Lodowe jezioro - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=171) +--- Dział: Śnieżny Las (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=78) +--- Wątek: Lodowe jezioro (/showthread.php?tid=93) |
RE: Lodowe jezioro - Mauara - 16-11-2015 -Co jest nie tak z tym miejscem- odezwała się do siebie, kiedy uniosła łeb i poczuła na sierści dziwny chłód. Kiedy się rozejrzała dotarło do niej, że nie znajduje się już na Cmentarzysku, ani nawet Pustkowiu. Jakim cudem? Czyżby aż tak się czymś przejęła, że nawet nie zarejestrowała drogi jaką tu dotarła? Ale czy to takie dziwne? Przecież nie pierwszy raz oprzytomniała w innych warunkach, jakby ją ktoś teleportował. Prychnęła pod nosem, a z jej pyska pociekło trochę krwi. Zebra zmrużyła ślepia. No tak, to zapewne jedna z tych jej szybkich ewakuacji, po których kończyła z poranionym językiem i policzkami. Zapewne lwy albo hieny przyłapały ją podczas drzemki, a ona musiała imitować chorobę, żeby ją zostawili. To jedno, ale co w takim razie robiła spora, zaschnięta plama krwi na jej lewym boku? Krew z pyska znowu kapnęła na oszronioną ziemię. Mauara stała przez chwilę, kontemplując, ale ostatecznie porzuciła nadzieję, że sobie przypomni. Kiedy ogarnęła jako tako swój stan, zaczęła się rozglądać. -Co jest nie tak z tym miejscem?- powtórzyła, ale tym razem nie do siebie, a jak gdyby rzeczywiście oczekiwała odpowiedzi. Irytowało ją, że wszędzie było... to... to białe coś, co to w ogóle było? Albo samo zródełko. Na pierwszy rzut oka bezpieczne, zebra nawet gotowa była do niego wskoczyć i się opłukać, ale w ostatnim momencie się powstrzymała. Na tafli widoczna była jakaś błyszcząca skorupa, któż wie jakiego pochodzenia, więc strach się było do tego zbliżać. W ogóle całe to miejsce było tak dziwne i chłodne, że zebra była coraz bardziej zaciekawiona, ale i poirytowana, co było potwornie niezdrową kombinacją, szczególnie dla niej. Musiała to wszystko jakoś przemedytować, żeby od natłoku nowych zjawisk nie eksplodował jej mózg. Jej cenny, bolący mózg. Siadła więc, co jakiś czas chlipając własną krew i zaczęła się uspokajać. RE: Lodowe jezioro - Tyrvelse - 17-11-2015 Runa. Runa. Runa. Gdzie jesteś, siostrzyczko? Gdzie tym razem cię wywiało na tak długo? Tak daleko? Tak, że twój brat bezmyślnie przekroczył granicę ukochanych ziem stada i wędruje po niegościnnych terenach. Przejmując się tylko tym, że ciebie nie ma. Od pewnego czasu jego łapy stąpały po białym i zimnym puchu, para leciała z jego nozdrzy, mróz kąsał skórę , a wiatr szarpał futro. Velse rozglądał się nerwowo, poszukując znajomego, beżowego futra i złotych oczu. Żołądek zacisnął mu się w supeł i co chwila przełykał ślinę. W myślach widział tylko siostrę i milion różnych tragedii, które mogły się jej przydarzyć. A przecież... Nie mógł stracić kolejnego członka rodziny. Nie chciał stracić Runy, jego towarzyszki od narodzin. Myślał też o matce... Jak wiele złego miało jeszcze ją spotkać? Straciła ukochanego, a tuż potem pierworodnego. Gdy już odnalazł się syn, nie minął rok a jej córka zniknęła! Bał się jej o tym powiedzieć. Bał się, że ją to złamie. Zamiast siostry znalazł zebrę. Czemu, czemu nie była lwem? Lwicą o beżowym futrze, złotych oczach, ciemniejszych uszach i paskach na ogonie. Czemu nie była jego siostrą? Zatrzymał się, nie chcąc spłoszyć ewentualnego źródła informacji. -Widziałaś moją siostrę? - zawołał, a w jego głosie pobrzmiewała rozpacz -Wygląda jak ja, tylko ma złote oczy i brązowe kropki pod oczami. Na imię jej Runa. Błagam, powiedz, że tak. RE: Lodowe jezioro - Mauara - 18-11-2015 Zebra poderwała się szybko i odwróciła do lwa, zarzucając gwałtownie zadem. Zmrużyła ślepia i zaczęła mu się dokładnie przyglądać. Nie wyglądał na jakiegoś dorosłego, super doświadczonego lwa, ale wiedziała, że w razie czego nie może go lekceważyć. Chociaż nie spodziewała się ataku z jego strony, przynajmniej nie teraz, kiedy oczekiwał odpowiedzi, wolała zachować odrobinę ostrożności. Wyprostowała szyję, ale rozluzniła kończyny, jakby chciała dać mu znać, że się go nie obawia. Nie wiedziała czy była to dobra postawa, w sumie niczego nie wiedziała na temat interakcji, ale miała nadzieję, że go tym nie obrazi. Zresztą mniejsza o to. Kotek pytał o swoją siostrę hmm... -Widziałam- wypaliła, ale za chwile chrząknęła głośno -Tooooo znaczy, jakąś lwicę tak. Miała złote oooczyyy....- w zasadzie obie miały. Chyba. Zebra zabulgotała, krew znowu wypełniła jej pysk -To znaczy tak, na pewno była lwicą, to znaczy, no chyba, że macie tu jakieś wyłysiałe lwy- splunęła na bok. Nie była najlepszym zródłem informacji, ponieważ nawet jeśli już coś widziała, nie za bardzo pamiętała szczegóły. A imię, to dopiero! Czasem nie miała pojęcia jak sama się nazywa. Jak na przykład teraz... -Wszyscy jesteście tacy podobni, trudno stwierdzić- RE: Lodowe jezioro - Tyrvelse - 20-11-2015 Postawił uszy na sztorc. Widziała?! Skoczył ku niej z radością i wyczekiwaniem na dalsze słowa zebry. Jednak szybko uszy mu oklapły, a postawa stała się zdezorientowana. W końcu warknął głucho, wściekły. Spojrzał z pogardą na zebrę plującą krwią. -Konkrety, zebro. - warknął -Potrzebne mi są konkrety. Przydaj się choć trochę. Odsunął się parę kroków od kopytnej. Nie chciał się zarazić tym, co powodowało krwotok z pyska. Jednak... Pachniała ona ziemiami Zachodnich. Czyżby jego siostra przez cały ten czas była na ich terenach, a on niepotrzebnie panikował? RE: Lodowe jezioro - Mauara - 21-11-2015 Jakie konkrety, co on sobie wyobrażał? Zebra nie poruszyła się nawet, kiedy do niej doskoczył, chociaż zmierzyła go podejrzliwym spojrzeniem -Hmmm... no nie wiem. Miała oczy koloruuuu... złotego... hm...- rozejrzała się. Nigdzie nie było przykładu, na podstawie, którego mogłaby przypomnieć sobie jak dokładnie wyglądał ten kolor. Wysiliła się jednak i przypomniała o trawie na sawannie -Żóółoote jak trawa tak?- zapytała, ale najwyrazniej retorycznie, bo kontynuowała, zanim lew w ogóle zdążył zinterpretować jej słowa -Ale co oprócz złotych oczu? Ustalmy, że to mog--Argh!- warknęła i znowu splunęła krwią. Mówiła zdecydowanie za dużo, a jej nadpęknięta czaszka niespecjalnie to lubiła -Co oprócz złotych oczu?- powtórzyła pytanie, zapominając zupełnie, że zadała je wcześniej -Ustalmy, że takie miała- zmrużyła ślepia -I kropki nad oczami. W jakim kształcie te kropki?- mogły być w końcu koliste, kanciaste, rozlane, albo jeszcze jakieś dziwne. Swoją drogą nawet gdyby któraś z lwic miała jakieś kropki, zebra z pewnością by ich nie zapamiętała, podobnie i koloru oczu, z którym musiała teraz improwizować. Prawda jest taka, że i zielona lwica nie zapisałaby się w jej pamięci. RE: Lodowe jezioro - Tyrvelse - 22-11-2015 Paskowane kopytne wprowadzało więcej zamieszania niż informacji. Mimo to, Velse słuchał uważnie zebry. Dla Runy... Dla siostry. Dla niej wszystko. Próbował zrozumieć coś z bredni wyraźnie sfiksowanego zwierzaka, choć nie szło mu to najlepiej. Młodziak zaczął przyglądać się jej ze sceptycyzmem. Odnosił wrażenie, że kopytne gadało to, co mu ślina na język przyniesie. -Kropki? - powiedział powoli i wyraźnie, myśląc intensywnie. -Nie mówiłem nic o kropkach... Ona ma paski, takie jak ja. - zirytował się Musiał się dowiedzieć, czy dowie się czegoś wartościowego, czy też zwyczajnie marnuje swój czas. A co, jeżeli w tym czasie Runa... Umiera? RE: Lodowe jezioro - Mauara - 24-11-2015 Czy on myślał, że jeśli miała problemy, to nie pamiętała co mówił do niej przed sekundą? To znaczy... to było prawdopodobne, ale tym razem Mauara była prawie pewna, że pamięta jego słowa. Pf, przecież sama jest w paski, nie mogłaby nie usłyszeć, gdyby naprawdę o nich mówił! -Nie nie nie, powiedziałeś złote oczy i brązowe brązowe? Chyba tak -K-r-o-p-k-i. To jak cętki tyle, że to kropki i i o nich właśnie mówiłeś- tupnęła kopytem. Co on tu będzie ją w błąd wprowadzać. -Ale to zrozumiałe, nie widziałeś jej długo więc sam zapomniałeś jak wygląda - cmoknęła kilka razy i znowu splunęła krwią -To kropki czy paski? RE: Lodowe jezioro - Tyrvelse - 25-11-2015 Szlag by to! Czyżby zebra jednak była sprytniejsza, niż myślał? Stąpał po cienkim lodzie... Niemal dosłownie. Drgnął, gdy zwierzak tupnął kopytem, mimo, że hałas został wyciszony przez puchatą, białą pokrywę. Przytaknął łbem zebrze. Wciąż kombinował, jak tu oddzielić głupstwa od prawdy... Tylko że naprawdę zależało mu na znalezieniu siostry. Jeżeli posłucha zebry, a ona wprowadzi go w błąd, będzie niepotrzebnie tracił czas. A jeżeli nie posłucha, a ona miała rację? I tak źle, i tak nie dobrze. I tak będzie się obwiniał. -Paski. - zadecydował. Będzie na razie dalej grał w tę grę. I ma nadzieję, że wynik nie będzie opłakany. RE: Lodowe jezioro - Mauara - 27-11-2015 Zebra cofnęła uszy. Informacja, że jakaś lwiczka miała paski pod oczami raczej jej nie pomogła, bo w końcu i tak nie miała pojęcia czy kojarzy taką osobistość. Nie chciała wprowadzać nieznajomego błąd, ale ponieważ nie lubiła mówić o swojej przypadłości, nie przyznała się od razu, że nie jest w stanie mu pomóc, nawet jeżeli miała kontakt z jakimiś lwami. -Errrr... wiesz nie wiem czy jestem sobie w stanie przypomnieć. Skoro mówisz, że ta twoja zaginęła, to pewnie nie polowałaby z inną lwicą, o tak sobie- dwie polujące samice, coś pamiętała ale było to niewystarczające. Pozostało tylko wyciągnąć wnioski z tego co już mieli -O ile w ogóle żyje, to pewnie jest gdzieś daleko. To znaczy no wiesz...- swoją drogą dziwne, że ją tak wypytywał. Nawet jak na desperata, sporo oczekiwał od nieznajomego. Mauara cofnęła się nie spuszczając wzroku z samotnika. Może wcale nie szukał siostry, może--auhh! Znowu za dużo myślała -zresztą lwy, nono i nie tylko one, tooo ruchome punkty. Nawet jak coś gdzieś widziałam, to pewnie już dawno zmieniło miejsce pobytu...- miała nadzieję, że tym udało jej się wyjaśnić całą sytuację. RE: Lodowe jezioro - Tyrvelse - 29-11-2015 -Pewnie nie. - mruknął tylko po to, żeby coś mruknąć. Nadzieja na uzyskanie informacji od zebry powoli gasła. Ale przecież musi znaleźć siostrę... Drgnął, słysząc wyrażenie "o ile jeszcze żyje". Właśnie w tym tkwi problem, głupie kopytne! Szuka jej po to, żeby się tego dowiedzieć! A właściwie po to, żeby się przekonać, że jest cała i zdrowa. Inna opcja nie wchodzi w grę, po prostu nie! Nie może... Nie może stracić Runy. Przełknął nerwowo ślinę, czując, jak żałość chwyta go za gardło. Potrząsnął łbem, zestresowany i znerwicowany. Ruchomy punkt. Właśnie, może w tym czasie Runa już wróciła do domu? Tak, oczywiście! Musi to sprawdzić! Wreszcie zebra powiedziała coś przydatnego. Wątły uśmiech ukazał się na jego pysku. -Dziękuję za pomoc. - skinął głową zebrze, po czym odwrócił się i już go nie było. Biegł na złamanie karku w kierunku Zachodnich Ziem, modląc się w duchu, by jego siostra tam była. /zt RE: Lodowe jezioro - Mauara - 16-12-2015 Co za samiec... zebra patrzyła tylko jak zrywa się i gna w jakimś kierunku na złamanie karku. Co ona takiego powiedziała, nie mógł sam na to wpaść? A może zabłysnęła jakimś geniuszem tylko juz nie mogła sobie przypomnieć jak to brzmiało. Parsknęła i ruszyła przed siebie. Nie wiedziała gdzie idzie, po prostu kontynuowała swoją bezcelową wędrówkę. z/t RE: Lodowe jezioro - Shun - 21-07-2017 Kupę czasu, a w zasadzie parę dni zajęło jej dotarcie do podnóży Kilimandżaro, już nie wspominając o znalezieniu się w śnieżnym lesie. Wspinaczka na znacznie wyższe tereny niż równiny pomiędzy tymi stadami trochę ją nawet zmęczyła. W zasadzie nie sądziła, że będzie potrzebować aż tyle czasu by tutaj zawędrować. Ale jest! Jej kochane jezioro, które opierało się tutejszym warunkom, dalej istniało, nie znikło, wyparowało i co lepsze - dalej pamiętała drogę tutaj. Chociaż odrobinę powątpiewała w to czy trafi, to szybko jednak znalazła na horyzoncie górę, a stamtąd już było niedaleko. Radując się jak dziecko pobiegła wręcz do brzegu jeziora, dostając przy tym lekkiej zadyszki. Aczkolwiek, warto było. Wspomnienia i spokój ducha... zdecydowanie jej było tego trzeba. RE: Lodowe jezioro - Moyo - 23-07-2017 Lekki dźwięk skrzypienia śniegu rozległ się po okolicy. Moto szedł czujnie rozglądając się po okolicy i węsząc w poszukiwaniu nowych zapachów. Pierwszy patrol w historii Moya. Wziął to na poważnie i przykładał się do swojego obowiązku. Do jego nosa wpadł nowy nieznany zapach. Ale ewidentnie był to zapach lwa. Podążając za nim natrafiłem na lwicę stojącą obok jeziora.Moyo wziął oddech i przypomniał sobie słowa Hakiego. Dopóki przybysz nie okaże agresji ty też jej nie okazuj. -Witaj mości lwico na naszym terenie Gdzie nie ważna rasa, czy czyjeś pochodzenie. Cesarstwo Doliny serdecznie cię wita I o cel podróży, oraz imię pyta- powiedział z uśmiechem zbliżając się do niej, ale nie za blisko, by lwica nie poczuła się zagrożona. RE: Lodowe jezioro - Shun - 24-07-2017 Myślałby kto, że Shun zareaguje w ogóle na jakikolwiek hałas z zewnątrz. Las, podobnie jak każdy inny teren nie licząc pustyń i innych pustkowi, zawsze utrzymywał jakiś mieszkańców, więc oczywiste, że panował ruch. Cały dzień i całą noc, to czym się miała przejmować? Nie była przewrażliwiona. Chyba tylko potężne tąpnięcia słonia czy innego olbrzyma mogłyby zwrócić jej uwagę. Wpatrywała się we własne odbicie, rozmazane trochę na cienkiej warstwie lodu. Samo jezioro było spore i dobrze się opierało tutejszym warunkom, ale nawet ono nie dawało rady chłodniejszą porą. Podobnie jak ty, mruknęła do siebie, marniejesz w oczach. Czyżby nadchodził nieubłaganie mój czas? Kontynuowała, trącając łapą lód. - Lasy, łąki, sawanny czy pokryte pyłem pustkowia nie należą do żadnego stworzenia na tej ziemi głupcze. Bo jak mają należeć do kogoś, kto za parę lat kopnie w kalendarz? Przemijanie chyba było czymś, o czym się najbardziej myśli w obliczu własnej tragedii. Może przestała cieszyć się mocą w momencie, kiedy zdała sobie sprawę, jak bardzo jest ona niczym wobec problemów na całej ziemi, nie tylko na tych przepełnionych lwami terenach. Jak ktoś w ogóle śmiał zająć las? Była to taka ostoja, piękna, nieskalana złem, czysta jak śnieg dookoła. Może nie powinna stąd odchodzić. - Biała, stara lwica ma w dupie jakieś "cesarstwo" i tak powinno być ze wzajemnością. Rzekła, marszcząc przy tym brwi. Kolejny dziwak. A już myślała, że ona przekroczyła dawkę dziwactwa w swoim życiu. RE: Lodowe jezioro - Moyo - 25-07-2017 W piersi Moya rozgorzał ogień. JAK TA OBCA ŚMIE! Niechybnie zaczęłaby się jatka ale cóż. To była kobieta! A kobiet jak wiadomo nie bije się nawet kwiatkiem. -Radziłbym ton zmienić odrobinę. Narażasz się na gniew rzucając taką kpinę. Dam ci na opuszczenie terenu czas, Albo zabiorę Cię do tego który zjednoczył nas. Jeśli nie wiesz gdzie iść, Mogę droge pokazać ci. - powiedział już spokojnym głosem.Nie groził lwicy. Dał jej wybór. Starał się opanować gniew tak aby nie było go po nim widać. |