Wodopój przy jaskiniach - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69) +---- Dział: Mroczne Groty (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=70) +---- Wątek: Wodopój przy jaskiniach (/showthread.php?tid=1702) |
RE: Wodopój przy jaskiniach - Baqiea - 29-05-2017 Hiena popatrzyła najpierw na dziwnego lwa. Od razu nie przypadł jej do gustu, czyżby ćpał kocimiętkę? Nie, nie miała zamiaru tańczyć i śpiewać. Schowała się za Myrem i dopiero głos Xeni wpłynął na nią pozytywnie i lekko się wychyliła -To miło. Tylko pamiętaj że ta jaskrawe i z włoskami mogą zaszkodzić. Trzeba o tym pamiętać. Tu raczej ich mało ale nigdy nic nie wiadomo.- Tak zapomniała o tym powiedzieć od razu No ale to była lwica więc mogła podświadomie wątpić w jej zmianę diety. -Jeszcze nie doleczyłam ran i nie chcę by coś się z nimi stało- Odpowiedziała nieco wymijająco Baqiea i dodała -Myra też nie puszczę bo on ma gorsze rany- Dodała chcąc by przywódca sam nie musiał szukać usprawiedliwia dla czego się nie przyłączy. Zielonooka bała się że w trakcie zabawy mogła by zostać od niego oddzielona, a to chwilowo nie było jej na łapę RE: Wodopój przy jaskiniach - Banjo - 29-05-2017 Banjo zwolnił trochę widząc, że przybysze nie mają ochoty na zabawę. -Jasne, że jesteś rozrywkowy tylko jeszcze o tym nie wiesz!- zaśmiał się mówiąc do lwa. Trącił jeszcze lekko, ze śmiechem Xenię. Zdziwił się natomiast na wymianę zdań hienki i Xeni. - Nie jecie mięsa?- spytał ze zdziwieniem patrząc to na jedną to na drugą. - WOW! Ja i Im też!- zaśmiał się i zakręcił się wokół. Nareszcie ktoś kto myśli jak on i Im! Co prawda oni nie jedli nawet robaków, no w końcu to też żyje, ale to i tak postęp! Lew podskoczył lekko myśląc, że świat jest piękny, skoro jest w nim miejsce na takie zachowania. Miał ochotę śpiewać i tańczyć, ale lekko się opanował nie chcąc straszyć hieny, która wydawała się cicha. Mrugnął porozumiewawczo do Ima i Xeni. Czas trochę ośmielić hienkę! RE: Wodopój przy jaskiniach - Sigrun - 30-05-2017 Pytanie Myra odwróciło jej uwagę od Baqiea, spojrzała na niego pytająco. Skoro chciał z nią porozmawiać na osobności musiało to być coś ważnego. Zerknęła jeszcze raz w stronę towarzyszy ale ci byli już zajęci próba rozweselenia hieny. Nie powinni mieć pretensji, że dwoje z nich się nieco oddali. Kiwnęła Myrowi w odpowiedzi głową, podniosła się również by podążyć u jego boku. Nie widziała niczego złego w rozmowie, choć bardziej zastanawiało ją jaki temat chciałby poruszyć. RE: Wodopój przy jaskiniach - Myr - 30-05-2017 Zgoda ze strony lwiczki sprawiła, że sam wstałem. Tutaj było za dużo innych osób i do tego za dużo innych osób, które jedzą robale. nie oceniałem sposobu żywienia ale taka dieta na pewno nie zapewni lwu odpowiedniej ilości białka do bycia silnym. Zresztą... Nie powinienem się nimi jakoś przyjmować. Zaczęliśmy się spokojnie oddalać od innych. -Dobrze cie widzieć i widzę, panienko, że nadal jesteś chętna poznawać nowe miejsca- Wnioskowałem to po fakcie gdzie ja spotkałem. RE: Wodopój przy jaskiniach - Sigrun - 30-05-2017 Gdy szara była już pewna, że są w znacznej odległości, gdzie pozostali ich nie usłyszą postanowiła się z nim skomunikować. Jak tamtej magicznej nocy. - Pcha mnie ciekawość świata, lecz matka by tego nie pochwalała. - Vei wielu rzeczy jej zabraniała mówiąc co przystoi a co nie księżniczce. Czasami nawet odnosiła wrażenie jakby była w jakiś sposób traktowana jak ułomna. Wiedziała, że nie była zdolna polować, ani nie potrafiła normalnie rozmawiać. Wyruszając w podróż czasami żywiła się padliną by zaspokoić głód. Gdyby tylko Vei o tym usłyszała... Gdyby tylko potrafiła zarumieniłaby się na samą myśl. Za to jej nos nabrał nieco bardziej różowego odcieniu. Sigrun na własnych ziemiach czuła się obco, do tej pory nie poznała wszystkich członków stada. Jej bracia już dawno gdzieś zniknęli a ją trzymały głównie nauki u Szeny. Nie wypowiedziała na ten temat dalszych słów, choć duszenie tego w sobie bardzo ją bolało. To Myr chciał porozmawiać na jakiś ważny temat i zamierzała tego wysłuchać. - Wyruszyłam również starając odnaleźć się braci, którzy opuścili Lwią Ziemię. Chciałabym tylko wiedzieć czy mają się dobrze i są szczęśliwi. - Zatrzymała się na chwilę patrząc na lwa. - Chciałeś jednak o czymś porozmawiać- Machnęła przy tym delikatnie ogonem wprawiając w ruch grzechotki. RE: Wodopój przy jaskiniach - Myr - 30-05-2017 Wysłuchałem tego co miała do "powiedzenia". Od pierwszego naszego spotkania sposób w jakim się lwiczka komunikuje było dla mnie czymś ciekawym. Sam byłem wychowany w wierze w przodków i nie było to dla mnie przeszkodą czy czymś szokującym to wszystko. -No cóż... Wbrew niej i tak poznajesz świat- To było jasne i dość oczywiste- Na pewno sobie dadzą radę, nie są już malutkimi lwiąktami- Nie znałem jej braci prócz jednego. Ten wydawał się równie ciekawy otaczającego nas świata. Tak jakby nawet nikt im niczego nie pokazał czy opowiedział. -Od naszego ostatniego spotkania minęło sporo czasu- Trochę tego było i u mnie jak i u niej? Trochę się pozmieniało. -Dużo w tym czasie rozmyślałem o tym spotkaniu jakie mieliśmy w ostatnim czasie- Lekko zastrzygłem uchem- Czy panienka czuje się w ogóle dobrze w swym stadzie? Czuje się doceniona?- Zastanawiało mnie, miała potencjał, może nie łowczy ale inny, bardziej według mnie unikatowy, dar. Nasze łapy nadal spokojnie stąpały po ziemi zbliżając się tym samym bliżej moich terenów. RE: Wodopój przy jaskiniach - Sigrun - 30-05-2017 Miał rację, byliśmy już prawie dorośli. Nie zmieniało to jednak faktu, że całym sercem troszczyła się o ich dobro. nawet jeśli nie miała z nimi super głębokich relacji. Nadstawiła bardziej uszy wsłuchując się w słowa lwa. Mieli porozmawiać o czymś istotnym a wciąż temat kręcił się wokół niej. Nawet jeśli delikatnie próbowała z niego zejść. Nie odpowiedziała od razu starając się przemyśleć to wszystko. Do tego lew nie zatrzymał się a dalej parł na przód. Sigrun zmuszona poniekąd była dotrzymać mu kroku. - Do czego zmierzasz? - Wiedziała, że nieładnie jest odpowiadać pytaniem na zadane pytanie. Trafiały jednak całkowicie w sedno jej problemu. Ze stadem nie łączyło ją nic prócz tego, że przyszła tam na świat. Jeśli chciał jej udzielić rady by opuściła ziemie to już w pewien sposób to uczyniła. To nie mogło tylko chodzić o to. Gdzieś w głębi swej świadomości podejrzewała jaka padnie odpowiedź, wypierała się jej. Dopóki nie usłyszy to z ust samego króla. RE: Wodopój przy jaskiniach - Myr - 30-05-2017 -Widzę, że jesteś dość konkretna- Rzekłem i zatrzymałem się na jednym ze wzniesień jakie były blisko grot i moich ziem. Było z tego miejsca widać ziemie królestwa. -Nie spotkałem jeszcze kogoś takiego jak ty, panienko- Zacząłem i swymi szmaragdowymi oczyma spoglądałem się na nią. -Chciałbym abyś dołączyła do mojego stada jako szaman- Skoro chciała konkretów to je teraz jej przedstawiłem- Jesteś młoda i wielu rzeczy jeszcze się uczysz, chciałbym ci w tym pomóc na tyle na ile ja byłbym w stanie- Wiadomo, że szamańskich rzeczach to nie dużo ale w innych kwestiach to juz tak. Zdawałem sobie sprawę, że to dość szybkie zapytanie i może dla niej zaskoczenie. Ruszyłem dalej, nie dając w gruncie rzeczy dużo jej czasu na odpowiedź i na odpoczynek. -Czasem trzeba stawić łapę na przód i nie spoglądać w tył- Powiedziałem ponownie kierując swój łeb na nią. RE: Wodopój przy jaskiniach - Sigrun - 30-05-2017 Spodziewała się takiej odpowiedzi jednakże jej zaskoczenie wcale nie było mniejsze. Stawiała kolejne łapy naprzód pozostawiając już szumiący wodospad za sobą daleko w tyle. - Nie jestem szamanem, szanowny Myrze. Znam jedną likaonkę, która pokazała mi rzeczy z całkiem innej perspektywy lecz daleko mi do jej mądrości i umiejętności. - Zatrzymała się próbując złapać oddech, większemu od niej lwu nie trudno było stawiać większe kroki. Dotrzymanie mu tempa z własnym asortymentem przyrządów muzycznych plus brakiem dobrej kondycji skutkowało zmęczeniem. Rozejrzała się po okolicy w oddali dostrzegając niewielką skałę. Była to skała Skazy, z tej odległości wielkością dorównującemu małemu krzakowi. Obejrzała się za siebie gdzie pozostawione lwy i hiena przypominały teraz małe mrówki. - Nie mogę przyjąć twojej propozycji. -Z racji tego iż uważała że się nie nadaje do takich spraw. Kolejną przeszkodą była polityka. Vei nigdy przychylnie nie opowiadała o Zachodnich Ziemiach. Mogłoby to wywołać dość spory konflikt a na wojnie jej nie zależało. RE: Wodopój przy jaskiniach - Myr - 30-05-2017 -U swoich nigdy nie nabędziesz doświadczenia a nauki i u likaonki skończą się, od pewnego etapu szanowna panienko, wiedze zdobywa się samemu- Rozumiałem, że jej wiek i inne tego typu sprawy mógłby sprawić, że może nie czuć się godna tej funkcji? Jednak to dla mnie się nie za bardzo liczyło. Jej odmowa nie wywołała na mym pysku jakiś większych emocji. -Boisz się mnie i mojej rodziny?- Zapytałem, bo kto wie co tam ci lwi jej do głowy chcieli powkładać. -Nasz rodzina wiele wycierpiała i z powodu oszczerstw jak i poprzez stratę członków- Odnosiłem się do przeszłości, jeszcze nie wiedziałem o tym co się nie dawno wydarzyło. Widziałem jak młodej jej ciężko, więc bez jej pytania wziąłem jej muzyczne przyrządy i szedłem trochę wolniej ale nadal jednostajnie. RE: Wodopój przy jaskiniach - Sigrun - 30-05-2017 Możliwe, że miał rację, póki co mentorka jej nie pogoniła także mogła ją jeszcze czegoś nauczyć. Szczególnie jak zapanować nad tym kapryśnym darem. Nie bała się go również, kiedyś jej brat doradził by nie czuła strachu tylko dzielnie stawiała czoła temu co wydaje się być groźne i niebezpieczne. Choć pytanie sprawiło, że cofnęła się o krok. To jednak nie wystarczyło. Myr sprawnie wykorzystał moment by zabrać jej jedną z ukochanych rzeczy. Jej bębenek. Zamrugała powiekami zdezorientowana. Kradzież była jej obca, nie spotkała się z czymś takim jak przywłaszczanie. Jak widać czekała ją kolejna twarda lekcją, jaką daje życie. Szept uaktywnił się rzucając jej ostrzeżenia by zignorowała to i zostawiła samca. Ona jednak zignorowała te podpowiedzi. Nie mogła od tak zostawić instrumentu. Poczuła ukłucie jakby traciła coś cennego. Nie potrafiła jednak do końca sprecyzować tych nowych emocji. Wykrzesała z siebie resztki sił i chwyciła Myra za ogon zębami. Zaparła się łapami jakby chciała go powstrzymać. RE: Wodopój przy jaskiniach - Myr - 30-05-2017 Puściłem bębenek i chwyciłem ja za kark przygniatając chwile do ziemi. -Nie porywaj się szamanko za bardzo- Rzekłem po czym czy chciała czy nie zarzuciłem ja sobie na plecy a potem poprawiłem tak aby nie spadła. -Jak chcesz bębenek to bądź grzeczna i posłuszna- Rzekłem do niej spokojnym tonem i biegiem ruszyłem do siebie. Może nazbyt to drastyczna ale takie jest życie, życie, którego jak widać nie miał kto ja nauczyć. Wcześniej chwyciłem w pysk jej instrument. Byłem osłabiony ale to małe chuchro nie było ciężkie. 2 xzt RE: Wodopój przy jaskiniach - Imbali - 31-05-2017 Im śpiewał i śpiewał, a tak się w ten śpiew zagłębił, że nie bardzo docierało do niego, co się dzieje dookoła. Wymknięcie się młodej lwiczki odnotował z dość sporym opuźnieniem. Rozejrzał się zdziwiony, a widząc oddalające się postaci, pobiegł za nimi kilka kroków. - Cze, cze, cze, a wy dokąd? - krzyknął, choć i tak nie mieli już szans go usłyszeć. Wrócił więc na swoje poprzednie miejsce, tylko tym razem zamiast usiąść, położył się brzuchem do góry. - No to zostaliśmy sami. E, Banjo, masz jeszcze tego lulka? - zapytał z wyraźną nadzieją w głosię. Patrzył na ściemniające się już niebo, machał nogą w powietrzu, obok miał przyjaciela i niebrzydką lwicę... czego chcieć więcej? RE: Wodopój przy jaskiniach - Xenia - 01-06-2017 - Zapamiętam bez problemu i jeszcze raz wielkie, nie, ogromne dzięki - odpowiedziała z równym entuzjazmem i uśmiechem. Ucieszona jak z niczego innego że teraz może podziękować Baq, dzięki której już nie musi nikogo zabijać (a miała tu na myśli zwierzęta na które normalnie polują lwy) i tym samym walczyć z głodem, a swoimi przekonaniami. Dzięki robakowej diecie mogła go teraz zaspokoić bez wyrzutów sumienia że będzie musiała kogoś zjeść szybciej czy później. Nie zawsze przecież można było znaleźć padlinę, co innego robaki. Żeby tak inne lwy... Zaraz, a jednak. - Tak serio serio? - poderwała się radośnie na łapy słysząc słowa Banjo i niemal podskakując z całej tej radości: - To wspaniale! A jakie robaki lubicie jeść najbardziej? Mi nawet smakują takie wielkie, białe larwy, mm... Są pyszne... Hej, jeszcze nigdy nie trafiłam na kogoś takiego, to niesamowite, że jest ktoś kto podziela mój punkt widzenia... - mówiła podekscytowana i szczęśliwa za razem. - A jak jesteście ranni, to lepiej odpocząć, nie ma co się męczyć - odpowiedziała jeszcze na słowa hieny, widząc porozumiewawcze mrugnięcie Banjo, zamyśliła się jakby tu nieco ją rozweselić, ale przyszło jej na myśl coś co nie dawało jej spokoju: - Chwila... Ale co się stało? Ktoś was zaatakował? Ten potwór z bagien? - pytania zielonookiej zabrzmiały całkiem poważnie, zmartwiła się nieco. Nie lubiła jak komuś działa się krzywda. Dopiero potem zauważyła że Myr i Sigrun dokądś poszli, gdy się obejrzała za nimi, byli już zbyt daleko, szkoda że tak odeszli bez słowa. - Ciekawe, dokąd poszli? - zdążyła dodać, wyłapując dziwne słowo: - A co to lulek? Pierwszy raz słyszę podobną nazwę - zapytała wyraźnie zaciekawiona, patrząc to na Imbaliego, to na Banjo, padło już ich imię w trakcie rozmów, przez co zielonooka zorientowała się że jeszcze im się nie przedstawiła, oni chyba jej też, choć może gdzieś jej to akurat umknęło? - I przy okazji jestem Xenia, zupełnie wypadło mi z głowy - dodała szybko z uśmiechem: - A ty jesteś Banjo z tego co słyszałam i... - z brązowego lwa, przeniosła wzrok na czarnego: - Im? RE: Wodopój przy jaskiniach - Banjo - 02-06-2017 Banjo nucił pod nosem i stwierdził, że skoro mała musi iść gdzieś z lwem to trudno. Miał nadzieję że zaraz wrócą. Obrócił się w stronę Xeni i odpowiedział szybko. - Jeśli możemy to nie jemy robaków w końcu one też żyją. A żywimy się owocami, korzeniami ogólnie wszystko co nie żyje jest ok. Długo nie mogliśmy znaleźć kogoś kto myśli Tak jak my!- roześmiała się i przytulił Xenie z radości. W chwilu kiedy lwica mówiła do hieny on zaczął lekko tańczyć. Na słowa Ima uśmiechnął się szeroko. - To jest lulek moja droga-powiedział wyciągając zakręconą w grzywę roślinę. - Pomaga się rozluźnić i zabawić. Chcesz spróbować?-spytał zaciekawiony czy lwica zabawi się z nimi. |