Wielki Szkielet Słonia - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Cmentarzysko Słoni (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=44) +--- Wątek: Wielki Szkielet Słonia (/showthread.php?tid=95) |
RE: Wielki Szkielet Słonia - Frigg - 14-04-2015 W pewnej chwili na miejsce przybyła Frigg, która właśnie szukała Kalani. Przy okazji też da matce nieco odetchnąć. A wracając do Kalani - gdzie ona jest? Jednym susem wskoczyła na jeden z kłów słoniowego szkieleta, wyciągnęła łeb, wytężyła wzrok i zaczęła wypatrywać kawowej w nadziei że ją znajdzie. /sory za taki krótki post/ RE: Wielki Szkielet Słonia - Kalani - 14-04-2015 //Nie ma sprawy, czasem lepiej napisać krótko, ale z sensem niż bez powodu lać wodę. :) Wrodzony instynkt dawnej księżniczki tym razem dał jej dobrą radę - bo właśnie tutaj, na Cmentarzysku Słoni, ni stąd, ni zowąd pojawiła się poszukiwana przez nią lwica. Z daleka już powitała ją gardłowym pomrukiem, którym obdarowywały siebie wzajemnie wszystkie łowczynie z jej grupy. Młoda, z którą miała się spotkać, miała niedługo do nich dołączyć. O jej wychowanie dbały wszystkie - jej matka, ona, Maya, Giza i Maoni - i to właśnie kawowej przypadło w udziale zapewnienie jej towarzystwa i nauczenie panujących w stadzie zasad. Przecież kiedy Frigg zniknęła, zależności między lwami były zupełnie inne. - Dzień dobry, Frigg - przywitała ją, oparłszy łapy o bok kła, na którym młoda siedziała i uniosła łeb wyżej, żeby pozwolić jej się o siebie otrzeć w geście powitania. RE: Wielki Szkielet Słonia - Frigg - 14-04-2015 Gdy tylko usłyszała znajomy pomruk, młoda odpowiedziała tym samym, po czym ujrzała osobę, której właśnie wypatrywała. Coś teraz miała fuksa czy coś w tym stylu. Gdy tylko kawowa podeszła do kła i przywitała się z nią, ta zeskoczyła z kła i korzystając z tego, że starsza lwica podniosła nieco łeb, podeszła do niej i otarła się o jej szyję na powitanie, uśmiechając się przy tym. - Dzień dobry - odpowiedziała, po czym odsunęła od niej łeb. Oczekiwała na dalszy rozwój wydarzeń... RE: Wielki Szkielet Słonia - Kalani - 14-04-2015 Odsunęła się od niej, nadal przyjaźnie się uśmiechając i siadła pod drugim kłem tego samego padłego roślinożercy. Giętki ogon owinął się wokół jej łap, kiedy Kalani zamarła niczym kamienny posąg. Teraz dopiero jej pysk przyjął inny wyraz - oczywiście, nadal widać było, że nie należała do wrogo nastawionych, ale wyrażał powagę sytuacji, w jakiej teraz się znajdowała razem z jasnooką. - Przyszłam tutaj, żeby z tobą porozmawiać, Frigg - zaczęła. - Jak się mają sprawy, mała? Kalani postawiła uszy na sztorc, żeby wyłapać każde drganie w głosie rozmówczyni i każde małe, ledwie słyszalne westchnienie. To, co teraz odpowie jej świeża "uczennica", będzie rzutowało na dalszą część rozmowy. RE: Wielki Szkielet Słonia - Frigg - 14-04-2015 Gdy z pyska Kalani poleciało pytanie, Frigg poczuła że to najlepszy moment by się zwierzyć, wyjawić jej swoje wątpliwości, troski. To akurat dobrze, bo nie chciała tego dłużej trzymać. - Gdy wróciłam do domu po tej tułaczce, nie wiedziałam że tak tyle się zmieni. Nie mogę pojąć że mój ojciec, w którego byłam tak zapatrzona odszedł...od tak...bez słowa...nawet się ze mną nie pożegnał. I...i jeszcze pozwolił na to by mamie stała się krzywda...I jeszcze fakt że mam rodzeństwo. Nie wiem czy uda mi się przywyknąć...jestem w szoku - rzekła do niej drżącym głosem, po czym westchnąwszy przycisnęła palcami wewnętrzne kąciki oczu chcąc powstrzymać łzy. Nie chciała przy kawowej wybuchnąć i się rozbeczeć jak mała dzidzia. Nie mogła. RE: Wielki Szkielet Słonia - Kalani - 15-04-2015 Mogła. I Kalani nawet tego pragnęła. Na początek zaznaczmy jednak, że nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Tamta Frigg - Frigg przed swoją tułaczką - zdawała jej się być silna i bezwzględna. Zgodnie ze słowami Kahawiana, miała namówić swojego ojca na ukaranie tamtego lwioziemskiego lwiątka. Tymczasem Dwugrzywy chyba znów miał rację i lwiczka nie miała na celu aż takiego skrzywdzenia malucha. Przynajmniej ta Frigg, którą miała w tej chwili przed sobą, nigdy w życiu by tego nie zrobiła. - Młodzi nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo kochają ich rodzice - powiedziała wolno - i jak mocny szał jest w stanie ich opętać, kiedy znika ich dziecko. Kalani pamiętała. Pamiętała, jak sama niemal nie wydrapała oczu Aichi, swojej najbliższej przyjaciółce, kiedy Sana wyzionął swojego stanowczo za młodego ducha na jej łapach. Pamiętała ten ból, pustkę, brak sensu życia, kiedy poszukiwała Kahawiana, by zanieść mu wieść o istnieniu i śmierci ich wspólnego syna. Skrywała ból przez wiele miesięcy, nawet będąc już w szeregach Świtu, a kiedy zostawała sama, nie potrafiła opanować swej rozpaczy. Wtedy, kiedy zginął Frey, Frigg już nie było. Tęsknota za jedyną pociechą mogła pchnąć dawnego władcę do niegodziwych czynów. Powstała i spojrzała w jasne ślepka córki Nyoty. Nie było w nich widać tego uporu, zmęczenia i zarazem zdeterminowania, które zionęło w oczach Bliznopyskiego, kiedy widziała go po raz ostatni, wtedy nad rzeką, kiedy oświadczał swój wyrok przestraszonej Maoni. Widziała w nich ból i lęk przed każdym nadchodzącym dniem. - Krzywda jest ciężka do zrozumienia. Zawsze doszukujemy się winnego, na kogo moglibyśmy oddać swoje cierpienie, kto sam by błagał skrzywdzonego o łaskę. Nie wiemy, dlaczego twój tata nas opuścił. Zakładamy tylko, że nic złego mu się nie stało i po prostu podjął decyzję o odejściu. Szkoda, że nie powiadomił o tym nas. I strasznie nam przykro, że nie tylko nam nie zaufał, ale że też potraktował nas jak śmiecie. Po tym chłodnym wywodzie nastąpiła przerwa. - Nie obchodziliśmy go my. Ale jestem pewna, i ręczę za to głową, że ty obchodziłaś go bardziej niż jakiekolwiek stado na świecie. Byłaś jego gwiazdą na nocnym niebie. Śmiem twierdzić, że odszedł, bo szukał ciebie. I twoje życie przedłożył przed nas. Podeszła na parę kroków, aż w końcu oparła podbródek o czubek łebka Frigg. - Może i zapisze się w historii jako tchórzliwy przywódca, ale z pewnością był dobrym tatą. Nie osądzaj go. RE: Wielki Szkielet Słonia - Frigg - 15-04-2015 Młoda z uwagą słuchała słów Kalani. Wiedziała że Kalani również nie spodobało się zniknięcie Ragnara, a z drugiej strony wiedziała że szary był dobrym ojcem. Przynajmniej tak się młodej wydawało. A co jeśli to Frigg jest winna zniknięciu Bliznopyskiego? A co jeśli on poszedł jej szukać i potem stało sie tak jak się stało? Gdy tylko poczuła podbródek kawowej na swoim łebku, ta nagle wtuliła jej się w szyję. Po prostu musiała. Nie należało opuszczać domu... To było pierwsze co jej przyszło na myśl. Potem z jej oczu poleciały łzy. - Mogłam nie odchodzić poza granice stada. To wszystko moja wina - tak, i nagle Frigg zaczęła samą siebie obwiniać za odejście ojca, zabójstwo Freya i gwałt na Nyocie. Jak to się mówi - nic się nie dzieje bez przyczyny. A winna wszystkiemu była ciekawość młodej, co było poza granicami ziem, którymi kiedyś rządził Ragnar. RE: Wielki Szkielet Słonia - Kalani - 15-04-2015 Frigg poczuła karcące uszczypnięcie zębów tuż przy nasadzie ucha. Wkrótce też została spiorunowana poirytowana gniewnym wzrokiem Kalani. - Nie gadaj głupot! - rzuciła - To nie jest twoja wina! To irracjonalne i trzeba się przed tym strzec, bo zżera to nas potem od środka. Wina leży po stronie tego, który skrzywdził twoją matkę oraz Ragnara. Ty w tym nie zawiniłaś. Nie mogę powiedzieć, że nie zrobiłaś nic złego - bo twoje zniknięcie przyniosło twojej rodzinie smutek i tęsknotę, ale to się nie ma nic do krzywdy Nyoty. Nie mogłaś przewidzieć, co się stanie. Nie wiemy też, czy na pewno twój tata odszedł samowolnie i czy jeśli odszedł, to przez ciebie. Twój czyn był objawem głupoty i młodzieńczej beztroski, nie złych intencji. To samo miejsce, które wcześniej stało się celem "ataku" jej szczęk, teraz było gładzone szorstkim jęzorem. Potem kawowa odsunęła się i znów klapnęła naprzeciw jasnookiej. - Nie o tym chciałam rozmawiać, szczerze powiedziawszy. Jeśli zaś czujesz potrzebę wygadania się albo dobrej rady - zawsze, zawsze znajdziesz ją u mnie, Frigg. Ja chciałam cię zapytać o coś nie mniej ważnego. Czy wiesz już, jaką drogę chciałabyś obrać w życiu? Chcesz być częścią naszego stada czy żyć na własną łapę? RE: Wielki Szkielet Słonia - Frigg - 17-04-2015 Na ten dość ,,bolesny'' gest ze strony Kalani, Frigg nie mogła nie zareagować odruchowym cofnięciem łebka i wydania z siebie słynnego ,,Aua!''. Następnie do uszu młodej dotarła reprymenda, że ma tak nie mówić, wina tak naprawdę leży po stronie tego, kto skrzywdził jej matkę, a ona tak naprawdę nie miała wpływu na to co się stało, ale jej zachowanie było nieodpowiedzialne. - Przepraszam - rzekła, po czym poczuła liźnięcie, w tym samym miejscu gdzie wcześnie kawowa ja ,,capnęła''. Gdy usłyszała pytanie ze strony Kalani, młoda otarła wcześniej spływające z jej ślepi, a odpowiedź z z jej pyszczka była co najmniej oczywista. - Oczywiście że chcę być częścią stada - powiedziała całkiem szczerze. RE: Wielki Szkielet Słonia - Kalani - 18-04-2015 Dla Kalani nie było to takie oczywiste. Nie znała przeszłości młodej. Być może coś, co zdarzyło się podczas jej wypadu poza stadne ziemie zmieniło jej tok myślenia. Nie wiedziała, co w głębi duszy myślała o swoim rodzeństwie - może nie była go nich przywiązana, a ich wygląd przypominający oprawcę matki, a nie Ragnara, doprowadzał ją do szału i niepokoju? Może smak wolności tak bardzo zapadł jej w pamięć, że chciała porzucić okowy, jakie nakładało na nią stado? Frigg miała jeszcze czas, ale łowczynie musiały wiedzieć, czy będą mogły na nią w przyszłości liczyć. - A czym dokładnie chciałabyś się zajmować? Busara marzy o byciu Strażnikiem, ale stadu zapewne przydałby się medyk. Wraz z odejściem twojego ojca straciliśmy jedyną osobę, która znała się na ziołach. Często bywałaś w jego grocie, więc pewnie masz już jakieś małe doświadczenie w ziołach. Zawsze możesz też zajmować się maluchami jako mentor albo po prostu polować razem z nami. RE: Wielki Szkielet Słonia - Frigg - 22-04-2015 Młoda słysząc propozycje płynące z pyska kawowej, poruszyła uchem chcąc wyrazić swoje zainteresowanie. To prawda, zanim jej ojciec opuścił stado, młoda bardzo często przebywała w jego grocie i miała okazję zobaczyć czym szary się zajmował. Jednakże coś odwodziło jasną od tego pomysłu. Może strach przed tym że sobie nie poradzi z obowiązkami ciążącymi na medyku. Jednak słysząc propozycję odnośnie polowania, Frigg postanowiła z niej skorzystać. Uwielbiała polować. - Naprawdę? Mogę z wami polować? - dopytała się Kalani, jakby młoda była głucha czy coś, a w jej głosie słychać było ekscytację. No i w końcu się uśmiechnęła. RE: Wielki Szkielet Słonia - Kalani - 23-04-2015 Zaśmiała się przyjaźnie i poczochrała ją łapą po głowie. - No pewnie! Busara i Runa już dawno nas obserwują, tylko ciebie tam brakowało. Kiedyś musisz się przecież nauczyć polować w grupie. To bardziej efektywne niż samotne łowy. Można złapać coś większego, a szansa na sukces jest większa. Myślę, że będziesz mogła zastąpić Nyotę, dopóki twoi bracia nie będą na tyle duzi, by mogli zostać sami. Otarła się polikiem o czubek łebka Frigg. - Na mnie już czas, niemniej dziękuję, że przyszłaś i mogłyśmy chociaż trochę pogadać. Dam ci znać, jak będę wiedzieć o następnym polowaniu. Do zobaczenia! I odeszła. zt //Przepraszam za urwanie wątku, ale nie będę zbyt aktywna do wtorku włącznie i nie chcę cię blokować. RE: Wielki Szkielet Słonia - Frigg - 25-04-2015 Ucieszona lwiczka pożegnała odchodzącą Kalani. Gdy w końcu została sama, i ona postanowiła opuścić to miejsce. Po co ma tu sama siedzieć? /z.t./ RE: Wielki Szkielet Słonia - Busara - 09-06-2015 Z wesołym parsknięciem ześlizgnęła się po jednym z większych żeber prowadzących w pobliże olbrzyma. Uwielbiała tu przychodzić. Jako dzieciak bała się, że coś może wyskoczyć z któregoś z oczodołów czy też zza kości. Z wiekiem jednak zaczęła wyczuwać atmosferę tego miejsca, jego ciszę i spokój. Gdy musiała coś przemyśleć, przychodziła właśnie tutaj. Te wielkie, stare zwierzęta... często mówiono jej, że słonie to bardzo mądre stworzenia. Może przez spędzanie czasu między ich szczątkami liczyła, że sama zmądrzeje? Ciężko stwierdzić. W każdym razie, drogę do olbrzyma znała doskonale. I była zachwycona, że mogła zabrać tutaj kogoś nowego. Zatrzymała się z łapami wspartymi na jednym z gigantycznych kłów i odwróciła łeb, czekając na Myra. Ciekawe, co powie... RE: Wielki Szkielet Słonia - Myr - 09-06-2015 Biegłem za nią w pewnym dystansie. Nie znałem tak dobrze jak ona tych terenów i wolałem nie wpaść w jakaś dziurę albo jakoś feralnie się potknąć o jedną z wystających kości. W końcu dobiegłem do niej. Lwica czuła się wyraźnie pewnie tutaj. -Panienka ma niezła krzepę w łapach- Nie było widać po niej krzty zmęczenia. Nie zmachałem się jakoś szczególnie ale nie byłem maratończykiem. Rozejrzałem się uważniej i zastrzygłem lekko uchem. Miejsce robiło wrażenie. -Miejsce robi wrażenie- Uważniej znów się rozejrzałem, ta cisza była specyficzna tutaj. - Nie widziałem podobnego miejsca, co to za miejsce?- Zapytałem się jej, widziałem kości słoni a sam nazwa mówiła swoje ale czy oprócz faktu, ze tutaj umierały słonie, było tu drugie dno? - Cmentarz słoni jak wspomniałaś ale ciekawi mnie czy wiesz może coś o tym miejscu? Skierowałem swoje zielone oczy na nią z zaciekawieniem. |