Wnętrze wulkanu - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178) +--- Dział: Wulkan Burgess Shale (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=63) +--- Wątek: Wnętrze wulkanu (/showthread.php?tid=1712) |
RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 04-02-2017 Belial uśmiechnął się do Iris, szkoda że lwica była tak nie pewna siebie... Wielka szkoda. - pójdziemy kiedy zechcesz Iris... Chcę odpokutować swoje czyny, zrobię więc wszystko dla ciebie. - był jej to winien, czuł się podle na samą myśl o tym że zły wtedy nim zawładnął i Beli zrobił coś takiego raniąc Iris. - A jak ty myślisz Katari? - spojrzał na małą. - zostaniesz tu do jutra? Później odprowadzimy Iris... RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 04-02-2017 - Nudno - odparła neztrosko, robiąc ósemki wokół przednich łap lwicy. - Yhym... - mruknęła na pytanie Beliala. Otarła się łepkiem o Iris, by ukryć wyraz swojej twarzy. RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 05-02-2017 Nie wiedziała co by tu dodać na odpowiedź Karati, mimo że chciała jakoś pociągnąć dalej rozmowę. Zdziwiły ją słowa Beliala, nie chciała by miał przez nią wyrzuty sumienia. Wtuliła głowę pod jego brodę, zamykając oczy i delikatnie ocierając jej bokiem jego szyję, na swój sposób próbując podziękować, ale także go pocieszyć, czując przyjemne ciepło lwa. Nagle się otrząsnęła, nie powinna sobie pozwalać na podobne gesty. Wycofała łeb nieco przestraszona, uczucie, które żywiła do Beliala, poniosło ją nieco. - Wybacz... - szepnęła cicho, wpatrując się w ziemie. - I dziękuje - dodała nieco pewniej, nadal speszona. Swoją uwagę po woli przeniosła na Karati. Chciała odwzajemnić jej gest, ale zbyt długo się wahała, co brało się z tego że nigdy nie miała bliskiego kontaktu z lwiątkami, bała się popełniać błędy, zwłaszcza że już raz chyba zrobiła coś nie tak. A przynajmniej tak podejrzewała. - Widzieliście coś ciekawego po drodze? - spytała lwiczki, chcąc jakoś kontynuować poprzednią rozmowę, choć to pytanie zbytnio nie różniło się poprzedniego, ale inne nie przychodziło jej do głowy. RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 05-02-2017 Belial nie miał pretensji do lwicy że potrzebuje bliskości. Gdy ta nagle przestała się do niego tulić, pokiwal łbem i uśmiechnął się myśląc "oj głupia" przecież nic jej nie mówił, nie ganił za jej zachowanie... - nic nie widzieliśmy... Porozmawialiśmy tylko. - spojrzał na Katari... Oby mała się przekonała do niego i do Iris. RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 06-02-2017 - Nie, nie było nic ciekawego - potwierdziła. Obeszła jeszcze jedną ósemkę, po czym odeszła kawałek i usiadła. Spojrzała melancholijnie na wyjście do jaskini. - Ściemnia się... - szepnęła, choć na zewnątrz jeszcze było jasno. RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 06-02-2017 Temat znów się urwał po słowach Karati, a Iris trwała w milczeniu, nie przychodziło jej na myśl by dodać coś sensowniejszego, spytać jeszcze o coś, ani w ogóle nic, czym mogłaby pociągnąć jakąkolwiek dyskusje, nie była w tym najlepsza. Zwróciła uwagę na zewnątrz gdy Karati wspomniała że się ściemnia, na szczęście nie było jeszcze aż tak późno, brązowa obawiała się jutra, ale wiedziała że nie ma wyjścia i musi wrócić do stada, pewna że czym bardziej będzie to przekładać, tym bardziej sobie nagrabi. Obserwowała lwiczkę, spoglądała na Beliala, jednocześnie łapiąc się na tym że ciągle wpatruje mu się w oczy. Przychodziły jej do głowy różne czułości, którymi marzyła obdarować lwa, czym dłużej zatrzymywała na nim spojrzenie tym coraz bardziej ogarniało ją obsesyjne uczucie. Spuściła na chwilę głowę, tym samym nie pozwalając sobie na nic, choćby na lekkie otarcie, nie powinna. Końcówka ogona lekko jej drgnęła, a serce biło na prawdę szybko. W odczuciu Iris cisza ciągnęła się w nieskończoność, jakoś musiała ją przerwać. Nie chciała być wścibska, więc pytanie "o czym rozmawialiście na spacerze?" nie wchodziło w grę. Wspomnienie o Cieniowisku byłoby zbyt bolesne, a o swoim nowym stadzie nie wiedziała zbyt wiele, by o nim opowiadać, tematów było jeszcze kilka, które odrzuciła... Ostatecznie leżała, wciąż zamyślona, stwierdzając że nawet do zwykłej rozmowy się nie nadaje. RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 06-02-2017 Szary spojrzał na wejście... Faktycznie zaraz zacznie się ściemniać. Przed pójściem do księżycowych należy poruszyć pewną sprawę... - chciałbym coś dla ciebie zrobić... - spojrzał na Iris z powagą. - cokolwiek... Chciałbym jakoś naprawić to co wtedy zrobiłem. - nie musiał mówić o co chodzi, lwica przecież doskonale wiedziała. Trącił ją nosem, chciał się wtulić w jej ciepłą sierść, jednak ona wyraźnie się tego bała. Westchnął i odwrócił się w stronę Katari. - chcesz mi towarzyszyć Katari? Mogę cię czegoś nauczyć... Albo jeśli chcesz, to pójdziesz z Iris, jej stado cię przyjmie. RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 06-02-2017 Na słowa Beliala, odwróciła się z zaciekawieniem. Całą swoją uwagę skupiła na lwicy. - Jakie to stado? - zapytała z podekscytowaniem. Ruszyła powoli w jej stronę, chłonąc teraz każdy szczegół jej osoby. RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 07-02-2017 Poderwała głowę na słowa Beliala, wyraźnie zaskoczona. Coś zrobić dla niej? Nie miała śmiałości prosić o cokolwiek. A może... Nie, nie powinna... Wpatrywała się w lwa, nie wiedząc co mu odpowiedzieć. Na jego gest lekko się uśmiechnęła, choć było to zwykłe szturchnięcie, ale mimo to sprawiło jej przyjemność i nieco ukoiło początkowy stres, dało pewność że nie gniewał się o poprzednią czułość. Gdyby wiedziała że chciał się wtulić w jej sierść, nie miałaby nic przeciwko. - Nie musisz nic robić... W porządku, wybaczyłam ci... - odpowiedziała w końcu, przysuwając się bliżej Beliala, chciała już się wycofać, ale serce biło jej tak mocno i aż krzyczało by chociaż go dotknąć. Tak, bardzo się tego bała, bała się kolejnego zawodu i myśli jakie przychodziły jej do łba, patrzyła na lwa i chciała czegoś więcej, już nawet zastanawiała się czy by go nie poprosić by został z nią na zawsze... Nie, nie mogła, nie stać ją było na taki egoizm, ale obsesyjna miłość podpowiadała jedno, a rozsądek drugie, czuła się bardzo rozdarta i miała wyrzuty sumienia że mogła tak pomyśleć. Nie mogąc dłużej się powstrzymać, nieco niepewnie dotknęła klatki piersiowej lwa swoim czołem, lekko je wtulając. Trwała tak chwilkę, bo nie wiedziała czy powinna odpuścić, czy jednak pozwolić sobie na drobną czułość, speszyła się nieco, już lekko odsuwając łeb od lwa. Z nieco krępującej sytuacji, ocaliło ją pytanie Karati. Szybko swoją uwagę przerzuciła z Beliala na lwiczkę. Poczuła się zmieszana, gdy mała tak się jej przyglądała, odruchowo chciała ukryć swój kikut, ale siłą woli się powstrzymała, ona na pewno już wcześniej go widziała. Skupiła się na odpowiedzi, na którą lwiątko musiało czekać z dwie minuty. Tak bardzo chciała opowiedzieć jej o stadzie szczegółowo, by zaspokoić całkowicie jej ciekawość, ale nie wiele wiedziała: - To stado... Srebrnego Księżyca - zaczęła niepewnie: - Nazwa jest stąd że wierzymy w Księżyc... Jest... Ma nam pomagać i... Jest... Jest czymś więcej, może wskazać drogę, dzięki niemu jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, dzięki niemu można odkryć po co tu jesteśmy. Ma jakiś wpływ nad naszym losem. Dusze zmarłych, którzy za życia wierzyli w Niego, są razem, szczęśliwi, mogąc zamieszkać w jego srebrnym świetle, ci, którzy nie dostąpili jego łaski... Ich dusze są gwiazdami o ile byli dobrzy za życia, ale są samotni... Niektórzy błądzą też po ziemi... - przerwała, nie będąc pewną, czy może coś takiego opowiadać lwiątku, ale to przecież zwykła wiara. I tak nic po za tym na razie nie wiedziała. - Nic więcej nie wiem... Poznałam na razie tylko samą Kapłankę, to ona dała mi szanse i przejęła mnie do stada - urwała czując wyrzuty sumienia, czy mogła ruszać się stamtąd bez pozwolenia? Przez swoją uległość, wątpiła że mogła podejmować takie decyzje, w jej rozumieniu członek stada był całkowicie zależny od przywódcy i pewnie czeka ją teraz kara, zwłaszcza że jest gorsza od innych lwów, w końcu nie ma łapy. A co jeśli ją wyrzucą? Nawet nie chciała o tym myśleć... - Dopiero niedawno dołączyłam, ale wierzę w to... To daje mi nadzieje... Może złudną? Nie wiem... - chciała spuścić wzrok, ale zamiast tego spojrzała na chwilę na zewnątrz, zastanawiając się czy tej nocy będzie na niebie Księżyc, kusiło ją by go zobaczyć, mimo wszystko nie była jeszcze do końca tego pewna, ale bardzo pragnęła oprzeć się na tej wierze, znaleźć swój cel w życiu. RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 07-02-2017 Nie miał nic przeciwko tym niewinnym czułościom, ale nie do końca rozumiał gdzie miały by w efekcie prowadzić... Następnie wysłuchał opowiadania Iris o jej stadzie... No cóż... - ja nie wierzę w ten cały kult... Dla mnie to bajka... - wstał i zbliżył się do wyjścia, gdzie usiadł i spoglądał w dal. Miał dość wszystkiego, brakowało mu domu, miejsca gdzie mógłby wrócić... Czuł że albo nastąpi jakaś zmiana, albo on zrobi coś głupiego by tylko przerwać tą monotonię. RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 07-02-2017 Ogonek lwiczki zadrżał, gdy ta aż usiadła z wrażenia. Siedzisła tak, patrząc niewidzącym wzrokiem na ścianę jaskini. Otrząsnęła się dopiero po słowach Beliala. Również ona powiodła wzrokiem na zewnątrz. - Chyba powinniśmy już iść spać - zaproponowała spokojnym głosem, choć jej serce tłukło się jak oszalałe. RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 09-02-2017 To co usłyszała od Beliala nieco podłamało ją na duchu, przez chwilę chciała by wierzył w to samo co ona, mógłby wtedy... Nie pasował tam, oczywiście mógłby zamieszkać w stadzie (o ile jakimś cudem Kapłanka by się zgodziła, co wątpliwe), tym samym co Iris, ale zdała sobie sprawę że nie pasuje tam tak bardzo jak ona do... Nie zdążyła pomyśleć, a po jej policzkach spłynęły łzy. Przetarła szybko oczy, nim ktokolwiek zauważył. Wykorzystują moment że obje, Belial i Karati, patrzyli wtedy na zewnątrz. - Tak, już trochę późno... - po jej nieco za cichym głosie, zdawało się jakby czekała na moment by przytaknąć Karati. Zwinęła się w kłębek, tyłem do wyjścia i tym samym do Beliala i lwiczki. A wszystko po to by ukryć kolejne łzy przed nimi, nie chciała nikogo martwić. Zamknęła już nawet oczy, kryjąc głowę w przednich łapach, w razie gdyby ktoś podszedł, tak właśnie brązowa zamierzała ukryć swój cichy płacz. W jej sercu zagościły wątpliwości, a co jeśli Belial ma racje? I to wszystko... To tylko wymysł... Zacisnęła powieki, nie chciała się pozbawiać jedynej nadziei. Nic tak na prawdę nie świadczyło o tym że Księżyc, że te wszystkie słowa, które usłyszała są prawdą. Ale przecież musi coś być, musi... RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 09-02-2017 Tak... Spać! To właśnie było im potrzebne. Beli wstał i znów złapał w zęby małą Katari... Uparta była więc nawet nie próbował jej o coś prosić. Podszedł do Iris i ułożył się przy niej, wtulił się do niej, będzie im cieplej. Położył Katari na ziemię między swoimi łapami i uśmiechnął się do niej. - będę cię pilnować... Jeśli zechcesz wstąpić do ich stada to tam się tobą zajmą, a jeśli nie to zostaniesz ze mną... Damy sobie radę. - czasem brakowało mu towarzystwa ale chyba dla małej stado będzie lepszą opcją. Trącił czule Iris w bok... Czemu ona zawsze była taka zamknięta w sobie, szkoda... RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 09-02-2017 Karati uśmiechnęła się niepewnie i ułożyła między łapami Beliala. Przymknęła oczy, ale ciągle jeszcze obserwowała parę lwów. W końcu westchnęła i zamknęła oczy. RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 09-02-2017 Poczuła jak Belial położył się obok niej, prawie się zapomniała i podniosła głowę za łap. Znów mogła poczuć jego ciepło, po czym usłyszeć słowa, co prawda nie wypowiedziane do niej, ale czym dłużej była w jego towarzystwie, a minęło już dosyć sporo czasu, tym bardziej jej serce szalało. Przed chwilą jeszcze rozpaczała, łzy jednak leciały jej z oczu coraz rzadziej, aż w końcu przestały. Poczuła miłe szturchnięcie, uśmiechnęła się mimowolnie, serce lwicy zwiększyło swój rytm, nie mogła się powstrzymać. Popatrzyła na Beliala, nieco zapłakanymi jeszcze oczami, zapomniała je chociażby przetrzeć. Już po raz któryś wpatrywała się głęboko w oczy lwa, trudno nie było dostrzec w jej oczach zachwytu jego osobą. Po głowie krążyła jej pewna myśl, jakby przed chwilą nie przeszły przez nią żadne zmartwienia i troski. Zerknęła na małą, wydawało jej się że zasnęła, ale czy na pewno? Iris z pewną nieśmiałością przetarła czule głową o bok Beliala, przymykając zmęczone oczy, pragnienie miłości nie dawało jej spokoju. Otworzyła szerzej powieki drugi raz zatrzymując spojrzenie utkwione w oczach Beliala. - Chciałabym to znów poczuć... - szepnęła, lekko odchylając uszy i zdając sobie sprawę że nie powinna tego mówić... Nie miała sił już się od niego odsuwać, opierać się dręczącym ją uczuciu, jej serce chciało trwać przy nim, czuć przyjemne ciepło i zapach... Móc chłonąć lwa wszystkimi zmysłami. W oczach lwicy pojawiły się nowe łzy. - Przepraszam - schowała głowę ponownie w łapach, wstydziła się tego. Końcówka ogona lekko jej drgnęła. |