Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65) +--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85) +---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89) +---- Wątek: Po drugiej stronie Rzeki Fuego (/showthread.php?tid=1070) Strony:
1
2
|
RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Mino Eive - 02-09-2014 Nawet nie przeszło jej przez myśl to, co zasugerował. Jednak mimo to, rozbawiła ją ta wzmianka. - Nigdy nie widziałam, jak poluje samiec- rzuciła, przyglądając się uważnie samczej sylwetce- zwęsz coś, pokaż, że potraficie robić więcej, niż żreć i wydawać rozkazy. Przechyliła głowę i oczekiwała, aż dwugrzywy w końcu przejdzie do konkretów, przestanie gadać i zajmie się tym, co sam zaproponował. Ona poczeka, nie odezwie się, da mu pełne pole manewru. Oczywiście pomoże, ale to wtedy, kiedy pierwszą część polowania odwali Kah. - Może kopytne? RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 02-09-2014 Zwolnił zaintrygowany i zaskoczony. Zerknął w jej kierunku, po czym wzruszył barkami. -Widocznie nie spotkałaś normalnego samca. To, że ich głównym zadaniem było pilnowanie stada i ich terenów, nie znaczyło, że żaden z nich nie jest w stanie sam sobie poradzić. W mniemaniu Kahawiana umiejętność tropienia zwierzyny i jej chwytania była podstawą. Jak ktokolwiek chce walczyć z innym lwem w obronie swoich, jeśli nie jest w stanie sam o siebie zadbać? Słysząc jej propozycję, skinął łbem. -Wedle życzenia. Proponował jej wspólne polowanie. Jednak jeśli ona chce sprawdzić, czy potrafił radzić sobie sam... Próba powrotu do niej i tak dalej, nie miała najmniejszego sensu. Czekała go odrobina samotności... jakoś mu to nie przeszkadzało. Nie czekając już na nic, ponownie ruszył płynnym krokiem, by po chwili zniknąć z oczu bordowej. ... Jakby nie było, łowy nie są rzeczą, które trwają minutę czy dwie. Po jakiejś godzinie do jej uszu doleciał ledwo słyszalny ryk samca. Widać musiał odejść naprawdę spory kawałek, by znaleźć odpowiedni cel. A gdy już Mino znajdzie się w pobliżu, zobaczy skupisko skał i krzewów. A tuż przed nimi powaloną zebrę, z Dwugrzywym leżącym na jednym z głazów, czyszczącym łapy i grzywę z czerwonej posoki. Bon appétit RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Mino Eive - 08-09-2014 Zdziwiła się. Bynajmniej nie chodziło teraz o to, że bez gadania rozpoczął polowanie, zaś o to, że zniknął jej nagle z oczu i pognał gdzieś przed siebie, bez czekania czy chociażby porozumiewawczego gestu. Rozbawiło ją ich niezrozumienie. Mino dzieliła polowania na trzy fazy- znaleźć, złapać, zabić. Od dwugrzywego oczekiwała tej pierwszej, on zaś zajął się wszystkimi, co też później odkryła, słysząc przedzierający się przez bezkres ryk. Zlokalizowanie go nie stanowiło dla bordowej żadnego problemu zwłaszcza, że sama kręciła się gdzieś niedaleko, zastanawiając się od dłuższego czasu nad sensem swojej obecności tutaj. Znalazła go, zatrzymując się zaledwie parę metrów, dając przy tym odpocząć mięśniom po dość żwawym truchcie, jaki sobie narzuciła. Kahawian mógł zastać samicę wyprostowaną, ze zmarszczonymi brwiami i głęboko ukrytym podziwem. Oczy miała szeroko otwarte, zamrugała kilkukrotnie, w minimalnym odstępie czasu. - Mogłam przecież pomóc.- Wydusiła z siebie, patrząc w oczy powalonej przez jej rozmówcę kopytnej, zamiast jemu.- Wspomniałam, żebyś wszystko zrobił sam? Panowie, więcej myślenia. Po tych słowach pokonała ostatnie metry dzielące ją i Kahawiana, by usiąść obok niego i zaczepić go obandażowaną kitą. - Następnym razem zmiana ról. O ile do następnego razu będzie pamiętała, o całym zajściu. O ile będzie następny raz. Nie mogła przecież wiedzieć, że kiedy się rozstaną i pomarańczowy zajmie się zabawą w detektywa może zacząć unikać jej towarzystwa i strzec się bordowej jak ognia, którego tak nienawidziła. Machnęła kitą i rzuciła okiem na bandaż. RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 08-09-2014 Uśmiechnął się lekko kącikami pyska. - Nie, ale nie jestem malcem. Zawracanie było zwykłym marnotrawstwem czasu. A dwa, że stado znajdowało się w idealnej pozycji. Potem mógłbym ją stracić. Po raz ostatni przeciągnął jęzorem po łapach, kończąc ich czyszczenie. Parsknął cicho, czując pacnięcie ciemną kitą. - Jak będziesz chciała... Pazurem wskazał na paskowane cielsko. - To była cwana sztuka. Kilka razy próbowała kopnąć i niemal jej się udało... na nieszczęście dla niej, zdecydowała się wbiec tutaj. Mruknął cicho i podniósł się do siadu. - Młode i niedoświadczone... nie wiedziała, w co się pakuje. W milczeniu przyglądał się ofierze, by odezwać się po dłuższej chwili. -Jesteś głodna? Jeśli tak, wcinaj. RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Mino Eive - 18-09-2014 Wzruszyła ramionami, oszczędzając sobie słownej odpowiedzi. Historia polowania nie była czymś, co chciała usłyszeć, bo i jej samej Kahawian nie wydawał się być głupcem, przez co w pełni rozumiała jego decyzję co do samotnego polowania. Ona też była łowczynią i wiedziała, że uczyniłaby będąc na jego miejscu dokładnie to samo, dlatego milczała. Chociaż i tak w tym momencie czekała, na jakiś gest z jego strony, który otrzymała po krótkiej chwili wymownego spojrzenia rzuconego w kierunku dwugrzywego i jego zwierzyny, dlatego bez zbędnego gadania podeszła do martwej kopytnej, by z niesamowitym apetytem zanurzyć w jej ciele swoje śnieżnobiałe kły, które teraz znaczone czerwoną juchą w geście uśmiechu nie wyglądałyby już tak elegancko, jak to zwykle bywa. Ale jaki lew się tym przejmuje? Kiedy micha była pełna i podstawiona pod nos maniery były zerem, fakt, że jest się samicą nie miał żadnego znaczenia i bordowa była tego przykładem, zwłaszcza teraz, kiedy łapczywie odrywała spore kawałki mięsa, pomagając sobie przy tym przednimi łapami. Z trudem też je połykała, ale dzięki temu szybciej zaspokoiła uczucie głodu, które od paru dni niemiłosiernie się nasilało i wykręcało jej żołądek. Kahawian, mam u ciebie dług. RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 21-09-2014 Mimo że wzrok miał wlepiony w teren gdzieś "poza", dobremu słuchowi i węchowi nie umknęły te szczegóły. Łatwo mógł wywnioskować, jak bardzo głodna była lwica... i odrobinę go to zaskoczyło. Była lwicą, a te zawsze były lepsze w polowaniach. Zwłaszcza takie samotniczki jak Mino. W czym był zatem problem? Czy tu nie było zwierzyny? W trakcie swojego spaceru widział kilka stad... /post na ponowne wkręcenie się w temat. ;-; / RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Mino Eive - 20-10-2014 Wpatrywała się przez dłuższą chwilę uważnie w dwugrzywego, by w ślad za jego wzrokiem rzucić przelotne spojrzenie na horyzont. Samo w sobie otoczenie nie było na tyle zajmujące, aby jej spojrzenie na nim zostało, więc wróciła wzrokiem na Kahawiana, do którego uśmiechnęła się słabo i nabrała powietrza w płuca. Zupełnie, jakby przez chwilę przestała oddychać. - Bycie samotnikiem czasami może się przejeść.- Suche stwierdzenie poparte jeszcze bardziej suchymi faktami, jakie krążyły jej teraz po głowie. Powinien zrozumieć. RE: Po drugiej stronie Rzeki Fuego - Kahawian - 27-10-2014 Powoli z namysłem skinął łbem. - A dwa... zawsze wydawało mi się, że ci którzy decydują się na bycie samotnikiem są skończonymi egoistami. Z ponurym warkotem który opuścił jego pysk, przeciągnął się, po czym oparł pysk o ziemię. - Odbiera się innym możliwość poznania się. Zostawia się rodzinę i stado, by narażać życie na swoje własne życzenie. Parsknął cicho i spojrzenie wbił gdzieś pomiędzy swoje łapy. - Ale każdemu w końcu się rozjaśnia umysł. Jesteśmy lwami... musimy trzymać się w grupach. Inaczej na dłuższą metę po prostu się nie da. |