Przypadkowe spotkanie - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Przypadkowe spotkanie (/showthread.php?tid=1914) |
Przypadkowe spotkanie - Iris - 11-06-2016 Spacerowała w pobliżu rzeki Fuego, zbliżał się wieczór, a Iris nie wiedziała za bardzo co ze sobą zrobić. W końcu położyła się na ziemi, patrząc w swoje odbicie, wszystko byłoby dobrze, gdyby jej wzrok nie powędrował w dobrze znaną stronę, tam gdzie kiedyś miała czwartą łapę. Westchnęła lekko, za chwilę nieco się opanowując, nie mogła stale się nad sobą użalać, wysunęła na chwilę pazury, próbując być silną, jednak myśli powędrowały tam gdzie chciały, przypominając nieszczęśliwą przeszłość, nie mogła ich powstrzymać. Położyła łeb na łapach. Myślała że jest tu sama, więc pozwoliła sobie na chwilę słabości, w jej oku pojawiła się łza, która następnie spłynęła jej po policzku. Ogon owinęła wokół kawałka stanowiącego niegdyś jej drugą tylną łapę. RE: Przypadkowe spotkanie - Belial - 11-06-2016 Herszt spacerował obok rzeki rozmyślając nad przyszłością stada które ostatnio miało problem...członkowie już nie tworzyło zwartej grupy. Ale we łbie Beliala już powstawał na to plan. Nagle zauważył sylwetkę lwa w oddali, dopiero po kilku następnych metrach okazało się że to Iris... Ciekawa lwica swoją drogą, wstąpiła do takiego stada jak cieniowisko będąc kaleką... Mogła wybrać bardziej miłe stado. -Witaj Iris... - odparł chłodnie. Przywitać się przecież należało mimo wszystko. RE: Przypadkowe spotkanie - Iris - 12-06-2016 Podniosła się szybko z ziemi do siadu, pochylając lekko głowę z szacunkiem. - Witaj herszcie - odpowiedziała, z lekka skrępowana, miała zapłakane oczy i nie bardzo chciała by widział jej w tym stanie, dlatego wzrokiem utknęła w ziemi. Jej myśli momentalnie zmieniły kierunek i teraz w głowie siedział jej tylko Belial, na dodatek był na przeciwko niej co wzmagało uczucie do niego. Przez tyle czasu starała się je stłumić, ale w tym momencie nie było na to szans, czuła jak robi jej się ciepło w środku, a na pysku próbuje pojawić się lekki uśmiech, na szczęście powstrzymała się od tego. Ale nie mogła się powstrzymać by nie zerkać na Beliala. Tak więc błądziła wzrokiem, co jakiś czas zatrzymując się na herszcie, kiedy zauważyła że te chwilę gdy patrzy mu w oczy niebezpiecznie się wydłużają postanowiła przerwać milczenie. - Od kilku dni nie widziałam nigdzie Kiu, ani Indry... - powiedziała, tylko po to żeby przerwać niezręczną ciszę. Oprócz jej głosu rozbrzmiał jeszcze jeden dźwięk, pochodzący z jej żołądka. No cóż, nie jadła zbyt wiele, bo jedyne co umiała złapać to w dalszym ciągu gryzonie. Zrobiło jej się głupio. Jej końcówka ogona z lekka drgnęła, a brązowa przysunęła nieco przednie łapy do siebie. RE: Przypadkowe spotkanie - Belial - 12-06-2016 Belial nie był głupi, nie był najlepszy w odgadywaniu uczuć, ale widział, że coś nie gra. Lwica miała pecha, bo Belial właśnie starał się zmienić swoje podejście do podwładnych. Ostatnio się źle działo w stadzie, wszyscy znikali jak widać... Należało to zmienić. Zbliżył się do lwicy i potężną łapą przycisnal jej łeb do ziemi. - ostatni raz oglądam twoje łzy, Twoje zwątpienie i jakieś durne zmartwienia. - warknął jej do ucha nie puszczając jej łba. - teraz powiesz mi co cię gryzie... Jeśli będziesz ściemniać to jeszcze inaczej pogadamy. - nie puścił jej, niech wie że Cieniowisko prowadzi Belial a nie jakaś lwica która wierzy w to że księżyc jest bogiem. RE: Przypadkowe spotkanie - Iris - 12-06-2016 Nie spodziewała się tego zupełnie. Przewróciła się kiedy herszt przycisnął jej nagle głowę do ziemi, zabolało, ale nie na tyle mocno by mogła to w tym momencie odczuć. Bardziej przeszył ją strach, a ciało z lekka zadrżało. Mimowolnie wysunęła pazury, nawet nie była tego świadoma. Końcówka ogona uderzała lekko o podłoże, pokazując tym samym stres brązowej. Na pierwsze słowa Beliala nie miała odwagi się odezwać, przytaknęła lekko głową, na tyle na ile on jej pozwalał, bo przecież przytrzymywał jej łeb łapą. "To się więcej nie powtórzy" postanowiła w myślach. A potem, wraz z kolejnymi słowami herszta, można było w jej oczach dostrzec strach i dziwną iskrę. Czy chodziło mu o to co czuje? Miała powiedzieć coś co nigdy nie miało się wydać? Co ukrywała w sobie jak najmocniej umiała? Nie chciała tego robić, była pewna że to żałosne, że też miała czelność się w kimkolwiek zakochać, a zwłaszcza w Belialu, on zasługiwał na kogoś lepszego niż kaleka. Ale teraz wydawało się że nie ma już wyjścia, nie chciała go bardziej denerwować, ani kłamać. - To... To co zawsze... - zaczęła dość cicho, potem mówiąc już głośniej: - Ciągle myślę o przeszłości... Muszę się z nią pogodzić, ale to nie takie łatwe... - po tych słowach zamilkła, mając nadzieje że Belial nie domyśla się tego co też ona do niego czuje. Przestała już nawet na niego zerkać, ale o dziwo podobało jej się to że poświęcił jej trochę uwagi, co prawda w niezbyt przyjemny sposób, ale był tak blisko jak nigdy wcześniej. RE: Przypadkowe spotkanie - Belial - 12-06-2016 Przycisnął jej łeb jeszcze mocniej do ziemi. Po czym puścił jakby z obrzydzeniem. - jesteś kaleką... Nie dlatego że nie masz łapy, tylko dlatego ze nie potrafisz się z tym pogodzić. Przyjąłem Cię do stada bo uznałem że jesteś dzięki temu silna. - mówił bardzo podirytowany, gardłowy głos dźwieczał nad rzeką. - nie chcę kaleki w stadzie... Słabi są problemem a ja nie potrzebuję problemu. - westchnął ciężko i dodał po chwili przyglądając się lwicy. - Co masz na swoją obronę? A może chcesz mi jeszcze coś powiedzieć? Bez szczerości nie zbudujemy stada. RE: Przypadkowe spotkanie - Iris - 12-06-2016 Choć zabolało, nie wydała z siebie żadnego odgłosu, który by o tym sugerował, jedynie zacisnęła oczy, zaraz też je otwierając i patrząc na Beliala. Wysłuchiwała uważnie jego słów, uszy miała lekko skierowane do tyłu, a po wyrazie pyska wyglądała tak jakby miała się kompletnie załamać. Usiadła znów, milczała, wbijając wzrok w ziemie. Kolejne słowa wytrąciły ją z równowagi, spanikowała, nie chciała żeby Belial wyrzucił ją ze stada, nie chciała żyć z dala od niego. - Ty nie wiesz jak to jest... - podniosła głos, patrząc hersztowi prosto w oczy, poniosły ją emocje, które od dłuższego czasu w sobie kłębiła. - Wybacz... - wymamrotała, spuszczając głowę, jej wzrok powędrował przypadkowo na łapy, z których miała nieświadomie cały czas wysunięte pazury, schowała je szybko. Nie odrywając już wzroku od podłoża. - Nic... Nic nie mam na swoją obronę... - przyznała, zaciskając zęby, żeby na siłę wziąć się w garść, przecież nie miała płakać, ani użalać się nad sobą, nie może być aż tak słaba. - Ja zawsze byłam słaba i nieudolna... - zaczęła, ze świadomością że może tym jeszcze bardziej zezłościć herszta, ale chciała mu wyznać to co zdarzyło się w przeszłości: - Kiedyś wraz z rodzicami wędrowałam z grupą lwów, mama spodziewała się lada moment lwiątek i nie nadążała za resztą, zostawili nas, ojciec także nas opuścił... Wolał pójść z resztą, przeżyć... Zostałyśmy zupełnie same, a potem... - urwała na moment, z trudem powstrzymując łzy: - Mama urodziła i umarła... Zostałam sama z malutkimi lwiątkami... Byłam jeszcze mała i... Głupia... - wysunęła pazury, wbijając je w ziemie, to co zrobiła było czymś czego nie potrafiła sobie wybaczyć: - Myślałam że jedzą mięso tak jak ja... Nauczyłam się łapać gryzonie... Dla nich... Ale one nie chciały jeść i... Każde po kolei umierało na moich oczach... - poczuła w oczach łzy, szybo przetarła je łapą, mówiąc dalej: - Kiedy żyło już tylko jedno... Zaatakował nas lew i ja... Próbowałam je obronić, próbowałam z nim walczyć jakbym łudziła się że dam radę... Pamiętam jego białą sierść ubrudzoną od mojej krwi i... - zamilkła, nie mogąc już mówić dalej, to było dla niej zbyt bolesne, zadrżała przez chwilę na ciele. Nikomu nigdy nie mówiła o tym co się wydarzyło, ale chciała żeby Belial wiedział. Ufała mu w pełni i pozwoliłaby mu się nawet zabić przez swoje uczucia do niego na pewno by się nie próbowała bronić. Nie potrafiłaby go w jakikolwiek sposób skrzywdzić. RE: Przypadkowe spotkanie - Belial - 12-06-2016 Przyglądał się jej uważnie, nie pokazywał żadnych uczuć niczym posąg. - robiłaś co mogłaś, walczyłaś, poświęciłaś się... Tego i ja oczekuję. Jeśli będziesz ronić łzy to każdy uzna że jesteś słaba. A to już zniewaga dla mnie. Przeszłość masz zostawić za sobą, jedyne co masz zabrać to naukę, lekcje jaką dostałaś od przeszłości. Tylko wtedy będziesz silna a ja cię nie zabiję... Zrozumiano? - miał nadzieję że to ostatni raz kiedy widzi ją w takim stanie. - jesteś pewna że nie chcesz mi nic więcej powiedzieć? - miał wrażenie jakby nadal ją coś gryzło. RE: Przypadkowe spotkanie - Iris - 13-06-2016 Mimo że nie miała już wystarczająco siły by opowiedzieć o kolejnej tragedii jaka ją spotkała po walce z obcym lwem, to i tak chciała Belialowi opowiedzieć to do końca. Nie widziała po nim jakiś emocji, ale wystarczyły jej słowa. To i wyznanie co wydarzyło się kiedyś dodało jej otuchy i o dziwo czuła jakby zszedł z niej pewnego rodzaju ciężar, ciężar przeszłości. Tamta walka była dość okrutna i skazana z góry na porażkę. Iris teoretycznie mogła wtedy uciec, ale chciała ochronić ostatnie lwiątko z rodzeństwa, ostatnią osobę jaka jej wtedy została i to było silniejsze niż chęć uratowania własnego życia, tym samym przypieczętowała na zawsze swój los. Kiedyś nie poddała się nawet w obliczu śmierci, a teraz? - Tak... - przytaknęła, z lekka niepewna. Obawiała się że nie podoła. Próbowała być tyle razy silną, ale zawsze w głębi duszy miała jakieś wątpliwości. Kolejne pytanie sprawiło że spojrzała na Beliala, to było dość głębokie spojrzenie, tak jakby chciała mu wyznać to co czuła wobec niego, ale nie odezwała się słowem. Uznając że nie powinna tego robić. Zawiesiła znów wzrok na ziemi, uspokoiła się już nieco, na tyle by mówić dalej. - Ten lew prawie mnie zabił... Może mógł to zrobić... - zaczęła z lekka łamiącym się już głosem: - Zostawił mnie poważnie ranną, chyba chciał żebym umierała w cierpieniach - tu w jej głosie pojawiła się lekka nuta nienawiści, może nie do końca świadoma, ale tak, nienawidziła tego, który zabił jej rodzeństwo. - Ale los nie chciał żeby dołączyła do... Do rodziny... Uratował mnie szaman i... Wtedy straciłam łapę, ponoć nie dało się jej uratować.... - skończyła na tym, tym razem kierując wzrok na miejsce, w którym miała niegdyś tylną łapę, czuła jednocześnie złość i rozpacz, nigdy nie wierzyła w to że nie dało się nic zrobić, dlatego obwiniała szamana o kalectwo. Potem spojrzała znów na Beliala, powiedziała mu wszystko o swojej przeszłości, zwierzyła się, chciała też wyznać mu co czuje, teraz był właściwy moment, później mogła się już nie odważyć. Teraz gdy dowiedział się wszystkiego o tym co ją gnębiło. - Ja... - urwała, po prostu bojąc się reakcji herszta. Odwróciła wzrok, westchnęła. To uczucie przez, które mu zaufała i wyjawiła swoją przeszłość, to samo uczucie teraz dręczyło ja niemiłosiernie, nie wiedziała co gorsze, ukrywać to i cierpieć, czy wyznać to co czuje i prawdopodobnie zostać odtrąconą, bo tego właśnie się spodziewała. Wciąż uważała że Belial zasługuje na kogoś lepszego niż kaleka. - To silniejsze ode mnie, ale... - spróbowała znów: - Lepiej żebyś nie wiedział - podniosła się z ziemi jakby chciała odejść, ale została, błądząc wzrokiem to tu to tam. RE: Przypadkowe spotkanie - Belial - 13-06-2016 - skoro uważasz że będzie lepiej jeśli się nie dowiem, to spraw bym nigdy się nie dowiedział... Bo będę zmuszony Cię ukarać. - odparł beznamiętnie jakby na niczym mu nie zależało. Czuł cze coś ją ciągle dręczy, ale boi się o tym mówić. Ciekawe jak długo będzie ukrywać to w sobie. - mówiłaś coś o zniknięciu Kiu... - dodał by zmienić temat. RE: Przypadkowe spotkanie - Iris - 13-06-2016 "Jakbyś się dowiedział to chyba też zechciałbyś mnie za to ukarać... Nie wolno mi kochać..." odpowiedziała mu w myślach, patrząc w jego oczy, oczywiście Belial nie mógł ich usłyszeć. Usiadła znów na ziemi, nadal spoglądając na herszta, nachodziła ją ochota by się w niego wtulić, bądź otrzeć, z wyraźnym mruczeniem, szybko jednak się otrząsnęła od tych myśli. Skąd tak nagle ją nachodziły? - Nie widziałam jej od bardzo długiego czasu, ani nie mogłam nigdzie znaleźć... - przyznała, przybierając obojętną minę i patrząc na płynącą rzekę. W tym momencie zechciała stać się kimś innym, żeby być godną herszta, oczywiście w swoim własnym mniemaniu, bo nadal uważała się za bezwartościową kalekę. Może byłoby inaczej gdyby zaczęła treningi z Kiu. Już samo udane polowanie dodało jej nieco wiary w siebie, która niestety szybko wygasła. - Mogłabym coś dla Ciebie zrobić? - spytała nagle, myślała że jak zajmie się jakimś zadaniem poczuje się lepiej i oderwie się od tych wszystkich myśli. RE: Przypadkowe spotkanie - Belial - 13-06-2016 - Tak... Dowiesz się co się dzieje z Kiu. - chciał wiedzieć co się działo z hieną. Inna sprawa że miał też inne potrzeby, jednak czy wypadało dawać takie rozkazy? Toż to nie moralne... Ale kto powiedział że Beli kieruje się moralnością? Hmmm wydać jej taki rozkaz? Przypatrywał się jej jakby chciał ją zjeść, ale starał się to powstrzymać, głupia sprawa... Ciągle się zastanawiał czy tego nie zrobić. Czy aby dobrze ukrywał swoje kosmate myśli? Głupawy uśmieszek i oblizywanie się nie były chyba dobrą przykrywką. RE: Przypadkowe spotkanie - Iris - 14-06-2016 - Spróbuje ją odnaleźć, mam nadzieje że nie zawiodę... - powiedziała, szybko jednak się poprawiając: - Nie mogę zawieść - przecież Kiu musiała gdzieś być, trzeba było jej tylko poszukać. Iris spojrzała ponownie, któryś już raz z rzędu na Beliala, jednak teraz jej wzrok był inny, zdziwiony i z lekka przestraszony, bo herszt dziwnie się zachowywał. - Coś... Coś nie tak? - spytała zmieszana, nie wiedziała o czym Belial myślał, zresztą pewnie i tak by się nie domyśliła. Ufała mu jednak i nie przypuszczała że zrobiłby jej krzywdę, a nawet jeśli to na pewno byłaby to co najwyżej kara za przewinienia jakie popełniła, tak sądziła. Może i było to naiwne, a może spowodowane uczuciem jakim go darzyła. RE: Przypadkowe spotkanie - Belial - 14-06-2016 Otrząsnął się ze swoich myśli, jednak te ciągle gdzieś były. - nie widzę innej opcji... To chyba nic trudnego, będziesz szukać aż znajdziesz. - najwyżej trochę jej to potrwa ale to nic nadzwyczajnego chyba. - jak tylko się czegoś dowiesz to chcę o tym wiedzieć, zrozumiano? RE: Przypadkowe spotkanie - Iris - 15-06-2016 - Tak - przytaknęła, nie zamierzała niczego ukrywać związanego z tym zadaniem. Inną sprawą były jej uczucia, mimo że jej serce chciało się zwierzyć, to strach mu na to nie pozwalał, sama Iris nie chciała ulegać tym uczuciom, nie chciała sobie na to pozwolić, lecz nie mogła z tym walczyć, z każdą chwilą i spojrzeniem na herszta było coraz to silniejsze. Brązowa ledwo się powstrzymywała, by nie zdradzić się jakimkolwiek gestem. - A jeśli spotkam kogoś obcego? Mam mu wspomnieć o Cieniowisku, czy ukrywać skąd pochodzę i kim jestem? - dopytała, nie chciała zaszkodzić stadu, a przecież nie wiedziała czy się ukrywali czy też nie. W jej wyobrażeniach Cieniowisko odstraszało inne stada i obcych, było silne, w końcu Belial tyle razy wspominał że każdy ma być silny i nie okazywać żadnych słabości. Przypuszczała że każdy lew się ich bał, ale czy było tak na prawdę? Jej raczej nikt by się nie przestraszył, wystarczy że zobaczyłby że nie ma łapy. Może nawet by nie uwierzył że należy do Cieniowiska. Nagle stało się coś nieoczekiwanego, Iris poruszyła ogonem, jedynie by go przesunąć po ziemi i opleść drugą łapę, a właściwie jedyną tylną łapę jaką miała. Nie zwróciła uwagi na odległość dzielącą ją od herszta i po drodze otarła przez chwilę o niego ogonem. Zahaczyła ledwo o niego, czując dotyk właściwie przez kilka sekund. A mimo to serce zabiło jej mocniej. Speszyła się od razu, a na jej pysku pojawiło się zakłopotanie, gdyby nie futro byłyby też widoczne rumieńce. Otrząsnęła się szybko, odbiegając wzrokiem od Beliala. |