Baobab u stóp Złotej Skały - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49) +--- Dział: Złota Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=50) +--- Wątek: Baobab u stóp Złotej Skały (/showthread.php?tid=70) |
RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Shyeiro - 20-07-2014 A on wzruszył jedynie ramionami i poszedł dalej. //zt RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Mirage - 09-01-2015 Lwica samotnie spacerowała po terenach Srebrnego Księżyca. Ostatnimi czasy po głowie Mirage chodziła pewna myśl, mianowicie chciała zostać medykiem, lecz nie zbyt była pewna swoich umiejętności i rozmowa z kapłanami nieco ją onieśmielała. Nagle zauważyła coś interesującego, dla niektórych może jest to zwykły baobab, dla niej jednak było w nim coś magicznego. Podeszła bliżej drzewa, by dokładnie mu się przyjrzeć. Cień w którym się teraz znalazła, sprawił jej przyjemność, no nie powiem, było trochę gorąco. Zmęczona zwiedzaniem okolic, położyła się na chwilę, by odpocząć. Zamknęła ślepia i przeniosła się do innej krainy, do krainy w której wszystko było możliwe, mimo to jej świadomość została wraz z ciałem. Zagłębiła się w swych marzeniach... RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Vahan - 10-01-2015 Białogrzywy czuł się niepewnie w okolicach Złotej Skały, uważał, że jest on kimś zbyt marnym, aby móc przebywać w tak świętym miejscu jakim jest nawet jej podnóże. Gorąc dzisiejszego dnia palił go niemiłosiernie, nie dawało mu to spokoju i łaknął choć odrobiny chłodu. Sprawiło to, że przemógł się, tak bardzo pragnął skosztować cienia jaki dawał baobab. Owe drzewo było jedynym jakie znajdowało się w pobliżu... Z oddali spostrzegł swoją znajomą ze stada - Mirage. Nie był zadowolony, ponieważ oznaczało to mniej miejsca dla niego. Nie należał może do największych z lwów, ale mimo wszystko wolałby mieć więcej swobody ruchu. Widząc, że lwica straciła kontakt z światem rzeczywistym postanowił zostawić ją w spokoju, a sam ułożył się pod drzewem w taki sposób, aby jak najwięcej jego ciała znalazło się w zacienionym miejscu. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Mirage - 10-01-2015 Piękne, zielone pagórki, bowiem kochała zieleń. Ona i dwa małe, słodkie lwiątka, dziewczynka i chłopiec o standardowym, niczym nie wyróżniającym się ubarwieniu. Śmiech i zabawa - o tym właśnie teraz marzyła Mirage, lecz kto by ją pokochał? Do jej uszu prócz szelestu dotarł także inny dźwięk, ktoś tutaj przyszedł. Otworzyła oczy, przerywając swoje wyobrażenia. Widząc iż Vahan nie chciał jej "budzić" i bez słowa położył się w cieniu, postanowiła sama do niego zagadać. A co jeśli on po prostu nie chce z nią rozmawiać? Przywitać się czy nie? Nie chciała go denerwować, przeszkadzać mu, jeśli coś robi, lecz teraz przecież nie robił nic. Usiadła i spojrzała na samca, po czym uśmiechnęła się nieśmiało. - Witaj. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Vahan - 10-01-2015 W głębi umysłu robił sobie wyrzuty, że nie zachowywał się na tyle cicho na ile powinien. Nie przeszkodziłby wtedy zielonookiej, a i sam nie musiałby wysilać się nad dobieraniem odpowiednich słów i tonu, co przychodziło mu z niemałym trudem. Stado jest czymś dobrym, czymś co daje schronienie i oparcie, ale białogrzywy nie potrafi funkcjonować w stadzie, a przynajmniej nie potrafi komunikować się z innymi jego członkami w naturalny sposób. - Miło cię widzieć. - uśmiechnął się szczerze, a przynajmniej tak się mu zdawało. - Jak się miewasz? - Wypowiadał te słowa z nadzieją, że lwica zaszczyci go odpowiedzią po której skończą tą rozmowę. Oczywiście lubił Mirage, ale wymyślanie zdań nie należało do przyjemnych czynności. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Mirage - 10-01-2015 Widząc uśmiech na twarzy samca od razu zrobiło jej się lepiej, tym bardziej iż on najwidoczniej cieszył się z tego spotkania. Przynajmniej tak wydawało się lwicy. - Dobrze, dziękuję, że pytasz a ty? - oznajmiła z radością w głosie, nie przestając się do niego uśmiechać. Dzisiejszy dzień zaczął się dla niej wyjątkowo dobrze a teraz jeszcze spotkała kogoś z kim może porozmawiać i się zaprzyjaźnić. Czy to nie cudowne? Miejmy tylko nadzieję iż Vahan nie uzna jej za kota o nie do końca zdrowym umyśle, ale przecież radość to nic złego. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Vahan - 10-01-2015 Dobrze złożyło się, że zielonooka nie była chętna do rozwijania tematu. Oznaczało to, że w spokoju będzie mógł odbyć swoją popołudniową drzemkę. Poza tym trwał w przekonaniu, że sama lwica uznałaby za wielce niestosowne przeszkadzanie mu w trakcie robienia tego na co miał ochotę, a właśnie teraz było to spanie. - Jest świetnie. - Cóż... mijało się to trochę z prawdą, ale ostatecznie można uznać, że kiedy w jego życiu nic się nie dzieje, nie jest źle. - Nawiązałaś już kontakty z innymi srebrnymi? - zapytał z czystej ciekawości, bowiem on nie zdążył tego zrobić. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Rayla - 10-01-2015 Miała iść nad rzekę. Coś jednak sprawiło, że kompletnie straciła poczucie kierunku, co z resztą nie było dla niej niczym nowym. Miała w swojej głowie własny, wyimaginowany wszechświat, do którego zawsze przenosiła się, gdy opuszczała powieki. A że bardzo lubiła w tym wszechświecie przebywać, często zdarzało jej się maszerować z zamkniętymi oczami. Nietrudno się więc domyślić, że zaliczała wiele bliskich spotkań z drzewami. Oczywiście co jakiś czas otwierała ślepia, aby nie trafić na jakąś pułapkę (albo na przykład nie wpaść do wąwozu, jak to jej się prawie dzisiaj przytrafiło), jednak robiła to stanowczo zbyt rzadko. Nie było więc dla niej zaskoczeniem, że pomyliła drogę. Może nie udało jej się trafić nad rzekę, ale zobaczyła wielkie drzewo, kiedy zeszła na chwilę na ziemię. Może chociaż tam znajdzie trochę cienia. Ale zaraz, pod tym drzewem już ktoś był! A to miało być JEJ drzewo. Gdyby nie była taka zmęczona, z pewnością postarałaby się przegonić intruzów. Kiedy jednak poczuła ból w łapach, na których już ledwo się trzymała, stwierdziła, że właściwie może spać tam z nimi. Nie podobało jej się to, ale nie mogła na to nic poradzić. Jeśli tylko zrobią jej wystarczająco dużo miejsca, jakoś to zniesie. Pewnym krokiem ruszyła w stronę Baobabu. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Mirage - 10-01-2015 Zielonooka bardzo ucieszyła się z wypowiedzi Vahana, bowiem to cudownie, że samiec miewa się świetnie, gdyby jednak było inaczej z chęcią zechciałaby mu jakoś pomóc. Nawet jeśli jedyną pomocą jakiej by chciał, byłoby pozostawienie go w spokoju. Może jej takie rozwiązanie niezbyt by się spodobało, bo myśli zadręczałyby ją przez cały dzień, ale mała iskierka nadziei na to, że jemu by to jakoś poprawiło humor, znalazłaby się. - Jakoś nie miałam okazji. - odpowiedziała grzecznie na jego pytanie, delikatnie się uśmiechając. Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć zauważyła obcego kota. Przywitała lwicę ciepłym uśmiechem. - Witaj. - skierowała w jej stronę. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Vahan - 10-01-2015 Cieszył się, że w błogiej ciszy i przyjemnym towarzystwie spędzi resztę dnia, ale obecność intruza sprawiła, że końcówka jego ogona zaczęła drgać i nerwowo przechodzić z jednej strony jego ciała na drugą, zachowując przy tym płynność ruchów. Podniósł się ze swojego miejsca i wbił pazury w suchą ziemię. Nie mógł pojąć jak taka lwica jak ona, może bezcześcić tak święte miejsce, jakim jest Złota Skała. Był pewien, że nie jest ona srebrną, bowiem zapach srebrnych poznał owego dnia, w którym w jego życiu stało się tak wiele. Sam uważał, że jest zbyt marny, aby móc stąpać po tej ziemi, a co dopiero ona. Nic nie znacząca lwica, która nawet nie zdaje sobie sprawy z tego co robi. - Czy wiesz, że znajdujesz się w miejscu, w którym nie powinnaś być? - powiedział możliwie najgroźniejszym tonem jaki z siebie wydobył, wyraźnie akcentując ostatnie cztery słowa. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Rayla - 10-01-2015 Zignorowała słowa, które skierowała do niej Mirage. W normalnych warunkach z pewnością odpowiedziałaby lwicy. Teraz jednak wyglądało na to, że ma nieco poważniejszą sprawę na głowie - zdenerwowanego (a może nawet rozwścieczonego) lwa, który najwyraźniej nie życzył sobie, aby Rayla tu przychodziła. Zmęczenie odebrało jej zdolność do logicznego myślenia. Zazwyczaj ciemnofutra starała się ukrywać swoją prawdziwą sadystyczną naturę pod maską uprzejmości. To nie było tak, że nie lubiła własnego ja. Odkryła po prostu, że dzięki tej masce może uniknąć wielu kłopotów, w które i tak często się pakowała. Teraz nie była w stanie podjąć tego wysiłku, jakim jest włożenie maski. Wydawała jej się tak odległa, kiedy patrzyła przez mgłę wyczerpania, że nie była w stanie jej dosięgnąć. Jedynym, czego chciała, było położenie się w cieniu pod baobabem. I była pewna, że jej się to uda, a pan Wielka Biała Kupa Kłaków nie będzie miał tu NIC to gadania. Metaforyczna maska odsunęła się jeszcze dalej, aż zniknęła z pola widzenia. - Nie wydaje mi się, żeby gdzieś tutaj stał znak mówiący, że nie wolno tu przychodzić, kotku - odpowiedziała z ironicznym uśmiechem na pysku. - A jeśli gdzieś stoi, to go nie widziałam. Powinien stać w jakimś bardziej widocznym miejscu, jeśli w ogóle istnieje. To by było bardzo pomocne - dodała. Trwała tak w bezruchu, wpatrując się bezczelnie w błękitne tęczówki oczu agresora. Chciała dać mu chwilę na przetrawienie rzuconych przez nią słów. Kiedy uznała, że chwila ta trwa już wystarczająco długo, ponownie się odezwała: - A teraz wybacz, ale zamierzam tu chwilę poleżeć. Przeszła obok lwa w odległości, której na pewno nie można było uznać za bezpieczną. Pozwoliła sobie nawet, żeby końcówka jej ogona otarła się o pysk białego, a właściwie w niego uderzyła. Ot, zlekceważyła go sobie. Usiadła w cieniu. Nareszcie. Wiedziała jednak, że nie jest jeszcze bezpieczna. Odwróciła głowę od samca, jakby wcale nie zwracała na niego uwagi. W rzeczywistości uważnie obserwowała go kątem oka. Jeśli się poruszy, zdąży w porę się o tym zorientować i uciec. Problem w tym, że nie znała tych ziem i nie miała zielonego pojęcia, w którą stronę mogłaby się w takiej sytuacji udać. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Mirage - 10-01-2015 Słowa Vahana i jego nastawienie spowodowało, że lwica poczuła się jakby zdradzała swoje stado. Kiedy on bronił ziem przed intruzami i był do nich wrogo nastawiony, ona była jego przeciwieństwem. Cieszyła się, że pozna kogoś nowego, że być może się zaprzyjaźnią a nawet, że stado mogłoby się powiększyć. Teraz jednak czuła się gorzej, położyła uszy po sobie, opuściła lekko łeb i nieśmiało cofnęła się do tyłu, zostawiając samca i jego rozmówczynię. Dziwne uczucie wrogości, które od nich emanowało nie było dla Mirage przyjemne, zamilkła, przyglądając się dalszemu rozwojowi sytuacji. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Vahan - 10-01-2015 Emocje powoli opadały, choć prawie każdy inny lew zdenerwowałby się jeszcze bardziej. Uznał, że lwica nie zasługuje na odpowiedź, jej maniery świadczyły o zwykłym braku kultury. Skoro ta franca go nie szanuje czemu miałby zaszczycić ją odpowiedzią? W oczach białogrzywego już była martwa, oczywiście nie w sensie fizycznym, choć zapewne nie sprawiłoby mu to większych problemów. Zawiódł się na zielonookiej, jak najzwyklejszy tchórz spuściła głowę, nawet nie próbowała bronić Złotej Skały przed nieproszonym gościem. - Mirage, nie płaszcz się przed nią jak tchórz, księżyc nie chciałby takiego zachowania z twojej strony. - mówił z wyczuwalną w głosie pewnością siebie. - To są twoje tereny, nie jej. - był wyrozumiały wobec pacyfistycznego usposobienia Rage, ale nie oznaczało to przecież, że powinna płaszczyć się przed intruzem, a przynajmniej tak odczytywał to Vahan. W obecnej sytuacji całe zamieszanie wydawało mu się irracjonalne, ale niech tylko spróbuje wejść na Złotą Skałę, a zgruchocze jej wszystkie kości i nie będzie miał żadnych obiekcji do zrobienia tego. Ponownie ułożył się pod baobabem próbując rozluźnić mięśnie. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Mirage - 11-01-2015 Lwica jeszcze bardziej obniżyła łeb i skierowała wzrok na ziemię, było jej głupio. Nie chodziło tutaj o - jak określił to Vahan - intruza, lecz o niego. Nie znała go z tej strony, w sumie w ogóle go nie znała, przecież spotkali się raptem raz, kiedy to chcieli dołączyć do stada. Nie wiedziała iż samiec może zachowywać się w ten sposób, nie bała się lwicy, lecz jego, gdyż to on pierwszy użył wrogiego tonu głosu, wobec nowo przybyłej. - Przepraszam. - powiedziała cicho, po czym spojrzała na niego, smutnymi oczyma. - A czy księżyc chciałby wrogości? - zapytała nieśmiało, jednocześnie bojąc się jego reakcji. Może i lwica również nie była chętna do pokojowego rozwiązania, mogła przecież wnioskować tak po jej prowokującym zachowaniu, lecz czy gdyby samiec nie zaczął to byłoby inaczej? Nie znała jej i chyba teraz nawet nie pozna, przynajmniej z tej lepszej strony. RE: Baobab u stóp Złotej Skały - Vahan - 11-01-2015 Nie mógł zrozumieć czemu Rage pozwalała tej lwicy na takie zachowanie, przecież obca wykazywała kompletny brak szacunku dla niej i całego ich stada, wyraźnie lekceważąc miejsce najwyższego kultu. Zielonooka zganiła go za wrogość, a przecież tak nie było, chciał tylko dać do zrozumienia czerwonej, że nie powinno jej tu być, gdyby miała szacunek do naszego stada nie zlekceważyłaby tego co do niej powiedział Vahan, nie miał zamiaru jej atakować, choć ona sama się o to prosiła. - Czy księżyc chce abyśmy pozwalali innym na brak szacunku wobec nas i bezczeszczenie miejsc naszego kultu? - odpowiedział pytaniem na pytanie. - Właściwie nie stało się jeszcze nic, a moje zachowanie wobec niej było ostrzeżeniem, bowiem jeśli tylko wejdzie na Złotą Skałę zarówno ja jak i ty będziemy mieć święte i nienaruszalne prawo do zabicia jej. - mówił spokojnie i powoli. Był pewien, że Mirage opowie się po stronie intruza, dlatego w tym miejscu tylko napsuje sobie krwi i niepotrzebnie skłóci się z Mirage, do czego nie może dopuścić, ponieważ srebrni nie powinni się kłócić, a na dodatek daliby satysfakcję obcej. - Do widzenia. - pożegnał się z srebrną, po czym po raz kolejny podniósł się ze swojego miejsca i ruszył w stronę dżungli. Wolał przecierpieć te parę minut niż męczyć się z lwicami do końca dnia. zt |