Źródełko w dolinie - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69) +--- Wątek: Źródełko w dolinie (/showthread.php?tid=1710) |
RE: Źródełko w dolinie - Vult - 26-09-2015 Obraz ze snu gdzieś uciekł, teraz wydawała się jakby błądzić we mgle. Szukała sposobu na wydostanie się z tego dziwnego tworu. Nagle zagrzmiało, ziemia się zatrzęsła. Rozejrzała się niespokojnie do jej uszu doleciał przeciągły syk. Wybudziła się. Otworzyła zdrowe ślepię, drugiego nie mogła, skleiło się od posoki. Z początku rozmyty obraz zaczął się wyostrzać. Pasiasty kopytny stwór a obok niego wąż/ - Sadism? - Wyjąkała cicho a ból przeszył jej złamane skrzydło i skroń. Zacisnęła powiekę znowu wpadając w chwilową ciemność. Usiadła i rozejrzała się ponownie mrugając okiem. Nie. To inny gad. Pomyliła się. RE: Źródełko w dolinie - Mauara - 26-09-2015 Jeżeli atmosfera zrobi się bardziej napięta, sytuacja może zakończyć się na dwa sposoby. Natychmiastowa śmierć węża, lub powolne, ale pełne bólu zejście zebry. Mauara zmrużyła ślepia. Mogła wyskoczyć i opaść gwałtownie na podłużnego stwora, zmiażdżyć jego czaszkę. W pierwszej chwili właśnie tego zamierzała, ponieważ uważała, że jeżeli musi się w coś wtrącić, to z pewnością za sojusznika woli obrać sępa niż węża. Nie zdenerwowała ją jego zuchwałość, bowiem odporna była na wszelkie "niegrzeczne" zachowania ze strony obcych. Sama była niezbyt normalna, o czym doskonale wiedziała, więc tym bardziej nie mogła się dziwić. Groźby kierowane w stronę rannej pierzastej były jednak w innym stopniu rażące, więc zebra nie zamierzała ich ignorować. Wybiła się mocno z zadnich kończyn i wylądowała niedaleko węża. Mógł ją ugryźć, ale jeżeli jego marzeniem nie było stanie się zakładką do książek, zapewne to przemyśli. Mauara nie stała bezczynnie, a poruszała niebezpiecznie nogami, jakby dając obcemu znać, że nie zawaha się go zdeptać. Przy okazji obudziła się sępica, znowu mówiąc coś niezbyt wyraźnie, więc i na tym zebra się nie skupiła. RE: Źródełko w dolinie - Sargon - 26-09-2015 Usłyszał to. MAGICZNE wręcz słowo. Sadism - osoba której szukał. Jego ojciec. Miał zareagować, bardzo żywiołowo, ale zdążył tylko bąknąć - Co!? - i wtedy zebrze odwaliło, w przestrachu schował się pod sępicą. Może ona da mu jakąś osłonę- skrzydła tułów, wszystko jedno. Tylko głowę lekko wychylał spod ciała pierzastej - Ty parsssszywa wywłoko! WON! Bo umrzesz w męczarniach !! Wrzasnął jak tylko potrafił głośno. Nie będzie mu nikt groził w taki sposób. Ta zebra była szalona, BARDZO szalona. RE: Źródełko w dolinie - Vult - 27-09-2015 Nie docierało jeszcze do niej co tu się wyrabia. Wszystko działo się zbyt szybko. Kolejne dudnienie Vult odruchowo zerknęła w niebo jakby w poszukiwaniu oznak nadciągającej burzy. Niebo jednak pozostawało czyste, sunęło po nim tylko parę obłoków. Nawet nie zauważyła że wąż wślizgnął się pod jej bezwładne skrzydło. Podniosła się ociężale nie patrząc na nikogo. Nie czuła się najlepiej, wszystko ją bolało chciała się dostać z powrotem do bractwa. Odpocząć a potem znów będzie mogła latać. Będąc ciągle w szoku nie wiedziała jak bardzo jest poturbowana, co się właściwie stało. Teraz tylko chciała odsapnąć w bezpiecznym miejscu. Sunęła powoli do przodu chwiejnym krokiem, w kierunku skały Yehisses ciągnąc za sobą skrzydło, przy okazji zmiatając ukrywającego się tam Sargona. RE: Źródełko w dolinie - Mauara - 27-09-2015 Ból! Potężny, nasilający się z każdym następnym słowem tego rozciągniętego stwora. Zebra skuliła się na chwilę, kładąc uszy po sobie i unosząc na przemian przednie i tylne nogi. Nie mogła krzyczeć, nie po tym jak omal nie pękło jej to wszystko wewnątrz czaszki. Spojrzała na węża zmrużonymi ślepiami. Skończył, więc nie musiała nic robić... to znaczy... a może powinna, bo wąż, który przed chwilą się produkował, wcześniej próbował też ukąsić sępicę! To może zaboleć, przemknęło pasiastej przez umysł, ale uznała, że plan na który wpadła, to jedyne wyjście. Pierzasta była zbyt blisko śmiercionośnej istoty (w zasadzie Mauara nie znała się na tym, więc na wszelki wypadek wszystkie węże uznawała za trujące). Podkurczyła zadnie łapy, łeb zniżyła do samej gleby i wybiła się mocno, natychmiast przechodząc do galopu. Sępica była otępiała, więc zapewne nie zdołała uniknąć podejścia zebry, która zamierzała wcisnąć łeb pod jej łapy, a potem podrzucając go, zgarnąć ranną na swój grzbiet. Taki tam ratunek, o ile sępica nie połamie się w trakcie. RE: Źródełko w dolinie - Vult - 27-09-2015 Nawet nie dostrzegła szarży w swoja stronę. Jeszcze przed chwilą starała się stawiać kroki a za chwilę została wybita w powietrze. Cała otępiała nie wiedziała co się stało. Chmurki przybliżały gdy unosiła się ku niebu a za chwilę oddalały gdy opadała. Zadział tu jednak instynkt, machając zdrowym skrzydłem obróciła się by załagodzić upadek. Opadła brzuchem na grzbiet pasiastej, stęknęła przytrzymując się pokracznie szponami. Poczuła znów ból w złamanym skrzydle, które było rozłożone u boku brzucha zebry. Zdrowe było w tej samej pozycji tylko z drugiej strony. Mauara aktualnie wyglądała jakby jej wyrosły skrzydła na plecach. Nie wiedziała czy wąż się owinął gdzieś koło niej, jeśli tak to miał przyjemność wraz z Vult zasmakować niespodziewanego lotu. RE: Źródełko w dolinie - Sargon - 27-09-2015 TO było szalone. Nie wiedział co i kiedy, ale po kilku sekundach lotu owinął się wokół szyi zebry. Już się nie odzywał, wolał nie ryzykować. Co to jest? Co się dzieje? PORYWAJą GO???!?!! Nie miał pojęcia. Mocno trzymał się szyi byle nie spaść. RE: Źródełko w dolinie - Mauara - 28-09-2015 Skrzydlata zebra co? Niech zamilkną wszyscy niewierzący w te mityczne istoty, bowiem jak pokazuje aktualna sytuacja, pegazy mają swoje odmiany nawet na sawannie! Mauara ucieszyła się, że sępica pacnęła o jej grzbiet (nawet jeżeli wcześniej zahaczyła delikatnie pazurami) i nie spadła, bo dzięki temu zebra mogła dostarczyć ją do jej znajomych. Jedyną przeszkodą był wąż, który owinął się wokół niej niczym wściekły boa. Pasiasta już chciała zacząć panikować, kiedy zorientowała się, że jeżeli to zrobi, sytuacja z wcześniej może się powtórzyć. Teraz jednak było gorzej, bo gdyby się wywróciła, pierzasta mogłaby ucierpieć nawet śmiertelnie -Mój drogi wężu, jeżeli teraz się przewrócę to cie zmiażdżę, a wiedz, że jeżeli teraz nie zejdziesz...- pauza, przecież nie mogła mówić zbyt wiele na raz -...jeżeli nie zejdziesz, to z pewnością to zrobię- zagroziła, a jej głos zrobił się wyjątkowo poważny, a nawet grozny (jak na zebrę) Może i wąż mógł być śmiercionośny, ale z pewnością nie ucieknie w czas, jeżeli zebra zdecyduje się rozpłaszczyć go na glebie. Trudno stwierdzić czy w ostateczności rzeczywiście zdecydowałaby się to zrobić, bo z jednej strony nie zależało jej na dalszym uszkodzeniu sępicy, ale z drugiej, czasem nad sobą nie panowała. RE: Źródełko w dolinie - Sargon - 28-09-2015 - Niby ja jestem niebezpieczny? OGARNIJ SIĘ POSRANA ZEBRO! JAK MAM CHOLERA ZEJŚŚŚĆ!!! Darł się jak tylko głośno potrafił. Nigdy chyba nie był tak wściekły. I zebra nawet nie spodziewała się jak wielkie niebezpieczeństwo na siebie ściągnęła. - Sssspróbuj się tylko wywalić a ukąssssszenie masz pewne! Wszystko się trzęsło, zebra była nieobliczalna! On już dawno winien był ją ukąsić ! Jeden problem mniej na tym łez padole. Był skory ją naprawdę ukąsić. I byłoby to jego pierwsze ukąszenie, stąd pewnie ten stres... no pierwsze na wielkim potworze pokroju pasiastej. Gdyby nie to że był w bardzo niecodziennej sytuacji, zebra już miała by wpompowaną śmiertelną dawkę jadu. Od niej zależy czy spróbuje się przewrócić i zabić go, jednocześnie skazując siebie samą na cierpienie. RE: Źródełko w dolinie - Mauara - 28-09-2015 Zebra zaczęła trząść łbem. Nie wiedziała jak załagodzić sytuację, jak uniknąć walki, a jednocześnie wyjść z tego cało. Wąż był drażliwy, z takimi zebra już się spotykała, ale nigdy nie miała ich uczepionych na sobie, a ich wrzask nie docierał bezpośrednio do jej uszu -Zamknij się!- wrzasnęła w końcu, uszy przyciskając mocno do łba, chociaż i tak aplikując sobie kolejną dawkę bólu. Nogi zatrzęsły się jej z wysiłku, jakby walczyła przeciw własnemu ciału. Nie mogła się skupić kiedy była sama, a co dopiero teraz, kiedy jakiś idiota groził jej śmiercią -Uff, przykucnę i ze mnie zejdziesz, wtedy się rozdzielimy- tym razem powiedziała spokojnie, niemalże szeptem, ale upewniając się, że gad ją usłyszy. Jak to jest, że kiedy chce się mieć spokój, nagle ma się do czynienia z istotami pokroju tego węża? RE: Źródełko w dolinie - Sargon - 29-09-2015 Mauara trzęsła łbem- wąż ściskał mocniej i za nic nie chciał puścić. W dodatku na potwierdzenie swych gróźb wyszczerzył zęby jadowe. - Ta sępica zna mojego ojca! Muszę jechać z nią. Pierwsze zdanie w emocjach wykrzyczał, ale drugie już było cichsze, podobnie jak i zmiana tonu Mauary. Nie obchodziły go jej rozkazy. Był w lepszej sytuacji, bo szyją nie miała jak uderzyć o ziemię, a jego ukąszenie było silnym "motywatorem". - Nic nie kombinuj a będzie dobrze. - rzekł dosyć przekonującym tonem. Pierwszy raz od dłuższej chwili wstrzymując emocje. RE: Źródełko w dolinie - Vult - 29-09-2015 Dochodziła powoli do siebie, pamięć również się ustabilizowała i wróciła. Fala wstydu i zawodu, która ją teraz zalała bolała bardziej niż otrzymane obrażenia. Zawiodła będąc rodzicem, powinna była posłuchać partnera jak kazał im uciekać. A ona zamiast tego ukryła pisklę i ruszyła go wesprzeć, niszcząc tym samym szansę na wychowanie dziecka. Nie wiedziała tylko jakim sposobem znalazła się na grzbiecie zebry. I co tu robił wąż opleciony wokół szyi pasiastej. Nie to było jednak teraz najważniejsze. Zerknęła na swoje połamane skrzydło i jęknęła żałośnie. Jak ona teraz będzie latać. Czuła się taka bezsilna i słaba. Tak jak wtedy gdy straciła pamięć i nie wiedziała kim jest. - Pozwolicie mi odejść do swoich? - Chciała wrócić do siebie. Nie wiedziała czemu ale czuła się jakoś niepewnie, w końcu zaatakowała wcześniej Mauarę. A teraz leżała na niej w dziwnej pozycji podtrzymując się szponami. RE: Źródełko w dolinie - Mauara - 01-10-2015 Chyba najlepszym wyjściem w takiej sytuacji, było kompletne ignorowanie węża. Teraz faktycznie miał nad nią przewagę, ale zanim dotrą do celu pasiasta będzie musiała wymyślić jak się go pozbyć, jeżeli przypadkiem nie uwidziałby sobie, że po podróży powinien ją dziabnąć. Prychnęła pod nosem na jego domniemaną groźbę. Pyskaty był i chociaż nie reagowała, to w pewnym stopniu zaczęło ją to drażnić. Nagle skierowała uszy w kierunku nowego dźwięku, który okazał się wypowiedzią leżącej na jej grzbiecie, sępicy. -Jesteś ranna chyba... mogę cię do nich erm... zanieść- nie było według niej potrzeby, żeby tłumaczyć swoje intencje (nie tylko te wynikające z grożącego jej węża) tym bardziej, że wymagałoby to zapewne dodatkowej ilości słów. Fakt, opierzonej mogło wydać się dziwne, że zebra którą wcześniej atakowała chce jej teraz pomóc (po uprzednim złamaniu skrzydła, ale to szczegół), ale możliwe, że dotrze do niej, że gdyby chciała dotrzeć do swoich samodzielnie, zajęłoby jej to wieczność -Tyle, że nie wiem gdzie iść, więc mogłabyś wskazać- RE: Źródełko w dolinie - Vult - 01-10-2015 Gdyby pasiasta teraz widziała Vult, zobaczyłaby wielka wdzięczność i ulgę wypisaną na jej twarzy. W tym stanie samotna podróż mogłaby się skończyć zjedzeniem przez innego drapieżnika. O ile jeszcze starczyłoby jej sił by dotrzeć, nie była zwyczajna do długich pieszych wędrówek. I choć nie było to daleko od jej domu, to jednak drogą powietrzną było znacznie szybciej. Tak teraz jej bractwo wydawało się być bardzo oddalone. - Dziękuję. - Wydyszała ciężko. Chwilę trwało zanim zebrała się na dalszą mowę. - Kieruj się na północ, wzdłuż rzeki. Ominiemy tym samym niebezpieczne bagna, tuż za nimi jest wielka skała. -Rozejrzała się jeszcze niepewnie czy gdzieś w pobliżu nie kręci się jej córka. Nie było jej. Ponury nastrój, który uciekł na moment, wrócił ponownie. Położyła łeb na grzbiecie zebry, zamykając ślepię. RE: Źródełko w dolinie - Sargon - 01-10-2015 Słuchał ich milcząc, i lekko wtulajac się w szyję zebry, niczym żywy szal. W życiu się nie spodziewał ze będzie kiedykolwiek podróżował na... no na jednym z tych stworzeń których nie cierpiał. Kusiło go by ukąsic, ale potrzebował transportu, więc czekał na osiagnięcie celu, od czasu do czasu spogladajac na Vult. - Jak cię zwą ssssępico? Zapytał z ciekawośći. (jeszcze wasze posty i chodźcie do nowego tematu, plz) z/t |