Baobab u stóp Złotej Skały - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49) +--- Dział: Złota Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=50) +--- Wątek: Baobab u stóp Złotej Skały (/showthread.php?tid=70) |
RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Inés - 07-10-2013 Lwica uniosła wzrok na niebo błękitne jak jej ślepia. Matko, dopomóż... Pogoda już uległa poprawie, to może i zrozumienie przez Ines tutejszych obyczajów przyjdzie jej równie łatwo? - Srebrny Księżyc jest specyficznym stadem - odrzekła w końcu, zatrzymawszy na białej poważne spojrzenie. - Nasza nazwa nie została obrana przypadkowo. Przeciwnie, ma dla nas ogromne znaczenie. Wierzymy, że Księżyc prowadzi nas w życiu, bardziej nawet niż Złoci pokładali swe uczucia w gwiazdach... Przyjmując nowych członków stada, nie kierujemy się ich gatunkiem czy sprawnością, a kreatywnością i umiejętnością przedstawienia siebie, swojej wartości. Niepotrzebne nam osoby, które nie są w stanie przekonać mnie czy Nkirumy, drugiego kapłana, o tym, że coś sobą reprezentują. Zamilkła, dając tamtej chwilę na zastanowienie. - Zawarliśmy pakt o nieagresji jedynie z Lwioziemcami, lecz nie wchodzimy w konflikty też z żadnym innym stadem czy osobnikiem - dodała po namyśle, po czym odwróciła swe spojrzenie na brązowego. Słuchała jego słów z miną niewyrażającą absolutnie nic. Nie mógłby więc dociec, czy od początku plątał się w swojej wypowiedzi, czy może dopiero końcówka sprawiła, że Ines nie czuła się do końca komfortowo, gdy te słowa docierały do jej uszu. Najwyraźniej coś jej jednak nie pasowało, bowiem, zmarszczywszy brwi, ozwała się w te słowa: - Twardo stąpasz po ziemi, białogrzywy. Podniosła się z miejsca i, ignorując Eleynę, podeszła do lwa. Zbliżyła do niego swe piękne, wielkookie oblicze tak bardzo, że ich nosy niemal się stykały. - Jesteś w stanie mi zaufać? Mnie, Inés, kapłance Księżyca? Cała ta wypowiedź została wymówiona w całkowitej powadze. Ciężko stwierdzić, co ona miała na celu, ale faktem jest, że Shaka mógł się w tym momencie poczuć dosyć niezręcznie, szczególnie że jej błękitne spojrzenie wbite było prosto w jego ślepia. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Alsu - 08-10-2013 Alsu postanowił zawrócić, nie chcąc się jeszcze zbytnio oddalać na własną rękę na tym etapie przynależności do stada. Okazało się, że do dwóch lwów dołączył jeszcze jeden, a właściwie lwica, równie biała co Ines. Gdy ją zobaczył, zawiesił łapę w powietrzu, zastygając na moment w bezruchu. Zaraz jednak ruszył dalej powoli w ich stronę i przysiadł gdzieś z boku, w niewielkiej odległości od tamtej trójki. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Eleyna - 10-10-2013 Eleyna westchnęła. Zatem będzie musiała się dość ,,ładnie'' zaprezentować, aby zostać przyjętą w szeregi stada Księżycowych. Biała na moment zaczęła się zastanawiać, czym by tu zaimponować Ines i przekonać ją do tego, by ta ją przyjęła do swojego stada. Po chwili spojrzała na młodszą samicę i zaczęła: - Mam na imię Eleyna i urodziłam się na terenach czterech stada. Gdy dorosłam, opuściłam owe tereny, ale tęsknota za tymi ziemiami zmusiła mnie do powrotu. Jakimi wartościami się kieruję? Wiernością stadu, honorem, oraz opanowaniem. Wiem z własnego doświadczenia, że brak opanowania i arogancja nie prowadzą do niczego dobrego. Wręcz przeciwnie. - odpowiedziała po czym spuściła łeb oczekując reakcji niebieskookiej rozmówczyni. Jej ogon nadal uderzał o ziemię. A co jak ta wypowiedź nie wystarczy przywódczyni i uzna że Eleyna nie jest godna do tego by przynależeć do jej stada. Mimo, że ta na zewnątrz okazywała spokój, to wewnętrznie czuła się tak jakby przechodziła przez jakiś bardzo ważny egzamin... RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Inés - 10-10-2013 Obawy kandydatki na Srebrną były uzasadnione. Ines liczyła na kreatywność, a w tym przypadku jej uszy wyłapały jedynie to, co powiedziałaby każda inna osoba, która prosiłaby o przyjęcie do każdego innego stada. Szkopuł tkwi w tym, że JEJ stado nie jest KAŻDYM. Na chwilę przerzuciła swą uwagę z Shaki na białą, ignorując milczącego Alsu. Stanęła naprzeciw niej, wpatrując się w nią z nieodgadnionym wyrazem pyska. Pomimo młodszego wieku i słabego obycia w kontaktach z innymi osobami, nie czuła się ani trochę skrępowana przy zwracaniu się do prawdopodobnej krewnej. Jako kapłanka i właścicielka tych terenów, to Ines stała wyżej w hierarchii i miała prawo czuć się pewnie. - Unieś łeb, Eleyno. Chyba jesteś dumna z bycia sobą? Po tej niewiele wyjaśniającej wypowiedzi, błękitnooka przeszła do, w jej mniemaniu, konkretów: - Co jest w tobie wyjątkowego? Nie dodała nic więcej, uznając, że osoba godna stanie się Księżycową musi wykazywać choć trochę kreatywności. Początkowym założeniem stada było przyjmowanie do niego tylko osób, które potencjalnie wpłyną na jego chwałę, a nie zgubę. Jasnowłosa zamierzała się nim kierować tak długo, jak tylko było to możliwe. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Eleyna - 12-10-2013 Gdy tylko Ines się do niej odezwała, Eleyna automatycznie uniosła łeb. - Pewnie że jestem dumna. Tylko się troszkę denerwuję - odpowiedziała jej. Wolała być szczera i powiedzieć jej o tym co odczuwa, niż się przed tym ukrywać. Zawsze tak robiła. Po tym czuła się tak jakoś...lepiej. O, to dobre słowo. Drugie zdanie Ines, Eleyna zinterpretowała tak jakby długowłosa chciała by Eleyna pokazała się z dobrej strony, tak by ta mogła ją przyjąć. Ponownie się zastanowiła. - Co jest we mnie wyjątkowego? Na pewno to, że mam swój honor. Co to znaczy? To, że zawsze dotrzymuję słowa, umiem przyznać się do błędu, jeśli by się coś działo, to chętnie do innych wyciągam pomocną łapę. Co jeszcze...jestem też uczciwa. Zawsze przestrzegam zasad i wywiązuję się z obietnic, zatem możesz liczyć na to, że nigdy zdradzę stada. - rzekła po chwili patrząc na jej niebieskie ślepia. Czy taka odpowiedź wystarczy? RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Shaka - 13-10-2013 Próbował odczytać cokolwiek z jej pyska, w szczególności po usłyszeniu jej stwierdzenia. Owszem, być może miała rację, ale czy to była dobra cecha, komplement ze strony białej, czy raczej niedogodność, która może przeszkodzić mu w dostaniu się do wybranego stada? Oblicze kapłanki nie wyrażało niczego i mimo, że białogrzywy starał się ze wszystkich sił cokolwiek z niego odczytać, zdało się to na nic. Kiedy zaś Ines zbliżyła się do niego niebezpiecznie blisko, musiał się bardzo wysilić, żeby się nie odsunąć, czy choćby nie odwrócić wzroku. Udało mu się jednak wytrwać w bezruchu dokładnie w tym samym miejscu, pewnie patrząc w oczy przywódczyni. Po jej pytaniu zapadła cisza ze strony brązowego. Świdrował jej pysk spojrzeniem, starając się wybadać, w jaką grę pogrywa przywódczyni. Była poważna, a on ponownie zdecydował się na szczerość. - Nie wiem o Tobie wiele, pani. Jednakże wychowałem się wśród Płonacych, a tam bardzo wielką wagę przywiązywaliśmy do szacunku i posłuszeństwa przywódcom... Tak naprawdę nie rozumiem tego. Ale w głębi siebie czuję, że w pełni ufam Tobie, pani. Bije od Ciebie prawdziwa duma i godność, cechy, które powinny charakteryzować przywódcę, a wielu z nich tego właśnie brakuje. Uszanuję każdą Twoją decyzję, bo wiem, że z pewnością będzie dobra. - powiedział, sam sobie się dziwiąc, ile wytoczył przed białą ze swego wnętrza. W sumie to sam by do tego chyba nie doszedł. Ale rzeczywiście tak było - Shaka czuł, że mógłby skoczyć w ogień za jednym rozkazem białej i właśnie to byłoby dla niego najodpowiedniejsze. Czy takie osoby rzeczywiście są prawdziwe? RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Inés - 13-10-2013 Lwica zerkała to na jednego, to na drugiego kandydata na Srebrnego. W końcu cofnęła się o dwa kroki, by zmierzyć ich oboje przenikliwym spojrzeniem. Miała świadomość, że na tym etapie stado potrzebuje takich osób jak ta dwójka. O Shace dobrze świadczyło powiązanie z Anubisem i zapewnienia o posłuszeństwie, zaś Eleynie postanowiła zwyczajnie dać szansę. - Przyrzeknijcie na Księżyc, że pozostanicie wierni stadu - zwróciła się do nich tonem dość cichym, lecz nieznoszącym sprzeciwu. Jasne włosy nieznacznie poruszały się na wietrze, gdy Ines rozmyślała nad właśnie przez nią podejmowaną decyzją. Czuła, że była ona słuszna, a jednak niezidentyfikowane ziarno niepokoju kiełkowało w jej umyśle. Nie dawała tego po sobie poznać, wciąż pozostając nieruchoma jak posąg, jedynie spojrzeniem i delikatnymi ruchami świadczącymi o oddychaniu zdradzając swój status istoty żyjącej. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Eleyna - 13-10-2013 Na pysku Eleyny zawitał lekki uśmiech ukazujący niejaką satysfakcję z takiego obrotu sprawy. Gdy tylko Ines kazała przysiąc na księżyc, że nie zdradzi stada, biała postanowiła tak zrobić. - Przysięgam na księżyc, że pozostanę wierna i stadu i jego przywódcom - odpowiedziała wyprostowawszy się. /Brak weny/ RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Shaka - 13-10-2013 Czekał cierpliwie i mimo, że jego oblicze pozostawało spokojne, to oczy miał ożywione, a wewnątrz niego się niemal gotowało ze zniecierpliwienia. Może dla wielu przyjęcie do stada to jedynie formalność, dla niego za to była to decyzja, która będzie miała wpływ na resztę jego życia. A on już był zdecydowany, że chciałby tą resztę życia spędzić właśnie w tym stadzie. Dlatego też z taką niecierpliwością wyczekiwał na osąd Białej. Kiedy usłyszał jej krótką wypowiedź, aż otworzył oczy szerzej ze zdumienia. Czyli ich przyjmuje? Na to wychodziło. Ale czekaj, czekaj, młody. Jeszcze wszystko może się odmienić. - Przyrzekam na Księżyc, że pozostanę wierny stadu oraz jego przekonaniom. - powiedział jak najbardziej poważnym tonem, unosząc wysoko do góry łeb i wręcz świdrując kapłankę spojrzeniem. Nawet sobie nie zdawała sprawy z tego, jakie to dla niego było ważne. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Alsu - 14-10-2013 Alsu słuchał wypowiedzi całej trójki uważnie i w milczeniu. Gdy doszło do przysięgi, uświadomił sobie, że przecież on na pytanie, czy będzie wierny, odpowiedział, że chciałby się nad tym zastanowić. I za to go Ines przyjęła, za rozwagę czy coś w tym rodzaju. Zatem nie złożył żadnego przyrzeczenia. To teraz, tu było wszystko takie wzniosłe i poważne, prawie święte, przynajmniej Alsu miał takie wrażenie. Wahał się chwilę. Może Ines uznała, że już jakimś sposobem złożył przyrzeczenie? Coś wewnątrz niego nie dawało mu jednak spokoju co do tej kwestii. Dotychczas nieco oddalony od pozostałych, wstał i podszedł do nich na lekko drżących łapach (to pewnie przez tą niemalże świętą atmosferę, pomyślał). Odchrząknął cicho i wychrypiał: -Na Księżyc, ja... też przyrzekam. Wierność Tobie i stadu. Spojrzał na Ines swoim zdrowym okiem spod grzywki, jakby obawiając się, czy kapłanka przyjmie jego przysięgę. Ze strachem gdzieś z tyłu, przybyłym nie wiadomo skąd, ze może go nagle odrzucić. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Inés - 14-10-2013 Kapłanka, wbrew obawom zebranych, nie miała zamiaru nagle nikomu oznajmiać, że jednak nie jest godzien miana członka jej stada. W tym momencie cała trójka dawała jej słowo, lecz i ona poniekąd się do czegoś zobowiązała samą prośbą o złożenie przysięgi. - Shako, Eleyno... Alsu - zwróciła się do nich, z pewnym ledwo dostrzegalnym wahaniem na chwilę zatrzymując wzrok również na tym ostatnim. Podjął właściwy krok, decydując się na przyłączenie się do tego nietypowego ślubowania. Wprawił tym Ines w pewne zaskoczenie, lecz był to dobry znak. Świadczyć o tym może choćby fakt, iż oblicze białej złagodniało za sprawą lekkiego uśmiechu. - Staliście się członkami Stada Srebrnego Księżyca - poinformowała ich, po czym przeniosła swe spojrzenie na ciemnooką. - To Złota Skała, najważniejszy punkt stada - wyjaśniła, wskazując łbem na ów obiekt. Lwom nie musiała już tego mówić, bo, o ile dobrze pamięta, uczyniła to już kilka chwil temu. Miast tego, zdecydowała się na wypuszczenie z pyska zupełnie innej wypowiedzi. - Pójdę tam, by odpocząć. Jeśli chcecie mi towarzyszyć, to nie będzie stanowić to dla mnie problemu - wyjawiła, ze wzrokiem wciąż wbitym w Skałę. Dała im wolną wolę w tej kwestii. Gdy sytuacja tego nie wymagała, nie lubiła stosować przymusu. Była Kapłanką, acz pod tym tytułem skrywała się też skryta, nie do końca pewna siebie lwica. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Eleyna - 14-10-2013 Eleyna uśmiechnęła się do Ines. W sumie w planach miała zupełnie co innego. Jako, że została świeżo upieczoną członkinią stada Księżycowych, postanowiła zatem dokładniej poznać jego tereny. - Może innym razem. Teraz chciałabym się przejść i nieco bardziej poznać owe tereny. Jestem ci oczywiście bardzo wdzięczna za to, że mnie przyjęłaś - odpowiedziała lwicy spokojnym tonem i kiwając jej łbem. Widać było wyraźnie, że tamta zupełnie wdała się w matkę. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Malaika - 14-10-2013 Podeszła do baobabu. W jej oczkach wydawał się ogromny. No cóż, w tym wieku wszystko wydaje się ogromne. Zwłaszcza dla takiej malej serwalki. Usiadła pod masywnym drzewem, ustawiając się przy tym do wiatru, żeby było wygodniej, i żeby nie zwiało jej piórek z uszka, po czym wzięła głęboki wdech i... zaczęła śpiewać. A śpiew ten był piękny i melodyjny, niósł się z wiatrem hen, hen do nieba -Barwy, które kolorowy niesie wiatr...- Śpiewała serwalka. A gdy piosenka się skończyła mała skuliła się pod drzewem i patrzyła na niebo. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Shaka - 14-10-2013 I w końcu padły te słowa, których tak bardzo oczekiwał. Kapłanka mogła zauważyć, że poważne przez ten cały czas oblicze brązowego złagodniało, a nawet na jego pysku pojawił się lekki uśmiech. Udało się, dostał się do stada. Teraz musi tylko jakoś wyrobić sobie dobre pierwsze wrażenie u swoich nowych pobratymców. Rozmarzył się nieco, co zapewne również można było dostrzec. Dopiero słowa Ines przywróciły go do porządku. - Z chęcią zobaczę Złotą Skałę od środka. W sumie to również mi przydałaby się chwila odpoczynku. Od dawna nie mogłem sobie pozwolić na nic podobnego. - powiedział białej, po czym przeniósł spojrzenie na Skałę. Kiedy był jeszcze mały, mieszkał gdzieś w jej pobliżu, jednak nigdy nie było mu dane zajrzenie do jej wnętrza. Zawsze ciekawiło go, jak wygląda. Ciekawe, że życie spod niej, przez Płonących poprowadziło go z powrotem tutaj. Usłyszawszy śpiew, postawił uszy na sztorc, zaciekawiony. Kto to może być? Sądząc po barwie, jakaś młoda istotka. Czyżby kolejna członkini stada? Nie zdecydował się jednak, ażeby to sprawdzić. Jedynie słuchał. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Inés - 15-10-2013 Na odpowiedzi lwów Kapłanka jedynie powoli skinęła łbem. Zerknęła jeszcze na Alsu, jednak nie miała zamiaru czekać, aż ten podejmie decyzję - ruszyła już w stronę skały. Jeśli on będzie miał ochotę, to pójdzie za nimi. Zaraz okazało się, że Ines nie dane jest zaznać zasłużonego odpoczynku po tym naprawdę ciężkim dniu. Z nieznacznie zmarszczonymi brwiami bez słowa zboczyła z obranej drogi, by skierować swe kroki ku źrodłu... Śpiewu. Ku swemu zdziwieniu, jej oczom ukazała się młoda serwalka, jednak nie przypominała ona Samiyi. Po samym głosie można było zdać sobie sprawę, że to zupełnie obca osoba. - Kim jesteś i co cię tu sprowadza? - zwróciła się do niej, mierząc ją czujnym spojrzeniem. |