Zgłoszenia I - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=1) +--- Dział: Zapisy i opisy stad (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=23) +---- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=9) +----- Dział: Archiwum zgłoszeń (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=158) +----- Wątek: Zgłoszenia I (/showthread.php?tid=44) Strony:
1
2
|
Zgłoszenia I - Zeus - 24-06-2012
RE: Zgłoszenia I - Matumaini - 27-06-2012 Imię: Matumaini (Nadzieja w suahili). Wiek: 3 lata. Charakter: Lwica w ostatnich miesiącach życia przeszła gwałtowną zmianę siebie, w fizycznym, jak i psychicznym znaczeniu tego słowa. Odrzuciła stare poglądy i swoją starą rodzinę, by założyć nowe życie. Tak jakby. Jest bardziej oschła niż była, ale nie straciła swoich wszystkich wspomnień, przez co jest mądrzejsza i bardziej doświadczona, od większości obecnym w tym stadzie lwów. Zna się również na medycynie, co zapewne pomogło jej zdobyć rangę Mistrza Mędrców. Rodzina: {Naara & Kirisa} Rodzice {Aslan & Shali} Bracia {Shayen} Przybrana córka {Zaj & Saber & Moran} Bratankowie {Kaiser Lune & Raziel} Synowie {Bagera} Córka Dlaczego tutaj?: Jakoś tak wyszło. Historia: Matumaini urodziła się tu, w tej oto krainie, na terenach stada Złotej Gwiazdy. Należała też tam i wychowywała, razem ze swoim bratem Aslanem i ojcem, Naarą. Pewnego dnia, gdy już była prawie, że dorosłą lwicą, natrafiła w swojej grocie na nieznanego jej samca. Jak już się pewnie domyślacie, po dość nieprzyjemnym początku, zaprzyjaźniła się z nim, co później przerodziło się w młodzieńczą miłość. Łudziła się, że będzie ona wytrwała, ale niestety, nie. Złota spacerując w lesie napotkała porzucone kocię, które odruchowo przygarnęła i obiecała się nim zająć, na co jej partner zareagował olbrzymią dozą zazdrości. Lwica dzielnie broniła swojego dziecka, ponieważ już niestety zdążyła do niej się przywiązać, co skończyło się odejściem samca i zranionym sercem. Jednak ona się nie poddała, dalej opiekowała się swoją lwiczką, spotykając się z rodziną i znowu będąc szczęśliwą. Do czasu. Gdy bratu urodziły się potomkowie, samica poczuła, że nie jest już dłużej Aslanowi potrzebna. Uciekła. Lwiczka, którą się opiekowała, odeszła, jej dawny partner odszedł, przyjaciółka związała się z bratem i również się od niej oddaliła. Pozostała sama. Wtedy na jej drodze stanął inny lew, mieniem Bastian. Nawiązała z nim przyjaźń, bardzo go też polubiła, miała z kim spędzać czas, czuła, że jest przy kimś nareszcie szczęśliwa. Ale lwicę coś jednak nadal nurtowało. Matu. Kiedy leżała w grocie z Bastianem, nagle pojawiał się koło niej, nie on, a brązowy lew, dawny partner, który złudnie przypominał jej, jej przyjaciela. Załamana tym odkryciem, unikała samca, starając się wszystko uporządkować. Długo się ukrywać niestety nie mogła, Bastian znalazł ją i zaczął wypytywać czemu tak nagle znikła, a potem gdy mu to wyjaśniła, starał się wybić jej z łba dawnego znajomego. Owa akcja zakończyła się poczęciem lwiątek, które kilka miesięcy później przyszły na świat. W międzyczasie Bastian i Matumaini starali się stworzyć własne stado, które było niegdyś marzeniem kremowego, ale gdy ten zniknął, samica zaniechała dalszej pracy i poczęła go szukać. Gdy znalazła, był inny. Zapomniał o niej, mówił, że to są dzieci kogoś innego, że go perfidnie zdradziła, okłamała. Wtedy akurat zaczął się poród. Lwica powiła dwójkę synów, którymi bardzo zainteresował się nagle Bastian. Złota postanowiła dać mu jeszcze jedną szansę i pozostawić mu na kilka minut lwiątka, a sama wyszła z groty, przejść się i przemyśleć to i owo. Gdy wróciła... Ani synów ani dawnego partnera tam nie zastała tylko pełno posoki, w której akurat brodziła. Krwi, należącej prawdopodobnie do jej dzieci. Wtedy jej serce kompletnie się załamało, uciekła jak najdalej od tej krainy, od swojej przeszłości. Czemu powróciła? Nie jest to jej do końca wiadome, może przyszła tu, tylko po to aby ruszyć dalej do innych, nieznanych jej terenów, a może aby tutaj pozostać ponownie na stałe...? Niedługo się okaże. Cóż, niedługo po tym, jak znowu znalazła się na znanych jej terenach, spotkała tam swoją przybraną córkę. Po krótkiej rozmowie, która owocowała w wrogie stosunki i tajemnice, Matumaini porzuciła ową lwicę, mówiąc jej że nie chce jej już więcej znać. Odeszła. Potem spotkała następnego członka swojej byłej rodziny. Swojego brata, Aslana. Również owe spotkanie było ciętą i oschłą rozmową, ale wszystko się odwrociło, gdy Matumaini powaliła swojego brata i zaczęła z nim walczyć. W owym starciu, straciła ucho, płat skóry na grzbiecie, skórę na prawej części pyska, jak i jej oko po tej stronie nie działało już tak świetnie jak przedtem. A ona wyrwała bratu łapę. Później spotkała na swojej drodze Zeusa, który podarował jej medykamenty i jego przyjaciele, Kahetel'a. Oferowali jej swoją pomoc, a ona nadal odmawiała, nieufna po wielu niemiłych przeżyciach z osobami tejże płci. Byli niestety oni zbyt uparci i w końcu uległa ich namowom, powtarzając sobie w duchu, że wykorzysta to po prostu w swoim czasie. A tak będzie lepiej dla niej i dla jej córki. Ozdoby i ich pochodzenie: Warkocz związany rzemykiem. Regulamin przeczytany?: Mhm. Hasło wysłane?: Patrz wyżej. RE: Zgłoszenia I - Demi - 27-06-2012 Imię: Demi z rodu Icerein Wiek: 9 lat już stąpa po tych ziemiach Charakter: Demi jest opiekuńczym i bardzo przyjaźnie nastawionym do świata lwem. Szanuje przyrodę i przestrzega jej praw. Zawsze służy pomocną łapą tym, którzy na to zasługują, a wielu jest takich gdyż ten kolos, ma bardzo miękkie serce i łatwo wybacza. Jest też prawdomówny i ma dar mówienia od serca. Nie zdradza i zawsze dotrzymuje danego słowa. Rodzina: Przybrany brat - Zeusa Dlaczego tutaj?: To dlaczego Demi wstąpił do tego stada, zależało głównie od spotkania z Zeusem, którego pokochał jak brata i postanowił stanąć u jego boku wspierając go w jego dążeniach do stworzenia stabilnego domu dla istot o prawym sercu. Historia: Demi był synem lwów północy, które żyły zgodnie z prawami natury i nie angażowały się w żadne konflikty. Gdy ów lew był młody jeden z klanów, któremu jego ojciec odmówił służenia, zamordował jego rodzinę. Tylko jemu udało się uciec. Mimo wielu lat spędzonych na samotnej tułaczce i zmagając się z przeciwnościami losu, nie żywił urazy do oprawców. Przecież każdy dar losu, dobry czy zły, ma w gruncie rzeczy jakiś cel. Demi wierzył że ten cel odnajdzie tutaj, na lwich ziemiach do których przygnały go łapy. Ozdoby i ich pochodzenie: Tatuaże pod oczami, w formie podłużnych kresek, kolczyk nad brwią w kształcie ćwieka. Wszystkie ozdoby pochodzą z tradycji jego rodziny. Regulamin przeczytany?: Tak, już dawno Hasło wysłane?: Tak Jestem z pierwotnej strony KL-a.
RE: Zgłoszenia I - Roza - 27-06-2012 Imię: Roza Wiek: Trzy lata. Charakter: Raczej cicha i poważna. Może jeszcze czasami nieco oschła, z powodu niełatwego życia. Nauczyła się niemało podczas pewnego okresu, dlatego też nie obdarzy dziś każdego zaufaniem. Tak mimo wszystko w środku jest wyrozumiała, delikatna, współczująca i życzliwa... choć na pierwszy rzut oka tego po niej się nie zobaczy. Wszystkie cechy z dzieciństwa pozostały, choć teraz ukryte... Rodzina: Brak takowej. Dlaczego tutaj?: Bo lepszego stada znaleźć nie mogła. Znaczy to przekracza jej najśmielsze marzenia... Od miesięcy (może i nawet lat) krąży po podobnych terenach, i szuka sensu życia. A zostać wykwalifikowanym w jednym zawodzie? - tego właśnie chyba chce. Skupić się na czymś jednym i konkretnym... Historia: Rodziny nie pamięta... W ogóle nawet rodziców nie pamięta. A że trafiła jakimś sposobem do Stada Lwiej Ziemi, tam też została i wychowała się wśród ich członków. Było dobrze, dopóki nie popadła w bardziej niebezpieczne towarzystwo. Zachciało jej się przygód i zastrzyków adrenaliny, co na dobre nie wyszło. Nie raz musiała ubiegać się o pomoc i łaski... W końcu doszło do tego że z braku bezpieczeństwa jakie dawała jej Lwia Ziemia, opuściła ją (przybierając przydomek zdrajcy...) i szukała schronienia gdzie indziej. Miesiącami pałętała się po wolnych ziemiach nie mając czym się zająć. Wkrótce z powodu głupiego wypadku dostała amnezji i o mało nie dołączyła do Szkarłatnego Świtu. Oszukiwana, z lekkimi powrotami utraconych wspomnień, ponownie ruszyła i tułała się gdzieś bez braku konkretnego celu. Teraz ma szanse na poprawienie swojego życia, dołączając do takiego stada, jak to. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak, nic a nic. Regulamin przeczytany?: Nom Hasło wysłane?: Na starym forum? Tak. Dobrze Roza, zobaczymy. Widzimy się na fabule po rozpoczęciu rozgrywki. ~Zeus RE: Zgłoszenia I - Kahetel - 29-06-2012 Imię: Kahetel Wiek: 3 wiosny Charakter: Ciężko jest opisać charakter lwa, którego gołe niebo stało się dachem. Sytuacje, w których się znajdował wykształtowały jego zachowania i nawyki. Można powiedzieć, że jest dynamiczny i gwałtowny. Przypomina niepozorny wulkan, który może w każdej chwili wybuchnąć. Cechuje go niezwykła upartość i konsekwencja w swoich działaniach. Mimo to, jest przede wszystkim lwem otwartym na świat. Zawsze otuli ciepłym słowem, zawsze jest chętny do rozmowy i pomocy. Rodzina: Coyote [*], Darkney [*] Dlaczego tutaj?: Ponieważ panuje tutaj neutralność i swego rodzaju harmonia. Historia: Kahetel urodził się daleko stąd, wręcz na końcu świata. Jego stado nosiło nazwę Jastrzębie Pióra, a lwy należące do niego zamieszkiwały miejsca położone gdzieś w południowej części Afryki. Można by powiedzieć, że panowały tam tradycje niemal indiańskie. Skąd się wzięła takowa obrzędowość? Nie do końca wiadomo, pewnie ma to coś wspólnego z wyprawami dziwnych stworzeń o dwóch nogach, nazywanych ludźmi. W każdym razie, w tym stadzie przykładano się najbardziej do polowań. Lwiątka od najmłodszych lat uczyły się jak dobrze tropić i złowić zwierzynę. Ta tradycja spowodowała, że Kahetel jest dobrym łowcą, przynajmniej za takiego go tam uważano. Niestety, nadchodzi taki czas, gdy bajka się kończy i trzeba skupić się na życiu. Gdy lew osiągnął wiek dojrzały, wyruszył na Wielką Wyprawę, na którą wybiera się każdy dorosły osobnik. Wędrował po Afryce, od lasów tropikalnych, przez sawannę aż po półpustynie. Przeżył bardzo wiele zarówno pięknych chwil, jak i również doznawał samotności. Podczas jednego z upalnych dni stoczył bój z nosorożcem o wodopój, przez co została mu blizna na torsie w kształcie gałęzi-pioruna-czy-czegoś-w-podobie. W tej walce stracił najcenniejszą rzecz jaką posiadał - indiański łapacz snów, pamiątkę po nieżyjącej już matce. Gdy już wybrał sobie drogę życiową, powrócił na swoje stare ziemie, gdzie zastał pustkę. Przed jego oczami ukazała się jedna wielka scena pobitewna. Najdzielniejsze lwy wyzionęły ducha w obronie swego stada przed atakiem innych Sfor, pozostałe uciekły i rozproszyły się po świecie. Wtedy Kahetel postanowił odejść i rozpocząć nowe życie. Aż w końcu dotarł na te ziemie. Ozdoby i ich pochodzenie: Nosił niegdyś łapacz snów, niestety, został zniszczony podczas walki z nosorożcem. Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak, na poprzednim forum. Wstaw avatar. Av Kaha: http://i50.tinypic.com/2lo5b9z.png Tytuł: Mistrz Łowców Ranga: Mistrz Proszę o przyznanie bo mi się coś wiesza. ~Zeus RE: Zgłoszenia I - Shayen - 29-06-2012 Imię: A takie tam, Szaj dokładniej Shayen ją ozwali, ot. Wiek: Ile to już? Ohohoho 17 miesięcy! Charakter: Atakują klony, będą nas miliony~ Już nie jest wiecznie wdzięczącym się brzdącem. Radość zanikła wraz z opuszczeniem ów krainy. A taki mały szczegół. Stała się kapryśna, apatyczna, lecz jakaś dobra duszyczka tkwi w jej sercu. Gdy najbliżsi ją opuścili straciła wiarę w cokolwiek; nie ufała nikomu aż do spotkania z Zeusem, który to zapewnił ją, że budują nową Rodzinę, gdzie może znaleźć suchy kąt dla siebie. Tak oto przełamała lody do niektórych, JEDNAK nie ufa tym, którzy ją odstawili na któryś-tam plan w swoim scenariuszu. A no właśnie! Jest doskonałą aktorką. Jak chce się z presji wywinąć, to potrafi. Niestety jej ambicje tymczasowo... Znikły. Rodzina: Shadarn, obecnie Horus jest jej starszym bratem. Parę miesięcy temu, jak nie więcej, odnaleźli się, lecz ten odszedł od niej w pogoni za szczęściem, hah. Przynajmniej tak sądzi mała. Raguel, syn jej brata oraz Mili, jest jej bratankiem, ot. Rodzice na najprawdopodobniej gdzieś zginęli. Gdzie? Huh, nie wiadomo. Jednak przygarnęła ją kiedyś lwica Matumaini, która została jej przybraną matką. Chociaż niedawno Matu ją odrzuciła. Lwiczka strasznie nad tym ubolewa i winę zwala raz to na siebie, raz to na nią. Dlaczego tutaj?: Kiedyś tam w dżungli bodajże spotkała dwa lwy - Zeusa i Demiego. Ci dali jej bardzo ciekawą propozycję dołączenia do ich rodziny, bo ta zaczęła użalać się nad swym niesprawiedliwym losem. Tak więc zaakceptowała ona te zaproszenie, no i chyba tyle. Historia: Ominę spokojnie czasy jej dzieciństwa, bo po prostu uciekła od rodziny. Tamta najprawdopodobniej została zabita, a braciszek zwiał w najlepsze. Trafiła do nowych opiekunów, którzy to znali jej rodziców, no i pokrótce również gryźli ziemię. Tak oto podążyła do Krainy Czterech Stad, bo to tam skierowała ją jej dawna opiekunka. Przed śmiercią oczywiście... Młoda miała dołączyć do Lwiej Ziemi, jednak złamała prośbę zmarłej, ponieważ pewnego dnia spotkała pewną nastoletnią lwicę zwaną Matumaini. Ta postanowiła zaopiekować się małą Szaj, a ta przywiązała się do niej. Czas ten nawiedził jednak kryzys. Partner Złotej nie akceptował lwiczki, no i wywiązała się pomiędzy partnerami kłótnia. Shayen jak zwykle zrzuciła to na siebie, jednak Matu wbiła do jej główki, że to nie była jej wina. Żyli tak sobie, aż na jej ścieżce znalazł się.. Brat. Jej starszy braciszek, któremu wszystko wybaczyła. Tutaj wszystko mijało spokojnie, a Szaj nawet znalazła swoją pierwszą miłość - Hamadiego. Jednak po ataku hien wszystko się rozpadło niczym klocki. Shay uciekła i nie wróciła, aż do czasu wyprawy członków dawnej Lwiej Ziemi. Wzięła w niej udział, spotkała bliskie sobie osoby, ale zagubiła się i znowu znikła z oczu bliskich. Wtedy poprzysięgła sobie, że to jednak oni opuścili biedną Szaj... ***
Po paru miesiącach wróciła i od razu napotkała na swojej drodze Matu, ale ta jednak nie chciała jej widzieć. Porzuciła ją, ot tak. Po tylu chwilach. Wtedy lwiczka stała się całkiem inna. Czar dzieciństwa prysł niczym bańka mydlana, a ta zdała sobie sprawę, że czas dorosnąć. Udała się w ciche miejsce, aby ochłonąć i wszystko przemyśleć. Jednak te rozmyślania przerwały lwy. Dokładnie dwa. Nie wiedzieć czemu, samica opowiedziała im wszystko, opowiedziała im o tym, co ją spotkało. Ci zarzucili jej propozycję, aby dołączyła do ich nowej rodziny; do nowego stada; do Strażników niebios... Tak więc postanowiła uciec od problemów, no i przyjęła ich zaproszenie. Z nadzieją na lepsze jutro, jak to powiadają. Ozdoby i ich pochodzenie: Małe piórko na czymś podobnym do sznurka, które to sobie nosi teraz na łapie, o. Znalazła to wałęsając się po dżungli, tak z nudów. Regulamin przeczytany?: Yes, dawno temu. Hasło wysłane?: Kiedyś tam, ale też teraz, dziś. Czyli ogólnie tak. Shay była już do "rodzinki" w fabule na starym forum przyjęta, więc daję kolor. ~Zeus RE: Zgłoszenia I - Aslan - 29-06-2012 Imię: Aslan Wiek: 3 lata Charakter: Teraz już sam nie wie jaki jest. Lecz kiedy już wydobrzeje, stanie się prawdopodobnie na powrót lwem, który na pierwszym miejscu stawia harmonię. Rodzina: Rodzice : Naara i Kirisa ~ Rodzeństwo : Matumaini i Shali ~ Partnerka : Aylar ~ Bachory : Zaj, Moran i Saber Dlaczego tutaj?: Zeus zaproponował mu dołączenie do swej rodziny. Historia: Przyszedł na świat, zrodzony z lwicy należącej do Stada Złotej Gwiazdy. Toteż razem z bratem i siostrą tam należeli, dorastając. W między czasie dobrze zaprzyjaźnił się z pewną lwiczką z sojuszniczego stada, co w przyszłości zaowocowało dość miłym związkiem. Lew rósł. Zdarzenia mijały. Doczekał się dzieci, oraz ataku ze strony siostry, przez co stracił łapę, oraz zabawił się "kilku" blizn. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak. Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Dawno. RE: Zgłoszenia I - Maleficus - 19-07-2012 Imię: Maleficus Wiek: 3 lata Charakter: Spokojny, opanowany i nad wyraz cierpliwy. Często bywa pogrążony we własnych myślach. Oczywiście święty nie jest każdy ma jakieś wady. Rodzina: Niema i nie pamięta Dlaczego tutaj?: Gdyż chcę prowadzić postać zgodnie z założeniami tego stada i raczej żadne inne mi nie pasuje :) Historia: Jego historia jest zbyt bolesna by do niej wracać. Jednak opowiem pokrótce. Urodził się w dżungli. Zaraz po narodzinach został porzucony przez matkę. Byłby umarł sam w buszu, gdyby nie grupka samotników, która go przygarnęła. Żył pomiędzy swymi wybawcami przez 1.5 roku. Wtedy zrozumiał że jego charakter nie pasuje do grupy, więc ją opuścił. Od tamtej pory jest zdany na siebie. Ozdoby i ich pochodzenie: --------- Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak Wpisz poprawnego autora avatara. ostatnie logowanie - ponad miesiąc temu. zgłoszenie nieaktywne. RE: Zgłoszenia I - Echo - 28-08-2012 Imię: Echo Wiek: 20 miesięcy Charakter: Echo jest młodą lwicą jednak historia ukształtowała jej charakter. Jest to lwica spokojna i cierpliwa, silna emocjonalnie i nie ulega pokusom oraz wpływom innych. Rodzina: Zostawiła swoją rodzinę na południu kontynentu, gdyż mocno ją zawiodła. Dlaczego tutaj?: Echo ma dość wybierania pomiędzy którą stroną ma stać podczas starć, po mimo swojego młodego wieku chce pomagać tym, którzy zostali potraktowani tak jak ona . To stado najbardziej jej odpowiada. Historia: Lwica pochodzi z dalekiego południa. Posiadała rodzinę i przyjaciół, jednak po tej historii wszystko zniknęło. Kiedy Echo miała półtora roku szaleńczo się zakochała, nie widziała świata poza tym samcem. Niestety rodzina miała inne zdanie, matka zakazała jej widywania się z nim. Jednak młoda lwica ignorowała ten zakaz i kochankowie spotykali się po kryjomu. Po jakimś czasie między jej stadem a stadem jej ukochanego wybuchła wojna. Echo nie wiedziała po czyjej stronie ma stanąć. Obie strony wymagały jednego.. aby lwiczka stanęła po ich stronie. Młoda najchętniej pozostałaby neutralna, jednak to nie podobało się nikomu. Rodzina nakazała jej poprzeć więzi krwi i młoda Echo została do tego zmuszona. Nie była w stanie powiadomić o tym swojej miłości, jednak pewnego wieczoru wykradła się z domu i powędrowała na teren drugiego stada. Spotkała tam swojego ukochanego i postanowiła dołączyć do niego i jego rodziny, lecz on oznajmił jej, że nie ma na co liczyć i on jej już nie chce, ponieważ pochodzi z wrogiego stada . Jego miłość do niej została wyparta przez żądze krwi i rywalizacji oraz przez jego uprzedzenia. Wtedy lwica odeszła z tamtej krainy i obiecała sobie, że nie będzie zważać na miłość czy przyjaźń, nigdy nie będzie wybierać po której będzie stać stronie. Ozdoby i ich pochodzenie: brak Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Wysłane RE: Zgłoszenia I - Khayaal - 28-08-2012 Imię: Khayaal Wiek: 5 lat Rodzina: jeden odchowany miot, który rozszedł się po kontynencie (żywy, lecz brak kontaktu); przybrany ojciec i mentor, Kuolema - umarł ze starości Charakter: Khayaal jest dziwna. To nie ulega wątpliwości dla nikogo, kto spędzi z nią trochę czasu - jednak mało kto wytrzymuje na tyle dużo, by wiedzieć, dlaczego. Lwica podaje się bowiem za szamankę, głos duchów, spełnienie ich woli w świecie materialnym. Z pewnością rozmawia często ze swoim opiekunem, Kuolemą, który wyznacza jej różne cele i wskazuje następne kroki, jednak czy potrafi kontaktować się z innymi? Ciężko to sprawdzić. W każdym razie jej niedostosowanie do społeczeństwa, niezrozumienie zachowań, które w kontekście śmierci stają się niepotrzebnym biciem piany, jej wieczna wyrozumiałość i lekki półuśmiech rzadko schodzący z pyska - tworzą obraz lwicy lekko stukniętej, jednak w całym swoim wariactwie bardzo spójnej i logicznej w działaniu. Dlaczego tutaj?: Bo tak jej ojciec kazał. Poważnie. Odchowując Khayaal, Kuolema dbał o to, by córka zachowała równowagę pomiędzy wolną wolą a świadomością niezbywalnych obowiązków. I gdy przekazał jej swe ostatnie polecenie na łożu śmierci, miał pewność, że Khayaal odszuka stado Strażników Niebios i stanie na wysokości zadania, by do nich dołączyć. Bo do tego chował ją przez całe jej życie. Historia: Khayaal nie pamięta, skąd pochodzi ani kto dał jej życie. Wspomnienia zaczynają się wtedy, gdy budzi się i widzi przed sobą różowy jęzor wylizujący jej łebek. Pysk na drugim końcu języka należał do samca; wtedy nie wiedziała, że powinno być inaczej. Kuolema mówił jej później, że odnalazł lwiczkę zapomnianą w buszu, gdzie prawdopodobnie odłączyła się od matki i rodzeństwa w pogoni za motylkiem czy inną zabawą. On zaś przybył do niej, bo tak mu powiedziały... duchy. To wtedy zaczął się dla Khayaal silniejszy od zwykłego związek ze światem pozamaterialnym, który trwa do dziś. Odchował ją, początkowo biorąc mleko od swojej okoconej siostry, a później bardzo szybko przestawiając na mięso. Nauczył tego, co wie o zmarłych, przekazał wszystkie zasady, którymi się kierował podczas kontaktów z nimi. Gdy dorosła, był zawsze obok, jednak nigdy ponad; wspierał, dawał rady, pozwalał błądzić i zawsze czekał, gdy powracała z podkulonym ogonem, dowiadując się po raz kolejny, że miał rację. Pomógł jej nawet odchować miot - owoc kolejnego młodzieńczego buntu. Kuolema dzięki swojej przemyślności, a może dzięki protekcji przodków, dożył w dobrym zdrowiu sędziwego wieku. Miał świadomość nadchodzącej śmierci; odpowiednio wcześniej zaczął szykować Khayaal, opowiadając jej o stadzie Strażników Niebios i o tym, że ma w nim do odegrania rolę jako strażnik równowagi pomiędzy światem żywych i umarłych. Przed samym odejściem namalował na jej nosie dwa pasy, takie same, jakie nosił - by, jak mówił, duchy zawsze potrafiły odnaleźć do niej drogę. Khayaal pochowała go, a potem wyruszyła w drogę, nucąc pod nosem i uśmiechając się do napotykanego życia. Często mówiła do siebie, co później okazało się być rozmowami z mentorem - zdecydował się towarzyszyć jej także po śmierci. Przybyła w końcu do Krainy Czterech Stad... I odnalazła Strażników Niebios. Teraz przed nią kolejny etap: udowodnienie własnej wartości. Ozdoby i ich pochodzenie: dwa pomarańczowe pasy na nosie. Namalował je Kuolema, gdy wiedział, że jest bliski śmierci i ktoś musi ponieść jego nauki dalej. Regulamin przeczytany?: tak Hasło wysłane?: tak RE: Zgłoszenia I - Eleas - 30-08-2012 Imię: Eleas Wiek: 6 miesięcy Charakter: Przed przybyciem na Ziemie Czterech Stad był paskudnym, rozpieszczonym bachorem, egoista do potęgi entej. Nikt nie chciałby niańczyć takiego stwora. Nie zmieniła go nawet śmierć matki. Po akcji przy Oazie stał się bardzo uległym maluchem. Łatwo nim manipulować, ma bardzo niską samoocenę. Stale milczy, rzadko się odzywa. Rodzina: Aslan&Atella - rodzice, Nizar - brat, Moran - przyrodni brat (od strony ojca). Dlaczego tutaj?: Tutaj jest jego ojciec. Historia: Eleas jest synem lwa Aslana i białej gepardzicy, Atelli. Jest wynikiem romansu między tą dwójką podobnie jak jego brat-bliźniak, Nizar. Obaj przyszli na świat w rodzinnym stadzie matki, któremu przewodziła. Niestety, na tamtych ziemiach szalała epidemia, którą ofiarą padli członkowie ów grupy, w tym Atella. Chcąc uratować swych synów, zaprowadziła ich na Ziemie Czterech Stad, by ci odnaleźli swego ojca. I udało się. Niestety, po przybyciu na miejsce Atella była tak wyczerpana, że Aslan na grzbiecie zaniósł umierającą do swojej jaskini. Taki widok poruszył serce rozpieszczonego Eleasa. Wybiegł z groty ojca i wpadł na tereny Szkarłatnego Świtu, do Oazy. Tam został skarcony za nieposłuszeństwo przez jednego z członków stada - Mogrima. Po tamtym spotkaniu nosi na pamiątkę blizny na pysku. Brakuje mu także ogona i części lewego ucha. Całe szczęście, że odnalazł go Aslan, który zaniósł go do medyków. Ci zaś wyrwali go ze szponów śmierci. I co teraz? To się okaże, gdy minie jakiś czas. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak. Regulamin przeczytany?: Tak. Hasło wysłane?: Tak. RE: Zgłoszenia I - Ce'an - 15-09-2012 Imię: Ce'an Nakimidus Wiek: Dwa i pół roku. Charakter: Charakter każdej istoty jest niepowtarzalny i nigdy nie jest do końca znany nawet samemu sobie. Jeśli można jakimiś słowami określić Ce'ana, to dobrze pasowałoby tu określenie 'niezrównoważony', choć może wcale nie daje to się we znaki w otoczeniu lwa. Zazwyczaj zachowuje pozory opanowania i spokoju, w każdej sytuacji. Niektórzy mogliby powiedzieć, że jest on oziębły i obojętny, ale to tylko pozory. Pod grzywą lwa kłębi się sporo myśli na wszelakie tematy, którymi jednak nie dzieli się z otaczającym go światem z bardziej lub mniej konkretnych powodów. Nie narodził się po to, żeby dowodzić. Nie zależy mu na pozycji, ani posłuszeństwie kogokolwiek. Bardzo ceni sobie wolność, więc szanuje też wolną wolę innych stworzeń, a ten kto ją utracił, może być pewien, że Naki nie odmówi mu pomocy. Jest skłonny do ulegania dominantom, nie robi też z tego jakichś problemów i nie dąży ślepo do zaspokajania swoich pragnień, czy to cielesnych, czy związanych z głodem, pragnieniem, jak to mają do siebie dominanci. To, że nie pakuje się w bójki nie znaczy, że urodził się po to, by służyć. Oczywiście posłuszeństwo i dyscyplina przywódcom nie jest mu obca, ale nie pozwoli sobą pomiatać i ograniczać swoją wolność. Jeśli chce komuś służyć, robi to z własnej woli i wówczas staje się to dla niego przyjemnością. Choć posiada anielską cierpliwość, zdarzają się osobniki, które przekraczają pewną granicę. Ce'an nie jest typem męczennika, nie jest też aniołem, a więc nie obce są jego wrogom kąśliwe uwagi, czy nawet ostre pazury. Zdarzyło się czasem z kimś poprztykać, bo niby komu nie? Młodym lwom znacznie częściej puszczają nerwy, a kim jest Naki, żeby był tutaj wyjątkiem? mimo wszystko należy do tych bardziej opiekuńczych osobników, ma słabość do lwiątek, lwic o długiej sierści, albo grubo starszych od siebie, dominujących samców... Rodzina: Ojciec- Demi. Dlaczego tutaj?: Decyzja o przynależności do danego stada spadła na Ce'ana niczym dziedzictwo po jego ojcu, którzy przecież należy do Strażników Niebios. Może i został urodzony gdzie indziej, ale czy jest to powód, by nie trafić potem na swoje miejsce? Nie. Mały żółw, kiedy wykluwa się, znajduje się przecież na piachu, a instynktownie wie, że powinien kierować się nie wgłąb lądu, a do morza. Instynkt to najpewniejszy przewodnik każdej istoty. Naki jest pewien, że jego miejsce jest właśnie tutaj. Historia: Ce'an narodził się przy pustynnych terenach w bardzo niewielkim stadzie, o którym słuch już dawno zaginął. Ojca nigdy nie poznał i bardzo długi czas matka nie chciała mu wyjawić ani słowa na temat ów osobnika. Nie dociekał. Był wyjątkowo spokojnym lwiątkiem, co nie znaczy że nie broił z pozostałymi lwiątkami jego poprzedniego stada. Nie raz pakował się w kłopoty, z których jednak zawsze udało mu się wyjść cało. Nic szczególnego nie działo się w jego życiu, wiódł po prostu spokojny żywot. Kiedy jego kark zaczęły porastać pierwsze kępki grzywy, zaczął interesować się roślinami. Zgłębiał wiedzę na ich temat i w końcu stało się to dla niego pasją. Nauczył się też sporo o polowaniu, bo jego stado było na tyle małe, że o obiadek dbały nie tylko lwice, ale i wszystkie samce stada. Tropienie stało się dla niego rzeczą naturalną i dzięki temu potrafi podkradać się niemal bezszelestnie. jego matka któregoś dnia została poważnie ranna podczas polowania, a kiedy jej czas dobiegał końca, Ce'an dowiedział się paru ciekawostek na temat swojego ojca, między innymi to, jak się zwie i gdzie może go znaleźć. Wraz ze wschodem słońca, matka młodego lwa wydała ostatnie tchnienie. Zabrał naszyjnik - podarunek od jego ojca, który zwykła nosić i przewiesił sobie go przez kark, po czym wyruszył w drogę by znaleźć ot tą krainę. Być może naszyjnik zwróci uwagę jego ojca, odświeżając mu pamięć, i Nakimidus będzie mógł mu wtedy nawtykać...? Ozdoby i ich pochodzenie: Bardzo stary srebrny naszyjnik, na którym przywieszony jest owalny kamień lapis lazuli, odziany w srebrną oprawkę pełną różnych ornamentów. Ma on dla Nakimidusa wartość sentymentalną, dlatego też zawsze nosi go zawieszonego na szyi. Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak. graczka zrezygnowała z udzielania się na forum - zgłoszenie nieaktywne. RE: Zgłoszenia I - Bagera - 19-09-2012 Imię: Bagera Wiek: 3 miesiące Charakter: Żywiołowa nieustraszona mała klucha. Wszędzie jej pełno istny mały diabełek. Rodzina: Matumaini- Mama, ojciec nieznany Dlaczego tutaj?: Bo tu matka przynależała Historia: Zapewne urodziła się gdzieś poza terenem tutejszych stad, jej matka zrozpaczona po stracie potomstwa oddała się pierwszemu lepszemu lwu i zaszła z nim w ciąże. Tak o to na świat przyszła mała kluseczka o niebieskich oczkach. Nie będę dalej wymyślać bo jeszcze niewiele ustaliliśmy z Matumaini. Po krótkim czasie matka zostawiła ja pod opieka numera 2 któremu uciekła. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak RE: Zgłoszenia I - Machafuko - 21-09-2012 Imię: Machafuko Płeć: Samiec Wiek: 2 lata 6 miesięcy Charakter: Po pierwsze Machafuko jest dziwny. To co robi, czy mówi, może być czasami niezrozumiałe. Ma twarde poglądy na znane sobie sprawy i jeśli nie przedstawisz mu dobitnego argumentu, nie ma takiej możliwości, by go do czegoś przekonać. Jest uczuciowy, można by powiedzieć sentymentalista, ale wie, że okazywanie emocji w pewnych okolicznościach jest wręcz niebezpieczne dla życia, więc nauczył się je kontrolować. W jednej chwili może stać się niczym głaz, jednakże każdy ma swoje granice i są pewne rzeczy, przy których czuje się bezradny. Cwaniak, ale honorowy. Zawsze dąży do tego, by "zrobić, a się nie narobić". Choć dotrzymuje danego słowa, to nie wychodzi poza warunki umowy. Potrafiłby korzystać z "kruczków" gdyby zaszła taka potrzeba. Jest zacofany pod względem życia w społeczeństwie. Został tego wcześnie pozbawiony i czasem po prostu może nie wiedzieć jak się zachować. Totalny indywidualista. Nie będzie słuchał nikogo, jeśli ten nie wykaże słuszności swoich racji. Podróże odcisnęły na nim dość głębokie piętno. Wydaje się, że nie może usiedzieć na miejscu. Coś zawsze pcha go dalej, zawsze ku zmianom. Jest też zdolny do pewnego egoizmu. By przeżyć, musimy wpierw dbać o siebie, a potem innych, czyż nie? Oczywiście to nie znaczy, że będzie patrzył na czyjąś śmierć... Zareaguje bo wszyscy wszak jesteśmy Dziećmi Ziemi i musimy dbać o siebie. Jednak zawsze najpierw będzie patrzył na siebie. Tak musiał postępować dotychczas i nie ważne jak odbierają to inni. Nie boi się polować, czy walczyć. Będzie to robił z pełnym poświęceniem i ze słowami w sercu: "Jeśli śmierć zagląda ci w oczy, powiedz jej: Nie dziś". Tryb życia który prowadził też w pewnym stopniu wymógł na nim nauczenie się ignorowania bólu, pragnienia, głodu i innych niedogodności... przynajmniej choć trochę. Zdaje się szukać czegoś... Czego sam nie potrafi nazwać, ale czego mu zauważalnie brakuje. Ma w sobie jakąś pustkę i różnymi sposobami próbuje ją zapełnić. Rodzina: Prawdopodobnie nie żyją... prawdopodobnie... Dlaczego tutaj?: Właściwie, to chyba znudzenie ciągłymi podróżami i chęć spróbowania czegoś innego, nowego. Ze Strażnikami nie wiąże na razie większych planów... jak to mówią: "Łatwo przyszło, łatwo poszło". Jeszcze się okaże czy ideały stada go przekonają, czy też uzna je z bezsensowne. Historia: Właściwie to nie wie skąd pochodzi. Urodził się na pewno nie na tych terenach, ale czy daleko stąd? Trudno powiedzieć. Przez pierwszy okres swojego życia, ani nie wyróżniał się zbytnio, ani nic nadzwyczajnego nie działo się wokół niego. Był zwykłym kociakiem, który jadł, bawił się, plątał pod nogami i wściubiał swój nos we wszystko, co go zainteresowało. Tak sielankowo minął mu cały rok. Dzień był nieco pochmurny, słońce zaś górowało na nieboskłonie. Młody Machafuko wdrapał się na swoje ulubione wzgórze. Uwielbiał obserwować z niego tereny należące do stada. Położył się na trawię i z lubością zaczął patrzeć na horyzont. Widok piękny, aczkolwiek z lekka monotonny. Wzniesienia, od czasu do czasu jakieś skupisko drzew, jedna czy dwie oazy w zasięgu wzroku. Kociak poczuł się zmęczony, drzemka dobrze mu zrobi... Obudził się, ziewnął i przeciągną, jak to koty mają w zwyczaju. Słońce już chyliło się ku zachodowi, choć nadal było widno. Musiał wiec spać jakieś dwie godziny. Cóż... czas wracać. Ruszył do głównej siedziby stada. Był to dość sporej wielkości cały system grot, ciągnący się w skale. Co najdziwniejsze, nie wydawał się stworzony przez naturę. Głównie ten fakt, który został uznany jako swoisty znak, zadecydował o wybraniu tego miejsca. Przez jaskinię przepływała też rzeka, bijąca z podziemnego źródła więc, jakby nie patrzeć miejsce było wręcz idealne do osiedlenia. Machafuko znajdował się już blisko jaskini. Lekko zdziwił go fakt, że nikogo nie zastał. Zazwyczaj bawili się tu jego rówieśnicy, a kilka samic wypoczywało, jednocześnie mając oko na kociaki. Wywołało to u niego lekki niepokój. Jednak chciał jeszcze sprawdzić, czy może nie ma ich w grocie. Może stało się coś ważnego i wszyscy się tam zebrali? Wszedł do jaskini... i zobaczył jak kilka lwów rzuca się na jego władzę. Samiec nie miał szans. Chwilę później leżał z przegryzionym gardłem. I wtedy napastnicy zauważyli młodego lwa. Ruszyli do niego z żądzą mordu, wypisanej w ich ślepiach. Z świeżą krwią na pyskach wyglądali przerażająco. Machafuko nie wytrzymał, zaczął uciekać. Oni zaś ruszyli za nim w pościg. Biegł na ślepo, byle dalej on nich. Słyszał ich kroki za sobą. To go jeszcze bardziej przerażało. Gnał więc, ile sił w łapach, nie zważając na ograniczenia swego ciała. Potknął się... Wylądował w rzece. Lew i woda to niezbyt trafne połączenie. Nie potrafił się utrzymywać na powierzchni, zaczął się topić. W desperacji machał łapami na wszystkie strony. Z marnym skutkiem... to tylko wyczerpywało jego siły. Jego prześladowcy nawet nie próbowali wchodzić do wody. Dla nich kociak był już martwy. Po prostu odeszli. Nurt porywał dalej bezbronnego lwa. Ten już nie miał siły, by walczyć z rzeką. Krztusił się wodą. Myślał, że jego koniec. Obudził się na brzegu. Tulił się do dość sporego kawałka drewna. Wbił się w niego pazurami. Chyba musiał się go złapać w ostatnim przypływie świadomości. Właściwie to był cud, że żyje. Mała pociecha... Był przemoknięty, zmęczony, głodny i do tego daleko od domu... Rodzice... Co się stało z jego matką i ojcem? Wzdrygnął się na myśli, które mu przeszły przez głowę. Był zrozpaczony. Zobojętniało mu wszystko. Po prostu zasnął. Przebudziło go rankiem ssanie w żołądku. Piekielnie zgłodniał. Trzeba będzie coś zjeść, tylko co? Zobaczył jakiegoś gryzonia. Zaczął się skradać. Już miał skoczyć na swoją ofiarę, gdy ta chyba usłyszała go i uciekła. Cóż... będzie musiał spróbować z czymś innym, albo nic dzisiaj nie zje. Na początku polowanie nie szło mu dobrze, przez pierwsze dni głodował. Czasem tylko udało mu się złapać coś zjadliwego. Był taki okres, że musiał się odżywiać padliną, pozostawioną przez inne drapieżniki. Musiał nauczyć się polować... Z biegiem czasu coraz bardziej zaprawiał w sztuce przedtrwania. Teraz jest już dorosłym lwem, zaprawionym w trudach życia. Cały czas podróżuje. Miał też czas na przemyślenia i doszedł do pewnych wniosków. Szuka swojego miejsca, w tym nieprzyjaznym świecie. Po półtorej roku podróży, od momentu kiedy to jako roczne lwiątko został pozbawiony domu, przywędrował na tereny Czterech Stad. Spotkał tu lwicę, Echo z którą się zapoznał. Ta zaś opowiedziała mu o Strażnikach Niebios i na jego prośbę zaprowadziła go do ich namiestnika, Demiego. W między czasie dopadła go lekka melancholia i zmęczenie podróżą... Chciał przez chwile tu zostać, jeśli oczywiście stado na to pozwoli. Oczywiście nie miał zamiaru przyłączać się do stada, chodziło mu tylko i wyłącznie o informacje. Okazało się że Strażnicy się dopiero rozwijają i Demi widział w samcu potencjalnego nowego członka stada. I po udzieleniu mu informacji, dał mu może niebezpośrednio do zrozumienia, że chce by dołączy do stada. Machafuko wysłuchał go, tylko ze względu, że miał dług wobec Strażników. Nie był jednak optymistycznie nastawiony do tego pomysłu. Wtedy rozmowę przerwał im Aslan, który niósł swojego rannego syna. Rozpoczęła się "akcja ratunkowa". Na szczęście udało się odratować lewka. Wtedy to Demi hmm... po prostu ogłosił przewrót i zająć stanowisko przywódcy Strażników Niebios. Wtedy ponownie wysunął propozycję o dołączeniu do stada. A Machafuko, się zgodził. Właściwie to tylko z sobie znanych powodów. Czy to co mówił o tym, że zyskał szacunek do Demiego jest prawdą, a może chodzi o coś zupełnie innego? Ozdoby i ich pochodzenie: Brak. Regulamin przeczytany?: Owszem. Hasło wysłane?: j.w RE: Zgłoszenia I - Nizar - 23-09-2012 Imię: Nizar Wiek: Pół roku. Charakter: Typowe dziecko. Ciekawy świata i innych lwów, lubi poznawać nowe tereny, sprytny, bardzo gadatliwy i niestety łatwo się irytuje, co można było sprawdzić w relacjach z jego bratem bliźniakiem, Eleasem. Jednak plusem jest to, że bardzo szybko przyswaja sobie nową wiedzę jest dla nauczyciela niczym gąbka. Jest również posłuszny rozkazom osób, które szanuje sercem i umysłem. Rodzina: Aslan i Atella- Rodzice, Eleas- Brat Bliźniak, Moran i Saber- Przyrodnie Rodzeństwo, od strony ojca, Naara i Kirisa- Dziadkowie i tak dalej i dalej... Dlaczego tutaj?: Posłuszny synek tatusia. Skoro on tu należy, Nizar również, ale on widzi w tym tylko to, że ojciec może zapewni mu bezpieczeństwo i opiekę, gdy będą w jednym stadzie. Może. Historia: Urodzony w stadzie, w którym rządziła jego matka, wychowany tam razem z bratem dopóty choroba nie wybiła większości osobników z gromady. Wtedy kiedy ich rodzicielka również rozpoznała objawy tej zakaźnej choroby pozostawiła rodzinne tereny i wyruszyła na poszukiwanie ich ojca, który jak uważała nada się na kolejnego króla ich stada aby kontynuował ich tradycję i historię. Jednak gdy odnaleźli cel ich poszukiwań, młody doznał krótkotrwałego szoku. Wyobrażał sobie swojego ojca zupełnie inaczej, ale nie miał odwrotu musiał pozostać pod jego opieką, ponieważ choroba pokonała w tym momencie jego matkę. Później postanowił dołączyć do tego samego stada co jego ojciec, bo uznał, że tak będzie bezpieczniej. Nie dowiedział się jeszcze, że jego brat odszedł i pozostawił go samego na pastwę ojca. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak. Regulamin przeczytany?: Nuuuuuum. Hasło wysłane?: Pacz wyżej. |