Baobab u stóp Złotej Skały - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49) +--- Dział: Złota Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=50) +--- Wątek: Baobab u stóp Złotej Skały (/showthread.php?tid=70) |
RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Eleyna - 04-11-2013 Gdy tylko biała poczuła delikatny ruch wewnątrz swojego podbrzusza, podejrzenia lwicy się potwierdziły. A więc Eleyna była w ciąży! Lwica otwarła szeroko oczy. Przecież ostatnio została zgwałcona przez pewnego lwa. Od tego momentu biała szczerym sercem znienawidziła owy męski ród lwów. Brutale i chamy! Lwica po chwili spojrzała na brzuch. No cóż...będzie musiała po raz kolejny (bo to nie był jej pierwszy miot) podjąć się wychowania maluchów. Zresztą...one nie są niczemu winne tak naprawdę. Po chwili na jej pysku pojawił się lekki uśmiech. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Mino Eive - 04-11-2013 Ah, te mamusie. Groźne i nieobliczalne. Jedna zabije dla swojego potomstwa, a druga.. Zabije potomstwo. Albo porzuci, podrzuci, huh, macierzyństwo to jednak ciężka sprawa. Mino nie miała zamiaru kiedykolwiek posiadać potomstwa, bo zapewne dobrą matką to by nie była, ale cóż poradzić, cóż gdybać, skoro na tą chwilę, bordowa jest wolna od takich zmartwień. W sumie, to od jakichkolwiek zmartwień. Chyba nowym hobby Mino będzie podróżowanie po obcych terenach i szukanie marnej rozrywki, na którą non stop trafia. Klapnęła niedaleko drzewka, nie zważając na obecność obcych. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Uzoefu - 05-11-2013 - Nmp... n... na pewno? - miauknęła żółta, bacznie obserwując, jak to miała w całkiem niechcianym zwyczaju, liczne zmiany dotyczące mimiki młodej matki. Niewątpliwie kopanie oraz liczne harce filigranowych istotek wewnątrz siebie nie należą do bezbolesnych, delikatnych odczuć, lecz co innego sama ŚWIADOMOŚĆ posiadania tak nadzwyczajnego skarbu! Choć owszem, nie wszystkie lwice godne były poczęcia jakiegokolwiek potomstwa. I choć Uzoefu mogła powoływać się ledwo na uśmiech i przejrzystą taflę niebieskich oczu białej, nie omieszkała spostrzec wyraźnego zadowolenia. Korzystając z chwili milczącej refleksji, jaką zafundowała sobie Eleyna, zamaskowana samotniczka dokładnie ukryła pazury, stawiając kilkanaście kroków naprzód, nadto uginając łapy w pokornym akcencie. Kiedy była dostatecznie blisko, zielone oczy spoczęły na nieregularnych ruchach okrągłego, zacienionego rozłożystą koroną baobabu, brzucha. Drżącym gestem wyciągnęła łapę, zachowując odpowiednią odległość, po czym, w razie braku protestów ze strony członkini Srebrnego Księżyca, pogładziła miękkimi opuszkami nabrzmiałe miejsca. - Ty... nosisz życie. - stwierdziła cicho, acz słyszalnie, natychmiast odrywając kończynę, jak poparzona. Nie pamiętała momentu, w którym od czasu ucieczki zbliżyłaby się na tyle do obcego lwa! Raptem wyostrzone zmysły wyczuły kilka kolejnych ruchów nieopodal. Czerwonooka, nieprzejęta samica po prostu przeszła obok nich, siadając u podnóża góry. A tam, kawałek dalej, lwisko pokaźnych rozmiarów przerwało krótką linię pomiędzy nerwowym snem a sielankową rzeczywistością. Żółta stuliła uszy, w tym jedno boleśnie rozerwane, omal nie wtykając nosa w ziemię. Każdy, nawet przypadkowy rzut oka tu obecnych palił zupełnie jak rzut rozgrzanym, wulkanicznym odłamkiem. Skoro była wyobrazić sobie te szydercze rechoty albo falę obrzydzenia, którą wówczas powinni odczuwać, widząc całe mnóstwo paskudnych, przeoranych blizn na chudym ciele. Dlaczego nie mogła być piękna, tak jak jej rozmówczyni? Przeszłość w swych drastycznych barwach raz na zawsze odebrała jej możliwość posiadania własnych dzieci, czego była świadom. Oszpecenie zaś interpretowała jako dożywotnie pozbawienie... miłości. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Alsu - 05-11-2013 Alsu widząc, że żadna z zebranych tu samic nie ma zamiaru go atakować, rozluźnił się nieco. Wciąż miał jednak skulone uszy i ogon, a jedynym zdrowym okiem starał się nie przegapić żadnego ruchu którejkolwiek z nich, mimo iż nie było to łatwe. Widząc tylko lewą stroną, musiał wykonywać dość znaczne ruchy głową, aby móc ogarnąć wzrokiem obszar widzenia prawego, ślepego oka. Dlaczegóż myślał, że ktokolwiek z tu zebranych mógłby go potraktować w wrogi sposób? Alsu przyzwyczaił się już do tego w ciągu swojego niewesołego życia. Wciąż był przez innych atakowany, choćby na początku w z pozoru niewinny sposób, przez rodzime stado, a potem przez inne zwierzęta w czasie swojej wędrówki. I mimo, że po poznanych tutaj wcześniej lwach, nic nie zapowiadało się na to, aby miały one w zwyczaju atakować bez powodu takich jak on, to Alsu jakoś nie mógł się z tym oswoić. Trudno się zresztą dziwić. Był młodym lwem, a jedyne doświadczenia, jakie wyniósł, dotyczyły wspomnianych wyżej sytuacji. Ponadto był tutaj od niecałego dnia, i pomimo tego, że teoretycznie został już członkiem stada, zaaklimatyzowanie się na tych ziemiach potrwa pewnie znacznie dłużej. Rozejrzał się jeszcze raz wokół. Teraz był pewien. Jego obawy się potwierdziły. Po zbudzeniu się z męczącego snu nie zastał nikogo znajomego. Zawiesił jeszcze raz wzrok na lwicy z zielonym pyskiem. Nie zdawał sobie sprawy, dlaczego, ale czuł, że ze wszystkich tu obecnych to z nią najbardziej mógłby się utożsamić. Stojąc nadal w miejscu, w sporej odległości, nie mógł dokładnie przyjrzeć się jej okaleczonemu ciału. Mógł dostrzec jednak na tyle, aby stwierdzić, że los potraktował ją znacznie gorzej niż jego. Zastanawiał się, czy czuje teraz to, co on. Upokorzenie. Wykluczenie. Bezużyteczność. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Eleyna - 05-11-2013 Eleyna z czułością na pysku i lekkim uśmiechem obserwowała swój powoli rosnący brzuch. Po chwili jakaś drżąca łapa delikatnie go dotknęła. Pierwsza reakcją białej było oczywiście zaskoczenie, przemieszane ze strachem, że zielonooka zachce może skrzywdzić rozwijające się w jej wnętrzu maleństwa. Gdy tylko ujrzała, że nieznajoma nie wysuwa pazurów na jej brzuchu, ani nie szykuje się do ciosu, odetchnęła z ulgą. - Tak, masz rację - odetchnęła z ulgą posyłając jej nieśmiały uśmiech, po czym łapą dotknęła swojego brzucha, Bardzo delikatnie, obawiając się jakby że zrobi krzywdę swoim kociętom. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Nelly - 06-11-2013 Kluska oczywiście zbudziła się czując, jak ktoś ją dotyka (bo właśnie w tym miejscu spała). Czekoladowej nie bardzo się to spodobało, bo ten delikatny nacisk spowodował zmniejszenie miejsca jej pobytu. Kopnęła więc delikatnie łapę białej na znak, że nie bardzo się jej to podoba. Jeszcze do tego była głodna. Kopnęła więc nieporadnie w siostrę, aby razem z nią domagała się jedzenia. Na razie tylko delikatnie dotykała ścianki podbrzusza, jakby chciała powiedzieć "halo! jestem głodna!" RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Mino Eive - 06-11-2013 - Przepraszam szanowne panie, ale mogę się dowiedzieć, dlaczego swoim jazgotem zakłócacie estetykę tego miejsca?- mruknęła, unosząc leniwie łeb do góry. Wszak przyszła tu odpocząć i starała się jakoś nie przeszkadzać też innym, ale co innego jak to inni przeszkadzają jej. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Eleyna - 06-11-2013 Gdy tylko poczuła kolejne delikatne kopnięcie, uśmiech lwicy lekko się poszerzył. Jednakże ową ,,sielankę'' zakłóciła jakaś bordowa lwica, która zaczęła marudzić, że niby Eleyna i Uzoefu ,,zakłócają estetykę jego miejsca''. Uśmiech zlazł z jej pyska, a brwi się zmarszczyły, a chłodne spojrzenie przeniosło się teraz na Mino. - Że co proszę?! To już nie mam prawa przebywać na terenach swojego stada? - odpowiedziała jej nieco poirytowanym tonem. O ile niebieskooka pamiętała, ona przyszła później od nich, więc nie miała prawa się czepiać o to, że one tu siedzą, ani tego że dwie lwice ze sobą rozmawiają, Jak jej się towarzystwo nie podoba, to niech sobie idzie gdzie indziej. [ Dodano: 2013-11-08, 19:10 ] W pewnym momencie Eleynie nagle zrobiło się słabo. Może powinna się napić? Tak, to dobry pomysł! Przeprosiwszy towarzystwo, podniosła się, po czym wybyła w stronę najbliższego zbiornika wodnego. /z.t./ /Wybaczcie że wychodzę, ale za niedługo rodzę i nie chciałabym spędzić całej ciąży w jednym miejscu :)/ RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Mino Eive - 13-11-2013 Kolejne stado? Czyżby Złota Gwiazda wróciła na swe włości? Huh, dużo się tutaj pozmieniało, od kiedy tak jej się wyrosło. - Fajnie.- mruknęła jedynie i ułożyła łeb na skrzyżowanych łapach. A teraz idź już sobie krzykaczko. Pokrzycz sobie na kogoś, kto się tym przejmie. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Derion - 15-11-2013 Opuściwszy Lwioziemskie tereny, Derion długo kluczył znanymi sobie ścieżkami, chcąc przedłużyć czas podróży, odwlec ten moment w czasie jak najbardziej... jednak koniec końców znalazł się tutaj, znalazł się na terenach, na których czuł się większym intruzem niż gdziekolwiek wcześniej. Drżał na samą myśl o spotkaniu kogokolwiek. Bo czegóż właściwie szukał? Czy potrafił określić swoje oczekiwania? Nakreślić plan działania? Martwy punkt. Dezorientacja. Strach. Zawitał pod wiekowy baobab trochę zdyszany, na pewno obolały długą wędrówką przyprawiono marnymi resztkami mięsa znalezionymi po drodze. Z tej strony szerokiego pnia nie zastał nikogo. Obszedł go z głową nisko spuszczoną, zaciągając się mieszaniną zapachów oplatającą drzewo niby łańcuch. Zatrzymał się. Ostrożnie. Powoli uniósł głowę. Pobieżnie przebiegł po zebranych wzrokiem, próbując rozeznać się w sytuacji. Towarzystwo było różnorodne; młody samiec o skąpej grzywie, żółta lwica w zielonej masce i bordowa, czerwonooka samica. - Emmm... nie chcę przeszkadzać... Nie wiedział czemu, ale łapy odmówiły mu posłuszeństwa i zamiast podprowadzać go w stronę zebranych, uparcie próbowały porwać swojego właściciela i wygonić jak najdalej stąd. Mordę Deriona wykrzywił grymas zakłopotania. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Mino Eive - 18-11-2013 - Mnie nie przeszkadzasz.- mruknęła, ujrzawszy koleją wychudzoną posturę dorosłego lwa. Czy to jakaś nowa moda, mieć kości na wierzchu, czy ona po prostu już jest ślepa? - O ile nie będziesz darł pyska jak tamta biała.- dodała po chwili, rozkładając się jeszcze bardziej na ziemi. Nah, tutaj nie jest zbyt wygodnie. Ale cóż, że i wstać się jej nie chciało, to zostanie. //Krótko, bo bez pomysłów jestem, przepraszam. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Derion - 18-11-2013 Głowa lwiska machinalnie uniosła się, oczy skierowały w stronę głosu. Postąpił kilka kroków w stronę lwów, ciągle czując lekkie zakłopotanie. Poczuwszy się zaproszonym, skinął głową w stronę młodego samca, zamaskowanej lwicy i odwróciwszy łepetynę z powrotem w stronę czerwonookiej, odpowiedział z odrobiną wahania w głosie: - Jestem Derion. W tym momencie stracił poczucie celu, misji, czegokolwiek, co go do tej pory przygnało na te ziemie. Strzygł uszami w stronę odpoczywających lwisk, czekając na ewentualną reakcję z ich strony. Póki co zbliżył się do samicy i zatrzymawszy się jakieś dwa metry od niej, wyłożonej na miękkiej trawie niby bogini nudy, odpowiedział: - Nie, nie będę. ...przypieczętowując tym samym postanowienia na to popołudnie. Skierował głowę w stronę Złotej Skały, po czym powrócił spojrzeniem w przestrzeń pyska czerwonookiej. Na jego pysk wpełzł delikatny uśmiech. - Należysz do Stada Srebrnego Księżyca? [ Dodano: 2013-11-18, 22:30 ] //spoko ;D Piszę teraz niby poza kolejką, ale widzę, że Alsu i Uzo nie korzystali wcześniej z okazji na napisanie, więc chyba sobie przysypiają aktualnie... RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Mino Eive - 19-11-2013 - Mino Eive.- przedstawiła się, zachowując tę odrobinę kultury, która w niej pozostała. Winszuje, na prawdę. Przynajmniej na tych terenach choć jedna osoba potrafi uszanować chęci zmęczonych podróżnych do spokojnego odpoczynku. - Nie, nie należę. Nie należę prawdę mówiąc do żadnego stada, a to, o którym właśnie wspomniałeś musi być nowe, stąd pewnie moja niewiedza na jego temat.- mruknęła, nawet nie spoglądając na swojego rozmówcę. Póki co jej nie interesował, ot, ktoś, komu chce się pogadać, kolejny obcy, następny przechodni, który nawet nie zdoła zapamiętać, jak się nazywa. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Derion - 19-11-2013 Czarnogrzywy wpatrywał się w leżącą prawie pod jego łapami sylwetkę z lekko zmarszczonym czołem i kącikami ust uniesionymi do góry subtelnie, w jakimś grymasie zaintrygowania, zdziwienia. Ton lwicy i swoboda, z jaką się zachowywała przywodziła na jego myśl dawne czasy, kiedy nie liczyło się nic więcej poza przyjaźnią. Bezpretensjonalną przyjaźnią. W odpowiedzi na jej słowa z gardzieli Deriona wydobył się jakiś bliżej nieokreślony pomruk. Po nim nastąpiło dość głośne westchnięcie. - Czy nie znajdujemy się przypadkiem na jego terenie? - spytał zaczepnym tonem, sugerującym jednoznaczną odpowiedź na zadane pytanie. - Chyba nie strzegą dobrze swoich granic, co? Nie zmienił pozycji. Nie przestąpił z nogi na nogę. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Serret - 19-11-2013 Karaklka z lwiątkiem zapewne nie sprawiali wrażenia kompetentnych informatorów, ale jeśli Derion by się postarał, to zapewne zdołałby dowiedzieć się od nich tego i owego. Tymczasem jednak ta dwójka ledwie przybyła na ten teren, a starsza Srebrna omiotła obecne tu osoby wzrokiem wskazującym na wyraźne zaskoczenie. - Coś podobnego - rzuciła do siebie, po czym dodała głośniej: - Dzień dobry! Nigdy nie natknęła się ani na młodego lwa, ani na lwicę z zasłoniętym pyskiem, ani na Bordową, ani na kolejnego lwa, w myślach określonego roboczo jako Czarnogrzywy. Starała się uśmiechnąć, choć ciężko jej to przychodziło z tego względu, że nie czuła się teraz do końca bezpiecznie. Czy to możliwe, by Księżyc wzbogacił się nagle o tylu członków? Wizja tyleż to piękna, co utopijna! Raczej Serret narażała teraz nie dość, że siebie, to jeszcze tego, kogo miała pilnować jak oka w głowie. Na wszelki wypadek nie spuszczała go w oczu, momentami tylko zerkając niespokojnie na resztę towarzystwa. |