich nie robiąc, a ja? Nawet nie zdążę się podnieść, a tamci porachują mi kości jeszcze bardziej.-wyjaśnił bez cienia podenerwowania. Dawniej irytacja od razu wzięłaby górę, teraz jednak samiec podświadomie wdzięczny był za ochłap rozmowy, którą raczyła go Vult. RE: Zwiadowca - Vult - 17-06-2015 - Twoja, wkładając wszystkich do jednego wora. - Chociaż powoli zaczął gadać z sensem a nie jak potłuczony. A to ci dopiero myśl jej przyszła do łba. Uśmiała się w duchu. Zaczepki były u Vult na porządku dziennym, oczywiście miały też swoje granice i za przekroczenie ich irytowała się. Resztę traktowała jako normalną konwersację nie biorąc sobie tego do serca. - Patrolem się nie przejmuj na razie, są daleko. Słabo wyglądasz. - Odniosła wrażenie że im rozmowa będzie dłuższa tym lew całkiem opadnie z sił. A obiad już ma za sobą. RE: Zwiadowca - Skanda - 17-06-2015 Westchnął, po czym przewrócił oczami. Nie ma co, nie przegada jej-miała odpowiedź na wszystko i tylko czekała żeby go zbesztać, cokolwiek by nie powiedział. Ugryzł się więc w język, nie chcąc ciągnąć walki na przegranej pozycji. Ciemne uszy drgnęły nieznacznie na jakże istotną dla niego informację. Błękitne ślepię odruchowo spoglądnęło na horyzont, jakby chciało utwierdzić się w słowach sępicy. -Dobrze wiedzieć.-mruknął bardziej do siebie, niż do niej. Przeszedł z siadu do pozycji leżącej, mając nadzieję, że ptak nie uzna tego jako brak szacunku. -Wiem.-odparł sucho.-Potrzebuję pomocy. Ale nie takiej, jak myślisz.-dodał. -Jesteś stąd? Znasz te ziemie? RE: Zwiadowca - Vult - 17-06-2015 Sama bardziej przycupnęła. Dla niej mógłby nawet stanąć na głowie czy fikać koziołki, nie uznawała tego za brak szacunku w rozmowie. Dla niej wystarczające były odpowiedzi. Wcześniej była gotowa odlecieć w każdej chwili gdyby miał się na nią rzucić. Poczuła się bezpieczniejsza gdy legł. - Nie jestem stąd, ziemie jednak znam bo aktualnie zatrzymałam się tu na dłużej. Z tutejszym stadem żyje w symbiozie. RE: Zwiadowca - Skanda - 17-06-2015 Pysk samca rozwarł się w zdumieniu na tę informację. Przełknął z przejęciem ślinę. -Masz na myśli Zachodnie Ziemie?-spytał, chcąc upewnić się w swoim podejrzeniu. Zdawało się, że los właśnie stał się mu bardziej przychylny niż dotychczas. Jeśli Vult mówiła prawdę, to lepszej okazji już nie będzie mieć. Musi działać. -Potrzebuję informacji.-wycedził, po chwili wahania.-Mógłbym ją pozyskać za twoim pośrednictwem, jeśli zechciałabyś poświęcić czas mojej sprawie.-spoglądnął z nadzieją na samicę. -Mógłbym się jakoś odwdzięczyć, wiem, że nie ma nic za darmo.-dodał naprędce, choć wiedział, że najprawdopodobniej nie ma sobą niczego do zaoferowania. Zamilkł, z przejęciem wyczekując odpowiedzi. RE: Zwiadowca - Vult - 17-06-2015 Z jakiegoś powodu temat o Zachodnich Ziemiach wprawiał go w dziwny stan ekscytacji zmieszanej strachem. Co było nie tyle dziwne co aż niepokojące. Postanowiła to ciągnąć z czystej ciekawości. Perspektywa posiadania długu u ledwo zipiącego lwa nie była zbyt obiecująca. - Zależy co chcesz wiedzieć. RE: Zwiadowca - Skanda - 17-06-2015 -Zależy, czy mogę liczyć na twoją dyskrecję.-odparł.-Nie chcę wprowadzać zamieszania w życiu mieszkańców tych ziem. Nie jestem agresorem i nie szukam zwady.-wyjaśnił najpierw, chcąc zyskać nieco zaufania do własnej osoby. Był zresztą na skraju życia, zaszkodzenie komukolwiek tutaj było poza możliwościami pokiereszowanego i wygłodniałego lwa. -Chciałbym tylko dowiedzieć się o pewnych lwicach, które najprawdopodobniej tu mieszkają. Czy.. żyją i czy mają się dobrze.-wytłumaczył. Czuł jak głos zadrżał mu nieco. |