Poranek - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Poranek (/showthread.php?tid=2105) Strony:
1
2
|
Poranek - Myr - 03-11-2016 Pewnego dnia w porze deszczowej nim słońce wzeszło nad horyzont, wstawiłem się na skale i maiłem swoje przyrządy. Czekałem na Edena, który miał sie tutaj niebawem pokazać. Sam tego zrobić nie mogłem, nie sobie. Spoglądałem w dal, tam gdzie rozciągała się wielka woda. RE: Poranek - Eden Sandjon - 03-11-2016 Przybył na skałę jak było umówione. Wszedł na skałę i skłonił się nisko królowi. Po co go tu wezwał, tego nie wiedział, ale pewnie zaraz się dowie. - Witaj, wasza wysokość. Czym mogę służyć, radą czy może masz jakieś zadanie? - nie podniósł łba przy wymawianiu tych słów. RE: Poranek - Myr - 03-11-2016 -Witaj Edenie- Spojrzałem się na lwa i skinąłem mu lekko łbem. -Mam do ciebie zadanie i spójrz na mnie- Rzekłem ze swoim spokojem. Okazywanie szacunku to ważna rzecz i większość w stadzie o tym pamiętała co mnie cieszyło. Sam również starałem się takowy okazywać członkom rodziny. -Chciałbym abyś nadął mi znamię, całe. Powinieneś wiedzieć jak wygląda- Dodałem i lekko zastrzygłem uchem- tutaj są do tego przygotowane rzeczy- Wiedziałem, że on zrobi to prawidłowo. Sam sobie nie dałbym rady, no może i dałbym ale byłoby to dość mozolne zajęcie. W końcu skoro je nadaje innym sam powinienem je również posiadać. RE: Poranek - Eden Sandjon - 03-11-2016 Uniósł łeb, gdy czarny o to poprosił. Na jego pysku malowało się coraz większe zdumienie słysząc, jaką ma do niego prośbę. Przyglądał się królowi wybałuszając oczy i otwierając powoli pysk. Zerknął jeszcze na faktycznie przygotowane do tego przedmioty. Ostry jak brzytwa kamień był tu najważniejszy. Znów zerknął na oblicze władcy, gdy już powoli otrząsnął się z szoku. - Ja...? Czuję się zaszczycony, Twoją propozycją, wasza wysokość. Oczywiście, że spełnię Twą prośbę. RE: Poranek - Myr - 03-11-2016 -Cieszy mnie to Edenie- wybrałem go bo mam do niego zaufanie, że zrobi to dobrze. Nie to, ze innym nie ufam ale do tego trza być pewnym a zarazem dokładnym. -Zdajesz sobie sprawie, panie Edenie, że stworzenie an raz całego będzie dłużej trwało niż nadanie pierwszej części?- Zapytałem się go, wiedziałem, ze to może być męczące dość. RE: Poranek - Eden Sandjon - 03-11-2016 Dokładnie obejrzał kamień, którym będzie nacinać skórę czarnego. Skupił na nim swoją uwagę, gdy przemawiał. - Tak, wiem. Na pewno dłużej trwa, bo trochę tego jest. Ale spróbuję, najwyżej zrobię sobie krótką przerwą w trakcie. - podszedł do Myra. Chwycił pewnie kamień w dłoń i zaczął obrysowywać kształt znamienia "na sucho". Nie nacinał jeszcze jego skóry, póki co próbował co i jak. RE: Poranek - Myr - 03-11-2016 -rozumiem- Rzekłem i siedziałem. Przyglądałem sie temu co samiec robił. możliwe, że miał jakąś tremę, w końcu nie robił tego ale da sobie radę. -Nie zrobisz mi krzywdy- Dodałem z lekko widocznym uśmiechem. Nie byłem małym lwiątkiem, wytrzymam coś takiego nawet jeśli będzie to dłużej trwało. Krwi sie również nie byłem czy to obca czy swoja. RE: Poranek - Eden Sandjon - 03-11-2016 - Tak, wiem. Ale mam tylko jedną szansę, żeby to zrobić dokładnie. Nie chcę popełnić błędu. Ponownie obrysował cały kształt na sucho. Chyba już był gotów. Z kształtem się nie pomylił, więc nie może być aż tak fatalnie. Chociaż lepiej było nie nawalić, szczególnie dla znamienia króla. - W porządku, jestem gotowy. RE: Poranek - Myr - 03-11-2016 Tutaj miał racje, oj jeśli zrobił by to źle, to cóż.... nie byłbym zadowolony z tego, z cała pewnością. -więc zaczynaj- Rzekłem ze spokojem. To znamię składało się z kilku elementów nie tylko obrysu łapy. Było niełatwym zadaniem i zarazem wyzwaniem RE: Poranek - Eden Sandjon - 03-11-2016 Zmrużył oczy i z wolna zaczął wykonywać pierwsze cięcia. Nie spieszył się z tym, robił to powoli, metodycznie i dokładnie. Przymknął jedno oko i wywalił odrobinę swój jęzor. RE: Poranek - Myr - 03-11-2016 Siedziałem ze spokojem, wiedziałem dobrze, że nie potrzebne ruchy mogą zaszkodzić znamieniowi. Spoglądałem na to co robi samiec. Na jego mimikę również. Nie śmiałem się, trzeba zachować powagę oraz nie rozpraszać go. Lekko jedynie zastrzygłem uchem. RE: Poranek - Eden Sandjon - 03-11-2016 Wyłączył wszystkie niepotrzebne zmysły, by inne bodźce go nie rozpraszały. Dokładnie przyglądał się i ostrożnie nacinał kolejne fragmenty znamienia. Miał parę problemów, bo futro czarnego było dość bujne, przez co trudno było czasem zrobić cięcie. Jednak z wolna znamienia zaczynały przybierać kształt stadnych. RE: Poranek - Myr - 03-11-2016 Spoglądałem z uwaga na to co robił. Widać było wielka koncentrację. Nie chciałem go speszyć czy tez wybijać z tego stano. Swoje spojrzenie przeniosłem na mozolnie wychodzące słońce. Miałem nadzieje, że tym wszystkim nie wymęczę go za mocno. RE: Poranek - Eden Sandjon - 03-11-2016 Mozolnie robił i robił, aż w końcu zrobił. Ostrożnie wykonał ostatnie nacięcie i odsunął kamień od ciała przywódcy. - Skończone, mój panie. Rany mogą trochę opuchnąć, ale po dniu czy dwóch już wszystko powinno być w porządku. Jeszcze dla pewności warto byłoby przemyć całą ranę. - medykiem może i nie był jeszcze, ale akurat takie podstawowe podstawy i oczywistości znał. Czarny pewnie też, ale nigdy nie zaszkodzi przypomnieć. RE: Poranek - Myr - 03-11-2016 -Dziekuję- Rzekłem i spojrzałem na znamię, no trochę zawsze będzie boleć a i po kilku dniach dopiero całościowy efekt będzie widoczny. Skinąłem mu lekko łbem i dałem liza w policzek. -Jeszcze raz dziękuję Edenie- Wstałem i zszedłem ze skały, samiec spisał sie bardzo dobrze. |