Stare Dzieje - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Stare Dzieje (/showthread.php?tid=920) Strony:
1
2
|
Stare Dzieje - Ruth - 28-01-2014 Wczesny wieczór - taka właśnie pora zapanowała nad tymi równinami gdy dzień zaczynał powoli chylić się ku końcowi. Wielkimi krokami nadchodziła noc, lecz jeszcze nie była aż tak blisko. Było jeszcze w miarę jasno, więc porę dnia zdradzało jedynie położenie słońca na niebie. Na horyzoncie widać było ogromną górę, którą miejscowi zwą Kilimandżaro zaś poniżej u jej stóp leżał las. Taki widok ujrzała Ruth krocząc przez sawannę aż dotarła do tego miejsca. Aktualnie jednak nie znajdowała się w lesie. Raczej docierała do jego obrzeży. Łapy prowadziły ją przez równinę. Była nieco zmęczona z powodu niedawnego polowania jakie sobie urządziła na samotną gazelę, która odłączyła się od reszty stada. Westchnęła rozglądając się wokół. Od dawna nie miała okazji nikogo spotkać. Cóż... przynajmniej nikogo znajomego. Taka już Ruth była. Rzadko kiedy zostawała w jednym miejscu. Ostatnimi czasy nigdy tak nie robiła głównie dlatego, że nie miała właściwego powodu. Po co gdzieś zostawiać skoro nie ma tego czynnika, który by cię tam trzymał? Większość osób które znała tak samo jak ona nie trzymały się jednego miejsca. Może raz na jakiś czas lwica znajdowała jaskinię na góra dwa lub trzy dni, lecz potem wędrowała sobie dalej unikając terenów należących do stad. Nie wszystkich. Zależało to od tego jak ją traktowano. Głównie omijała szerokim łukiem lwy z północnego-wschodu. Potrafiły być strasznie niemiłe delikatnie mówiąc. Po paru chwilach zdała sobie sprawę, że od tego zamyślenia stanęła w miejscu. Ruszyła sobie powoli przed siebie w kierunku góry znajdującej się w oddali. RE: Stare Dzieje - Salim - 28-01-2014 Podobną drogą podążał Salim, lew, którego ostatnimi czasy próżno było szukać w granicach Krainy Czterech (czy już raczej Trzech) Stad. Podobnie jak Ruth, on przebywał w wielu miejscach, ale żadne z nich nie obejmowało okolicznych terenów. Z bliżej nieokreślonych przyczyn teraz brnął przez sawannę, wzrok mając utkwiony w pobliskiej górze. Kilimandżaro, o ile go pamięć nie myli... Uśmiechnął się na myśl o wspomnieniach związanych ze Śnieżnym Lasem, który, o ile dobrze kojarzył, znajdował się całkiem blisko. Może nawet ruszyłby w jego stronę, by przypomnieć sobie stare dobre czasy, kiedy jeszcze miał do kogo otworzyć pysk, lecz niespodziewanie poczuł znajomą woń. Ten zapach rozpozna nawet na końcu świata, tyle razy już się z nim spotkał... Cóż z tego, że było to tak dawno? Takich rzeczy się nie zapomina. Ruszył w jego stronę, początkowo szybkim krokiem, acz zaraz znacznie zwolnił. A co, jeśli jednak się pomylił? Albo... Jeśli to faktycznie ona, ale nie zechce z nim rozmawiać? Przez cały ten czas, kiedy Salim przebywał w niemal wyłącznie swoim towarzystwie, miał wiele okazji do przemyśleń, a ich tematy były różne i różniste. Nad sprawą Ruth również się zastanawiał i nawet udało mu się wysnuć pewne nieśmiałe wnioski. Tylko jedno go teraz martwiło - rozmowa. To, co kiedyś przychodziło mu z dziecinną łatwością, teraz... Wstyd przyznać, ale brązowogrzywy odzwyczaił się od tego typu praktyk. Mimo to, dość powoli, ale jednak zmierzał w kierunku, z którego dochodził wspomniany zapach. Chyba nawet dostrzegał jakąś sylwetkę na horyzoncie... RE: Stare Dzieje - Ruth - 28-01-2014 Z pewnością samica kroczyłaby dalej w kierunku góry i lasu, lecz zatrzymała ją pewna woń unosząca się w powietrzu. Wyczuła ją dopiero po lekkiej zmianie kierunku wiatru i ledwie przez moment gdyż zaś zaczęło wiać w inną stronę. Potem znowu. Skądś znała ten zapach. Nie miała pamięci do wielu rzeczy, lecz właściciela ów woni poznałaby zawsze. W końcu ciężko zapomnieć o kimś takim jak Salim. Ostatnim razem jak go widziała to rozstawali się w pozytywnych relacjach. Było to jednak dawno temu i lwica zastanawiała się czy upływ czasu mógł coś zmienić? Hm... pozostaje jeszcze jedna możliwość. Co jeśli się teraz pomyliła? Może to po prostu zwykłe przeczucie i nic więcej? Nie. Była niemal pewna, że to on. Niestety nie potrafiła określić jego położenia. Zatrzymała się i zaczęła rozglądać. Przez dłuższy moment niczego nie widziała poza krajobrazem i innymi zwierzętami nie będącymi lwami. Już miała sobie odpuścić gdy ujrzała gdzieś w oddali jakąś sylwetkę. Pasowała do lwa. Przynajmniej tyle mogła ocenić z tej odległości. No i ten ktoś szedł chyba w jej stronę ale czy to mógłby być Salim? Skierowała się w tamtą stronę zatrzymując się po kilkunastu krokach. Stała tak wpatrzona do momentu gdy osobnik nie był na tyle blisko by rozpoznała w nim rzeczywiście znajomego samca. -Salim?- zdziwiona wymówiła jego imię. To ci była heca, że nie widziała go od... nie wiadomo kiedy. No i nagle niespodziewanie trafiają na siebie akurat w tym miejscu. W sumie to nic dziwnego. Ta góra to niezły punkt orientacyjny, więc przyciąga mnóstwo ciekawskich. Zbliżyła się nieco bardziej do zielonookiego i zmierzyła go wzrokiem. -Nic a nic się nie zmieniłeś.- coś tak wypaplała z siebie, po czym przeniosła wzrok z powrotem na jego pysk. Też nieco wyszła z wprawy jeśli chodzi o rozmowy z innymi, więc Salim nie był w tej chwili osamotniony w tej kwestii. RE: Stare Dzieje - Salim - 28-01-2014 Czyli to naprawdę ona. Przystanął tuż przed nią. - Cześć, Ruth - odparł niepewnie, acz nieśmiały uśmiech zdradzał zadowolenie ze spotkania. Zielone ślepia lustrowały postać lwicy trochę niepewnie, choć dokładnie. - A ty... - zaczął, lecz zaraz zmieszał się, nie mogąc znaleźć słów, które wyraziłyby jego opinię. - Ty chyba też nie. Skapitulował, nie odważając się na stwierdzenie typu "wyglądasz jeszcze piękniej niż wcześniej", nawet jeśli było to bliskie jego myślom. Zapamiętał Ruth jako młodą pannę, która ledwo wyszła z wieku nastoletniego, a teraz, jak mu się zdawało, miał przed sobą dojrzałą lwicę o dość pospolitej, a jednak na swój sposób cudownej urodzie. Ale Salim był tchórzem, a przynajmniej jeśli chodzi o tego typu kwestie. - Wybierasz się gdzieś w jakimś konkretnym celu? Bo jeśli tak, to ja nie będę przeszkadzał. Ale jeśli masz chwilę... Zawahał się, zanim kontynuował: - To może dałabyś się zaprosić na spacer? Możesz poopowiadać, co u ciebie... Uśmiechnął się szczerze i ciepło, choć, nie powiem, przyszło mu to z pewnym wysiłkiem. Ale uznał, że to właśnie powinien zrobić. Inaczej chwilę by pogadali, jak to przy przypadkowych spotkaniach, a później znów rozeszli się w swoje strony... A tak - spacer - to już jakiś konkret, razem umawiają się na przechadzkę i rozmowę, która potrwa dotąd, dopóki któreś nie uzna, że na nie już czas. Postawił uszy, z niecierpliwością wyczekując odpowiedzi. RE: Stare Dzieje - Ruth - 28-01-2014 -No może grzywa ci bardziej urosła.- dodała po chwili posyłając mu lekki uśmiech. No jak ostatnim razem się widzieli to faktycznie byli ledwo co po wyjściu z wieku nastoletniego. Od tamtego momentu Salim nieco odrobinę urósł, ale za to jego grzywa stała się jakby gęstsza. Nie żeby jej się nie podobała. Wręcz przeciwnie, lecz podobnie jak jej rozmówca nie zamierzała o tym na głos powiedzieć. Przynajmniej nie teraz. Uznała, że dziwnie byłoby zacząć rozmowę od stwierdzenia typu "masz bardzo ładną grzywę". No bez przesady. Tymczasem jej uwaga została skupiona na wypowiadanych przez samca słowach. Zaproponował jej spacer jeśli rzecz jasna Ruth dokądś się nie wybierała specjalnie. Hm... jakby tak pomyśleć to rzeczywiście nie miała ustawionego celu. Po prostu szła przed siebie tam gdzie ją łapy podniosą. No i poza tym dotąd widywała Salima tylko raz na jakiś czas. Przyszło jej wiec do głowy, że to spotkanie może znowu skończyć się tak samo. Była pojedzona i w ogóle. Zmęczenie jakby jej nie przeszkadzało, więc... -Czemu nie... o ile rzecz jasna ty też opowiesz co u ciebie, zgoda?- zapytała się zielonookiego teraz czekając na jego odpowiedź. Znając go to pewno zgodzi się z jej warunkami tak czy siak. Jakby się nie spojrzeć znają się od dawna. RE: Stare Dzieje - Salim - 29-01-2014 - Naprawdę? Dzięki - odparł, a uśmiech nie schodził z jego pyska. - Jasne, opowiem, jeśli tylko zechcesz słuchać. Zgodziła się! Nie, żeby się tego nie spodziewał, ale i tak było to budujące. Po tak długim czasie niewidzenia różnie by to mogło być. Ruth mogła stać się zupełnie inną osobą, która mogłaby nijak nie dogadać się z Salimem. Ku jego uldze, najprawdopodobniej nic takiego się nie stało. Jego przyjaciółka siłą rzeczy była teraz nieco starsza i bardziej doświadczona, ale poza tym wszystko pozostało takie jak dawniej... A przynajmniej taką miał nadzieję. - Chodźmy może... Tam, dobrze? - Wskazał pyskiem rysujący się na horyzoncie widok na Kilimandżaro. Powoli ruszył w tamtą stronę. Jeśli lwica zechce, to z łatwością będzie w stanie go zatrzymać i obrać inny, zaproponowany przez siebie kierunek. - To gdzie się podziewałaś przez ostatnie miesiące? - Odwrócił łeb ku niej i nadstawił uszy w jej stronę. Nie chciał przegapić ani jednego słowa, które miało wydobyć się z jej pyska. RE: Stare Dzieje - Ruth - 29-01-2014 -Gdybym nie chciała to nie proponowałabym, nie?- odparła uśmiechając się przy tym. Jaką to Ruth miała zawsze wielką radochę gdy znajdowała nieścisłości w słowach Salima. To było niemal jej hobby gdyby nie fakt, że widują się tylko od czasu do czasu. W sumie szkoda. Czasami się zastanawiała jakby to było gdyby w jakiś sposób mogli widywać się częściej. No chyba musieliby osiąść w tej samej okolicy albo wędrować razem. O tym też na razie nie zamierzała mówić na głos. Akurat w jej przypadku nie było obaw o to, że po tak długim czasie Salim się może zmienić. Znaczy wiadomo życie jest dynamiczne i wszystko może się zdarzyć. Mimo to jego znała aż za dobrze i wiedziała, że musiałoby się stać coś naprawdę okropnego by ten lew w jakiś sposób się zmienił. Po chwili ruszyła za nim. Szła obok niego równym tempem co nie było specjalnie uciążliwie dla Ruth. W kwestii ich celu nie miała żadnych sprzeciwów. Jakby się nie spojrzeć to tam właśnie szła dopóki nie wyczuła w okolicy zapachu Salima. No i właśnie wtedy padło pierwsze pytanie. Najpewniej jedno z wielu. -Wędrowałam. Co innego mogłabym robić? Zdarzyło się nawet, że wywędrowałam nieco bardziej na południe poza te tereny, ale się wróciłam. Mimo wszystko wolę jak znam okolicę niż gdy idę na ślepo. Zresztą te ziemie mają swój urok, nie sądzisz?- odpowiedziała zielonookiemu na pytanie. W sumie przez parę sekund czekała na jego kolej odnośnie tego co on takiego porabiał przez te ostatnie miesiące i gdzie przebywał. -A ty?- wydobyła z siebie krótkie pytanie by jakby oznajmić, że jest ciekawa co jej rozmówca ma na ten temat do powiedzenia. Jednocześnie od czasu do czasu zerkała przed siebie chociażby po to by nie wpaść na jakieś drzewo lub co gorsza kamień. Tych drugich, zwłaszcza większych, nie było tu dużo ale samotnie stojące drzewo mogło się już trafić częściej. RE: Stare Dzieje - Salim - 29-01-2014 - Tak, rzeczywiście - odrzekł na jej uwagę, zakłopotany tym, że właśnie lekko się przed nią wygłupił. I owszem, Salimowi również nie uśmiechała się wizja bliskiego spotkania z drzewem, lecz jemu odrywanie wzroku od lwicy zdarzało się stosunkowo rzadko. Można to uznać za zwykły wyraz grzeczności... Lub doszukiwać się głębszych powodów tego zachowania. Szedł równym krokiem, z uwagą słuchając wymawianych przez nią słów. Jednocześnie układa w myślach wypowiedź, którą on miałby jej przedstawić. - I znów masz rację. Ale osobistości, które odwiedzają te ziemie, często mają większy urok niż one. Jasne zęby błysnęły w nieco zadziornym uśmiechu. Lew, z obawy przed reakcją brązowookiej, prędko podjął kolejny temat: - A ja chodziłem tu i tam, byłam nad oceanem i w różnych innych miejscach... Teraz chciałem sobie przypomnieć, jak pięknie widać stąd Kilimandżaro - odparł, na chwilę zawieszając wzrok na wymienionym obiekcie. Ciekawe, że teraz, kiedy miał tę cudowną górę naprzeciwko siebie, wolał spoglądać na idąca obok Ruth. Może dlatego, że lwica wędrowała w różne strony, zresztą podobnie jak i on, a przez to ciężko im było na siebie natrafić. Inaczej było z Kilimandżaro, które raczej nie kwapiło się do zmiany miejsca swego przebywania, więc można było się go tu spodziewać o każdej porze dnia i nocy. RE: Stare Dzieje - Ruth - 29-01-2014 Ruth niespecjalnie zwróciła uwagę na to, że Salim rzadko kiedy odrywał od niej wzrok. W zasadzie tak było niemal od zawsze. Może dlatego nie było to dla niej nic dziwnego? W pewnej chwili poruszył on pewien temat, lecz dość szybko zdążył zacząć kolejny. Zupełnie jakby chciał uniknąć rozmowy o tamtym poprzednim. Ona jednak była ciekawa o kim na przykład mówił Salim. W międzyczasie na równi z lwem spojrzała się też na wspominaną przez niego górę. Faktycznie nie można było jej odmówić piękna. Może dlatego tak bardzo lubiła te tereny? Nigdzie indziej na horyzoncie nie była zawieszona taka wielka góra z czymś białym rozchodzącym się od szczytu w dół do pewnego momentu. Ruth natomiast spoglądała na ów widok z lekkim uśmiechem na pysku. -Góra rzeczywiście sama w sobie jest niesamowita. Jeśli mogę spytać to...- zawiesiła na chwilę wypowiedź zerkając na Salima. Ten zabieg miał na celu upewnienie się, że ją słucha w tym momencie. Po zaledwie kilku sekundach kontynuowała. -...o kim mówiłeś wcześniej? Tak na przykład?- jej rozmówca mógł skojarzyć, że nawiązywała właśnie do tamtej jego wypowiedzi o tym, że niektóre osobistości na tych ziemiach mają większy urok od samych okolicznych terenów. Najwyraźniej Ruth nie miała zamiaru tak tego zostawić ciekawa co tym razem Salim powie. Zawsze mógł rzecz jasna spróbować jakoś się znowu wykręcić. Nikt nie powiedział, że nie może spróbować. RE: Stare Dzieje - Salim - 31-01-2014 Rzeczywiście, zmiana tematu byłaby teraz najprostszym i najlogiczniejszym wyjściem z tej pozornie niezręcznej sytuacji. Jednak lwica nie była świadoma, że jej rozmówca z pełną premedytacją kierował konwersację na podobne tory. To, w czym Salim był teraz inny niż pół roku temu, była pewność, że nie chce dopuścić do takiej sytuacji jak wtedy - od czasu do czasu spotykał się z Ruth, rozmawiali, było wszystko w porządku, aż w pewnym momencie po prostu przestali na siebie trafiać. Utracił osobę, na której mu zależało, jedyną taką osobę. Brązowogrzywy, po tak długim czasie spędzonym w samotności, teraz już wiedział, czego tak naprawdę potrzeba mu do szczęścia. Zwolnił kroku i spuścił pysk, choć nawet tego nie zauważył. - Wydaje mi się, że lwice o brązowych oczach wyglądają lepiej niż te z niebieskimi czy zielonymi... - zaczął, niepewnie zerkając na swą towarzyszkę. - Może dlatego, że brązowookich jest mniej. Szczególnie tych z jasną sierścią, a wtedy to się najładniej komponuje. Lepszego komplementu nie potrafił wymyślić na poczekaniu. To znaczy, może jakimś dziwnym sposobem by mu się to udało, jednak musiałoby to zostać powiedziane dużo bardziej wprost, a do tego nie chciał dopuścić. Jeszcze nie. Nie, żeby zależało mu na tak powolnym rozwijaniu znajomości, jak to było wcześniej, ale przecież nie mógł też przesadzić. Gdyby Ruth poczuła się nieswojo na jego słowa, chyba by się spalił ze wstydu! RE: Stare Dzieje - Ruth - 31-01-2014 Owszem Ruth nie zakładała innej możliwości gdyż swoje przypuszczenia opierała w głównej mierze na tym jaki Salim był ostatnim razem gdy z nim rozmawiała. Nie mogła więc wiedzieć czy się zmienił a jeśli tak to w jakim stopniu. No i co ewentualnie się w nim zmieniło. Jak na razie miała wrażenie, że niewiele. Z drugiej strony podobno pozory potrafią być czasami mylące i to bardzo. Przyglądała mu się uważnie wyczekując na odpowiedź. Przy okazji starała się dotrzymywać mu kroku nawet wtedy gdy niespodziewanie zwolnił odrobinę. Natomiast ona w porównaniu do samca zauważyła jego spuszczenie pyska. Musiałaby być chyba ślepa lub ewentualnie nie zwrócić na to uwagi. Zaintrygowało to Ruth przez co jeszcze mocniej wyczekiwała tego co powie Salim. Z początku nie skojarzyła pewnych faktów, lecz gdy jej rozmówca w pełni opisał kogoś o kim mówił Ruth już była niemal pewna kto to. Brązowe oczy, jasna sierść... niewiele znała lwic o takim ubarwieniu poza... sobą. Wtedy własnie w jej głowie zagościła sugestia, ze Salim mówi właśnie o niej. W końcu jakie mogło być prawdopodobieństwo spotkania kogoś podobnego do niej? Było, choć niewielkie. Zamyślona spojrzała się lekko przed siebie. Dopiero po chwili na jej pysku zagościł lekki uśmiech i spojrzała się z powrotem na Salima. -Za to ja zauważyłam, że lwy o zielonych oczach potrafią dość dobrze prawić komplementy. Zwłaszcza tacy o brązowych grzywach. Ci to szczególnie.- stwierdziła nie spuszczając teraz wzroku ze swojego rozmówcy. Miał trochę Salim racji. Z początku Ruth poczuła się lekko nieswojo gdyż chyba nie zdarzyło się tak jeszcze by prawił jej tego typu komplementy. Zawsze było coś w rodzaju, że "jesteś miła" czy coś podobnego. No tym razem było inaczej. Mimo to potem uznała to za miły gest z jego strony i już tak nieswojo się nie czuła i na swój sposób podziękowała mu za ów słowa. RE: Stare Dzieje - Salim - 04-02-2014 Brązowogrzywy nieświadomie wyszczerzył zęby w niewinnym uśmiechu. Przyszedł mu na myśl pewien pomysł, choć nie miał pewności, czy aby starczy mu odwagi na jego realizację. Wymagało to bowiem okazania kilku cech, których zielonooki, w ogólnym mniemaniu, był pozbawiony. Jednak zależało mu na tym tak bardzo, że zdołał uwierzyć, że naprawdę uda mu się to zrobić. Policzył w myślach do dziesięciu, próbując zebrać się w sobie. Słowa rozmówczyni trochę go pokrzepiły. - Tak uważasz? - odparł najpierw, podnosząc uszy do góry. - Ruth, chciałem cię o coś spytać - palnął. Gdyby nie pokrywa rudego futra, zapewne byłoby dobrze widać, jak Salim czerwieni się ze wstydu. Było mu ciężko, ale przecież musiał! - Ruth, ty... Ty zawsze podróżujesz sama? - Zwrócił na nią trochę zmieszane spojrzenie. Wciąż szedł, teraz chyba nawet szybciej niż wcześniej. Bał się usłyszeć odpowiedź. Bał się, że zaraz dowie się o tym, że zazwyczaj towarzyszy jej ten czy inny lew, tylko akurat teraz tak się złożyło, że żaden z nich się tu nie pojawił. Jeśli istotnie tak było, to nie chciał tego wiedzieć. Ruth, jako urodziwa i sympatyczna lwica, mogła mieć wielu znajomych, ale on... Jemu pozostała tylko ona i tym razem zrozumiał, że zależy mu na zatrzymaniu jej przy sobie - teraz albo nigdy... Chyba że ona już nie życzy sobie jego obecności w jej życiu. Wtedy... Właśnie, co wtedy? RE: Stare Dzieje - Ruth - 04-02-2014 Lwica odwzajemniła uśmiech Salimowi gdy na jego pysku pojawił się ten charakterystyczny niewinny uśmieszek. W sumie uważała te momenty gdy go spotykała za bardzo pozytywne. Jak z nim gadała to jeszcze chyba nigdy się nie zdarzyło aby miała dosyć jego towarzystwa. Nie... zaraz... był taki czas, lecz to było dawno temu. Wtedy brązowooka była zła dosłownie na cały świat dopóki nie spotkała pewnej lwiczki pochodzącej z Lwiej Ziemi. W pewien sposób znajomość z nią sprawiła, że Ruth inaczej zaczęła patrzeć na otaczający ją świat. Dostrzegała go od tamtego momentu nie w szarych barwach a w kolorowych odcieniach. -Mhm.- mruknęła pod nosem gdy jej rozmówca zdziwiony jej opinią zapytał się czy naprawdę tak uważa. No cóż mogła równie dobrze żartować, lecz tym razem mówiła całkiem szczerze. Wtedy Salim wyszedł z tym, że chce o coś zapytać. Zaciekawiona z początku lwica zerknęła na niego z lekką niecierpliwością, lecz pytanie jakie usłyszała nieco ją przy tym zdziwiło. W sumie nie było to trudne pytanie. Po prostu zastanawiała się czemu pyta się o to, choć... miała pewne podejrzenie. Równie dobrze mógł pytać z ciekawości, albo... no zobaczymy. -Do tej pory zawsze tak robiłam. W przeszłości zbyt wiele razy na niektórych się zawiodłam by z nimi wędrować. A czemu pytasz?- zwróciła się do przyjaciela. Tym on był dla niej od zawsze, choć był taki okres, że tego nie rozumiała. Teraz wiedziała, ze w sumie Salim był jedyną osobą na tym świecie, która jej pozostała. Rodzinę dawno zostawiła i nawet nie wiedziała czy jeszcze jakąkolwiek ma. Nie miała też żadnych innych przyjaciół poza nim. Innymi słowy Salim był obecnie jedyną jej bliską osobą. RE: Stare Dzieje - Salim - 16-02-2014 Myśli zielonookiego pędziły niczym wiatr. Nie był pewien, czego ma się spodziewać po takiej odpowiedzi. To, że Ruth zawodziła się na innych, wcale nie musi oznaczać, że on miałby do nich należeć... Prawda? Przystanął, bowiem kwestia, którą chciał teraz poruszyć, wydała mu się na tyle poważna, by nie wypadało załatwiać jej w biegu. - Bo widzisz, Ruth, tak się zastanawiam... - zaczął, za wszelką cenę siląc się, by głos zanadto mu nie drżał. - Czy nie chciałabyś może wędrować razem ze mną? Salim lekko pochylił łeb, raźno spoglądając na lwicę. Coś błysnęło w jego oczach, jakaś niedostrzegana wcześniej szarmacja. On naprawdę chciał się zmienić, przestać być zagubionym, niedojrzałym lewkiem, który nie ma pojęcia, do czego dąży w swym życiu, a jedynie błąka się bezcelowo tu i tam, pozbawiony nawet kompana do rozmowy. Propozycja złożona Ruth miała być pierwszym krokiem ku temu. Pod jej bezpośrednią treścią kryło się również co innego - wspólne podróżowanie oznaczało wszakże ni mniej ni więcej, tylko towarzyszenie sobie przez większą część życia... I pogłębianie relacji, oczywiście. Pytanie tylko, czy lwica zdecyduje się na to przystać, czy wyśmieje go w twarz lub ucieknie z niewysłowioną trwogą. RE: Stare Dzieje - Ruth - 16-02-2014 Piaskowa lwica w zasadzie zastanawiała się tuż po pytaniu Salima nad tym do czego może zmierzać. W końcu pytał się tylko o to czy z kimś ostatnio wędrowała lub dalej wspólnie spędza czas. Możliwe, że było to spowodowane zwykła ciekawością lwa. Istniała też druga możliwość - właśnie ta mówiąca, ze był w tym jakiś głębszy cel. No i jak się okazało wkrótce miała rację co do jednej z tych opcji. Nie spodziewała się, że zatrzyma się w tej chwili toteż nim sama to uczyniła stanęła gdzieś z przodu i zerknęła na niego. Odwróciła się słuchając jego słów, po czym na moment zapadła krępująca cisza. Czy spodziewała się kiedyś tego typu pytania z jego strony? Niby proste pytanie, lecz odpowiedź na pytanie Ruth do samej siebie brzmiała "nie". Faktem było, że ona i Salim się przyjaźnili i mieli dobre relacje. Teraz za to proponował jej nic innego jak to by mogli razem wędrować. Innymi słowy spędzać ze sobą niemal każdą chwilę każdego kolejnego dnia. Jak tak Ruth się zastanawiała nad tym to przydałoby się jej jakieś towarzystwo. Już trochę zmęczyła się tą samotnością. Czy mogłaby liczyć na lepsze towarzystwo od tego, które zapewniał Salim? Raczej nie. -Jeśli mam być szczera to trochę mnie zmęczyła już ta ciągła samotność. Skoro chciałbyś mi dotrzymywać towarzystwa to nie mam nic przeciwko. Może będzie tak jak dawniej gdy widywaliśmy się częściej.- stwierdziła po dłuższej chwili i przy okazji uśmiechnęła się do swojego rozmówcy. Wciąż pamiętała tamte czasy gdy widywała się z Salimem nieco częściej. No i z innymi też. Jednak spora część towarzystwa, którą brązowooka kiedyś znała gdzieś się rozlazła. |