Lwia Skała - wnętrze - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171) +--- Dział: Lwia Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=34) +--- Wątek: Lwia Skała - wnętrze (/showthread.php?tid=141) |
RE: Lwia Skała - wnętrze - Hatima - 01-12-2012 Faktycznie nie było jej dane długo odpoczywać, ponieważ nagle poczuła silne i wyraźne uczucie w brzuchu tak bardzo charakterystyczne dla jej obecnego stanu, że miała wrażenie jakby miała zamiar zemdleć. Po raz pierwszy miała być matką. Raczej każda nie wiedziała na początku co ma robić. Hatima nie była wyjątkiem. Musiała więc polegać na instynkcie, który mniej więcej podpowiadał jej co i jak. Tak też lwica z leżenia na boku przeszła do stania, choć jej ruchy w tym momencie z oczywistych powodów były do pewnego stopnia ograniczone. Czuła się tak, że coś jej podpowiadało, iż to ten czas. Nie można było już zwlekać toteż pomarańczowa ustawiając się przy tym odpowiednio zaczęła przeć. Jednak ból jaki przy tym czuła sprawił, że mocno zacisnęła zęby i starała się to jakoś wytrzymać. Musiała, bowiem innego wyjścia nie było. RE: Lwia Skała - wnętrze - Eliana - 01-12-2012 Po kilku intensywniejszych skurczach, nadszedł czas na ból podobny do łamania 20 kości jednocześnie. Jednak minął dość szybko, bo już po chwili na chłodnej, kamiennej posadzce pojawiła się mała, brudna, jasna kulka. Ów maleńką kuleczkę teraz ze wszystkich stron powitał chłód. W brzuchu matki temperatura była znacznie wyższa, więc chłodne zderzenie z rzeczywistością wprawiło małe ciałko w ruch. Zaczęła zwyczajnie dygotać, a gdy w końcu złapała swój pierwszy oddech, zaczęła po prostu piszczeć, dając upust swoim pierwszym żalom, które były spowodowane uczuciem zmarznięcia i głodu. RE: Lwia Skała - wnętrze - Hatima - 01-12-2012 Kiedy wreszcie to jakże silne i intensywne uczucie minęło na chwilę Hatima wzięła parę głębokich oddechów i zamknęła przy tym oczy. Nie na długo, gdyż chwilę potem do jej uszu dotarły piski przepełnione żalem. Czyżby? Chyba tak. Nie wiedzieć czemu bała się spojrzeć z początku, lecz ostatecznie się przełamała. Kiedy ujrzała swoją córkę tak się wzruszyła, że aż łzy jej napłynęły do oczu. Ostatnimi czasy miała sporo obaw. Bała się czy aby na pewno nadaje się na matkę. Jednak teraz, gdy po raz pierwszy ujrzała swoją córkę te wątpliwości nie tyle znikły co odsunęły się na bok. -Moja malutka. Chodź do mamy.- szepnęła czule do niej, kiedy zbliżyła do lwiątka swoją głowę, by chwilkę potem chwycić ją delikatnie za kark i przenieść do swoich łap. Kiedy to uczyniła zaczęła ją delikatnie, a zarazem oblizywać, żeby wyczyścić ją z tego wszystkiego. Kiedy po jakimś czasie skończyła po raz kolejny przeniosła małą tym razem bliżej brzucha. To wszystko rzecz jasna podpowiadał jej instynkt. Z jednej strony, a z drugiej logika - pewno młode jest teraz głodne, więc powinno się najeść w miarę możliwości. RE: Lwia Skała - wnętrze - Asali - 01-12-2012 Odpoczynek pomarańczowej Lwioziemki nie trwał jednak długo, gdyż chwilę po przystawieniu pierworodnej córki do piersi, dawało o sobie znać kolejne dziecię Hatimy. Mała brązowa kulka starała wydostać się na świat ze wszystkich sił. Chciała dowiedzieć się jak to jest na tym świecie, po którym spacerowała jej matka. Maleństwo po kilku próbach znalazło się poza łonem matki strasznie przy tym piszcząc. RE: Lwia Skała - wnętrze - Hatima - 03-12-2012 Wkrótce poczuła kolejny silny ból i ucisk. Czyżby to jeszcze nie koniec? Zaskoczona tym obrotem wydarzeń ponownie się naprężyła i zaczęła robić wszystko byleby tylko pozwolić kolejnemu dziecku wyjść na świat. Gdy tylko kolejna brudna kuleczka pokazała się na jej oczach wtem lwica także i ją chwyciła i wsadziła między swoje łapy obok siostry. Miała zamiar je obie wyczyścić za jednym razem. W sumie ta jaśniejsza lwiczka już była trochę wyczyszczona. No fakt, jeszcze nie wybrała imion. Nie powinna też tego robić sama tylko z Amanisem. Szkoda, że teraz go tu nie ma i nie może tego widzieć. RE: Lwia Skała - wnętrze - Eliana - 04-12-2012 Jasnolica samiczka popiskiwała nieustannie, póki lwica nie podsunęła jej do brzucha. Wtedy była chwila spokoju, do czasu, aż Hatimie zebrało się na kolejne skurcze i kolejne lwiątko wyszło na świat. Znów gwałtownie oderwana od pokarmu, ale najgorsze było później. Nie trafiła z powrotem do brzucha samicy, a w jej łapy, obok siostry, która w przeciwieństwie do niej nie była wyczyszczona. I piękne jasne futerko zostało znów splamione. Odpowiednie działanie równe jest odpowiednią reakcją. Tak też niebieskooka od razu zaczęła piszczeć, wyrażając przy tym swoje niezadowolenie z obecnego położenia. RE: Lwia Skała - wnętrze - Asali - 04-12-2012 Brązowa kulka jak zaczęła piszczeć tak do tej pory nie przestawała. Nie podobała jej się sytuacja, w której była czyszczona mokrym, ale za to ciepłym jęzorem swojej matki. Dopiero chwilę później się uspokoiła, jednak w tym czasie swój koncert rozpoczęła jasna lwiczka, leżąca tuż obok niej. W brzuchu matki też ją spotkała, ale nie miała pojęcia, że ma aż tak silny głos, który jest nieprzyjemny dla ucha. Bezimienna ciemna kotka obróciła się zabawnie na plecki i mimiką swojego pyszczka próbowała wyrazić swoje tymczasowe oburzenie. RE: Lwia Skała - wnętrze - Hatima - 04-12-2012 W trakcie czyszczenia córek zauważyła ich pewne oburzenie. No tak były głodne, a ona je tu męczy. Po prostu wolała być pewna, że obie są już dostatecznie czyste. Wolała, by nie chodziły brudne. Jeszcze by ktoś pomyślał, że w ogóle o nie nie dba. Dokończyła więc szybko co miała zrobić, a kiedy skończyła po kolei każdą z lwiczek uwolniła ze swoich łap i położyła blisko swojego brzucha, by mogły się najeść. Z pewnością były teraz głodne i tego było im trzeba. Hatima natomiast była w stanie je teraz nakarmić. W międzyczasie obserwując je tak zaczęła się powoli zastanawiać nad wyborem imienia. Miała oczywiście nadzieję omówić to z Amanisem, gdyż to też jego dzieci. Jednocześnie patrzyła się na swoje pociechy z uśmiechem. RE: Lwia Skała - wnętrze - Miyuki - 04-12-2012 Hatimie jednak nie było dane spędzić tego czasu wiecznie sama. Niedługo bowiem miał ją odwiedzić pewien... Dość specyficzny gość. Jasnolica przez przypadek zawędrowała na tereny Lwiej Ziemi. Parę dni już na nich gościła, zataczając coraz ciaśniejsze koła koło Lwiej Skały. Zdziwiło ją jedno. Nie widziała śladu żywej duszy dookoła skały, gdy już zbliżyła się do niej. Była ostrożna. Wiedziała, że Lwiej Ziemi dawno może tu nie być, a jej dawny dom zamieszkiwany przez obcych, nieprzyjaznej jej. Jakże wielkie było zdziwienie biszkoptowej, gdy nikt jej nie powstrzymał, by zbliżyć się do podnóża. Czuła wonie jakiś lwów, nie widziała ich jednak. Również nie słyszała. Czyżby wszyscy wyruszyli na polowanie etc? Najwidoczniej. Postanowiła więc wykorzystać tę okazję, by choć na chwilę rozejrzeć się po dawnych kątach. I gdy już wspięła się na Lwią Skałę i doszła do przedsionka groty, usłyszała ryk. Był to jeden z ostatnich ryków rodzącej samicy. Sprawiło to jednak, że lwica zjeżyła się nieco, unosząc wyżej pysk. Próbowała oczami objąć ciemną przestrzeń, zlustrować ją, zbadać i prędko wykryć niebezpieczeństwo. Słyszała szmery oraz popiskiwania. Nadstawiła uszy, po czym weszła powoli do groty. Z początku jej oczy nie mogły przyzwyczaić się do ciemności, nie zobaczyła więc nic. Poczuła jednak, jak coś ciepłego budzi się w niej. Jej dom. Jej dawny dom... Tak dawno tu nie była. Wiedziała, że teraz nie ma to najmniejszego znaczenia. Epizod na Lwiej Ziemi skończył się już. Teraz żyła na własną łapę. Posiadała jednak odruchy stadne. Miauknęła, jakby kogoś nawołując. A wtedy kolejny pisk przepełnił jaskinię, sprawiając, że lwica obróciła uszy w kierunku dźwięku. Gdy zaś obróciła łeb, ujrzała lwicę z dwójką młodych. To... Był jej dom? Może trafiła właśnie na gospodynię włości? I tak miała bardzo duży plus, że tamta była wykończona porodem. - Ruve. Wybacz, jeśli przeszkadzam... To Twój dom? RE: Lwia Skała - wnętrze - Hatima - 06-12-2012 Przez ten czas dawała młodym pożywić się na tyle na ile chciały, by miały już na początku dużo sił. Chcąc jednocześnie przez dosłownie chwilę odsapnąć lwica położyła głowę na łapach. Nie zamierzała pójść spać. Nie mogła. Musiała pilnować dzieci. Leżała sobie więc tak wciąż czując ruchy przy jej brzuchu, kiedy nagle usłyszała jakieś hałasy na zewnątrz. Chwilę potem do jaskini weszła jakaś lwica, którą to widziała pierwszy raz w życiu. Z początku Hatima nie wiedziała co zrobić. Musiała przyznać, że lekko się bała. To było normalne. Teraz w końcu była odpowiedzialna za dwie małe istotki, a jeszcze wczoraj musiała dbać tylko o siebie. Natomiast w tym momencie ciążyła na niej wielka odpowiedzialność. Kiedy usłyszała pytanie nieznajomej z początku nie wiedziała czy cokolwiek powiedzieć. -Nie przeszkadzasz. W pewnym sensie tak. Tu mieszka stado z którego pochodzę.- w końcu wygarnęła coś z siebie. To raczej nie było żadną tajemnicą, że na tych terenach żyje stado Lwiej Ziemi. Mierzyła uważnie wzrokiem obcą jej samicę i cały czas też miała na uwadze swoje córki. RE: Lwia Skała - wnętrze - Miyuki - 07-12-2012 Słysząc odpowiedź samicy podniosła nieco brwi w zamyśleniu, po czym zmarszczyła nos, poddając się zadumie. Nie trwało to jednak długo, gdyż po tej chwili spojrzała na małe kulki kłębiące się koło brzucha Hatimy. Wody płodowe i krew były niedaleko samicy, a i dzieci wyglądały na świeżo narodzone. Dlatego też lwica przyglądała im się przez dłuższą chwilę w milczeniu, obserwując błękitnym wzrokiem kuleczki. Na sam koniec zaś odezwała się - Jak na moje oko, są zupełnie zdrowe. I gardziołka mają. Udane dzieciaki - uśmiechnęła się do lwicy. Nie zrobiła jednak ani jednego kroku. Wiedziała, że młoda matka może być na tyle podirytowana intruzem, że samica nie wyszłaby cało z tego. A strach i matczyna miłość to bardzo niebezpieczna mieszanka. Była jakieś półtora metra od samicy. Usiadła jedynie na ziemi. Był to dla Hatimy znak, żeby się nie bała. Gdyby Miyuki miała atakować, z pewnością by nie siadała na ziemi. Lwica rozejrzała się po jaskini, znowu zamierając w ciszy. Nie dostrzegła jednak nikogo, nie ujrzała błyszczących oczu w ciemności. To dobrze. Lecz... Czy to dziwne, że stado zamieszkuje te tereny, a nikogo nie ma? - Bardzo ładne miejsce na mieszkanie, muszę przyznać. Dobrze trafiło twoje stado. RE: Lwia Skała - wnętrze - Hatima - 07-12-2012 Pomarańczowa przyglądała się nieznajomej w oczekiwaniu. Nie wiedziała bowiem czego ma się po niej spodziewać. Ani trochę. Jednak na wszelki wypadek zamierzała zachować jakąś część swojej czujności. Kiedy w pewnym momencie lwica się odezwała. Ona natomiast uśmiechnęła się lekko i spojrzała się na swoje córki chcąc w tym momencie sama je zbadać wzrokowo. Tak, wyglądały na zdrowe. No i zdecydowanie jak na takie małe istotki miały silę w płucach. -Z pewnością.- tylko tyle z siebie wydusiła przenosząc wzrok ponownie na nią. Jasna samica natomiast w międzyczasie usiadła tym samym dajac jej do zrozumienia, że nie ma złych zamiarów. Hati dobrze to odczytała. Raczej siedząc nie ma się za bardzo dużych możliwości agresywnego zachowania. -"Ładne" to za mało powiedziane, by opisać te ziemie... jak ci na imię?- stwierdziła na początku, lecz swą wypowiedź zakończyła pytaniem. Tak, trzeba przyznać, że minęły czasy, gdy brązowooka ochoczo wyznawała swoje imię obcym. Teraz miała w zwyczaju pierw się pytać i czekać na reakcję, a dopiero mówić coś od siebie w tej kwestii. RE: Lwia Skała - wnętrze - Miyuki - 08-12-2012 Ta, Lwia Ziemia z pewnością należała do piękniejzych ziem w Lwiej Krainie, a nawet poza nią. Choć samica wiele już miejsc przemierzyła, mało które choć w połowie tak piękne, jak one złociste tereny. Pokiwała głową, po czym pysk zwróciła w kierunku wyjścia z jaskini, na ów piękny świat. - Trochę pobyłam na tych terenach i tak, muszę przyznać, że są wyjątkowo piękne - odparła trochę do lwicy, trochę w przestrzeń. Następnie zaś na nowo spojrzała na Hatimę. W błękitnych oczach przez chwilę błysnęło zdziwienie. Imię? Ach tak... Nie, nie. Nie powinna go podawać, nie wiedziała, co za stado zamieszkuje Lwią Skałę. Choć pomarańczowa nie wyglądała na złowrogą, lwica nie miała tej pewności co do reszty. Jakaś część rozsądku kazała jej milczeć. - Mówią mi Miya - co zresztą nie odbiegało aż tak od prawdy, czasem używano wobec niej tego skrótu. Owinęła ogon wokół łap, znowu zerkając na małe kuleczki. Przypatrywała się im w milczeniu, pomarańczowa jednak mogła zobaczyć delikatny uśmiech. Miyuki lubiła dzieci. Swoich, niestety już nie miała. Albo pomarły, albo odeszły rozpocząć własne życie. Posiadała zas wnuki, choć dawno ich nie widziała. A nawet, choć nie wiedziała o tym - także prawnuki. Nie odezwała się ani słowem, zastajawiając się, czy tamta coś powie. Mogłaby dowiedzieć się czegoś. Na jakim gruncie stoi. Ale to za chwilę. Jeszcze nie. Na razie tańcz ze wspomnieniami, maleńka. Póki jeszcze je masz, korzystaj. Inaczej zostaniesz samotna, także i bez nich. RE: Lwia Skała - wnętrze - Hatima - 09-12-2012 W sumie można powiedzieć, że Hatima w swoim życiu też widzała już sporo ziem, głównie tych w obrębie terenów Czterech Stad i podobnie jak jej rozmówczyni uważa, że Lwia Ziemia nie ma sobie równych. Znaczy są inne miejsca, które po prostu zapadają w pamięć, lecz te tereny mają... to coś. Coś takiego co sprawia, że masz dla nich specjalne miejsce w swoim sercu. Spojrzała się jeszcze raz na swoje córki, które najwyraźniej były zbyt zajęte zajadaniem się z matczynego brzucha, gdyż nie ruszały się praktycznie stamtąd. Chwilę potem usłyszała imię nieznajomej. Miya. Brzmi lekko jak zdrobnienie, choć nie jej to osądzać. W sumie imię ładne. -Miło mi. Ja jestem Hatima.- odezwała się do jasnowłosej wykonując przy tym gest głową na przywitanie. No jak na razie szło dobrze. Nie wyglądało na to, aby to spotkanie miało zakończyć się niemiło, a to dobrze. Nie wiedziała w sumie co dalej powiedzieć. Miya weszła tu najwyraźniej myśląc, że nikogo nie spotka. Pewno trochę się zdziwiła tym faktem. No więc pomarańczowa raczej do rozmowy nie była przygotowana tym bardziej, że jest ledwo po porodzie, który był jak dotąd najbardziej wyczerpującą rzeczą w jej życiu. Mimo tego nie żałuje. Cieszy się z tego, że ma dwie córki, którymi będzie mogła się zająć. Chciałaby tylko, by był tu jeszcze jej partner. On nic nie wie, ponieważ nie miała okazji mu tego powiedzieć. RE: Lwia Skała - wnętrze - Miyuki - 09-12-2012 - Mi również miło - odparła niemalże automatycznie samica. Przez chwilę zapadła pomiędzy nimi głucha cisza, przerywana jedynie dźwiękami wydawanymi przez dzieci Hatimy. Miyuki najwidoczniej myślała o czymś. Nie pozwoliła jednak rozwinąć się ciszy na długo. Lwica wyglądała na sympatyczną. Mogła się czegoś od niej dowiedzieć, tym samym nie narażając się zbytnio. Poradziłaby sobie z samicą wyczerpaną po porodzie. Nie w tym kierunku szły jednak jej gesty. I ona skinęła jej pyskiem, odpowiadając szacunkiem na szacunek, gestem na gest. - Przebywam na tych terenach od paru dni i nie spotkałam żadnego lwa ze stada, o którym mówiłaś. Niewiele też wiem. Co to za stado? Jeśli oczywiście to nie jest tajne przez poufne i ktoś taki jak ja może to wiedzieć - odpadła, przenosząc swój wzrok na Hatimę. Można było dostrzec w błękicie pewne nuty zainteresowania. Zainteresowania i ciekawości. Jeśli na tych terenach nadal żyje Lwia Ziemia, lwica może być spokojna. Aż uśmiechnęła się w duchu na tą myśl. Już niewiele łączyło ją z tymże stadem. Nie miała nic do niego, jej rola skończyła się. Byłaby jednak spokojna. Mimo wszystko. |