Król Lew PBF
Polowanie - Maoni - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+---- Dział: Kosz (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=106)
+---- Wątek: Polowanie - Maoni (/showthread.php?tid=1186)

Strony: 1 2 3


RE: Polowanie - Maoni - Maoni - 21-05-2015

Tym razem chciała się upewnić, że impala jej nie ucieknie. Wbiła pazury w ciało ofiary, a swoje kły starała się zacisnąć na gardle samca, aby jak najszybciej zakończyć jego żywot. Swój wzrok natomiast zwróciła na śmiertelną broń zwierzęcia, jaką były rogi. No i pozostawały jeszcze twarde jak kamień kopyta...


RE: Polowanie - Maoni - Mistrz Gry - 21-05-2015

Pewnie dlatego uderzenie kopytem zabolało lwicę tak, jakby oberwała kamieniem. Jednak ważniejsze było to, że przez wierzgnięcie lwica zamiast ugryźć szyję, wbiła kły w bark samca. Maoni mocno trzyma impalę, nie pozwalając jej na ucieczkę, jednak zwierzę wciąż się wyrywa, pogłębiając rany od pazurów na swym ciele. Z powodu ugryzienia samiec nie może już wierzgać jednym kopytem, a przynajmniej nie tak silnie. Również jego rogi dosięgają jedynie ucha lwicy, zostawiając płytką ranę.


RE: Polowanie - Maoni - Maoni - 21-05-2015

Gdy poczuła ból, aż ją zamroczyło. Złapanego zwierza jednak nie puściła, a ból sprawił, że jeszcze bardziej zaczęło jej zależeć na udanym polowaniu. Z gardła samicy wydobył się warkot, a kły zacisnęła jeszcze silnie. Póki co nie zamierzała go puszczać, planowała jednak oderwać kły od barka impali, gdy tylko ta się bardziej zmęczy. Maoni starała się jakoś wytrzymać widok rogów, które co chwilę przelatywały jej przed oczyma. Pocieszała się, że jeszcze chwila i postara się to zakończyć.


RE: Polowanie - Maoni - Mistrz Gry - 21-05-2015

Samiec bardzo, ale to bardzo chciał się wyrwać. Kopnął dwoma najsprawniejszymi kopytami Maoni, a gdy ta rozluźniła nieco chwyt, skoczył. To był głupi pomysł - duży płat skóry i mięśni zwisał smętnie z jego barku, a pazury pozostawiły na jego bokach głębokie szramy. Na jednej nodze nie mógł stanąć, druga, po obciążeniu jej ciałem, zaprotestowała przeszywającym bólem. Impala próbowała jakoś odejść, ale zupełnie jej to nie wychodziło. Mimo wszystko Maoni musiała ją dogonić... A raczej do niej podejść i w końcu zabić. Miejmy choć trochę miłosierdzia...


RE: Polowanie - Maoni - Maoni - 21-05-2015

Syknęła, kiedy oberwała od impali i rzeczywiście poluzowała uścisk. Natychmiast wstała, gdy zwierzę wyrwało się jej i spojrzała na samca krytycznym wzrokiem. Nawet zrobiło jej się go szkoda. Postanowiła, że chociaż zakończy to, jak trzeba. Okrążyła samca, aby podejść go od przodu, a następnie wyskoczyła z trawy, próbując po raz kolejny uczepić się jego szyi.


RE: Polowanie - Maoni - Mistrz Gry - 21-05-2015

W końcu, Maoni udało się wgryźć w szyję impali. Zwierzę nie miało nawet siły, by uskoczyć przed drapieżcą. Czując, jak uchodzi z niego życie, w oczach samca pojawiło się coś na kształt... Ulgi? Po chwili zwierzę przestało się całkowicie poruszać, spoczywało bezwładnie w pysku lwicy.


RE: Polowanie - Maoni - Maoni - 21-05-2015

Jeszcze przez jakiś czas po śmierci zwierzęcia, Maoni trzymała wciąż mocno zaciśnięte szczęki, jakby w obawie, że to nagle ożyje. W końcu jednak stwierdziła, że nareszcie się udało i odłożyła truchło na ziemi. Oblizała pysk z krwi, na uśmiechu lwicy pojawił się uśmiech. Uniosła wysoko głowę do góry i wydała z siebie donośny ryk. Był to sygnał dla jej córki, że polowanie zakończone. Miała też nadzieję, że ryk ten odstraszy wszelkie niebezpieczeństwo, jakie mogło się czaić w krzakach.
Póki co lwica usiadła, dysząc ciężko, jednak była z siebie dumna. Było to pierwsze samotne polowanie, odkąd została matką.


RE: Polowanie - Maoni - Mistrz Gry - 21-05-2015

Ale ryk nie podziałał. W zasięgu wzroku pojawił się likaon, nie, dwa... Trzy likaony! Oczywiście nie po to, by pochwalić za udane polowanie i rozczulić się nad córką. Psowate patrzyły z pożądaniem na truchło impali, jeden nawet oblizał się. Powoli, niepewnie, zbliżały się ku Maoni. Jednak jeden z nich nagle przystanął, po czym spojrzał w kierunku ukrytej Runy. To nie wróżyło zbyt dobrze...


RE: Polowanie - Maoni - Maoni - 21-05-2015

Gdy dostrzegła pojawiające się psowate, z jej gardzieli wyrwało się ostrzegawcze burknięcie. Mogła o tym pomyśleć, że jej ryk zwabić może ciekawskich darmozjadów, jak jednak inaczej mogła przywołać do siebie Runę? A przecież nie mogła ciągnąć przez tę całą drogę impali, nie dałaby rady.
Teraz musiała jednak działać szybko. Dostrzegła, że jeden z likaonów skupił się na czymś innym, a idąc za jego wzrokiem młoda matka dostrzegła swoje dziecko ukryte wśród traw. Niemal zatrzymało się jej serce, kiedy to zobaczyła. Runa musiała być w drodze do niej, kiedy pojawiły się te wstrętne likaony. Maoni doskonale wiedziała, czego chciały psowate i nie miała zamiaru ryzykować bezpieczeństwa swojego jedynego dziecka. Natychmiast oddaliła się od upolowanej zwierzyny, z wściekłym rykiem ruszyła ku swojej córce, chcąc odciąć likaonom dostęp do niej. Jeśli odważyłyby się cokolwiek zrobić jej maleństwu, miałyby do czynienia ze wściekłą matką. Równocześnie zdawała sobie sprawę z faktu, że równocześnie praktycznie zrzeka się upolowanej tak ciężko zwierzyny. Wątpiła, aby likaony się jej nagle przestraszyły i sobie poszły.


RE: Polowanie - Maoni - Runa - 22-05-2015

Wszystko zaczęło się tak pięknie. Runa była potwornie podekscytowana swoim pierwszym polowaniem i nie omieszkała głośno wyrazić swojej ekscytacji. W międzyczasie Maoni podzieliła się z nią podstawową wiedzą i metodą kilkukrotnego powtarzania zdołała jej wbić do głowy, że ma być cicho, siedzieć, tylko przyglądać się z oddali i się nie mieszać. Wyjść z kryjówki może tylko na mamy sygnał.
Pierwszą próbą dla Runy okazało się zachowywanie milczenia. Lwiątko z trudem powstrzymywało się od komentarzy. Starało się naśladować mamę, ale skradanie nie wychodziło jej najlepiej. W końcu Maoni się zatrzymała i posłała jej sygnał.
Runa czekała niecierpliwie. Nie do końca tak sobie wyobrażała swoje polowanie. Dookoła panowała cisza, a z jej punktu widzenia nie było nic widać. Runa zaczęła się zastanawiać, czyby nie krzyknąć i nie spytać mamy, co się dzieje, ale uznała, że nie byłby to najlepszy pomysł.
Nagle usłyszała szelest uderzających łap o ziemię. To pewnie mama goniąca... obiad? Runa zmarszczyła brwi, usiłując zobaczyć coś ponad trawą. Jakiś płowy kształt... i rogi! Ich obiad ma rogi! Antylopa? Pycha.
Nie widziała dokładnie, co się dzieje. Nie pozwalała jej na to odległość i trawa. Warczenie, odgłos uderzeń, pojawiające się i znikające wśród trawy kształty... zaczynały ją powoli nudzić. Ona ani chwili nie wątpiła, że mamie się uda, przecież to oczywiste. Kiedy więc rozległ się ryk, Runa ruszyła w stronę jego źródła. W końcu będzie mogła przyjrzeć się obiadkowi.
Zupełnie nie spodziewała się jednak żywego towarzystwa. To chyba nie był dobry znak. Runa zatrzymała się w pół kroku. Jeden z tych brunatno-czarnych spojrzał w jej stronę, chyba na nią. Runa z trudem powstrzymała się, by nie pisnąć. Mamo!


RE: Polowanie - Maoni - Mistrz Gry - 22-05-2015

Nie po raz pierwszy przypuszczenia Maoni okazały się prawdą. Gdy tylko odstąpiła zdobyczy, z traw wychynęły kolejne trzy likaony. Zwierzaki natychmiast doskoczyły do truchła, a następnie... Zaczęły je nieść. Weszły pod impalę, a następnie zaczęły ją nieść, choć z trudem. Jednak nie czas teraz zastanawiać się nad niecodziennym zachowaniem likaonów, trzeba ratować potomstwo! Jeden z psowatych, ten sam, który już wcześniej wypatrzył Runę, wystrzelił w jej kierunku. Był bliżej młodej niż Maoni, i choć oczywiście normalnie lwica by go dopadła, teraz była zmęczona po polowaniu. Z tego powodu likaonowi udało się złapać lwiczkę za kark. Jednak nie miał zamiaru zrobić młodej krzywdy, jego kły zacisnęły się na niej stanowczo, choć delikatnie. Nie zatrzymał się, biegł dalej, mimo że nie było to łatwe.
Tylko czemu likaon porwał lwiątko?



RE: Polowanie - Maoni - Maoni - 24-05-2015

Likaonom, które zajęły się jej zwierzynom posłała jedynie wzgardliwe spojrzenie. Na więcej nie było czasu, dla Maoni o wiele ważniejsza była teraz córka. Nawet nie zwróciła uwagi na to, gdzie i po co psowate zabierają impalę. Najzwyczajniej w świecie nie liczyło się to dla niej.
Teraz jednak jej oczom ukazał się zatrważający widok. Jeden z likaonów już był przy Runie i właśnie zabierał ją stamtąd. W pierwszym momencie na pysku matki pojawiło się przerażenie i żałość, która jednak w mgnieniu oka zamieniła się we wściekłość.
Nie obchodziło ją, dlaczego likaon nie zabił jej córki, tylko ją porwał. To ciekawe, w innej sytuacji wydałoby się to jej całkiem ciekawe.
Zrozpaczona i prawdziwie rozsierdzona Maoni z prawdziwym grzmotem wychodzącym z jej pyska, pognała za psowatym, mając w głowie jedynie szybko przewijające się obrazy tego, co zostanie z likaona, kiedy już uda jej się go dorwać.


RE: Polowanie - Maoni - Runa - 24-05-2015

To wszystko mogłoby być koszmarnym snem. Szczęśliwe polowanie zamienione w obraz błyszczący ślepi drapieżnika, które nieubłaganie zbliżały się coraz bliżej, zapach psowatego, wymieszany z jego potem, tchnący lekko ekscytacją. Mocne, szybkie bicie serca, jej serca. I nagła pobudka, kiedy jej świat zakołysał się, a łapy zatańczyły w powietrzu. Najpierw strach, potem wściekłość, wściekłość i bezradność. Nikt nie miał prawa jej nosić! Nikt! Nawet mama. Ona nie chce, nie pozwala! Zaczerpnęła głęboko tchu i zaczęła piszczeć i wierzgać jak tylko mogła. Wydawała z siebie takie dźwięki, że nawet gdyby Maoni straciła małą na chwilę z oczu, mogłaby z łatwością biec dalej, za pomocą słuchu namierzając ściganych. A świat kołysał się, doprowadzając małe lwiątko niemal do histerii.


RE: Polowanie - Maoni - Mistrz Gry - 24-05-2015

Likaon biegł tak szybko jak tylko potrafił. W końcu był w pełni świadom, że wkurzona lwica raczej nie wróży mu szczęśliwej przyszłości... Mimo wszystko, chyba bardziej przeraziły go piski Runy. Przez pewien czas biegł, zezując na lwiątko we własnym pysku, jakby próbując dowiedzieć się, czy wszystko jest w porządku. Zmęczona lwica biegła za psowatym wytężając wszystkie siły i nawet zaczęła zmniejszać dystans... Lecz nagle likaon zniknął, jakby zapadł się pod ziemię. Teraz Maoni może podążać jedynie za zapachem i rozpaczliwym piskiem córki.

Stwierdzenie "zapadł się pod ziemie" jest bardzo dobre, bowiem likaon nie przerywając biegu wskoczył do nory w ziemi, dobrze ukrytej wśród traw. Wejście było dość ciasne, lew na pewno by się nie przecisnął... Ale zdeterminowana lwica? Raczej tak. Wraz z likaonem niosącym Runę do nory wpadli dwaj jego pobratymcy, zwalniając nieco. Psowate nie zatrzymały się, lecz zaczęły iść dość długim, ziemnym korytarzem. Najwyraźniej była to kryjówka ich stada.



RE: Polowanie - Maoni - Maoni - 25-05-2015

Na jej pysku pojawił się wyraz jeszcze większej determinacji, kiedy dystans między nią a psowatym się zmniejszył. Sama lwica przyspieszyła jeszcze, kompletnie nie zważając na zmęczenie. W ogóle go nie czuła dzięki adrenalinie, myślała jedynie o swojej kochanej córeczce. Kiedy już jej mięśnie pracowały na pełnych obrotach, lwica zaryła pazurami ziemię, zatrzymując się nagle. Od tego gwałtownego hamowania zabolały ją łapy i pewnie złamał się niejeden pazur. Ona jednak, nie zważając na ból, zaczęła rozpaczliwie szukać wzrokiem miejsca, w którym zniknął likaon. To wydawało jej się być jakimś najgorszym koszmarem. Nie mógł przecież zapaść się pod ziemię.
Szybko jednak przekonała się, że tak właśnie się stało, kiedy zauważyła norę tuż u jej łap. W innej sytuacji zastanowiła by się co najmniej pięć razy, zanim wsadziłaby łeb do nory obcych zwierząt, teraz jednak była to sytuacja wyjątkowa.
Nie myśląc za wiele, z pełnym impetem władowała się do jamy, wściekle ryjąc pazurami ziemię, a raczej tym, co z nich zostało, aby utorować sobie przejście do środka.