Grota o rzut beretem od Oazy - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177) +---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48) +---- Wątek: Grota o rzut beretem od Oazy (/showthread.php?tid=992) |
Grota o rzut beretem od Oazy - Maoni - 06-04-2014 Niewielka, przytulna grota, częściowo ukryta dzięki trzem, rozłożystym drzewom, rosnącym po jej lewej stronie, patrząc od wejścia. Umiejscowiona w niewielkim oddaleniu od oazy, dzięki czemu, zarówno drzewa, jak i gęsto porastająca te tereny trawa mają dość dobre warunki. Północną stronę zewnętrzną groty, czyli jej przód i częściowo górę, porasta gęsto mech. Podobnie w jej wnętrzu znajduje się go sporo. Sama jama jest zdolna do pomieszczenia zaledwie kilku osób, za to jej wejście jest dość niewielkie i nisko osadzone, przez co ciężko je dojrzeć, a zobaczyć, co się dzieje w jej środku graniczy z cudem. RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Frey - 07-04-2014 Minął już jakiś czas, odkąd Frey powrócił na ziemie Świtu, a jeszcze więcej, jak doszli z Maoni do genialnego wniosku, iż wypadałoby znaleźć coś, gdzie można by zamieszkać. Po godzinie wędrówki po Oazie i okolicach, lew wreszcie dostrzegł wejście do jamy, którą z jakiegoś powodu uznał za godną urządzenia się w niej. Przystanął, pokiwał łbem raz i drugi z miną znawcy, po czym ostrożnie wpakował się do środka. Ku jego zadowoleniu, partnerka zaraz do niego dołączyła. - Całkiem ładnie tu - uznał, rozkładając się na kępie zielonego mchu. - Przytulnie. I, co najważniejsze, nikt poza nami nie zna tego miejsca! Na jego pysk wpełzł szeroki uśmiech. Rozpierała go duma z faktu odkrycia tak idyllicznej lokacji, a ponadto tętniła w nim radość, iż dzielić ją będzie tylko z niebieskooką. A przynajmniej tak mu się zdawało, bo, póki co, jakoś nie dostrzegał stopniowego, acz konsekwentnego powiększania się brzucha swej wybranki... RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Maoni - 08-04-2014 Szła za Freyem w milczeniu, również rozglądając się uważnie po okolicy, aby pomóc partnerowi w znalezieniu jakiegoś miłego kątka. Bardzo podobał jej się pomysł z własną grotą, kiedyś myślała nad tym, że fajnie by było mieć coś takiego. A dzielić taką grotę z Freyem to już w ogóle będzie musiało być genialne! Tym, kto dostrzegł Grotę pierwszy był Frey. Maoni patrzyła wtedy w inną stronę. Kiedy się zatrzymał, ona prawie na niego nie wpadła. Wtedy też zauważyła Grotę. Od razu jej się spodobała, mimo że z daleka niewiele jej było widać. Kiedy już znaleźli się w jej wnętrzu, rozejrzała się po niej z zadowoleniem. Nie ma mowy, teraz to będzie ICH Grota. Frey mógł dojrzeć uśmiech na pysku swej wybranki, kiedy jej spojrzenie spoczęło na nim. - Jest idealna. - powiedziała jedynie, po czym legła obok złotookiego. Polizała go po pysku czule, a jej uśmiech się jeszcze poszerzył. RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Frey - 08-04-2014 Odpowiedział uśmiechem, z zadumą kontemplując urodę lwicy. Przedłużające się poszukiwania odpowiedniej groty trochę go zmęczyły, acz nie na tyle, by od razu kłaść się spać. Na to było jeszcze za wcześnie... - Tak w ogóle to Moran nadal jest przywódcą? - spytał mimochodem, bo ta myśl właśnie zakołatała mu we łbie. Kiedyś (kiedyś, kiedyś...), za rządów Kami, nigdy nie przeszłoby mu przez myśl, że ktoś poza nią mógłby parać się władaniem Świtem. Później, gdy królem został Arto, a niedługo potem jego przybrany syn, brązowogrzywy uznał, że już nic go w tym stadzie nie zdziwi. Kto wie, może przez czas jego nieobecności kolejny królewski potomek zdążył objąć tron...? Dziwne, że wcześniej o to nie zapytał. Najwyraźniej z początku osoba morskookiego umknęła jego świadomości, co było o tyle nie w porządku, że przecież Frey darzył go pewną sympatią. RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Maoni - 09-04-2014 Uśmiech natychmiast zniknął z pyska lwicy, gdy tylko Frey wspomniał imię poprzedniego przywódcy. Maoni skrzywiła się i nim odpowiedziała, westchnęła ciężko. - No tak, ty przecież nic o tym nie wiesz. Kiedy była zaraza, Moran wyruszył na poszukiwanie lekarstwa, nasi medycy byli wobec niej bezsilni. Co prawda zdążył wysłać do nas posłańca z medykamentem, jednak prócz tego dowiedzieliśmy się, że Moran nie żyje. - powiedziała powoli, przypominając sobie dokładnie przemówienie Ragnara na ten temat. Zapewne sam Moran przez kontakt z chorymi zaraził się chorobą... - Teraz Ragnar jest przywódcą. - rzuciła jeszcze krótko, a na jej pysk wstąpił lekki uśmiech - a Kahawian jego zastępcą - dodała po chwili, aby przybliżyć Freyowi nieco sytuację w stadzie. Po dłuższym milczeniu, postanowiła jednak powiedzieć coś jeszcze. - Mało nas zostało w porównaniu z tym, co kiedyś było. Podczas ostatniego zebrania niewiele było starych członków stada. Trochę do nas też dołączyło. - dodała bardziej optymistycznie, po czym spojrzała uważniej na partnera. Czy wybierze się z miejsca na poszukiwanie Przywódcy? Jakby nie patrzeć, im szybciej Ragnar dowie się o ciągłym istnieniu złotookiego, tym lepiej. A Maoni naturalnie z chęcią by mu towarzyszyła podczas tych poszukiwań, już wystarczająco długo była sama. RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Frey - 10-04-2014 W gardle beżowego zmaterializowała się dziwna gula, która nie pozwalała mu na wyduszenie z siebie najcichszego dźwięku. Ledwo był w stanie oddychać. Miał nadzieję na miłą pogawędkę na luźny temat, a wkopał się w wysłuchiwanie hiobowych wieści. Rzecz jasna, prędzej czy później i tak musiałby poznać prawdę, ale teraz zdawał sobie sprawę, jakim błogosławieństwem byłoby odsunięcie tego w czasie. Otworzył pysk. Poruszył nim bezgłośnie. Potrząsnął łbem, zacisnął powieki, by zaraz otworzyć je z powrotem. - Trzeba by im pogratulować - stwierdził w końcu. Jego głos nigdy nie brzmiał tak bezbarwnie. Frey bezmyślnie wpatrywał się w ścianę. To nawet nie śmierć Morana zrobiła na nim takie wrażenie. Uderzył go sam fakt, iż stado nie jest już tym, czym było wcześniej. Świt, który się zmienia? W którym jego najważniejszy element, członkowie stada, nie są już ci sami co wcześniej? Czy ten nowy Świt zastąpi złotookiemu wszystko to, co cenił w grupie Kami, Arto czy Morana...? Tu przynajmniej występowała jakaś ciągłość, ale Ragnar? Co on ma wspólnego z ich historią? Na ile on w ogóle poznał taką Kami? Lew wyciągnął przednie łapy do przodu. - Dzięki, ta wiedza na pewno mi się przyda - dodał już nieco pogodniej, choć próżna szukać wesołości w tym niemrawym oświadczeniu. RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Maoni - 16-04-2014 Pokiwała jedynie lekko łbem na jego pierwszą wypowiedź. Zdecydowanie, powinien jak najszybciej się z nimi zobaczyć, jeśli ma w ogóle być liczony jako członek stada. Dalej już nic nie mówiła, wiedziała, że sytuacja mogła być dla niego "dosyć" ciężka. Ona sama to czuła. W końcu ona sama miała spory problem, aby się zaklimatyzować z powrotem w stadzie, kiedy Frey znikł. Nadal w sumie sprawiało jej to spory kłopot, chociaż już było zdecydowanie coraz lepiej. Wiedziała, że po czasie jej się to uda z powrotem zrobić. Tym bardziej teraz, kiedy już Frey wrócił, a przecież to jego zniknięcie się głównie przyczyniło do takiego stanu rzeczy. Przez dłuższy czas w jaskini panowała zupełna cisza, którą w końcu przerwało głośne westchnięcie lwicy. - Kiedy będziesz chciał pójść szukać przywódcy, będę gotowa. Myślę, że im szybciej, tym lepiej. - powiedziała cicho, lekko się uśmiechając. RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Frey - 18-04-2014 Beżowe barki uniosły się i opadły w geście wyrażającym obojętność. - Wszystko jedno. Jak dla mnie, to możemy iść i zaraz, chyba że jesteś za bardzo zmęczona - stwierdził, wciąż nie do końca swobodnym tonem. Jak by nie patrzeć, informacje, które właśnie przyswoił, mogły "trochę" namieszać w jego przywykłym do codzienności łbie. W świecie rutyny nie ma zaskoczeń, nagłych zwrotów akcji... Może podczas polowań, ale i wtedy jest to mocno przewidywalna gra. - Decyduj - dodał, wyciągając przed siebie przenie łapy. Czasem dobrze się rozciągnąć, rozluźnić mięśnie... Szczerze mówiąc, średnio mu się chciało gdziekolwiek iść, ale ta rozsądna część lwiego umysłu podpowiadała mu, że to rozwiązanie jest nawet nie tyleż rozsądne, co zwyczajnie konieczne. W przeciwnym razie przypadkowe spotkanie któregoś z wysoko postawionych samców mogłoby się skończyć tragicznie. W spojrzeniu, jakim obdarzał swą partnerkę, można było spostrzec nutkę niepokoju. Dlaczego ona tak wzdycha? O co chodzi? Przecież nigdy tego nie robiła... RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Maoni - 18-04-2014 Hę, zmęczona? Nie sądziła, aby choć trochę była. Już się wystarczająco nawypoczywała, teraz z chęcią by się gdzieś ruszyła. Dlatego też pokręciła przecząco łbem. - Nie, ja jestem wypoczęta. Jeśli będziesz chciał odpocząć, to będzie na to czas po rozmowie z Przywódcą. - powiedziała, uśmiechając się lekko. Bo skoro pytał, to może sam chciał odpocząć przed tą rozmową? Wedle zdania Maoni jednak to nie powinno czekać. Później będą mogli sobie poleżakować, chociaż szczerze mówiąc to Maoni za bardzo się tego nie chciało. Była wypoczęta, pełna energii, więc przyszedł czas do działania a nie leniuchowania! Chociażby to miało być sprawdzanie granic Świtu czy podobna drobnostka. Podeszła do wyjścia z groty, patrząc na niego wyczekująco. - Skoro tak bardzo chcesz żebym decydowała, to ja wolę już iść, nie wiadomo w końcu, ile czasu nam to zajmie. - powiedziała, stojąc dalej w wejściu, oczekując jakiegoś ruchu od partnera. Ona równie dobrze nie miała pojęcia, gdzie mógł przebywać Przywódca, co i złotooki. Frey, wygląda na to, że ty prowadzisz! RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Frey - 20-04-2014 Lew przeciągnął się raz jeszcze. Trzeba przyznać, że leń z niego. Ledwo się położył, a musi się zbierać do podniesienia dłużej niż gdyby smacznie przespał całą noc. - Dobra, dobra, już wstaję - mruknął bardziej do siebie niż do Maoni, bo przecież nikt go nie poganiał... Wreszcie udało mu się stanąć na wszystkich czterech łapach. Dokonawszy tego karkołomnego czynu, posłała partnerce całkiem przytomne spojrzenie. - W takim razie naprzód! - zadecydował, przywodząc na pysk lekki uśmiech. Tak jak można było przypuszczać, brązowogrzywy w ogóle się nie orientował, w którą stronę należałoby się udać. Bynajmniej nie postrzegał tego jako problem - prędzej czy później i tak natrafi na Ragnara czy Kahawiana, czyż nie? Ich ziemie nie są na tyle rozległe, by musieć szlajać się po nich przez tygodniami. Niebawem grota pozostała całkiem pusta, jeśli nie liczyć mnóstwa wilgotnych mchów. Z/t oboje RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Maoni - 02-05-2014 Maoni czuła, że MUSI jak najszybciej dotrzeć do Groty. Wyprzedziła Freya, okrążając go tak, że bardzo możliwe, że nawet jej nie zauważył i pomknęła prosto do ich legowiska. Szybko do niego dotarła, po czym położyła się w miarę wygodnie na kamieniach. I czekała. Na co? Dokładnie nie wiedziała, ale się domyślała, wiedziała jednak, co robić. Czy się czegoś obawiała? Swój obecny stan przyjęła z nadzwyczajnym spokojem, aż sama się zdziwiła, że to jej zupełnie nie rusza. Jej instynkt działał jak najbardziej poprawnie. Od jakiegoś czasu odczuwała, że młode coraz mocniej daje znać o swoim istnieniu, a ostatnio dodatkowo zaczęła czuć, że przesuwa się w dół. Zaczęło się. Maoni cichutko mruczała, co bardziej przypominało jednak buczenie, kiedy zaczęły się bóle porodowe. Uciszyła się jednak zaraz, skupiając się na porodzie. Rozpoczęły się pierwsze skurcze, które z czasem stały się coraz częstsze. Wraz z rozpoczęciem silniejszych skurczów, położyła się na boku i zaczęła przeć, aby pomóc maleństwu wydostać się na zewnątrz. Poszło zadziwiająco szybko i już po chwili wyłoniła się główka maleństwa, a zaraz za nim i reszta jego ciałka. Świeżo upieczona mama uwolniła beżową kulkę z błon płodowych i, ponownie kierując się instynktem, zaraz je pochłonęła. Przyciągnęła maleństwo do siebie, uprzednio przegryzając pępowinę, po czym rozpoczęła jego dokładne wyczyszczenie. To tyle? Tak szybko? Sama była w szoku, nie sądziła, że pójdzie tak łatwo. Póki co nie myślała o niczym, to, co się stało przed chwilą było tak niesamowitą rzeczą, że zapewne chwila minie, zanim zda sobie z tego sprawę. RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Frey - 02-05-2014 Gdy Frey wreszcie dotarł na miejsce, to lwica właśnie, jak by to ująć... Doskonale sobie radziła. Tak doskonale, że on nie zdecydował się w żaden sposób poinformować o swoim przybyciu, a miast tego zaszył się gdzieś... Przy ścianie... I patrzył. Nie, żeby rozgrywająca się przed nim scena należała do najciekawszych rzeczy, jakich widoku miał doświadczyć, ale jak można było odwracać wzrok, kiedy Maoni rodziła JEGO DZIECKO! To było tak niesamowite i niewiarygodne, że początkowo przyglądał się temu ze spokojem, a dopiero po chwili dotarł do niego głębszy sens owego wydarzenia. Gdy to już dobiegło końca, samiec czym prędzej, choć na drżących z przejęcia łapach, ruszył ku partnerce. Stanął nad nią i nachylił łeb, a w jego szeroko rozwartych ślepiach znać było równie szczery przestrach, jak i niepokój. - Wszystko w porządku? Jak się czujesz? - wybąkał, pałając ku niej nagłą troską. Nie ośmielił się dotknąć jej ani, em, dziecka. Szok wciąż go paraliżował. Odczuwał pewien niełatwy do opisania dystans; coś niezrozumiałego powstrzymywało go od uczynienia czegoś więcej. Jego, w przeciwieństwie do niebieskookiej, jeszcze nie ogarnęły rodzicielskie instynkty i teraz kierowało nim głównie baczenie na zdrowie i samopoczucie jego samicy. RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Maoni - 13-05-2014 I całe szczęście dla Maoni, że Frey trzymał się na uboczu, a przynajmniej poza zasięgiem wzroku lwicy. Ona sama czuła, że w tym akurat ona sama, bez niczyjej pomocy najlepiej sobie poradzi, a gdyby był przy niej partner, mogłaby się za bardzo dekoncentrować. Ostatecznie nawet możliwe, że kazałaby mu stąd po prostu wyjść. Teraz jednak, kiedy było już po wszystkim, to inna kwestia. Ucieszył ją widok złotookiego. Słysząc jego pytanie, uśmiechnęła się lekko, oddychając głęboko. - Dobrze, nic mi nie jest. - powiedziała po dłuższej przerwie, kiedy już zebrała siły i umyła dokładnie swego potomka. Kurde, ONA MA DZIECKO. Oszołomiona tą nową myślą, spojrzała na małą kulkę w zupełnie nowy sposób. To jest ICH dziecko. A wnioskując z jego cichych pojękiwań, zapewne było głodne. Lwica wzięła bardzo delikatnie beżową kulkę, po czym jeszcze delikatniej przeniosła je do źródła pokarmu. Zamruczała zadowolona, kiedy zaczęło ssać mleko. - Zobacz. - powiedziała, wciąż wpatrzona w dziecko. Jaki on był podobny do ojca! RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Frey - 28-05-2014 Odchylił łeb, z pewnym zdziwieniem wpatrując się w... To... Ale prędko okazało się, że nie może się powstrzymać od przyjrzenia się JEMU i nachylił się nad lwiątkiem. Przystawił do niego nos, starając się zapoznać z jego zapachem. Przypominał mu Maoni. Teraz otarł pyskiem policzek swej partnerki. Uśmiechał się, choć był to mocno zdezorientowany uśmiech. - To dobrze... - odparł, wpatrując się w nią z uwagą. - A... Jak je nazwiemy? Postawił uszy i usiadł tuż obok nich. Próbował uspokoić oddech, lecz nie udawało mu się to w takim stopniu, w jakim by sobie tego życzył. Zacisnął wargi, patrząc to na kocię, to na lwicę. Wciąż nie do końca uświadamiał sobie powagę sytuacji. Odnosił wrażenie, że to wszystko go przerasta... Bał się, ale z drugiej strony, z jakichś niezrozumiałych powodów, odczuwał również szczęście. Ogon leżał przy łapach, a jego końcówka drżała niespokojnie. RE: Grota o rzut beretem od Oazy - Maoni - 29-05-2014 Cóż, nawet, gdyby Maoni źle się czuła, to i tak by się do tego nie przyznała Freyowi. W końcu chciała uchodzić za dzielną, silną i w ogóle. A jeśli chodzi o samopoczucie - nie czuła się najlepiej. Nie żeby skłamała partnerowi, bo jeszcze zupełnie przed chwilą wszystko było jak najlepiej, była tylko nieco skołowana i zmęczona. Teraz dopiero zaczął ją na powrót boleć brzuch, co spowodowało, że lwica napinała wszystkie mięśnie, aby to wytrzymać. Ale oczywiście nie przyzna się Freyowi. Jeszcze zacznie ją uważać za delikatną i słabą, co by wtedy było! Długo nie odpowiadała na pytanie partnera. Głównie dlatego, że chciała przetrzymać napad bólu, który tak jak szybko się rozpoczął, tak też zaraz się skończył. Ale również sama nie wiedziała, co odpowiedzieć na te pytanie. Spojrzała na młode, które tkwiło w jej łapach. Imię. To bardzo ważna rzecz, nie powinno się takiej sprawy załatwiać zbyt pochopnie. - Może później nad tym pomyślimy? Szczerze mówiąc wciąż jestem trochę zdezorientowana, chyba muszę sobie przyswoić nowe myśli. Ja w każdym razie póki co nie mam żadnych dobrych pomysłów, a chciałabym, aby to imię było naprawdę dobre. - odparła, patrząc przez ten czas na Freya, zaraz jednak przeniosła swój wzrok z powrotem na lwiątko. Może warto byłoby nazwać go po jakimś członku z rodziny Freya? Tak bardzo ten maluch jej przypomina partnera. Ona nie znała dalszych członków swojej rodziny jak mama i tata. Rodzeństwa nie miała. Po swoich rodzicach z pewnością nie chciałaby nazywać swoich dzieci, dziwnie by się czuła za każdym razem, kiedy musiałaby te imiona wypowiadać. Z dalszej rodziny, po jakimś dziadku, czy czymś, byłoby w porządku. Może Frey znał nieco lepiej swoją rodzinę? Postanowiła zapytać go o to jednak nieco później, póki co trochę się zmęczyła swoją poprzednią, dość wyczerpującą odpowiedzią. |