Polowanie - Herm - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7) +--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102) +---- Dział: +---- Wątek: Polowanie - Herm (/showthread.php?tid=637) Strony:
1
2
|
Polowanie - Herm - Mistrz Gry - 28-03-2013 Słońce dopiero niedawno zeszło z zenitu, wciąż bardzo mocno grzejąc ziemię pod spodem. Niezłym pomysłem byłoby więc skierowanie się w kierunku jednego z wodopojów, gdzie wkrótce powinna zacząć się gromadzić zwierzyna. Powietrze jest spokojne, nieregularny, lekki wiatr wieje tylko co jakiś czas. RE: Polowanie - Herm - Herm - 28-03-2013 Westchnęła, i skierowała się w stronę wodopoju.Dzisiaj był dość upalny dzień więc przy wodopoju musiało się zebrać choć trochę zwierzyny.Postanowiła schować się przy pobliskim krzaku, jak pomyślała tak też zrobiła.Starała się nie ruszać aż do przybycia jej przyszłej ofiary.Machnęła ogonem i rozglądnęła się dokładnie, oczywiście dalej pozostając w ukryciu. RE: Polowanie - Herm - Mistrz Gry - 30-03-2013 Oho... Przeczucie Herm nie było takie złe. Coś rzeczywiście kierowało się w jej kierunku - jednak nie do wodopoju, a wracając od niego. Postawione uszy nieźle wyłapywały odległość źródła dźwięku; przebywając nadal za tym krzakiem, nie będzie miała szansy spotkać się z tą ofiarą. Lub ofiarami - po namyśle uznała bowiem, że to chyba pomniejsza rodzina. RE: Polowanie - Herm - Herm - 30-03-2013 Zniżyła brzuch do samej ziemi i postanowiła cicho podkraść się do ofiar.Jej łapy powoli stawały na ziemi, nie chciała wystraszyć owego celu polowania, zniżyła ogon i zaczęła sapać z gorąca, musiała to niestety wytrzymać.Jej pazury wysunęły się ze wszystkich łap, chciała już być przygotowana do wbicia się w swój cel łowów, już była dosyć blisko i postanowiła że rzuci się na nie. Jeżeli uciekną, to ruszy za nimi w pogoń. RE: Polowanie - Herm - Mistrz Gry - 31-03-2013 Oho! Rodzina małych dik-dików - matka i trzy młode oraz towarzysząca im druga samica. Były wyraźnie przestraszone, przebywając na otwartej przestrzeni, i szybko poruszały się między jedną kępą traw a drugą, by tam ukryć się, wybadać otoczenie i skoczyć dalej. Były więc tak ostrożne, że Herm nie miała szans przejść niezauważona. Obie samice kwiknęły wysoko, głośno, i zaczęły uciekać, popędzając przed sobą maluchy. RE: Polowanie - Herm - Herm - 31-03-2013 Wyskoczyła jak poparzona i ruszyła za samicami.Chciała upolować jedną z nich, przecież malucha nie da komuś w prezencie, byłoby to zbyt głupie.Gdy tak biegła za nimi, co jakiś czas próbowała ugryźć je, by potem pociągnąć aż tak że przewróci się i już będzie potem wszystko szło gładko.Tak stawała łapami na ziemi, że aż wydawało się że leci, ale były to tylko złudzenia.Prosiła w duchu by udało jej się złapać którąś z samic, a następnie zrobić to, co każdy lew robi na sam koniec polowania... RE: Polowanie - Herm - Mistrz Gry - 31-03-2013 Herm rzeczywiście biegła dobrze, a obrana przez nią trasa nie dawała dik-dikom zbyt wiele szans. Druga z samic, która chroniła tyły malców, pozostawała przez to wyraźnie wolniejsza - dając lwicy dobry dostęp do swojego ciała. Wystarczyło teraz wyprowadzić atak - i zobaczyć, co się stanie. RE: Polowanie - Herm - Herm - 31-03-2013 Wysunęła pazury i zaatakowała samicę.Próbowała powalić ją uderzeniem łapy i przytrzymać tak, by zakończyć całą tą gierkę.Uśmiechnęła się do siebie, ukazując swoje ostre kły, był to złośliwy uśmiech.Jeżeli nie udałoby się jej powalić samicy uderzeniem, to chwyciłaby ją zębiskami lub wbiła pazurami.Miała na całe szczęście wszystkie opcje i była gotowa na każde zdarzenie, akurat jej tak się przynajmniej wydawało. RE: Polowanie - Herm - Mistrz Gry - 31-03-2013 Herm trafiła łapą samicę, mocno zaburzając rytm jej biegu. Zwinny dik-dik umknął jednak, nie dając się powalić na ziemię, i ruszył dalej - w stronę inną niż reszta rodziny. W końcu jej zadaniem była obrona młodych... Herm znajduje się znów w pozycji dogodnej do ataku, acz dik-dik biegnie zakosami, co utrudnia sprawę. RE: Polowanie - Herm - Herm - 31-03-2013 Burknęła coś pod nosem, i ruszyła za samicą.Niestety, to bieganie zakosami utrudniało jej całe polowanie na samicę.Próbowała ją dogonić, ale gdy ta skręcała,hamowała i znowu za nią biegła.Nagle wpadła na pewien pomysł, ale mógł również nie wypalić...Ale raz się żyje!Teraz odbiegła trochę w prawą stronę, starając się przy tym wyprzedzić dik-dika i odciąć mu drogę ucieczki. RE: Polowanie - Herm - Mistrz Gry - 31-03-2013 Niestety, wybieg się nie udał. Samica zorientowała się, co planuje Herm, i gdy ta odbiegła w prawo, kopytna jak najszybciej ruszyła cwałem w lewo, zmuszając lwicę do porzucenia wcześniejszego planu - chyba, że zupełnie chciała stracić ofiarę z oczu. Teraz dik-dik ma przewagę, ale Herm wkrótce powinna ją nadrobić. Ma samicę na wprost, przed nosem. RE: Polowanie - Herm - Herm - 31-03-2013 Wkurzyła się, i to porządnie.Wkurzona znów biegła za samicą, musiała ją upolować, choćby nie wiem co!Łapami dość mocno uderzała o ziemię, skupiła się na dogonieniu dik-dika.Oczywiście znów próbowała zrobić to co wcześniej, czyli powalić ją uderzeniem łapy, ale tym razem chciała uderzyć ją w bok, było by wtedy prościej.Machnęła łapą raz, drugi, trzeci... RE: Polowanie - Herm - Mistrz Gry - 31-03-2013 Ta taktyka zdawała się sprawdzać w tym właściwym polowaniu. Łapa Herm za którymś razem dosięgła boku samiczki - i lwica czuła wyraźnie, jak pod uderzeniem pazurów chrupie coś we wnętrzu dik-dika. Ta zakwiczała z bólu, zachwiała się ponownie, jednak walczyła dalej, kierowana adrenaliną i instynktem przeżycia. Teraz powinno być prościej. RE: Polowanie - Herm - Herm - 31-03-2013 I teraz zaczynało iść wszystko według planu.Teraz wystarczyło odpowiednio dobrać się do samicy, i mieć wszystko za sobą.Jej pazury wysunęły się i lwica podbiegła obok dik-dika, próbowała zapędzić ją w kozi róg.Miała nadzieję że ta taktyka da jej klucz do zwycięstwa... RE: Polowanie - Herm - Mistrz Gry - 31-03-2013 Kozi róg? Na otwartej przestrzeni, jaką były okolice wodopoju? Cóż - jedyne, w kierunku czego mogła Herm poganiać dik-dika, były wysokie trawy. Tam też się obie skierowały. Samiczka, rzężąca już (chyba to rzeczywiście były żebra), z pewną ulgą wskoczyła między wiechcie suchych roślin, przypadając do ziemi i kryjąc się tam. Po prostu - zniknęła lwicy z oczu. Jej ostry zapach unosił się jednak w powietrzu, a nagła cisza tam, gdzie jeszcze przed chwilą brzmiał tętent kopytek, też dawał do myślenia. Czas na zabawę w chowanego. |