Król Lew PBF
Czarny Baobab - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Szare Ziemie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=73)
+---- Dział: Rzeka Fuego (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=74)
+---- Wątek: Czarny Baobab (/showthread.php?tid=1298)

Strony: 1 2 3


RE: Czarny Baobab - Mogu - 23-01-2016

Cień otworzył jedno oko, następnie drugie i ujrzał zbliżający się do niego kształt, który następnie przemówił z jakimś dziwacznym uśmiechem. Mara była zmęczona ciągłą podróżą, toteż nie spieszyło mu się nawet z odpowiedzią, ani wstaniem na cztery łapy. Leżał, zakręcił oczami.
-Zmęczenie jak najbardziej powinno się klasyfikować do "porządnych powodów" - odpowiedział powoli intonując ostatnie słowa.


RE: Czarny Baobab - Belial - 23-01-2016

Belial podszedł już bliżej po czym dzwignął jedną brew pogardliwie...
- Zależy po której stronie tego powodu stoisz... Mnie nie przekonałeś. - Belial nie miał ochoty go przeganiać ani być przesadnie niegościnny, nie należał do tych upierdliwych gadzin.
- Strudzonemu lwu winno się pozwolić odpocząć, i tak też zrobię. Jednak wiedz że są to stadne tereny i nie mogę Ci pozwolić na zbyt wiele. - Odparł po chwili. Skąd się tu biorą te wszystkie lwy, i każdy z nich to jakiś samotny wędrowiec... pfu.


RE: Czarny Baobab - Mogu - 23-01-2016

Mogrim nie do końca wiedział o co chodzi przybyszowi. Jakie stadne ziemie ... to się kupy nie trzyma. Wolna przestrzeń, samotny baobab, jak okiem sięgnąć pustka i nawet antylopy nie widać.
-Zapewne to bardzo WAŻNE tereny, bo jak okiem sięgnąć... pustka - odpowiedział powoli poprawiając łeb zalegający na gruncie. - Wiesz, skoro już o tym wspomniałeś to mógłbyś wejść bardziej w szczegóły.
Ciekawość była zwykle jak gwóźdź do trumny, ale on przecież był jedną łapą w grobie, a może i dwoma. W każdym razie ta pierwotna moc ciekawości napędzała całe jego obecne życie, dlatego czemu by i nie posłuchać trochę o nowym otoczeniu.


RE: Czarny Baobab - Belial - 23-01-2016

- Mnie się też to miejsce nie podoba- Rozejrzał się dookoła jakby nieco zdziwiony, jakby widział to pustkowie pierwszy raz, po czym znów spojrzal na rozmówcę.
- Co nie zmienia faktu że to teren należący do Cieniowiska, a moim zadaniem jest patrolowanie tych terenów a ty jesteś intruzem... Wybacz. - Odparł. Przybysz zaś prosił Beliego o szczegóły, mógł mówić czy nie? Ghalib różnie się odnosił do tej kwestii. Jednak Belial nie widział przeszkód by coś o Cieniowisku powiedzieć.
- Cieniowisko to banda lwów, mieszkających tu, na uboczu, nie wadzimy nikomu i żyjemy bez konfliktów. Jednak gdyby się pojawiło zagrożenie, biada najeźdźcy...


RE: Czarny Baobab - Mogu - 23-01-2016

To co powiedział przybysz było dość interesujące. Hymmm jakby się nad tym chwile zastanowić to wydawało się to dość sensowne. Nasz teren, patrol, życie na uboczu. Styl jaki mu bardzo odpowiadał za czasów dalekiej północy.
-Banda lwów brzmi ciekawie...o wiele lepiej niż organizacja, stado czy wataha. - Mogu podniósł łeb. - Tak więc to jest taka bardziej nieformalna hałastra?


RE: Czarny Baobab - Belial - 23-01-2016

Belial wzruszył ramionami.
- Wewnątrz formalnie... Z zewnątrz... Staramy się nie specjalnie afiszować. - Odparł, jakby mu nie zależało. Stado było dla Beliego najważniejsze, jednak ostatnio wkurzało go wszystko co z Cieniowiskiem było związane, nie brali Beliala na poważnie, traktowali go jak dziecko a przecież tak się starał. Chodził szpiegować i narażał życie przecież.


RE: Czarny Baobab - Mogu - 23-01-2016

-Ciekawa taktyka - odparł wstając w końcu, sadowiąc się na tyłku. - Zwiedziłem kawał ziemi, ale nigdy nie słyszałem o tym by blisko siebie było kilka stad. A dokładnie to mogę wnioskować z twojego słowa "z zewnątrz".
Ciekawość, ciekawość i jeszcze raz ciekawość. Stary Cień mówił coś o swojej przeszłości ale jakby mgliście. Nigdy nie wdawał się w szczegóły, które teraz - zdaje się - byłyby dość przydatne. Może to właśnie miejsce dla niego? Miejsce, z którego wywodził się jego mentor.
-Możesz mi powiedzieć coś więcej o swojej hałastrze oraz innych? - uniósł jedną brew i przekręcił głowę by rozdarty policzek poświecił trochę swoim wnętrzem. - Zdaje mi się, że raczej tu trochę zabawię.


RE: Czarny Baobab - Belial - 24-01-2016

Belial znów wzruszył ramionami, było o czym gadać właściwie? No cóż, coś można wystękać.
- Nie ma nas wielu, i nie mamy pokaźnych terenów. Ale więcej dla takiej grupy nie trzeba. - Odparł rozglądając się po równinie, która właściwie była stosunkowo wielka, ale tu akurat nic nie było.
- Inne stada raczej nie sa zagrożeniem, wrogów nie mamy, chociaż pewnie znajdzie się jakieś nie przychylne nam stado. - Jednak nie było to potwierdzone.
- Jeśli chcesz zostać tu na dłużej, mogę zaprowadzić cię do herszta... naszego władcy.


RE: Czarny Baobab - Mogu - 24-01-2016

Takie mało obszerne tereny mu w sumie odpowiadały... jak za dawnych lat. Może znajdzie tu jakąś jaskinię bądź coś podobnego do tego, co kiedyś miał.
-Władca - wzruszył ramionami - myślałem, że ty tym trzęsiesz.
Szkoda. Cień zdołał polubić tego lwa i wydawało mu się, że rozmowa może się skończyć tu i teraz, ale jak widać nawet średnio formalna wataha ma lidera. Zapewne brzydką, starą, pomarszczoną lwice, albo równie starego samca co kuśtyka. Trudno.
-Jeżeli tak ma być - wstał na cztery łapy - to możesz mnie zaprowadzić do swojego herszta.


RE: Czarny Baobab - Belial - 24-01-2016

Belial znów dźwignął jedną brew wyżej, zaciekawiły go słowa przybysza...
- Poważnie pomyślałeś że ja jestem władcą stada? - Stanął przed nim i sam się sobie przyjrzał lekko rozbawiony.
- No spójrz... Jestem chyba za smarkaty żeby można było sobie tak pomyśleć... - Ukrywał to że słowa samca go mocno zaciekawiły że padło takie hasło w ogóle. Ukrywał to całkiem dobrze, bo dla kogoś takiego jak Belial był to komplement który dał mu w tej chwili do myślenia i chętnie by rozwinął temat. Zaś na słowa prowadź mnie do herszta, poczuł niesmak. Znów Ghalib będzie z góry osądzał Beliego, będzie znów pytał gdzie był i co robił. Zero szacunku i ufności ze strony Ghaliba dla Beliala. Po chwili wypiął pierś jak na baczność aby pokazać że nie jest jakimś pierwszym lepszym melepetą a honorowym lwem i postanowił się przedstawić, bo ta formalność jeszcze nie była wykonana.
- Jestem Belial... Bandyta w Cieniowisku. - Skinął delikatnie łbem.
- Oczywiście jeśli zechcesz zaprowadzę Cię do Ghaliba, ostrzegam jednak że może być tam tłok a herszt teraz może być zajęty. - W sumie jak był tam ostatnio to właśnie tłok sprawił że postanowił się stlenić by odetchnąć od tej nudy.


RE: Czarny Baobab - Mogu - 24-01-2016

Cień uniósł brew, prawie parodiując lwa.
-Samiec w sile wieku. Czemu nie miałbym cię brać za herszta. - Odpowiedział spokojnie płynnie przechodząc do kolejnego poruszonego tematu imion. - W sumie to nie wiem czy powinienem, ale nazywam się hymmm przyjmijmy, że Mogrim, choć nie za często używam tego imienia.
W sumie to od paru ładnych lat nikt go nie nazywał w ogóle. Przecież był sam; sam polował, sam spał, sam spędzał czas na podróży, sam tropił... SAM SAM SAM. Więc i imię było mało potrzebne, ale skoro musi już jakieś podać to czemu by i nie to.
-Skoro herszt jest tak zajęty to wolę tu zaczekać, wszak mam już dość powłóczenia to tu to tam bez większego celu. - Było mu to nawet na rękę. Nie lubił tłumów, a tłum zaczynał się od trzech samców w jednym miejscu.
-Może jednak mnie wkręcasz - uśmiechnął się - mam już trochę lat i testujesz moją spostrzegawczość bandyto-herszcie.


RE: Czarny Baobab - Belial - 24-01-2016

Belial Uśmiechnął się cwanie. Oh jaka miła rozmowa się nawiązała, taka tajemnica a z jajcem.
- Twierdzisz że mógłbym mieć w tym jakiś cel? - Zapytał szarego samca, który był sporo starszy niż Beli. Ależ mu schlebiały takie hasełka jak "bandyto-herszcie" . Ale Belial wiedział że na herszta by się nie nadawał, choć kusiło, oj kusiło...
- Herszt musi mieć za sobą bagaż doświadczeń, wątpię że takowy posiadam. Wątpię że akurat w tym dorównałbym Ghalibowi. - Beli szanował swojego władcę, właściwie on go uratował przed śmiercią głodową i dał mu schronienie, więc miał wobec niego dług do spłacenia.


RE: Czarny Baobab - Mogu - 24-01-2016

Uśmiech, to pierwsze co mu się pojawiło na myśl o bagażu doświadczeń. Lekkie wspomnienie rodziców, lecz ulotne i mgliste.
-Cel to jest dźwignia wszelkiego działania. Bez niej - wzruszył ramionami - bez niej nie ma nic stałego, ani konkretnego. Robienie czegoś dla samej idei robienia, to bycie jak zebra. Ktoś kto ma cel, cię w końcu zje...z kopytami oczywiście.
Pokręcił się lekko po czym znowu opadł na ziemie przeciągając się lekko. Herszt musi mieć bagaż doświadczeń. Jakby się na tym skupić to w pewnym momencie, ktoś kto ma za duży bagaż, nie staje się dobrym przewodnikiem, a balastem. Okropnym paskudnym balastem, będącym kotwicą.
-Mój mentor mawiał, że mając za dużo na karku, ulega on złamaniu. - zakręcił oczami - Zresztą, od bandyty do herszta krótka droga. Masz tu jakieś aspiracje czy na razie tylko robisz za pomagiera?


RE: Czarny Baobab - Belial - 24-01-2016

- Formalnie jestem pionkiem w rękach mojego herszta. - Odparł lekko rozbawiony, następnie spojrzał zawadiacko na rozmówcę i dodał.
- A prywatnie... mam swoje cele ale i tajemnice. - Tak, Beli planował wszystko bardzo daleko, miał cele do osiągnięcia i plan, który miał mu to umożliwić. Rozejrzał się po okolicy jakby się kogoś spodziewał, dawno tu nie był swoją drogą.
- Widzisz... na mój kark można wiele załadować zanim ten się złamie. - Zarechotał cicho.


RE: Czarny Baobab - Mogu - 24-01-2016

Zaśmiał się. Oj tak, każdy ma swoje cele jednocześnie będąc czyimś pionkiem. Ale w szachach i król może upaść, byleby tylko na początku zrzucić z szachownicy hetmana.
-Ja nigdy nie byłem pionkiem, ale też i nigdy nikt mi nie podlegał. - odpowiedział normalnym tonem - Gdy zostałem sam musiałem sobie jakoś dać radę i lata same minęły.
Tajemnice i cele. Cóż może młody miał jakieś fajne plany, które mogą nadać lepszy bieg historii. Wnikać czy nie wnika? W sumie czemu i nie. I tak jest skazany na siedzenie pod drzewem, bo aktualnie nie ma nic lepszego do roboty.
-Plany i cele powiadasz. - Zrobił marsową minę. - Rozglądnąłeś się tak po okolicy jakby kamyki mogły cię podsłuchać. - Czyżby on się czegoś obawiał? Nie, zapewne nie powinien, ale może w tych stronach za wywrotowe teorie się ginie.
-Rozwiniesz temat? - Rozejrzał się po okolicy wytrzeszczając oczy. Oczywiście przedrzeźniał lwa B. ale co tam.