Król Lew PBF
Okolice nory medyka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Okolice nory medyka (/showthread.php?tid=1973)

Strony: 1 2


Okolice nory medyka - Myr - 09-07-2016

Patrolowałem tereny stada jak to zazwyczaj i teraz robiłem. Na szczęście nie byłem już w tym sam i miałem tez czas na inne sprawy. Jednym punktem w trasie mojego patolu były okolice jaskini medyka. Wolałem wiedzieć czy ktoś nie kręcił sie w jej pobliżu. Tak samo legowiska. Tam też zazwyczaj starałem sie znaleźć aby to sprawdzić czy nie ma jakiś niepokojących woni.


RE: Okolice nory medyka - Jasiri - 09-07-2016

Jasiri siedziała na skraju jaskini i patrzyła... Nie wiedziała, co powinna zrobić. Jedno było pewne. Ucieczka w tej chwili odpadała. Na zewnątrz lał deszcz i ogólnie było nie ciekawie. W pewnym momencie zauważyła szarego lwa. Kojarzyła go, ale tylko jakby przez mgłę. Nic dziwnego. W końcu gdy zobaczyła go po raz pierwszy jej mózg świrował. Teraz miała okazję przyjrzeć mu się uważniej. Przeszła kilka kroków i teraz stała tuż przed jaskinią. Wciąż kulała lekko na prawą przednią łapę. Nie wiele zrozumiała z wcześniejszej wymiany zdań, toteż teraz Myr wzbudzał w niej podwójną ciekawość. Zastanawiała się, czy powinna się go bać, czy raczej sama podejść. Na szczęście lew ułatwił jej wybór. Szedł w stronę jaskini. Cofnęła się do środka i otrzepała przemoknięte futro. Wyglądnęła ukradkiem. Myr był coraz bliżej. Zawahała się przez chwilę. Powinna jakoś go przywitać? Nie leżało to w jej zwyczajach i nie wiedziała jak powinna go przywitać więc siedziała cicho wciąż obserwując dużą dla niej postać.


RE: Okolice nory medyka - Myr - 10-07-2016

byłem coraz bliżej aż w końcu znalazłem się przy wejściu. Lekko poruszyłem uchem widząc w głębi ślepia młodej lwiczki.
-nie bój się panienko- Rzekłem spokojnym ale silnym tonem- Jak sie panienka czuje?- Zapytałem się wchodząc i tarasując tym samym wejście do jaskini. Zlustrowałem ja wzorkiem. wyglądała o wiele lepiej niż wcześniej. Oznaczało to, że Makari dobrze się sprawił. Usiadłem na ziemi nie spuszczając swoich jadowicie zielonych oczy z samiczki.
-Chciałbym panience zadać kilak pytań- nie chciałem byc nachalny ale pewne rzeczy nie dawały mi spokoju- Dlaczego jesteś tutaj sama i co sie stało, ze w takim stanie zostałaś tutaj przyniesiona?- To były najważniejsze pytania. Nie miała dwóch miesięcy ale była młoda, powinna byc z rodzicami.
-Nie śpiesz sie, spokojnie, przemyśl odpowiedz i nie stresuj się panienko- nie chciałem aby czuła, że naciskam na nią. Chciałem wiedzieć, jeśli jej rodzice sa gdzieś w okolicy to powinienem się z nimi spotkać a jeśli nie... to tym bardziej powinna zostać na tych ziemiach.


RE: Okolice nory medyka - Jasiri - 10-07-2016

Jasiri skrzywiła się nieco. Jakoś dziwnie ten lew gada. Panienka? Hmm... Nigdy jeszcze nikt jej tak nie nazwał. Westchnęła na wieść o pytaniach. Nie lubiła tego. Zawsze zastanawiała się, czy nie zostanie to wykorzystane przeciw niej. A teraz zadano jej pytania, na które nie umiała znaleźć sensownej odpowiedzi.
- Tak jakoś wyszło... - mruknęła nie znajdując lepszego wytłumaczenia. - Źle wybrałam drogę.
Podniosła wyżej łepek starając się popatrzeć Myrowi w wiszące wysoko nad nią oczy.
- Gdzie jestem? Kim ty jesteś?


RE: Okolice nory medyka - Myr - 12-07-2016

-Nie musisz sie mnie obawiać panienko- Rzekłem spokojnie. Moje pytania chyba ja za bardzo przytłoczyły. Spodziewałem sie tego. No cóż.
-Jestem Myr, a Ty znajdujesz się na terenie Mglistego Brzasku- Rzekłem obserwując młoda ze spokojem w oczach.
-Nic ci tutaj nie grozi. Jesteśmy grupą osobników, która żyje ze sobą i dba o siebie nawzajem- Dodałem aby bardziej rozjaśnić sytuacje- zostałaś znaleziona przez naszego medyka- nie wiedziałem, ze ona sam przybyła na cmentarzysko- No i w sama porę, nie wiem co sie mógłby stać panience ajkby Makari panienki nie wziął pod swe łapy.


RE: Okolice nory medyka - Jasiri - 13-07-2016

Ha! Co by mogło się jej stać? W zasadzie same dobre rzeczy. Nie wiedziała jeszcze, co powinna czuć w związku z tą całą rodziną. Na razie temat był dla niej jak rana, o której próbuje się zapomnieć. O której nie da się zapomnieć. Ale oczywiście nie da się zapomnieć. W każdym razie rozdrapywanie jej w niczym nie pomaga. Lwiczka poczuła, jak wzbiera w niej złość.
- Czemu niby mam ci o sobie mówić? - może zadało to pytanie zbyt ostro, ale taka już była, i nie zamierzała tego zmieniać.


RE: Okolice nory medyka - Myr - 14-07-2016

Na mym pysku pojawił się mimowolny prawie niezauważalny uśmiech.
-nie musisz jeśli panienka uważa, że nie jest na to gotowa- powiedziałem spokojnie. Nie miałem zamiar naciskać. Jeśli kiedyś będzie chciała się tym podzielić to sama powie. Na siłę to prawdy się nie dowiedziałbym. Na nie będę za język jej ciągał.
-Życie w stadzie nie jest złe panienko, bywa czasem trudne ale trzeba sie przekonać. Każda grupa jest inna. Nie chce oceniać tej, z której pochodzisz- Zlustrowałem ją lekko swymi zielonymi oczyma. Skoro jest sama to jej tamta grupa chyba nie była zbyt dobra. Inaczej raczej nie miała by nic przeciwko aby o niej opowiedzieć.
-Kim panienka chciałby zostać jak podrośnie?- Zapytałem, takie pytanie trochę oderwane od tonu wcześniejszej rozmowy.


RE: Okolice nory medyka - Jasiri - 14-07-2016

A czy ona mówiła, że jest złe? Nie... Nie mogła oceniać stada, jeśli nawet nie rozumiała o co w nim chodzi. Nad swoją przyszłością też nie myślała.
- Nie wiem... Nie myślałam nigdy o tym. - zamyśliła się chwilę. - Chciałabym być sobą. To znaczy... Zostać tym, kim jestem. - możliwe, że lwiczka nie zrozumiała pytania, a możliwe, że nie umiała ubrać w słowa tego, o co jej chodziło. Grunt, że jej ton stał się łagodniejszy.


//Ten wątek jest przed, czy po szkoleniu Baqiey?//


RE: Okolice nory medyka - Myr - 17-07-2016

//po

-A kim jesteś?- Zapytałem się jej. Może nigdy jakoś nad tym nie myślała. Było to mimo pozorów proste pytanie ale czy to prawda.
-Stado, to grupa lwów, nie zawsze związana więzami krwi, wiesz nie zawsze są spokrewnieni. Jednak łączą ich pewne cele, ideę. Dzięki temu nawiązuje się wśród grupie pozornie obcych sobie osób więź. Ona sprawia, że trzymamy się razem. Każdy ma jakieś obowiązki, polują, bronią czy patrolują. Każdy ma swoje miejsce i w razie potrzeby może liczyć na pomoc innych- Rzekłem do młodej lwiczki. Była dzieckiem, ja ie miałem swoich i nie miałem jakiegoś doświadczenia w wychowywaniu czy też przekazywaniu wiedzy tak młodym umysłom. Starałem się jednak na tyle ile mogłem aby jakoś to przekazać. liznąłem ja lekko w łebek.


RE: Okolice nory medyka - Jasiri - 17-07-2016

Cofnęła się gwałtownie czując, jak władca liże jej łepek. Władca stada Mglistego brzasku. Jej władca. Kim jest? "Słabeuszem" - to pierwsze przyszło jej do głowy. Spojrzała uważnie na szarego. Miałaby zaufać jeszcze jednej osobie? W zasadzie nie widziała innego wyjścia. On był władcą. Odetchnęła głęboko.
- Ja już jestem w stadzie... w twoim stadzie. - wyznanie było nieco dziwne, lecz prawdziwe. Przynajmniej ona tak myślała. Choć Myr o tym nie wiedział. Dziwnie być w grupie, gdy jej przewodnik nawet o tym nie wie. Trzeba wyjaśnić. Nie ma już odwrotu. Westchnęła.
- Jestem siostrą Makariego. Baqiea mnie przygarnęła. - trudno było podzielić się jej tą informacją. To powinno wystarczyć jako wytłumaczenie. Oboje byli w tym stadzie. Wciąż patrzyła lwu prosto w oczy.
- Chciałabym nauczyć się walczyć. Skoro jestem w stadzie... nauczysz mnie?


RE: Okolice nory medyka - Myr - 17-07-2016

Słuchałem ją z uwagą i kiedy powiedziała, że już jest w stadzie, to lekko zastrzygłem uchem. byłem tym zaskoczony. Jednak jej kolejne słowa wszystko wyjaśniły.
-Tak pytała mnie czy może to zrobić- Nie będę przecież tego faktu ukrywać bo po co?- Jak widzę zgodziłaś się na to- Ja osobiście uważałem, że to dobra decyzja. Młodej przyda się ktoś kto będzie mógł baczniej na nią uważać. Wieść, że jest siostrą Makariego mnie zdumiała. Byli nawet posobni ale już nie raz przekonałem się, że można być podobnym ale nie być w rodzinie.
-Miło mi słyszeć, że rodzina się tu złączyła- Nigdy bym nie przypuszczał, ze tak sprawy wyjdą ale to raczej dobrze.
-Z chęcią cie nauczę- Rzekłem do niej spokojnie. Słysząc taką prośbę nie mógłbym odmówić przecież. Sam jestem wojownikiem.
-Jak będziesz w pełni sił zaczynimy szkolenie, najpierw teoria a praktyka ciut później- wyjaśniłem. Teorie sa nudne ale podstawy trzeba znać. Sam pierwszy pojedynek będzie też mówiony częściowo. Widząc jednak, ze chce wiedziałem, że będzie dobrym członkiem stada, a takich nam trzeba. silnych duchem.


RE: Okolice nory medyka - Jasiri - 17-07-2016

Mimo, że niektóre informację ją zaskoczyły, inne nieco rozzłościły, teraz liczyły się dla niej tylko lekcje walki. To na nich skupiła uwagę. Podniosła się z ziemi i przyjęła aktywną pozycję.
- Ja już jestem gotowa. Przynajmniej na teorię.


RE: Okolice nory medyka - Myr - 23-07-2016

-Dobrze tak więc wiesz cokolwiek o walce czy nic kompletnie?- Tak tego musiałem wiedzieć, nie było sensu powielania wiedzy. Jest młoda ale może coś wie jednak?
-Jaka pozę utrzymać, na co zwracać uwagę, co próbować osiągnąć- Byłem wojownikiem i walka to jest mój konik ale nie oznacza to, ze nie wiedziałem innych rzeczy. Chciałem tylko przed nauką teorii poznać zakres tego co wie, co może słyszała lub widziała.


RE: Okolice nory medyka - Jasiri - 23-07-2016

Uśmiechnęła się w duchu. Nie miała pojęcia co znaczy słowo "teoria", ale najwyraźniej podziałało.
- Wiem, że najlepszą obroną jest atak. - w zasadzie wiedziała dużo więcej, ale wydało jej się to na tyle oczywiste, że postanowiła o tym nie wspominać. Najwyżej wyjdzie w praniu.


RE: Okolice nory medyka - Myr - 25-07-2016

-To trochę mało- Rzekłem ale tez zawsze coś.
-Trzeba umieć odczytać czy ktoś jest wrogo nastawiony czy też nie. postura, sposób mowy, takie drobnostki a mogą zasugerować zamiary. Tylko pamiętaj, to że ktoś może zaatakować nie oznacza, że to zrobi- Nie było przecież sensu atakowanie każdego, kto będzie naprężony i wroga miał postawę. Trzeba liczyć siły nad zamiary. Na razie przekaże jej takie podstawy, a jak będzie starsza inne rzeczy. Nie ma potrzeby męczyć młody umysł.
-Sama walka przebiega zazwyczaj w pewnym sensie podobnie, na ataku i obronie. Jeśli atakujesz, to naprężasz mięśnie, skupiasz wzrok an przeciwniku ale nie możesz zapomnieć aby być czujnym. Wyłapujesz odpowiedni moment i nacierasz- Westchnąłem- A broniąc się również musisz obserwować z uwaga przeciwnika, tutaj jednak mieć pewne łapy na ziemi i świadomość tego gdzie jesteśmy aby móc w razie potrzeby zrobić unik. Dzięki skupieniu i obserwacji można dostrzec ów moment- To wszystko brzmi łatwo ale takie nie jest. Trzeba trenować aby móc wyłapać odpowiedni moment. Pomyłki mogą zdarzyć się nawet długo wojującym wojownikom.