Wielki Szkielet Słonia - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Cmentarzysko Słoni (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=44) +--- Wątek: Wielki Szkielet Słonia (/showthread.php?tid=95) |
RE: Wielki Szkielet Słonia - Busara - 13-06-2015 Parsknęła śmiechem. - To wszystko dzięki treningom ze stadem. No i poza tym... znam tutaj praktycznie każdy kawałek ziemi, moje łapy są już przyzwyczajone. Może na ślepo nie mogłabym biec... ale chodzić po naszych ziemiach jak najbardziej. Może też kiedyś będziesz mógł. I proszę, mów mi Busara. Albo Buska, jak wolisz. Byleby nie Busia, bo raz, że dziecinne, a dwa, że zarezerwowane dla najbliższej rodziny. Z resztą, najważniejsze teraz było to, że dorastała i poważniała. W każdym razie, samiec szybko sprowadził ją na właściwy temat. Odchrząknęła lekko, po czym rozejrzała się dookoła. - Zwykły cmentarz słoni, aczkolwiek bardzo stary. Bardzo rzadko przychodzi tutaj jakiś nowy, by zakończyć swój żywot. Najczęściej służy nam jako miejsce do rozmyślań, lub treningów. Z tym drugim, trzeba uważać. Rany po wpół zgniłych, acz nadal ostrych kościach nie zasklepiają się łatwo. Trzeba bardzo uważać. RE: Wielki Szkielet Słonia - Myr - 13-06-2015 -Takie treningi dużo dają ale bez znajomości terenu to nie byłby aż tak efektowne- Znajomość terenu jest dość ważną sprawą, a w czasie walk lub ataków dają strategiczną przewagę nad przeciwnikiem. -Postaram się panienko Busaro- Wyszczerzyłem lekko kiełki. Takie wychowanie ale postaram się mówić po imieniu. -Patrząc na ilość kości, to musi być bardzo stary- Zastrzygłem uchem- Wiesz może dlaczego przestały tutaj przychodzić i umierać słonie? Raz na jakiś czas to tak mało, słonie długo żyły ale... -Wezmę to sobie do serca. RE: Wielki Szkielet Słonia - Busara - 13-06-2015 Skinęła łbem, po czym szturchnęła go lekko łapą, by szedł z nią. Tutaj nic specjalnego oprócz samego miejsca nie było do oglądania. - Dlatego ojciec kazał wam się rozejrzeć. Da wam jutro popalić... będzie chciał zobaczyć, co potraficie i jak jesteście wytrzymali. Na moment zamilkła, gdy zaczęła wspinaczkę na jedną z większych gór kości. Tutaj starała się łapami pokazywać towarzyszowi miejsca, gdzie mógł znaleźć odpowiedni punkt podparcia. Łatwo można było stąd spaść. Dopiero na szczycie odpowiedziała mu spokojnie. - Prawdopodobnie porzuciły te ścieżki. Laja mówi, że jest tu mniej wody, niż kiedyś. I ogółem mniej zwierząt. Nie tylko na Zachodnich Ziemiach- działo się coś niedobrego. Matka też co jakiś czas o tym wspominała. - Myr, jak tutaj szedłeś... czy widziałeś coś dziwnego? RE: Wielki Szkielet Słonia - Myr - 13-06-2015 -Będę musiał się wykazać- Nie miałem pojęcia jak władca będzie chciał nas przetestować ale wolałem nie zawalić tego i pokazać się z dobrej strony. Zacząłem wspinać się za nią. Obserwowałem jak kładła łapy. Wysunąłem pazury i je wbijałem. Akurat wspinaczem nie byłem najlepszym ale to tez dobre ćwiczenie na rozwinięcie mięśni łap. Lekko poruszyłem wąsami. Busara szybka była ale nie miałem zamiaru być gorszy. Ostrożniej ale wspiąłem się. -Możliwe...- Zastanowiłem się nad odpowiedzią- Wiesz to zależy kto co uważa za dziwne. -Może to, że tutaj jest zimniej i więcej deszczu niż na ziemiach przez które przechodziłem ale może taki tutaj macie klimat- Machnąłem ogonem- Jakoś mimo deszczów nie widziałem zwierząt, które powinny na te tereny migrować. Tak ale może po prostu one maja inne szlaki. RE: Wielki Szkielet Słonia - Busara - 16-06-2015 Skinęła łbem. W obliczu problemów ( które sama już widziała) szybko spoważniała. - Właśnie o to mi chodzi... jest tak jak zwykle. Ale jednak zwierzyny jest mniej Coś je musi płoszyć. Przez długą chwilę szła w milczeniu. Martwiło ją to, nie tylko dlatego, że w przyszłości może to oznaczać kłopoty z jedzeniem i czasami mogła chodzić głodna. To ją nie martwiło. Niepokoiło ją to, że widziała jak lwice rozmawiają ze sobą, widać było między nimi delikatne spięcia. Nie chciała, żeby zaczęły się kłótnie, albo co gorsza, walki o jedzenie. Nigdy tego nie widziała na własne oczy, no, może nie licząc sępów. Ciężko młodej było sobie wyobrazić, jak to musiało wyglądać między lwami. Może powinna otwarcie z nimi porozmawiać, zamiast tylko nadstawiać uszu i łapać półsłówka. Może mogłaby jakoś pomóc? Ona i Frigg mogły przecież już polować na mniejsze zwierzęta, to zawsze coś... W końcu przypomniała sobie o swoim towarzyszu. Uśmiechnęła się przepraszająco. - A u ciebie? Jest podobnie jak u nas, czy raczej cieplej? RE: Wielki Szkielet Słonia - Myr - 17-06-2015 -Możliwe, ze coś płoszy albo może coś je blokuje, nie pozwalając na migrowanie tak jak zawsze?- Tez może być dużo. Najlepiej byłoby to sprawdzić. Jedna zawsze łatwiej jest powiedzieć niż zrobić. Machnąłem ogonem, przecinając tym samym lekko powietrze. -U mnie no cóż...- Zastanowiłem się jak to określić- W pewnym sensie podobnie. Susze nie zdarzają się za często, jest zielono przez długi okres czasu -Były pory suche a i zdarzały się wielkie susze ale przeważnie było u całkiem zielono- Jest podobna temperatura ale bardziej wilgotne powietrze. Mnie nie przeszkadzało ani suche ani mokre. Jednak to drugie było przyjemniejsze. -Pozwolę się zapytać panienki Busary czy miałaś już swoje pierwsze łowy na coś większego?- Nie wiedziałem jak tutaj z tym jest ale byłem ciekawy. Nie wątpiłem w jej umiejętności. Lwice są niczym od urodzenia stworzone do polowań, maja je we krwi. RE: Wielki Szkielet Słonia - Busara - 17-06-2015 - Może spytam się Vult, czy ona coś widziała. Z góry zawsze jest lepszy widok... Ojciec mówił też, że gdzieś też pojawiła się nowa grupa lwów. Może to ich wina? Nie byłoby miło. Tamten samiec podobno tatę rozgniewał dosyć mocno, a możesz mi wierzyć, to trudne zadanie. Nie chciałabym być w jego skórze, jeśli to się powtórzy. Jeśli miała być szczera, nigdy nie widziała Kahawiana rozjuszonego. Zmęczonego, zadowolonego, podirytowanego a i owszem. Ale wściekłego tak, jak kiedyś matka jej powiedziała, w życiu. Ciężko było jej sobie to wyobrazić. Z ciekawością wysłuchała tego, co miał jej do powiedzenia. - Przynajmniej masz o tyle łatwiej, że nie musisz się przyzwyczajać. Maya na przykład długo żyła na bagnach... podobno na początku było jej trudno. Musiała się kiedyś wybrać na bagna... - No cóż... na małe antylopy już tak. Ale jeżeli chodzi o zebry i tak dalej, to ja, Frigg i Runa obserwujemy na razie jak poluje grupa. Chciałabym już spróbować, ale mi nie pozwalają. Cień niezadowolenia przebiegł przez jej pysk. Z jednej strony rozumiała dlaczego... ale ona już tak bardzo by chciała! RE: Wielki Szkielet Słonia - Myr - 18-06-2015 -Vult?- Uniosłem lekko brew spoglądając na nią. Nie spotkałem nikogo takiego jeszcze.Pewnie to ptak, tak wywnioskowałem z tego co powiedziała. Nie wiedziałem, że mają kontakty z innymi zwierzętami. Słuchałem ja z uwagą. -Trzeba będzie uważniej pilnować granicy i terenów- Machnąłem ogonem mocniej- skoro on tak rozgniewał wodza. -Tak- Z tym miała racje ale w upalne dni trochę gorącowało mi było. Da się do tego jednak przyzwyczaić. Nie ma się wyjścia. No ale poluje, za jakiś czas na pewno pozwolą jej z resztą brać w nich udział. -To zawsze coś, każdy ma swoje początki i zaczyna od mniejszych rzeczy czy też zwierzyn. Jestem jednak przekonany, że za jakiś czas pozwolą ci z reszta brać udział w polowaniach, a doświadczenie jakie przez ten czas nabędziesz pozwoli ci się wykazać. Lwice są świetnymi łowcami, ja nie jestem zły w polowaniach ale na duże zwierzęta wole jednak nie szarżować. RE: Wielki Szkielet Słonia - Busara - 18-06-2015 Dopiero po jego pytaniu zorientowała się, że ten mógł jeszcze nie poznać samicy. - To sępica. Mieszka na naszych ziemiach, pracuje z ojcem. Wiesz, raporty, tego typu sprawy. Ale za to jej gniazdo nie może być tknięte przez którekolwiek z nas, no i ma zapewnione jedzenie. Obie strony mają z tego korzyści. A i ona czasami mogła ją podpytać, jak wygląda świat z tak wysoka. Podobno był piękny... szkoda, że ona tego nigdy nie zobaczy. - Mam taką nadzieję. Wiesz, lwiątka urodzone w stadzie i przygarnięte mają taki test, gdy wchodzą w dorosłość. Gdy się jest w moim wieku, mówi się przywódcy, co chciałoby się robić, czyli na przykład polowanie. Od tej pory, szkolą cię wszystkie lwice w stadzie. Musisz umieć z nimi pracować, one sprawdzają ile się nauczyłeś i tak dalej. A gdy osiągasz dorosłość, jest ten test. Wtedy idziesz z jedną, wybraną przez przywódcę lwicą na polowanie, reszta was obserwuje. Jeśli zda się ten test, oficjalnie jest się członkiem stada i przyjmuje się nową rangę. Jeśli nie... tata mówił, że po prostu będzie ćwiczyć dalej. Ale nie ma co ukrywać, wstyd jest. I tego skrycie się bała... że zawiedzie wszystkich. RE: Wielki Szkielet Słonia - Myr - 19-06-2015 -Z tego co słyszę to układ całkiem jest w porządku ale jaka pewność, że ona nie ma takich układów z kimś jeszcze?- Nie znałem za bardzo sytuacji i tej sępicy ale wszystko jest możliwe. Jeśli nie jest zbytnio obserwowana, bo jest ptakiem. Takich to ciężko obserwować. Nie chciałem jednak wyrabiać sobie opinii nie znając jej. -Całkiem ciekawy jest ten test. Nie spotkałem się z takimi praktykami- Zastrzygłem uchem. rozumiałem jej obawy ale sam idea byłą dobra, mogła sprawdzić na ile dany młody się wykazuje i jakie ma umiejętności. A możliwość zawiedzenia stada i wstydu może być dodatkową motywacją. Bardzo zmyślnie przemyślana sprawa. -Ja uważam, ze dasz sobie radę, tylko musisz wierzyć w swoje umiejętności i nie myśleć o tym, że się zawiedzie- Lekko uśmiechnąłem się do niej. Nie można być nazbyt pewnym siebie ale ona wyglądała raczej na osobę, która jest pewna ale mimo to ma wątpliwości. -Ja wierzę w ciebie- Dodałem pewnym głosem. Nie były to słowa tylko otuchy, po prostu jakoś w to wierzyłem. Nie byłą ciapą, a mimo że krótko ją znam mogłem zauważyć, ze lwica stara się wszystko robić dokładnie i dobrze. Do tego bardzo zależy jej an stadzie. To dodaje sił. RE: Wielki Szkielet Słonia - Busara - 24-06-2015 Busara skrzywiła się lekko, - Wiesz, tutaj ma gniazdo. Ma świadomość, że gdyby się coś takiego okazało, dom straciłaby bardzo szybko. A nie sądzę, żeby pozostałe lwy zgodziłyby się na taki układ, jaki ma z moim ojcem. Na dobrą sprawę dostaje jedzenie pod nos a w zamian mówi nam tylko, co widziała z góry. Przecież i tak obserwuje, gdy lata... więc to nic specjalnego. Czasami tylko wylatuje poza granicę... sprawdzić kilka rzeczy. Póki co, nie miała okazji zbyt dużo porozmawiać z sępicą... liczyła, ze gdy dołączy do ojca, będzie zdarzało się to częściej. Gdy usłyszała następne słowa samca, no cóż, mogła się tylko cieszyć, że jej poliki porośnięte są gęstą sierścią. Inaczej byłby widoczny piękny rumieniec. Lwiczka uśmiechnęła się szerzej. -Dzięki, przyda się. To co, idziemy dalej? RE: Wielki Szkielet Słonia - Myr - 25-06-2015 -Wierzę ci- Skinąłem jej łbem i lekko poruszyłem końcówka ogona. Skoro tak mówiła nie widziałem potrzeby nie wierzyć jej. Lepiej orientowała się w sytuacji. Skoro sępica wydaje się być lojalna to nie am problemu. Ja jednak jeśli będę miał okazję z nią porozmawiać sam sobie wyrobię o niej ocenę. Na chwile obecna zostaje mi zdać się na wiedze i doświadczenie innych. -Tak, a gdzie panienka proponuje?- Zapytałem spoglądając na nią z zaciekawieniem. Można gdzieś dalej, wszystko zależy od niej czy nadal ma na to ochotę czy nie. Jak do tej pory zwiedzanie było bardzo przyjemna a w jej towarzystwie tym bardziej. Lwiczka była wesoła i miała dużą wiedze. Nie przekazywała jej jednak w sztywnych ramach. Byłem ciekaw wielu rzeczy ale nie chciałem się jednocześnie za bardzo narzucać. RE: Wielki Szkielet Słonia - Busara - 28-06-2015 - Co powiesz na sawannę? Nie jest wielka i tak zielona jak u naszych sąsiadów... ale to nasza część. Jak poznasz jej zakamarki, będzie łatwiej ci szukać intruza, który mógł się schować. W pierwszej chwili miała z przyzwyczajenia zaproponować Oazę, ale przecież to z niej wyruszyli, a poza tym, nie było to miejsce specjalne dla stada. Do wypoczynku, relaksu i treningu, jak najbardziej. Sawanna tymczasem była dla nich źródłem pożywienia, a także miejscem treningów i spotkań. A więc przed Skałą, to ona była najważniejsza. Ruszyła powoli w stronę złoto-brązowych wzgórz. z.t RE: Wielki Szkielet Słonia - Kahawa - 28-10-2015 Jak obiecała tak zrobiła, zabrała Chakide na wycieczkę zahaczając o granicę Lwiej Ziemi na której udało jej się upolować gryzonie. Jednym dla malca, drugim dla niej samej. Nie chcąc jednak kierować ratela na Zachodnie ziemie przez pustkowie. Trafiła na duże cmentarzysko słoni. Zawsze ją dziwił fakt, że owe zwierzęta wolały umierać ze starości razem, w jednym miejscu. Podczas wędrówki oglądała się często za sobie sprawdzając czy miodożer za nią nadążą i czy nie zainteresowało go coś nowego. Zbaczając tym samym z wyznaczonej trasy. Choć taki widok sterty kości powinien go zaskoczyć. Szykowała się powoli n masę pytań od ciekawskiego stworzonka. RE: Wielki Szkielet Słonia - Chakide - 28-10-2015 Nie byłem jeszcze tam gdzie mnie znachorka zabrała. Tyle ciekawych rzeczy dookoła. Podobne do tych co widziałem ale te były inne! Po upolowaniu przez nią gryzoni, ochoczo go zjadłem. Oblizałem pyszczek i szedłem za nią. Z chęcią bym zboczył ale nie chciałem się zgubić. Kiedy dotarliśmy na cmentarz otworzyłem szerzej oczka i rozglądałem się z uwagą. -Gdzie jesteśmy psze pani?- Zapytałem nadal z uwaga obserwując- Czemu tutaj są te kości i podobne? Po co tutaj przyszliśmy? Czemu tutaj nie ma innych zwierząt?- Zadałem kolejne jej pytania. |