Jaskinia medyka - Wersja do druku +- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl) +-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178) +--- Dział: Szara Skała (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=62) +--- Wątek: Jaskinia medyka (/showthread.php?tid=1592) |
RE: Jaskinia medyka - Vult - 10-01-2016 Otrząsnęła się ze swojego stanu zamyślenia. Dostrzegła zbliżającego się geparda w towarzystwie dwóch osób. Pamiętała, że miał przyprowadzić lwicę na leczenie jednak nie przypominała sobie aby była mowa o jeszcze jednym gepardzie. - Później będziemy kontynuowali naszą rozmowę. -Odparła do goryla, odwróciła się w stronę nowo przybyłych. - To jest nasz nowy brat Zephyrze, Mulungu. - Oficjalne przedstawienie mają już za sobą. Celowo na razie pominęła, że jest medykiem. Chciała najpierw sprawdzić czy zwierzęta, które przybyły są warte tego by im pomóc. Liczyła też na to, że i Mulungu wyciągnie konsekwencje z niedawnej rozmowy i nie zdradzi zbyt wiele. Wysłuchała trochę chaotycznego wyjaśnienia. Uciszyła go podnosząc skrzydło, już dość z jego strony. Teraz niech one coś powiedzą by mogła się przekonać czy będą nadawać się do rodziny albo współpracy. Podeszła najpierw do szarego geparda bo była najbliżej, bacznie się przyglądając. Przez chwilę, miała wrażenie że w jej oczach można było zauważyć cień zawodu. A może to tylko złudzenie? Oprócz stoickiej postawy ciała, w ślepiach dało się zauważyć żywe ogniki podniecenia i zaciekawienia. Gest powitania w jej stronę odwzajemniła lekkim skinięciem łba. - Shiyo, dlaczego chciałabyś dołączyć? - Nie przypominała sobie kiedy padło takie pytanie, zazwyczaj to sami musieli się starać o nowych rekrutów. Chciała jednak poznać pobudki tego stanu. Nie umknęło jej uwadze także wyrazy szacunku przez okaleczoną Cierń. Jej również skłoniła łbem odwzajemniając gest. Doprawdy zabawne jak los zakpił sobie z nich robiąc groteskowe postacie. Ave. Takiego przywitania jeszcze nie słyszała. Choć bardzo podobnie brzmiało do Salve. - Zabawne, jak kruche mamy ciała. Jak łatwo utracić sprawność dającą brutalną siłę. My jednak potrafimy docenić coś więcej -Podeszła do niej trącając ja lekko piórem ze skrzydła w czoło. - Potęgę umysłu... - Odstąpiła dwa kroki do tyłu. - Czego oczekujesz od nas? -I nie chodziło Vult tylko o opiekę medyczną. RE: Jaskinia medyka - Shiya - 10-01-2016 Teraz zdała sobie sprawę z tego, że nie tylko ona, ale i Cierń była kandydatką na członkinię Bractwa. Shiya w swojej pogodnej naturze nie życzyła nikomu źle, ale, jak wiadomo, od każdej reguły są wyjątki... Gdy Vult przedstawiała gepardowi goryla, szara mimowolnie przeniosła nań wzrok. Wciąż odnosiła nieodparte wrażenie, że to on powinien stać wyżej w hierarchii, ale widać były powody, dla których to sępica sprawowała funkcję Ehisses. Postawiła uszy, bo oto zwrócono się do niej po imieniu. Nareszcie mogła sama coś powiedzieć! I postanowiła postawić na całkowitą szczerość, jako że werdykt oparty na kłamstwie mógłby prowadzić do opłakanych skutków. Owszem, bardzo chciała tu dołączyć, ale w całym tym pragnieniu nie mogła zaryzykować zatarcia samej siebie. - Pochodzę ze Stada Zachodnich Ziem, jednak już dawno je opuściłam, a teraz... Wędruję od długiego czasu i chciałabym wreszcie znaleźć swoje miejsce - odparła. Przez moment chciała przemilczeć tę pierwszą informację, jednak jaki by to miało sens? Przed cętkowanym się z tym nie kryła, a, co gorsza, możliwe, że podsłuchała to także Cierń. Gepardzica wolała, by Vult dowiedziała się tego od niej niż od osób trzecich. Oszczędziła sobie również wzmianek typu "nic już mnie z nimi nie łączy", bo nie była pewna, czy można by to uznać za stuprocentową prawdę. - Wczoraj poznałam Zephyra, który opowiedział mi o waszym bractwie - ciągnęła, kątem oka zerkając na samca. - Zaintrygowało mnie ono. Podoba mi się wasza ambicja. Myślę, że mogłabym pomóc wam w pięciu się w górę. Nie dodała nic więcej, zwłaszcza słowa o tej całej tolerancji; nie bardzo rozumiała takowe podejście, choć kierowane do lwicy stwierdzenie o potędze umysłu wyraźnie ją zastanowiło. Wpatrywała się w skrzydlatą w podobny sposób jak uprzednio, z tą różnicą, że teraz w spojrzeniu tym było więcej napięcia. RE: Jaskinia medyka - Solovar - 10-01-2016 Sorka, że tak długo nie odpisywałem, ale miałem pewne problemy, które mi to uniemożliwiały :/ __ Goryl wysłuchał uważnie co miała do powiedzenia Ehisses. Chciał zaraz kontynuować rozmowę, jednak im przerwano. W mgnieniu oka znalazło się koło nich kolejne zwierzę, jakim był gepard. Mulungu spojrzał na kota. Nie było w nim nic szczególnego. Poza tym, że miał dość bujną grzywę, a na jego szyi widniała jakaś ozdoba. Zapewne to jego miał na myśli Sadism, gdy mówił, że jeden z członków Bractwa, także spotkał dwunogów. Gepard rzucił szybkie pytanie, jednak Vult uprzedziła albinosa w odpowiedzi. Skłonił się więc tylko. Gepard zaczął rozmawiać z Vult. Goryl zaś wykorzystał chwilę, aby przyjrzeć się jego towarzyszką. Jedna z nich także była gepardem, tyle że o innym, szarym ubarwieniu. Nic szczególnego. Właściwie jego uwagę przykuła ta druga. Nie umiał rozpoznać jej gatunku. Nawet nie próbował się zastanawiać nad owym gatunkiem, gdyż wiedział, że i tak go nie odgadnie. Jego uwagę przykuła jej rana. Postanowił się jednak nie odzywać. Chciał poczekać, aż Vult dokładniej go przedstawi. Skoro te dwie nie należały do Bractwa, nie powinny przed wstąpieniem do niego wiedzieć kim właściwie jest biały goryl. Obrócił się więc przodem do nowo przybyłych i uważnie słuchał tego o czym poczęli rozmawiać wraz z Ehisses. RE: Jaskinia medyka - Israel - 10-01-2016 Hien w końcu wrócił na tereny Bractwa, niosąc na karku Sargona. Nie zastawszy nikogo w głównej grocie, obszedł skałę naokoło. Obok wschodniej części skały ujrzał dwoje osobników. Członkinię Bractwa oczywiście znał, ale goryla widział pierwszy raz. Podszedł do nich i powiedział: - Witam. Spojrzał następnie na Vult i znowu się odezwał: - Zrobiłem, co chciałaś. Nie musisz przecierać oczu, to prawdziwy wąż. Możesz nawet pomacać... RE: Jaskinia medyka - Sargon - 10-01-2016 Przejażdżka średnio mu się podobała, i gdy dotarli na miejsce, lekko trząsł łbem by się ogarnąć w nowej sytuacji. Kręcącą się głową przyglądał się zebranym. Sporo ludu zebrał tej wredny Sadism... -...pomacać raczej nie... o ile nie przepadasssz za jadem hieno.... Spojrzał na swego "wierzchowca" z pogardą. Po chwili jednak jego wzrok znowu spoczął na wszystkich po kolei, lekko wystraszył się Chikjii oraz Mulungu. Wielkie ssaki... W Siedlisku mówili o nich złe rzeczy, bardzo złe. Nie czuł się zbyt komfortowo w takowym towarzystwie, więc co chwila zerkał na wielkiego goryla, mimo iż postanowił skupić się w miarę na Vult, bo ją widział wcześniej. - Co tu sssssię dzieje? Czemuż mnie sssszukano? O co chodzi mojemu podłemu ojcu...? Powiedział z wyrzutem do Vult. RE: Jaskinia medyka - Chikja - 10-01-2016 Więc ogromny naczelny był członkiem bractwa, skoro jeszcze nie brała udziału w rozmowie pozwoliła sobie pobieżnie ogarnąć grotę w której się znaleźli. Była drobiazgowa, pedantyczna.. zapach roślin, mogło to wskazywać na to że grota należała do medyka, bo to głównie oni zbierają te rożne kwiatki. Mogło gdyby nie fakt iż mieszkał tu Goryl, w którego jadłospisie są głownie rośliny. Tak czy siak postanowiła zachować to spostrzeżenie dla siebie. Vult zajęła się wpierw Shiyą, trochę było to dla niej oburzające, druga w kolejce phyh, ale dawało jej to też pewna przewagę, zyska w ten sposób kilka dodatkowych sekund i chociaż trochę pozna charakter Sępa. Uważnie słuchała tego co miała do powiedzenia gepardzica, powód który podała wydawał się jej błahy, własne miejsce w wielkim świecie. Zaskakujące było jednak dla niej to, czemu samica nie wróciła do domu, miejsca gdzie się wychowywała, przecież było ono o rzut kamieniem stąd.. szukała nowego miejsca, u obcych, poznali się wczoraj, a ona już zdecydowała? Tak po prostu? Nie mieściło sie jej to w głowie, zwłaszcza po tym co powiedział jej Zephyr. Zdrada karana była śmiercią. - Siła nigdy nie była moim przymiotem Ehisssess.- Odparła na wstępie przyciskając szpiczasty język do podniebienia gdy wypowiadała Tytuł Vult z sykiem. Cofnęła lekko głowę w odruchu pod wpływem dotyku, układając uszy w tył. Nie lubiła być dotykana, zwłaszcza po pysku, zwłaszcza teraz. - Rozmawiałam jakiś czas temu z Yehisses, nie będę ukrywała że mam wiele wątpliwości.. Nie przywykłam by ktokolwiek wydawał mi polecenia, nie było bowiem na mojej drodze nikogo, kto mógłby mi imponować na tyle swą charyzmą.- Owszem były 2 czy może 4 osoby z którymi dobrze się jej siedziało, których obecność jej nie drażniła, ale to tyle. Wiedziała że Vult ma oczekiwania w stosunku do kandydatów, że ma je bractwo, ale czy nie było to zbyt wiele jak dla długo-uchej? Zrezygnować z wolności w zamian za co.. - Czego ja oczekuję? Oczekuje że słowa którymi uraczyli mnie członkowie Bractwa będą miały odzwierciedlenie w czynach.. nuży mnie bylejakość, dostanie życie którego jedynym celem jest bezmyślna egzystencja, żyć, jeść, rozmnażać się. Tak mogą czynić bakterie, nie istoty rozumne. Degeneracja która toczy te ziemie jest zwyczajnie obrzydliwa.- Aż wzdrygnęła się. -Czego naprawdę chcę? Pragnę by ten brud zniknął z tej krainy.- Patrzyła na Vult bez mrugnięcia wypowiadając swe szorstkie słowa, czekała na jej reakcję, to były dość konkretne oczekiwania, wolała mieć pewność czy Bractwo jest tym czego szukała. Nie potrzebowała domu, potrzebowała 'braci' w sprawie. Kiedy do groty wszedł Israel obróciła głowę w jego kierunku, przeszedł ją chłodny dreszcz, a futro na grzbiecie odrobinę się nastroszyło. Hiena, nie przepadała za nimi... w sumie to nie przepadała prawie za nikim, w grocie zrobiło się odrobinę 'ciasno', do czego też nie przywykła, jak typowy odludek. RE: Jaskinia medyka - Vult - 10-01-2016 Wysłuchała z uwagą co obie mają do powiedzenia. Już nawet zbierała się za odpowiedź gdy przybył ktoś jeszcze. Israel z wężem oplecionym u karku. Więc jednak mu się udało. Nie sądziła, że będzie to tak szybko. Ile by teraz dała by nie mieć tego całego burdelu na głowie. Rozmowa z dwiema osobami była już przytłaczająca a tu jeszcze ten synalek, na którym tak zależało Sadismowi. Ogarnij to. Złożyła swoje skrzydło u boku i wyprostowała się mierząc wzrokiem hienę. Tym bardziej spostrzegawczym z pewnością nie umknęło uwadze, że nie było to przyjazne spojrzenie. - Israelu, zapewne po długiej podróży jesteście zmęczeni. Zabierz naszego gościa do głównej sali. Tam się rozmówimy. To nie jest czas i miejsce na taką rozmowę. -Za dużo tu obcych uszu. Shiya, Shiya, oj Shiya. Należałaś do Zachodnich a jednak ich opuściłaś. Za podobny czyn tutaj już byłabyś martwa. Mimo, że się starała nie wypadła jakoś przekonywająco w oczach ptaka. - Zephyrze, znajdź dla naszej nowej rekrutki jakąś przytulną grotę. Później do was zajdę i przydzielę zadanie, sprawdzimy twoją ambicję. -Przy okazji wytłumaczy zasady jesli już tego dogłębnie nie zrobił. Następnie zwróciła się do Chikji, nie spodobało jej się to jak sykliwym językiem wypowiedziała jej tytuł. Naśladując tym samym żmija. - Nikt tu nikogo na siłę nie trzyma ograniczając mu wolność. W każdym stadzie, rodzinie każdy ma swoje zadania i pewne cele. Jeśli to ci nie będzie odpowiadało pozostaje ci samotność. - Nie lubiła owijać w bawełnę, od razu przechodziła do sedna sprawy. Gdybanie i zastanawianie się pozostawi to filozofom. - Choć mogę zapewnić że tu znalazłabyś to czego od życia oczekujesz. Jednak jeśli obawiasz się przekroczyć ten próg możemy pozostać mocnymi sprzymierzeńcami. RE: Jaskinia medyka - Sargon - 10-01-2016 Rozmówimy,rozmówimy... taaak.... - Obyśśśs miała dobre powody... by mnie tu śśściągać. Przyglądnał sie ostatni raz zebranym, i zapamietał co mówiła sępica. W końcu może mu się to przydać. Zirytowany wąż wraz i Israelem odeszli. Z/T x2 RE: Jaskinia medyka - Zephyr - 10-01-2016 Zephyr skinął łbem nowo poznanemu członkowi Bractwa. Sądząc po jego ozdobach, będą mieli wspólny temat do rozmowy. No i wydawał się całkiem silny, więc musiał to być cenny nabytek dla jadowitej rodzinki. Jednak na chwilę obecną pochłonęły go inne sprawy. Brał bierny udział w rozmowie samic. Nie umknęło jego uwadze, że kocice z początku jakoś krzywo patrzyły na sępicę. Nie tego się spodziewały, choć wcześniej wyraźnie im sugerował, że gatunki nie mają większego znaczenia. W sumie przewidywał właśnie taką reakcję. Grunt w tym, że ich to nie zniechęciło. Gepard przysłuchiwał się rozmowie, zawieszając wzrok kolejną na każdej przemawiającej osobie. Gdy Shiya wspomniała o nim i na niego zerknęła, uśmiechnął się lekko. Zdawał sobie sprawę, że informacja o opuszczeniu poprzedniego stadu stawiała jej lojalność pod znakiem zapytania, ale przynajmniej była szczera i nie ukrywała tego faktu, by bardziej się przypodobać. Wiedziała o konsekwencjach wynikających ze zdrady Bractwa. Cierń najwyraźniej przemyślała propozycję dołączenia do ich zgrupowania. Przedstawiła swój stosunek do tego zaproszenia i swoje oczekiwania wobec udziału w planie Sadisma. Jakby tu jeszcze nie zrobiło się za tłoczno, zjawił się Israel, który wrócił ze swojej misji w blasku chwały i z gadem na szyi. Kto by się spodziewał, że tak szybko mu się to powiedzie? Na pewno nie Vult, bo ona chyba liczyła, że to będzie misja samobójcza. A tu proszę, hiena dogadała się z młodym wężem. Zephyr skinął im głową na powitanie. Już dawno nie było to takiej ilości osobników (jeśli w ogóle za czasów Bractwa). Sępica postanowiła rozbić towarzystwo na grupki. No tak, tłum z pewnością nie ułatwiał jej niczego. A sporo spraw było do załatwienia. - No dobrze. - Odparł słysząc polecenie, po czym zerknął na gepardzicę. - Chodźmy. Skinął pozostałym łbem na pożegnanie, po czym odwrócił się i szybkim krokiem ruszył w stronę kompleksu jaskiń, który rozciągał się niedaleko. /zt RE: Jaskinia medyka - Shiya - 10-01-2016 Shiya z uwagą przyjrzała się nowym osobom, które się tu zjawiły. Hiena i wąż? Ciekawe połączenie. To oni... Też byli w tym bractwie? Podły ojciec? O co chodzi...? Nieważne, może później się dowie. Czuła na sobie wzrok Vult i Ciernia. Ona sama zaś patrzyła na tę drugą, kiedy tamta odpowiadała Vult na zadane pytanie, nieco inne niż to, które skierowane było do gepardzicy. Nakrapiana z pewną rezerwą przyjęła słowa lwicy. Degeneracja? Obrzydliwe? Brud? Nie miała bladego pojęcia, o czym ona mówi, ale też nie zamierzała zanadto zaprzątać sobie tym głowy. Może kiedyś uda jej się tego dociec, teraz jej myśli krążyły wokół czegoś dla niej ważniejszego. Postawiła uszy, usłyszawszy wobec siebie określenie "rekrutka". Czy to znaczy, że została przyjęta do bractwa? Trochę ją ubodło, że Vult nie zwróciła się do niej bezpośrednio, ale radość z decyzji sępicy przesłoniła to uczucie. Zadania się nie bała - może odrobinę, ale z pewnością nie na tyle, by dygotać ze strachu. Nigdy nie przypuszczała, że będzie kłaniać się przed kalekim ptakiem, lecz teraz właśnie to zrobiła. - Dziękuje! - odrzekła, nieudolnie próbując skryć swój entuzjazm. Zwróciła wzrok na Zephyra i lekko uniosła kąciki warg, choć miała ochotę uśmiechać się promiennie. Następnie również skinęła reszcie, po czym dziarskim krokiem podążyła za cętkiem. Z/t RE: Jaskinia medyka - Chikja - 11-01-2016 Dobrze kojarzyła tego węża, całkiem niedawno go widziała, całkiem opryskliwy jegomość, ciekawe co miał za złe swojemu ojcu że tak jadowicie na niego narzekał. Być może będzie dane się jej tego dowiedzieć, w wolnym czasie obiecała sobie trochę powęszyć wścibsko wokół żmij. Shi najwidoczniej nie wypadła najlepiej, cóż ktoś kto od tak opuszcza rodzinę, mógł zrobić to ponownie, Chikja nie ufała jej, nie tylko dlatego że miała wielkie problemy z zaufaniem komukolwiek, była kiedyś częścią tego, czego teraz nienawidziła najbardziej. Uprzedzenie to mogło być infantylne, ale i tak szczerze życzyła jej by nie przeszła testu Vult. - Nie miałabym nic przeciwko żeby trzymać mnie tutaj 'siłą', bo czy więź rodzinna/braterska nie jest pewnego rodzaju 'ujarzmiającą siłą'? - Podniosła łapę i postukała się pazurem po skroni. Teoretycznie była, serce mogła mieć przepełnione nienawiścią i żalem, trudno było wepchnąć w nie jeszcze coś, umysł jednak wciąż miała otwarty inaczej nie rozważałaby tej szalenie interesującej propozycji. - Sprzymierzeńca o wiele łatwiej wykorzystać niż 'siostrę'.- Zauważyła, a skoro Bractwo było tak honorowe w stosunku do swoich członków, liczyła na to że moralność nie pozwoli im na wykorzystanie jej i porzucenie, gdy nie będzie potrzebna. Chociaż z drugiej strony, cel BJ wydawał się dość trudny do zrealizowania, więc.. czy osiągną go w przeciągu jednego lwiego życia, jej życia? Uśmiechnęła się szeroko, szala decyzji zdawała się przechylać na konkretną stronę. - Dlatego wolę, byś była siostrą w naszej sprawie, niżeli tylko sprzymierzeńcem.- Ta odpowiedz, jasno dawała do zrozumienia jaka była jej decyzja. Będzie członkiem Bractwa. RE: Jaskinia medyka - Vult - 11-01-2016 Gdy większość się porozchodziła od razu zrobiło się luźniej. Teraz mogła się skupić na jednym zadaniu a nie silić się na podzielną uwagę. Za dużo komplikacji jak na jeden dzień, była zmęczona. - Sprytne spostrzeżenie kocico, ale nie nazwałabym tego ujarzmieniem a przywiązaniem. - Nie była pewna co do gatunku. Wyglądała raczej jak pomieszanie karakala z lwem. - A więc i ciebie mianuje rekrutem. Swój test też przejdziesz ale najpierw zajmiemy się twoimi ranami. -W tym momencie spojrzała na Mulungu. RE: Jaskinia medyka - Solovar - 11-01-2016 Okazało się, że te dwie, które przyszły wraz z gepardem ubiegały się o wstąpienie do Bractwa. Widać było, że Vult traktuje nowych zupełnie inaczej niż Sadism. On nawet dokładnie nie dowiedział się kim jest Mulungu. Po prostu go przyjął. Ehisses zaś chciała sprawdzić nowych rekrutów. Dowiedzieć się, czy się przydadzą i lepiej ich poznać. Mulungu przez cały czas milczał. Nie miał nic do powiedzenia, a właściwie nie powinien się w ogóle odzywać w tej sprawie niepytany. Przyglądał się więc przybyłym kotom, a jego uwagę po chwili zwróciło inne zwierze. Była to hiena. Najwyraźniej to musiał być drugi Ehisses. Gdy się trochę zbliżył, Mulungu zauważył, że nie był on sam. Na jego szyi opleciony był wąż. Okazało się, iż syn Sadisma, z czego najwyraźniej nie był dumny. Goryl nie za bardzo wiedział o co tu chodzi. Dalej słuchał rozmów. Po jakimś czasie zwierzęta zaczęły odchodzić sprzed jego groty, aż zostali tu tylko Vult, Chikja i on sam. Albinos stał zamyślony chwilę. W pewnym momencie poczuł na sobie czyjeś spojrzenie. Otrząsnął się z zamyśleń, po czym przemówił. - Aaa, tak rany! - podrapał się po głowie po czym odezwał się do rekruta. - No dobrze. Zanim ci pomogę muszę dokładnie wiedzieć co ci się stało. Wtedy będę mógł podać ci odpowiedni lek. Tak jak powiedziałem chcę wiedzieć WSZYSTKO, tak by potem coś się z tym coś złego nie działo. RE: Jaskinia medyka - Chikja - 12-01-2016 Bardzo dobrze że zostali tylko oni, tłum wcale nie sprawiał że czuła się komfortowo, zwłaszcza że Shi bardzo nieprzypadła jej do gustu. Mogła odrobinę się odprężyć. Lepiej przyjrzeć się małpie i samej Vult, przez myśl przeszło jej że chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło się jej jeść mięsa sępa, chociaż znała kiedyś drapieżnika który zachwalał ptasie mięso, jakoby było delikatniejsze.. - Meh..- Odgoniła te myśli w kąt, co będą ja rozpraszać. - W świecie stadnych istot, granica między oboma jest niezwykle cienka.- Ona, tamta hiena i ten goryl pewnie lepiej by to zrozumieli, to jest coś co się czuje, nie rozumie. Nie miała jednak pretensji do Ehisses, Zephyr pewnie też tego nie pojmował najlepiej. - Nawet jeśli polecił mnie sam Sadism?- Nie ukrywała niechęci do testu, marny mały wysiłek miał dać obraz jej wartości, przewróciła okiem wypuszczając ciężko powietrze przez usta, długo miała jeszcze udowadniać czy się nadaje? Przeniosła spojrzenie na Mulungu. Okej małpy były o wiele bardziej sprawne manualnie, ale miała szereg wątpliwości co do tego jak bardzo delikatna okaże się małpa tych rozmiarów. Kolejne stęknięcie, trzeba się przemóc po raz kolejny i nie dać narastającej nierozsądnej niechęci. Przysiadła. - Co mi się stało? Tłukły mnie dwa dorosłe samce, na polecenie trzeciego.. wiesz taka honorowa walka..- Walnęła prosto z mostu i przekręciła głowę w bok utkwiwszy wzrok w szarym głazie nieopodal. By kontynuować już nieco mniej jadowicie. Ciągle ją tamta sprawa drażniła, jątrzyła sie jak ta rana na pysku. - .. oberwałam po oku, ponoć niewiele da się dla niego zrobić. Straciłam przytomność, te bydlęta usiłowały mnie utopić i tłukły nawet jak już świadomość opuściła moje ciało, jeden z nich chyba na mnie usiadł. Boli mnie prawie każdy skrawek ciała poza ogonem i futrem.. RE: Jaskinia medyka - Vult - 12-01-2016 Ach oburzenie, jakie to było przewidywalne. Na wspomnienie, że przecież polecił ja Sadism zmarszczyła brwi. Czego mógł nie zarejestrować, żaden z tu obecnych. Maska to ukrywała. Odparła stanowczym głosem. - Nie ma wyjątków od tej reguły - Nie, kiedy ona przyjmuje. Wąż skoro tak bardzo pragnął jej w bractwie mógł ja od dawna sam przyjąć a nie zwalać wszystkie zadania na skrzydło Vult. - Mulungu ci pomoże a potem odprowadzi do groty. -Jako rekrut też jej się to należy. Możliwość wyboru siedziska. Chyba, że nie będzie chciała. - Drodzy bracia wybaczcie ten mój pośpiech ale muszę rozmówić się jeszcze z naszym kolejnym gościem. Odwróciła się tylko i w podskokach wybyła. |