Baobab u stóp Złotej Skały - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49) +--- Dział: Złota Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=50) +--- Wątek: Baobab u stóp Złotej Skały (/showthread.php?tid=70) |
RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Sarina - 01-07-2014 Ile to ona już tak szła? Nie była tego absolutnie pewna. Wiedziała jednak, że już od dawna nie widziała swojego ojca. Można więc powiedzieć, że była teraz na własną rękę. Powoli jednak zaczęła żałować, że zdecydowała się na ta długą wędrówkę. Była ciężka i powoli zaczynała tracić siły. Zastanawiała się w ogóle czemu jej mama chciałaby aby tak Sarina ryzykowała dotarcie do tej Lwiej Ziemi. Nie była nawet pewna czy jest już na miejscu. Po takim czasie to po prostu już szła. Przeżyła chyba tylko dzięki temu, że była w stanie złapać sobie coś małego do jedzenia. W końcu jako dziecko nie da rady upolować czegoś większego co zawsze przynosił jej ojciec, a czasem matka. Tak czy siak zaczynała jednak żałować tej całej wyprawy. Co ona sobie w ogóle myślała? Jest na kompletnie obcych jej terenach, nikogo tu nie zna, nie ma żadnej rodziny... tej to prawdopodobnie i tak już nie miała. Jej ojciec został zaatakowany przez hieny i nie wiedziała co się z nim stało. W końcu spostrzegła przed sobą jakąś kamienną górę. Nie wiedziała, ze to miejsce było zwane Złotą Skałą. U jego stóp stał ogromny baobab. Mogła wprawdzie iść dalej, lecz coś jej mówiło by chwilę tu odpocząć. Pewno gdyby wiedziała, że znajduje się na terenie stada to nie zatrzymywałaby się. W końcu kto wie czy to nie jakieś stado kanibali, które w dodatku może mieć wyjątkową ochotę na małe lwiątka? Lekko naciągana teoria i nasiąknięta paranoją. Brązowooka lwiczka położyła się na kamieniu o płaskim szczycie leżącym obok wielkiego drzewa. Miała zamiar trochę odpocząć i ruszyć gdzieś dalej, choć z drugiej strony najlepiej to wolałaby być ze swoim tatą, albo mamą. Niestety to nie było możliwe. Leżała więc sobie tak samotnie przez dłuższy czas. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Shyeiro - 08-07-2014 Czy na prawdę mała Sarina nie zauważyła, że od kilku dobrych minut ktoś za nią idzie? Czy faktycznie nieudolne "skradanie się" (czytaj- deptanie po wszystkim co wydawało z siebie jakikolwiek dźwięk) pozostało niezauważone? To niedobrze, ego rudej czupryny wzrosło właśnie o jakieś dziesięć procent, tak samo jak pewność siebie, a dokładniej pewność tego, jak bardzo jest/staje się wspaniały. Oczywiście naturalnym i rozsądnym było, że kiedy jego cel się zatrzymał, on musiał uczynić dokładnie tą samą czynność. Schował się więc za pierwszą lepszą skałką i obserwował kakaową kulkę z oddali. Przez chwilę zaczął zastanawiać się co on tak właściwie tutaj robi. A tak, nudziło mi się. Ostatnio rozmawianie ze sobą w myślach stało się jego nawykiem. Nie, to nie jest dziwne. Wracając do śledzenia- brak innych, bardziej kreatywnych zajęć nie było jedynym powodem, dla którego zaczął śledzic lwiątko. Można by nawet stwierdzić, że potrafił w jakimś stopniu postawić się w sytuacji Sariny. Lwica która się nim zajmowała zmarła, jak on był jeszcze dzieciakiem i od tego czasu zaczęły się jego kłopoty ze znalezieniem dla siebie miejsca na ziemi. Oj tak, znal ten ból. Tylko on jest chłopcem, lwiczki mają gorzej. Zwłaszcza samotne lwiczki. Licho wie, na kogo trafią. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Sarina - 08-07-2014 Możliwe, że zauważyła fakt bycia śledzoną, choć to było wątpliwe. W końcu była już trochę zmęczona to raz, a dwa przecież jest małym dzieckiem. No chyba, że lew idący za nią był naprawdę nieudolny do tego stopnia by nie być w stanie oszukać nawet dziecka. Wtedy tak - z Sariną musiało być coś nie tak skoro nic nie dostrzegła. Efekt wyczerpania? Długiej wędrówki? Najprawdopodobniej. Teraz nie myślała praktycznie o niczym poza położeniem się na moment na tym kamieniu aby odpocząć. Nie tylko dlatego, że było wygodne. No... powiedzmy, że było... Innym powodem jest to, że stąd miała lepszy widok na swoje otoczenie, więc mogła w razie czego zobaczyć czy ktoś nadchodzi. Miało to oczywiście swoje minusy, lecz co nie ma. Po paru minutach leżenia bezczynnie Sarina się nad czymś zamyśliła. W sumie myślała teraz o wielu rzeczach. Głównie o tym co strzeliło jej do głowy by samej przebyć taki kawał drogi. Tu nie znała nikogo. Zeszła sobie z głazu i chciała ruszyć dalej jednak usłyszała coś nagle gdzieś za sobą. Zakładając, że śledzący ją lew faktycznie był tak kiepski w skradaniu się. Nie wiedziała co to było, lecz brzmiało jak jakieś zgrzytnięcie lub pęknięcie gałązki. Nie była pewna. Zaniepokojona rozglądała się w kierunku z którego jak przypuszczała doszedł odgłos. Mogła się mylić. A może jednak...? -Halo?- może i był to głupi ruch, lecz młoda lwiczka rzuciła nagle gdzieś w przestrzeń w nadziei, że może ten ktoś się ujawni. Była w tym momencie aż taka naiwna? A czego się spodziewać po dziecku? To chyba nawet graniczy z cudem, że samej udało jej się tyle czasu przetrwać, choć jednak udało jej się. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Shyeiro - 09-07-2014 - Odbiór- odparł bez zastanowienia, pozostając dalej w ukryciu. Jeżeli będzie na tyle mądra, to po głosie go znajdzie. Gorzej, jeśli się przestraszy i trzeba będzie ją gonić. Ziewnął sobie przy okazji, dając jej kolejną głosową wskazówkę. Ile ma jeszcze czekać, na jakiś rozwój akcji? Tik-tak, Tik-tak, Tik-tak, Tik-tak, Tik-tak, Tik-tak, Tik-tak, Tik-tak, minuty mijają, zaraz uśnie. //niemampomyslunanarracjewybacz:c RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Sarina - 09-07-2014 //wybaczamci ^^ Zdziwiło ją kiedy usłyszała odpowiedź. Nastawiła wtedy jednocześnie uszy tak by móc lepiej usłyszeć jeszcze coś innego, lecz ów nieznajomy pozostawał już cicho. No może poza tym ziewnięciem. Gdyby chciał jej coś zrobić to chyba w taki sposób nie ujawniałby swojej pozycji, nie? Z drugiej strony skąd ona mogłaby być tego pewna? Jest tylko dzieckiem. Mimo wszystko Sarina postanowiła podejść i sprawdzić kto tak się z nią "bawi". Szła w kierunku skałki zza której te wszystkie odgłosy dochodziły. Powoli i ostrożnie by móc w razie czego rzucić się do ucieczki. Kiedy zajrzała za głaz zobaczyła starszego od niej lwa, który zdawał się jakby ukrywać. Chyba tak właśnie było. -Śledzisz mnie?- zapytała się wprost pozostając w pewnej odległości od niego. Nie zna go, więc nie wie co może od niej chcieć. Może przypadkiem ją spotkał, lecz jest tu całkiem sama, więc musi uważać. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Shyeiro - 10-07-2014 O, jest! Sarina zastała go w dość dziwnej pozycji. Oparty był plecami o głaz, a tylne kończyny wyciągnięte były do przodu, przednie zaś, spoczywały na brzuchu. Kiedy ujrzał małą brązową, spojrzał w jej stronę, uśmiechnął się delikatnie i podniósł do siadu. - Yup- odparł krótko na jej pytanie.- Zastanawiam się też, co robisz tutaj sama. Mała troche jesteś. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Sarina - 10-07-2014 Przyglądała się jego dość dziwacznej postawy kiedy tylko go ujrzała. Przyglądała mu się cały czas. W zasadzie to starała się nie spuszczać z niego wzroku. Słysząc jego odpowiedź i późniejsze stwierdzenie uniosła lekko brew i przekrzywiła równie słabo głowę. -Masz namyśli mała w porównaniu do ciebie?- niepotrzebnie w sumie o to się zapytała, bo odpowiedź była jasna. Nie miała za to zamiaru mówić mu czemu tu jest sama. Tym bardziej tego, że w ogóle jest sama. Na upartego przecież ktoś z nią mógł być w okolicy. Dlatego na ten moment pewne sprawy postanowiła przemilczeć. -A czemu mnie śledzisz?- zapytała się go o jeszcze coś co bardzo ją ciekawiło. Łaził za nią tylko dlatego, że jest sama czy może był w tym jakiś inny cel? Tak czy siak była bardzo tego ciekawa. Jak to zresztą każde lwiątko w jej wieku. Kiedy lew usiadł Sarina odsunęła się troszkę do tyłu. Tak na wszelki wypadek. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Shyeiro - 17-07-2014 W porównaniu do niego? A co to, w jej oczach on jest książkowym wyznacznikiem kogoś, kogo można był nazwać 'dużym'? Zmarszczył brwi, jednocześnie się uśmiechając. Gadanie bez sensu w sumie, ale co mu tam, po prostu przemilczmy tą kwestię. Teraz pytanie czemu ją śledzi. Ach, no tak! Bo jesteś małym bąblem, który może zrobić sobie kuku w każdej chwili, bo jesteś małym samotnym bąblem, bo wyglądasz jakbyś się zgubiła, a, no i jeszcze jedno. - Bo mogę- stwierdził, dzieląc się z nią kwestią, której pewnie nie zrozumie. Sam do końca nie rozumie. - Dobra bąbel. Miałaś dwa pytania, teraz moja kolej-mruknął, kładąc się z powrotem na brzuchu tak, aby linia ich oczu była mniej więcej na tym samym poziomie-Kiedy mówiłem, że zastanawiam się co tutaj robisz sama, oczekiwałem odpowiedzi. Zazwyczaj tak jest, sekretne pytanie ukryte w stwierdzeniu- łapiesz? No, więc najpierw powiedz mi to, a później do swojej super fascynującej historii dodaj, gdzie zgubiłaś mamusie i tatusia, okay?- całą swoją wypowiedź skwitował jedynie uśmiechem, oczekując długiej i nużącej opowieści o tym, jak się tutaj znalazła. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Sarina - 17-07-2014 Długa i nużąca opowieść? HM, może będzie się dało coś wymyślić. O ile rzecz jasna będzie miała ochotę podzielić się swoją opowieścią. Odpowiedź na jej pytanie odnośnie tego dlaczego ją śledził niespecjalnie wprawiła ją w optymizm wobec tego lwa. W międzyczasie ten się położył w taki sposób, że mogła mu spojrzeć prosto w oczy. Wtedy zauważyła, że coś jest nie tak z jednym okiem. Było jakby przybladłe. Nie zamierzała jednak o to pytać, bo wątpiła aby udzielił na to odpowiedź. W końcu do jej uszu dotarły pytania zadane przez dorosłego samca. Na pierwsze pytanie nie wiedziała w sumie jak odpowiedzieć. No bo właśnie co ona tu robiła? Teraz uważała za głupotę, że zapuściła się tak daleko od znajomych terenów, lecz było już chyba za późno aby zawrócić. -Bo mogę?- odpowiedziała w sumie tak samo jak lew tylko, że na pytanie co robi konkretnie w tym miejscu. Po prostu nie wiedziała co powiedzieć, a założyła, że odpowiedź "nie wiem" raczej bardziej by go nie usatysfakcjonowała. Natomiast na pytanie odnośnie jej rodziców reakcja samiczki była oczywista. Opuściła nieco główkę wpatrując się w ziemię. W końcu spojrzała się z powrotem na swojego rozmówcę i nie wyglądała specjalnie na szczęśliwą. Na razie jednak nie rozbeczała się, ani nic z tych rzeczy. Swoje już dawno przepłakała w przypadku matki i nawet nie wiedziała czy ojciec nie żyje. Może po prostu się zgubił? Z drugiej strony znał tamte ziemie dość dobrze, więc Sarina już sama nie wiedziała. -Nie wiem. Sama się zgubiłam i nie mam pojęcia nawet jak długo szłam.- rzuciła w jego kierunku starając się nie spuszczać z niego oczu. Raczej nie dałaby mu rady uciec gdyby spróbowała. Wolała jednak uważać na znacznie większego od siebie lwa. Bez problemu dałby sobie z nią radę. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Shyeiro - 18-07-2014 Podniósł się do siadu i głośno zaśmiał, słysząc jej odpowiedź. Tego to się nie spodziewał. - Rozmawiam z tobą od paru minut, a już cię lubię- stwierdził bez ogródek, posyłając jej oczko. Taką siostrę mógłby mieć, przynajmniej nie wstydziłby się wtedy, że ma rodzinę. Plus- chociaż jednego jej członka by lubił. Spojrzał na nią ponownie i automatycznie udzielił mu się jej nastrój. Dobra, pytanie było nieodpowiednie. Albo ją wykopali, albo porzucili, albo nie żyją. Cokolwiek stało się z jej rodzicami, jest to bardzo czuła kwestia, a wprawiać lwiątka w płacz przez swoje pytania nie chciał. - To może inaczej- dokąd zmierzasz?- zapytał cicho, już bez takiego entuzjazmu jak wcześniej. Odpuścił sobie również wypytywanie ją o wszystko, co mogło sprawić, że poczuje się przybita. Shyeiro może nie wygląda i nie zachowuje się jak ktoś, kto ma wyczucie, ale nawet on wiedział, że o niektórych sprawach się nie rozmawia. Cóż, teraz Sarina mogła mieć pewność, że tak łatwo się go nie pozbędzie. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Sarina - 18-07-2014 Jego śmiech wprawił lwiczkę w zastanowienie. Zachowywał się w taki sposób, że już nie wiedziała sama czego może się spodziewać. Zresztą i tak tego nie wiedziała, ale na razie w tej kwestii nic się po prostu nie zmieniło. Z drugiej strony nie wydawał się mieć jakieś złe zamiary wobec niej. Chyba faktycznie mu się nudziło i zaczął ją śledzić bez konkretniejszego powodu. Lekko się uśmiechnęła kiedy stwierdził, że ją lubi. To był taki mimowolny odruch, bo Sarina z natury należy do towarzyskich istot. W sumie jakie lwiątko takie nie jest, pomijając nadnaturalną ciekawość? Nic jednak nie odpowiedziała na to stwierdzenie, bo sama nie wie czy zaczyna go lubić. Na razie lew o nieznanym jej imieniu wydaje się być w porządku. Może lekko dziwny, ale w pozytywnym sensie. No i to jedno oko nieco ją przeraża. Brązowooka poruszyła uszami, kiedy dotarło do niej kolejne pytanie. Tym razem samiec postanowił zapytać się o coś mniej bolesnego. -No właśnie nie wiem, bo się chyba zgubiłam. A gdzie w ogóle jesteśmy?- już po tym pytaniu i lekkim zakłopotaniu Sariny dało się odczytać, że najprawdopodobniej nie pochodzi stąd skoro nie zna tych okolic. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Shyeiro - 20-07-2014 Zaciągnął się. Głęboko. Tak, by całe powietrze wpadło prosto do płuc, przez jego czarny, kształtny nosek. - Srebrny Księżyc. Tereny tego stada- odparł dosyć mało zrozumiale. Ale skoro i tak się zgubiła, to znając życie nawet nie wiedziała o istnieniu tego stada. Tak samo jak on jeszcze rano. - Czekaj. Czyli jesteś sama, nie masz co ze sobą zrobić i gadasz ze mną, chociaż mógłbym zgnieść jak robaczka?- zapytał, będąc w pełni poważnym- Ale tego nie zrobię, jestem super miły. W każdym razie- co ty na to, żeby...powspierać się nieco? Znaleźć jakieś schronienie, iść stąd, bo to tereny obcego stada do którego żadne z nas nie należy?- mruknął, obserwując jak zdziwienie powoli maluję się na pysku lwiczki- I uprzedzając twoje pytanie- po prostu mi się nudzi i tak czy inaczej nie mam nic do roboty. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Sarina - 20-07-2014 Srebrny Księżyc? Fajna nazwa dla stada, choć z drugiej strony nie brzmiało ono groźnie. Pozory jednak mogą mylić o czym pewno Sarina nie wiedziała w tym momencie. Kiwnęła może raz główką na znak zrozumienia jego słów, po czym rozejrzała się i zerknęła na lwa dopiero w momencie gdy zaczął ponownie mówić. Wyglądało to tak jakby zmierzał do czegoś i nie pomyliła się w tej kwestii. Rzeczywiście na twarzy brązowowłosej samiczki malowało się zdziwienie gdy usłyszała jego propozycję. Nawet nieświadomie przechyliła nieco głowę na bok. -Mogłabym spróbować uciec, ale pewno byś mnie złapał.- stwierdziła samica i nie było w tym ani krzty pesymizmu. Po prostu lew był od niej znacznie większy, miał dłuższe łapy a co za tym idzie z pewnością biegał znacznie szybciej od niej. Dlatego to było bardzo prawdopodobne, że dogoniłby ją. Może niekoniecznie między drzewami. Dałaby radę gdzieś się schować, lecz teraz byli nieco na otwartej przestrzeni i do linii drzew było z kilka, może kilkanaście metrów. Nie była pewna czy dałaby radę tam dobiec przed nim. Można powiedzieć, że rozmawiała z nim mając nadzieję na wyjście z tej sytuacji bez żadnego szwanku. -A czemu miałabym ci zaufać? Poza faktem, że mnie... nie rozgniotłeś.- zwróciła się do niego. Sarina z natury była nie ufna wobec obcych. Do tej pory za towarzystwo miała jedynie swoich rodziców, więc nie wiedziała jakie mogą być inne osoby. Niekoniecznie muszą mieć wobec niej dobre zamiary. W sumie była ciekawa czy on wie o takim jednym miejscu, bo to ono było powodem dlaczego tak sobie wędrowała. Na razie jednak z tym pytaniem wolała poczekać. Właściwie to wciąż myślała czy je zadać. Tymczasem czekała na jego reakcję. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Shyeiro - 20-07-2014 Zaśmiał się. Pierwszy raz nie z nią, a z niej. Serio mała? Nie miał zielonego pojęcia, czego tyczyła się jej wypowiedź. Może riposta na "zgniótłbym Cię jak robaczka?" Bez sensu, jeżeli tak było. W sumie to i bez sensu, jeżeli dotyczyła czegokolwiek innego, albo w ogóle niczego nie dotyczyła. Wolał więc machnąć na to łapą i zastanawiać się o czym, do cholery, ona gada. Ona tu o zaufaniu, a on się produkuje bezsensu, zapewniając jej przy tym bezpieczeństwo? Halo, jestem lwem, a taka okazja, jaką właśnie ci proponuje już nigdy się nie nadarzy. - Wiesz co? Olać. Nie będę przekonywał paromiesięcznego lwiątka do dołączenia do mnie, bo to nie ma sensu. Jeżeli nie widzisz w tym korzyści dla siebie, to trudno, nie moja sprawa. Mlasnął sobie przy okazji. Później ją ominął i ruszył przed siebie. Zatrzyma się, jeżeli coś powie, jeżeli nie, to po prostu pójdzie dalej. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Sarina - 20-07-2014 Śmiech lwa trochę wyprowadził ją z toru i nie wiedziała już w sumie co myśleć. Zresztą jakiej reakcji na jego propozycję można się było spodziewać. Przecież to tylko dziecko, które nagle spotkało kogoś nieznajomego. Mało wie o świecie i w normalnych warunkach wciąż powinna być pod opieką rodziców, a nie próbować sobie samej radzić. Takich decyzji to raczej nie była jeszcze w stanie sama podejmować. Dlatego kiedy samiec ją wyminął i zaczął iść przed siebie to jedynie przyglądała mu się nie wiedząc co powiedzieć. W końcu się zatrzymał, lecz Sarina dalej milczała. Coś chciała powiedzieć, lecz się zawahała. W końcu chyba minęło zbyt wiele czasu, bo lew sobie poszedł dalej i lwiczka znowu została sama. Może faktycznie zmarnowała dobrą szansę, lecz o tym już się nie dowie. Opuściła lekko uszka, lecz po chwili spojrzała z powrotem przed siebie. Gdzie ona tak właściwie szła? W którą stronę? Chyba... w tamtą! Po paru sekundach namysłu określiła którędy szła. Dała radę odpocząć i nawet spotkała niespodziewanego gościa. Teraz ruszyła dalej ze świadomością, że znajduje się na terenie stada. Dlatego też postanowiła być ostrożniejsza. z/t |