Księżycowa Polana - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49) +--- Dział: Księżycowa Polana (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=53) +--- Wątek: Księżycowa Polana (/showthread.php?tid=99) |
RE: Księżycowa Polana - Alsu - 24-02-2014 Alsu wysłuchał słów białogrzywego, a potem szarego. Nkiruma… gdzieś już słyszał to imię. Wpatrywał się w to jednego, to w drugiego, po czym pokręcił przecząco łbem. - Właśnie stamtąd wracam. Nie ma tam nikogo, oprócz małego fenka. Nadzieje legły w piachu. Ines może być teraz gdziekolwiek. Ale pozostaje mu szukać dalej. Skinął obu, zawieszając po raz ostatni wzrok na Shace. Oderwał jedną łapę od ziemi, chcąc odejść, ale po lekkich wahaniach widocznie uznał, że wypadało powiedzieć… - Dziękuję. Wychrypiał cicho. Choć niczego tak naprawdę się nie dowiedział. Nic tu po nim. Zawrócił i wybył z towarzystwa, pozwalając na kontynuację przerwanej rozmowy. /zt/ RE: Księżycowa Polana - Shaka - 02-03-2014 W oczekiwaniu na odpowiedź Alsu, usłyszał imię wypowiedziane przez szarego. Spojrzał na niego, początkowo nie rozumiejąc, o co chodzi, dopiero później dotarło do niego, co ten właśnie powiedział. - Tak, właśnie ona, pamiętam ją. Miała dwukolorowe oczy, prawda? - zapytał, uśmiechając się szeroko. Fakt posiadania dwukolorowych ślepi to prawdopodobnie jedyna rzecz, przez którą w ogóle ją zapamiętał. Niestety nie pamiętał nic więcej. Nie wiedział, że jest ona siostrą Szarego, nawet jeśli kiedyś było to dla niego wiadome. Nie zastanawiał się jednak nad tym za bardzo, głównie ze względu na obecność Alsu, któremu właśnie starał się pomóc określić położenie Kapłanki Księżyca. Shaka właśnie był w trakcie usilnego sięgania do głębin swej pamięci, aby odnaleźć inne w miarę charakterystyczne miejsce, w którym Biała mogła przebywać, gdy Arham potwierdził jego poprzednie słowa. Uśmiechnął się lekko, zadowolony z siebie, że udało mu się tak ładnie trafić. Jednakże, jak się wkrótce okazało, w Grocie już nikt nie pozostał. Jak to możliwe, że oni wszyscy się z niej tak szybko wynieśli? Tym bardziej, że przecież znajdowała się tam jeszcze chora, która, z tego, co zdążył zauważyć, zdecydowanie powinna pozostać tam jeszcze pewien czas. Kiwnął więc jedynie głową na pożegnanie odchodzącemu młodzikowi, po czym powrócił wzrokiem do swego rozmówcy. Tak właściwie, to on zapewne nie wiedział, że Shaka teraz należy do Srebrnego Księżyca. Wypadałoby go o tym powiadomić. - Wiesz, że w sumie to teraz należymy do jednego stada? - powiedział prosto, a na jego pysk ponownie wskoczył lekki uśmiech. Czyżby kiedyś Arham nie należał do Złotej Gwiazdy? O ile dobrze kojarzył. RE: Księżycowa Polana - Arham - 08-03-2014 Aa-ale że jak to nie ma tam nikogo?! Też tam niedawno był i nie widział Alsu, więc jakim cudem nagle wszyscy wyparowali i skąd wziął się tam jakiś fenek?! I, co ważniejsze, co z Orestą? Nie potrafił uwierzyć, że wstała i wyszła sobie, ot tak. Na wszelki wypadek jednak musiał to sprawdzić. Co z niego za Medyk, który nie potrafi zaopiekować się odpowiednio pacjentami? Nie było go chwilę, jak mu się wydawało, a już wszystko się sypie. A może... Oresta zamieniła się w fenka?! ...Co za bzdurna i nierealna myśl. Mimo to będzie musiał wrócić natychmiast. - Tak, tak... - odparł z lekkim roztargnieniem na pytanie o siostrę. Po kolejnej wypowiedzi trochę większą uwagę skupił na Shace. - Naprawdę? Miło mi to słyszeć. - Uśmiechnął się przyjaźnie. Zawsze dobrze jest mieć blisko kogoś, kogo się zna. Milczał przez chwilę, przypominając sobie, co chciał powiedzieć. - Nieważne, jakie miano nosisz, ważne, byś był godzien sam siebie. Bądź sobą i nie staraj się przypodobać komuś wbrew sobie - dodał, myśląc o wzmiance o byciu dzieckiem Aemiliusa. - Wybacz, ale muszę sprawdzić, czy faktycznie w Grocie nikt nie pozostał. Obyśmy się znów spotkali i niechaj Księżyc cię prowadzi! - pożegnał się i pognał w stronę, za których ścianą niedługo potem zniknął. RE: Księżycowa Polana - Shaka - 08-03-2014 Mruknął coś niezrozumiałego pod nosem w odpowiedzi na wypowiedź Szarego. Wątpił, aby jakiekolwiek słowa potrafiły zmienić jego sposób postrzegania świata. A on był synem Aemiliusa i byłym Płonącym. To był fakt. I zapewne będzie to rozpamiętywał do końca życia, o ile nie dłużej. Poruszył uchem, słysząc jego pożegnanie. Już idzie? Szkoda, przyjemnie mu się z nim rozmawiało. Białogrzywy poczuł w Arhamie bratnią duszę i zdecydowanie z chęcią spędziłby z nim więcej czasu. Ale jak obowiązki, to obowiązki. - Rozumiem, żegnaj. - rzucił za nim, chociaż nie był pewny, czy tamten go jeszcze słyszał. Odprowadził go wzrokiem, po czym sam się stąd wyniósł. zt RE: Księżycowa Polana - Naito - 17-05-2015 To była Księżycowa Polana. Naito zwolnił kroku, który wcześniej jedynie wzbierał w rytm narastającego deszczu, aż w końcu zatrzymał się całkiem. To miejsce po raz wtóry w jego życiu zaskarbiło sobie jego zdziwienie - nostalgiczną barwę, o istnieniu której w ogóle zapomniał. Ciemne chmury kłębiły się na niebie, horyzont okrył się mgłą przed jego niebieskimi ślepiami, wysoka trawa kołysała się w delikatnych objęciach wiatru. W zasięgu wzroku, niedaleko wiła się wstęga Rzeki, wokół której niegdyś skupiało się jego stado. Znaleźli się dokładnie tam, gdzie znaleźć się mieli - w samym sercu ziem Stada Złotej Gwiazdy. Jak odurzony przesiąkał zapachem tego miejsca, węsząc i plącząc się wśród traw. Był zdezorientowany, jednakże zachłyśnięty znajomością tego miejsca. Teraz był już dorosły, od jego ostatniej wizyty tutaj minęło ładnych kilka lat, a jednak Polana wyglądała dokładnie tak, jak ją zapamiętał, jakby czas zatrzymał się tutaj w miejscu. Pamiętał te tereny, pamiętał je doskonale, czuł jednak obok zachwytu także niepokój. Pamięć miała poprowadzić go przez znane mu terytorium. W tętniącym niegdyś życiem i rozmową miejscu teraz nie znalazł ani żywej duszy. - Czysto. - Rzucił gdzieś za siebie, do kogoś przyczajonego gdzieś z tyłu. Nie mógł jednak uwierzyć, że to był już koniec wędrówki. Dotarli do kresu ich drogi - do Ziem Czterech Stad. - Jesteśmy. - Podpisał pierwsze stwierdzenie jednym tylko słowem, chłonąc wzrokiem znajomą panoramę. Zabrzmiał zwykle, naturalnie, jak gdyby mówił o pogodzie, nie zamierzał jednak nikogo okłamywać, że kotłowały się w nim emocje. A już na pewno nie zamierzał okłamywać jej. RE: Księżycowa Polana - Cynamonowa Noc - 19-05-2015 Czysto. Chwilę później po tym słowie z mgieł wyłoniła się pomarańczowa lwica. Szła dosyć szybko, ale nie było po niej widać zdenerwowania. W gruncie rzeczy, nie była zdenerwowana. Dołączyła do samca, ocierając się pyskiem o jego szyję, dość krótko. Na dodanie otuchy. Następnie usiadła na ziemi. Zmęczenie dawało się we znaki, pomarańczowa lwica czuła, jak bolą i zaczynają delikatnie drętwieć. Nie zwracała na to jednak mniejszej uwagi. Pozwoliła sobie przejechać pyskiem po nich, wygładzając futro i w ten sposób delikatnie je masując. To było zupełnie normalne podczas długotrwałych wędrówek. Nie skarżyła się. Spojrzała na partnera, czujnie mierzącego wzrokiem okolicę. To zmusiło ją do tego, aby również się rozejrzeć. Nie podobało jej się to miejsce. Tu było tak... Cicho. Złowrogo. Poruszyła uszami, wprawiając tym samym w delikatny ruch śmieszne, czarne pędzelki na uszach. Nasłuchiwała, ale nie słyszała nic. Ani żywego ducha. - Tu jest tak... Cicho. Za chicho... - odezwała się - Mam dziwne wrażenie, że znam to miejsce. Gdzie my jesteśmy? - spojrzała na białego samca. Może Naito coś wie. Miał lepszą orientację w terenie niż Cynamonowa. RE: Księżycowa Polana - Naito - 19-05-2015 Gest lwicy spotkał się z przyjemnie stanowczą odpowiedzią. Naito zerknął kątem oka na ocierający się o niego łebek, a potem oparł się na moment czołem o jej kark. Przeczuwał bowiem, że to nie on potrzebował teraz otuchy, a właśnie ta zmęczona, ukochana duszyczka obok niego. - Nie bój się, Cynek. Po tym krótkim, spokojnym mruknięciu bezgrzywy delikatnie trącił ją nosem w ucho. Z przyjemnością zaakceptował codzienność, w której czuł się odpowiedzialny za nią i za jej bezpieczeństwo. Teraz jednak był pod zbyt dużym wpływem nostalgii i niepokoju, by zwrócić uwagę na tę iskierkę przyjemności, którą zawsze odczuwał w takich chwilach. Było to słyszeć w jego głosie: poważnym, a także - niemal paradoksalnie - tak wypranym z emocji, że nietrudno było wyczuć, co samiec czuje. A czuł mnóstwo kotłujących się w nim wspomnień, wrażeń, spostrzeżeń i przeczuć. Schował je po prawdzie w swoim cieniu, gotów do dalszej drogi, jednak chował ją jedynie przed oczyma - nie przed ukochaną. W przeciwieństwie do niej, on jednak w pełni rozpoznawał wzgórze, na którym się znajdowali. Pamiętał wszystkie te ścieżki, pamiętał każde drzewko, krzew i kamień. Byli w domu. - Jesteśmy na terenach Stada Złotej Gwiazdy. - Wyjaśnił po chwili tym samym nieodgadnionym głosem, prostując się. Po chwili nostalgia przeminęła, Naito otrząsnął się i powrócił do czujnego rozglądania się po okolicy, tej bliskiej i tej dalekiej. - Chcesz odpocząć? - Zapytał Cynamonowej Nocy, odchodząc od niej na kilka kroków. - Nikogo tu nie ma. Myślę, że możemy się zatrzymać na chwilę. Odwrócił się do niej, czekając na odpowiedź. Dziwne to było uczucie, jednak biały lew wyglądał tutaj tak, jak gdyby był elementem krajobrazu. Jakby pasował do niego, stanowił z nim całość. Nie zdawał sobie z tego jednak sprawy, kiedy patrzył na zmęczoną samicę. Wyrósł na dużego i silnego lwa, a choć był szczupły, nie był już tak wychudzony jak kiedyś. Łapy miał wyćwiczone, pazury - ostre, ślepia zaś prawdziwie czujne. Brak grzywy w zestawieniu z białym futrem nie ujmował mu majestatu, którego zaskarbił sobie trochę zdrową, silną posturą i dziwnym, charakterystycznym znamieniem na policzku, nawet, jeśli ujęło mu mnóstwo jego samczej dumy. Nie przejmował się jednak tym, gdy stanął wyprostowany ponad ziemiami, które kiedyś były dla niego nielubianym, acz dobrze znanym i bezpiecznym domem. RE: Księżycowa Polana - Cynamonowa Noc - 25-05-2015 - Nie boję się. Tylko... Tylko ta cisza. Nie podoba mi się - mruknęła, wodząc spokojnie wzrokiem po okolicy. Gdy samczyk odezwał się ponownie, przekrzywiła łeb, patrząc na niego nieco nieodgadnionym wzrokiem. Myślała. Stado Złotej Gwiazdy. Stado Złotej Gwiazdy... - No jasne! - pisnęła, nieco zbyt entuzjastycznie - Byłam tu kiedyś. Kiedy byłam mała. Spotkałam nawet bardzo miłą lwiczkę. Miała na imię Tulivu i była ze Złotej gwiazdy - uśmiechnęła się na samo wspomnienie o córce Naary - Tylko, że... Tu kiedyś było inaczej. Znaczy, było tu więcej osób. Na pewno - po czym zamilkła. Położyła się obok samca, kładąc łeb na łapach. Nadal myślała. I widziała, że samca też trapią różne myśli. Nie przeszkadzała mu, jedynie pokiwała głową, przytakując propozycji białego lwa. - Wszystko w porządku, Naito? RE: Księżycowa Polana - Naito - 27-05-2015 Naito milczał z początku. Pamiętał dobrze, że tu kiedyś było inaczej. Kiedyś miejsce to tętniło życiem. Mnóstwo lwów mających swoje leża w okolicznych grotach i pieczarach spotykało się tu, by razem odpoczywać, polować, czy spędzać czas na zwykłej rozmowie i zabawie. Teraz nie było tu już nikogo, a Naito nie przypominał sobie, żeby Arto cokolwiek wspominał o sytuacji Złotej Gwiazdy. To tutaj przyszedł na świat, to był jego dom - choćby z całego serca pragnął wyrzucić tę świadomość z pamięci, nie mógł zapomnieć tych wzniesień, drzew, rzek i łąk. To stąd pochodził - w okolicy zaś nie widział ani żywej duszy. Czyżby stało się coś, co ostatecznie zagasiło Gwiazdę? Ponure i pełne niepokoju myśli nie pozwoliły lwu odpowiedzieć na pytanie odpoczywającej obok Cynki. Czujność szła bowiem z nimi w parze. Dopiero po chwili odpowiedział na jej pytanie. - Jeśli u ciebie w porządku, to u mnie też - odpowiedział - ale tutaj coś się stało. Musimy być ostrożni. Ponure myśli szły z czujnością w parze, a do tej pory będąca daleko za nimi ciekawość teraz nie odstępowała ich na krok. RE: Księżycowa Polana - Cynamonowa Noc - 09-06-2015 Pokiwała głową, przytakując w ten sposób samcu. Miał rację. Coś się stało. Okolica była spokojna - za spokojna. A to budziło ostrożność. - Jak myślisz, co mogło się stać? Czy... Naprawdę doszło do wojny? - cedziła powoli słowa, ściszając nieco głos. O matko... To znaczy, że wszystkie lwy... Zginęły? Co się z nimi stało? A co z Arto? Nie przepadała za brązowym samcem. Miał nieprzyjemny, stalowy błysk w oku, który nie podobał się samicy. To nie był dobry lew. Pomimo tego, darzyła go szacunkiem i zawsze miał u niej ciepłe słowo i drobny uśmiech - wiedziała doskonale, jak wiele zrobił dla jej ukochanego. Jak wiele Naito mu zawdzięcza. I jak wielkim przyjacielem jest. To wystarczyło, by akceptować wielkiego samca i być dla niego życzliwym. Zmartwienie odmalowało się na pysku samicy. Nie wiedziała, co powinna czuć. Nie znała zbyt wiele lwów w tej krainie, praktycznie nie miała większych przyjaciół. Mimo to, jej serduszko ściskało się, gdy myślała o tym. Przecież... To lwy. Tak samo lwi jak pomarańczowa lwica i jej biały partner. Nie życzyła im źle. Ale, z drugiej strony. Jeśli wojna nadciągnęła na te tereny... Czy zginęli ci, którzy mogli ich szukać? Ostatecznie, para przynależała do Złej Ziemi. Wiedzieli doskonale, czym groziło odejście. To była śmierć. Nie! Nie, nie, nie, nie, nie! Nie wolno tak myśleć! Nawet jeśli - oni też mają cztery łapy, mają własnych partnerów, rodziny. Nie wolno im życzyć źle. To... Okrutne. RE: Księżycowa Polana - Shaka - 17-07-2015 Był jednym z tych, którzy pojawili się na Księżycowej Polanie. Lew wydał z siebie potężny ryk. Od teraz Księżycowa Polana należała do stada Srebrnego Księżyca. Sama Kapłanka mówiła, że należy im się ten teren. Dziwne, że czekali tak długo, aby go posiąść, przecież mogli go zagarnąć już po powstaniu stada, albo nieco po tym, jak on dołączył. Z tego, co pamiętał, stado było wówczas wystarczająco liczne. Najwyraźniej jednak Kapłanka miała jakieś powody, aby zrobić to dopiero teraz. Mimo, że mógł już odejść, został jednak. Wpatrywał się w przepiękny widok w ciszy, wsłuchując się w otaczające go odgłosy natury. RE: Księżycowa Polana - Mirage - 19-07-2015 Mirage postanowiła po wydaniu swego ryku porozglądać się po polanie. W końcu należy do ich stada więc chciała tutaj pobyć i spędzić trochę czasu z pozostałymi z stada. Nie wiedziała czy ma podejść do Shaki czy też nie. Po krótkim namyśle postanowiła podejść, najwyżej odejdzie jeśli lwu się nie spodoba jej towarzystwo. - Tak więc kolejny teren należący do naszego stada i to nawet w nazewnictwie bardzo pasuje do nas - powiedziała z delikatnym uśmiechem na pyszczku RE: Księżycowa Polana - Shaka - 19-07-2015 Początkowo nie zauważył, że ktoś jeszcze z nim tutaj został. Dopiero kroki zbliżającej się lwicy mu o tym powiedziały. Na jej słowa kiwnął krótko łbem, wciąż wpatrując się w horyzont. - Nie byłem w stadzie od początku, nie pamiętam, aby Księżyc coś jeszcze przejmował. Ale masz rację, ten teren najbardziej ze wszystkich pasuje do stada. Nie tylko nazwą, choć tym też. Jak tak patrzę na ten krajobraz... Nie wiem, ale myślę tylko o Księżycu. - powiedział, uśmiechając się lekko. Chyba nie musiał wspominać o tym, że na początku był święcie przekonany, że Polana należy do stada. To dość krępujące dla niego, nie znać terenów stada. Dobrze, że szybko to nadrobił. RE: Księżycowa Polana - Mirage - 19-07-2015 - Tak, Księżyc... - powiedziała spoglądając w niebo - Prowadzi każdego z nas. Ja należę do stada od niedawna i nie miałam okazji zapoznać się z wszystkimi naszymi terenami. - również zaczęła spoglądać w dal przez chwilę się zamyślając - Gdyby nie Księżyc to dalej bym żyła w swoim świecie gdzie niema zbytnio uczuć. - Przymknęła swe zielone oczy zielonymi powiekami przypominając sobie, że dopiero wtedy uznano ją za dorosłą lwicę. Wzięła głęboki wdech i po chwili wypuściła powietrze - Dzięki niemu uczę się na nowo żyć. Po co to mówiła? Może chciała już się wyzbyć tego ciężaru na dobre. Uśmiechnęła się i otworzyła oczy. RE: Księżycowa Polana - Shaka - 20-07-2015 Dopiero teraz spojrzał na lwicę. - Chyba wiem, o co Ci chodzi. - oczywiście, że w rzeczywistości nie miał o tym pojęcia. Chociaż mniej więcej by się z nią zgodził. Z pewnością życie w stadzie było zupełnie inne od samotniczego trybu życia, który prowadził przez ten cały czas. Wszystko było inne. Wcześniej dbał tylko i wyłącznie o siebie, a kiedy jeszcze posiadał własne lwice, to o ich bezpieczeństwo. Jednak nawet wtedy to było zupełnie inne. Tamte samice przyłączyły się do niego tylko dlatego, że nie miały, co ze sobą zrobić. Tak, to nic ich ze sobą nie łączyło, nie było żadnych więzi, tak jak tutaj. Chociaż musiał przyznać, że bardziej odczuwał więzi między członkami stada, kiedy jeszcze należał do Płonącej Ziemi. Mimo, że Ines robiła wszystko, co tylko mogła, Srebrny Księżyc wymagał dużego nakładu pracy. - Cóż, wcześniej przez większość życia byłem samotnikiem, muszę przyznać, że nie było to takie proste, aby się przestawić na życie w stadzie. - wyznał po pewnym czasie, z lekkim uśmiechem. Ale czy ostatecznie cieszył się z przynależności do Księżyca? Jeszcze nie tak dawno nie miał pojęcia, co tutaj robił. Teraz jednak, szczególnie, że został strażnikiem i dostał totem, zaczynało się to odmieniać. |