Równina - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Szare Ziemie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=73) +---- Dział: Rzeka Fuego (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=74) +---- Wątek: Równina (/showthread.php?tid=1250) |
RE: Równina - Horus - 22-08-2017 Horus zmrużył oczy i pochylił się bardziej, jakby znów chciał wzbić się w powietrze. Jego skrzydła jednak nie drgnęły, tak samo nogi, które mocno wczepione były w gałąź na której siedział. Spojrzał na kość z uwagą i rozchylił dziób, odpowiadając: -Oczywiście. Rozumiem to, jak najbardziej. Jesteś w takim razie dobrym gospodarzem, drogi Anubisie.- Odparł, już z mniejszym żalem. Później podrzucono mu kość pod drzewo, ale nawet to teraz nie przekona go do zejścia z gałęzi. Na uwagę Kamuiego zarechotał głośno, jednak nie skomentował jego słów. Jeśli komuś brakowało w tym towarzystwie piątej klepki, aby rozpocząć walkę z kimś, z kim nie miało się absolutnie żadnych szans - był to właśnie Kamui. Sęp aż sobie wyobraził piękną scenę, w której to owy młodzik rzuca się z pazurami na rozwścieczonego nosorożca tylko po to, aby udowodnić, że nie jest "tchórzem". Gdyby mógł zabić mu brawo - szary samiec dostałby w tym momencie naprawdę piękne owacje. Po chwili jego spojrzenie znów spoczęło na czerwono-grzywym. Wyprostował się. -Dlaczego więc chciałeś mnie pochwycić w swe łapy? Nie uciekłbym... Byłem do was bardzo pozytywnie nastawiony. Bo teraz...- Popatrzył w dół - na kość, później znów na wodza ognistych. -Sam widzisz.- Sęp wzruszył skrzydłami. -Nawet po tą piękną kość nie zlecę. Tą małą potraktujecie podobnie? Jest biedna, niewinna... O, tą tam.- Wskazał na lwiąto między łapami Askari skrzydłem. RE: Równina - Belial - 22-08-2017 Szary z uśmiechem się przyglądał raz ptaszysku raz lwiątku, oboje byli na miarę złota dla klanu, ale chyba nie tylko Windu odnosił takie wrażenie... Anubis to bystry lew więc pewnie już dawno chodzi mu to po łbie... Mimo wszystko Musiał zadać pytanie Horusowi. - z jakiej odległości wypatrzysz surykatkę? - zapytał z uśmiechem, dając mu do myślenia, że odpowiedź może uratować jego przyszłość... Jednak to już sprawa Anubisa, szary zaś bardziej zainteresowany był lwiątkiem. W poprzednim wcieleniu trenował takich... Zbliżył się i usiadł obok Askari, obrzucajac ją i Kamuiego zaciekawionym spojrzeniem. - jak masz na imię mała? - zapytał spokojnym tonem. RE: Równina - Luka - 22-08-2017 Luka pisnęła wystraszona, gdy złocisty lew odsunął ją od zdobyczy, zagrodził drogę do ogona, i jeszcze przygniótł łapą. Spojrzała na niego wielkimi oczami. Jednak nim zdążyła odpowiedzieć na zadane pytanie, właściciel jej "zdobyczy" zaryczał i o mało jej nie trafił pazurami. Luka skuliła się pod łapą złocistego samca, cała drżąca, nerwowo przełykając ślinę. Spojrzała na niego rozszerzonymi ze strachu oczami, gdy nazwał ją "wypłoszem". Przecież ona chciała się tylko pobawić! Mamo, na pomoc! Uspokoiła się odrobinę, gdy podszedł do niej brązowy lew z takimi dziwnymi, kolorowymi oczami. Chyba przyjazny. To dodało jej odwagi i zdołała jako tako zapanować nad przerażeniem. - Ja... Jestem Luka - wydusiła cichutko. - Mama jest gdzieś blisko... Nie róbcie mi krzywdy! Ja chciałam się tylko pobawić! RE: Równina - Kamui - 22-08-2017 Zajął się lwiątkiem, w jego mniemaniu było więcej warte niż ptasi gaduła. Niech Anubis z tym typkiem gada. Małe wystraszone lwiątko. O ile bab to on nie lubił z prostej przyczyny, o tyle z lwiątkami nie miał jeszcze do czynienia. Jak się obsługuje takie mikre lwy? - Zareagowałem tak bo mnie zaskoczyłaś.. Luka. Nie atakuje się obcego lwa. - Dał jej szorstką reprymende. Niech weźmie sobie to do serduszka, bo powtarzać dwa razy w zwyczaju nie miał. Podniósł łeb. Kolejny lew jest gdzieś w okolicy tak? Gdzieś, to znaczy gdzie. Może smarkacz blefował. RE: Równina - Anubis - 22-08-2017 Tutaj byłaby taka różnica, że biały nie rzuciłby się sam na nosorożca. Oczywiście jedyną reakcją na jego słowa było lekkie skinienie łbem na znak, że dziękuje za ten komplement. - By coś sprawdzić Horusie i sprawdzone to już zostało - odpowiedział bezceremonialnie zdradzając, że go sprawdzał. Spojrzał się na wzgardzoną przez niego kość i lekko zmarkotniał. Usiadł znów na zad i wzruszył jedynie ramionami na znak, że tamten się obawia podlecieć po posiłek, a już tym bardziej mu nie ufa. - I prawidłowo, to nie stołówka całej krainy ptaku, ugoszczę, jednak tylko raz. Chyba, że ja coś z tego będę miał. Bo jak na razie będziesz jedynie przybłędą w moich oczach. Coś po przeminie za parę minut. Odleci sobie i pewnie zapomnimy o sobie. Albo zaproszę do wspólnego posiłku, zapewnię spokój podczas niego - dopowiedział wstając z ziemi i podszedł do drzewa. - Oni mają własne rozumy, nie wszystko zależy ode mnie. Nie jestem ich papą by mówić kiedy pora na zabawę, a kiedy pora iść spać. Zresztą jak widzisz, nie wygląda na to by mieliby ją pożreć. - Zaśmiał się krótko i gardłowo. Po czym podniósł kość tak jak poprzednio dwoma palcami, trzymając między dwoma pazurami. - Pomimo, że jak mnie nazwałeś. Bogiem śmierci, to nie wszystkie życia leżą w moich łapach - powiedział i podniósł łapę do góry wyciągając kość w stronę orłosępa i wpatrując się w niego bez żadnego konkretnego wyrazu mordy. RE: Równina - Horus - 22-08-2017 Ptaszysko nie drgnęło nawet przez chwilę, wciąż wpatrując się w mówiącego do niego Anubisa. Cała reszta zajęła się dzieciakiem - może to i dobrze, bo nikt nie przerywał im ich konwersacji. Jedynie ciemny samiec z ubogą grzywą zapytał go... O dość prostą, ale i podejrzaną rzecz. Zmrużył oczy i z dziwnym wyrazem "twarzy" odparł: -Zależy... Od wielu czynników. A to od pogody, a to od miejsca... Zdradzę Ci jednak, że nie jest to dystans krótki.- Zaśmiał się i następnie - znów popatrzył na Anubisa, tym razem stojącego już pod drzewem, z kością w swej łapie. Horus słuchając go uważnie, nagle - rozchylił swe skrzydła i zleciał w dół, lądując zaraz przed Anubisem. Popatrzył mu prosto w oczy, wypinając lekko klatkę do przodu. Skrzydeł natomiast nie skulił - wciąż miał je lekko rozchylone, jakby jeszcze nie mogąc się zdecydować, czy zostać na ziemi, czy wrócić na bezpieczną gałąź. -Czyżbyś miał jakąś propozycję...?- Zapytał bez ogródek widząc luźną postawę samca, który najwyraźniej zaatakować ponownie nie zamierzał. -W końcu... Tak jak mówisz, obcego ugościsz raz. Kogo więc ugościć możesz więcej razy? Nie ukrywam, że na twoich terenach posiłku jest dla mnie wiele.- Zapytał, nie mając pojęcia, że w lwim stadzie może się znaleźć zupełnie inne zwierzę niż oni sami. Na jego ostatnie słowa rozchylił dziób w szerokim uśmiechu. -Oh, Anubisie, Anubisie.- Zatrzepotał skrzydłami. -Zapytałeś mnie przed chwilą, cóż oznacza me imię...- Wychylił dumnie pierś. -Pochodzę z krainy, w której panują piaskowe burze, z nad legendarnego Nilu pełnego krokodyli. Tamtejsi mieszkańcy mają swoje wierzenia i bóstwa... Jednym z nich jest właśnie Anubis, który jest Bogiem śmierci.- Zaczął mówić z natchnieniem. -Horusem natomiast nazywają Boga nieba.- Wzniósł skrzydła do góry. -Moje rodzeństwo posiada imiona innych bóstw. Nasi rodzice najwyraźniej byli nimi zachwyceni.- Dodał na koniec. RE: Równina - Eleyna - 22-08-2017 W zasięgu wzroku pojawił się biały kształt, wyraźnie zdenerwowany. Widać było to po nerwowości ruchów i szybkości kroków. Eleyna szukała swej córki. - Luka! Luka, gdzie jesteś? - W jej brzmiał lęk. Lęk o dziecko, które na chwilę spuściła z oczu. Gdy odkryła zniknięcie lwiczki, kazała reszcie młodych schować się w wysokiej trawie i siedzieć cicho, póki nie wróci. Och, gdzie ona jest? Wtem do jej uszu dotarł czyjś głos. Serce wypełniła jej nadzieja pomieszana z niepokojem. Może ten ktoś znalazł Lukę? A jak jej coś zrobi? Pobiegła w tamtym kierunku. I już po chwili jej oczom ukazała się gromada lwów, jakiś ptak, i co najważniejsze, Luka. Serce matki zamarło, gdy ujrzała samicę z grzywą, która przytrzymywała lwiątko. Towarzyszyły jej dwa lwy. I cała trójka skupiała uwagę na jej przerażonej córce. - Puść ją! - powiedziała do lwicy, starając się mówić pewnym tonem, choć głos jej trochę zadrżał. Obrzuciła obu samców bacznym spojrzeniem. Czy jeden z nich miał... Piątą łapę? To teraz nieistotne, zganiła się w myślach. Zerknęła na drugiego lwa... I westchnęła. - Belial? To był on. Lew, którego niegdyś kochała. A choć to uczucie już minęło, a miejsce Beliala w jej sercu zajął Durza, nadal go lubiła. Może, skoro on tu jest, pięciołapy lew i grzywiasta samica nie skrzywdzą Luki? Tylko co on tu, u diaska, robi? RE: Równina - Anubis - 22-08-2017 Wysłuchał odpowiedzi na pytanie jakie zadał mu Belial i już wiedział o co tamtemu chodzi. Bo poniekąd też sam chciał to wykorzystać. Rzucił lekko pod łapki ptaka kość i wskazał na nią łbem. - To jest jednorazowe, strzępek tego co otrzymasz od nas, od Klanu Ognia w gościnie. Niewielki procent tego co otrzymasz jako jeden z nas. Ponieważ kiedy to stołujemy się my to stołujesz się razem z nami. A jak się domyślasz. Mięso jemy my, a w zasadzie cały szkielet jest wolny. Roztyjesz się tak bardzo, że latać nie będziesz mógł - powiedział do niego i obrócił się bokiem do niego by mieć wgląd mimo wszystko w to co się dzieje z lwiątkiem. - Nie myśl jednak, że to takie łatwe. Nie znam cię, nie wiem czy mogę dopuścić cię do naszego kręgu. Nim do tego dojdzie musisz wiedzieć, że będę ci się przyglądać i jeśli się spiszesz, to wtedy będziesz mógł zasiąść z tymi osobami do wspólnej rozmowy nad tajemnicami. A jeśli nie podołasz temu, to zginiesz. To chyba uczciwa oferta? - Dopowiedział unosząc wargi z jednej strony w ponurym uśmiechu. - Musisz dostosować się do kodeksu, ale o tym później - Powiedział po czym zamilkł dając mu szansę do namysłu. Po tym zaczął mu opowiadać o miejscu skąd pochodzi i o znaczeniach imion. - Bardzo ciekawe, z pewnością zapamiętam, chociaż nie wiem nadal czym jest ten cały Nil. - Skomentował jego opowieść nie chcąc też jakoś wypytywać o całą rodzinę. - Z pewnością pasuje do ptaka. - Uśmiechnął się do niego lekko komentując imię jakie mu nadali. RE: Równina - Belial - 23-08-2017 Eleyna... Tak Belial ją znał, Windu doskonale o tym wiedział. Postanowił więc nie mówić jej o tym że Beliala tu nie ma. Szary więc zrobił kilka kroków, by stanąć między Askari która trzymała lwiątko a matkę zguby. - Anudora! - przywitał się z uśmiechem. - To twoja zguba? - zapytał wskazując łapą za się iem na lwiczkę. - Macie szczęście że nic się nie stało... Te tereny nie są dla nikogo bezpieczne, tym bardziej dla lwiątka... Nieopodal są groźne bagna. - odparł. Zabawa jak widać sama pchała się do szarego i reszty. Oblizał się na koniec. RE: Równina - Kamui - 23-08-2017 No i prosze, zjawiła się wreszcie mamusia lwiątka. Zdawało mu się że Belial i biała się znają. Trudno jednak powiedzieć czy nie było to określenie nad wyrost, bo przecież ciało szarego zamieszkiwał teraz Windu. Tak czy siak, atakować matki na razie zamiaru nie miał, mieli w garści jej potomka, karte przetargową. Jemu łatwiej będzie ukrecić łeb, gdy ta zacznie fikać. Parsknął pod nosem, pamieta jak dziś bure którą zarobił od matki, gdy jej nie usłuchał z siostrą. Na miejscu białej dałby Luce po wszystkim tegie lanie. - Nie puszczaj małej na razie. - Mruknął do Askari. Wpierw dowiedzą się co to za jedni, a dopiero potem będzie mozna ustalić jakiś dalszy plan. RE: Równina - Horus - 23-08-2017 Kiedy Anubis odwrócił się do niego bokiem Horus podszedł kilka kroków, aby również mieć wzgląd na to co działo się zaraz obok. Podczas ich rozmowy do całego towarzystwa dołączyła biała lwica - na której wzrok Horusa spoczął jedynie na moment, ponieważ po chwili znów popatrzył na wodza ognistych. Zaskoczony propozycją lwa orłosęp wyprostował kark, patrząc na niego uważnie. Zmrużył ślepia, nie wiedząc zupełnie jak na to co powiedział samiec zareagować. -Nigdy nie dostaje się niczego za darmo, mój drogi...- Odparł z nutką tajemniczości. -Rozważę twoją propozycje, Anubisie... Daj mi moment. Poza tym, jak widzisz...- Wskazał dyskretnie skrzydłem na całe zbiegowisko przy lwiątku. -Macie bardziej rozbrykanych gości...- Popatrzył przed siebie. -A czym jest że Nil? Jest to dzika i porywista rzeka, przecinająca egipskie ziemie na pół. Ma ona spore znaczenie w wierzeniach tamtejszych mieszkańców. Nie wiem czemu, ale tak już jest.- Wyjaśnił nieco ciszej, chcąc słyszeć towarzystwo obok. Po skończonej wypowiedzi - zamilkł, nie ruszając się z miejsca. RE: Równina - Luka - 23-08-2017 Do jej uszu dotarł odgłos szybkich kroków i po chwili wystraszonym oczom Luki okazała się biała postać. Lwiczka momentalnie zapomniała o strachu i wydała z siebie okrzyk radości: - Mama! Brązowa czuła wielką ulgę. Teraz wszystko będzie dobrze. Mama ją obroni przed tymi niemiłymi panami. Nikt jej nie zrobi krzywdy, póki mama tu jest. Mała mimowolnie przysłuchiwała się rozmowie matki z groźnymi lwami. Belial? Nic z tego nie rozumiała. To mama zna tego kolorowookiego lwa? Mama... Ja chcę do mamy! Chcę do niej wrócić. Pomocy! Chciała zerwać się i pognać do rodzicielki, by się przytulić i schować za lwicą, lecz zabrakło jej odwagi. Co, jak ten złoty samiec zrobi jej krzywdę, nim dotrze do mamy? Albo ten drugi, czerwonooki, który otwarcie kazał towarzyszowi jej nie puszczać? Luka spojrzała błagalnie na trzy lwy. - Proszę pana, niech mnie pan puści - powiedziała prosząco do złotego. - Muszę iść do mamy! RE: Równina - Askari - 23-08-2017 W reakcji na słowa lwiątka wykonała tylko pogardliwy grymas w jego stronę. Eh, czego niby miała się podziewać po takim maluchu... Za namową Kamuiego nie zabrała łapy z lwiątka. Za dużo się działo żeby dać uciec kolejnym intruzom. - Spokojnie, nie zrobię wam krzywdy anie nie zwykłam rozdzielać rodzin. - Zwróciła się do białej. - Ale ty i twój malec właśnie weszliście na nasze tereny, poczekaj chwilę i powiedz nam skąd przychodzisz. RE: Równina - Eleyna - 24-08-2017 Eleyna uśmiechnęła się w myślach, gdy Luka nazwała niebieskooką samicę "panem", na zewnątrz jednak pozostała poważna. Kiedy będzie mogła porozmawiać z córką na osobności, wyjaśni jej pomyłkę. Teraz jednak miała co innego na głowie. Rozważała, czy nie rzucić się na grzywiastą lwicę i nie kupić Luce czasu na ucieczkę, ale wiedziała, że byłoby to nierozważne. Pięciołapy z pewnością przyszedłby samicy z pomocą, lew rozmawiający z ptakiem pewnie też, może również Belial... Nie miałaby szans wygrać tej walki, a gdyby zginęła, skazałaby na śmierć swoje dzieci, które nie poradziłyby sobie bez matki. A poza tym, grzywiasta powiedziała, że nie zrobi Luce krzywdy. Tak rozumując, Eleyna powoli rozluźniła napięte mięśnie i odetchnęła głębko. - Jestem Eleyna niegdyś ze Srebrnego Księżyca, a obecnie samotniczka, córka Kewa ze Złej Ziemi i Lischany z Płonącej Ziemi. - Nie zamierzała się przechwalać swoim pochodzeniem. Miała po prostu nikłą nadzieję, że któreś z nieznajomych może kojarzyć jej rodziców i przez to spojrzeć łaskawszym okiem na Eleynę i jej lwiątko. - A to - ciągnęła biała lwica, łbem wskazując młode - jest, jak się już dowiedzieliście, moja córka. Ma na imię Luka. Przepraszam, że weszłyśmy na wasze tereny, nie miałam pojęcia, że zostały zajęte - wyjaśniła. Miała nadzieję, że teraz grzywiasta puści lwiczkę. RE: Równina - Belial - 24-08-2017 Gdy tylko padły słowa o jej pochodzeniu Windu nastawił uszy i szybko odwrócił się w stronę Anubisa. Spojrzenie było bardzo czytelne : "słyszałeś, to krew płonacych" po krótkim spojrzeniu na kuzyna znów odwrócił łeb na białą lwicę. - dlaczego jesteś samotnikiem? Czyżby księżyc opuścił ciebie i twoje młode? - musiał wręcz złośliwie zapytać,jednakowo odpowiedź go nie obchodziła specjalnie. Zbliżył się do samicy tak by ta czuła jego oddech na swoim nosie. - obyś miała ogień w sercu... Wtedy ona nie zostanie sierotą - wskazał łapą na lwiątko. Cofnął się i usiadł tak by mieć na oku Eleynę i Anubisa. |